Świat Według Beaty
Czyli Beatka Bzdet podbija Willow Creek
Re: Świat Według Beaty
- (...) Jakieś pomysły, jak ją wykopać?
- Ja mam! Trzeba się pomodlić! Znam jedną modlitwę...
- Mamooo! Czy choć raz możesz zachować się jak normalny człowiek, a nie święta-kopnięta?
Dialog po prostu kwintesencja tej relacji xDDDD
Dobrze że Bećka sprała tę nawiedzoną nianię, bo takiej tyranii to oni by długo nie znieśli!
- Ja mam! Trzeba się pomodlić! Znam jedną modlitwę...
- Mamooo! Czy choć raz możesz zachować się jak normalny człowiek, a nie święta-kopnięta?
Dialog po prostu kwintesencja tej relacji xDDDD
Dobrze że Bećka sprała tę nawiedzoną nianię, bo takiej tyranii to oni by długo nie znieśli!
Re: Świat Według Beaty
Odważna jest! Żeby tak z pięściami się porywać na panią Klementynę?! Ale na szczęście Beatka sobie radę da!
- Kasim Hazim
- Renciści
- Posty: 2133
- Rejestracja: 14 gru 2013, 23:53
Re: Świat Według Beaty
Relacja XXXII - Ciążą Z Internetu
Po wygnaniu z domu pani Klementyny, cała rodzina mogła odetchnąć z ulgą - mieli święty spokój i mogli żyć swoim życiem. Ale jak można przewidzieć, spokój nie trwał długo, bo pewnego dnia wydarzyło się coś, czego nikt się nie spodziewał, ale powoli. Tego dnia już od samego rana Apolonia miała dobry humor i to nie dlatego, że objawiła jej się Matka Boska. Emerytka dzień zaczęła od upieczenia ciasta.
Ciastko, które robiła Apolonia, oczywiście uszczęśliwiło Beatkę, która jednak się zdziwiła, że jej mata z samego rana bawi się w Master Chefa.
- Mamo?! Ty się dobrze czujesz?! Ciasto pieczesz tak wcześnie rano?! Coś się stało, czy po prostu pieczesz coś na powitanie nowego księdza, co Edwarda ma zastąpić?!
- Ty mi córcia nie wymawiaj imienia tego grzesznika! A ciasto piekę, bo jest powód do świętowania, ale dowiesz się w swoim czasie...
Apolonia taka tajemnicza.
Tymczasem w jadalni, Benio kończył swoją pracę domową, a pomagał mu w tym Błażejek, jak to na ojca przystało.
- Tato, ja tego kompletnie nie rozumiem, weź mi powiedz jeszcze raz, co to jest suma?
- Suma? No to ten, sum to taka ryba jest syneczku...
Po południu, gdy Benio wrócił ze szkoły do domu, Apolonia zaprosiła wszystkich do salonu by oznajamić im wesołą nowinę.
- Mamo, ty mów szybko co ty knujesz, bo ja muszę zjeść jeszcze czwarty obiad i Benio też, bo jeszcze mi dziecko anoreksji dostanie... A od razu mówię, że jak zamówiłaś znowu mszę świętą za rodzinę, to ja na nią iść zamiaru nie mam!
- Mszę zamówiłam, ale to z innych przyczyn, no bo widzicie...
- Ja się kochana teściowo boję, że ty znowu chcesz byśmy pojechali na pielgrzymkę, a właśnie wyrzuciłem swoje pielgrzymkowe sandały...
- Nie, nic z tych rzeczy, ale to naprawdę coś niesamowitego. No bo widzicie... JA JESTEM W CIĄŻY?!
- Co kochanie?! Jakiej ciąży?! Co ci ciąży?!
- Nic mi nie ciąży, Wiesiek, ty zacznij nosić te swoje aparaty słuchowe... Jestem w ciąży... Bóg chyba uznał, że powinnam zostać na stare lata ponownie matką i sprawił nam to maleństwo... TO DAR OD BOGA!
- Wiesz mamo, ty to umiesz serio żartować, ty i ciąża, zabawne. Aż zgłodniałam od tych twoich żartów
- Ja się boję, Beatka, że twoja mama się starzeje i ma problemy z czerepem...
Niestety, do Bećki w końcu musiało dojść, że jej matka mówi poważnie. No cóż, będzie musiała przywyknąć, że jej brat lub siostra będzie młodszy/a od jej syna.
- Mamo?! JAK TO JESTEŚ W CIĄŻY?! CZY TY ŚNIADANIA NIE JADŁAŚ?! PRZECIEŻ TY JUŻ DAWNO MIAŁAŚ SIMOPAUZE I JESTEŚ STARA, TY NIE MOŻESZ BYĆ W CIĄŻY!!!
- Ale ty dziecko na mnie nie krzycz, bo ja głucha nie jestem! A krzyczeć na matkę to grzech święty i spowiadać się z niego trzeba - przykazanie mówi "Szanuj ojca swego i matkę swą!". A ta ciąża to widocznie dar od Boga! Maryja zaszła w ciążę będąc dziewicą, to ja zaszłam mając 70 lat!
Także dla Wiesława wiadomość, że będzie ojcem, było dużym szokiem. Postanowił przed domem porozmawiać o tym z żoną. Nie wiedział jednak, że z okna stalkuje ich Błażej.
- Wiesz Apolcia, ja dalej nie rozumiem, jak możesz być w ciąży, skoro mamy już swoje lata... Myślałem, że to niemożliwe w tym wieku...
- Musisz być takim niedowiarkiem jak ta moja córka? Już mówiłam, widocznie Bóg tak chciał i powinniśmy przyjąć ten dar! Zresztą ja już nawet wymyśliłam imiona - jak będzie synek to Bożydar, a córeczka to Dorota. Wiesz co znaczą te imiona? Dosłownie "dar od Boga"! A teraz chodź, trzeba odmówić różaniec.
Sprawa ciąży była dużą zagadką dla Benia, który postanowił się dowiedzieć skąd się biorą dzieci i dlaczego nazywa się to ciążą. Oczywiście, pytanie zadał rodzicom.
- Słuchajcie i proszę, nie okłamujcie mnie! Wytłumaczcie mi skąd się biorą dzieci, bo ja nie wiem, a babcia coś mówiła, że to nazywa się ciąża, że się tyje... Ja nie rozumiem tego...
- No to widzisz synku...
- ...Dzieci biorą się z kapusty
- Bocianów...
- Tzn. to jest tak, że nadlatuje bocian i...
- I rodzice idą na pole kapusty...
- A tam szukają w liściach dziecka...
- No i właśnie tak się biorą dzieci
- A ciąża to nazwa tego...ee...procesu! A tyje się bo... żeby kobieta wiedziała, że będzie dziecko...
- Tak, a jak jest za gruba to oznacza, że pojawi się bocian za kilka dni...
Tłumaczenie Beniowi skąd się biorą dzieci było męczące, do tego stopnia, że Bećka zgłodniała. Niestety, w kuchni spotkała matkę.
- Mamo? Jest noc, co ty robisz z kuchni? Co z twoim "Obżarstwo nocne to grzech święty!"?
- Jestem w ciąży, to i jeść trzeba, dziecko musi się rozwijać!
Bećka wzięła przykład z matki i sama postanowiła wziąć z lodówki lody, by nie iść spać z pustym brzuchem.
Pierwszy raz w historii, Bećka bez krępacji mogła jeść w środku nocy lody w towarzystwie swojej matki.
- Wiesz mamo, zachodź częściej w ciąże, przynajmniej nie łazisz i nie gadasz, że obżeram się jak jakiś ateista... Swoją drogą, który to miesiąc ciąży?
- A nie wiem, w internecie nie napisali...
- Cooo?! Jak to w internecie?!
Tymczasem Wiesław chciał sprawdzić coś na komputerze, jednak ostatnia osoba, która używała internetu, nie wyłączyła kart w przeglądarce.
