Słoneczne Sunset Valley, to miejsce gdzie dorastała Elizabeth.
Elizabeth straciła swoich rodziców gdy była dzieckiem. Wielki pożar domu zabrał jej wszystko co kochała, włączając lalki i misie. Osieroconą dziewczynką zajęła się ciotka Vivien, rodzona siostra jej matki. Lecz niestety ciotka zmarła zostawiając siostrzenicę z długami. Vivien Rotterswood była biedna, i każdy to wiedział. Można było to poznać po braku samochodu, niezbyt okazyjnym domu i meblach które widziały więcej niż Elizabeth. Ale w obliczu tragedii, ciotka nie zostawiła siostrzenicy i zrobiła wszystko co było w jej mocy aby dziewczynka nie trafiła do domu dziecka.
Mimo tego że było ciężko, Elizabeth skończyła szkołę z wyróżnieniem
Po śmierci ciotki, dziewczyna musiała sprzedać połowę wyposażenia domu aby spłacić zaległe długi..
Odkąd Elizabeth zamieszkała z ciotką, razem z nimi zamieszkała suczka Emma, która była wierną przyjaciółką dziewczyny..
Minęły dwa tygodnie od pogrzebu, Elizabeth znalazła pracę w ratuszu.
Sobotni dzień był bardzo gorący, więc Elizabeth wybrała się na plaże
Słońce było takie, że nie sposób było się nie opalić..
- Hej Elizabeth, co tam słychać? - Elizabeth spotkała panią Karen. Kobieta bardzo pomogła dziewczynie podczas ostatnich dni życia ciotki. To ona załatwiła sprawy pogrzebowe
- Znalazłam pracę w ratuszu, wiem że to nie będą duże zarobki, ale powinny wystarczyć aby żyć i opłacać raty długu
Po rozmowie z sąsiadką, Elizabeth zmierzała do domu. Po drodze, w parku spotkała Xandiera. Chłopaka który kiedyś w niej się podkochiwał, ale niestety po studniówce został ojcem
Rozmawiali razem, wspominając dawne czasy, gdy nagle rozpadał się deszcz, pożegnali się i ruszyli każdy w swoją stronę..
- Hej piesku, co tam dzisiaj ciekawego robiłaś? - Elizabeth wręcz kochała swoją psinkę..
Później zrobiła surówkę montenegro, specjał ciotki Vivien. Od ciotki dziewczyna nauczyła się wielu przepisów, ale właśnie sałatka montenegro była jej ulubionym..
Zjadła i poszła spać..
Nad Sunset Valley podał deszcz aż do rana..
Niestety szczęście nie potrwało długo. Trzy dni później Elizabeth została wyrzucona z pracy. Jessica nakłamała dla szefowej że Eliza sypia z kolegami z pracy, a szefowa tego nie toleruje. Mimo tego że to bzdury nikt nie chciał wierzyć Elizabeth, wszyscy uwierzyli Jessice, która była kierowniczką wydziału. Przekabaciła nawet niektórych facetów aby skłamali.. Smutna Elizabeth wybiegła prawie się rozpłakując, myśląc o tym z czego będzie żyła
Po chwili namysłu, postanowiła wybrać się do parku. Huśtawka przy Alei Simowej była od dziecka jej azylem. To tam udawała się gdy coś ją martwiło, czegoś się bała.
Usiadła, i przypomniały się jej chwile dzieciństwa. Pamiętałą, chociaż przez mgłę jak ojciec zabrał ją tu pewnego niedzielnego ranka. Huśtał ją, grali razem w klasy a potem doszła mama, która wróciła z pracy i we trójkę spedzali razem czas jedząc piknikowe jedzenie
Z zamyślenia wyrwał ją Przemek, chłopak z klasy ze szkoły średniej. Siedzieli razem na matematyce i historii. Oboje obgadywali nauczycielkę od historii.
- Hej Elizabeth, dawno się nie widzieliśmy, słyszałaś że Christina zaszła w ciążę i razem z Robbiem wzięli ślub? Klucha nie zaprosiła mnie
- Naprawdę? Co za larwa, mnie też nie..
I tak rozpoczęła się rozmowa, która przekształciła się w coś co oboje zawsze razem robili, czyli.. plotkowanie
- Ciekawe jak teraz zmieści się w kostium kąpielowy... Haha zaproszę ją specjalnie na przyjęcie nad basenem - Przemek był najlepszy w obgadywaniu, ale nie wiedział co inni gadają o nim
Po kilkunastu minutach zaproponował aby zagrali w klasy. Elizabeth zgodziła się. Zapomniała o długach, braku pracy. Jakby zniknęły, ale wciąż były
I wtedy stało się coś czego Elizabeth się nie spodziewała
- Eliza, nie znasz może kogoś przypadkiem kto szuka pracy? Moja sąsiadka Molly szuka doprawiaczki. Musiała zwolnić poprzednią bo używała za dużo soli
- O matko! Żartujesz? Ja szukam pracy, mogę zacząć nawet od zaraz..
- Naprawdę? Jak chcesz to dam Ci numer i będziesz mogła się umówić
- Dziękuję, masz u mnie sok
Elizabeth wróciła do domu i szybko wykręciła podany numer
- Witam, tu automatyczna sekretarka. Zostaw wiadomoś...
Rozłączyła się i znów wpadła w lekką depresję. Do domu weszła Emma
- Nie będzie to takie łatwe piesku, mam nadzieję że wystarczy Ci woda..
Nagle zadzwonił telefon
- Halo?
Dzień dobry, tu Molly French ktoś do mnie dzwonił
Elizabeth znów się uśmiechnęła. Spojrzała w sufit i powiedziała po cichu Dziękuję
- Tak dzwoniłam w sprawie pracy. Czy nadal pani kogoś szuka?
- Przykro mi, ale dzisiaj zatrudniłam kogoś. Odezwę się jeśli będę kogoś jeszcze potrzebować. Do widzenia
Elizabeth rozpłakała się. Nie miała pojęcia gdzie znajdzie pracę bez studi. Poszła spać.
Następnego dnia z rana wybrała się z Emmą na spacer
Odwiedziły basen. Obie weszły do wody..
Elizabeth pływała jakiś czas, ale woda zaczęła ją przytłaczać. Zaczęła czuć się jak pasażerka tonącego Titanica. Wyszła z wody i się ubrała.
Zaczęła zastanawiać się jak ma wyżyć. Doszła do wniosku że musi wziąźć pożyczkę, ale jaki bank jej ją da. Jedynym wyjściem będzie pożyczenie od kogoś zaufanego.
- Cześć Elizabeth - Morgana Wolff przywitała się z koleżanką z podwórka. Obie mieszkały obok siebie podczas dzieciństwa, ale po śmierci rodziców Elizabeth przeprowadziła się i ich kontakt się urwał.
- Witaj - Elizabeth odpowiedziała jej ale nie udawała że wszystko jest w porządku, prawie się rozpłakała.
- Co się stało? Wszystko w porządku?
- Nie! Straciłam prace i nie mam z czego żyć. Zostanę chyba prostytutką..
- Przestań! Możesz na mnie liczyć. Thronton dostał niedawno awans i mamy aż za naddto pieniędzy. Możemy Ci pożyczyć
Elizabeth speszyła się, zaczerwieniła. Nie mogła uwierzyć że powiedziała że jest biedna. Ale w oczach Morgany widziała prawdziwą troskę, zastanawiała się czemu się nie odezwała do niej przez ten czas.
Po chwili namysłu zgodziła się.
Morgana Wolff pożyczyła jej 10 000
Elizabeth wróciła do domu. Z wielkimi wyrzutami sumienia. Nawet nie wiedziała czy kiedykolwiek będzie miała z czego oddać pieniądze.
Następnego dnia, poszła do parku aby pograć w kosza. W szkole średniej kochała grać w koszykówkę mimo tego że niezbyt jej to wychodziło.
- Hej, popracuj nad rzutami a potem wkonuj wsady - Elizabeth usłyszała czyjść głos. Podniosła się z ziemi i odwróciła
- Thomas Little, były trener kadry koszykówki
- Elizabeth, a to takie moje małe hobby, wiem że złota nie zdobędę - zaśmiała się
- Możemy poćwiczyć jeśli chcesz - zaproponował nieznajomy jej sim
- WOW, niezły jesteś. Ja trafiłam raz a Ty 11
- Wiesz, lata praktyki
- Nie myślałaś aby zapisać się do klubu?
- Nie, to nie dla mnie, zostanę przy swoich niskich umiejętnościach - odpowiedziała i znów się zaśmiała. Zadając sobie pytanie czemu to robi. Czyżby nowo poznany chłopak jej się podobał?
- Co Ty na to abyśmy trochę odpocznęli i pogadali?, nie wiem jak Ty ale ja jestem wyczerpany
I po chwili i usiędli razem na huśtawce
- Więc mieszkasz tu? - spytał chłopak
- Tak od dziecka, a Ty?
- Ja jestem tu przejazdem, miałem zajęcia w szkole, przez tydzień z uczniami. Ale po jutrze wracam do swojego świata
- Tak więc jak Ci się tu podoba?
- Trochę.. wiejsko brak klubów, ale przynajmniej jest zielono i sa ładne dziewczyny
Elizabeth znów się zaśmiała..
- Jejku, musze już lecieć, moja dziewczyna na mnie czeka - pożegnał się chłopak.
Eliza niezdążyła nic powiedzieć krzyknęła tylko cześć ..
Posiedziała jeszcze jakieś 20 minut sama na huśtawce a potem wróciła do domu.
Z pożyczonych pieniędzy kupiła trochę mebli.
Odgrzała sobie jedzenie z foli z marketu
i zaczęła jeść
Dzwonek telefonu przerwał jej konsupmcję..
- Słucham?
- Dzień dobry z tej strony Molly French, mam nadzieję że jest jeszcze pani zainteresowana pracą.
- Tak, jestem - wykrzyknęła do słuchawki Elizabeth
- To bardzo dobrze, kiedy byśmy mogły się umówić aby omówić pracę? Pasowałoby pani jutro w Cafe Russo?
- A może przyszła by pani dzisiaj do mnie, ugotowałabym coś i wtedy byśmy omówiły to i owo - nieśmiale zaproponowała Elizabeth
- Uważam że to dobry pomysł, mogłaby pani nawet jutro zaczac pracę. A jaki jest pani adres?
Dziewczyna podała adres, skończyła rozmowę i zaczęła zastanawiać się co przyrządzić. Zajrzała do lodówki, niestety nic tam nie było oprócz śmieciowego jedzenia. Za późno było aby iść do sklepu, więc Elizabeth zamówiła pizze. Czuła się niesamowicie głupio gdy przyszła Molly i zobaczyła pudełko z pizzą zamiast jakiejś pieczeni. Niemniej jednak gościowi to nie przeszkadzało
- Pizza! Jejku jak dawno nie jadłam pizzy - French nie przeszkadzał brak wykwintnego posiłku
- Proszę się częstować
Obie zjadły a potem zaczęły rozmawiać. Rozmowa trwała około 25 minut, po których Elizabeth usłyszła słowa jesteś przyjęta na okres próbny
Molly wyszła, a Elizabeth zsikała się ze szczęścia..