Dziękuję za komentarze!
Lenna, na mnie te lody działają tak samo
Galcia, w sumie to po części chciałem sprawdzić, czy uda mi się uzyskać dziecko podobne do Rozy, jednak wcześniej sprawdziłem to w trybie tworzenia simów i wyszło, że geny Katriny i Malcolma mogą dać naprawdę urodziwego potomka. Niestety gra zrobiła mi niespodziankę i zamiast wymieszać ich geny, dała mi miniaturową żeńską kopię Landgraaba :/
Neonka, chyba trzeba mieć Cyfrową Edycję Specjalną, żeby móc zrobić ten tort.
Neonka pisze:Jeśli ojcem jest Langraab, to mała może jakąś sumkę odziedziczyć w przyszłości
Pacyfka pisze:Jak Malcolm to zapewne Langraab?
Słusznie kombinujecie
Dzisiejsza relacja wyszła mi znacznie dłuższa od dotychczasowych, jest w niej trochę do poczytania, ale liczę, że to Was nie zniechęci. Zapraszam
Zgodnie z wcześniejszą obietnicą Roza w ramach prezentu urodzinowego dla Hektora zabrała go w pewne niezwykłe miejsce… Była to Leśna Polana, którą przed kilkoma laty odkryła Babcia Brzoza.
Chłopak był oczarowany tamtejszymi widokami. Miał poczucie, że mógłby tam zostać na zawsze!
Atmosfera tego miejsca sprawiła, że Hektor odważył się na coś, o czym myślał na okrągło od momentu stania się nastolatkiem…
Czym ewidentnie zaskoczył Rozę.
Jednak pocałunek spodobał się im obu
Niestety magia czasu spędzonego na Polanie minęła i przyszła szara codzienność. Roza i Hektor długo nie podejmowali tematu ich wspólnego pocałunku, po prostu żyli z dnia na dzień. Tak po prawdzie, to chłopak poczuł się skrępowany i zaczął unikać rozmów z dziewczyną.
Na szczęście w końcu zebrał się w sobie i zaprosił simkę na oficjalną randkę. Ta nie musiała zastanawiać się nad odpowiedzią, wręcz przeciwnie, musiała ugryźć się w język, żeby nie powiedzieć „Nareszcie!”.
Ten wieczór nastolatki spędziły razem w najelegantszym klubie Oazy Zdrój.
Gdy nad ranem Roza wróciła do domu, chciała opowiedzieć babci o minionej nocy. Liczyła na długą rozmowę, jednak szybko dostrzegła, że Samanta wpatruje się w wyłączony telewizor, nie reaguje na żadne bodźce i cała się trzęsie.
- Babciu, co jest?! Słyszysz mnie?!
Na dźwięk głosu wnuczki Babci Brzoza podniosła się z kanapy. Próbowała się odezwać, jednak tylko coś bełkotała stojąc przed zielonowłosą nastolatką. Po chwili upadła…
Roza natychmiast wezwała pogotowie. Samanta spędziła kilka dni w szpitalu, po czym wróciła do domu, gdzie wnuczka miała mieć na nią oko. Młoda simka wzięła wówczas wolne od opieki nad Fioną, dostarczyła czasowe zwolnienie z zajęć szkolnych swojemu wychowawcy z liceum i w pełni skupiła się na opiece nad babcią.
Po około tygodniu seniorka dostała nadzwyczajnego przypływy sił! Chciała wyjść na powietrze, trochę się przespacerować i odpocząć od czterech ścian, w których ostatnio stale przebywała. Roza pomogła jej się ubrać i gdy już miały wychodzić, siły znów opuściły Samantę. Upadła po raz kolejny.
Rozalia dobrze wiedziała, co tym razem oznaczał upadek.
Babcia Brzoza odeszła z simowego świata.
***
Po śmierci Samanty Roza znalazła schronienie w domu Katriny. Kilka dni po pogrzebie nastolatka dostała nietypowy telefon.
- Witam pani Rozalio. Dzwonię z firmy adwokackiej, która zajmowała się sprawami pani Samanty Brzozy za jej życia. Pragnę zaprosić panią na spotkanie w sprawie odczytania ostatniej woli nieboszczki. Przy okazji proszę przyjąć moje kondolencje.
Nastolatka poszła na umówione spotkanie. Nie sądziła, że będzie musiała tam spotkać Jolantę – jej biologiczną matkę. Domyślała się, że ta powinna dostać telefon, nie spodziewała się jednak, że komuś uda się zdobyć jej numer lub adres. Nie widziała jej całe życie, miała nadzieję nigdy więcej nie spotkać, zaś nagle postawiono ją przed faktem dokonanym. Była wściekła, jednak przez wzgląd na szacunek do babci nie pokazała tego po sobie. Starała się nie patrzeć na Jolantę, była bardzo chłodna, a po skończonym spotkaniu szybko poszła do domu nie zamieniwszy z nią słowa. Pojęcie "dom" stało się jednak jej obce. Okazało się bowiem, że Samanta spisała testament zanim Roza przyszła na świat. Zgodnie z dokumentem adopcyjna córka simki ma odziedziczyć wszystko, co do niej należało. Adwokat co prawda zaznaczył, że przez wzgląd na datę spisania dokumentu i późniejsze wydarzenia Rozalia mogłaby łatwo podważyć testament, ta jednak nie zamierzała tego robić.
