Simowe poczynania Liona
Simowe poczynania Liona
Cześć wszystkim!
Ostatnimi czasy zostałem zmuszony do czasowego zaprzestania gry w moje ukochane The Sims 2 i tak jakoś wyszło, że zupełnie spontanicznie nabyłem The Sims 4. Muszę przyznać, że mimo moich początkowych obaw gra bardzo mnie wciągnęła - do tego stopnia, że postanowiłem stworzyć relację.
Zaznaczam, że poczynania w mojej grze nie idą w żadnym konkretnym kierunku, niczego nie planuję, po prosto będę pokazywać, co dzieje się w mojej rozgrywce i mam nadzieję, że ktoś będzie miał ochotę zajrzeć tu od czasu do czasu
No to jedziemy!
Dzisiejsza relacja ma mieć charakter wstępu, kolejne będą wyglądać nieco inaczej
Poznajcie Lukasa Bergera, młodego sima, który jest wielkim miłośnikiem wędkarstwa. Lukas zawsze był dość otyły, nigdy nie należał do najprzystojniejszych simów, jednak był bardzo zabawny i miał, jak to się mawia, ciekawą osobowość
Lukas jakiś czas temu poznał starszą od siebie Katrinę Kaliente. Uznał ją za najpiękniejszą simkę jaką w życiu widział! Odważył się na początkowo niewinny flirt i tak od słowa do słowa zaczęli się spotykać.
Prawda jest taka, że Katrina od dawna miała poczucie, że jej zbyt wczesne macierzyństwo, którego owocem są jej córki – Nina i Dina, sprawiło, że została tylko matką i przestawała być po prostu kobietą… Zaloty Lukasa bardzo podbudowały jej samoocenę, simka nie sądziła, że jeszcze kiedyś ktoś spojrzy na nią w ten sposób.
Początkowo łączyła ich głównie wzajemna fascynacja, jednak z czasem poczuli, że oni naprawdę potrzebują siebie nawzajem. Postanowili razem zamieszkać.
Córki Katriny od początku nie akceptowały związku matki, nie miały nic przeciwko, żeby się z kimś spotykała, ale nie mogły pojąć, dlaczego jej wybranek musi być w ich wieku. Dina była przy tym bardziej rygorystyczna, gdy matka oznajmiła, że zostawia im dom i wprowadza się do klitki, w której mieszka Lukas, ta od razu oznajmiła, że zrywa z nią kontakt. Nina starała się okazać matce więcej zrozumienia i czasem nawet odwiedzała ją w jej nowym domu.
Wszystko się zmieniło, gdy okazało się, że Katrina spodziewa się dziecka. Wówczas i Nina zerwała z nią kontakt. Uznała, że to już przesada i że nie da rady tego zaakceptować.
To nie osłabiło jednak związku Lukasa i Katriny. Para wzięła cichy ślub – simka uznała, że jeśli nie pojawią się na nim jej córki, to nie chce żadnych innych gości. Mimo to była to dla nich piękna i ważna chwila…
Niedługo po zaślubinach Katrina zaczęła rodzić.
Na świat przyszedł mały Hektor
C.D.N.
Wiem, że strasznie krótko i w sumie nic konkretnego, ale jak zaznaczyłem na samym początku, dzisiejsza relacja ma mieć jedynie charakter wstępu
Ostatnimi czasy zostałem zmuszony do czasowego zaprzestania gry w moje ukochane The Sims 2 i tak jakoś wyszło, że zupełnie spontanicznie nabyłem The Sims 4. Muszę przyznać, że mimo moich początkowych obaw gra bardzo mnie wciągnęła - do tego stopnia, że postanowiłem stworzyć relację.
Zaznaczam, że poczynania w mojej grze nie idą w żadnym konkretnym kierunku, niczego nie planuję, po prosto będę pokazywać, co dzieje się w mojej rozgrywce i mam nadzieję, że ktoś będzie miał ochotę zajrzeć tu od czasu do czasu
No to jedziemy!
Dzisiejsza relacja ma mieć charakter wstępu, kolejne będą wyglądać nieco inaczej
Poznajcie Lukasa Bergera, młodego sima, który jest wielkim miłośnikiem wędkarstwa. Lukas zawsze był dość otyły, nigdy nie należał do najprzystojniejszych simów, jednak był bardzo zabawny i miał, jak to się mawia, ciekawą osobowość
Lukas jakiś czas temu poznał starszą od siebie Katrinę Kaliente. Uznał ją za najpiękniejszą simkę jaką w życiu widział! Odważył się na początkowo niewinny flirt i tak od słowa do słowa zaczęli się spotykać.
Prawda jest taka, że Katrina od dawna miała poczucie, że jej zbyt wczesne macierzyństwo, którego owocem są jej córki – Nina i Dina, sprawiło, że została tylko matką i przestawała być po prostu kobietą… Zaloty Lukasa bardzo podbudowały jej samoocenę, simka nie sądziła, że jeszcze kiedyś ktoś spojrzy na nią w ten sposób.
Początkowo łączyła ich głównie wzajemna fascynacja, jednak z czasem poczuli, że oni naprawdę potrzebują siebie nawzajem. Postanowili razem zamieszkać.
Córki Katriny od początku nie akceptowały związku matki, nie miały nic przeciwko, żeby się z kimś spotykała, ale nie mogły pojąć, dlaczego jej wybranek musi być w ich wieku. Dina była przy tym bardziej rygorystyczna, gdy matka oznajmiła, że zostawia im dom i wprowadza się do klitki, w której mieszka Lukas, ta od razu oznajmiła, że zrywa z nią kontakt. Nina starała się okazać matce więcej zrozumienia i czasem nawet odwiedzała ją w jej nowym domu.
Wszystko się zmieniło, gdy okazało się, że Katrina spodziewa się dziecka. Wówczas i Nina zerwała z nią kontakt. Uznała, że to już przesada i że nie da rady tego zaakceptować.
To nie osłabiło jednak związku Lukasa i Katriny. Para wzięła cichy ślub – simka uznała, że jeśli nie pojawią się na nim jej córki, to nie chce żadnych innych gości. Mimo to była to dla nich piękna i ważna chwila…
Niedługo po zaślubinach Katrina zaczęła rodzić.
Na świat przyszedł mały Hektor
C.D.N.
Wiem, że strasznie krótko i w sumie nic konkretnego, ale jak zaznaczyłem na samym początku, dzisiejsza relacja ma mieć jedynie charakter wstępu
Ostatnio zmieniony 02 sty 2017, 10:40 przez Lion, łącznie zmieniany 8 razy.
Re: Simowe poczynania Liona
Bardzo mi się to podoba, Lukas jest sympatycznym Simem i wszystko wygląda ciekawie Czekam na ciąg dalszy!
Re: Simowe poczynania Liona
Tak to już jest, brzydcy ludzie nie mają wyjścia - muszą być zabawni.
Lukas tak dobrze się ubiera, że na początku podejrzewałam, że jest gejem.
Dina i Nina jakie pruderyjne! Zamiast się cieszyć, że matka zostawia im wolną chatę, mają z tym jakiś problem.
Lukas i Katrina podczas ślubu wyglądali jak wycięci prosto z żurnala. W życiu bym nie pomyślała, że można założyć na ślub taki garnitur, a tymczasem wygląda niesamowicie stylowo. <3
Nowa relacja zapowiada się ciekawie, ale mam nadzieję, że powrócisz wkrótce na Wyspę Gotha.
Lukas tak dobrze się ubiera, że na początku podejrzewałam, że jest gejem.
Dina i Nina jakie pruderyjne! Zamiast się cieszyć, że matka zostawia im wolną chatę, mają z tym jakiś problem.
Lukas i Katrina podczas ślubu wyglądali jak wycięci prosto z żurnala. W życiu bym nie pomyślała, że można założyć na ślub taki garnitur, a tymczasem wygląda niesamowicie stylowo. <3
Nowa relacja zapowiada się ciekawie, ale mam nadzieję, że powrócisz wkrótce na Wyspę Gotha.