- Cooo? Ale jak to test ciążowy online?! I jak to pozytywny?! Apolonia chyba nie wierzy, że on mówi prawdę...
Benio miał problemy ze snem i postanowił wstać i napić się ciepłego mleka, przy okazji podkradając z lodówki ciasto, które rano zrobiła Apolonia. Widać, że to syn Bećki!
- Benio?! A czemu ty nie śpisz o tej porze?! O jej, widzę, że zgłodniałeś... Zupełnie jak ja w twoim wieku, też wstawałam by podkradać jedzenie... Moja krew, na budyń czekoladowy, moja krew!
W małżeństwie Apolonii i Wiesława nie ma tajemnic i krępacji, nawet w ubikacji.
- Apolonia, jak ty się dowiedziałaś, że jesteś w ciąży?
- Bobiłam biest tetowy f bym abym bomburefofniku
- Cooo? Nic nie rozumiem...
- Zrobiłam test ciążowy w tym całym komputerowniku, znalazłam go na interświecie czy jak na to Benio mówi...
Rodzina musiała przekonywać Apolonię przez kilka godzin, że test ciążowy online nie jest prawdomówny i musi zrobić normalny. W końcu emerytka uległa.
- Co za wymyślanie, przecież doskonale wiem, że jestem w ciąży, nawet już zamówiłam mszę świętą w intencji przenoszenia tej ciąży i narodzin zdrowego chrześcijanina.
Okazało się, że ciąża Apolonii to tylko i wyłącznie fałszywy alarm, spowodowany problemami z technologią emerytki. Bećka mogła odetchnąć z ulgą.
- Wiesz, boczusiu, ja cały czas wiedziałam, że ta ciąża mojej matki to wymysły. Przecież w tym wieku dzieci rodzić? Oni powinni testament pisać, a nie takie bzdury im we łbie... BŁAŻEJ CO TY ODPIERNICZASZ, NA SERNIK Z RODZYNKAMI?!
- Udaję kota, czytałem w internecie, że kobiety to lubią...
Chyba nie tylko Apolonii powinno się ograniczyć internet.
Ale chyba jedna Beatka nie miła nic przeciwko udawania kota, bo ta noc skończyła się pod kołderką.
Benio dalej miał problemy ze snem i postanowił złożyć nocną wizytę rodziców. Niestety, wybrał kiepski moment...
Tak, Benio wybrał zły moment, gdyż Beatka i Błażejek byli w trakcie, jak to ostatnio wytłumaczyli synkowi, wypiekania chleba. Figluj z mężem, Beatko, figluj, bo jutro będziesz musiała tłumaczyć się synowi z całej sytuacji.
Po wygnaniu z domu pani Klementyny, cała rodzina mogła odetchnąć z ulgą - mieli święty spokój i mogli żyć swoim życiem. Ale jak można przewidzieć, spokój nie trwał długo, bo pewnego dnia wydarzyło się coś, czego nikt się nie spodziewał, ale powoli. Tego dnia już od samego rana Apolonia miała dobry humor i to nie dlatego, że objawiła jej się Matka Boska. Emerytka dzień zaczęła od upieczenia ciasta.
Ciastko, które robiła Apolonia, oczywiście uszczęśliwiło Beatkę, która jednak się zdziwiła, że jej mata z samego rana bawi się w Master Chefa.
- Mamo?! Ty się dobrze czujesz?! Ciasto pieczesz tak wcześnie rano?! Coś się stało, czy po prostu pieczesz coś na powitanie nowego księdza, co Edwarda ma zastąpić?!
- Ty mi córcia nie wymawiaj imienia tego grzesznika! A ciasto piekę, bo jest powód do świętowania, ale dowiesz się w swoim czasie...
Apolonia taka tajemnicza.
Tymczasem w jadalni, Benio kończył swoją pracę domową, a pomagał mu w tym Błażejek, jak to na ojca przystało.
- Tato, ja tego kompletnie nie rozumiem, weź mi powiedz jeszcze raz, co to jest suma?
- Suma? No to ten, sum to taka ryba jest syneczku...
Po południu, gdy Benio wrócił ze szkoły do domu, Apolonia zaprosiła wszystkich do salonu by oznajamić im wesołą nowinę.
- Mamo, ty mów szybko co ty knujesz, bo ja muszę zjeść jeszcze czwarty obiad i Benio też, bo jeszcze mi dziecko anoreksji dostanie... A od razu mówię, że jak zamówiłaś znowu mszę świętą za rodzinę, to ja na nią iść zamiaru nie mam!
- Mszę zamówiłam, ale to z innych przyczyn, no bo widzicie...
- Ja się kochana teściowo boję, że ty znowu chcesz byśmy pojechali na pielgrzymkę, a właśnie wyrzuciłem swoje pielgrzymkowe sandały...
- Nie, nic z tych rzeczy, ale to naprawdę coś niesamowitego. No bo widzicie... JA JESTEM W CIĄŻY?!
- Co kochanie?! Jakiej ciąży?! Co ci ciąży?!
- Nic mi nie ciąży, Wiesiek, ty zacznij nosić te swoje aparaty słuchowe... Jestem w ciąży... Bóg chyba uznał, że powinnam zostać na stare lata ponownie matką i sprawił nam to maleństwo... TO DAR OD BOGA!
- Wiesz mamo, ty to umiesz serio żartować, ty i ciąża, zabawne. Aż zgłodniałam od tych twoich żartów
- Ja się boję, Beatka, że twoja mama się starzeje i ma problemy z czerepem...
Niestety, do Bećki w końcu musiało dojść, że jej matka mówi poważnie. No cóż, będzie musiała przywyknąć, że jej brat lub siostra będzie młodszy/a od jej syna.
- Mamo?! JAK TO JESTEŚ W CIĄŻY?! CZY TY ŚNIADANIA NIE JADŁAŚ?! PRZECIEŻ TY JUŻ DAWNO MIAŁAŚ SIMOPAUZE I JESTEŚ STARA, TY NIE MOŻESZ BYĆ W CIĄŻY!!!
- Ale ty dziecko na mnie nie krzycz, bo ja głucha nie jestem! A krzyczeć na matkę to grzech święty i spowiadać się z niego trzeba - przykazanie mówi "Szanuj ojca swego i matkę swą!". A ta ciąża to widocznie dar od Boga! Maryja zaszła w ciążę będąc dziewicą, to ja zaszłam mając 70 lat!
Także dla Wiesława wiadomość, że będzie ojcem, było dużym szokiem. Postanowił przed domem porozmawiać o tym z żoną. Nie wiedział jednak, że z okna stalkuje ich Błażej.
- Wiesz Apolcia, ja dalej nie rozumiem, jak możesz być w ciąży, skoro mamy już swoje lata... Myślałem, że to niemożliwe w tym wieku...
- Musisz być takim niedowiarkiem jak ta moja córka? Już mówiłam, widocznie Bóg tak chciał i powinniśmy przyjąć ten dar! Zresztą ja już nawet wymyśliłam imiona - jak będzie synek to Bożydar, a córeczka to Dorota. Wiesz co znaczą te imiona? Dosłownie "dar od Boga"! A teraz chodź, trzeba odmówić różaniec.
Sprawa ciąży była dużą zagadką dla Benia, który postanowił się dowiedzieć skąd się biorą dzieci i dlaczego nazywa się to ciążą. Oczywiście, pytanie zadał rodzicom.
- Słuchajcie i proszę, nie okłamujcie mnie! Wytłumaczcie mi skąd się biorą dzieci, bo ja nie wiem, a babcia coś mówiła, że to nazywa się ciąża, że się tyje... Ja nie rozumiem tego...
- No to widzisz synku...
- ...Dzieci biorą się z kapusty
- Bocianów...
- Tzn. to jest tak, że nadlatuje bocian i...
- I rodzice idą na pole kapusty...
- A tam szukają w liściach dziecka...
- No i właśnie tak się biorą dzieci
- A ciąża to nazwa tego...ee...procesu! A tyje się bo... żeby kobieta wiedziała, że będzie dziecko...
