Bardzo dziękuję za komentarze
Simwood pisze: Te fryzury wyglądają ... eee ... bardzo oryginalnie (chociaż nie cierpię tego koloru włosów jaki teraz mają Emil i Fiona)
Fiona i Emil mają ten kolor włosów od urodzenia, też średnio go lubię, ale nie chciałem im go zmieniać
Simwood pisze:Chociaż jeśli Emil ma zamiar całe życie siedzieć w domku mamusi to mu współczuję
Raczej nie miał takiego planu, po prostu na razie było mu tak wygodnie, więc nie myślał o wyprowadzce
Simwood pisze:Eee ... jak to ten sam dom?
Dom wewnątrz zdążył się zmienić (gdy Don i Bogusz tam mieszkali, Fiony nie było jeszcze na świecie), ale to dokładnie ta sama parcela, którą niegdyś zamieszkiwali starzy przyjaciele. Bryła posiadłości nie była przy tym ruszana, także od zewnątrz na pewno byś go rozpoznał
Lenna pisze:Hahahaha, chyba jestem daltonistką
Pomyłka, miałam na myśli niebieski, nie wiem czemu napisałam zielony
To pewnie dwójkowe przyzwyczajenie
Galcia pisze:Sami została moim zdaniem lekko skrzywdzona.
Po tym, jak trochę nią pograłem, stwierdziłem, że jednak nie pasują mi do niej dredy. Zdecydowałem się zmienić jej fryzurę, a że w życiu chcąc pozbyć się dredów, trzeba znacząco skrócić włosy, postanowiłem tak postąpić też w simsach
Galcia pisze:Bardzo mi się nie podobają moje przypuszczenia, ale podejrzewam, że Hektor skończy w łóżku z Elis.
Nie potwierdzam, nie zaprzeczam
MałaMi95, bardzo mi miło, że tu zajrzałaś! Fakt, że zechciałaś przy tym skomentować osobno każdą relację, sprawił mi naprawdę dużo radości
!
Odpowiedzi dla Ciebie są w spoilerze
[spoiler]
MałaMi95 pisze:Tak, za pierwszym razem przeczytałam jego nazwisko jako Lukas Burger, ale nie było to celowe xD
Haha, zdradzę więc małą ciekawostkę - Lukas początkowo właśnie tak miał się nazywać, ale stwierdziłem, że trochę bym przegiął, dlatego jeszcze w CAS zmieniłem mu nazwisko na Berger
MałaMi95 pisze:Karina jako biedna samotna matka? A to coś nowego!
Od początku właśnie tak ją widziałem, a fakt, że jej aspiracją (wybraną prze twórców gry) było znalezienie bratniej duszy, jeszcze bardziej mnie w tym utwierdził
MałaMi95 pisze:Historia Rozali jest naprawdę smutna. Mama niby chciała dla niej dobrze, ale z kolejnych relacji jakoś nie wygląda, że o to jej chodziło. Jak dla mnie dziecko było dla niej problemem i tyle.
Niestety - tak właśnie było
MałaMi95 pisze:Przypomina mi się historia Faetona, syna greckiego boga słońca Heliosa, który nie posłuchał ojca i skończył zwęglony na wieki w jeziorze paląc przy okazji po drodze pół Grecji… ale zbaczam z tematu, wybacz…
Bardzo lubię grecką mitologię, także zdecydowanie wybaczam. Naprawdę spodobało mi się to skojarzenie!
MałaMi95 pisze:Właściwie to zdziwiłam się, ze zabiłeś Lukasa! Myślałam, że to taki główny bohater, a nagle ginie w czwartej relacji…
Moim założeniem od początku było, że głównym bohaterem będzie Hektor. Potem od tego odszedłem, ale w najbliższym czasie trochę mu to wynagrodzę
MałaMi95 pisze:Katrine wyraźnie ciągnie do młodszych mężczyzn xD Czy w całym swoim życiu miała kiedyś kogoś starszego lub w swoim wieku?
Ojciec Niny i Diny był mniej więcej w jej wieku
MałaMi95 pisze:Babcia Rozali tak nagle odeszła… była na coś chora, czy coś?
Miała już swoje lata
MałaMi95 pisze:Dlaczego babcia wszystko zapisała córce? Nie lepiej było wnuczce?
Wnuczki nie było jeszcze na świecie, gdy spisywała testament.
MałaMi95 pisze:Bogusz to kosmita! Tego się nie spodziewałam…
Właśnie dlatego nie pokazywałem życia Dona w rodzinnych stronach Bogusza
MałaMi95 pisze:Czy podczas jakiejś misji spotkali Judytkę? Tak tylko pytam
Kiedyś chciałem coś podobnego zasugerować, ale stwierdziłem, że byłoby to dziwne, gdyż w alternatywnym świecie Rozalia jest jej wnuczką
MałaMi95 pisze:Spoiler: Przynajmniej teraz Paskal będzie mógł w spokoju urodzić małego kosmitę
Haha, coś w tym jest
!
MałaMi95 pisze:Roza zgodziła się na dziecko? niesamowite… no chyba, że to była wpadka
Owszem, wpadka, ale ostatecznie przyniosła ona Rozie wiele radości, o Hektorze już nie wspominając
MałaMi95 pisze:Z serii: Hektor, podrywacz niań. Dwadzieścia porad jak zagadać do dziewczyny!” xD
Genialne!
MałaMi95 pisze:Hej, skoro Nina żyje to czyje było ciało które policja znalazła? Przecież musiały być trzy… no chyba, że nie znaleźli tylko uznali, że skoro z nimi była to zapewne zginęła.
(Przy okazji, krótkie włosy zdecydowanie jej nie pasują…)
Trzecie ciało było nierozpoznane i uznano, że musi należeć do Niny. Należało jednak do jakiejś bezdomnej simki, o którą nikt nigdzie się nie upominał
Co do krótkich włosów, ciężko nie przyznać Ci racji, ale jak dla mnie ona w każdej fryzurze źle wyglądała
MałaMi95 pisze:Nina i Don… ich historia nie była szczęśliwa, ale trochę smutno, że być może w Fionie Don widział tylko jej siostrę… Ja jednak wierzę, że to uczucie było prawdziwe.
Może najpierw widział w niej odbicie Niny, ale (według mnie) potem pokochał już Fionę
Bardzo podoba mi się takie wytłumaczenie
!
MałaMi95 pisze:Lowson wydaje się sympatyczny. Ciekawe czy poznamy jeszcze kiedyś jego matkę?
Nie poznamy jego matki – nie ma jej już na simowy świecie, a nie chcę jej "dorabiać"
MałaMi95 pisze:Przyjaźń Bogusza z Donem nie przetrwała próby czasu?! Co?!
Miałem tu na myśli, że z czasem (gdy zaczęli mieszkać daleko od siebie) ich kontakt po prostu zaczął się urywać, aż w końcu znikł. Nie jest to jednak prawdą, przyjaźnili się do końca życia, a przedstawiłem to tak, aby mieć uzasadnienie, dlaczego dopiero teraz wszyscy (łącznie z bohaterami relacji) poznajemy Lowsona
MałaMi95 pisze:Emil wdał się w Dona xD
Choć Don w jakiś sposób wydawał mi się sympatyczniejszy. Emil to taki trochę lisek chytrusek.
Chciałem, aby Emil wdał się w Dona, jednak w przeciwieństwie do swojego ojca, ten od urodzenia żył raczej bogato, co musiało zostawić jakiś ślad na jego charakterze
[/spoiler]
Teraz zapraszam na kolejną relację!
Przerwa była krótsza, niż się spodziewałem, jednak uprzedzam, że na razie odcinki nie będą pojawiać się zbyt regularnie.
W domu Bergerów nastały ciche dni. Hektor przestał nawet chodzić do pracy, co stało się dla Rozy pretekstem do zaczęcia rozmowy.
- Ludzie w pracy pytają o ciebie, a ja nie mam pojęcia, co im odpowiadać. Rozumiem, że nie chcesz, abym jeździła na misje, ale czy to powód, aby zaniedbywać obowiązki?
- Złożyłem wypowiedzenie. Nigdy nie chciałem być agentem, chciałem tylko być przy tobie, jednak jak długo można być przy kimś, kto nie potrafi być szczery? – Hektor wziął w tym momencie głęboki wdech. - Zatrzymaj ten dom, co prawda ja go kupiłem, ale to spuścizna po twojej babci, należy ci się. Chciałbym jednak zlikwidować nasz fundusz emerytalny, nie mamy tam dużej sumy, ale znalazłem już maleńką nieruchomość, na którą będę mógł sobie pozwolić, mając te pieniądze…
- Chwila! – przerwała mu nagle. – O czym ty mówisz?!
- O rozwodzie Roza, to koniec.
- Bo chcę być aktywnym agentem? Przecież wiesz, że to część mnie, ostatnie lata żyłam bez tego, ale tylko wykonując swoją pracę, moje powołanie, czuję się w pełni spełniona. Nie kochasz mnie na tyle, aby być w stanie to zaakceptować?
- Nie mogę dłużej żyć w kłamstwach i intrygach. Nie żartuję, zresztą, nie uważam tego za powód do śmiechu. To naprawdę koniec. Sąd zapewne przyzna dzieci matce, nie będę tego negować, ale chcę mieć nieograniczone prawa rodzicielskie i możliwość stałego kontaktu z córkami. Jeśli będziesz wyjeżdżać na dłuższe misje, oczywiście zawsze chętnie z nimi zostanę. Ustalmy wszystko teraz, a cała sprawa zakończy się na jednej rozprawie.
Rozalia chciała wykrztusić z siebie całą litanię, jak wielkim błędem będzie rozwód, lecz ostatecznie powiedziała...
- Zgoda – tylko tyle Roza zdołała z siebie wydusić. Skupiła się przy tym, aby powstrzymać napływające do jej oczu łzy.
***
Minęło trochę czasu, aż w końcu nastał dzień rozprawy rozwodowej Bergerów. W czasie, gdy małżonkowie przebywali w sądzie, Fiona pilnowała ich córek.
-Wiem, że się martwisz Promyczku, ale spokojnie, wszyscy cię bardzo kochamy, z mamą i tatą na czele! Pamiętaj, że możesz na nas liczyć, moje ty biedactwo.
- Oczywiście! Wszyscy zapewniają Dinę, że może na nich liczyć, wszyscy ją pocieszają i się o nią martwią. Szkoda tylko, że nikt nigdy nie zauważy, że ja też cierpię. Nikt nigdy mnie nie pocieszy, wszystkie dobre słowa zgarnia Dina!
- Sami, czy ja dobrze słyszę?! Twoja siostra jest młodsza od ciebie, ponadto choruje, dobrze o tym wiesz. Sądziłam, że jesteś dojrzalsza.
- A więc nagle nie jestem dojrzała?! Wiem, że moja siostra urodziła się chora, od jej narodzin byłam w cieniu i nigdy się nie skarżyłam! Robiłam wszystko, aby rodzice nie mieli ze mną żadnych problemów i mogli się na niej skupić. Myślisz, że czemu chcę być lekarzem? Bo wierzę, że uda mi się jej pomóc! Bardzo się mylisz zarzucając mi brak dojrzałości! Kocham siostrę i cieszę się, że zawsze wszyscy ją wspierają, ale mam już dość tego, że NIKT mnie nie zauważa… To też moi rodzice, też przeżywam ten rozwód, a czy ktoś choć raz spytał, jak się z tym czuję? NIE! Mam dość!
Niedługo po tych słowach Sami oznajmiła, że wychodzi spotkać się z Debrą. Fiona próbowała ją przytulić, jednak ta jej na to nie pozwoliła.
Jeszcze przed powrotem nastolatki do domu w drzwiach zjawiła się Rozalia.
- Już po wszystkim? – spytała ją Fiona.
- Tak.
- Kilka godzin spędzonych w sądzie, parę podpisów, wyrok wypowiedziany przez starego kurdupla ubranego w togę i bum, nagle nie jestem już mężatką. Tak po prostu.
Hektor tymczasem postanowił utopić swoje smutki w alkoholu. Chciał być sam, jednak zauważyła go pewna nieobca mu osoba.
- No proszę, znów się spotykamy ognistowłosy Hektorze! I znów w barze, to chyba nie świadczy o nas najlepiej.
- Rozwiodłem się dzisiaj. Chcę być sam.
- Kurcze, a ja myślałam, że ci się pożalę na kłopoty mieszkaniowe, które mnie spotkały, ale nie, nic już nie mówię, ty masz zdecydowanie gorszy dzień. Nie licz jednak, że zostawię cię tu samego.
Elis dotrzymała Hektorowi towarzystwa, dzięki czemu ten rzeczywiście trochę się odprężył. Ani się obejrzeli, a nastał wieczór i sim wrócił do domu, choć właściwie jego nowe miejsce zamieszkania było bliższe szopie lub przyczepie kempingowej, niż prawdziwemu domowi.
Mężczyzna nie wiedział, co ze sobą począć, postanowił więc wrócić do zajęcia, którym nie zajmował się od lat.
- O kurcze, wujku, nie wiedziałem, że potrafisz grać na gitarze – przerwał mu niespodziewanie Emil. – Przyszedłem sprawdzić, co u ciebie. Byłem już wcześniej, ale cię nie zastałem.
- Emil, miło cię widzieć – sim przerwał grę i podszedł do swojego siostrzeńca. - Grałem jako nastolatek, teraz wracam do tego zajęcia po wielu latach przerwy. No wiesz, chcę zająć czymś myśli, żeby nie myśleć o Rozie. Ech… Już mi jej brakuje…
- Jak to brakuje ci jej? – spytał z niekrytym zdziwieniem Lothario, pewny, że jego wujek miał na myśli co innego, niż dosłowne znaczenie wypowiedzianych przez niego słów.
- A czy jest w tym coś dziwnego? Spędziliśmy razem wiele wspaniałych chwil. To była miłość, jaka drugi raz się nie zdarza…
- Hej, hej, momencik! Przecież rozwody są po to, aby przerwać coś, co straciło rację bytu i ostatecznie powinny przynieść ulgę, nie żal! Jeżeli się z ciocią kochacie i było wam razem dobrze, a mimo to się rozwiedliście, to wybacz wujku, ale zaprzeczyliście dziś teorii jakobym to ja był najgłupszy w tej rodzinie!
Hektor nie wiedział, co odpowiedzieć Emilowi. Ostatecznie ozięble się z nim pożegnał i postanowił położyć się spać.
Sen przeniósł go w miejsce, które jak żadne inne kojarzyło mu się z byłą żoną. Dodatkowo było to miejsce, którego już bardzo dawno nie odwiedzał.
Zawsze był tam razem ze swoją ukochaną, tym razem nie było inaczej.
Marzył, aby móc ją znów wziąć w swoje ramiona, a następnie namiętnie pocałować. Sen mu na to pozwolił.
- Kocham cię Roza.
- Kocham cię Hektor.
- No tak, to był tylko sen – stwierdził nazajutrz niezbyt zadowolony z tego faktu Hektor. – Tylko dlaczego czuję się, jakbym naprawdę spędził z nią tę noc? Jakbyśmy naprawdę odwiedzili Leśną Polanę…
W tym samym czasie Sami i Roza prawie zderzyły się w swojej kuchni głowami.
- O, mamo, prawie oblałbym cię mlekiem. Myślałam, że wszyscy jeszcze śpią. Halo, mamo! Coś się stało? Ziemia do ciebie!
- A tak, przepraszam Sami – simka jakby się ocknęła. - Miałam cudowny sen i dziwne poczucie, jakby wydarzył się naprawdę… Wiem, brzmi to szalenie, ale chcę się tym snem jeszcze trochę nacieszyć, niech więc przyziemne sprawy na razie mnie nie wzywają.
C.D.N.