Re: Simowe poczynania Liona
Podoba mi się, będę czytać dalej.
Lukas może najpiękniejszy nie jest, ale mimo to ma sympatyczną twarz. W sumie to ciekawa odmiana, zazwyczaj większość robi jak najdoskonalszych simów.
Szkoda trochę relacji Katriny z jej córkami, mam nadzieję, że jednak stęsknią się za matką.
Lukas może najpiękniejszy nie jest, ale mimo to ma sympatyczną twarz. W sumie to ciekawa odmiana, zazwyczaj większość robi jak najdoskonalszych simów.
Szkoda trochę relacji Katriny z jej córkami, mam nadzieję, że jednak stęsknią się za matką.
Re: Simowe poczynania Liona
Lukas wygląda bardzo sympatycznie, czego od niego chcesz...? (sarcasm free)
Lukas i Katrina wg mnie do siebie nie pasują (choć świetnie wyglądają na weselu <3), ale cóż - miłość nie wybiera
Czekam na więcej.
Lukas i Katrina wg mnie do siebie nie pasują (choć świetnie wyglądają na weselu <3), ale cóż - miłość nie wybiera
Czekam na więcej.
Re: Simowe poczynania Liona
Dziękuję za komentarze
Neonka, nie przepadam za modą na jak najdoskonalszych simów, zależy mi, żeby byli oryginalni
Galcia, twój komentarz uświadomił mi, że w historii mojej gry w The Sims chyba jeszcze nigdy nie zdarzyła mi się para gejów Jeżeli już, to zawsze jakoś przyjemniej grało mi się lesbijkami
Co do Wyspy Gotha - bardzo miło było usłyszeć/przeczytać, że komuś zależy, abym tam powrócił I na pewno powrócę! Niestety najwcześniej pod koniec miesiąca...
Czas na kolejną relację
Hektor nieco podrósł i niespodziewanie stał się ulubieńcem swoich starszych sióstr.
Nina i Dina były zachwycone swoim młodszym bratem do tego stopnia, że za jego sprawą pogodziły się z matką. Przekonały ją nawet, żeby wraz z rodziną znowu z nimi zamieszkała – dom był wystarczająco duży, żeby ich wszystkich pomieścić.
Lukas czuł się nieco nieswojo w ich towarzystwie, ale najważniejsze dla niego było, aby Hektor czuł się dobrze.
- I jak synek, dogadujesz się ze swoimi siostrami?
- Są strasznie irytujące… Wiecznie się malują, plotkują i oglądają seriale, nic ciekawego…
- Ej, ej, Hektor, one cię bardzo kochają, przygotowały ci pokój i dbają o ciebie, więc proszę, bądź dla nich miły. Poza tym jeśli uważasz, że w tym domu wieje nudą, to pamiętaj, że jako najmłodszy członek rodziny masz prawo robić innym drobne psikusy!
Brawo Lukas – jesteś mistrzem wychowania!
- Brzmi interesująco…
Kilka godzin później…
- HEKTOR! Zabiję tego gnojka! Niech tylko mi wpadnie w ręce, przysięgam, uduszę!
***
- Mówię ci Nina, pomyliłyśmy się co to tego bachora! Gdyby moja fryzjerka nie miała akurat okienka, mój naturalny blond przepadłby na zawsze. Rozumiesz to, chodziłabym w różu na głowie?! Musimy uważać na tego małolata…
- Wiesz Dino, zawsze byłaś histeryczką. Hektor to tylko dziecko, nie wyładowuj na nim swoich problemów emocjonalnych.
Nic jednak dziwnego, że Nina tak myślała. Sama od początku dbała o brata o wiele lepiej niż Dina, to i on był dla niej milszy, niż dla drugiej siostry.
***
Ostatnio do Oazy Zdrój zawitał nowy mieszkaniec. Był nim Bogusz Nicpoń. Sim podobnie jak Lukas uwielbiał wędkarstwo, także było tylko kwestią czasu, aż panowie poznają się na którymś z lokalnych łowisk.
Bogusz i Lukas nigdy nie zostali wielkimi przyjaciółmi – poza wędkarstwem nic ich nie łączyło, jednak oboje zyskali na tej znajomości – Bogusz kupił od Lukasa dom, w którym ten mieszkał z rodziną przed przeprowadzką do Niny i Diny.
Po dopełnieniu wszelkich formalności Nicpoń został zaproszony na obiad do domu Lukasa. Dzięki temu miał okazję poznać sporą część mieszkańców Oazy Zdrój. Oni zresztą uznali go za bardzo sympatycznego. Nikt z nich jednak nie wiedział, że ten sim skrywa pewną tajemnicę
***
Bogusz szybko stał się stałym klientem miejscowego klubu. Ostatnimi czasy coraz częściej wpadał tam na Dona Lothario, co wydało mu się dość dziwne, gdyż po mieście chodziła pogłoska, że jego luba (Nina Kaliente) trzyma go na bardzo krótkiej smyczy.
Podczas ostatniej wizyty w Soku z Grzechotnika obaj panowie wypili nieco za dużo i Donowi wzięło się na zwierzenia.
- Wiesz brachu, postanowiłem, że muszę rozstać się z Niną. Ta baba jest nieobliczalna, nigdy nie wiesz, co tym razem jej odwali…
…Na przykład ostatnio! Chciałem być romantyczny, zrobić jej przyjemność, więc przyniosłem do domu jakiś wiecheć w prezencie dla niej…
…Ta na początku zachwycona, oczarowana…
…A za chwilę wrzuciła to zielsko i mnie zbeształa, że jak ja śmie ją rozpraszać, skoro za 5 minut zaczyna się jej serial i że lepiej bym jej popcornu przygotował! Uwierz mi stary, to tylko jedna z miliona tego typu sytuacji, mam jej szczerze dość! Muszę z nią zerwać jeszcze dziś. Co prawda nie mam gdzie się podziać, od dawna razem mieszkamy, ale trudno, przekimam się choćby na ławce w parku, a jutro sobie czegoś poszukam.
- Hej, Don, przecież jesteśmy przyjaciółmi! – przez Bogusza ewidentnie przemawiały wypite procenty – Zatrzymasz się u mnie!
- Stary, serio? Tyłek mi ratujesz! Wielkie dzięki.
Prawda jest taka, że przez obu simów przemawiał alkohol – wystarczy kilka drinków i już masz przyjaciela Niemniej Don rzeczywiście rozstał się tej nocy z Niną i wylądował na kanapie w piwnicy Bogusza.
C.D.N.
Neonka, nie przepadam za modą na jak najdoskonalszych simów, zależy mi, żeby byli oryginalni
Galcia, twój komentarz uświadomił mi, że w historii mojej gry w The Sims chyba jeszcze nigdy nie zdarzyła mi się para gejów Jeżeli już, to zawsze jakoś przyjemniej grało mi się lesbijkami
Co do Wyspy Gotha - bardzo miło było usłyszeć/przeczytać, że komuś zależy, abym tam powrócił I na pewno powrócę! Niestety najwcześniej pod koniec miesiąca...
Czas na kolejną relację
Hektor nieco podrósł i niespodziewanie stał się ulubieńcem swoich starszych sióstr.
Nina i Dina były zachwycone swoim młodszym bratem do tego stopnia, że za jego sprawą pogodziły się z matką. Przekonały ją nawet, żeby wraz z rodziną znowu z nimi zamieszkała – dom był wystarczająco duży, żeby ich wszystkich pomieścić.
Lukas czuł się nieco nieswojo w ich towarzystwie, ale najważniejsze dla niego było, aby Hektor czuł się dobrze.
- I jak synek, dogadujesz się ze swoimi siostrami?
