Spoiler:
Panie i Panowie, tym razem wyjątkowo następca tronu przyszedł na świat jako pierworodny syn! W dodatku jego ojciec sam nie jest jeszcze królem! W końcu coś zadziałało, jak powinno.
Młody Apolinary jest zdrowym i radosnym dzieciaczkiem. Jego sypialenka została urządzona w przedwcześnie w żółtym stylu (pałac powinien mieć kolory aktualnie rządzącego pokolenia), ale nikt nie oponował. Może oprócz włosów małego księcia, które są niezwykłą pamiątką po przodkach.
Aleksander naprawdę wciągnął się w ojcostwo. Podczas gdy sam uczył młodego Apolinarego warzyw i owoców, jego ojciec, król Homer, zajmował się Ignacym... swoim najmłodszym synem.
Tak, nie przesłyszeliście się. pomimo znajomości bólu bycia w wieku dziecka swojego brata, Homer zdecydował się właśnie teraz na posiadanie kolejnego dzieciaka. A raczej Jolanta zadecydowała. Tak w tej rodzinie objawia się kryzys wieku średniego.
Dorośli postanowili pewnego dnia zostawić je opiekunkom i skorzystać z zaproszenia króla Sulani. Ruszyli do wyspiarskiego SPA.
Młoda para relaksowała się w saunie. (Prawie bym nie wrzuciła tego zdjęcia, ale zauważyłam nagle, że Aleksander tam jest XD)
Królowa postawiła na pedicure. Kolejna ciąża nie zostawiła jej ciała w wystarczająco dobrym stanie, żeby mogła paradować w ręczniczku. (Ta, jasne.)
Homer natomiast poszedł na całość i wziął masażyk na golaska.
Bez obaw, to prywatna klinika króla Sulani.
Aleksander z Pauliną postanowili udać się na lekcje z jogi na plaży, lecz książę zrezygnował, gdy okazało się, że to joga dla nudystów. Ze skrępowaniem patrzył na nagą żonę, instruktorkę i przechodzące obok (ubrane) dziecko.
Gdy Homer wybierał sobie jakiś napój z automatu, nagle pojawił się ktoś, kogo zdecydowanie nie chciał tu widzieć. Ucieszony kosmita z Zakonu Horacjuszy zaczął wiwatować na cześć króla, dopóki ten nie wyprosił go z zażenowaniem z lokalu. Wstyd przyznać, ale zdążył już zapomnieć o tym synu. Będzie musiał się zastanowić, czy wyznać mu kiedyś prawdę.
Po południu wszyscy (w ubraniach) ruszyli piec ziemniory.
Gdy po pięciu godzinach były gotowe, Homer nie czuł się w nastroju. Poziom głodu przekroczył u niego ten poziom, kiedy przestaje się mieć ochotę na cokolwiek. Spoglądał z rozrzewnieniem na zachód słońca. Był taki piękny!
Po zmroku lekcje jogi wciąż trwały, ale królewska rodzina postanowiła wrócić na noc do domu.
Na drugi dzień cyknęli sobie rodzinną fotkę, która poszła też na pierwsze okładki gazet. Sensację wzbudził beznadziejnie ubrany Apolinary oraz tajemnicza cenzura na biodrach Ignacego. Paulina została doceniona za skromniejszy strój, zaś nikt, ale to nikt wolał nawet nie skupiać się na królowej i jej dużym brzuchu.
Po narodzinach córeczki (Izabela po cioci), Jolanta czuła, że już jest "ok". Miała dwójkę dzieci na głowie, czasami trójkę, i czuła się bardzo dobrze.
Była tak zaabsorbowana dziećmi, że kompletnie nie zwracała uwagi na nic innego. Nawet na politykę królestwa. Która ostatnio nie zajmowała się niczym innym, jak wampirami.
Po wielkich naradach i przemyśleniach, Homer zadecydował - idą naklepać Vladowi. Oczywiście po cichu, tak nieoficjalnie. Nie ma co kłopotać Zakonu Horacjuszy.
