Najpierw chciałabym zacząć od jednej z moich chyba najbardziej ulubionych rodzin.
Po śmierci ukochanego męża i ojca - Sławka Biedaka - rodzina długo nie mogła dojść do siebie, choć Balbina starała się jak mogła dbać o swoich chłopców.
- Damian, nie możesz ciągle wszczynać bójek w szkole, Twoje oceny też się pogorszyły, a do tego...
- Mama, weź nie zanudzaj już.
- Mamusiu, znowu miałem koszmal...
- Już dobrze, kochanie...
Damian nie mógł się pogodzić ze stratą ojca.
- Chcę do taaaaaaaaatyyyyyyyy...
Oprócz bójek, Damian pogrążył się też w grach komputerowych i na konsole.
- Sławku... Kochany mój... Czemu odszedłeś akurat teraz, gdy nasza rodzina ma się znowu powiększyć...
Damian mógł udawać, że nic go nie obchodzi, ale nie mógł ukryć, jak bardzo kocha swojego małego braciszka, Błażeja, i często wstawał do niego w nocy, gdy chłopiec płakał.
Wszak Damian mógł liczyć na ciepłe wsparcie swojej dziewczyny - Andżeliki Przyjemniaczek.
Rodzina starała się trzymać razem.
Błażejek rósł na dobre dziecko.
- Mama, bąbelki!!
- Tak, tak, ale nie chlap...
Niam niam... Kaczucha!
Związek Damiana i Andżeliki z każdym dniem się umacniał.
Z jakiegoś powodu wampir Vladislaus Straud upatrzył sobie Damiana i wpadał niezapowiedziany do domu, by go otumanić i wyssać jego krew... Zupełnie nie wiem czemu.
Gdy Damian pilnował braciszka, dokarmiał go niezdrowymi rzeczami, np. czipsami.
W końcu przyszedł dzień porodu - Balbina jak zwykle w moim przypadku urodziła synka. Ona zawsze rodzi mi jako trzecie dziecko syna...
Chłopiec jak zawsze dostał na imię Adam.
To by było na razie na tyle. Chcielibyście, bym pisała, o kim będzie w następnym poście czy zostawiała to jako niespodziankę?