Nazajutrz Roza poszła sprawdzić, czy nie zostawiła jakichś osobistych rzeczy w małym domku jej babci. Miała nadzieję nie spotkać tam Jolanty, niestety minęła się z nią w drzwiach.
- Może w końcu porozmawiamy? Jechałam tu wiele kilometrów, chyba należy mi się jakieś przywitanie, cokolwiek? Tym bardziej, że musimy ustalić pewne zasady, jeśli nadal chcesz tu mieszkać!
- Ani nie chcę tu mieszkać, ani nie chcę cię znać – Rozie cisnęło się na usta wiele niecenzuralnych słów, jednak wciąż była załamana śmiercią najbliższej jej osoby i nie miała siły, aby wykrzyczeć matce w twarz, co o niej myśli.
- Ty parszywa dziewucho! Zawsze wiedziałam, że nic z ciebie nie będzie. Dałam ci życie, a ty śmiesz być wobec mnie tak bezczelna?! Wiedziałam, że matka źle cię wychowa, po prostu wiedziałam! Nigdy niczego nie umiała zrobić dobrze.
W tym momencie na usta Rozy cisnęło się jeszcze więcej ostrych słów! Postanowiła jednak odejść w milczeniu, żeby przede wszystkim nie dać swojej matce satysfakcji oraz żeby sprawić przyjemność babci – ta zawsze jej powtarzała, że ma ważyć słowa i że jeśli nie ma czegoś miłego do powiedzenia, lepiej żeby nie odzywała się wcale, nawet jeśli ktoś ją sprowokuje. Nastolatka po raz pierwszy ustosunkowała się do tych rad.
Tego samego dnia Roza postanowiła wyjechać, nieważne gdzie, byle daleko, gdzie będzie mogła się pozbierać i ułożyć myśli. Pełna obaw podzieliła się swoimi planami z Hektorem.
- Roza, błagam, zastanów się! Tutaj jesteś wśród przyjaciół, masz nasze wsparcie, wszyscy cię tu kochamy. Powinnaś teraz być z najbliższymi!
Niestety chłopakowi nie udało się przekonać nastolatki do zostania. Brzoza opuściła Oazę Zdrój.
***
Po odejściu Rozy Hektor zaczął uczyć się gry na gitarze. Brzoza zawsze była bardzo kreatywna, liczył więc, że gdy wróci, doceni jego nową umiejętność.
Katrina zaś nadal była wielką pasjonatką fitnessu. Próbowała zarazić Fionę swoją pasją.
Dziewczynka jednak nie przepadała za sportem, co stale próbowała dawać matce do zrozumienia.
Mała wolała żyć w swoim świecie.
Ogólnie rzecz biorąc, mimo iż wszyscy tęsknili za Rozą, życie tej rodziny płynęło dość sielankowo.
Ta sielanka trwała naprawdę wiele lat!
Rodzina miała tak długi odpoczynek od nietypowych zajść, że zdążył nadejść dzień, w którym Fiona miała wejść w dorosłość.
Katrina miała dla niej bardzo specjalny prezent z tej okazji. Przed kilkoma tygodniami spotkała bowiem Malcolma w parku Oazy Zdrój! Mimo iż simka zdążyła już stać się seniorką, a Landgraab nie widział jej od czasu spędzenia z nią nocy w wannie z hydromasażem, mężczyzna rozpoznał ją bez problemu i sam zaczął rozmowę.
Kobieta wyznała mu, że mają wspólne dziecko. Wytłumaczyła, że nie wiedziała, jak go szukać, nie znała nazwiska, adresu, zupełnie niczego prócz imienia. Przyznała jednak, że kilka lat temu zobaczyła go w wiadomościach, po tym jak zmarli Nancy i Geoffrey Landgraabowie – jego rodzice. Nie szukała wówczas kontaktu, ponieważ był to okres, w którym odziedziczył on całą fortunę swojej rodziny – prasa wszędzie o tym trąbiła. Bała się więc, że mężczyzna uzna, iż wymyśliła całą historię o wspólnej córce, aby wyłudzić od niego simoleny.
Malcom zrozumiał postępowanie Katriny, a przy tym ucieszył się na wieść, że jest tatą. Sam nigdy się z nikim nie związał, sądził, że umrze w samotności ze swoją fortuną. Posiadanie dziecka było jego wielkim marzeniem!
Tym sposobem Landgraab pojawił się w domu Katriny w dniu urodzin Fiony. Dziewczyna była równie zaskoczona, co szczęśliwa!
Po przyjęciu nastał czas długich rozmów. O dziwo nie towarzyszyło im nawet najmniejsze skrępowanie.
Ojciec i córka ustalili, że będą utrzymywać ze sobą kontakt.
Niestety dwa dni po ich pierwszym spotkaniu stała się tragedia. Katrina i Fiona usiadły właśnie przed telewizorem, aby obejrzeć poranne wiadomości. Usłyszały w nich druzgocącą informację o wypadku drogowym ze skutkiem śmiertelnym, który miał miejsce na autostradzie łączącej Wierzbową Zatoczkę z Oazą Zdrój. Auto nr 1 prowadziła dorosła simka – Jolanta Brzoza, zaś auto nr 2 dorosły sim – Malcolm Landgraab. Żadne z nich nie wiozło żadnych pasażerów. Oboje zginęli na miejscu zdarzenia.
Fiona była załamana tą informacją.
C.D.N.
Nadmienię tylko, że w najbliższym czasie nie planuję kolejnych przeskoków czasowych, ani kolejnych tragedii mających skutek śmiertelny