- Tak, a jak jest za gruba to oznacza, że pojawi się bocian za kilka dni...
Tłumaczenie Beniowi skąd się biorą dzieci było męczące, do tego stopnia, że Bećka zgłodniała. Niestety, w kuchni spotkała matkę.
- Mamo? Jest noc, co ty robisz z kuchni? Co z twoim "Obżarstwo nocne to grzech święty!"?
- Jestem w ciąży, to i jeść trzeba, dziecko musi się rozwijać!
Bećka wzięła przykład z matki i sama postanowiła wziąć z lodówki lody, by nie iść spać z pustym brzuchem.
Pierwszy raz w historii, Bećka bez krępacji mogła jeść w środku nocy lody w towarzystwie swojej matki.
- Wiesz mamo, zachodź częściej w ciąże, przynajmniej nie łazisz i nie gadasz, że obżeram się jak jakiś ateista... Swoją drogą, który to miesiąc ciąży?
- A nie wiem, w internecie nie napisali...
- Cooo?! Jak to w internecie?!
Tymczasem Wiesław chciał sprawdzić coś na komputerze, jednak ostatnia osoba, która używała internetu, nie wyłączyła kart w przeglądarce.
- Cooo? Ale jak to test ciążowy online?! I jak to pozytywny?! Apolonia chyba nie wierzy, że on mówi prawdę...
Benio miał problemy ze snem i postanowił wstać i napić się ciepłego mleka, przy okazji podkradając z lodówki ciasto, które rano zrobiła Apolonia. Widać, że to syn Bećki!
- Benio?! A czemu ty nie śpisz o tej porze?! O jej, widzę, że zgłodniałeś... Zupełnie jak ja w twoim wieku, też wstawałam by podkradać jedzenie... Moja krew, na budyń czekoladowy, moja krew!
W małżeństwie Apolonii i Wiesława nie ma tajemnic i krępacji, nawet w ubikacji.
- Apolonia, jak ty się dowiedziałaś, że jesteś w ciąży?
- Bobiłam biest tetowy f bym abym bomburefofniku
- Cooo? Nic nie rozumiem...
- Zrobiłam test ciążowy w tym całym komputerowniku, znalazłam go na interświecie czy jak na to Benio mówi...
Rodzina musiała przekonywać Apolonię przez kilka godzin, że test ciążowy online nie jest prawdomówny i musi zrobić normalny. W końcu emerytka uległa.
- Co za wymyślanie, przecież doskonale wiem, że jestem w ciąży, nawet już zamówiłam mszę świętą w intencji przenoszenia tej ciąży i narodzin zdrowego chrześcijanina.
Okazało się, że ciąża Apolonii to tylko i wyłącznie fałszywy alarm, spowodowany problemami z technologią emerytki. Bećka mogła odetchnąć z ulgą.
- Wiesz, boczusiu, ja cały czas wiedziałam, że ta ciąża mojej matki to wymysły. Przecież w tym wieku dzieci rodzić? Oni powinni testament pisać, a nie takie bzdury im we łbie... BŁAŻEJ CO TY ODPIERNICZASZ, NA SERNIK Z RODZYNKAMI?!
- Udaję kota, czytałem w internecie, że kobiety to lubią...
Chyba nie tylko Apolonii powinno się ograniczyć internet.
Ale chyba jedna Beatka nie miła nic przeciwko udawania kota, bo ta noc skończyła się pod kołderką.
Benio dalej miał problemy ze snem i postanowił złożyć nocną wizytę rodziców. Niestety, wybrał kiepski moment...
Tak, Benio wybrał zły moment, gdyż Beatka i Błażejek byli w trakcie, jak to ostatnio wytłumaczyli synkowi, wypiekania chleba. Figluj z mężem, Beatko, figluj, bo jutro będziesz musiała tłumaczyć się synowi z całej sytuacji.
- Kapitan Indra
- Główni Administratorzy
- Scenarzysta
- Konserwator
- Posty: 3283
- Rejestracja: 30 paź 2013, 19:17
Re: Świat Według Beaty
Haha, ciekawie, wiedziałam, że starsze panie mają różne pomysły, ale Apolonia przebiła wszystko
Sum.
Tłumaczenie synkowi, skąd się biorą dzieci.
Apolonia, gdy tak nie gadała o kościele, bardziej mnie się podobała.
No, to będzie prawdziwa ciąża. Tylko ze nie Apolonii, a Beatki
Sum.
Tłumaczenie synkowi, skąd się biorą dzieci.
Apolonia, gdy tak nie gadała o kościele, bardziej mnie się podobała.
No, to będzie prawdziwa ciąża. Tylko ze nie Apolonii, a Beatki
JOANNA CHMIELEWSKA - 2.04.1932 - 7.10.2013
MARGIT SANDEMO - 23.04.1924 - 1.09.2018
MACIEJ PAROWSKI - 27.12.1946 - 02.06.2019
MAJA LIDIA KOSSAKOWSKA - 27.02.1972 - 23.05.2022
Re: Świat Według Beaty
Muszę się przyznać, że w pewnym momencie zaczęłam się bać, że Apolonia NAPRAWDĘ jest w ciąży! To by dopiero był zwrot akcji!
Pielgrzymkowe sandały!
No to Bećka z Błażejkiem będą się musieli ooostro tłumaczyć z chleba, kapusty i bocianów. A można było od razu powiedzieć prawdę i nie byłoby kłopotów. Albo zamykać drzwi do sypialni.
Pielgrzymkowe sandały!
No to Bećka z Błażejkiem będą się musieli ooostro tłumaczyć z chleba, kapusty i bocianów. A można było od razu powiedzieć prawdę i nie byłoby kłopotów. Albo zamykać drzwi do sypialni.
Re: Świat Według Beaty
Uwielbiam te wszystkie opisy do zdjęć.
Szkoda że Apolonia jednak nie jest w ciąży, bo to byłoby dosyć ciekawe.
Szkoda że Apolonia jednak nie jest w ciąży, bo to byłoby dosyć ciekawe.
Re: Świat Według Beaty
Apolka w tym odcinku rozwaliła system. Czekam na kolejną relację.
Re: Świat Według Beaty
Hahahah
Szczerze mówiąc myślałem że Apolonia naprawdę jest w ciąży. Nieźle by było
Tak w ogóle gdzie się podział Adrianek...? Dalej ma miesiąc miodowy z ex-księdzem?
Czekam na więcej.
Szczerze mówiąc myślałem że Apolonia naprawdę jest w ciąży. Nieźle by było
Tak w ogóle gdzie się podział Adrianek...? Dalej ma miesiąc miodowy z ex-księdzem?
Czekam na więcej.
- Stara-Raszpla
- Posty: 958
- Rejestracja: 15 gru 2013, 0:00
Re: Świat Według Beaty
w sumie szkoda... wiecie .. cuda czasem sie zdarzaja.. i Apolonia tez moglaby miec dziecko.. a co !
Na forum od: 18.04.2007
--------------------------
Mój sprzęt:
MacBook Pro 16" Retina. i7 2.6GHz/32GB/1TB/AMD Radeon Pro 5500M
oraz stacjonarka:
Intel i7-10700K 3.80Ghz | 32 GB | 1TB | GF 2080Ti
Moj simblr:
https://stararaszpla.tumblr.com
--------------------------
Mój sprzęt:
MacBook Pro 16" Retina. i7 2.6GHz/32GB/1TB/AMD Radeon Pro 5500M
oraz stacjonarka:
Intel i7-10700K 3.80Ghz | 32 GB | 1TB | GF 2080Ti
Moj simblr:
https://stararaszpla.tumblr.com
Re: Świat Według Beaty
Jak dobrze że Beatka się szybko pozbyła tej opiekunki
Apolonia przeszła samą siebie xD xD
Benio to chyba jakiś erotoman, że co chwila wchodzi w nieodpowiednim momencie do sypialni rodziców
No i jestem ciekawa, co z Adrianem i Ks Edkiem oraz Panią Agent
Apolonia przeszła samą siebie xD xD
Benio to chyba jakiś erotoman, że co chwila wchodzi w nieodpowiednim momencie do sypialni rodziców
No i jestem ciekawa, co z Adrianem i Ks Edkiem oraz Panią Agent
Re: Świat Według Beaty
nadrobiłam. Uśmiałam się nieziemsko, po prostu uwielbiam twoje relacje Kasim. Beatka i jej rodzina wymiatają.
Właśnie, pojawi się jeszcze Adrianek?
Właśnie, pojawi się jeszcze Adrianek?
- Kasim Hazim
- Renciści
- Posty: 2133
- Rejestracja: 14 gru 2013, 23:53
Re: Świat Według Beaty
Dziękuję za komentarze, chyba pierwszy raz jest ich aż tyle. <3 Nawet nie wiecie jakie to fajne uczucie, gdy coś się robi i słyszy się same miłe słowa.
Co do Adrianka, szczerze mówiąc, nie miałem zamiaru go przywracać do relacji, ale niedawno Indra na sb podsunęła mi pewien pomysł i może go zrealizuję, ale to nie nadejdzie tak szybko, bo mam gotowych kilka relacji na przód. xD
Relacja XXXIII - Szpitalne Perypetie
Po wymysłach Apolonii wydawało się, że w rodzinie zapanuje znowu spokój, ale niestety, spokój będzie, jak ród Bzdetów wyginie. Następnego dnia, Benio odrabiając lekcje przed szkołą postanowił zapytać dziadka Wiesława o te "pajacyki", które w nocy wyprawiali jego rodzice.
- Dziadek, mogę o coś spytać?
- No pytaj, pewnie chcesz jakąś poradę sercową, jestem w tym najlepszy!
- No nie do końca, chce wiedzieć, co to jest seks, bo chyba rodzice wczoraj to robili...
- E... no to tego... O rany, muszę iść odmawiać różaniec z twoją babcią, spytaj o to tatę lub mamę!
Za radą dziadka, Benio od razu zawędrował do sypialni rodziców, nie przyłapując ich tym razem na niczym, i zadał ojcu to samo pytanie, co przed kilkoma minutami zadał dziadkowi. Błażejek musiał mu wszystko wytłumaczyć.
- No bo wiesz, jak pan i pani się kochają.... tak jak mama i tata to czasem potrzebują bliskości... i wtedy się całują i przytulają... i wtedy jest miło... no patrz która godzina, leć do szkoły, bo się spóźnisz, a ja się boję, że będę musiał napisać ci usprawiedliwienie!
Tymczasem Bećka poszła na swój pierwszy dzień do pracy! Beatka po zamknięciu swojego sklepu z ubraniami postanowiła zacząć pracę w szpitalu, ale wiadomo, lekarz z niej żaden to pozwolili jej zostać salową.
- Na kluski z serem, te ubranie mnie pogrubia... A jeszcze jestem taka głodna, nie wolno pracować z pustym brzuchem!
Beatkę jednak bardzo szybko zajął kącik dla dzieci.
- Uuuuu! Jestem złym potworem!
Czasem się zastanawiam, w jaki sposób ona chce wychować Benia, skoro sama zachowuje się jak dziecko. xD
- Ten nosorożec to w sumie taki pulchniutki, byłoby z niego dobre mięsko...
Pani w recepcji chyba się nie spodobało, że Beatka zaczęła się bawić zabawkami dla najmłodszych pacjentów zamiast pracować.
- Pani Beato, czy pani mózgu nie ma? Pani tu przyszła pracować, a nie bawić się zabawkami jak 5 letnie dziecko. W rozwoju się pani zatrzymała? Już na salę sprzątać - raz, dwa, trzy!
Sprzątanie sal szpitalnych było nudne, więc Bećka włamała się do jednego z gabinetów lekarskich i postanowiła skorzystać z komputera i wejść na simbooka.
- O, Adrianek z Edwardem wyjechali na miesiąc poślubny! Takim to dobrze, mnie Błażejek to zabiera co najwyżej do budki z hotdogami... Oooo! Zenia urodziła córeczkę, Kasię i za kilka dni wychodzi za wujka Bożydara! Ciekawe czy ona wie, że będzie jego żoną numer dziewięć... Ah, chyba zrobię sobie przerwę od pracy, zgłodniałam, ta praca serio jest męcząca...
Beatka jak pomyślała tak zrobiła i odwiedziła szpitalny bufet.
- Hmmm, co by tu zjeść... Dobra, biorę te kanapki z szynką, trochę zupy grochowej, kotlety mielone, ziemniaki, surówkę, ciastko czekoladowe i trochę tych krokietów z kapustą i grzybami... Tu chyba się nie płaci, można brać co się chce...
Tak, Beatko, można brać co się chce, nawet całą zawartość lodówki, jak ty to zrobiłaś.
Najedzona Beatka, to szczęśliwa Beatka!
- No, najadłam się to i pracować mogę, bo tak z pustym brzuchem pracować to powinno być zakazane. Nie rozumiem, powinni na start serwować nam wystawne śniadanie, a nie, człowiek przyjdzie po śniadaniu, na które zjadł ledwo 12 kanapek z salcesonem i myślą, że to mu wystarczy by mieć siłę pracować...
Beatka świetnie wywiązuje się ze swoich obowiązków salowej, co więcej, robi nawet pracę ponad swoje obowiązki.
- A pani co tak siedzi, jak na tureckim kazaniu?
- Czekam na lekarza, bo wie pani, kręgosłup mnie boli, głowa mnie boli, wszystko mnie boli, kazali mi
się tu położyć porobić badania i co, wyników jak nie było tak nie ma! Ja nie wiem, jak byłam dzieckiem to matka dała mi naparu z pokrzywy i od razu człowiek czuł się lepiej, a teraz to naświetlają, dają jakieś leki i co, nic się nie poprawia!
- Ja pani pomogę, jestem salową, ale oglądałam Chirurgów, to znam się mniej więcej na medycynie...
Bećka chwyciła jedną ze strzykawek leżącą na szafce i od razu postanowiła go podać pacjentce.
- Wie pani, ja nie wiem co to jest, wydaje mi się, że jakieś przeciwbólowe, ale na pewno trzeba to wstrzyknąć pani, widziałam na filmie, że często robią zastrzyki pacjentom!
- Jest pani pewna, że dobrze to pani robi? Strasznie boli... AŁA!
- Spoko, spoko, Beatka ma wszystko pod kontrolą! 5 minut i może pani zapierniczać do domu pierogi lepić, jak matkę kocham!
- A mówiłam na rozmowie o pracę, że zamiast salową lepiej by było zrobić mnie jakimś chirurgiem czy innym lekarzem!
Beatka także jest dużo podporą dla pacjentów, by czuli się w szpitalu jak w domu.
- Żryj to szybciej dzieciaku, co ty myślisz, że ja będę czekać aż to zjesz?! Ja nie mam czasu, mam jeszcze inne rzeczy do roboty... Ja nie wiem, wszystko w tym szpitalu na mojej głowie! NO JEDZ, A NIE ROBISZ MINĘ JAKBY CI DALI KOZIE ODCHODY A NIE JEDZENIE!
- A teraz Ciocia Beatka zrobi ci zastrzyk! Na karcie pisze, że masz zatrucie pokarmowe, to jak nic trzeba ci podać zastrzyk przeciw tężcowi!
W szpitalu codziennie jest pełno pacjentów, co oznacza dużo pracy. Beacie ani trochę się to nie podoba. : /
- Na schab z kości, czy wy nie macie co robić tylko chorować?! Do domu idźcie obiad robić czy co innego. Ja nie wiem, myślicie, że w szpitalu nie ma co robić tylko ludzi leczyć ciągle?
Bećkę niektóre obowiązki przerażają, w końcu salowa też nie ma łatwego życia.
- Łózka mogę ścielić, ale kaczek i nocników to ja zamiaru opróżniać nie mam!
Praca jest męcząca, czasem trzeba zrobić sobie przerwę, bo inaczej to można zemdleć.
W sumie chwila dla siebie też się znajdzie, jeśli się umie zagospodarować czas (albo olewać swoje obowiązki).
- Halo?! Błażej, słuchaj, nawet nie wiesz jaka tu ciężka praca jest... No mówię ci, pacjentów od groma, pracy od groma, a nawet przerwy na obiad bronią zrobić! Co?! Czy są ze mnie zadowoleni... A nie wiem, ale na pewno, przecież taki pracownik jak ja to żyła złota, nic tylko tytuł pracownika miesiąca dać.. A jak Benio?! Zjadł w szkole śniadanie? Przypilnuj by zjadł obiad z dokładką, nie może chodzić głodny bo nie urośnie i będą z niego same kości...
Niestety, nie każdy uważa, że praca Beaty jest taka dobra, że powinna zostać pracownikiem miesiąca. Jej przełożona miała już dość ekscesów nowej salowej.
- PANI CHYBA SOBIE ROBI JAJA! Najpierw wyjada pani cały zapas jedzenia dla lekarzy, bawi się w kąciuku zabaw, podaje zastrzyki bez wiedzy lekarzy, przez co jeden z pacjentów miał operację, to jeszcze śpi sobie pani na korytarzu, sprawdza simbooka i telefonuje! CZY PANI WIE, ŻE TU SIĘ PRACUJE, A NIE ZABAWIA I ODPOCZYWA?!
- A weź wyluzuj fartuch, doktorka! Co pani myśli, że ja nie mam nic do roboty tylko zmywać podłogi, sprzątać brudy i zmieniać pościel? Przecież też muszę odpocząć, pani myśli, że ja jakiś robot... Prawda jest taka, że wy wymagacie nie wiadomo co i nie przestrzegacie przepisów BHP - nawet nie karmicie pracowników jak należy! I niech mnie pani doktor nie denerwuje, bo złożę na doktor skargę, kim w ogóle doktorka jest, Królową Elką czy innym Komorowskim by się rządzić?!
- O nie, tego już za wiele - zwalniam panią! Jestem tutaj ordynatorem i ja tu rządzę, nie pani! Jeszcze nigdy nie miałam tak okropnej salowej... Klękajcie narody! Aż strach pomyśleć, że pani ma dziecko!
No cóż, Beata szybko skończyła swoją karierę w medycynie. <_<
- A pierniczyć to wszystko, miałam odejść i tak bo to za ciężka praca! Idę coś zjeść, bo padam z głodu z tego zmęczenia!
Idź i się najedz, Beatko, ale jutro czeka cię kolejny dzień pełen niespodzianek.
Co do Adrianka, szczerze mówiąc, nie miałem zamiaru go przywracać do relacji, ale niedawno Indra na sb podsunęła mi pewien pomysł i może go zrealizuję, ale to nie nadejdzie tak szybko, bo mam gotowych kilka relacji na przód. xD
Relacja XXXIII - Szpitalne Perypetie
Po wymysłach Apolonii wydawało się, że w rodzinie zapanuje znowu spokój, ale niestety, spokój będzie, jak ród Bzdetów wyginie. Następnego dnia, Benio odrabiając lekcje przed szkołą postanowił zapytać dziadka Wiesława o te "pajacyki", które w nocy wyprawiali jego rodzice.
- Dziadek, mogę o coś spytać?
- No pytaj, pewnie chcesz jakąś poradę sercową, jestem w tym najlepszy!
- No nie do końca, chce wiedzieć, co to jest seks, bo chyba rodzice wczoraj to robili...
- E... no to tego... O rany, muszę iść odmawiać różaniec z twoją babcią, spytaj o to tatę lub mamę!
Za radą dziadka, Benio od razu zawędrował do sypialni rodziców, nie przyłapując ich tym razem na niczym, i zadał ojcu to samo pytanie, co przed kilkoma minutami zadał dziadkowi. Błażejek musiał mu wszystko wytłumaczyć.
- No bo wiesz, jak pan i pani się kochają.... tak jak mama i tata to czasem potrzebują bliskości... i wtedy się całują i przytulają... i wtedy jest miło... no patrz która godzina, leć do szkoły, bo się spóźnisz, a ja się boję, że będę musiał napisać ci usprawiedliwienie!
Tymczasem Bećka poszła na swój pierwszy dzień do pracy! Beatka po zamknięciu swojego sklepu z ubraniami postanowiła zacząć pracę w szpitalu, ale wiadomo, lekarz z niej żaden to pozwolili jej zostać salową.
- Na kluski z serem, te ubranie mnie pogrubia... A jeszcze jestem taka głodna, nie wolno pracować z pustym brzuchem!
Beatkę jednak bardzo szybko zajął kącik dla dzieci.
- Uuuuu! Jestem złym potworem!
Czasem się zastanawiam, w jaki sposób ona chce wychować Benia, skoro sama zachowuje się jak dziecko. xD
- Ten nosorożec to w sumie taki pulchniutki, byłoby z niego dobre mięsko...
Pani w recepcji chyba się nie spodobało, że Beatka zaczęła się bawić zabawkami dla najmłodszych pacjentów zamiast pracować.
- Pani Beato, czy pani mózgu nie ma? Pani tu przyszła pracować, a nie bawić się zabawkami jak 5 letnie dziecko. W rozwoju się pani zatrzymała? Już na salę sprzątać - raz, dwa, trzy!
Sprzątanie sal szpitalnych było nudne, więc Bećka włamała się do jednego z gabinetów lekarskich i postanowiła skorzystać z komputera i wejść na simbooka.
- O, Adrianek z Edwardem wyjechali na miesiąc poślubny! Takim to dobrze, mnie Błażejek to zabiera co najwyżej do budki z hotdogami... Oooo! Zenia urodziła córeczkę, Kasię i za kilka dni wychodzi za wujka Bożydara! Ciekawe czy ona wie, że będzie jego żoną numer dziewięć... Ah, chyba zrobię sobie przerwę od pracy, zgłodniałam, ta praca serio jest męcząca...
Beatka jak pomyślała tak zrobiła i odwiedziła szpitalny bufet.
- Hmmm, co by tu zjeść... Dobra, biorę te kanapki z szynką, trochę zupy grochowej, kotlety mielone, ziemniaki, surówkę, ciastko czekoladowe i trochę tych krokietów z kapustą i grzybami... Tu chyba się nie płaci, można brać co się chce...
Tak, Beatko, można brać co się chce, nawet całą zawartość lodówki, jak ty to zrobiłaś.
Najedzona Beatka, to szczęśliwa Beatka!
- No, najadłam się to i pracować mogę, bo tak z pustym brzuchem pracować to powinno być zakazane. Nie rozumiem, powinni na start serwować nam wystawne śniadanie, a nie, człowiek przyjdzie po śniadaniu, na które zjadł ledwo 12 kanapek z salcesonem i myślą, że to mu wystarczy by mieć siłę pracować...
Beatka świetnie wywiązuje się ze swoich obowiązków salowej, co więcej, robi nawet pracę ponad swoje obowiązki.
- A pani co tak siedzi, jak na tureckim kazaniu?
- Czekam na lekarza, bo wie pani, kręgosłup mnie boli, głowa mnie boli, wszystko mnie boli, kazali mi
się tu położyć porobić badania i co, wyników jak nie było tak nie ma! Ja nie wiem, jak byłam dzieckiem to matka dała mi naparu z pokrzywy i od razu człowiek czuł się lepiej, a teraz to naświetlają, dają jakieś leki i co, nic się nie poprawia!
- Ja pani pomogę, jestem salową, ale oglądałam Chirurgów, to znam się mniej więcej na medycynie...
Bećka chwyciła jedną ze strzykawek leżącą na szafce i od razu postanowiła go podać pacjentce.
- Wie pani, ja nie wiem co to jest, wydaje mi się, że jakieś przeciwbólowe, ale na pewno trzeba to wstrzyknąć pani, widziałam na filmie, że często robią zastrzyki pacjentom!
- Jest pani pewna, że dobrze to pani robi? Strasznie boli... AŁA!
- Spoko, spoko, Beatka ma wszystko pod kontrolą! 5 minut i może pani zapierniczać do domu pierogi lepić, jak matkę kocham!
- A mówiłam na rozmowie o pracę, że zamiast salową lepiej by było zrobić mnie jakimś chirurgiem czy innym lekarzem!
Beatka także jest dużo podporą dla pacjentów, by czuli się w szpitalu jak w domu.
- Żryj to szybciej dzieciaku, co ty myślisz, że ja będę czekać aż to zjesz?! Ja nie mam czasu, mam jeszcze inne rzeczy do roboty... Ja nie wiem, wszystko w tym szpitalu na mojej głowie! NO JEDZ, A NIE ROBISZ MINĘ JAKBY CI DALI KOZIE ODCHODY A NIE JEDZENIE!
- A teraz Ciocia Beatka zrobi ci zastrzyk! Na karcie pisze, że masz zatrucie pokarmowe, to jak nic trzeba ci podać zastrzyk przeciw tężcowi!
W szpitalu codziennie jest pełno pacjentów, co oznacza dużo pracy. Beacie ani trochę się to nie podoba. : /
- Na schab z kości, czy wy nie macie co robić tylko chorować?! Do domu idźcie obiad robić czy co innego. Ja nie wiem, myślicie, że w szpitalu nie ma co robić tylko ludzi leczyć ciągle?
Bećkę niektóre obowiązki przerażają, w końcu salowa też nie ma łatwego życia.
- Łózka mogę ścielić, ale kaczek i nocników to ja zamiaru opróżniać nie mam!
Praca jest męcząca, czasem trzeba zrobić sobie przerwę, bo inaczej to można zemdleć.
W sumie chwila dla siebie też się znajdzie, jeśli się umie zagospodarować czas (albo olewać swoje obowiązki).
- Halo?! Błażej, słuchaj, nawet nie wiesz jaka tu ciężka praca jest... No mówię ci, pacjentów od groma, pracy od groma, a nawet przerwy na obiad bronią zrobić! Co?! Czy są ze mnie zadowoleni... A nie wiem, ale na pewno, przecież taki pracownik jak ja to żyła złota, nic tylko tytuł pracownika miesiąca dać.. A jak Benio?! Zjadł w szkole śniadanie? Przypilnuj by zjadł obiad z dokładką, nie może chodzić głodny bo nie urośnie i będą z niego same kości...
Niestety, nie każdy uważa, że praca Beaty jest taka dobra, że powinna zostać pracownikiem miesiąca. Jej przełożona miała już dość ekscesów nowej salowej.
- PANI CHYBA SOBIE ROBI JAJA! Najpierw wyjada pani cały zapas jedzenia dla lekarzy, bawi się w kąciuku zabaw, podaje zastrzyki bez wiedzy lekarzy, przez co jeden z pacjentów miał operację, to jeszcze śpi sobie pani na korytarzu, sprawdza simbooka i telefonuje! CZY PANI WIE, ŻE TU SIĘ PRACUJE, A NIE ZABAWIA I ODPOCZYWA?!
- A weź wyluzuj fartuch, doktorka! Co pani myśli, że ja nie mam nic do roboty tylko zmywać podłogi, sprzątać brudy i zmieniać pościel? Przecież też muszę odpocząć, pani myśli, że ja jakiś robot... Prawda jest taka, że wy wymagacie nie wiadomo co i nie przestrzegacie przepisów BHP - nawet nie karmicie pracowników jak należy! I niech mnie pani doktor nie denerwuje, bo złożę na doktor skargę, kim w ogóle doktorka jest, Królową Elką czy innym Komorowskim by się rządzić?!
- O nie, tego już za wiele - zwalniam panią! Jestem tutaj ordynatorem i ja tu rządzę, nie pani! Jeszcze nigdy nie miałam tak okropnej salowej... Klękajcie narody! Aż strach pomyśleć, że pani ma dziecko!
No cóż, Beata szybko skończyła swoją karierę w medycynie. <_<
- A pierniczyć to wszystko, miałam odejść i tak bo to za ciężka praca! Idę coś zjeść, bo padam z głodu z tego zmęczenia!
Idź i się najedz, Beatko, ale jutro czeka cię kolejny dzień pełen niespodzianek.
- Kapitan Indra
- Główni Administratorzy
- Scenarzysta
- Konserwator
- Posty: 3283
- Rejestracja: 30 paź 2013, 19:17
Re: Świat Według Beaty
Haha, od razu wiedziałam, że z Beatkowej pracy nie wyniknie nic dobrego. Tylko o jedzeniu by gadała...
Jak się Błażej wymigał z wyjaśniania synkowi co to jest seks...
Pani ordynator sama "przy kości", a Beatce dokucza
Jak się Błażej wymigał z wyjaśniania synkowi co to jest seks...
Pani ordynator sama "przy kości", a Beatce dokucza
JOANNA CHMIELEWSKA - 2.04.1932 - 7.10.2013
MARGIT SANDEMO - 23.04.1924 - 1.09.2018
MACIEJ PAROWSKI - 27.12.1946 - 02.06.2019
MAJA LIDIA KOSSAKOWSKA - 27.02.1972 - 23.05.2022
Re: Świat Według Beaty
Haha, no z Beatki to jest idealna pracownica xDDD Myśli że wszystko załatwi zastrzykami
Nic dziwnego, że ją zwolnili XD
Nic dziwnego, że ją zwolnili XD
Re: Świat Według Beaty
To pokrzepiające, że nie tylko ja pomyślałam, że TO są nosorożce.
Zawsze powtarzam, że twórcy Witaj w pracy musieli się sugerować NFZetem, takie kolejki tylko u nas.
Wyluzuj fartuch! To będzie mój nowy ulubiony tekst na laborkach.
No to ja czekam, aż Bećka zostanie policjantem.
Zawsze powtarzam, że twórcy Witaj w pracy musieli się sugerować NFZetem, takie kolejki tylko u nas.
Wyluzuj fartuch! To będzie mój nowy ulubiony tekst na laborkach.
No to ja czekam, aż Bećka zostanie policjantem.
- Kapitan Indra
- Główni Administratorzy
- Scenarzysta
- Konserwator
- Posty: 3283
- Rejestracja: 30 paź 2013, 19:17
Re: Świat Według Beaty
Jeszcze naukowcem może zostać. Drżyjcie, narody!Galcia pisze:No to ja czekam, aż Bećka zostanie policjantem.
Wyluzuj fartuch!
Kasim, skąd ty bierzesz takie teksty?
JOANNA CHMIELEWSKA - 2.04.1932 - 7.10.2013
MARGIT SANDEMO - 23.04.1924 - 1.09.2018
MACIEJ PAROWSKI - 27.12.1946 - 02.06.2019
MAJA LIDIA KOSSAKOWSKA - 27.02.1972 - 23.05.2022
Re: Świat Według Beaty
Czekam niecierpliwie jaką kolejną karierę podejmie Beatka
Trzeba przyznać, że długo sobie nie popracowała.
Teksty jak zwykle wymiatały.
Trzeba przyznać, że długo sobie nie popracowała.
Teksty jak zwykle wymiatały.
- Kasim Hazim
- Renciści
- Posty: 2133
- Rejestracja: 14 gru 2013, 23:53
Re: Świat Według Beaty
Relacja XXXIV - Nie Ma To Jak Rodzina
Beatka po tym, jak została wywalona z pracy w szpitalu, postanowiła nie ingerować dalej w swoją karierę medyczną i chwilowo być jak humanista - czyli bezrobotna. Tego dnia, Bećka jadła śniadanie w towarzystwie syna, który miał do niej baaardzo ważne pytanie.
- Mamoo, co to jest walenie? Bo Michał z mojej klasy mi powiedział, że lubi walenie...
- No to....to są takie zwierzątka, tylko, że żyją w wodzie i sobie pływają, takie rybki wiesz, coś jak panda, tylko mają płetwy i żyją w wodzie!
Bo wyjaśnieniu tej nazwy synkowi, Beatkę spotkało kolejne pytanie, z pomysłem jej syna:
- Ciekawe zwierzątko... Mamooo, a może kupimy sobie prywatnego walenia co? Będę z nim wychodził na spacer....
Z serii "Poważne rozmowy ojca z synem":
- Słuchaj synku, najwyższa pora byś poznał prawdę. Święty Mikołaj nie istnieje... To ja co roku na święta nim byłem.
- Wiem, wiem! Bocian to także ty...
Apolonia to kochana babcia, zawsze wspiera swojego wnuka:
- Benio, a ty odmówiłeś dzisiaj poranną modlitwę?
- Nie, ale...
- A na mszy porannej byłeś?
- Nie, ale...
- U SPOWIEDZI TEŻ PEWNIE NIE BYŁEŚ, HĘ?
- Babciu...
- Ja muszę poważnie porozmawiać z twoją matką, że szatanistę małego urodziła!
Apolonia zrobiła tak jak powiedziała, od razu postanowiła przemówić córce do rozsądku, żeby wiedziała jak ma wychowywać synka.
- Beata, ja rozumiem, że to inne czasy, ale na litość Boską, ty się ogarnij i zapanuj nad swoim dzieckiem bo już się niego szatanista robi!
- Mamo, ja nie mam zamiaru kazać mu latać do kościoła na każdą mszę i odmawiać pacierz co godzinę.
- TO JAK TY CHCESZ BY W PRZYSZŁOŚCI KSIĘDZEM ZOSTAŁ?!
Był ciepły sobotni dzień, więc rodzina wybrała się do parku by spędzić ten czas razem. W końcu w rodzinie siła nie?
Apolonia starzeje się i coraz bardziej doskwiera jej reumatyzm. no cóż, starość nie radość. XD
- Apolcia, kochanie, czy ciebie znowu boli ten kręgosłup?
- Oj, Wiesiek, starość nie radość! Odmówię modlitwę o uzdrowienie jak wrócę do domu i będę rano jak zdrów!
- No ja nie wiem, ja bym na miejscu mamusi testament zaczął pisać...
Rodzina postanowiła zrobić grilla, nad którym zapanować miała mistrzyni kuchni - Beatka. Niestety, jej gotowanie nie zawsze jest świetne...
- Beatka, kruszynko, chyba ci się trochę te steczki przypalają...
- Błażej ty mnie nie denerwuj, bo jak ci zaraz sprzedam gonga to zobaczysz dzień w którym cię matka poczęła!
Podczas jedzenia, Błażejek postanowił kolejny raz spróbować wyciągnąć od Beatki prawdę na temat jej szybkiego odejścia z pracy, gdyż żona jeszcze mu nie powiedziała prawdy.
- Beatka, może w końcu mi powiesz czemu już nie pracujesz w tym szpitalu, ja się boję, że ty znowu zrobiłaś coś głupiego i wydadzą ci zakaz wstępu...
- Błażej, czy ja ci na pączki z marmoladą nie mówiłam, że odeszłam bo to była za ciężka praca?! A teraz jedz bo ci wystygnie, patrz jak Benio wżera, syneczek mamusi, będzie miał taką piękną figurę jak mamusia... Dalej nie rozumiem jak mogli mi odmówić w agencji modelek gdy poszłam tam mając 17 lat...
Tymczasem Apolonia i Wiesław jedli na ławce obok tej, przy której siedziała ich rodzina, przygotowane przez Beatkę frykasy.
- Ja dalej tego Wiesiek nie rozumiem, dlaczego kazałeś mi siedzieć osobno niż moja córka i wnuk i ten miernota Błażejek... Oni nawet się nie pomodlili przed jedzeniem...
- Oj Apolcia, już ci mówiłem, że młodzi powinni mieć chwilę dla siebie, nie mogę przecież cały czas spędzać czas ze starymi rodzicami. A teraz jedz, patrz jak to pachnie!
Błażejek i Beatka lubią zostać czasem sam na sam i spędzić trochę czasu razem!
- Wiesz Beatka, zawsze sobie marzyłem, że siedzimy na ławce, wtuleni, nasze dzieci bawią się na placu zabaw...
- A beź Babej se zabknij nie bidisz, że je mterab?
Dobra, Beatka jednak nie jest romantyczną duszą.
Benio tymczasem bawił się grzecznie z innymi dziećmi na placu zabaw.
- Ty tam, na dole, weź się suń bo jak ci zaraz z kopa w łeb walnę to matka cię nie pozna!
Beatce udało się skonsumować posiłek i ostatecznie zgodziła się na romantyczne chwile z Błażejem.
- Wiesz Beatka, masz oczy jak dwa procesorki!
- Oh, Błażej, boczusiu, bo się zarumienię!
Tymczasem Benio wpadł w tarapety. XD
- O kurde, stara tego chłopaka co mu groziłem idzie... Chyba muszę spierniczać, bo będzie dym!
Apolonii nie spodobały się miłosne, publiczne uniesienia córki i zięcia.
- Jezus Maria, czy wy zmysły postradaliście?! Wy chyba w sobie ani trochę przyzwoitości nie macie, że tak całujecie się publicznie, a dzieciaki i ludzie patrzą! WSTYD! Jutro rano was u spowiedzi widzę, inaczej nie dostaniecie nic do jedzenia aż do świąt!
- Ja się serio muszę wziąć za wychowanie tej rodziny, bo to sodoma i gomora obecnie!
Po powrocie do domu, Bećka i Błażejek postanowili porozmawiać z synkiem o tym, że nie może grozić innym dzieciakom kopem z półobrotu.
- ... I dlatego nie możesz kopać i bić innych, bo to niefajne i babcia sądzi, że to grzech no i ten no, musisz być grzecznym chłopcem i bić się i grozić tylko jak nie widzą tego matki innych...
- Ale ja mam do was pytanie, bo ja chcę braciszka. Czy tatuś może znowu poudawać bociana?
Beatce od razu spodobał się ten pomysł. Kto by się spodziewał!
- Słyszałeś boczusiu? Nasz syneczek chce mieć braciszka, może pora zaliczyć drugiego gola?!
- Beatka, kruszynko, przecież Beniek tu dalej siedzi!
Benio chyba zrozumiał co musi zrobić w tym momencie.
- O nie, znowu zaczną się całować i będę uprawiać seks. To oznacza, że muszę wyjść...
Tak Benio, idź sobie i zostaw rodziców sami, a kto wie, może zrobią ci wymarzonego braciszka!
Beatka po tym, jak została wywalona z pracy w szpitalu, postanowiła nie ingerować dalej w swoją karierę medyczną i chwilowo być jak humanista - czyli bezrobotna. Tego dnia, Bećka jadła śniadanie w towarzystwie syna, który miał do niej baaardzo ważne pytanie.
- Mamoo, co to jest walenie? Bo Michał z mojej klasy mi powiedział, że lubi walenie...
- No to....to są takie zwierzątka, tylko, że żyją w wodzie i sobie pływają, takie rybki wiesz, coś jak panda, tylko mają płetwy i żyją w wodzie!
Bo wyjaśnieniu tej nazwy synkowi, Beatkę spotkało kolejne pytanie, z pomysłem jej syna:
- Ciekawe zwierzątko... Mamooo, a może kupimy sobie prywatnego walenia co? Będę z nim wychodził na spacer....
Z serii "Poważne rozmowy ojca z synem":
- Słuchaj synku, najwyższa pora byś poznał prawdę. Święty Mikołaj nie istnieje... To ja co roku na święta nim byłem.
- Wiem, wiem! Bocian to także ty...
Apolonia to kochana babcia, zawsze wspiera swojego wnuka:
- Benio, a ty odmówiłeś dzisiaj poranną modlitwę?
- Nie, ale...
- A na mszy porannej byłeś?
- Nie, ale...
- U SPOWIEDZI TEŻ PEWNIE NIE BYŁEŚ, HĘ?
- Babciu...
- Ja muszę poważnie porozmawiać z twoją matką, że szatanistę małego urodziła!
Apolonia zrobiła tak jak powiedziała, od razu postanowiła przemówić córce do rozsądku, żeby wiedziała jak ma wychowywać synka.
- Beata, ja rozumiem, że to inne czasy, ale na litość Boską, ty się ogarnij i zapanuj nad swoim dzieckiem bo już się niego szatanista robi!
- Mamo, ja nie mam zamiaru kazać mu latać do kościoła na każdą mszę i odmawiać pacierz co godzinę.
- TO JAK TY CHCESZ BY W PRZYSZŁOŚCI KSIĘDZEM ZOSTAŁ?!
Był ciepły sobotni dzień, więc rodzina wybrała się do parku by spędzić ten czas razem. W końcu w rodzinie siła nie?
Apolonia starzeje się i coraz bardziej doskwiera jej reumatyzm. no cóż, starość nie radość. XD
- Apolcia, kochanie, czy ciebie znowu boli ten kręgosłup?
- Oj, Wiesiek, starość nie radość! Odmówię modlitwę o uzdrowienie jak wrócę do domu i będę rano jak zdrów!
- No ja nie wiem, ja bym na miejscu mamusi testament zaczął pisać...
Rodzina postanowiła zrobić grilla, nad którym zapanować miała mistrzyni kuchni - Beatka. Niestety, jej gotowanie nie zawsze jest świetne...
- Beatka, kruszynko, chyba ci się trochę te steczki przypalają...
- Błażej ty mnie nie denerwuj, bo jak ci zaraz sprzedam gonga to zobaczysz dzień w którym cię matka poczęła!
Podczas jedzenia, Błażejek postanowił kolejny raz spróbować wyciągnąć od Beatki prawdę na temat jej szybkiego odejścia z pracy, gdyż żona jeszcze mu nie powiedziała prawdy.
- Beatka, może w końcu mi powiesz czemu już nie pracujesz w tym szpitalu, ja się boję, że ty znowu zrobiłaś coś głupiego i wydadzą ci zakaz wstępu...
- Błażej, czy ja ci na pączki z marmoladą nie mówiłam, że odeszłam bo to była za ciężka praca?! A teraz jedz bo ci wystygnie, patrz jak Benio wżera, syneczek mamusi, będzie miał taką piękną figurę jak mamusia... Dalej nie rozumiem jak mogli mi odmówić w agencji modelek gdy poszłam tam mając 17 lat...
Tymczasem Apolonia i Wiesław jedli na ławce obok tej, przy której siedziała ich rodzina, przygotowane przez Beatkę frykasy.
- Ja dalej tego Wiesiek nie rozumiem, dlaczego kazałeś mi siedzieć osobno niż moja córka i wnuk i ten miernota Błażejek... Oni nawet się nie pomodlili przed jedzeniem...
- Oj Apolcia, już ci mówiłem, że młodzi powinni mieć chwilę dla siebie, nie mogę przecież cały czas spędzać czas ze starymi rodzicami. A teraz jedz, patrz jak to pachnie!
Błażejek i Beatka lubią zostać czasem sam na sam i spędzić trochę czasu razem!
- Wiesz Beatka, zawsze sobie marzyłem, że siedzimy na ławce, wtuleni, nasze dzieci bawią się na placu zabaw...
- A beź Babej se zabknij nie bidisz, że je mterab?
Dobra, Beatka jednak nie jest romantyczną duszą.
Benio tymczasem bawił się grzecznie z innymi dziećmi na placu zabaw.
- Ty tam, na dole, weź się suń bo jak ci zaraz z kopa w łeb walnę to matka cię nie pozna!
Beatce udało się skonsumować posiłek i ostatecznie zgodziła się na romantyczne chwile z Błażejem.
- Wiesz Beatka, masz oczy jak dwa procesorki!
- Oh, Błażej, boczusiu, bo się zarumienię!
Tymczasem Benio wpadł w tarapety. XD
- O kurde, stara tego chłopaka co mu groziłem idzie... Chyba muszę spierniczać, bo będzie dym!
Apolonii nie spodobały się miłosne, publiczne uniesienia córki i zięcia.
- Jezus Maria, czy wy zmysły postradaliście?! Wy chyba w sobie ani trochę przyzwoitości nie macie, że tak całujecie się publicznie, a dzieciaki i ludzie patrzą! WSTYD! Jutro rano was u spowiedzi widzę, inaczej nie dostaniecie nic do jedzenia aż do świąt!
- Ja się serio muszę wziąć za wychowanie tej rodziny, bo to sodoma i gomora obecnie!
Po powrocie do domu, Bećka i Błażejek postanowili porozmawiać z synkiem o tym, że nie może grozić innym dzieciakom kopem z półobrotu.
- ... I dlatego nie możesz kopać i bić innych, bo to niefajne i babcia sądzi, że to grzech no i ten no, musisz być grzecznym chłopcem i bić się i grozić tylko jak nie widzą tego matki innych...
- Ale ja mam do was pytanie, bo ja chcę braciszka. Czy tatuś może znowu poudawać bociana?
Beatce od razu spodobał się ten pomysł. Kto by się spodziewał!
- Słyszałeś boczusiu? Nasz syneczek chce mieć braciszka, może pora zaliczyć drugiego gola?!
- Beatka, kruszynko, przecież Beniek tu dalej siedzi!
Benio chyba zrozumiał co musi zrobić w tym momencie.
- O nie, znowu zaczną się całować i będę uprawiać seks. To oznacza, że muszę wyjść...
Tak Benio, idź sobie i zostaw rodziców sami, a kto wie, może zrobią ci wymarzonego braciszka!
- Kapitan Indra
- Główni Administratorzy
- Scenarzysta
- Konserwator
- Posty: 3283
- Rejestracja: 30 paź 2013, 19:17
Re: Świat Według Beaty
Haha, nie zawiodłeś mnie, jak zwykle, Kasimie
Walenie
Wyjaśnienie Beatki.
Jaki ten Błażej szczery - wyjaśnił synowi, o co chodzi z tym Świętym Mikołajem
Benio jest inteligentny
Benio agresywny...
Drugie dziecko tego wspaniałego małżeństwa. Rany, będzie się działo... a jeszcze po tym, jak Beata narozrabiała w szpitalu aż się boję, jak ją przyjmą na porodówkę i czy w ogóle będą chcieli
Walenie
Wyjaśnienie Beatki.
Jaki ten Błażej szczery - wyjaśnił synowi, o co chodzi z tym Świętym Mikołajem
Benio jest inteligentny
Padłam po prostu- Błażej ty mnie nie denerwuj, bo jak ci zaraz sprzedam gonga to zobaczysz dzień w którym cię matka poczęła!
Ta jak zwykle, bezkrytyczna wobec siebieDalej nie rozumiem jak mogli mi odmówić w agencji modelek gdy poszłam tam mając 17 lat...
Benio agresywny...
Drugie dziecko tego wspaniałego małżeństwa. Rany, będzie się działo... a jeszcze po tym, jak Beata narozrabiała w szpitalu aż się boję, jak ją przyjmą na porodówkę i czy w ogóle będą chcieli
JOANNA CHMIELEWSKA - 2.04.1932 - 7.10.2013
MARGIT SANDEMO - 23.04.1924 - 1.09.2018
MACIEJ PAROWSKI - 27.12.1946 - 02.06.2019
MAJA LIDIA KOSSAKOWSKA - 27.02.1972 - 23.05.2022
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości