Zwariowane kryształki ;)
Zwariowane kryształki ;)
Ekhem... Postanowiłam zrobić relację
Na początek wymyśliłam sobie wstęp, który w założeniu miał być raptem kilkuzdaniowy, ale wyszło jak wyszło . Właściwą relację (czyt. zdjęciowy spam) zacznę w drugim poście. Miłego czytania i zapraszam do komentowania
Po drugiej stronie monitora, gdzieś w simświecie, znajduje się miasteczko zwane Kryształkowem.
Do niedawna nosiło ono nazwę Kryształowa Zatoka.
Ale pewna grupa mieszkańców stwierdziła, że nazwa jest zbyt długa i za łapówkę zgodą rady miasteczka podjęto decyzję o zmianie nazwy na Kryształkowo. Wywołało to spore zamieszanie. Poeci, historycy i kulturoznawcy protestowali, tłumacząc pochodzenie dawnej nazwy z epoki simantyzmu jako część bogactwa kulturowego regionu oraz „gdyż jest ona stanowczo bardziej poetycka". Przyłączyła się do nich część mieszkańców, zwolenników Kryształowej Zatoki i tak powstały dwa obozy: Kryształowian i Kryształkowców. Utworzyła się także trzecia, nieoficjalna grupa - DMŻIWSUO - skrót od „dajcie mi żyć i w spokoju uprawiać ogródek”, której przedstawicielom było obojętne, jak się nazywa ich miejscowość , byle by mieli święty spokój i dobrobyt.
Rozgrywki polityczne trwały w najlepsze i o mały włos nie doszło do rewolucji, jednak zaszły wydarzenia, które położyły kres niesnaskom. I to w dość nietypowy sposób…
Pewnego dnia, wszyscy mieszkańcy po prostu zniknęli.
Bez śladu. Jedyne, co po nich zostało, to niedokończone płatki z mlekiem, kilka brudnych wanien, zepsuty telewizor, chwasty w ogródku i talerz pełen tostów ze smażonym serem.
Tak właściwie nikt nie wie, co się dokładnie stało. Mieszkańcy sąsiednich miejscowości mieli na ten temat różne teorie. Jedni mówili o wilkach ze świecącymi oczami widzianych w pobliskim lesie, inni łączyli to z tajemniczym kamiennym kręgiem znajdującym się na wzgórzu za lasem, ktoś wspominał coś o duchach nawiedzających latarnię morską na klifie… Niektórzy też podobno widzieli niebieskoskóre zombie zamieszkujące piwnice, ale kto by w uwierzył w te sensacje.
Oficjalnie uznano, że Kryształkowianie potopili się w zatoce, ewentualnie masowo wyemigrowali do Simblrandii. A po pewnym czasie stwierdzono, że tak właściwie nigdy nie istnieli. Nikt po nich nie płakał. Wszystkie śledztwa w tej sprawie zamknięto, o wszystkim zapomniano. O samym Kryształkowie również…
Teraz, po jedenastu latach, jak to w simświecie bywa, miejscowość wygląda dokładnie tak samo jak wtedy, gdy mieszkały tu simy. W tym wymiarze czas bowiem nie płynie, gdy nie ma dla kogo. Miasteczko zachęca, aby się w nim osiedlić - malownicze, z ładną architekturą, nad piękną zatoką. Z równo przystrzyżonymi trawnikami w odcieniu soczystej zieleni, ulicami o gładkim asfalcie.
Nie dziwi więc fakt, że do Kryształkowa zaczynają przybywać nowi mieszkańcy…
C.D.N.
Na początek wymyśliłam sobie wstęp, który w założeniu miał być raptem kilkuzdaniowy, ale wyszło jak wyszło . Właściwą relację (czyt. zdjęciowy spam) zacznę w drugim poście. Miłego czytania i zapraszam do komentowania
Po drugiej stronie monitora, gdzieś w simświecie, znajduje się miasteczko zwane Kryształkowem.
Do niedawna nosiło ono nazwę Kryształowa Zatoka.
Ale pewna grupa mieszkańców stwierdziła, że nazwa jest zbyt długa i za łapówkę zgodą rady miasteczka podjęto decyzję o zmianie nazwy na Kryształkowo. Wywołało to spore zamieszanie. Poeci, historycy i kulturoznawcy protestowali, tłumacząc pochodzenie dawnej nazwy z epoki simantyzmu jako część bogactwa kulturowego regionu oraz „gdyż jest ona stanowczo bardziej poetycka". Przyłączyła się do nich część mieszkańców, zwolenników Kryształowej Zatoki i tak powstały dwa obozy: Kryształowian i Kryształkowców. Utworzyła się także trzecia, nieoficjalna grupa - DMŻIWSUO - skrót od „dajcie mi żyć i w spokoju uprawiać ogródek”, której przedstawicielom było obojętne, jak się nazywa ich miejscowość , byle by mieli święty spokój i dobrobyt.
Rozgrywki polityczne trwały w najlepsze i o mały włos nie doszło do rewolucji, jednak zaszły wydarzenia, które położyły kres niesnaskom. I to w dość nietypowy sposób…
Pewnego dnia, wszyscy mieszkańcy po prostu zniknęli.
Bez śladu. Jedyne, co po nich zostało, to niedokończone płatki z mlekiem, kilka brudnych wanien, zepsuty telewizor, chwasty w ogródku i talerz pełen tostów ze smażonym serem.
Tak właściwie nikt nie wie, co się dokładnie stało. Mieszkańcy sąsiednich miejscowości mieli na ten temat różne teorie. Jedni mówili o wilkach ze świecącymi oczami widzianych w pobliskim lesie, inni łączyli to z tajemniczym kamiennym kręgiem znajdującym się na wzgórzu za lasem, ktoś wspominał coś o duchach nawiedzających latarnię morską na klifie… Niektórzy też podobno widzieli niebieskoskóre zombie zamieszkujące piwnice, ale kto by w uwierzył w te sensacje.
Oficjalnie uznano, że Kryształkowianie potopili się w zatoce, ewentualnie masowo wyemigrowali do Simblrandii. A po pewnym czasie stwierdzono, że tak właściwie nigdy nie istnieli. Nikt po nich nie płakał. Wszystkie śledztwa w tej sprawie zamknięto, o wszystkim zapomniano. O samym Kryształkowie również…
Teraz, po jedenastu latach, jak to w simświecie bywa, miejscowość wygląda dokładnie tak samo jak wtedy, gdy mieszkały tu simy. W tym wymiarze czas bowiem nie płynie, gdy nie ma dla kogo. Miasteczko zachęca, aby się w nim osiedlić - malownicze, z ładną architekturą, nad piękną zatoką. Z równo przystrzyżonymi trawnikami w odcieniu soczystej zieleni, ulicami o gładkim asfalcie.
Nie dziwi więc fakt, że do Kryształkowa zaczynają przybywać nowi mieszkańcy…
C.D.N.
Ostatnio zmieniony 14 wrz 2015, 20:49 przez Smustle, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Zwariowane kryształki ;)
Wow, bardzo ciekawy i kreatywny wstęp
Miasteczko jest śliczne - z chęcią zobaczę losy jego nowych mieszkańców
Miasteczko jest śliczne - z chęcią zobaczę losy jego nowych mieszkańców
Re: Zwariowane kryształki ;)
Książkowy wstęp tak fajny, że zachęcił mnie (nieczęstego bywalca tego działu) do napisania posta. Powiem tyle, że od razu chce się czytać relacje, które przedstawiają jakąś ciekawą historię w rodzaju scenariusza. Czy masz dla nas wątki i ciekawostki, których jeszcze nie było na forum? Zaczątek historii jest całkiem obiecujący.
Re: Zwariowane kryształki ;)
Bardzo ciekawy wstęp. Z całym szacunkiem dla kultowej Kocicy od Zombisii, ale to jest chyba najlepszy początek jakiejkolwiek historii, którą znalazłem na forum. I szczerze - zaskoczyłaś mnie. Po 9 postach spodziewałem się badziewnej relacji z fotkami 640x480 pikseli z przenikającymi ścianami, zerową obróbką i historią na zasadzie "Marta zjadła obiad", "Marta pozmywała". A tu nagle dostałem wiadrem lodowatej wody w twarz i to nie raz, ale z każdym kolejnym zdaniem kolejnym kubłem tej wody dostawałem, przyjmując ją na siebie wręcz z przyjemnością.
Zajmuje się pisaniem półprofesjonalnie (co prawda nie simowych relacji ) i szczerze powiem, że zaczęłaś fantastycznie. Wręcz mógłbym się od Ciebie uczyć, dlatego będę tu zaglądał regularnie i nie mogę się doczekać kolejnej relacji.
Aż mnie zainspirowałaś, żeby powrócić w końcu na forum z czymś świeżym.
Zajmuje się pisaniem półprofesjonalnie (co prawda nie simowych relacji ) i szczerze powiem, że zaczęłaś fantastycznie. Wręcz mógłbym się od Ciebie uczyć, dlatego będę tu zaglądał regularnie i nie mogę się doczekać kolejnej relacji.
Aż mnie zainspirowałaś, żeby powrócić w końcu na forum z czymś świeżym.
Re: Zwariowane kryształki ;)
Świetny wstęp! Klimatyczny i poważny, ale niepozbawiony humoru - trudno zachować między tymi elementami balans, ale Tobie się udało.
Początkowo sądziłam, że będzie to komedia o sporach między zwolennikami dwóch nazw, ale po zdaniu, że wszyscy zniknęli, pomyślałam "o w pytkę, mocne."
Miasteczko jest szalenie urokliwe, ten młyn. <3
Z wielką chęcią przeczytam kolejny odcinek.
Początkowo sądziłam, że będzie to komedia o sporach między zwolennikami dwóch nazw, ale po zdaniu, że wszyscy zniknęli, pomyślałam "o w pytkę, mocne."
Miasteczko jest szalenie urokliwe, ten młyn. <3
Z wielką chęcią przeczytam kolejny odcinek.