- Są strasznie irytujące… Wiecznie się malują, plotkują i oglądają seriale, nic ciekawego…
- Ej, ej, Hektor, one cię bardzo kochają, przygotowały ci pokój i dbają o ciebie, więc proszę, bądź dla nich miły. Poza tym jeśli uważasz, że w tym domu wieje nudą, to pamiętaj, że jako najmłodszy członek rodziny masz prawo robić innym drobne psikusy!
Brawo Lukas – jesteś mistrzem wychowania!
- Brzmi interesująco…
Kilka godzin później…
- HEKTOR! Zabiję tego gnojka! Niech tylko mi wpadnie w ręce, przysięgam, uduszę!
***
- Mówię ci Nina, pomyliłyśmy się co to tego bachora! Gdyby moja fryzjerka nie miała akurat okienka, mój naturalny blond przepadłby na zawsze. Rozumiesz to, chodziłabym w różu na głowie?! Musimy uważać na tego małolata…
- Wiesz Dino, zawsze byłaś histeryczką. Hektor to tylko dziecko, nie wyładowuj na nim swoich problemów emocjonalnych.
Nic jednak dziwnego, że Nina tak myślała. Sama od początku dbała o brata o wiele lepiej niż Dina, to i on był dla niej milszy, niż dla drugiej siostry.
***
Ostatnio do Oazy Zdrój zawitał nowy mieszkaniec. Był nim Bogusz Nicpoń. Sim podobnie jak Lukas uwielbiał wędkarstwo, także było tylko kwestią czasu, aż panowie poznają się na którymś z lokalnych łowisk.
Bogusz i Lukas nigdy nie zostali wielkimi przyjaciółmi – poza wędkarstwem nic ich nie łączyło, jednak oboje zyskali na tej znajomości – Bogusz kupił od Lukasa dom, w którym ten mieszkał z rodziną przed przeprowadzką do Niny i Diny.
Po dopełnieniu wszelkich formalności Nicpoń został zaproszony na obiad do domu Lukasa. Dzięki temu miał okazję poznać sporą część mieszkańców Oazy Zdrój. Oni zresztą uznali go za bardzo sympatycznego. Nikt z nich jednak nie wiedział, że ten sim skrywa pewną tajemnicę
***
Bogusz szybko stał się stałym klientem miejscowego klubu. Ostatnimi czasy coraz częściej wpadał tam na Dona Lothario, co wydało mu się dość dziwne, gdyż po mieście chodziła pogłoska, że jego luba (Nina Kaliente) trzyma go na bardzo krótkiej smyczy.
Podczas ostatniej wizyty w Soku z Grzechotnika obaj panowie wypili nieco za dużo i Donowi wzięło się na zwierzenia.
- Wiesz brachu, postanowiłem, że muszę rozstać się z Niną. Ta baba jest nieobliczalna, nigdy nie wiesz, co tym razem jej odwali…
…Na przykład ostatnio! Chciałem być romantyczny, zrobić jej przyjemność, więc przyniosłem do domu jakiś wiecheć w prezencie dla niej…
…Ta na początku zachwycona, oczarowana…
…A za chwilę wrzuciła to zielsko i mnie zbeształa, że jak ja śmie ją rozpraszać, skoro za 5 minut zaczyna się jej serial i że lepiej bym jej popcornu przygotował! Uwierz mi stary, to tylko jedna z miliona tego typu sytuacji, mam jej szczerze dość! Muszę z nią zerwać jeszcze dziś. Co prawda nie mam gdzie się podziać, od dawna razem mieszkamy, ale trudno, przekimam się choćby na ławce w parku, a jutro sobie czegoś poszukam.
- Hej, Don, przecież jesteśmy przyjaciółmi! – przez Bogusza ewidentnie przemawiały wypite procenty – Zatrzymasz się u mnie!
- Stary, serio? Tyłek mi ratujesz! Wielkie dzięki.
Prawda jest taka, że przez obu simów przemawiał alkohol – wystarczy kilka drinków i już masz przyjaciela Niemniej Don rzeczywiście rozstał się tej nocy z Niną i wylądował na kanapie w piwnicy Bogusza.
C.D.N.
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2016, 0:16 przez Lion, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Simowe poczynania Liona
O, zaczyna robić się ciekawie
Hektor fajnie wygląda jako dziecko
Zastanawiam się, jaką tajemnicę skrywa Bogusz...
Hektor fajnie wygląda jako dziecko
Zastanawiam się, jaką tajemnicę skrywa Bogusz...
Re: Simowe poczynania Liona
Brawo Lukas – jesteś mistrzem wychowania! [2]
Mam nadzieję, że Bogusz okaże się gejem i przeciągnie Dona na stronę jednorożców i tęcz! XDDD
Mam nadzieję, że Bogusz okaże się gejem i przeciągnie Dona na stronę jednorożców i tęcz! XDDD
Re: Simowe poczynania Liona
Uuu, Hektor ma fajne włosy. Dobrze, że Nina i Dina się opamiętały i bardzo miło z ich strony, że pozwoliły "nowej" rodzinie się wprowadzić.
Haha, Dina w różowych włosach nie wygląda źle! Szkoda, że nie pochodziła w nich dłużej.
Pomyślałam o tym samym, co Neonka - że Bogusz okaże się gejem i nawiąże romans z Donem!
Haha, Dina w różowych włosach nie wygląda źle! Szkoda, że nie pochodziła w nich dłużej.
Pęknę ze śmiechu!po mieście chodziła pogłoska, że jego luba (Nina Kaliente) trzyma go na bardzo krótkiej smyczy.
Pomyślałam o tym samym, co Neonka - że Bogusz okaże się gejem i nawiąże romans z Donem!
Re: Simowe poczynania Liona
Dziękuję za komentarze
Zapraszam na kolejną relację!
Po spokojnie przespanej nocy Don postanowił rozejrzeć się po domu Bogusza. Jego uwagę przykuło duże akwarium, w którym pływała zaledwie jedna rybka i bytował jeden krab.
Rozglądanie się nie trwało długo, gdyż dom, który Bogusz kupił od Lukasa nie należał do dużych. Gdy tylko pan Nicpoń wstał, Don od razu postanowił wziąć go na spytki, żeby wybadać, czy uda mu się zatrzymać tu na dłużej. Wpadł nawet na pewien plan…
- Jeszcze raz bardzo ci dziękuję, że pozwoliłeś mi się tu zatrzymać! Powiedz mi, mogę coś dla ciebie zrobić? Może przygotuję posiłek, żebyś nie musiał zamawiać chińszczyzny po powrocie z pracy, co ty na to?
- Tak właściwie to nie mam i nie zamierzam mieć stałej pracy. Zarabiam na życie przez wyrabianie mebli i rzeźb z drewna. Chyba widziałeś, że w piwnicy stoi stół stolarski?
- Hej! W takim razie mam genialny pomysł!
- Wiesz Don, wybacz, że ci przerwę, ale kiedy zamierzasz…
- No co ty brachu, nie przepraszaj, że mi przerywasz, ja podobno stale to robię, ale jakoś tego nie zauważam. W każdym razie co do mojego planu! Wyobraź sobie, że w tej chwili ja też nie mam stałej pracy, dasz wiarę co za przypadek? Za to mój wujek był kiedyś stolarzem i wszystkiego mnie nauczył! Czyż to nie wspaniale, będziemy tu razem mieszkać i wspólnie wyrabiać te drewniane duperele!
Gdy tylko Bogusz to usłyszał, od razu zerwał się na równe nogi!
- Yyy, ale… Don… No wiesz… Ja tak jakby…
- Stary, ogromne dzięki, że się zgodziłeś!
- To znaczy ja… No cóż… Wiesz… Ech… Dobrze, spróbujmy – Bogusz zdecydowanie miał zbyt miękkie serce.
Don rzeczywiście wziął się do pracy chwilę po porannej rozmowie…
Jednak gdy tylko Bogusz poszedł pobiegać…
Ten skończył z pracowaniem i zaprosił do domu gościa…
- Powiedz Niunia, stęskniłaś się za swoim Donim?