Kiedy cały gang Homera zebrał się w Forgotten Hollow, zaczęli od złapania żony króla wampirów na zakładnika. Kobieta widząc ludzi w kapturach, na moment zapomniała nawet, że mogłaby ich wszystkich położyć jednym ciosem.
Była zmuszona wpuścić ich do domu, gdzie zaczęli szukać najpierw syna Vlada. Homer chciał mu naklepać tak dla zasady, żeby młody się uczył, jakie prawa panują w okolicy. I żeby przestał nosić spódniczkę.
Kiedy przyszło co do czego, skończyło się jedynie na przemocy słownej. A wtedy na miejscu pojawił się sam Vladislaus Straud.
- Nie mam pojęcia, co tu robicie, ale wynoście się stąd, nim wam na to pozwalam - oznajmił.
- Bla, bla, bla - odpowiedział Homer. - Najpierw ty i twoje wampiry macie się wynieść z mojego królestwa.
- Przecież nawet tam nie chadzam!
Homer miał dosyć gadki szmatki. Rzucił się na Vlada z całą mocą swojego wielopaka widocznego kilka zdjęć wyżej.
Król przecenił jednak swoje zdolności. Wampir był znacznie potężniejszy, co okazał w dość niemiły dla Homera sposób.
Poniżony król starał się złapać dech. Oleksander chciał powiedzieć coś pocieszającego, ale nie wymyślił niczego dobrego. Zwinęli manatki i uciekli z rezydencji króla wampirów. Jak dobrze, że ten atak był totalnie nieoficjalny i sprywatyzowany.
W domu mógł udawać, że nic się nie stało i że wciąż ma nad wszystkim kontrolę.
No, może nie nad wszystkim. Odkąd dzieciaki nauczyły się samoobsługi w kwestii ubrań, latały na golasa cały czas.
Na szczęście nie zawsze.
Homer z kumplami znów zaczęli szlajać się na mieście. Mieli oczy szeroko otwarte - planowali przyłapać jakiegoś wampira na gorącym uczynku. Musieli mieć coś na Vlada.
Apolinary i Ignacy wyrośli na uroczych młodzieńców. Już wcześniej niektórzy mylili się, który jest czyim synem, jednak teraz było jeszcze gorzej. Apolinary niesamowicie przypominał z zachowania Homera (swojego dziadka), zaś Ignacy Aleksandra (swojego brata). (Mało kto pamiętał, że król za młodego był bardzo indywidualistycznym i wycofanym dzieckiem.)
Przy wychowywaniu chłopców nie zabrakło oczywiście króla Henryka!
Paulina postanowiła zintegrować wszystkie dzieciaki w rodzinie organizując im regularne spotkania. Bawiły się na świeżym powietrzu i rozwiązywały wspólnie zadania domowe.
Zawiało sielanką? To czas na zmianę klimatu. Podczas dożynek Homer powiedział o jedno słówko za dużo do jednego z goblinów. Kiedy wyszedł z łazienki po defekacji, otoczyło go stado rozwścieczonych istotek.
Król odczuł przez chwilę obawę o swoje zdrowie i życie - wciąż miał w pamięci pojedynek z Vladem. Ale przecież wampir, a goblin, to dwie różne rzeczy! Potężny król postanowił pokazać zielonoskórym, kto tu rządzi.
Po piękny zwycięstwie, zabrał najbliższych na uroczystą kolację. Stwierdził, że rezerwacja całego lokalu na cztery osoby byłaby przesadą, ale widząc tłumy fotografów, zaczął tego żałować.
Przez wzgląd na opinię publiczną, zjedli posiłek będąc zaczepianym przez zbierających się tłumnie randomów.
Nigdy więcej.
Ignacy i Apolinary dobrze bawili się na spotkaniach dzieciaków z rodziny, ale tak naprawdę nie potrzebowali nikogo, poza sobą. Utworzył się z nich naprawdę bliski sobie duet i Homer już czuł, że młodzi jeszcze dadzą wszystkim popalić w przyszłości.
Podsumowująca focia na koniec.
I w bonusie Rania i Haych ze swoją córką Ewą.
W kolejnym bonusie nieudolna próba zrobienia profesjonalnej fotki całej rodziny. Niestety pose player i ja nie zostaniemy kolegami.