Re: Zwariowane kryształki ;)
Dziękuję za miłe komentarze. Bardzo mnie cieszy, że mój styl pisania się podoba
Relacje będą mniej „historiowe” niż wstęp, jednak zamierzam rozwijać wątek, który zaczęłam, myślę że co jakiś czas będzie można się spodziewać takiego mini-fotostory
Zdjęcia są mniejsze niż poprzednio, ponieważ uznałam, że wtedy będą się szybciej ładować.
EDIT: Ostatecznie jednak zmieniłam rozmiar zdjęć na oryginalny.
---------------------------------------------------------
Rodzina Serduszko, dzień 1
***
Poznajcie Babette Serduszko. Słodką jak landrynka, ale i sprytną młodą simkę. Do Kryształkowa przybyła z odległego o mniej więcej 250 simil Truskawkowa . Tutaj chce zacząć tzw. „nowe życie”, ponieważ „stare” jej się znudziło. Cóż, tak bywa.
Babette jest niepoprawną optymistką. Nie boi się też podejmować nowych wyzwań. Dlatego gdy znalazła ogłoszenie „wyprzedaż domów na totalnym odludziu z rozbudowaną infrastrukturą, tanio”, przyjęła ofertę praktycznie w ciemno. Chodź przez moment przemknęło jej przez myśl, że może to być oszustwo albo ktoś sobie po prostu robi żarty, nie zmieniła decyzji. Która, się okazało, była strzałem w dziesiątkę.
Jej aspiracją jest pogoń za bogactwem.
Cel życiowy to posiadać 5 przedsiębiorstw na maksymalnym poziomie.
Lubi pracowitych simów, natomiast odrzucają ją farbowane włosy.
Ma słabość do słodyczy.
Babette przez ostatnie pięć lat sporo oszczędzała – pieniądze ze stypendium naukowego, te zarobione w czasie wakacji i drobne zaskórniaki pozwoliły jej na kupno i remont niewielkiej chatki w której jedno pomieszczenie przeznaczyła na biznes.
Ujęcia ze środka (pardą za te poharatane krawędzie)
Może i jest to „totalne odludzie”, ale gazeta jest dostarczana
A gazeciarz chyba jest dziś nie w sosie. (albo może on już ma po prostu taką twarz, hmm)
Babette zastanawia się nad pomysłem na biznes…
…czyta o tendencjach rynkowych…
…i pisze biznesplan.
Tymczasem na zewnątrz...
Babette: Jakie piękne słoneczko, witam pana.
Nieznajomy nazywa się Jan Wystrzał i jest członkiem klubu ogrodników.
Następuje niezręczna cisza...
B.: Więc... Lubi pan kwiatki, tak?
Jan: Hmm... No...Tak.
B.: Wie pan co? Moim zdaniem to jest żałosne proszę pana.
*foch* No cóż, Babs jest czasem nieokiełznana trochę ;P
J.: Lol, jesteś przezabawna!
B.:Kto powiedział, że jesteśmy na ty, bęcwale!
Bęcwał się nie przejął i wprosił się do środka...
C.D.N.
Relacje będą mniej „historiowe” niż wstęp, jednak zamierzam rozwijać wątek, który zaczęłam, myślę że co jakiś czas będzie można się spodziewać takiego mini-fotostory
Zdjęcia są mniejsze niż poprzednio, ponieważ uznałam, że wtedy będą się szybciej ładować.
EDIT: Ostatecznie jednak zmieniłam rozmiar zdjęć na oryginalny.
---------------------------------------------------------
Rodzina Serduszko, dzień 1
***
Poznajcie Babette Serduszko. Słodką jak landrynka, ale i sprytną młodą simkę. Do Kryształkowa przybyła z odległego o mniej więcej 250 simil Truskawkowa . Tutaj chce zacząć tzw. „nowe życie”, ponieważ „stare” jej się znudziło. Cóż, tak bywa.
Babette jest niepoprawną optymistką. Nie boi się też podejmować nowych wyzwań. Dlatego gdy znalazła ogłoszenie „wyprzedaż domów na totalnym odludziu z rozbudowaną infrastrukturą, tanio”, przyjęła ofertę praktycznie w ciemno. Chodź przez moment przemknęło jej przez myśl, że może to być oszustwo albo ktoś sobie po prostu robi żarty, nie zmieniła decyzji. Która, się okazało, była strzałem w dziesiątkę.
Jej aspiracją jest pogoń za bogactwem.
Cel życiowy to posiadać 5 przedsiębiorstw na maksymalnym poziomie.
Lubi pracowitych simów, natomiast odrzucają ją farbowane włosy.
Ma słabość do słodyczy.
Babette przez ostatnie pięć lat sporo oszczędzała – pieniądze ze stypendium naukowego, te zarobione w czasie wakacji i drobne zaskórniaki pozwoliły jej na kupno i remont niewielkiej chatki w której jedno pomieszczenie przeznaczyła na biznes.
Ujęcia ze środka (pardą za te poharatane krawędzie)
Może i jest to „totalne odludzie”, ale gazeta jest dostarczana
A gazeciarz chyba jest dziś nie w sosie. (albo może on już ma po prostu taką twarz, hmm)
Babette zastanawia się nad pomysłem na biznes…
…czyta o tendencjach rynkowych…
…i pisze biznesplan.