Para, tudzież była para spędziła bardzo miłe chwile, lecz Bogusz w końcu wrócił do domu i nie bardzo mu się spodobało, co zobaczył.
- Don, co to ma być? Przecież wprowadziłeś się tutaj, bo zerwaliście, ta?
- Wyluzuj Bugi-ługi! Stęskniliśmy się za sobą, więc postanowiliśmy się spotkać, to chyba normalne, co nie?
- Ooo! Skoro się stęskniliście, to może wrócicie do siebie i znowu razem zamieszkacie?
- Chyba wiem, co ci chodzi po głowie…
…chcesz, żeby Niunia się do nas wprowadziła, bo myślisz, że jeśli zamieszkamy bez jej rodziny, to może nam się udać! Stary jesteś wielki! Dzięki!
- Człowieku Simie! Nie mam na ciebie siły. Muszę się przejść i ochłonąć, nie waż się w tym czasie nikogo tu wprowadzać!
Bogusz zdecydowanie potrzebował oddechu. Poszedł na długi spacer, dotarł aż do Wierzbowej Zatoczki. Tam zauważył coś bardzo dziwnego. Dwie kobiety wyglądające jakby właśnie wyszły z drzewa… Nie był pewny co to, czy jakaś fata morgana, czy może specyfik dla sportowców, który Don wcześniej dosypał do jedzenia, postanowił jednak, że przywita się z dostrzeżonymi przez siebie postaciami.
- Przepraszam, czy nie potrzebują panie przypadkiem pomocy? – zapytał grzecznie.
- A nawet gdyby, to co? Jesteś jakimś księciem z bajki, czy jak? Zejdź nam z drogi pawianie!
- Rany, chciałem tylko być miły… Lepiej już sobie pójdę.
C.D.N.
Na koniec drobne wyjaśnienie, gdyż pewnie niektórym z was zadziorna dziewczyna wydała się być nieco znajoma. Otóż pochodzi ona z bardzo lubianego na forum Mysikrólikowego Gniazdka autorstwa Galci. Jest to nie kto inny, jak Marianna Mysikrólik-Landgraab (córka Marzanny, wnuczka Judyty). Jak już kiedyś wspominałem, lubię simów o oryginalnym wyglądzie, niekoniecznie dopieszczonych od A do Z, przez czoło po palce u stóp Po Mariannie od razu widać, że ma charakterek, dlatego bardzo chciałem, aby pojawiła się w mojej grze. Galcia zrobiła mi tę przyjemność i mi ją udostępniała, za bardzo mocno jej dziękuję!!!
Zaznaczam jednak, że u mnie Marianna wcale nie jest Marianną, tj. jest simką o zupełnie innym imieniu, nazwisku, historii, pochodzeniu… Po prostu całkowicie wyrwaną z Mysikrólikowych Opowieści – jedyne co łączy oryginalną Mariannę z simką będącą w mojej grze, to wygląd
Zapraszam do czytania i komentowania
Mam nadzieję, że Bogusz okaże się gejem i przeciągnie Dona na stronę jednorożców i tęcz! XDDD
Co wy takie rządne gejów jesteście ? Żebyście później za bardzo się nie rozczarowały, od razu zaznaczę, że żaden z tych simów nie ma takich ciągotPomyślałam o tym samym, co Neonka - że Bogusz okaże się gejem i nawiąże romans z Donem!
Zapraszam na kolejną relację!
Po spokojnie przespanej nocy Don postanowił rozejrzeć się po domu Bogusza. Jego uwagę przykuło duże akwarium, w którym pływała zaledwie jedna rybka i bytował jeden krab.
Rozglądanie się nie trwało długo, gdyż dom, który Bogusz kupił od Lukasa nie należał do dużych. Gdy tylko pan Nicpoń wstał, Don od razu postanowił wziąć go na spytki, żeby wybadać, czy uda mu się zatrzymać tu na dłużej. Wpadł nawet na pewien plan…
- Jeszcze raz bardzo ci dziękuję, że pozwoliłeś mi się tu zatrzymać! Powiedz mi, mogę coś dla ciebie zrobić? Może przygotuję posiłek, żebyś nie musiał zamawiać chińszczyzny po powrocie z pracy, co ty na to?
- Tak właściwie to nie mam i nie zamierzam mieć stałej pracy. Zarabiam na życie przez wyrabianie mebli i rzeźb z drewna. Chyba widziałeś, że w piwnicy stoi stół stolarski?
- Hej! W takim razie mam genialny pomysł!
- Wiesz Don, wybacz, że ci przerwę, ale kiedy zamierzasz…
- No co ty brachu, nie przepraszaj, że mi przerywasz, ja podobno stale to robię, ale jakoś tego nie zauważam. W każdym razie co do mojego planu! Wyobraź sobie, że w tej chwili ja też nie mam stałej pracy, dasz wiarę co za przypadek? Za to mój wujek był kiedyś stolarzem i wszystkiego mnie nauczył! Czyż to nie wspaniale, będziemy tu razem mieszkać i wspólnie wyrabiać te drewniane duperele!
Gdy tylko Bogusz to usłyszał, od razu zerwał się na równe nogi!
- Yyy, ale… Don… No wiesz… Ja tak jakby…
- Stary, ogromne dzięki, że się zgodziłeś!
- To znaczy ja… No cóż… Wiesz… Ech… Dobrze, spróbujmy – Bogusz zdecydowanie miał zbyt miękkie serce.
Don rzeczywiście wziął się do pracy chwilę po porannej rozmowie…
Jednak gdy tylko Bogusz poszedł pobiegać…
Ten skończył z pracowaniem i zaprosił do domu gościa…
- Powiedz Niunia, stęskniłaś się za swoim Donim?
Para, tudzież była para spędziła bardzo miłe chwile, lecz Bogusz w końcu wrócił do domu i nie bardzo mu się spodobało, co zobaczył.
- Don, co to ma być? Przecież wprowadziłeś się tutaj, bo zerwaliście, ta?
- Wyluzuj Bugi-ługi! Stęskniliśmy się za sobą, więc postanowiliśmy się spotkać, to chyba normalne, co nie?
- Ooo! Skoro się stęskniliście, to może wrócicie do siebie i znowu razem zamieszkacie?
- Chyba wiem, co ci chodzi po głowie…
…chcesz, żeby Niunia się do nas wprowadziła, bo myślisz, że jeśli zamieszkamy bez jej rodziny, to może nam się udać! Stary jesteś wielki! Dzięki!
- Człowieku Simie! Nie mam na ciebie siły. Muszę się przejść i ochłonąć, nie waż się w tym czasie nikogo tu wprowadzać!
Bogusz zdecydowanie potrzebował oddechu. Poszedł na długi spacer, dotarł aż do Wierzbowej Zatoczki. Tam zauważył coś bardzo dziwnego. Dwie kobiety wyglądające jakby właśnie wyszły z drzewa… Nie był pewny co to, czy jakaś fata morgana, czy może specyfik dla sportowców, który Don wcześniej dosypał do jedzenia, postanowił jednak, że przywita się z dostrzeżonymi przez siebie postaciami.
- Przepraszam, czy nie potrzebują panie przypadkiem pomocy? – zapytał grzecznie.
- A nawet gdyby, to co? Jesteś jakimś księciem z bajki, czy jak? Zejdź nam z drogi pawianie!
- Rany, chciałem tylko być miły… Lepiej już sobie pójdę.
C.D.N.
Na koniec drobne wyjaśnienie, gdyż pewnie niektórym z was zadziorna dziewczyna wydała się być nieco znajoma. Otóż pochodzi ona z bardzo lubianego na forum Mysikrólikowego Gniazdka autorstwa Galci. Jest to nie kto inny, jak Marianna Mysikrólik-Landgraab (córka Marzanny, wnuczka Judyty). Jak już kiedyś wspominałem, lubię simów o oryginalnym wyglądzie, niekoniecznie dopieszczonych od A do Z, przez czoło po palce u stóp Po Mariannie od razu widać, że ma charakterek, dlatego bardzo chciałem, aby pojawiła się w mojej grze. Galcia zrobiła mi tę przyjemność i mi ją udostępniała, za bardzo mocno jej dziękuję!!!
Zaznaczam jednak, że u mnie Marianna wcale nie jest Marianną, tj. jest simką o zupełnie innym imieniu, nazwisku, historii, pochodzeniu… Po prostu całkowicie wyrwaną z Mysikrólikowych Opowieści – jedyne co łączy oryginalną Mariannę z simką będącą w mojej grze, to wygląd
Zapraszam do czytania i komentowania
Re: Simowe poczynania Liona
Hahaha, Don jest genialny xDD Bogusz za bardzo daje sobie wchodzić na głowę
Drewno w czwórce wygląda jak czekolada
Ooo, bardzo ciekawi mnie Marianna w innej wersji Przyznam, że fajnie wygląda w tych zielonych włosach xD
Simka z afro trochę straszna
Nie mogę się doczekać, by dowiedzieć się, kim są i o co chodzi
Drewno w czwórce wygląda jak czekolada
Lion pisze: - Hej! W takim razie mam genialny pomysł!
- Wiesz Don, wybacz, że ci przerwę, ale kiedy zamierzasz…
- No co ty brachu, nie przepraszaj, że mi przerywasz, ja podobno stale to robię, ale jakoś tego nie zauważam.
Ooo, bardzo ciekawi mnie Marianna w innej wersji Przyznam, że fajnie wygląda w tych zielonych włosach xD
Simka z afro trochę straszna
Nie mogę się doczekać, by dowiedzieć się, kim są i o co chodzi
Re: Simowe poczynania Liona
Nie ma sprawy, jest mi bardzo miło, że ktoś chciał mieć mojego sima w swojej relacji (zwłaszcza takiego paskudnego oryginalnego ).
Na tym zdjęciu Bogusz wygląda, jakby mówił, że jest zawodowym mordercą, a nie stolarzem.
Don jest uroczy! Taki szczery i bezpretensjonalny.
Niunia. Mówili tak na mnie w gimnazjum, kiedy chcieli mnie wkurzyć, bo byłam całkowitym przeciwieństwem "niuni". xD
Bogusz, ogarnij się, idź na jakiś kurs asertywności, czy coś...
Uuu, ciekawe, kim są te dziwne kobiety z drzewa. Klon Marianny wygląda super z zielonymi włosami, pasują jej do oczu.
Na tym zdjęciu Bogusz wygląda, jakby mówił, że jest zawodowym mordercą, a nie stolarzem.
Don jest uroczy! Taki szczery i bezpretensjonalny.
Niunia. Mówili tak na mnie w gimnazjum, kiedy chcieli mnie wkurzyć, bo byłam całkowitym przeciwieństwem "niuni". xD
Bogusz, ogarnij się, idź na jakiś kurs asertywności, czy coś...
Nie był pewny co to, czy jakaś fatamorgana, czy może specyfik dla sportowców, który Don wcześniej dosypał do jedzenia
Uuu, ciekawe, kim są te dziwne kobiety z drzewa. Klon Marianny wygląda super z zielonymi włosami, pasują jej do oczu.
Re: Simowe poczynania Liona
Czekam na więcej! Uśmiałam się jak nigdy przy tych kilku postach
- Wafl Koons
- Renciści
- Wybitny Architekt
- Posty: 117
- Rejestracja: 28 paź 2013, 23:37
Re: Simowe poczynania Liona
I ja się wkręciłem też, ciekawie i intrygująco się zapowiada. Czekam na więcej.
Re: Simowe poczynania Liona
Bardzo dziękuję za komentarze
Cieszę się, że polubiliście Dona w tej wersji!
Zapraszam na kolejny odcinek, ale uprzedzam, dziś będzie raczej ponuro…
Od kiedy Bogusz spotkał dwie tajemnicze kobiety, zaczął często spacerować wokół miejsca, gdzie zobaczył je po raz pierwszy. Tajemnicze drzewo przed którym stały, nie dawało mu spokoju. W końcu udało mi się natknąć na starszą z simek, która sama z siebie z uśmiechem do niego podeszła.
- Złociutki, witaj! – zaczęła. – Tak się cieszę, że cię widzę, było mi strasznie głupio po tym, jak moja wnuczka cię potraktowała. Czułam się wtedy bardzo zmęczona, dlatego nie zareagowałam od razu, ale wierz mi, zdążyłam jej już nagadać. Rozalka w gruncie rzeczy ma bardzo dobre serce, tylko niewyparzony język… W każdym razie, Złociutki, koniecznie musisz wpaść do nas na ciasto czekoladowe w ramach przeprosin! Uwierz mi, nie pożałujesz, cała Wierzbowa Zatoczka jest zakochana w moich wypiekach!
- To bardzo miłe z pani strony! Chętnie was kiedyś odwiedzę.
- Zrób to jeszcze dziś. Mieszkamy w malutkim domu na końcu tej ulicy, trafisz na pewno! Tylko zapamiętaj sobie, że nie jestem żadną „panią”! Nazywam się Samanta Brzoza, możesz mi mówić po imieniu lub zwracać się do mnie, jak wszyscy w Wierzbowej Zatoczce, czyli Babcia Brzoza.
- Dobrze Babciu Brzozo, wpadnę więc dziś wieczorem! Ja nazywam się Bogusz. Z zasady nie odrzucam zaproszeń, gdy ktoś proponuje mi słodycze – zażartował.
- Cudowna zasada Złociutki, czuję, że się polubimy.
Samanta Brzoza rzeczywiście słynęła w Wierzbowej Zatoczce ze znakomitych wypieków, którymi stale częstowała wszystkich swoich sąsiadów. Tym razem również stanęła na wysokości zadania i gdy tylko Bogusz zjawił się w jej skromnej chatce, ciasto było gotowe do spożycia.
Bogusz przy okazji spotkania dowiedział się co nieco o dwóch intrygujących simkach. Okazało się, że Samanta wiele lat temu adoptowała dziecko – była to matka Rozalii. Gdy owa kobieta dorosła, zaczęła bardzo rozwiązły styl życia, nie podzielała wartości, które wpajała w nią jej adopcyjna mama. Wykazała skruchę, gdy okazało się, że zaszła w ciążę z jakimś przypadkowym simem, którego imienia nawet nie znała i którego nigdy więcej nie było dane jej spotkać. Wówczas Samanta okazała jej wiele serca i wsparcia, lecz gdy tylko Rozalia przyszła na świat, jej rodzicielka zostawiła ją z babcią, wymykając się po cichu z domu, zostawiając jedynie kartkę z krótką wiadomością, która głosiła, iż chce lepszego życia i dla siebie, i dla dziecka. Od tamtej pory nigdy nie miała kontaktu z rodziną.
Może trochę dziwić, jak wiele panie Brzozy zdradziły Boguszowi, lecz one były po prostu bardzo otwartymi simkami. Do tego bardzo dużo się uśmiechały – nawet Rozalia, która początkowo sprawiała wrażenie wrednej i zgorzkniałej. Miała jednak charakterek – nastolatka od razu zaznaczyła, że nienawidzi swojego imienia, akceptuje jedynie skracanie go na Roza lub zwracanie się do niej po nazwisku. Tylko jej babcia miała przywilej mówienia do niej jej pełnym imieniem.
Ogólnie rzecz biorąc, spotkanie przebiegło w bardzo miłej atmosferze, a ciasto czekoladowe zostało prawie w całości zjedzone
***
Zajrzyjmy na chwilę do Katriny i Lukasa.
Lukas z czasem bardzo zaprzyjaźnił się z Niną i Diną. Bądź co bądź, byli w tym samym wieku i dobrze się ze sobą dogadywali. Szło odnieść wrażenie, że Lukas ma z nimi więcej wspólnego, niż ze starszą od siebie Katriną…
Ostatnio dziewczyny opowiedziały mu o tajemniczej jaskini znajdującej się w Oazie Zdrój, do której nikt od lat nie zaglądał! Nina i Dina zawsze chciały wejść do środku, jednak już w dzieciństwie ich mama ostrzegła je przed potencjalnymi niebezpieczeństwami związanymi z tego typu miejscami. Zrobiła to na tyle skutecznie, że do dziś nie odważyły się tam zajrzeć. Lukas jednak stwierdził, że powinni oddać się przygodzie i odwiedzić tę tajemniczą grotę. Jego postawa szybko obudziła w siostrach dawne pragnienie związane z poznanie tego miejsca i jeszcze tego samego dnia wszyscy troje się tam wybrali…
Gdy dotarli na miejsce, Lukas się nieco wystraszył, wstydził się jednak do tego przyznać, zwłaszcza, że był tu z córkami swojej żony. Wszedł więc do środka, a tuż za nim podążyły Nina i Dina.
Cała trójka weszła w wąski, ciemny i mroczny korytarz. Była to jedna chwila, jeden urwany krzyk, jedno szybsze bicie serca… Korytarz, którym szli, całkowicie się na nich zawalił. Wszyscy troje zginęli…
Kilka godzin później Katrina dostała telefon. Nie spodziewała się niczego złego, odebrała z uśmiechem na ustach, który od czasu pojednania z córkami zawsze jej towarzyszył.
Dzwonił do niej policjant, który kilka godzin wcześniej dostał zgłoszenie, że z okolic zapomnianej jaskini dobiegł przeraźliwy hałas. Ekipa znalazła trzy martwe ciała.
Świat Katriny zawalił się w tym jednym momencie. Na początku była zła! Wściekała się na okrutny los…
Z czasem nie miała już siły się złościć i pozostał najczystszy, a przy tym najszerszy smutek…
Kobieta zupełnie zmieniła podejście do życie. Teraz jedynym powodem, dla którego wstawała rano z łóżka, był Hektor. Gdy malec spóźniał się do domu choćby dwie minuty, simka od razu wpadała w panikę - była teraz szczególnie wrażliwa.
Jednak jej miłość do syna była absolutnie niezaprzeczalna. Marzyła o długim i szczęśliwym życiu dla niego.
***
Ostatnio Katrina stwierdziła, że dom, w którym mieszka z Hektorem jest za duży dla dwóch simów, a przede wszystkim zawiera zbyt dużo wspomnień, które w tej chwili budziły więcej smutku niż pokrzepienia. Sprzedała go i kupiła mniejszą posiadłość w nieco tańszej dzielnicy Oazy Zdrój.
Stwierdziła też, że czas wrócić do pracy. W końcu oszczędności kiedyś się skończą, a żyć z czegoś trzeba. Postanowiła więc zatrudnić opiekunkę dla Hektora. Ze wszystkich osób, które zgłosiły się na rozmowę, najbardziej spodobała jej się Rozalia Brzoza. Stwierdziła, że jej synowi dobrze zrobi codzienny kontakt z młodą, energiczną osobą, w związku z czym dziewczyna została zatrudniona.
Nastolatka bardzo dobrze dogadała się z synem Katriny. Chłopak, który także bardzo cierpiał po stracie najbliższych, zaczął odżywać w jej towarzystwie.
C.D.N.
Cieszę się, że polubiliście Dona w tej wersji!
Zapraszam na kolejny odcinek, ale uprzedzam, dziś będzie raczej ponuro…
Od kiedy Bogusz spotkał dwie tajemnicze kobiety, zaczął często spacerować wokół miejsca, gdzie zobaczył je po raz pierwszy. Tajemnicze drzewo przed którym stały, nie dawało mu spokoju. W końcu udało mi się natknąć na starszą z simek, która sama z siebie z uśmiechem do niego podeszła.
- Złociutki, witaj! – zaczęła. – Tak się cieszę, że cię widzę, było mi strasznie głupio po tym, jak moja wnuczka cię potraktowała. Czułam się wtedy bardzo zmęczona, dlatego nie zareagowałam od razu, ale wierz mi, zdążyłam jej już nagadać. Rozalka w gruncie rzeczy ma bardzo dobre serce, tylko niewyparzony język… W każdym razie, Złociutki, koniecznie musisz wpaść do nas na ciasto czekoladowe w ramach przeprosin! Uwierz mi, nie pożałujesz, cała Wierzbowa Zatoczka jest zakochana w moich wypiekach!
- To bardzo miłe z pani strony! Chętnie was kiedyś odwiedzę.
- Zrób to jeszcze dziś. Mieszkamy w malutkim domu na końcu tej ulicy, trafisz na pewno! Tylko zapamiętaj sobie, że nie jestem żadną „panią”! Nazywam się Samanta Brzoza, możesz mi mówić po imieniu lub zwracać się do mnie, jak wszyscy w Wierzbowej Zatoczce, czyli Babcia Brzoza.
- Dobrze Babciu Brzozo, wpadnę więc dziś wieczorem! Ja nazywam się Bogusz. Z zasady nie odrzucam zaproszeń, gdy ktoś proponuje mi słodycze – zażartował.
- Cudowna zasada Złociutki, czuję, że się polubimy.
Samanta Brzoza rzeczywiście słynęła w Wierzbowej Zatoczce ze znakomitych wypieków, którymi stale częstowała wszystkich swoich sąsiadów. Tym razem również stanęła na wysokości zadania i gdy tylko Bogusz zjawił się w jej skromnej chatce, ciasto było gotowe do spożycia.
Bogusz przy okazji spotkania dowiedział się co nieco o dwóch intrygujących simkach. Okazało się, że Samanta wiele lat temu adoptowała dziecko – była to matka Rozalii. Gdy owa kobieta dorosła, zaczęła bardzo rozwiązły styl życia, nie podzielała wartości, które wpajała w nią jej adopcyjna mama. Wykazała skruchę, gdy okazało się, że zaszła w ciążę z jakimś przypadkowym simem, którego imienia nawet nie znała i którego nigdy więcej nie było dane jej spotkać. Wówczas Samanta okazała jej wiele serca i wsparcia, lecz gdy tylko Rozalia przyszła na świat, jej rodzicielka zostawiła ją z babcią, wymykając się po cichu z domu, zostawiając jedynie kartkę z krótką wiadomością, która głosiła, iż chce lepszego życia i dla siebie, i dla dziecka. Od tamtej pory nigdy nie miała kontaktu z rodziną.
Może trochę dziwić, jak wiele panie Brzozy zdradziły Boguszowi, lecz one były po prostu bardzo otwartymi simkami. Do tego bardzo dużo się uśmiechały – nawet Rozalia, która początkowo sprawiała wrażenie wrednej i zgorzkniałej. Miała jednak charakterek – nastolatka od razu zaznaczyła, że nienawidzi swojego imienia, akceptuje jedynie skracanie go na Roza lub zwracanie się do niej po nazwisku. Tylko jej babcia miała przywilej mówienia do niej jej pełnym imieniem.
Ogólnie rzecz biorąc, spotkanie przebiegło w bardzo miłej atmosferze, a ciasto czekoladowe zostało prawie w całości zjedzone
***
Zajrzyjmy na chwilę do Katriny i Lukasa.
Lukas z czasem bardzo zaprzyjaźnił się z Niną i Diną. Bądź co bądź, byli w tym samym wieku i dobrze się ze sobą dogadywali. Szło odnieść wrażenie, że Lukas ma z nimi więcej wspólnego, niż ze starszą od siebie Katriną…
Ostatnio dziewczyny opowiedziały mu o tajemniczej jaskini znajdującej się w Oazie Zdrój, do której nikt od lat nie zaglądał! Nina i Dina zawsze chciały wejść do środku, jednak już w dzieciństwie ich mama ostrzegła je przed potencjalnymi niebezpieczeństwami związanymi z tego typu miejscami. Zrobiła to na tyle skutecznie, że do dziś nie odważyły się tam zajrzeć. Lukas jednak stwierdził, że powinni oddać się przygodzie i odwiedzić tę tajemniczą grotę. Jego postawa szybko obudziła w siostrach dawne pragnienie związane z poznanie tego miejsca i jeszcze tego samego dnia wszyscy troje się tam wybrali…
Gdy dotarli na miejsce, Lukas się nieco wystraszył, wstydził się jednak do tego przyznać, zwłaszcza, że był tu z córkami swojej żony. Wszedł więc do środka, a tuż za nim podążyły Nina i Dina.
Cała trójka weszła w wąski, ciemny i mroczny korytarz. Była to jedna chwila, jeden urwany krzyk, jedno szybsze bicie serca… Korytarz, którym szli, całkowicie się na nich zawalił. Wszyscy troje zginęli…
Kilka godzin później Katrina dostała telefon. Nie spodziewała się niczego złego, odebrała z uśmiechem na ustach, który od czasu pojednania z córkami zawsze jej towarzyszył.
Dzwonił do niej policjant, który kilka godzin wcześniej dostał zgłoszenie, że z okolic zapomnianej jaskini dobiegł przeraźliwy hałas. Ekipa znalazła trzy martwe ciała.
Świat Katriny zawalił się w tym jednym momencie. Na początku była zła! Wściekała się na okrutny los…
Z czasem nie miała już siły się złościć i pozostał najczystszy, a przy tym najszerszy smutek…
Kobieta zupełnie zmieniła podejście do życie. Teraz jedynym powodem, dla którego wstawała rano z łóżka, był Hektor. Gdy malec spóźniał się do domu choćby dwie minuty, simka od razu wpadała w panikę - była teraz szczególnie wrażliwa.
Jednak jej miłość do syna była absolutnie niezaprzeczalna. Marzyła o długim i szczęśliwym życiu dla niego.
***
Ostatnio Katrina stwierdziła, że dom, w którym mieszka z Hektorem jest za duży dla dwóch simów, a przede wszystkim zawiera zbyt dużo wspomnień, które w tej chwili budziły więcej smutku niż pokrzepienia. Sprzedała go i kupiła mniejszą posiadłość w nieco tańszej dzielnicy Oazy Zdrój.
Stwierdziła też, że czas wrócić do pracy. W końcu oszczędności kiedyś się skończą, a żyć z czegoś trzeba. Postanowiła więc zatrudnić opiekunkę dla Hektora. Ze wszystkich osób, które zgłosiły się na rozmowę, najbardziej spodobała jej się Rozalia Brzoza. Stwierdziła, że jej synowi dobrze zrobi codzienny kontakt z młodą, energiczną osobą, w związku z czym dziewczyna została zatrudniona.
Nastolatka bardzo dobrze dogadała się z synem Katriny. Chłopak, który także bardzo cierpiał po stracie najbliższych, zaczął odżywać w jej towarzystwie.
C.D.N.
Re: Simowe poczynania Liona
Rozalka. Urocze imię. I co za historia! Ciekawe, czy jej matka żyje gdzieś w Zatoczce albo Oazie i spotka jeszcze swoją córkę.
Cooo, jak mogłeś ich wszystkich tak hurtowo wykończyć? Rozumiem, że Nina była brzydka, a Dina miała fatalną fryzurę, ale to nie powód, żeby je zabijać. Najbardziej szkoda mi Lukasa. I Hektora. Biedny chłopiec, został półsierotą.
Teraz mam zagwozdkę: spikniesz Rozalkę z Boguszem czy z Hektorem?
Cooo, jak mogłeś ich wszystkich tak hurtowo wykończyć? Rozumiem, że Nina była brzydka, a Dina miała fatalną fryzurę, ale to nie powód, żeby je zabijać. Najbardziej szkoda mi Lukasa. I Hektora. Biedny chłopiec, został półsierotą.
Teraz mam zagwozdkę: spikniesz Rozalkę z Boguszem czy z Hektorem?
Ostatnio zmieniony 26 paź 2015, 19:20 przez Galcia, łącznie zmieniany 1 raz.
- Wafl Koons
- Renciści
- Wybitny Architekt
- Posty: 117
- Rejestracja: 28 paź 2013, 23:37
Re: Simowe poczynania Liona
Wow, jaka tragedia! TRIPLEKILL
No i co teraz będzie?
No i co teraz będzie?
Re: Simowe poczynania Liona
i proszę Państwaaaaaa jest HAT-TRICK!!!!
Ludzie, co Wy macie takie ciągoty do mordowania simów, dzizas krajst. A tak serio, szkoda teraz Katriny i Hektora. Byleby tylko Katrina nie przesadzała z nadopiekuńczością, bo to się źle skończy.
Brakowało mi Dona w tej relacji, jak on przyjął tego strasznego njusa?
Teraz mam zagwozdgę: spikniesz Rozalkę z Boguszem czy z Hektorem? [2] (kibicuje Hektorowi xD tatuś wolał starsze to on też może)
Ludzie, co Wy macie takie ciągoty do mordowania simów, dzizas krajst. A tak serio, szkoda teraz Katriny i Hektora. Byleby tylko Katrina nie przesadzała z nadopiekuńczością, bo to się źle skończy.
Brakowało mi Dona w tej relacji, jak on przyjął tego strasznego njusa?
Teraz mam zagwozdgę: spikniesz Rozalkę z Boguszem czy z Hektorem? [2] (kibicuje Hektorowi xD tatuś wolał starsze to on też może)
Re: Simowe poczynania Liona
Pani w afro nadal mnie przeraża trochę , ale jej wnuczka jest spoko. Liczę na jakiś romans w przyszłości między nią a Hektorem Bo do Bogusza mi nie pasuje.
Omg Tego to się nie spodziewałam!
Szkoda mi trochę Lukasa, fajny był
No i żal Katriny, że musiała sobie z tym poradzić
Omg Tego to się nie spodziewałam!
Szkoda mi trochę Lukasa, fajny był
No i żal Katriny, że musiała sobie z tym poradzić
Re: Simowe poczynania Liona
Dziękuję za komentarze
Jesteście zbyt domyślni (a raczej ja za mało tajemniczy ), więc zdradzę, że macie rację co do Bogusza i Hektora - jeden z nich jest pisany Rozalii
Co do Dona i jego reakcji na opisaną tragedię - Zapraszam do dzisiejszej relacji
Don bardzo przeżył śmierć Niny. Podobnie jak Katrina, na początku tłumił smutek gniewem, jednak Bogusz dobrze wiedział, że jego zachowanie jest jedynie rodzajem obrony.
- Wiesz Don, to co stało się w kopalni było wielką tragedią… Jednak minęło już trochę czasu. Może jest coś, cokolwiek, co mógłbym dla ciebie zrobić, aby jakkolwiek pomóc ci się z tym uporać?
- Stary, nawet nie wiesz jakbym chciał, abyś mógł coś zrobić…
…Tylko, że… To było moja Niunia. Wszystko mi o niej przypomina. Twoje jacuzzi, twoje łóżko, twój stolik do kawy, po prostu wszystko!
- Hej, w takim razie chyba mam pomysł, jak mógłbym ci pomóc! Od jakiegoś czasu planuję wyjazd w rodzinne strony. Pojedź ze mną Brachu! Może pobyt z dala od Oazy dobrze ci zrobi.
[
- Stary, mówisz poważnie? Pewnie, że z tobą pojadę! I pomyśleć, że ostatnio zacząłem się zastanawiać, czy aby odrobinę nie nadużywam twojej gościnności. Teraz już wiem, że nie, ty zwyczajnie kochasz ze mną mieszkać!
Następnego dnia Bogusz i Don ruszyli w drogę. Przez jakiś czas ich z nami z nie będzie, jednak przyjdzie czas, kiedy obaj powrócą do Oazy Zdrój, a tym samym, do mojej relacji
***
Od pamiętnej tragedii minęło już trochę czasu. Katrina i Hektor zaczynali w końcu żyć normalnie. Simce dobrze zrobiło zaangażowanie się w gruntowny remont ich nowego domu, jej syn zaś bardzo zaprzyjaźnił się ze swoją nianią, co bardzo dobrze na niego wpłynęło. Niestety nie miał kolegów w swoim wieku, miał jednak dość dobry kontakt ze swoją mamą.
Młody Berger był przy tym specyficznym dzieckiem, jednak w wielu kwestiach nie różnił się od swoich rówieśników, np. potrafił zarywać nocki na grach komputerowych.
Katrina z kolei wróciła do aktywnego trybu życia. Codziennie ćwiczyła niemalże do granic własnych możliwości.
Zawsze jednak znajdował się czas, który Hektor i jego mama spędzali razem.
***
Ostatnio Roza namówiła Katrinę, aby poszła się nieco rozerwać. Sama wzięła Hektora do siebie, dzięki czemu pani Kaliente mogła zajrzeć wieczorem do Soku z Grzechotnika. Było to jej pierwsze od bardzo dawna wyjście w celach rozrywkowych. Wypiła kilka drinków i nagle stała się bardzo flirciarska.
Celem jej flirtów stał się duży młodszy od niej sim, który tak naprawdę dopiero co wszedł w dorosłość…
Nie miało to jednak żadnego znaczenia, zaloty Katriny bardzo mu odpowiadały!
Simka od słowa do słowa zaprosiła młodego mężczyznę do domu…
…Gdzie wylądowali w wannie z hydromasażem
Dla mężczyzny były to pierwsze namiętne chwile spędzone z kobietą.
Była to gorąca, pełna pasji noc.
Jednak fakt, że Katrina po raz pierwszy od śmierci Lukasa zbliżyła się do mężczyzny, nie sprawił, że zapomniała o swoim zmarłym mężu. Wciąż regularnie odwiedzała zarówno jego grób, jak i groby swoich córek.
***
Kolejne dni mijały bardzo rutynowo, Hektor chodził do szkoły, Katrina do pracy, jednak po kilku tygodniach Roza coś zauważyła…
- Przepraszam, ale czy mogę coś pani powiedzieć jako kobieta? – spytała Katrinę.
- Oczywiście kochanie, tylko pamiętaj, masz do mnie mówić po imieniu. O co chodzi?
- Nie gniewaj się na mnie, ale ostatnio zaczęłaś tyć. Zawsze byłaś piękna, prowadziłaś aktywny tryb życia, a ostatnio chyba się nieco zaniedbałaś.
Katrina wiedziała, że Roza powiedziała te słowa z troski o nią, jednak ona sama zdążyła już zauważyć, że przybyło jej nieco brzuszka. Nie odpowiedziała nic nastolatce, ponieważ domyślała się, co jest powodem przyrostu jej wagi. Bała się jednak to sprawdzić…
C.D.N.
Jesteście zbyt domyślni (a raczej ja za mało tajemniczy ), więc zdradzę, że macie rację co do Bogusza i Hektora - jeden z nich jest pisany Rozalii
Galcia pisze:Rozumiem, że Nina była brzydka, a Dina miała fatalną fryzurę, ale to nie powód, żeby je zabijać.
Czasem po prostu trzebaNeonka pisze:Ludzie, co Wy macie takie ciągoty do mordowania simów, dzizas krajst.
Co do Dona i jego reakcji na opisaną tragedię - Zapraszam do dzisiejszej relacji
Don bardzo przeżył śmierć Niny. Podobnie jak Katrina, na początku tłumił smutek gniewem, jednak Bogusz dobrze wiedział, że jego zachowanie jest jedynie rodzajem obrony.
- Wiesz Don, to co stało się w kopalni było wielką tragedią… Jednak minęło już trochę czasu. Może jest coś, cokolwiek, co mógłbym dla ciebie zrobić, aby jakkolwiek pomóc ci się z tym uporać?
- Stary, nawet nie wiesz jakbym chciał, abyś mógł coś zrobić…
…Tylko, że… To było moja Niunia. Wszystko mi o niej przypomina. Twoje jacuzzi, twoje łóżko, twój stolik do kawy, po prostu wszystko!
- Hej, w takim razie chyba mam pomysł, jak mógłbym ci pomóc! Od jakiegoś czasu planuję wyjazd w rodzinne strony. Pojedź ze mną Brachu! Może pobyt z dala od Oazy dobrze ci zrobi.
[
- Stary, mówisz poważnie? Pewnie, że z tobą pojadę! I pomyśleć, że ostatnio zacząłem się zastanawiać, czy aby odrobinę nie nadużywam twojej gościnności. Teraz już wiem, że nie, ty zwyczajnie kochasz ze mną mieszkać!
Następnego dnia Bogusz i Don ruszyli w drogę. Przez jakiś czas ich z nami z nie będzie, jednak przyjdzie czas, kiedy obaj powrócą do Oazy Zdrój, a tym samym, do mojej relacji
***
Od pamiętnej tragedii minęło już trochę czasu. Katrina i Hektor zaczynali w końcu żyć normalnie. Simce dobrze zrobiło zaangażowanie się w gruntowny remont ich nowego domu, jej syn zaś bardzo zaprzyjaźnił się ze swoją nianią, co bardzo dobrze na niego wpłynęło. Niestety nie miał kolegów w swoim wieku, miał jednak dość dobry kontakt ze swoją mamą.
Młody Berger był przy tym specyficznym dzieckiem, jednak w wielu kwestiach nie różnił się od swoich rówieśników, np. potrafił zarywać nocki na grach komputerowych.
Katrina z kolei wróciła do aktywnego trybu życia. Codziennie ćwiczyła niemalże do granic własnych możliwości.
Zawsze jednak znajdował się czas, który Hektor i jego mama spędzali razem.
***
Ostatnio Roza namówiła Katrinę, aby poszła się nieco rozerwać. Sama wzięła Hektora do siebie, dzięki czemu pani Kaliente mogła zajrzeć wieczorem do Soku z Grzechotnika. Było to jej pierwsze od bardzo dawna wyjście w celach rozrywkowych. Wypiła kilka drinków i nagle stała się bardzo flirciarska.
Celem jej flirtów stał się duży młodszy od niej sim, który tak naprawdę dopiero co wszedł w dorosłość…
Nie miało to jednak żadnego znaczenia, zaloty Katriny bardzo mu odpowiadały!
Simka od słowa do słowa zaprosiła młodego mężczyznę do domu…
…Gdzie wylądowali w wannie z hydromasażem
Dla mężczyzny były to pierwsze namiętne chwile spędzone z kobietą.
Była to gorąca, pełna pasji noc.
Jednak fakt, że Katrina po raz pierwszy od śmierci Lukasa zbliżyła się do mężczyzny, nie sprawił, że zapomniała o swoim zmarłym mężu. Wciąż regularnie odwiedzała zarówno jego grób, jak i groby swoich córek.
***
Kolejne dni mijały bardzo rutynowo, Hektor chodził do szkoły, Katrina do pracy, jednak po kilku tygodniach Roza coś zauważyła…
- Przepraszam, ale czy mogę coś pani powiedzieć jako kobieta? – spytała Katrinę.
- Oczywiście kochanie, tylko pamiętaj, masz do mnie mówić po imieniu. O co chodzi?
- Nie gniewaj się na mnie, ale ostatnio zaczęłaś tyć. Zawsze byłaś piękna, prowadziłaś aktywny tryb życia, a ostatnio chyba się nieco zaniedbałaś.
Katrina wiedziała, że Roza powiedziała te słowa z troski o nią, jednak ona sama zdążyła już zauważyć, że przybyło jej nieco brzuszka. Nie odpowiedziała nic nastolatce, ponieważ domyślała się, co jest powodem przyrostu jej wagi. Bała się jednak to sprawdzić…
C.D.N.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości