Dzięki za komentarze
!
Galcia pisze:Dziwię się tylko, że Roza pozwoliła Sami na wyprowadzkę - widać po tym, że nie bardzo nadaje się na troskliwą matkę <_<
Chyba jesteś dla niej zbyt surowa
Sami zależało na zmianie otoczenia, a Hektor jest i zawsze był troskliwym, kochającym ojcem. Myślę, że zmuszanie nastolatki na siłę, aby została w Wierzbowej Zatoczce, byłoby znacznie gorsze.
Ogólnie rzecz biorąc Roza popełniła sporo błędów, ale zawsze kochała swoją rodzinę i nigdy nie chciała skrzywdzić żadnego jej członka.
Galcia pisze:Lowson?
Naprawdę? Przecież jeśli dziecko urodzi się niebieskie, wszystko się wyda!
Gratuluję Sami pomyślunku.
Lenna pisze: Sami jest genialna, naprawdę. Nie dość, że wymyśla ten swój super plan, to do tego realizuje go z kosmitą
XD Nie przyszło jej do głowy, że dziecko może być niebieskie?
Hmm, chociaż z drugiej strony pisałeś, że niebieska skóra jest widoczna tylko dla tych, którzy znają sekret… no ale i tak
Lenna ma rację - gdy Lowson pojawił się w relacji po raz pierwszy, tłumaczyłem, iż kosmiczna skóra ma takie właściwości, że tylko osoby wiedzące, kim jest dany osobnik, widzą jej prawdziwy odcień. Także nawet jeśli dziecko urodzi się niebieskie, simowie niewiedzący, kto jest jego ojcem, nie będą tego dostrzegać
MalaMi95 pisze:Okaże się, że Hektor został kiedyś porwany przez kosmitów i Elis to jego córka, a nie pamięta tego, bo wymazali mu pamięć albo pamięta, tylko że zaraz po porodzie oddał dziecko więc nie wie, że to Elis nim jest?
O rany, jaka teoria…
Ale nie, nie – Elis nie jest spokrewniona z naszymi bohaterami
MalaMi95 pisze:To Lowson jest ojcem?! Dlaczego Sami wybrała akurat jego?
W dzisiejszej relacji sama zainteresowana odpowie na to pytanie
MalaMi95 pisze:Dwa razy dałeś "jest"
Dzięki, poprawione
MalaMi95 pisze:Nie wiem czy zwykły list to taki dobry pomysł. Jeszcze się zgubi, albo będzie szedł rok i ostatecznie Lowson go nie dostanie.
Dziś jest tyle opcji monitorowania przesyłek, że raczej nie będzie z tym problemu
Info do wszystkich komentujących – nowa fryzura Rozy (wbrew temu co twierdzi simka) to efekt kryzysu wieku średniego. Liczyłem, że wszyscy tę zmianę skojarzą z chęcią zrobienia z siebie nastolatki. Nawet nie pomyślałem, że przez nowe włosy Brzoza zacznie Wam się kojarzyć ze starszymi paniami, które – jak powiedziała
Glacia – nie wiadomo czemu farbują się na dziwne kolory
Tak czy siak, zielony zostaje
Zapraszam na relację!
Sami i Debra skończyły szkołę średnią, wchodząc tym samym w trudy dorosłego życia. Druga z nich zawsze marzyła, iż uczci ten fakt wielką imprezą, jednak ciężarna simka nie miała na to ochoty, zaś jej kuzynka nie zamierzała organizować przyjęcia, na którym zabrakłoby jednej z najbliższych jej osób. Ostatecznie simki uczciły ten dzień, pałaszując lody w towarzystwie Fiony i Hektora. Nie wiedziały jednak, że w najbliższym czasie czeka je niespodzianka, którą przygotowała im Roza.
Tymczasem Emil "przyłapał" Elis na pakowaniu swoich rzeczy.
- Wyprowadzasz się?! – spytał pełen nadziei i radości.
- Tak, Lowson miał w banku stałe zlecenie i właśnie dotarł do mnie przelew z ostatnią ratą. Wyjeżdżam jutro.
- No cóż, miło było cię poznać.
- Bla, bla, naprawdę nie musisz silić się na takie gadki. Nie oszukujmy się, oboje się cieszymy, że więcej nie będziemy musieli się oglądać.
Tego samego wieczora Elis udała się do baru. Właściwie nie było w tym nic dziwnego, była stałą bywalczynią tego typu lokali. Tego samego nie można było powiedzieć o Hektorze, ten bowiem odwiedzał je sporadycznie. Fatum jednak chciało, że ilekroć postanawiał do jakiegoś zajrzeć, spotykał w nim tę samą blondynkę.
Oboje bardzo dobrze się ze sobą dogadywali, jednak nigdy nie wymienili się danymi kontaktowymi, także było to ich pierwsze spotkanie od kilku miesięcy.
Elis wyznała Hektorowi, że nazajutrz wyjeżdża, w związku z czym będzie to pewnie ich ostatnie spotkanie. Oboje nieco wypyli i postanowili ten fakt wykorzystać…
Berger zaprosił Elis do siebie. Miał wolną chatę, gdyż Roza w ramach niespodzianki zabrała Sami i Debrę na weekendowy wypad do salonu odnowy biologicznej. Mała Dina nocowała zaś tej nocy u koleżanki.
Rudowłosy mężczyzna i krótko obcięta kobieta skorzystali z krzaków znajdujących się przed domem Hektora. Czemu nie zechcieli pójść do łóżka, jest dla mnie tajemnicą
Zwłaszcza, że ostatecznie i tak w nim wylądowali
Abstrahując jednak od tej kwestii, Elis przebudziła się w nocy z silnym pragnieniem. W lodówce mężczyzny znalazła tajemniczy specyfik, była jednak pewna, że to najzwyklejszy w świecie drink. W życiu nie przyszłoby jej do głowy, że Hektor trzyma w domu podejrzane substancje, pochodzące z nielegalnie działającego laboratorium, które swego czasu zdemaskował z pomocą swej żony (byłej żony).
Jakiś czas po wypiciu nieokreślonej substancji przez Elis, Hektor zauważył jej brak w swoim łóżku i postanowił jej poszukać. Znalazł ją na ganku swego domu, gdzie chichotała w dość nietypowy sposób…
- Co cię tak śmieszy?
- Haha, wszyscy jesteście tacy naiwni…
- O czym ty mówisz?
- O was, facetach! To aż śmieszne, jak łatwo was wykiwać! Znajdujesz dom zamieszkały przez samotnego kolesia, drukujesz fałszywy akt własności i bum, ten ci płaci, w obawie, że mógł zostać oszukany przez agenta nieruchomości. Nikt nigdy nawet nie sprawdził, czy naprawdę wysłałam dokumenty do radców prawnych. Wykiwałam już tak… - tu Elis wymieniła kilka nazwisk.
Po swoim monologu simka nagle padła na ziemię. Obudziła się po kilku godzinach, jednak nie w domu Hektora…
- Rany, wszystko mnie boli…
- Gdzie ja właściwie jestem? Nic nie pamiętam…
- Obudziłaś się, nareście. Niniejszym oświadczam, że zostajesz aresztowana pod zarzutem fałszowania dokumentów i wyłudzania dużych sum pieniędzy.
- O czym ty gadasz?!
- Na liście twych ofiar znajdują się Szczepan Marzyciel z Miłowa, Doug Rodel z Isla Paradiso, Donald Szpadel z Kwitnących Wzgórz, Aaron Finnigan z Doliny Smoków, Frankie Mashuga z SimLane oraz Lowson Nicpoń z Oazy Zdrój. Każdy z nich zna cię pod innym nazwiskiem, każdy też przelewał pieniądze na różne numery kont.
- Odurzyłeś mnie czymś! Na pewno! Popamiętasz mnie ognistowłosy, pożałujesz, że ze mną zadarłeś! Do niczego się nie przyznaję!
- Radzę ci milczeć, wszystko co powiesz, może być użyte przeciwko tobie. Za chwilę przyjdzie do ciebie funkcjonariuszka, spisze zeznania, zbierze odciski palców, da ci strój do przebrania i przeniesie cię do właściwej celi.
***
Minęło kilka tygodni. Hektor ze wzgląd na osobiste relacje z podejrzaną, oddał sprawę Elis innym funkcjonariuszom. Tymczasem Sami wyczekiwała dnia narodzin dziecka. Ostatnio odwiedziła ją Debra.
- Jak sobie radzisz w nowej pracy?
- Jest super!
- Naprawdę? Nie rozumiem, co pociąga cię w byciu sekretarką. Ja nie mogłam teraz pójść na studia, ale u ciebie nic nie stało na przeszkodzie, dlaczego tego nie zrobiłaś?
- Oj Sami, nie wszyscy marzą o życiu naukowców. Mam wygodną pracę za biurkiem, naprawdę nie musisz się o mnie martwić.
- Chyba masz rację, jestem teraz ostatnią osobą, która powinna upominać innych co do dokonywania rozsądnych wyborów.
- Hej, nie to miałam na myśli. Swoją drogą, miałaś jakieś wieści od Lowsona?
- Nie, ale tata mówi, że nie zareagował też na policyjne pismo dotyczące oszustwa tej cwanej babki.
- Pewnie wciąż jest na wyprawie. Właściwie Sami, czemu akurat on?
- Nie planowałam tego, serio. Kiedyś przypadkiem się spotkaliśmy, potem zaczęliśmy ze sobą rozmawiać i to dość często. Czułam się przy nim dobrze, nie chciałam iść do łóżka z kimś obcym.
- Czujesz coś do niego?
- Chyba. Sama nie wiem... Och, pamiętasz jak byłyśmy małymi dziewczynkami? Wtedy problemy, o których rozmawiałyśmy patrząc w chmury, były znacznie prostsze!
- Haha, to fakt!
***
Sami długo wyczekiwała jakiegokolwiek znaku życia od Lowsona, w między czasie nie mogła jednak narzekać na brak zainteresowania ze strony najbliższych.
Okres ciąży w całość przebiegał u niej bez większych problemów, w końcu jednak nastał czas porodu.
Krzyki dochodzące z jej sypialni, szybko przywołały do niej Hektora.
- Tato, chyba się zaczęło… Strasznie boli!
- Spokojnie skarbie, ból przy porodzie to coś normalnego – mężczyzna starał się zachować zimną krew.
- Wydaje mi się, że coś jest nie tak. Mam jakieś dziwne przeczucia…
- Cii, spokojnie. Jedziemy do szpitala, nie powinniśmy dłużej czekać. Co prawda twoja matka urodziła cię w łazience ciotki Fiony, wolę jednak, abyś była pod opieką wykształconych lekarzy.
***
Sami i Hektor szybko dojechali do szpitala. Tam od razu zajęto się simką. Wyglądało na to, że wszystko powinno pójść bez najmniejszych komplikacji, niestety tak nie było… Po jakichś dwóch godzinach porodu położna zaczęła wzywać innych lekarzy na salę operacyjną. W tym czasie do szpitala dojechała Roza, którą Hektor poinformował o porodzie. Nikt jednak nie chciał im niczego powiedzieć. Zbywano ich krótkim tekstem:
Proszę czekać…
Wydawało się, że w całym szpitalu zapanował chaos, co chwilę ktoś wbiegał i wybiegał z sali, w której przebywała Sami. W pewnym momencie pielęgniarka wyniosła z niej płaczące dziecko, jednak Roza i Hektor ledwo je zauważyli, biegła z nim bowiem do drugiej sali, a wraz z nią jeden z lekarzy.
Po kolejnej godzinie dwóch lekarzy podeszło do Hektora i Brzozy – jeden wyszedł z sali, w której rodziła ich córka, drugi z sali, do której zabrano jej dziecko. Jeden z nich oznajmił:
Maleństwo ma się dobrze, będzie jednak musiało zostać tu kilka dni… Drugi zaś dodał:
Podczas porodu pojawiły się niespodziewane komplikacje. Robiliśmy, co w naszej mocy, aby uratować ich oboje, niestety straciliśmy państwa córkę. Najszczersze wyrazy współczucia…
Świat Rozy i Hektora dosłownie się zawalił. Polały się łzy, smutek przemieniał się w rozgoryczenie i na odwrót. Trzeba było jednak żyć. Byli małżonkowie zaczęli często się ze sobą spotykać, czuli bowiem, że teraz tylko oni potrafią się nawzajem zrozumieć. Czasem nawet ze sobą nie rozmawiali, po prostu siedzieli obok siebie i patrzyli w dal...
Dla innych członków rodziny to także był cios. Debra kompletnie nie potrafiła sobie poradzić z odejściem przyjaciółki.
W fatalnym położeniu znalazła się też Dina. Ta kompletnie nie rozumiała tego, co się wydarzyło. Nikogo do siebie nie dopuszczała, nie chciała z nikim rozmawiać.
W końcu jednak Emil przekonał ją do rozmowy.
- Wiesz mała, spotkało mnie wielkie wyróżnienie – zaczął. – Jako jedyny z nas wszystkich miałem okazję poznać babcię Katrinę, wspaniałą simkę o wielkim sercu. Odeszła, gdy byłem w twoim wieku. Było mi ciężko, bardzo ją kochałem. Zresztą, wszyscy ją kochali, do dziś za nią tęsknimy, ale wiesz co? Pewnego wieczora wyszedłem z domu, spojrzałem w gwiazdy i zobaczyłem jej uśmiech. Naprawdę! Poczułem wtedy magię! Zrozumiałem, że ona wcale nie odeszła. Od tamtej pory codziennie wychodziłem obserwować Drogę Mleczną, a ona była tam za każdym razem, nigdy nie odmówiła mi swojej obecności. Sami ma teraz wielkie szczęście, może być u jej boku. Nic się nie martw, babcia się nią zaopiekuje. Obiecuję ci! Można na niej polegać.
Mała Dina odpowiedziała swojemu kuzynowi uściskiem.
Kilka godzin później oboje wyszli obserwować gwiazdozbiory. Dina szybko odnalazła wśród nich uśmiech swej siostry.
W międzyczasie Lowson wrócił z wyprawy i odebrał całą korespondencję, która przybyła do niego w tym czasie. Zszokowały go informacje o Elis, jednak ważniejsza była wiadomość od Sami. Sim wówczas nie wiedział, co wydarzyło się później, chciał jednak prędko wrócić do domu. Nie trudno się przy tym domyślić, co było najszybszym środkiem transportu spośród tych, które ten miał pod ręką.
Niestety, wejście do rakiety w emocjach, bez większego doświadczenia w tym, jak należy nią sterować, nie mogło skończyć się dobrze...
C.D.N.