Tymczasem na zewnątrz...
Babette: Jakie piękne słoneczko, witam pana.
Nieznajomy nazywa się Jan Wystrzał i jest członkiem klubu ogrodników.
Następuje niezręczna cisza...
B.: Więc... Lubi pan kwiatki, tak?
Jan: Hmm... No...Tak.
B.: Wie pan co? Moim zdaniem to jest żałosne proszę pana.
*foch* No cóż, Babs jest czasem nieokiełznana trochę ;P
J.: Lol, jesteś przezabawna!
B.:Kto powiedział, że jesteśmy na ty, bęcwale!
Bęcwał się nie przejął i wprosił się do środka...
C.D.N.
Ostatnio zmieniony 23 lis 2015, 18:06 przez Smustle, łącznie zmieniany 4 razy.
Re: Zwariowane kryształki ;)
Hmmm. Wstęp podobał mi się bardziej, bo nie lubię w relacjach dialogów. Aczkolwiek w pewnym momencie zaskoczyłaś mnie swoją pomysłowością i dowcipem w tym fragmencie o kwiatkach. No nic, czekam na rozwój wydarzeń, bo w sumie na razie niewiele się dzieję.
Btw. skąd masz krzesła i podwieszane szafki z kuchni?
Btw. skąd masz krzesła i podwieszane szafki z kuchni?
Re: Zwariowane kryształki ;)
Trochę mało akcji, ale pierwsze relacje takie już są. Podoba mi się sypialnia Babs. <3 Jeśli mogę zgłosić jakieś uwagi, to wolałam te większe zdjęcia. Z kolei dialogów może być więcej, moim zdaniem to właśnie rozmowy między simami nadają im charakteru.
Dlaczego to się nie zdarza w prawdziwym życiu? Dlaczego? Uwielbiam tanie domy na odludziu z rozbudowaną infrastrukturą. xD„wyprzedaż domów na totalnym odludziu z rozbudowaną infrastrukturą, tanio”
Re: Zwariowane kryształki ;)
Dawno już takiej relacji nie widziałem.
Zdjęcia lekko przerobione, dodatki do gry maxis-match. Na pewno będę codziennie wypatrywał nowej relacji!
Nie wiem czego pan Jan u niej szukał. Babette nie ma żadnego ogrodu.
Zdjęcia lekko przerobione, dodatki do gry maxis-match. Na pewno będę codziennie wypatrywał nowej relacji!
Nie wiem czego pan Jan u niej szukał. Babette nie ma żadnego ogrodu.
Re: Zwariowane kryształki ;)
Jackob - ja myślę, że on chce zerwać jej kwiatka xP
Re: Zwariowane kryształki ;)
Dziękuję za komentarze
MoonWalk - krzesła, szafki, recolory szafek
Jak wiecie z poprzedniej relacji, do domu Babette wprosił się pan ogrodnik Janek
Nie tylko on. Ledwie Babs zdążyła pójść do kuchni zrobić sobie kanapkę, ignorując gościa pieszczotliwie nazwanego przez nią bęcwałem, zjawił się drugi. Niejaki Teodor Kawka.
Jan: Nie lubię konkurencji. To ja tu jestem bęcwałem!
Teodor ma mniej więcej podobne wyczucie co Jan, gdyż okazał się być recenzentem przedsiębiorstwa (czy jak mu tam) i przyszedł ocenić biznes...
Chwila, jaki biznes? xD
Ma też bardzo ciekawą umiejętność - widzi przez ściany.
Co tam kombinujesz, mój drogi kolego?
Proszę Ciebie grzecznie, nie pisz nic głupiego! *jam poetą być*
Sądzę, że napisał: "ładny kolor ścian", czy coś w tym stylu.
J.: Siemanko, jestem Janek i lubię kwiatki
J.: ...bo jak zasadzisz pan róże obok czosnku, to wiesz pan,
nie jest dobrze...bla...bla...bla...najlepszy grunt...bla...bla...sadzonki rzodkiewek...
T.: Widzę, że posiada pan rozległą wiedzę na temat roślin.
J.: Łoo, panie! Nie chwaląc się - lepszego ogrodnika jak ja nie znajdziesz
pan w caaaałym Kryształkowie! (bo innego jak na razie nie ma, tak na marginesie)
J.: A słyszał pan o takim jednym pseudo-ogrodniku który nabawił się krowokwiatozy i myślał, że kaktusy w całości są jadalne?
T.: Hehehe zabawna historia hehehe musiało boleć hehehe
B.: Nie wiem o czym oni rozmawiają i nie chcę wiedzieć.
Oni tam sobie gadu-gadu...
A tymczasem Gwiazda Abrakadabra i...
Cukiernia "Cuks & ciacho" błyskawicznie gotowa do przyjęcia pierwszych ofiar klientów w swoich skromnych progach!
(wspominałam, że Babs jest słodka i uwielbia słodkości, prawda? )
B.: W ofercie mamy plastikowe lukrowane babeczki, betonowe bezowe torty,
ciastka z polewą azbestową czekoladową...
T.: Hmm... Trudny wybór, trudny.
J.: Twoje ciastka są śmieszne hehehe
B.: Jak śmiesz obrażać moje pyszne ciasteczka! Ty, ty, ty...
B.: Nienawidzę cię.
J.: ...
J.: Chcesz się bić?
B.: Ej! Łapy przy sobie, zakalcu jeden!
T.: Asortyment w porządku, obsługa pomocna... miła... bezkonfliktowa...
Uwaga. Babs pierwszy raz obsługuje kasę. *fanfary*
B.:Matko! Tyle cyfr, tyle cyrf, tyle cyfryfyfr... Dwa, pięć, osiem, trylion...
J.: Shut up and take his money! Za co ci płacą! Precz z wyzyskiem! Wolność, równość, cośtam!
*cicho Janek nie ględź*
W dzisiejszym „Simakcie”:
MORDERCZA KASA ŚMIERCI CZYCHA NA KASJERÓW
B.: Pomocy…
J.: Jeny jakie te babeczki są brzydkie
J.: Ale i tak jadłbym… Motyla noga, czemu tak drogo
Jaka boleściwa mina Nie ktoś kupi Jankowi ciasteczko, bo aż żałość bierze
Praca pracą, ale wół roboczy facet jakiś by się przydał (trzeba gatunek podtrzymać itp.)
Najlepiej piękny, mądry i bogaty
Klik, klik, klik <www.simpatia.pl>…
B.: Każdy pisze, że jest piękny, mądry, bogaty i ma milion zainteresowań… Taa, jasne.
*A Janek? Nie. Teodor? Hmm. Może. Ewentualnie.*
A gdyby tak... tradycyjnie?
B.: Masz tu pani stówę, sprowadź mi pani jakieś fajne ciacho
Kulka się świeci, cieszą się dzieci…
B.: Omg! Już nie mogę się doczekać!
Wy też nie możecie się doczekać?
Ślijcie sms-y komentarze o treści… dowolnej
C.D.N.
MoonWalk - krzesła, szafki, recolory szafek
Jak wiecie z poprzedniej relacji, do domu Babette wprosił się pan ogrodnik Janek
Nie tylko on. Ledwie Babs zdążyła pójść do kuchni zrobić sobie kanapkę, ignorując gościa pieszczotliwie nazwanego przez nią bęcwałem, zjawił się drugi. Niejaki Teodor Kawka.
Jan: Nie lubię konkurencji. To ja tu jestem bęcwałem!
Teodor ma mniej więcej podobne wyczucie co Jan, gdyż okazał się być recenzentem przedsiębiorstwa (czy jak mu tam) i przyszedł ocenić biznes...
Chwila, jaki biznes? xD
Ma też bardzo ciekawą umiejętność - widzi przez ściany.
Co tam kombinujesz, mój drogi kolego?
Proszę Ciebie grzecznie, nie pisz nic głupiego! *jam poetą być*
Sądzę, że napisał: "ładny kolor ścian", czy coś w tym stylu.
J.: Siemanko, jestem Janek i lubię kwiatki
J.: ...bo jak zasadzisz pan róże obok czosnku, to wiesz pan,
nie jest dobrze...bla...bla...bla...najlepszy grunt...bla...bla...sadzonki rzodkiewek...
T.: Widzę, że posiada pan rozległą wiedzę na temat roślin.
J.: Łoo, panie! Nie chwaląc się - lepszego ogrodnika jak ja nie znajdziesz
pan w caaaałym Kryształkowie! (bo innego jak na razie nie ma, tak na marginesie)
J.: A słyszał pan o takim jednym pseudo-ogrodniku który nabawił się krowokwiatozy i myślał, że kaktusy w całości są jadalne?
T.: Hehehe zabawna historia hehehe musiało boleć hehehe
B.: Nie wiem o czym oni rozmawiają i nie chcę wiedzieć.
Oni tam sobie gadu-gadu...
A tymczasem Gwiazda Abrakadabra i...
Cukiernia "Cuks & ciacho" błyskawicznie gotowa do przyjęcia pierwszych ofiar klientów w swoich skromnych progach!
(wspominałam, że Babs jest słodka i uwielbia słodkości, prawda? )
B.: W ofercie mamy plastikowe lukrowane babeczki, betonowe bezowe torty,
ciastka z polewą azbestową czekoladową...
T.: Hmm... Trudny wybór, trudny.
J.: Twoje ciastka są śmieszne hehehe
B.: Jak śmiesz obrażać moje pyszne ciasteczka! Ty, ty, ty...
B.: Nienawidzę cię.
J.: ...
J.: Chcesz się bić?
B.: Ej! Łapy przy sobie, zakalcu jeden!
T.: Asortyment w porządku, obsługa pomocna... miła... bezkonfliktowa...
Uwaga. Babs pierwszy raz obsługuje kasę. *fanfary*
B.:Matko! Tyle cyfr, tyle cyrf, tyle cyfryfyfr... Dwa, pięć, osiem, trylion...
J.: Shut up and take his money! Za co ci płacą! Precz z wyzyskiem! Wolność, równość, cośtam!
*cicho Janek nie ględź*
W dzisiejszym „Simakcie”:
MORDERCZA KASA ŚMIERCI CZYCHA NA KASJERÓW
B.: Pomocy…
J.: Jeny jakie te babeczki są brzydkie
J.: Ale i tak jadłbym… Motyla noga, czemu tak drogo
Jaka boleściwa mina Nie ktoś kupi Jankowi ciasteczko, bo aż żałość bierze
Praca pracą, ale wół roboczy facet jakiś by się przydał (trzeba gatunek podtrzymać itp.)
Najlepiej piękny, mądry i bogaty
Klik, klik, klik <www.simpatia.pl>…
B.: Każdy pisze, że jest piękny, mądry, bogaty i ma milion zainteresowań… Taa, jasne.
*A Janek? Nie. Teodor? Hmm. Może. Ewentualnie.*
A gdyby tak... tradycyjnie?
B.: Masz tu pani stówę, sprowadź mi pani jakieś fajne ciacho
Kulka się świeci, cieszą się dzieci…
B.: Omg! Już nie mogę się doczekać!
Wy też nie możecie się doczekać?
Ślijcie sms-y komentarze o treści… dowolnej
C.D.N.
Ostatnio zmieniony 14 wrz 2015, 21:45 przez Smustle, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Zwariowane kryształki ;)
Te ich miny! Te ich teksty!
Genialne!
Coś czuję, że randka w ciemno wcale nie będzie lepsza od Janka i Teodora.
Zaniepokoiły mnie słowa takie jak "azbest" i "ofiary" - czyżby Babs była seryjną morderczynią, która planuje wytruć nowych mieszkańców Kryształkowa?
Nie lubię konkurencji. To ja tu jestem bęcwałem!
Asortyment w porządku, obsługa pomocna... miła... bezkonfliktowa...
Genialne!
Coś czuję, że randka w ciemno wcale nie będzie lepsza od Janka i Teodora.
Zaniepokoiły mnie słowa takie jak "azbest" i "ofiary" - czyżby Babs była seryjną morderczynią, która planuje wytruć nowych mieszkańców Kryształkowa?
Re: Zwariowane kryształki ;)
Ty jesteś normalnie genialna xD W życiu mnie żadna relacja nie potrafiła tak rozbawić. I jeszcze te miny i zdjęcia
Janek wydaje mi się co najmniej dziwakiem, trochę nietypowy... Może on jest kluczem do rozwiązania zagadki Kryształkowa? Nie wiem, ale czekam na c.d. ;D
Janek wydaje mi się co najmniej dziwakiem, trochę nietypowy... Może on jest kluczem do rozwiązania zagadki Kryształkowa? Nie wiem, ale czekam na c.d. ;D
Re: Zwariowane kryształki ;)
Hahahahaha o Boże, nie mogę już Myślałam że nie dotrę do końca bo dusiłam się ze śmiechu xDDD
Genialne! [2]
Już się boję, kto się trafi przed randkę w ciemno
Genialne! [2]
Już się boję, kto się trafi przed randkę w ciemno
Re: Zwariowane kryształki ;)
Liczę że za niedługo zaczną się wprowadzać też inni simowie do Kryształkowa
Bardzo fajnie historię zarysowałaś
Bardzo fajnie historię zarysowałaś
Re: Zwariowane kryształki ;)
Dziękuję za komentarze!
Galcia, z tym azbestem to był żart, ale kto wie jakie Babette skrywa tajemnice
MoonWalk, fakt, Janek jest trochę dziwny, jednak wydaje się nieszkodliwy… Chociaż pewności nie mam, jeszcze się okaże
Pacyfka, na pewno niedługo pojawi się ktoś nowy
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ostatni odcinek zakończył się widokiem podekscytowanej Babs, która nie mogła doczekać się swojej randki w ciemno.
No i doczekała się…
PO-PO-PO-POKER FACE, PO-PO-POKER FACE
B.: Że niby… ja… właśnie… straciłam… 99 simoleonów?! Szajse…
Simoleony nie mogą się zmarnować, więc Babette postanowiła dać Teodorowi szansę.
B.: Bardzo mi miło mi panie Teodorze! Właśnie mamy ze sobą randkę w ciemno!
T.: Yyy…również… miło mi.
Randki w deszczu są bardzo romantyczne, o ile się nie siada na mokrej trawie tuż obok kałuży…
B.: Nie lubię napojów gazowanych, zawsze po nich strasznie chce mi się bekać.
T.: Fascynujące.
Pytanie za sto punktów: co robi Janek, mistrz drugiego planu? Odpowiedzi piszcie w komentarzach
Ta mina jest chyba permanentna
Deszcz przestał padać, więc Babs i Teo, jak przystało na dorosłych simów na randce, rzucają sobie piłeczką
Tymczasem Janek dorwał się do komputera Babs. Trzeba wam wiedzieć, że Babette jest bardzo przywiązana do swojego laptopa, nawet wymyśliła mu imię: Franek.
J.: Hehehehehe buahahaha bwhahahahah *śmiech szaleńca* Pozmieniam jej hasła… Co my tu mamy… Simblr, Simtter, Simbook, Simpatia, forum miłośników domowych wypieków… o! Simcraft! też w to lubię grać, ale mam za słabego kompa
Niestety został przyłapany
B.: Co ty sobie myślisz popaprańcu! Odczep się od Franka, ty łajdaku, ty!
Jako, że w domu nie mieli specjalnie co robić (przynamniej na tym etapie znajomości, if you know what I mean ), nasi randkowicze wybrali się na tor wrotkarski. Oczywiście Janek też musiał się przypałętać
Najbardziej atrakcyjny okazał się dla nich... telewizor. Ale cóż się dziwić skoro w domu nie mają
Po obejrzeniu bloku reklam na simsacie założyli wrotki i poszli śmigać po torze. Teodor przebrał się w strój sportowy, bo jazda na wrotkach to w końcu sport… Dla Babette natomiast, pierwsze kroki na kółkach okazały się dość bolesne.
B.: Złapmy się za ręce, wtedy na pewno nie upadniemy!
T.: Nie byłbym tego taki pewien…
T.: Tak w ogóle to ja muszę iść… tam gdzie król chodzi pieszo, że się tak wyrażę.
B.: Ok, to zanim pójdziesz do tego króla, zróbmy miśka, dobrze?
T.: Zostaw mnie kobieto, po prostu chce mi się siku…
Podczas gdy Teodor poszedł oddać naturze związki azotu, Babette zagrała w bilard sama ze sobą. Niestety przegrała, ponieważ przeciwnik oszukiwał
Nie miała pojęcia, że ktoś jej się w tym czasie bacznie przyglądał
Tajemniczy jegomość: Drogi przyjacielu, mam dla ciebie świetną propozycję! Co powiesz na to: ty zdradzisz mi imię tej pięknej płomiennowłosej niewiasty, a ja w zamian pokażę ci jak wykonać jedną z moich magicznych sztuczek?
T.: Po pierwsze, nie jestem pańskim przyjacielem, po drugie niewiasta jest ze mną na randce i w związku z tym jest chwilowo zajęta, a po trzecie niech ją pan sam spyta, skoro pan taki ciekawy.
Zrobiło się późno, randka dobiegła końca i Teodor sobie poszedł, stwierdzając, że szału nie było. Babs zdecydowała się na powrót do domu i zadzwoniła po taksówkę. Ponieważ trzeba było na nią czekać kilkanaście minut, postanowiła wykorzystać ten czas na pójście tam, gdzie królowa poszłaby piechotą. Jednak nie dotarła na miejsce, gdyż zauważyła, że jakiś facet w cylindrze zmierza w jej kierunku. Babette od dziecka cierpi na lęk przed wysokimi kapeluszami, więc przestraszyła się.
Biedactwo, o mało nie zsikała się ze strachu…
Czy Babette uda się uciec strasznemu kapeluszowi jegomościowi?
Dowiecie się tego w następnym odcinku!
C.D.N.
Galcia, z tym azbestem to był żart, ale kto wie jakie Babette skrywa tajemnice
MoonWalk, fakt, Janek jest trochę dziwny, jednak wydaje się nieszkodliwy… Chociaż pewności nie mam, jeszcze się okaże
Pacyfka, na pewno niedługo pojawi się ktoś nowy
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ostatni odcinek zakończył się widokiem podekscytowanej Babs, która nie mogła doczekać się swojej randki w ciemno.
No i doczekała się…
PO-PO-PO-POKER FACE, PO-PO-POKER FACE
B.: Że niby… ja… właśnie… straciłam… 99 simoleonów?! Szajse…
Simoleony nie mogą się zmarnować, więc Babette postanowiła dać Teodorowi szansę.
B.: Bardzo mi miło mi panie Teodorze! Właśnie mamy ze sobą randkę w ciemno!
T.: Yyy…również… miło mi.
Randki w deszczu są bardzo romantyczne, o ile się nie siada na mokrej trawie tuż obok kałuży…
B.: Nie lubię napojów gazowanych, zawsze po nich strasznie chce mi się bekać.
T.: Fascynujące.
Pytanie za sto punktów: co robi Janek, mistrz drugiego planu? Odpowiedzi piszcie w komentarzach
Ta mina jest chyba permanentna
Deszcz przestał padać, więc Babs i Teo, jak przystało na dorosłych simów na randce, rzucają sobie piłeczką
Tymczasem Janek dorwał się do komputera Babs. Trzeba wam wiedzieć, że Babette jest bardzo przywiązana do swojego laptopa, nawet wymyśliła mu imię: Franek.
J.: Hehehehehe buahahaha bwhahahahah *śmiech szaleńca* Pozmieniam jej hasła… Co my tu mamy… Simblr, Simtter, Simbook, Simpatia, forum miłośników domowych wypieków… o! Simcraft! też w to lubię grać, ale mam za słabego kompa
Niestety został przyłapany
B.: Co ty sobie myślisz popaprańcu! Odczep się od Franka, ty łajdaku, ty!
Jako, że w domu nie mieli specjalnie co robić (przynamniej na tym etapie znajomości, if you know what I mean ), nasi randkowicze wybrali się na tor wrotkarski. Oczywiście Janek też musiał się przypałętać
Najbardziej atrakcyjny okazał się dla nich... telewizor. Ale cóż się dziwić skoro w domu nie mają
Po obejrzeniu bloku reklam na simsacie założyli wrotki i poszli śmigać po torze. Teodor przebrał się w strój sportowy, bo jazda na wrotkach to w końcu sport… Dla Babette natomiast, pierwsze kroki na kółkach okazały się dość bolesne.
B.: Złapmy się za ręce, wtedy na pewno nie upadniemy!
T.: Nie byłbym tego taki pewien…
T.: Tak w ogóle to ja muszę iść… tam gdzie król chodzi pieszo, że się tak wyrażę.
B.: Ok, to zanim pójdziesz do tego króla, zróbmy miśka, dobrze?
T.: Zostaw mnie kobieto, po prostu chce mi się siku…
Podczas gdy Teodor poszedł oddać naturze związki azotu, Babette zagrała w bilard sama ze sobą. Niestety przegrała, ponieważ przeciwnik oszukiwał
Nie miała pojęcia, że ktoś jej się w tym czasie bacznie przyglądał
Tajemniczy jegomość: Drogi przyjacielu, mam dla ciebie świetną propozycję! Co powiesz na to: ty zdradzisz mi imię tej pięknej płomiennowłosej niewiasty, a ja w zamian pokażę ci jak wykonać jedną z moich magicznych sztuczek?
T.: Po pierwsze, nie jestem pańskim przyjacielem, po drugie niewiasta jest ze mną na randce i w związku z tym jest chwilowo zajęta, a po trzecie niech ją pan sam spyta, skoro pan taki ciekawy.
Zrobiło się późno, randka dobiegła końca i Teodor sobie poszedł, stwierdzając, że szału nie było. Babs zdecydowała się na powrót do domu i zadzwoniła po taksówkę. Ponieważ trzeba było na nią czekać kilkanaście minut, postanowiła wykorzystać ten czas na pójście tam, gdzie królowa poszłaby piechotą. Jednak nie dotarła na miejsce, gdyż zauważyła, że jakiś facet w cylindrze zmierza w jej kierunku. Babette od dziecka cierpi na lęk przed wysokimi kapeluszami, więc przestraszyła się.
Biedactwo, o mało nie zsikała się ze strachu…
Czy Babette uda się uciec strasznemu kapeluszowi jegomościowi?
Dowiecie się tego w następnym odcinku!
C.D.N.
Ostatnio zmieniony 14 wrz 2015, 22:53 przez Smustle, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Zwariowane kryształki ;)
Hahahahahahahaha, loool xD
No jak widać kłamstwo mści się na Simie... 2 razy wgl wtf? Strach przed wysokimi kapeluszami? Skad Ty bierzesz te pomysły? Mieszkasz na jakiejś Ulicy Sezamkowej czy co? Dziewczyno, podziel się pomysłowością trochę ;dPodczas gdy Teodor poszedł oddać naturze związki azotu, Babette zagrała w bilard sama ze sobą. Niestety przegrała, ponieważ przeciwnik oszukiwał
Re: Zwariowane kryształki ;)
Popłakałam się ze śmiechu!
Wiedziałam, że randka w ciemno to zły pomysł, ale Teodora się nie spodziewałam. Babs powinna się cieszyć, że to nie był Janek.
Tekst o związkach azotu mnie rozwalił, zwłaszcza że przez studia jestem spaczona i azot zajmuje poczesne miejsce w moim sercu.
Aż sobie sprawdziłam, jak się nazywa lęk przed kapeluszami i proszę: thermofobia, jak ładnie.
Stawiam, że Janek na tamtym zdjęciu wykonuje indiański taniec deszczu.
Wiedziałam, że randka w ciemno to zły pomysł, ale Teodora się nie spodziewałam. Babs powinna się cieszyć, że to nie był Janek.
Tekst o związkach azotu mnie rozwalił, zwłaszcza że przez studia jestem spaczona i azot zajmuje poczesne miejsce w moim sercu.
Aż sobie sprawdziłam, jak się nazywa lęk przed kapeluszami i proszę: thermofobia, jak ładnie.
Stawiam, że Janek na tamtym zdjęciu wykonuje indiański taniec deszczu.
Re: Zwariowane kryształki ;)
Uwielbiam humor w tej relacji! Twoje teksty są rozbrajające!
Według mnie Babette powinna poznać kogoś nowego, w końcu z Teodorem nie wymiesza ciekawie genów (dwa rudzielce), a Jankowi aż chce się przyłożyć przez ten jego stale wracający wyraz twarzy
Według mnie Babette powinna poznać kogoś nowego, w końcu z Teodorem nie wymiesza ciekawie genów (dwa rudzielce), a Jankowi aż chce się przyłożyć przez ten jego stale wracający wyraz twarzy
Ostatnio zmieniony 01 cze 2015, 18:02 przez Lion, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Zwariowane kryształki ;)
Hahahahah
Znowu super, ale ja też jestem za tym, żeby Babette poznała kogoś nowego ;_; Kogoś ciekawszego
Znowu super, ale ja też jestem za tym, żeby Babette poznała kogoś nowego ;_; Kogoś ciekawszego
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość