Rodzina Delacroix-Hampton

Awatar użytkownika
Galcia
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1067
Rejestracja: 13 lut 2015, 20:57

Re: Rodzina Delacroix-Słowik

Postautor: Galcia » 28 mar 2017, 10:19

Oboje są tak samo winni zaistniałej sytuacji, ale łatwiej jest zrzucić całą winę na Maksa. :P Co za bydlak, zdradzić ciężarną, no jak on mógł.
Dziwię się Klarze, że jeszcze nie zrobiła testu ciążowego. To byłaby pierwsza rzecz, którą zrobiłabym, będąc na jej miejscu. soft9 Najlepiej od razu dziesięć.
Klara zerknęła dyskretnie na Kaspiana. Wciąż pogrążony był w rozmowie z Edytą, w tej chwili tłumaczył jej zawiłości Simstagrama.
A ona pewnie patrzyła na niego jak na wariata. :D
- Mam jeszcze prezent
Wreszcie zmieniłam bieliznę! :haha:
Raj kojarzy mi się z typem kolesia, który na początku obiecuje, że przychyli swej wybrance nieba, a gdy ta już złapie się w jego sidła, zamyka ją w domu, bije i zmusza do rodzenia dzieci. soft9 Poza tym irytuje mnie z tym swoim słodzeniem "najdroższa to, najdroższa tamto...". Dani też mnie wkurza - wyraźnie się z sobą nie dogadują, cały dzień mija jej na odpieraniu prób Raja, żeby ją osaczyć, a ona dalej to ciągnie.
Nooo i miałam rację, Raj to zwyrol. soft2 A Dani mogła zacząć krzyczeć, walić pięścią w ścianę, cokolwiek, przecież Kaspian i Mia mieszkają tuż obok, z pewnością przybiegliby na pomoc (albo chociaż wezwali policję :D ).
Haha, no tak, skąd Raj mógł wiedzieć, że zadziera z "policyjną" rodziną. :D Nawet jego piękne "koleżanki" nic tu nie pomogą...
Cieszę się, że Dani aż tak się nie przejęła (jakby nie było) gwałtem i nie straciła pogody ducha. Może następnym razem będzie ostrożniejsza w wyborze partnera. ;)

No i dalej nie wiem, kto jest ojcem dziecka Klary. Jak mogłaś. :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Simwood
Posty: 734
Rejestracja: 06 sty 2016, 14:32

Re: Rodzina Delacroix-Słowik

Postautor: Simwood » 28 mar 2017, 23:34

Gerard ma już 40 lat? To ile jest między nimi lat różnicy? ;/
Znowu Maks? Błagam, niech już zginie! Mogę Ci wysłać Wandę, żeby się nim zajęła? :devil:
Wyraz twarzy Maksa zmienił się- najpierw na zaskoczony, potem zawstydzony, aby przejść w zobojętniały i pewny siebie
#typowethesims4 #emejzingemołszyns
W ogóle wiem, że obydwoje są winni, ale za to co Maks zrobił Małgosi to mam ochotę mu nogi z dupy powyrywać. Biedna dziewczyna :(
Jak to nie dziecko Gerarda?! A czyje?!
Twoje, płać alimenty xD
Ale to ja czułam, że popełniłam błąd życia wychodząc za Gerarda! Że zawsze będzie tak źle!
Trzeba było iść do zakonu. Nie chcesz się żenić - nie żeń się (wiem, to rada tylko dla simów z mózgiem, Klara nie kwalifukujesz się)
Mia siliła się na uprzejmość, chociaż najchętniej rozszarpałaby go na strzępy
Nie ty jedna, złotko. Już Cię lubię ;)
O NIE! Płaczę z tych tytułów :haha: Mia, uwielbiam cię :love:
Eee ... dlaczego Danio podoba się ten Arabus z głową o kształcie ziemniaka? Przecież on jest brzydki jak noc listopadowa. No i w dodatku gwałciciel soft1 Nie ma co, mam nosa do gagatków.
Co? Ale tak do więzienia? :( Będę tęsknił za panem "gogusiem" :doge:
Obrazek

Awatar użytkownika
MalaMi95
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 221
Rejestracja: 20 paź 2015, 20:19

Re: Rodzina Delacroix-Słowik

Postautor: MalaMi95 » 29 mar 2017, 19:59

Gunia pisze: Przecież Kaspian obracał mniej więcej wszystko, co się rusza, jest kobietą i ma powyżej 18 lat
Wydało się! Kaspian jest kobietą i ma powyżej 18 lat! xD
„Jak mogłeś jej to zrobić?! Wiedząc, że jest w ciąży...”
Aha… czyli to że zdradził dziewczynę, z która miał się pobrać za dwa tygodnie było według Klary nieco mniej złe niż zdradzenie dziewczyny w ciąży?
Trochę pokrętna logika, ale dobra xD

Musze przyznać, że nawet zrobiło mi się trochę żal Klary. Mimo wszystko nigdy jakoś nie myślałam o tym, że dla niej Maks był całym światem. Raczej myślałam, że zdaje sobie sprawę z tego jak to się może skończyć. (W sensie romans nastolatki z dorosłym facetem w dodatku jej nauczycielem)
Widać jednak, że uczucie jakim go darzyła faktycznie było silne.
I teraz sama nie wiem czy faktycznie dobrze się stało, że wtedy się rozstali. Z jednej strony tak, bo teoretycznie znaleźli szczęście gdzie indziej, ale z drugiej, skoro byli w stanie dla tej miłości zapomnieć o tych osobach, które niby dają im szczęście, to czy faktycznie w swoich nowych związkach będą szczęśliwi?
Ja wiem, że teraz Gerard się poprawił, a Maks z dziewczyną będą mieć dziecko, ale to równie dobrze może być chwilowe, a potem znów wrócą do rozmyślań „Co by było gdyby”
„Trzy miesiące później okazało się, że Klara jest w piątym miesiącu ciąży."
Wiedziałam! :D
„Ale umiem to, co najbardziej mi się przydaje...”
Całować piękne damy :D
„"Zdrada ukochanej". Pasuje idealnie.”
Do pokoju dziecięcego proponuję „Ojca idiotę” a w sypialni wspaniale odnajdzie się „Kochanka w łóżku”
Płaci pan gotówką czy kartą? xD

O rany, jak dla mnie to Raj jest jakiś taki… obleśny xD
Też nie wiem co Dani się w nim podobało, no ale cóż. Serce nie sługa.
„Najdroższa, to tylko jedna noc”
A potem cię rzucę soft1

No cóż, przygoda z Rajem raczej nie mogła zakończyć się dobrze.
Właściwie, to nie wiem czy to celowe czy przypadkowe, ale w jakiś sposób Dani i Edyta są podobne z wyglądu do siebie i obie miały nieszczęśliwe pierwsze związki.
Przypadek? ;)

Czekam na kolejne :) (W tym ślub oczywiście ;))
Obrazek

Awatar użytkownika
Gunia
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 234
Rejestracja: 15 gru 2013, 13:59

Re: Rodzina Delacroix-Słowik

Postautor: Gunia » 31 mar 2017, 23:55

Galcia pisze:Dziwię się Klarze, że jeszcze nie zrobiła testu ciążowego. To byłaby pierwsza rzecz, którą zrobiłabym, będąc na jej miejscu. soft9 Najlepiej od razu dziesięć.
Klara tak się bała oczywistego wyniku, że wolała nie ryzykować :D
Galcia pisze:Wreszcie zmieniłam bieliznę! :haha:
Ha, ha, ha. Nieśmieszne :D PS już jej zmieniłam! :P
Galcia pisze:No i dalej nie wiem, kto jest ojcem dziecka Klary. Jak mogłaś. :P
:gwizd:
Simwood pisze:Gerard ma już 40 lat? To ile jest między nimi lat różnicy? ;/
Około 15 lat ;)
Simwood pisze:Trzeba było iść do zakonu. Nie chcesz się żenić - nie żeń się (wiem, to rada tylko dla simów z mózgiem, Klara nie kwalifukujesz się)
Proszę nie obrażać mojej ukochanej simki! :D
Simwood pisze:O NIE! Płaczę z tych tytułów :haha: Mia, uwielbiam cię :love:
:D :D
MalaMi95 pisze:Aha… czyli to że zdradził dziewczynę, z która miał się pobrać za dwa tygodnie było według Klary nieco mniej złe niż zdradzenie dziewczyny w ciąży?
Trochę pokrętna logika, ale dobra xD
Musiała zwalić winę. Cytując G.F. Darwina z Youtube "Najlepiej zwalić na kogoś" :P
MalaMi95 pisze: Musze przyznać, że nawet zrobiło mi się trochę żal Klary. Mimo wszystko nigdy jakoś nie myślałam o tym, że dla niej Maks był całym światem. Raczej myślałam, że zdaje sobie sprawę z tego jak to się może skończyć. (W sensie romans nastolatki z dorosłym facetem w dodatku jej nauczycielem)
Widać jednak, że uczucie jakim go darzyła faktycznie było silne.
I teraz sama nie wiem czy faktycznie dobrze się stało, że wtedy się rozstali. Z jednej strony tak, bo teoretycznie znaleźli szczęście gdzie indziej, ale z drugiej, skoro byli w stanie dla tej miłości zapomnieć o tych osobach, które niby dają im szczęście, to czy faktycznie w swoich nowych związkach będą szczęśliwi?
Ja wiem, że teraz Gerard się poprawił, a Maks z dziewczyną będą mieć dziecko, ale to równie dobrze może być chwilowe, a potem znów wrócą do rozmyślań „Co by było gdyby”
Miałam na nią całkiem spore plany jeśli chodzi o Maksa- mieli po szkole wyprowadzić się razem do San Myshuno i wieść średnio szczęśliwe życie ;) rzeczywistość by ich dopadła. Klara tak naprawdę czuje do niego głównie sentyment i ma z nim przemiłe wspomnienia- w końcu to pierwszy jej facet, taki na poważnie... Wie, że nie byłaby z nim szczęśliwa po tym, jak ją zostawił, ale była tak zdezorientowana w tym okresie życia, że wywarło to na nią zbyt duży wpływ. Wiesz- matka ciągle w pracy, nie umiała się z nią dogadać. Ojciec niby umiał, ale nie mógł całe życie być ich mediatorem i czasem obierał strony. Największe wsparcie miała w Gabrysi, ale ona też miała swoje problemy. Co tu dużo mówić- pokręcone ma emocje i uczucia w każdą stronę i ciężko jej się z tego wyleczyć. Ma dopiero 25 lat (o ile dobrze liczę i się nigdzie nie rypnęłam :D ). Natomiast mogę zagwarantować, że Maks jeszcze się pojawi w relacji. Kiedyś :P
MalaMi95 pisze:Do pokoju dziecięcego proponuję „Ojca idiotę” a w sypialni wspaniale odnajdzie się „Kochanka w łóżku”
Płaci pan gotówką czy kartą? xD
Jak to było? "Wielkie umysły myślą podobnie"? :P
MalaMi95 pisze:Właściwie, to nie wiem czy to celowe czy przypadkowe, ale w jakiś sposób Dani i Edyta są podobne z wyglądu do siebie i obie miały nieszczęśliwe pierwsze związki.
Przypadek? ;)
One? Podobne? Noooooł! W żadnym calu! Tylko ciemne włosy i karnacja xD

Zapraszam na nową relację :)


RELACJA XXXII



Klara i Gerard na ostatnie miesiące jej ciąży przenieśli się do domu Słowików. Klara chciała być pewna, że w razie nagłego porodu ktoś zawiezie ją do szpitala (i nie umrze w mękach), a poza tym chciała odpocząć od zgiełku miasta. Pod domem komendant Słowik żaden paparazzi nie miał odwagi nawet przemknąć, stąd miała też spokój od fotoreporterów. Gerard dojeżdżał do pracy ze swoim szoferem, więc nie było to dla niego problemem. Chciał jak najlepiej dla swojej żony.
- Jak myślisz, jaki kolor kocyka najlepiej wybrać? Czytałam ostatnio, że najlepiej jasny odcień szkarłatnego, ale wydaje mi się, że będzie zbyt jasny...
- Wybór takich głupotek pozostawiam tobie, kochanie. To ty masz najlepszy gust! - Gerard miał już trochę dość "dziecięcego szału" swojej żony. Klara z przybitej przez pierwsze miesiące stała się nadmiernie podekscytowana. Godzinami wyszukiwała najlepsze akcesoria dla dziecka, a on ochoczo wycofywał się z tematu. Nie miał do tego smykałki.
- Głupotek?! GŁUPOTEK?! Zdrowie dziecka to głupotka?! Badania amerykańskich naukowców potwierdziły, że kolor kocyka może zadecydować o późniejszych skłonnościach dziecka!
Obrazek

- O czym tak gawędzicie? - Edyta zabrała się za przyrządzanie posiłku. Uśmiechnęła się ciepło, patrząc na swoją córkę. Kto by pomyślał, że będzie miała dziecko w tak młodym wieku!
- Próbuję wyperswadować Gerardowi, że te wszystkie akcesoria dla dzieci to nie jest wymysł marketingowców, tylko niezbędne minimum.
- Jak się urodziłaś, nie miałam tych wszystkich misiów-szumisiów, a jakoś wyszłaś na ludzi - roześmiała się Edyta.
- Dziękuję - Gerard westchnął z ulgą. Jeszcze nie był ostatnim mądrym na tej planecie.
Obrazek

- Wiesz, kochana, ja to w ogóle uważam, że teraz dziecko ma przesyt wszystkiego. Filozofia minimalizmu to jest to! Ostatnio czytałam taką książkę...
- Nie słuchaj matki - mruknął Rafał, nalewając sobie kawę - Ostatnio kupiła najnowszy sprzęt szpiegujący po to, żeby sprawdzić, kto zdemolował nam peonie w ogrodzie.
- To było NIEZBĘDNE! A zresztą, wiesz co? Faceci się nie znają. Zaraz usiądziemy do komputera i wybierzemy ten kocyk.
Obrazek

- Jakie macie dzisiaj plany?
- Ja to standardowo- kocyki i śliniaczki. Gerard dzisiaj nie jedzie do San Myshuno.
- Mam wychodne - roześmiał się Hampton. - Chętnie poćwiczyłbym na siłowni. Skorzystam z twojego doświadczenia - uśmiechnął się do Rafała.
- A pewnie! Zaraz zrobimy sobie leciusieńki trening. A dziewczyny niech wybierają te kocyki. Mój wnuk i tak wyrośnie na najfajniejsze i najmądrzejsze dziecko w całym kraju!
Obrazek

- O tak, dziecko prezydenta San Myshuno nie mogłoby być byle kim - roześmiał się Gerard. Klara posmutniała. "Czy to aby na pewno jego dziecko...?"
- Klara? W porządku? - Gerard nachylił się do niej i odgarnął włosy za ucho.
- Tak, tak, zamyśliłam się. To co, chłopaki, idziecie na trening?
Obrazek

- A teraz biegnij, jakbym cię gonił! - krzyknął Rafał.
- Co? Nie mam powodu uciekać - żachnął się Gerard, patrząc na teścia jak na idiotę.
- Wyobraź sobie, że zdradziłeś moją córkę, a ja chcę ci wyrwać nogi przy samym tyłku. No to śmigaj! - Hampton chcąc nie chcąc, przyspieszył na bieżni.
Obrazek

- Cieszę się, że trochę u nas pomieszkacie, córeczko. Odpoczniesz od tego zgiełku. Coś cię martwi? Wyglądasz na smutną...
- Nie, mamo, wszystko w porządku. Po prostu... - przez chwilę Klarze wydawało się, że może powiedzieć matce wszystko. Widząc jednak jej badawczy wzrok, pokręciła głową i zrezygnowała z tego pomysłu. - Po prostu strasznie kopie - wysiliła się na uśmiech.
Obrazek

- Kopie? Pokaż! Halooo! Tu babcia! Maleństwo, kiedy wreszcie będziesz z nami?
- Mamo, to za wcześnie.
- Oj, daj spokój. No, ale może faktycznie. To nie spiesz się tam, maluszku. Babcia poczeka. Czeka na ciebie śliczny kocyk, zabawki, wspaniały dom i rodzina, która bardzo cię kocha - głos Edyty zaczął się łamać. - Może babcia nie była najlepszą mamusią dla twojej mamusi, ale dla ciebie będzie najlepszą babcią na świecie. Obiecuję! - ostatnie zdanie wypowiedziała tak cicho, że Klara nic z niego nie zrozumiała.
Obrazek

- No dawaj, dawaj, podnoś te ciężary. Tylko na tyle cię stać?! Wyobraź sobie, że twój dom się wali, a ty musisz wynieść swoją żonę i piątkę dzieci!
- Piątkę?
- A nawet i szóstkę! Na misji w Moonlight Falls musiałem wynieść z płonącego budynku trójkę dzieci i dziesięć owiec. DZIESIĘĆ! I zrobiłem to na tych plecach. Także NIE SŁYSZĘ ŻADNYCH WYMÓWEK!
Obrazek

Następnego dnia Gerard musiał wracać do pracy.
- Jak się czujesz, kochanie? - zapytał z uśmiechem. Klara uwielbiała, kiedy się uśmiechał. Robiły mu się wtedy drobne dołeczki w policzkach.
- W porządku. Nic się nie dzieje, możesz jechać - mruknęła, trzymając się za pokaźny już brzuch.
Obrazek

- Muszę przecież pożegnać się z moimi skarbami! Hej, maluchu, tu tatuś! Miłego dnia, i dbaj o mamusię! - pogładził czule brzuch żony i pocałował go. Uniósł wzrok na Klarę, która zachichotała. - Przecież doskonale mnie słyszy!
- Wiem, wiem.
Obrazek

- Do zobaczenia wieczorem, kochanie. Gdyby coś się działo...
- Wiem. Zadzwonię. Mówisz mi to codziennie! - powiedziała z lekkim wyrzutem. Gerard nie przejął się i przyciągnął ją do siebie.
- Będę ci to mówił już zawsze. Lepiej przywyknij. Pa! - cmoknął ją w policzek i wyszedł z pokoju. Klara wyszła zaraz za nim i usiadła obok ojca, gdzie czekały na nią naleśniki.
Obrazek

- Szybko zjadłaś - mruknął Rafał po chwili. Istotnie, Klara wprost rzuciła się na jedzenie, a Rafał obserwował ją z rozbawieniem. Wzruszyła ramionami. Nagle zabrzęczał jej telefon. Spojrzała na wyświetlacz. Pojawiło się na nim zdjęcie kobiety w średnim wieku, uśmiechającej się ciepło do aparatu. "Ciocia Gabi".
- Ciociu! Zaraz będziesz? No dobrze, to ja się zbieram. - zakończyła połączenie i zsunęła się z krzesła. - Ciocia Gabi zaraz będzie. Idziemy na spacer.
- Jesteś pewna, że nie urodzisz po drodze? - roześmiał się Rafał. Spojrzała na niego z wyrzutem.
- Mam jeszcze miesiąc!
Obrazek

- Ciociu! - Klara z radością zatopiła się w ramionach ukochanej cioci. Gabrysia odwzajemniła uścisk.
- Pięknie wyglądasz, kochanie. Chyba będzie chłopiec! - uśmiechnęła się do siostrzenicy. Klara skrzywiła się.
- Wolałabym dziewczynkę. Są łatwiejsze w utrzymaniu. - Gabrysia roześmiała się głośno. - No co?
- Jesteś żywym przykładem, że nie każda dziewczynka jest łatwa w utrzymaniu. Ten maluch chyba odziedziczy temperament po tobie - nachyliła się do brzucha Klary i pogładziła go delikatnie.
Obrazek
Obrazek

Klara i Gabrysia powoli przeszły na plac zabaw, znajdujący się niedaleko osiedla, na którym mieszkali Słowikowie. Ku radości obu pań, nie było na nim ani jednego dziecka. Usiadły spokojnie przy stoliku.
- To o czym chciałaś porozmawiać? Tak się cieszę, że jeszcze przed porodem wpadniecie na nasze urodziny!- szczebiotała Gabrysia, obserwując, jak siostrzenica skubie skórki przy paznokciach. Rudowłosa westchnęła.
- Jesteś jedyną osobą, której mogę to powiedzieć - powiedziała cicho, rozglądając się wokół. - Proszę, tylko nie bądź na mnie zła...
- Co się stało? - Klara odgarnęła włosy z twarzy i niepewnie spojrzała na ciotkę.
- Boję się, że to nie jest dziecko Gerarda. - wyrzuciła z siebie Klara, patrząc na swój brzuch. Twarz Gabrysi spoważniała.
- Co ty mówisz, dziecko?...
- Ciociu, to stało się nagle. Ja...
- Kto?
- Maks Łukowski. - Gabrysia zakryła twarz dłońmi. Kiedy Klara była w liceum, Gabrysia była jej jedynym powiernikiem. Sekret o Maksymilianie trzymała w sobie do czasu, kiedy nie przeprowadziła się do San Myshuno i po kilku lampkach wina opowiedziała ciotce o nastoletnim romansie. Gabrysia nie pochwalała tego, ale mogła zrozumieć fascynację młodej dziewczyny starszym mężczyzną. Od tej pory nieufnie patrzyła na Łukowskiego, obawiając się, że wykorzystał tak wiele innych dziewczyn, ale po dłuższym czasie okazało się, że to naprawdę dobry człowiek. Jakiś czas później wprowadziła się do niego narzeczona i wspólnie budowali swoje życie. Ostatnio widziała tą Małgosię w ciąży... Ale... Gabrysia miała najczarniejsze myśli. Zerwała się nagle i zamknęła oczy. Nie mogła teraz patrzeć na Klarę.
Obrazek

- Ciociu? Powiedz coś... Proszę - Klara uśmiechnęła się niepewnie patrząc na Gabrysię. Ta spojrzała na nią wzrokiem pełnym zawodu.
- Nie sądziłam, że usłyszę od ciebie coś takiego - szepnęła. - Łamiesz mi serce, dziecko... Rozumiałam twoją fascynację jako nastolatki, ale teraz? Zamężnej kobiety? Z fantastycznym mężem u boku? Nudziłaś się, tak? A może Gerard tak się zaharowywał, żebyś miała wszystko, czego potrzebujesz, że chwilowo cię zaniedbał, a ty potrzebowałaś uczucia? - Gabrysia wyrzucała z siebie słowa jak katarynka. Klara robiła się coraz bledsza. - Wiesz, że jesteś dla mnie jak córka. Starałam się zrobić co w mojej mocy, żebyś wyrosła na porządną dziewczynę... Doskonale wiesz, że brzydzę się zdradą - Gabrysia skrzywiła się, a potem ciężko westchnęła. - Co teraz zrobisz?
- Co masz na myśli? Przecież go nie usunę! A jeśli to dziecko Gerarda?!
- Nikt nie mówi o usuwaniu. Pytam, czy jeśli to będzie dziecko Maksa, powiesz o tym Gerardowi.
- To złamałoby mu serce - wyszeptała Klara, zasłaniając usta dłonią. Gabrysia zamknęła oczy.
- Tak myślałam. Przykro mi, Klaro. Nie potrafię cię wesprzeć ani pocieszyć. Sama sobie jesteś winna. Nie poklepię cię po główce i nie powiem, że wszystko jest w porządku.
- Ciociu, ja nie...
- Chyba lepiej będzie, jak już pójdę. Wracaj do domu. I głęboko zastanów się nad tym, co zrobiłaś. Twoja przeszłość nie może cię ciągle usprawiedliwiać - powiedziała i odwróciła się, zostawiając Klarę w osłupieniu. Nie odwróciła się.
Obrazek

Klara wróciła do domu prawie płacząc. Ciotka nie powiedziała jej nic nowego, ale nie spodziewała się po niej takiej reakcji. Była pewna, że ją wesprze i powie, co dalej robić. Zrobiła sobie herbaty i usiadła na tarasie. Maleństwo dawało się mocno we znaki. Kopało i kopało, jakby chciało powiedzieć "Mamo, ogarnij się! Teraz ja tu jestem ważne, a nie to, kto jest moim tatusiem!".
Obrazek

Klara dłuższą chwilę siedziała na tarasie obserwując powolne życie w Oazie Zdrój. W oddali widziała rodzinę z dzieckiem, którzy świetnie bawili się, przeskakując na co drugą płytę na chodniku. Starsza pani przystanęła, żeby porozmawiać z jakąś swoją koleżanką. Rudowłosa zamyśliła się nad wszystkimi wydarzeniami. Nagle odkryła, że robi się coraz chłodniej, a herbata wystygła. Westchnęła i podniosła się z krzesła.
Obrazek

- Już wróciłaś? Nie usłyszałem cię. Trening potrafi pochłonąć człowieka - Rafał był zaskoczony, widząc Klarę w domu. Był pewien, że spędzą z Gabrysią całe popołudnie. Rudowłosa wymusiła uśmiech.
- A, byłam trochę zmęczona. Zresztą, ciocia też musiała coś załatwić. Gdzie mama?
- Jeszcze nie wróciła. Ale powinna być w sam raz na "Pamiętniki Łabędzi". Dasz wiarę, że Avril ma urodzić w tym odcinku?
- Oby nie trojaczki - mruknęła Klara, masując lędźwie.
Obrazek

- Mam nadzieję, że tam jest tylko jedno dziecko - Rafał pogładził córkę po brzuchu. Był podekscytowany, że zostanie dziadkiem- zbliżał się do sześćdziesiątki, więc wreszcie będzie mógł się pochwalić wnukiem.
- Nawet mnie nie strasz. Mam nadzieję, że z tym jednym sobie poradzę!
- Nie martw się, każda kobieta jest stworzona do wychowania dziecka.
- Nie każda - mruknęła ruda, przeciągając się. Rafał spoważniał.
- Daj spokój matce. Nie widzisz, jak się stara?
- Widzę. Doceniam. Sorry, tato. Hormony. - choć tak naprawdę to nie hormony targały Klarą, ale wyrzuty sumienia, dziewczyna już nikomu wolała się nie przyznawać.
Obrazek

- A gdzie ta moja piękna żonka? - Gerard wszedł do domu i ucałował ukochaną. Klara od razu się rozpromieniła.
- Och, dzieciaki, cieszę się, że wam się układa. Gerardzie, obejrzysz z nami "Pamiętniki"? - Gerard zbladł i pokręcił głową.
- Jak bardzo ciekawy wydaje mi się ten serial, muszę spasować. Praca przy komputerze wzywa - westchnął i objął Klarę w pasie.
Obrazek

Słowikowie oczywiście musieli obejrzeć odcinek w komplecie. Możecie zobaczyć, jak podobna jest Klara do Edyty- jak dwie krople wody :D
- Mówiłam, ze będą trojaczki! - krzyknęła podekscytowana Klara.
- Stawiałam na to, że Łucja nie zdąży, i zamkną ją w kiciu. Ten serial to atak na policję! Chyba ich gdzieś zgłoszę...
Obrazek


* * *

Pół miesiąca później



Przy kolacji humory dopisywały prawie wszystkim.
- I wtedy ja mu mówię, że nie znam żadnego bandziora, a on mi na to, że musi mnie aresztować. To mu powiedziałem, że moja żona jest komendantem policji, i może się zdziwić, że zamiast na kolacji spotkamy się na przesłuchaniu.
- Niemożliwe! To chyba jakiś baran, że nie wiedział, z kim rozmawia!
- Och, niekoniecznie - mruknęła Edyta z uśmiechem - W pracy niezbyt przechwalałam się moim małżeństwem. Obawialiśmy się szpiegów, więc mój mąż był idealną wtyką.
Obrazek

Klara pozmywała naczynia po kolacji. Ciągle nie mogła się otrząsnąć po tym, co powiedziała jej Gabrysia. Jeśli jej największa podpora się od niej odwraca, jak zachowa się Gerard, jeśli się okaże, że to nie jego dziecko...? Znowu źle trafił - pomyślała ze smutkiem i prawie wypuściła miskę z dłoni.
Obrazek

Kiedy wszyscy domownicy usnęli, Klara wzięła długi prysznic i ruszyła do kuchni, w celu sprawdzenia zawartości ulubionego sprzętu AGD każdej ciężarnej.
- O, a co my tu mamy? Pomidorówka? Mniam! - wyciągnęła miseczkę i pospiesznie włożyła ją do mikrofali. Rozsiadła się w oczekiwaniu na ulubioną zupę każdego sima.
Obrazek
Obrazek

Zdążyła zjeść kilka łyżek i poczuła ogromny ból. "Cholera, a mama mówiła, żeby sprawdzać daty ważności". Stanęła przed wizją wizyty u lekarza, kiedy nagle poczuła skurcz.
Obrazek

- O rany, o rany, ja rodzę! JA RODZĘ! - ostrożnie zwlekła się z krzesła i poczłapała do sypialni.
Obrazek

- Gerard! Gerard! - złapała męża za ramię i potrząsnęła nim.
- Mmmm. Jeszcze minutkę. Właśnie wygrywam w golfa.
- GERARD! RODZĘ!
- Niech zaczeka, moja sekretarka umówi go na spotkanie. Może w czwartek? - Klara zrezygnowana przytrzymała się łóżka.
- Wstawaj, Hampton! Dzieciak nie poczeka do czwartku! Myślisz, że będę rodziła trzy dni?! - wrzasnęła. Gerard zerwał się na równe nogi.
Obrazek

- Ranyboskieonarodzi! ONA RODZI! Okej, uspokój się. Panujesz nad tym - Gerard wziął głęboki wdech i wyciągnął telefon, żeby zadzwonić po szofera.
- Nie kłopocz się, kochany, zamówiłam nam helikopter - uśmiechnęła się Edyta, wchodząc do sypialni. Spojrzeli na nią zaskoczeni. - No co? Klara tak się darła, że obudziłaby umarłego.
- Auuuu! - Klara złapała się za brzuch, modląc się, żeby dziecko poczekało jeszcze chwilę.
Obrazek
Obrazek

- Dasz radę, córeńko. Tylko uważaj, gdybyś nagle zobaczyła jasne światło...
- To nie idź w jego stronę. Zrozumiałam - uśmiechnęła się i przytuliła mocno do matki. Wiedziała, jaki poród był dla niej straszny i że prawie opuściła ziemski padół.
- Kocham cię, Klarusiu.
- Ja ciebie też, mamusiu. Jesteś wspaniała. A teraz idę wypluć tego bobasa! - rzuciła wojowniczo i skierowała się ku wyjściu.
Obrazek

- Ja pojadę autem - mruknął Gerard, całując ją mocno. Spojrzała na niego zaskoczona. - No co...
- Kto by pomyślał - uśmiechnęła się Edyta triumfalnie - Pan prezydent boi się latać!
- Ani się waż tego rozpowszechniać. A teraz już naprawdę idziemy - wziął Klarę pod rękę i ruszyli ku helikopterowi. W niedalekiej odległości na Hamptona czekał szofer.
Obrazek

Klara trafiła do jedynego najlepszego szpitala w okolicy. Oczywiście została przyjęta bez kolejki- ma się chody będąc żoną prezydenta :P
- To co, pani Hampton, gotowa? Rodzimy?
- Rodzimy. Tylko szybko i bezboleśnie! - rzuciła Klara, kładąc się na leżance. Lekarka przejęła się- po raz pierwszy w swojej karierze przyjmowała poród jakiejś ważnej osobistości. W dodatku przed wejściem na salę dostała pokaźną sumę za "dopilnowanie, aby żona została obsłużona na najwyższym poziomie". Na nic były tłumaczenia, że poziom szpitala jest wysoki, a każdy pacjent jest obsługiwany kompleksowo. Prezydent nie chciał ustąpić.
Obrazek

Poród przebiegał bez komplikacji. Nagle lekarka zauważyła, że Klara jest bardzo niespokojna.
- Co się dzieje, kochanieńka? - zapytała z troską.
- Głodna jestem - wydukała Klara. Była w połowie porodu. Lekarka roześmiała się.
- Kochanie, teraz to ja już nic nie mogę zrobić. Musisz wypchnąć maleństwo na świat!
- Albo dostanę coś do jedzenia, albo nie urodzę. Nie żartuję! - mruknęła ruda, aż czerwieniąc się ze złości. Pani doktor szybko zorganizowała Klarze kanapki, a gdy ta się posiliła, wróciły do przerwanego porodu.
Obrazek

- Cosiędziejecosiędzieje! Tak! Widzę główkę! Widzę... O fuj, ile krwi...
- Pani wiedziała, że prezydent tak panikuje? - mruknęła lekarka, uśmiechając się z satysfakcją. Klara roześmiała się przez łzy.
- To najspokojniejszy człowiek, jakiego znam - zapewniła.
Obrazek

W końcu maleństwo się urodziło, a po kilku dniach Klara została wypisana ze szpitala.
- Jak tam nasz mały Fabianek? - zapytał Gerard, wchodząc do sali. Klara wzięła maleństwo na ręce usiłując dopatrzeć się podobieństwa. Niestety, dziecko było podobne do... Każdego innego bobasa widzianego w telewizji.
Obrazek

* * *


Dwa miesiące później
Wierzbowa Zatoczka


Nadszedł długo wyczekiwany dzień ślubu Kaspiana i Mii. Młodzi już dwa tygodnie temu oficjalnie wprowadzili się do domu Delacroixów do Wierzbowej Zatoczki, a Dani zamieszkała w wynajmowanym mieszkanku w innej dzielnicy San Myshuno. Ślub miał się odbyć w rodzinnym domu Kaspiana. Panna młoda przygotowywała się w sypialni już od kilku godzin. Była u niej fryzjerka, kosmetyczka, wizażystka i krawcowa, która dopilnowała, żeby suknia Mii była idealna. Dani jako druhna pilnowała wszystkiego.
- I jak wyglądam? - zapytała siostry, patrząc na nią z niepewnością. Dani wybuchnęła śmiechem.
- Wyglądasz cudownie. Kaspian padnie, jak cię zobaczy.
- Chyba zwieje sprzed ołtarza. Myślałam, że schudnę trochę do tego ślubu... - burknęła, niezadowolona ze swojej figury. Dani przewróciła oczami.
Obrazek

- Jesteś najpiękniejszą panną młodą jaką widziałam. A teraz chodź, bo pan młody nie będzie czekał wiecznie. Wystarczająco dałaś mu męczarni - Dani uścisnęła siostrę, a po chwili dziewczyny spojrzały na siebie.
- Dzięki, że wtedy powiedziałaś, żebym mu wybaczyła - powiedziała cicho Mia, patrząc z wdzięcznością na siostrę. - Gdyby nie ty, nie byłoby tego ślubu.
- Oj, głupolku, przecież nie od dziś wiadomo, że to ja jestem ta mądrzejsza. Nie ma za co - wyszczerzyła się Dani.
Obrazek

Schodząc na dół Mia spotkała Klarę.
- Udało wam się! Jesteście! - uścisnęła przyjaciółkę z radością. Klara była blada, ale wyglądała pięknie. - Jak Fabian?
- Dobrze, dziękuję. Dziś jest z moimi rodzicami... - uśmiechnęła się przepraszająco. - Nadal nie mam wyników - szepnęła. Mia położyła jej rękę na ramieniu. Klara czekała na wyniki testu na ojcostwo.
- Co by się nie działo, Gerard kocha go nad życie. A teraz chodź, bo czeka na mnie twój kuzyn i boję się, że w końcu ucieknie.
Obrazek

- Wyglądasz... Pięknie - wyszeptał Kaspian, patrząc na ukochaną. Właśnie przed sekundą odebrał narzeczoną z rąk jej ojca, który odprowadził ją do ołtarza. Mia ucałowała go w policzek.
- Ty też niczego sobie. Możemy zaczynać? - skinął głową.
Obrazek

Młodzi postanowili napisać własne przysięgi.
- Spotkaliśmy się w liceum. Ja próbowałem cię pocałować, a ty dałaś mi w twarz. Już wtedy wiedziałem, że będzie z nas dobrana para! - po zebranych przeszedł pomruk śmiechu. - Nie zawsze byłem idealnym chłopakiem, ale postaram się być najlepszym mężem, jakim mogę być. Ślubuję ci, że będę cię kochał po kres naszych dni, będę cię wspierał we wszystkim, a także będę wierny naszej rodzinie. Obiecuję też odkładać skarpetki do kosza na pranie, a naczynia zawsze wstawiać do zmywarki. - Mia uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- Sporo czasu zajęło mi, żeby zobaczyć w tobie miłość mojego życia. Zorientowałam się, że to ty, kiedy przyszło nam się na chwilę rozstać. Nie musi być idealnie, żeby było wspaniale. Ważne, żeby było po naszemu. Przysięgam być przy tobie zawsze, kiedy będziesz mnie potrzebował. Trzymać cię za rękę i razem kroczyć przez życie. Kochać cię mocniej, niż jest to możliwe. I przymykać oko na skarpetki na podłodze. - i Kaspian uśmiechnął się szeroko.
Obrazek

Kiedy oficjalnie zostali mężem i żoną, posypało się confetti. Młodzi spojrzeli sobie w oczy ze szczerą miłością. Nie musieli nic mówić.
Obrazek

Nie obyłoby się bez pierwszego tańca. Tym razem może to nie klasyka, ale pięknie do nich pasuje ;) KLIK
- Jak się czujesz jako moja żona? - Kaspian ujął Mię pod brodę. Uśmiechnęła się do niego słodko.
- Mniej więcej tak, jak ty jako mój mąż. - obrócił ją wokół jej osi i przyciągnął na nowo do siebie. Zawirowali w tańcu.
Obrazek

- Dziękuję, że jesteś - wyszeptał, wtulając się w nią.
- Ależ nie ma za co. Zawsze będę. Już się mnie tak łatwo nie pozbędziesz! - pocałował ją w czoło. Goście dołączyli na parkiecie albo rozeszli się do stołu. Ale dla Kaspiana i Mii świat nie istniał. Byli tylko oni.
Obrazek

W międzyczasie Gabrysia i Daniel oraz rodzice Mii zmienili grupy wiekowe. Teściówki usiadły sobie i zaczęły się ploteczki.
- To jak myślisz, będą się teraz starali o dzieci? Najlepiej o bliźniaki! Czytałam ostatnio w "Perfekcyjnej Simce" że można to kontrolować! Wiesz, na przykład na dziewczynkę je się truskawki. A na bliźniaki...
- Imari, a może zostawmy to naturze? - Gabrysia uprzejmie skierowała rozmowę na dekoracje weselne. Kątem oka obserwowała Klarę. Z tego co wiedziała, Gerard był zakochany w synu, a Edyta i Rafał nie widzieli poza nim świata. Ona jeszcze nie zdobyła się na odwiedziny ukochanej siostrzenicy. Po pierwsze, musiałaby ją przeprosić za opryskliwość, po drugie, nie mogła przełknąć tej gorzkiej pigułki.
Obrazek

- Saro! Miło mi, że udało wam się dotrzeć! - Daniel wylewnie witał się z rodziną. Na weselu pojawił się Aleksander, Natalka i Salim, jej mąż. Daniel był szczęśliwy, że przy takiej okazji mogą się spotkać i porozmawiać. Nawet Amelia i Tybalt się pojawili (ale nie cyknęłam im foty :/).
Obrazek

Kiedy impreza chyliła się ku końcowi, Dakarai podszedł uściskać córkę.
- Tak się cieszę, że trafiłaś na odpowiedniego chłopca. Życzę wam, żeby wszystko się pięknie układało.
- Dziękuję, tatusiu. To wiele dla mnie znaczy.
Obrazek

Kiedy wszyscy goście się rozeszli, młodzi udali się na górę.
- Pani Delacroix - Kaspian nachylił się i pocałował Mię w dłoń. Uśmiechnęła się do niego.
- Rozumiem, że jako żona powinnam wypełnić teraz obowiązki wynikające z nocy poślubnej?
- Jeśli tylko by pani zechciała...
- Z przyjemnością.
Obrazek

- Jesteś pewna? - wyszeptał Kaspian, błądząc dłońmi po plecach Mii. Pokiwała głową.
- Jakbym nie była, to bym za ciebie nie wyszła. Pomożesz mi rozpiąć suknię? - odwróciła się do niego plecami.
Obrazek

Kaspian ujął jej dłoń i jeszcze raz ucałował. Pożerał ją wzrokiem. Nie raz widział ją w bieliźnie czy w jego koszulce, ale teraz mieli przeżyć swój pierwszy raz. Wiedział, że dla niej będzie to coś wyjątkowego. Od kiedy okazało się, że dla niej to takie ważne- dla niego też stało się to czymś wyjątkowym.
- Jesteś piękna - pocałował ją i zaprowadził do łóżka.
Obrazek
Obrazek

- Wszystko w porządku? - wyszeptał, kiedy zbierali się już do snu. Mia pokiwała głową i wtuliła się w niego.
- Kocham cię - uśmiechnęła się lekko, a Kaspian pocałował ją w czoło. Po chwili usłyszał, jak miarowo oddycha, a potem sam wpadł w objęcia Morfeusza.
Obrazek

Pozdrawiam :hej:

Awatar użytkownika
Simwood
Posty: 734
Rejestracja: 06 sty 2016, 14:32

Re: Rodzina Delacroix-Słowik

Postautor: Simwood » 01 kwie 2017, 7:54

Jak myślisz, jaki kolor kocyka najlepiej wybrać? Czytałam ostatnio, że najlepiej jasny odcień szkarłatnego
Uwielbiam Cię :love:
Na misji w Moonlight Falls musiałem wynieść z płonącego budynku trójkę dzieci i dziesięć owiec. DZIESIĘĆ
Jedną chociaż mógł zostawić. Byłaby pieczona baranina na kolację :D
Wolałabym dziewczynkę. Są łatwiejsze w utrzymaniu
:haha:
Gabi wygląda jakby miała depresję. Taka trochę wyniszczona ;/
Sama sobie jesteś winna. Nie poklepię cię po główce i nie powiem, że wszystko jest w porządku
W końcu jakąś osoba z mózgiem :D
A tak w ogóle to Klara nie pamięta czy użyli opcji "Postaraj się o dziecko" się zabezpieczali? soft9
Rafał zbliża się do sześćdziesiątki? Kurde, też chciałbym tak wyglądać przed 60 :P
GERARD! RODZĘ!
- Niech zaczeka, moja sekretarka umówi go na spotkanie. Może w czwartek?
XDDDDDDD :rotfl:
Rodzenie przy pomidorówce zawsze na plus :D Przynajmniej mąż był przy niej, a do szpitala nie musiała jechać z przyjaciółką :P
Szkoda, że nie trafiła na doktora-ducha lub pana od stu siedmiu aborcji soft9
Mia wygląda ślicznie w tej fryzurze i sukni :love:
O nie, Gabi jako emerytka :rotfl: Prawie jak Wanda :D
Obrazek

Awatar użytkownika
Stara-Raszpla
Posty: 960
Rejestracja: 15 gru 2013, 0:00

Re: Rodzina Delacroix-Słowik

Postautor: Stara-Raszpla » 01 kwie 2017, 22:34

Trening z Tesciem.. Genialne... :) chociaz sama na jego miejscu bym sie nie zdecydowala.. po co ryzykowac :D

Klara zrobila brzydko.. bardzo brzydko, ale coz.. czas pokaze :)
Na forum od: 18.04.2007
--------------------------
Mój sprzęt:
MacBook Pro 16" Retina. i7 2.6GHz/32GB/1TB/AMD Radeon Pro 5500M
oraz stacjonarka:
Intel i7-10700K 3.80Ghz | 32 GB | 1TB | GF 2080Ti
Moj simblr:
https://stararaszpla.tumblr.com

Awatar użytkownika
MalaMi95
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 221
Rejestracja: 20 paź 2015, 20:19

Re: Rodzina Delacroix-Słowik

Postautor: MalaMi95 » 03 kwie 2017, 9:47

Rany, nigdy nie pomyślałabym, że kocyk to tak ważna rzecz! xD
Skojarzyło mi się to z taką reklamą, co leciała w telewizji. Dziecko wspina się na łóżko, to w dorosłym życiu na pewno będzie się wspinał po górach. A jakaś dziewczynka wyciągnęła nogę do tyłu, to będzie baletnicą! :D
„- Wyobraź sobie, że zdradziłeś moją córkę, a ja chcę ci wyrwać nogi przy samym tyłku. No to śmigaj! - Hampton chcąc nie chcąc, przyspieszył na bieżni.”
Nie ma to jak odpowiednio kogoś zmotywować xD
Z ciekawości, czy Rafał zawsze tak motywował panów przychodzących do niego na trening?
„- A nawet i szóstkę! Na misji w Moonlight Falls musiałem wynieść z płonącego budynku trójkę dzieci i dziesięć owiec. DZIESIĘĆ! I zrobiłem to na tych plecach. Także NIE SŁYSZĘ ŻADNYCH WYMÓWEK!”
O, to ja mam kolejne pytanie. Wyniósł całe to towarzystwo naraz czy po kolei wracał po owce?
Bo jak po kolei, to jednak bardziej przydało mu się to, że był szybki niż mocne plecy ;)

Ja się dziwię, że po tych ćwiczeniach Gerard miał siłę wstać do tej pracy xD
„Nudziłaś się, tak? A może Gerard tak się zaharowywał, żebyś miała wszystko, czego potrzebujesz, że chwilowo cię zaniedbał, a ty potrzebowałaś uczucia?”
Właściwie, to Gabrysia zgadła.
A przynajmniej wyraziła myśli części czytelników tej relacji ;)
„- Jeszcze nie wróciła. Ale powinna być w sam raz na "Pamiętniki Łabędzi". Dasz wiarę, że Avril ma urodzić w tym odcinku?
- Oby nie trojaczki - mruknęła Klara, masując lędźwie.”
Widzę, że kolejny serial obok Mysikrólików ;)
Mam nadzieję, że Klara za bardzo się nie zawiodła xD
„- Och, dzieciaki, cieszę się, że wam się układa. Gerardzie, obejrzysz z nami "Pamiętniki"? - Gerard zbladł i pokręcił głową.
- Jak bardzo ciekawy wydaje mi się ten serial, muszę spasować. Praca przy komputerze wzywa”
Dzięki Gerard, zapamiętam to sobie! xD I nie wykręcaj się pracą! xD
A może Gerard bał się zobaczyć odcinek o rodzącej Avril?
Że niby pokażą jakieś drastyczne sceny, które on potem zobaczy naprawdę?
To ma sens x)
„- Stawiałam na to, że Łucja nie zdąży, i zamkną ją w kiciu. Ten serial to atak na policję! Chyba ich gdzieś zgłoszę...”
soft9 Kurczę, chyba czas zwijać interes.
Jak to mówił Rafał? „Biegnij jakby ci chcieli wyrwać nogi przy samym tyłku.” xD

Wow. Jak zobaczyłam Fabianka to zastanowiłam się czy nie było przypadkiem trzeciego potencjalnego tatusia. On chyba ma tak ciemny odcień skóry na zdjęciu, jak Alanek z Mysikrólików po porodzie xD
„Nadal nie mam wyników”
Ej, no nie. To okrutne. Ja tu czytam, żeby się dowiedzieć, a będę musiała pewnie czekać do kolejnej relacji x)

Ładny ślub. Piosenka zdecydowanie zrobiła klimat ;) (Teraz cały dzień będę ją miała w głowie, dzięki xD)
Szkoda, że nie ma tańców w parach w sims 4, aż chciałoby się nakręcić filmik do tej piosenki jak faktycznie tańczą :)

I kolejna scena jak z romansu :aww:

Czekam na kolejne :)
Obrazek

Awatar użytkownika
Galcia
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1067
Rejestracja: 13 lut 2015, 20:57

Re: Rodzina Delacroix-Słowik

Postautor: Galcia » 04 kwie 2017, 16:39

Na misji w Moonlight Falls musiałem wynieść z płonącego budynku trójkę dzieci i dziesięć owiec. DZIESIĘĆ! I zrobiłem to na tych plecach. Także NIE SŁYSZĘ ŻADNYCH WYMÓWEK!
Hahaha, no tak, owce najważniejsze! :haha: Jak znam siebie, pewnie zaczęłabym od wynoszenia owiec, a nie dzieci. x)
Reakcja Gabrysi była jak najbardziej w porządku. W sumie nie wiem, czego Klara oczekiwała, obciążając ciotkę takim nieprzyjemnym sekretem. -_- Na jej miejscu zatrzymałabym takie rewelacje dla siebie.
- Nie martw się, każda kobieta jest stworzona do wychowania dziecka.
Oj, Rafał, nagrabiłeś sobie u mnie tym tekstem. :P
Ja rozumiem, że Gerard cierpi na paniczny lęk przed środkami transportu lotniczego, ale dla rodzącej żony mógłby się ogarnąć poświęcić. :D Teraz pewnie umrze w wypadku samochodowym (po inaczej po co byś ich miała rozdzielać ;) ).
Nieee i dalej nie wiem, czyje to dziecko! xD Dlaczego mi to robisz?
MalaMi95 pisze:Jak zobaczyłam Fabianka to zastanowiłam się czy nie było przypadkiem trzeciego potencjalnego tatusia. On chyba ma tak ciemny odcień skóry na zdjęciu, jak Alanek z Mysikrólików po porodzie xD
Dokładnie o tym samym pomyślałam! :D
Obrazek

Awatar użytkownika
Gunia
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 234
Rejestracja: 15 gru 2013, 13:59

Re: Rodzina Delacroix-Słowik

Postautor: Gunia » 17 kwie 2017, 16:13

Dziękuję za wszystkie komentarze i wybaczcie mi chwilowy przestój. To, co się dzieje u mnie w pracy to istny młyn :P Poza tym w grze jestem kawał czasu od tego, co piszę, więc wolną niedzielę przeznaczam na pisanie, bo tak to w życiu się nie wyrobię! :D
Simwood pisze:Uwielbiam Cię :love:

Muah! :*
Simwood" pisze:A tak w ogóle to Klara nie pamięta czy użyli opcji "Postaraj się o dziecko" się zabezpieczali? soft9
Na obu użyłam opcji "Postaraj się o dziecko" :D
Stara-Raszpla pisze:Trening z Tesciem.. Genialne... :) chociaz sama na jego miejscu bym sie nie zdecydowala.. po co ryzykowac :D
Miło mi, że skomentowałaś :) Gerard nie boi się wyzwań :D
MalaMi95 pisze:Z ciekawości, czy Rafał zawsze tak motywował panów przychodzących do niego na trening?
Nie, raczej nie :D
MalaMi95 pisze:O, to ja mam kolejne pytanie. Wyniósł całe to towarzystwo naraz czy po kolei wracał po owce?
Bo jak po kolei, to jednak bardziej przydało mu się to, że był szybki niż mocne plecy ;)
Maraton pytaniowy widzę :D Wszystkich naraz! :P
MalaMi95 pisze:Właściwie, to Gabrysia zgadła.
A przynajmniej wyraziła myśli części czytelników tej relacji ;)
Moje też ;) Mimo, że usprawiedliwiam Klarę, robię to tylko dlatego, żebyście i Wy zrozumieli co czuła. Też nie popieram jej czynu... Ale to tylko relacja :P
MalaMi95 pisze:Wow. Jak zobaczyłam Fabianka to zastanowiłam się czy nie było przypadkiem trzeciego potencjalnego tatusia. On chyba ma tak ciemny odcień skóry na zdjęciu, jak Alanek z Mysikrólików po porodzie xD
Jak zobaczysz dziecko w tej relacji to się mocno zdziwisz... Ale sprawdziłam i okazuje się, że te bachorki są dużo ciemniejsze jak się rodzą, a potem mają jasną karnację jak zmieniają grupę wiekową. Wytłumaczę to przy stosownym zdjęciu ;)
MalaMi95 pisze:Ładny ślub. Piosenka zdecydowanie zrobiła klimat ;) (Teraz cały dzień będę ją miała w głowie, dzięki xD)
Tak jak ja miałam z Twoją :D Charliego Puth'a ;D
Galcia pisze:W sumie nie wiem, czego Klara oczekiwała, obciążając ciotkę takim nieprzyjemnym sekretem. -_- Na jej miejscu zatrzymałabym takie rewelacje dla siebie.
Jak kiedyś wspominałam, Gabi była powierniczką Klary od młodości... Więc komuś chciała się wygadać, zasięgnąć rady.
Galcia pisze:Nieee i dalej nie wiem, czyje to dziecko! xD Dlaczego mi to robisz?
Dziś się dowiesz :D

RELACJA XXXIII


Kilka miesięcy po nocy poślubnej Delacroixów Gabrysia i Daniel siedzieli w kuchni przy porannej kawce.
- Jak myślisz, doczekamy się tego wnuka? Edyta ma już prawie półtorarocznego Fabisia, a jest ode mnie młodsza...
- Na razie ciesz się tym, że Kaspian się ustatkował. Kto wie, może mamy już jakiegoś wnuka, tylko o nim nie wiemy...
- Daniel!
Obrazek

- No co? Taka prawda. Nie był świętoszkiem i dziwię się naszej Mii, że tak mu ufa.
- Są ze sobą już jakiś czas. Każdy zasługuje na drugą szansę. - spojrzała znacząco na męża.
- To była inna sytuacja, najdroższa. Poza tym, zobacz, zaraz będziemy mieli złote gody!
- Ech, co ja mam z tymi facetami...
Obrazek

Kiedy starsze pokolenie zajęło się swoimi sprawami, młodsze zeszło do kuchni. Nikomu nie mówili otwarcie, że starają się o dziecko, żeby uniknąć niewygodnych pytań w stylu "A kiedy będzie dzidziuś?". Pół roku po ślubie Mia była gotowa, żeby przekazać mężowi dobrą nowinę.
- Kaspian... Udało się! Jestem w ciąży! - Mia nie kryła radości. Kaspian przez chwilę patrzył na nią z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Zaraz... To znaczy...
Obrazek

Porwał ukochaną w ramiona przy okazji przewracając krzesło. Pocałował ją gorąco i mocno przytulił.
- Tak się cieszę, Mia! Będę tatą! Będę tatą! Chłopiec? Dziewczynka?!
- Kaspian, to dopiero trzeci miesiąc. Nie mam pojęcia...
Obrazek
Obrazek

Jeszcze przed południem cała rodzina zebrała się w salonie.
- Mamo, tato... Jestem w ciąży!
- W cią... O Jeżu, chwała niebiosom! Daniel! Daniel, słyszałeś?!
Obrazek

- Który to miesiąc, kochana?
- Trzeci. Już trochę widać... - Mia wskazała na swój lekko wypukły brzuszek. Daniel uśmiechnął się lekko.
- To pewnie masz już jakieś zachcianki.
- Zdecydowanie mam ochotę na truskawki. - Daniel aż klasnął w ręce. Miał już tyle pomysłów na dania z truskawkami. Tymczasem przyniósł z lodówki pełną miskę świeżo zebranych owoców.
- Wcinaj, dziecko. Na zdrowie.
Obrazek

Gratulacjom nie było końca. Każdy wyściskał każdego, a Gabrysia aż się popłakała. Wreszcie będzie babcią!
Obrazek
Obrazek

I tak Mia przeszła na dietę niemalże-tylko-truskawkową. Potrafiła przez godzinę jeść tylko i wyłącznie te owoce. Daniel do każdego dania na słodko dodawał jej truskawek, a Mia pochłaniała je w tempie ekspresowym.
Obrazek
Obrazek

- Nie powiedziałeś jej, że ochota na truskawki oznacza dziewczynkę, prawda?
- A po co mam jej mówić. Niech ma niespodziankę, w końcu sami się dowiedzą. Ciekawe, jak jej dadzą na imię. Może Laura, po mojej mamie...
- Przestań. Prędzej Kaja, po mojej mamie.
Obrazek

Kaspian każdego dnia musiał wracać do pracy. Od kiedy awansował, spotkaniom, zebraniom i konsultacjom nie było końca. Z ciężkim sercem zostawiał żonę w domu bo wiedział, że rodzice ją zamęczą.
- Widzimy się po południu. Mam nadzieję, że moi rodzice jakoś się ogarną...
- Nie przeszkadzają mi... tak bardzo. - Mia uśmiechnęła się. Rodzice Kaspiana otaczali ją naprawdę troskliwą opieką. Jej rodzice nie mieli aż tyle czasu- mama pracowała na trzy zmiany, a tata ciężko pracował w restauracji.
Obrazek

- Dzień dobry! Co dziś pysznego na śniadanie? - Mia weszła do kuchni i zastała teścia gotującego (jak zwykle zresztą). Daniel uśmiechnął się do niej.
- Niespodzianka. Kaspian już wyszedł?
- Niestety. Mmmm... Ale zapach! Coś czekoladowego?
Obrazek

- Wiesz, kochanie, kiedy ja byłam w ciąży, Daniel cały czas mnie czymś dokarmiał. A to suflecik, a to omlecik, a to obiadek... Nic dziwnego że się roztyłam - roześmiała się Gabrysia.
- Na zdjęciach po ciąży wyglądasz bardzo szczupło. Coś chyba oszukujesz!
- Dużo zrzuciłam przy opiece nad Kaspkiem. Był bardzo wymagającym dzieckiem... A potem szybko wróciłam do pracy i nie miałam wyboru - Gabrysia rozmarzyła się. Widocznie tęskniła za dawnymi czasami.
Obrazek

- Tato, ale takiej pyszności to ja jeszcze nie jadłam!
- Cieszę się, że ci smakuje. Suflet czekoladowy nadziany musem truskawkowym. - mrugnął porozumiewawczo do żony.
Obrazek

Wieczorem Kaspiana i Mię odwiedził Gerard z Klarą. Gabrysia i Daniel wyszli na koncert do filharmonii, więc panie nie musiały się ze sobą widzieć. Nie rozmawiały od ponad półtora roku.
- No, to wiadomo już, jaka płeć?! - Gerard nie krył emocji.
- Dziewczynka. Będziemy mieli córeczkę - Mia uśmiechnęła się lekko, a Kaspian rozmarzył się. Od chwili, kiedy dowiedział się, że będzie miał córeczkę, nie mógł przestać się uśmiechać. Klara była znowu jakaś nieobecna.
Obrazek

- Myśleliście już nad imieniem?
- Nie... Nie mamy pojęcia. Chcielibyśmy coś, co połączy nasze dwa imiona, ale... Chyba nie ma czegoś takiego.
Obrazek

Kiedy panowie usiedli nad szklaneczką czegoś mocniejszego, panie wyszły na chwilę, żeby porozmawiać w spokoju.
- Ale to szalone, co? Jeszcze przed chwilą zazdrościłam ci dziecka, a teraz... Klara? Co się stało? - Mia spojrzała na przyjaciółkę, której zaszkliły się oczy.
Obrazek

- To nie jego dziecko - wyszeptała i zaniosła się szlochem. Mia przytuliła przyjaciółkę.
- No już, ciii, nie płacz. Wszystko będzie dobrze. To nic nie zmienia. Nadal to Gerard jest ojcem. Może nie genetycznie, ale...
- To zmienia wszystko. Jeśli się kiedykolwiek dowie... Znienawidzi mnie. Już miał jedną żonę wariatkę, a teraz znowu trafił na drugą...
- Klara, spokojnie. Przede wszystkim musi to usłyszeć od ciebie. Nie od kogoś obcego. Wtedy łatwiej będzie wam się porozumieć...
- Nic nie rozumiesz! On mnie znie-na-wi-dzi! Zostawi i mnie, i Fabisia. Dziecko nie będzie miało ojca... - Klara na nowo zaniosła się płaczem.
Obrazek

Kiedy udało się trochę uspokoić rudowłosą, Mia postanowiła zmienić temat.
- Jak wam się mieszka w Zatoczce? Spokojniej niż w mieście, co?
- Oj, tak. Mieszkamy na takim zadupiu, że nikt nam nie przeszkadza. Oczywiście musieliśmy zrobić monitoring... Ale nie mieliśmy ani jednej próby zakłócenia spokoju. Gerard trochę tęskni za miastem... Ale nie na tyle, żeby chcieć tam wrócić. Mia?
- Hmmm? - Klara spojrzała niepewnie na szwagierkę, a później na jej brzuch.
- Mogę... Dotknąć?
- Jasne, że tak! Mała na pewno ucieszy się, jak usłyszy ciocię.
Obrazek

- Halo halo! Tu ciocia Klara! Jeszcze mnie nie znasz... Ale tutaj wszyscy na ciebie czekamy. Tylko się nie spiesz!
Obrazek

Kiedy Hamptonowie zbierali się do wyjścia, a Gerard żegnał się wylewnie z Kaspianem, w drzwiach stanęła Gabrysia. Spojrzała na rudowłosą i już wiedziała, co się stało.
- Ciociu, ja...
- Nic nie mów, dziecko. Ja wiem. Chodź tu do mnie.
Obrazek

Klara mocno przytuliła się do cioci.
- Będzie dobrze, kochanie. Będzie dobrze. Poradzimy sobie. - powtarzała szeptem, gładząc siostrzenicę po plecach. Zaraz z kuchni dało się słyszeć pożegnanie panów.
- Alejasi mówię, Kaspiaaan, że tszeeeba zrobić remąt. Jasimówię.
- Wszystko w swoim szasie, Gerard. Pókiso, kupuję szkarrrłatny kosyk. To so, roschodniaszka?
- Wystarszy.
- No zemną się nie napiesz?
Obrazek

Hamptonowie wyszli, a Gabrysia i Daniel musieli zmacać ciężarną. Taka tradycja. :D
Obrazek
Obrazek


* * *


Mia była już w końcówce ciąży. Kaspian brał dużo wolnego, żeby tylko spędzać czas z ciężarną żoną. Nie podobało się to jego przełożonym, ale miał to w nosie. Najważniejsza była dla niego rodzina.
Obrazek
Obrazek

- Mamo, może wybierzecie się z Mią na te zakupy, o których mi mówiłaś? - Kaspian spojrzał na matkę porozumiewawczo.
- O, tak. Kochaniutka, musimy koniecznie kupić ten nocniczek z reklamy. I kilka par śpioszków, i śliniaczek, smoczek… Wiesz, jak ważny jest smoczek?!
- Ale mamo, niedawno przyszły nam paczki z simmegro… Mamy prawie wszystko.
- Dziecięcych rzeczy nigdy nie za wiele. Idziemy! - zarządziła Gabrysia i ruszyła do siebie, żeby się przygotować. Kaspian wzruszył ramionami.
Obrazek

Mia w oczekiwaniu na teściową wyszła na taras, żeby trochę poczytać. Nagle usłyszała dzwonek do drzwi i podniosła się, żeby otworzyć.
Obrazek

- Hej, szkrabie! Co tu robisz, Ellie? Nie powinnaś być w szkole? - Mia była wyraźnie zaskoczona wizytą młodszej siostrzyczki.
- Miałam dzisiaj tylko dwie lekcje! Przyszłam zobaczyć, czy już jestem ciocią!
- Wchodź, wchodź! - Mia cofnęła się, żeby zrobić siostrze miejsce.
Obrazek

- No i jak się czujesz? - mała Ellie nie kryła zaciekawienia. Patrzyła na brzuch siostry jakby ta schowała tam wielką piłkę lekarską.
- Trochę… Ciężko. - Mia roześmiała się.
- Szkoda, że już z nami nie mieszkasz. Od kiedy Dani wróciła, wszystko jest smutne.
- Co? Czemu?
- No wiesz… Mama się denerwuje, że Dani śpi na kanapie i nie pracuje. Nawet nie chce się ze mną bawić, woli oglądać telewizję i siedzieć na Simbooku! - oburzyła się.
- No wiesz, kochanie, Dani jest już trochę starsza. Jer nie chce się z tobą bawić?
- On już tylko koszykówka i koszykówka! Gra taką piłką jak twój brzuch!
Obrazek

- A wiesz, że będziesz ciocią dziewczynki? Ona chętnie się z tobą pobawi.
- Naprawdę? A jak będzie miała na imię? - Ellie dotknęła brzucha Mii robiąc głupie minki.
- Jeszcze nie wiem. Masz jakiś pomysł?
- Byle nie Dani. Bo tak to będzie bardzo wredna.
- Umowa stoi. Ale jak wpadniesz na konkretny pomysł, to daj mi znać.
Obrazek

Mia i Gabrysia wreszcie pojechały na zakupy. Kiedy wróciły, Daniel i Kaspian zaprosili ciężarną na piętro, do dotychczas niewyremontowanego pokoju. Mia aż zapiszczała ze szczęścia.
- Daniel, jest przepięknie! Dziękuję! Ale nasza mała będzie miała wspaniały pokoik!
- Cieszę się, że ci się podoba. Ja z moim ojcem też remontowałem pokój dla Kaspiana – zamyślił się na chwilę.
Obrazek

- Jest po prostu pięknie. Te mebelki, zasłonki… Kołyska!
- Sam tego nie zrobiłem. Mężusiowi też należą się podziękowania – roześmiał się Daniel. Był szczęśliwy, że udało się zrobić ten remont w dosłownie parę godzin.
Obrazek

Młodzi wyszli na korytarz. Mia nachyliła się i ucałowała Kaspiana w policzek.
- Dziękuję. A właściwie, mała dziękuje.
- Nie ma za co. To tata właściwie nalegał… Bardzo chciał to zrobić razem.
Obrazek

- Dzięki, tato. To wiele dla nas znaczy. Dla mnie. - Kaspian objął ojca w niedźwiedzim uścisku.
- Drobiazg, synku. Zawsze marzyłem, żeby to zrobić.
Obrazek

* * *

Kilka tygodni później podczas śniadania panowała miła atmosfera. Co prawda Mia miała ciągle wrażenie, że zaraz umrze z bólu pleców, Gabrysia uśmiechała się głupkowato jakby była na haju, ale ogólnie- wszystko grało :D
- Tato, znowu coś z truskawkami?
- Nie, dzisiaj na słono.
- Kochana, coś się dzieje? Wody ci odeszły? Rodzimy? - Gabi była bardziej podekscytowana od przyszłych rodziców.
- Nie, po prostu nie mogę już nosić tej piłki ze sobą. Rodzę lada chwila a nawet nie mam imienia.
- Nie martw się, mnie Kaspian przyszedł do głowy od razu jak go zobaczyłam.
Obrazek

Chwilę później rozległo się pukanie do drzwi.
- Klara! Miło cię widzieć. Co sły…
- Mam imię! Wymyśliłam! Myślałam tyle czasu, aż wreszcie… - Klara dyszała jak mops. - Jeszcze szofer nie mógł mnie odwieźć i ledwo tu dobiegłam.
- Wejdź, wejdź!
Obrazek

- Dzisiaj rano jak wstawiałam pranie, bo Fabek trzeci raz zrzucił zupkę na moją białą koszulę, przyszło mi do głowy imię dla waszej córki!
- No, dawaj!
- Co powiecie na imię Kasjopeja?
- Kas… Co? - Kaspian nie krył zdumienia.
- Zobacz. Chcieliście coś, co połączy wasze imiona. Kasia byłoby za proste. A Kasjopeja? Kas jak Kaspian i ja prawie jak ia od imienia Mia. Poza tym jest rzadkie, niespotykane, i…
- Piękne – szepnęła Mia. Mieli to. Była pewna. Nosiła pod sercem małą Kasjopeję.
-Zdrobniale może być Cassie. Trochę jak Kasandra, nasza przyszywana prababka. Fajnie to wymyśliłam, co?
- Świetnie! Oj, wybaczcie. Muszę do kibelka – Mia poderwała się i ruszyła w stronę ubikacji.
Obrazek

- Klara… A jak ja będę złym ojcem? - Kaspianowi zebrało się na zwierzenia.
- Co ty chrzanisz? Będziesz super tatą – westchnęła rudowłosa.
- Wiesz, nie byłem idealnym materiałem na męża…
- Ale się zmieniłeś. Kasjopeja będzie dumna mogąc mieć takiego ojca.
- Boję się, że coś zepsuję. A tego nie da się naprawić, ot tak, jak przetkanej toalety.
- Daj spokój. Ups, sorry, muszę lecieć. Pora karmienia. Ucałuj Mię ode mnie. Paaa!
Obrazek

Kiedy Klara wyszła, ojciec z synem wybrali się na męską pogawędkę.
- Tylko pamiętaj, synu, żeby nie dać sobie wejść na głowę. Kobieta musi wiedzieć, że potrafisz jej zapewnić byt i miłość, ale bez przesady.
- Kumam, tato. Dokładnie tak, jak ty nie dałeś się mamie.
- Synu, ranisz moje uczucia.
Obrazek

A na kanapie zaczęła się… Akcja porodowa.
- AAAAAAAAAAUAAAAAAAAAAAAAA!
Obrazek

- Słyszałeś coś?
- Ja? Nic.
- Kaspian, Daniel! Chodźcie szybko!
Obrazek

- Co się stało, mamo? Po co te krzyki?
- Mia rodzi.
- Co, ro… Rodzi?! - #panikaprzyszłegoojca :D
- Dzwoniłam po taksówkę. Zaraz będzie.
- Mia, nie przejmuj się. Po prostu przyj i samo wyjdzie.
- Mam nadzieję, bo samo tam nie weszło. AUA!
Obrazek

Paręnaście minut później Delacroixowie byli już pod szpitalem.
- Chryste, Mia, zapomniałem o szczęśliwym kocyku!
- A torbę wziąłeś?
- Cholera, torby też zapomniałem. Coterazcoteraz?!
- Dzwoń do mamy i poproś, żeby przywieźli. A ja idę rodzić.
Obrazek

- No, złociutka, rodzimy?
- Zajmowała się tym pani kiedyś, prawda?
- O tak, odbierałam poród żony prezydenta San Myshuno!
- A, to moja szwagierka.
- Jak małe? Nie wypadło z kocyka?
- Cooo?…
- A, tak pytam. Czasem się zdarza. No, to przemy! A tatuś?
- AUA! Za drzwiami.
- Jezu, oni zawsze panikują. No już, zaczynamy!
Obrazek

Kaspian zza drzwi oceniał sytuację.
- Dobrze, że nic nie widać. Chyba bym zemdlał. Czy już może być po wszystkim?
Obrazek

- Ojej, czy to moje… Serce?!
- Ups, nie to wyjęłam… Już, już!
Obrazek
Obrazek

Na szczęście chwilę później Mia mogła wstać o własnych siłach i z czułością spojrzała na małą córeczkę.
Obrazek

Wzięła ją na ręce, a Kaspian stanął tuż za swoją żoną, nie do końca wierząc, że mała Kasjopeja jest już na świecie…
Mała dygresja- wiem, że ona wygląda jak murzynek, ale musicie mi uwierzyć na słowo, że ma dokładnie tę samą karnację, co Mia i Kaspian :D
Obrazek


* * *



Tymczasem u Hamptonów…

Dzień zaczynał się jak zwykle. Klara po szybkim ogarnięciu się budziła Fabiana i sadzała go w krzesełku, żeby rodzinne śniadanie mogło dojść do skutku.
Obrazek

- Wiesz, Fabianku, praca prezydenta jest bardzo ważna. Musisz czasem podjąć ważne decyzje. Czy modernizować lotnisko, a może inwestować w tereny zielone…
- Lot! Sia-mio-liot!
- Masz rację, synu. Zdecydowanie lotnisko.
Obrazek

Zwykle po śniadaniu Gerard wychodził do pracy, a Klara zostawała sama z Fabianem. Kto kiedykolwiek pomyślał, że życie matki to ciągły relaks- nie zna Fabiana.
- Chodź, kochanie. Idziemy do wanny.
- Ta-ta. Ja cie do tata.
- Tata musi iść do pracy. Chodź, kochanie. - Klara złapała synka i mimo jego wierzgania, wzięła go na ręce.
Obrazek

- A teraz umyjemy rączki, główkę…
- A cio to?
- Korek. Nie ruszaj, Fabek.
Obrazek

- Mama! Wooooda! - Fabian zaczął pluskać wodą na całą łazienkę, mocząc Klarę od stóp do głowy.
- Synku, nie, tak nie można. Kupimy basen i będziesz się pluskał do woli.
- Ale ja kcieeee!
Obrazek

Klara czasem zastanawiała się, czy naprawdę musi być z tym wszystkim sama. Była zbyt dumna, żeby poprosić rodziców o pomoc, a przy okazji wolała, żeby Gerard spędzał jak najmniej czasu z synem sam na sam. Bała się, że kiedyś dojrzy brak podobieństwa i zacznie zadawać pytania. Z tego powodu wszystkie sprawy fundacji załatwiała z domu. Flora, jej asystentka, dwoiła się i troiła żeby jej pomóc. Klara spojrzała smutno na synka. „Dlaczego nie możesz być synem Gerarda… Wszystko byłoby łatwiejsze”.
Obrazek

- Ziółty.
- Braaawo, Fabisiu! Mamusia jest z ciebie bardzo dumna. - mimo wszystkich rozterek jej jedyny syn był jej oczkiem w głowie. Była szczęśliwa, mogąc spędzać z nim czas, nawet jeśli to oznaczało bycie wykończoną pod koniec dnia.
Obrazek

Czasami jednak Gerard wracał wcześniej z pracy i zajmował się pisaniem książki- poradnika dla młodych przedsiębiorców. Wciąż marzył o własnej firmie, kiedy tylko jego prezydentura się skończy. Wtedy Klara siadała w fotelu w gabinecie i zajmowała Fabianka książeczką.
- I wtedy wieelki wilk wyskoczył z łóżeczka i haps! Zjadł Czerwonego Kapturka.
Obrazek

Naszego Fabianka szybko nudził czas spędzany tylko z mamusią. Tatuś był dla niego towarem luksusowym, stąd to z nim chciał się bawić i bawić.
- Taaaaata! Na ląćki!
- Fabianku, nie teraz, idź na chwilkę do mamusi. Stopa procentowa…
- TELAS!
Obrazek

Mały terrorysta osiągnął swój cel.
- No dobrze, dobrze, syneczku, tylko już nie płacz… - Gerard błagalnie spojrzał w stronę fotela, lecz ze zdziwieniem odkrył, że Klara gdzieś się ulotniła. Uśmiechnął się lekko, wyłączył komputer i podszedł do synka.
Obrazek

- No już, już, Fabianku. Może jesteś śpiący, co?
- Tata! - Fabian z całą swoją mocą wtulił się w ojca. Gerard odwzajemnił uścisk. Bardzo kochał swojego małego synka. Zupełnie nie rozumiał, czemu Klara jakoś… Bała się zostawiać ich razem. Nawet jeśli spędzali razem czas, to zawsze we trójkę. Jakby musiała czegoś pilnować. Pokręcił głową i zaniósł syna na górę do jego pokoiku.
Obrazek

Klara usłyszała piski i radosne krzyki dochodzące z góry. Weszła na górę do pokoju Fabiana i zobaczyła swojego męża, który z pasją opowiadał małemu historyjkę z książeczki. Fabian był przebrany w piżamkę i leżał przykryty kołdrą. Gerard nigdy dotąd nie czytał mu do snu. Weszła do pokoju.
- Ktoś jadł z mojej miseczki! - Gerard zaintonował głos taty-misia. Fabian roześmiał się.
- Co robicie, chłopaki? - spytała Klara nieco przygaszona.
- Zostawiłaś mnie sama z małym terrorystą, to musiałem go spacyfikować – wyjaśnił z czułością wymalowaną na twarzy. - Ktoś jadł z mojej miseczki! - tym razem zaintonował mamę-miś.
Obrazek

- Jeśli chcesz, ja mogę mu poczytać – Klarę ogarnął paniczny strach, który ukryła za nerwowym uśmiechem. Na szczęście Gerard był wpatrzony w synka i zajęty intonacją synka-misia.
- Nie trzeba, kochanie, świetnie sobie radzimy. Przyjdę jak tylko Fabek uśnie – uśmiechnął się do niej czule i wrócił do książeczki.
Obrazek

Klarę wręcz wmurowało, ale zostawiła chłopaków samych. Zastanawiała się, czy naprawdę jest się czego bać? Może po prostu powinna powiedzieć Gerardowi, że nie jest ojcem. I tak kocha Fabiana jak swojego, może go zaakceptuje, ułoży się… Ani się obejrzała, a Gerard stanął w drzwiach w piżamie. Niewiele myśląc, pociągnęła go za koszulkę i wylądowali w łóżku. Potrzebowała fizycznej czułości, której tak się bała po urodzeniu dziecka. Coś między nimi na nowo kliknęło.
Obrazek
Obrazek

* * *


Kilka wieczorów później Gerard zebrał się wreszcie na odwagę.
- Kochanie, może poszłabyś ze mną na ten bankiet? Już dawno nigdzie ze mną nie byłaś, ludzie zaczynają dziwnie na mnie patrzeć – ujął ją za dłonie i uśmiechnął się czule.
- A… Ale Fabian…
- Dzwoniłem do twojej mamy. Z przyjemnością zajmą się Fabiankiem do jutra rana. Proszę, Klaro. Jeśli coś będzie nie tak, wyjdziemy. Obiecuję.
- Ech… No dobrze.
Obrazek

Klara po urodzeniu Fabiana sporo schudła. Po pierwsze- po ciąży, a po drugie- przez stres i nerwy. Wybrała jedną z lepiej pasujących na nią sukienek, ubrała się, zrobiła mocniejszy makijaż i była gotowa. Przejrzała się w lustrze. Ponownie poczuła się Klarą Hampton- żoną prezydenta San Myshuno, a nie tylko matką Fabiana. Uśmiechnęła się do swojego odbicia, podała rękę mężowi i wyruszyli na bankiet.
Obrazek

- Cieszę się, że się zgodziłaś. Wyglądasz pięknie, najdroższa – Gerard ucałował dłonie żony. Fotografowie zdążyli zrobić im już sporo zdjęć, więc kiedy weszli do środka, mogli zachowywać się swobodniej. Byli w tej samej sali, na której odbyło się ich wesele.
- Pójdę po coś do picia. Zaraz wracam.
Obrazek

- Witaj, Victorze – Klara uśmiechnęła się ciepło do Victora Fenga, przysiadając się do niego.
- Klaro – skinął jej głową, po czym uśmiechnął się. - Co słychać? Jak wasze maleństwo?
- Już nie takie małe. Rośnie nam silny chłopak. - „Po Gerardzie”, chciała dodać, ale nie przeszło jej to przez gardło.
- Och, pamiętam, jak nasza Mae była malutka. Zaraz wkroczy nam w dorosłość, a wy dopiero macie takiego malucha… Ach, piękne czasy. Korzystajcie z nich.
Obrazek

Gerard dosiadł się do Victora, a Klara postanowiła grzecznie ulotnić się i dać panom swobodnie porozmawiać. Chciała podejść do Dominiki, swojej dawnej przyjaciółki, ale zobaczyła obok niej zbyt dobrze znaną jej postać. „Cholera, Arleta!”, zaklęła w duchu, grzecznie skinęła Dominice głową i dosiadła się do pary przy stoliku niedaleko. Okazało się, że to państwo Jones- mąż, Arthur rozpoczynał przygodę w partii Gerarda, a żona, Emma, była znaną modelką.
Obrazek

- Dzień dobry. Mają państwo coś przeciwko, żebym się dosiadła? - nie czekając na odpowiedź usiadła i upiła spory łyk swojego drinka.
- Pani Hampton! Nie, oczywiście. Zapraszamy. Miło mieć jakąś znajomą twarz.
Obrazek

- Wie pani, ja na tych bankietach czuję się trochę bezużyteczna. Mężczyźni gadają o polityce, co mnie w ogóle nie interesuje… Nie żebym lekceważyła pracę męża, ale nie jest to mój ulubiony temat – roześmiała się perliście, a Klara uśmiechnęła się.
- Ma pani rację. Tak poza tym, przejdźmy na ty. Klara.
- Emma, miło mi. No, i wiesz, Ty chociaż masz jakąś wymówkę, żeby tu nie przychodzić. My nie mamy jeszcze maleństwa, a poza tym moja kariera nabiera tempa…
Obrazek

- Całkowicie rozumiem, czemu się często tu nie pojawiasz.
- To nie tak… Opieka nad dzieckiem jest naprawdę męcząca.
- Nie możecie wynająć opiekunki? - Emma była szczerze zdziwiona.
- Wolę go wychowywać sama… Mam taką pracę, że mogę się temu poświęcić.
- A właśnie, jak fundacja? Ostatnio wysłaliśmy wam spory datek!
- Dziękujemy, to wiele dla nas znaczy. Chwilowo moje obowiązki przejęła moja asystentka i drugi prezes, ale jak tylko Fabian podrośnie, wracam do pracy na pełnych obrotach.
Obrazek

Nagle, zupełnie niespodziewanie dosiadła się do nich Arletta.
- Hej, plastusiu, może poszedłbyś kobiecie po drinka?
- Przepraszam? - Arthur aż się zaczerwienił.
- Może ja państwa przeproszę… - Klara z gracją podniosła się.
Obrazek

- Hola hola, królewno, dokąd to? - Arletta roześmiała się w głos. Gerarda nigdzie nie było widać. Klara została z nią sama.
- Nie zamierzam z tobą rozmawiać, Arletto. Nie mam ci nic do powiedzenia.
Obrazek

- Właśnie że masz. A teraz nie rób szumu, uśmiechaj się i grzecznie właź na górę. Dobrze znam twój mały sekrecik. Ile już ma? Dwa lata? - Klara uśmiechała się sztucznie, chociaż strach ją paraliżował. Skąd…?
Obrazek

Klara posłusznie poszła za Arlettą do saloniku nad Salą Bankietową.
- Masz trzy minuty, a potem wychodzę i zgłaszam cię na policję – warknęła Klara. Arletta zmierzyła ją wzrokiem.
- Nic nie zgłosisz, bo się pogrążysz. Poza tym, ja tu dyktuję warunki, więc lepiej się zamknij.
Obrazek

- Wiem, że bachor nie jest Gerarda. Nawet się nie wykręcaj. Łatwo jest przekupić jednego czy drugiego lekarza. Macie słabo zabezpieczony system monitoringowy. Widzę każdy wasz ruch. Na przykład widziałam, jak kilka dni temu spanikowałaś, bo Gerard był z małym sam na sam. A potem widziałam wasze figle, no no… Przy mnie sobie tak nie pozwalał.
- Jesteś NIENORMALNA! Czego chcesz?! Pieniędzy?!
- Nie. Chcę, żebyś się przyznała – Klara zbladła.
- Do niczego się nie muszę przyznawać. To JEST dziecko Gerarda. Cokolwiek mówią wyniki.
Obrazek

- Och, kochana, nie byłabym pewna, czy Gerard pomyśli tak samo. Mam twoje zdjęcia z panem, jak mu tam, Łukowskim… Któremu urodziła się córeczka. Chyba nie będzie chciał opiekować się także syneczkiem – roześmiała się wrednie.
- Zostaw nas w spokoju! Znajdź sobie swojego męża, załóż rodzinę i odwal się od nas raz na zawsze. Nie życzę sobie, żebyś obserwowała mnie, MOJEGO męża i NASZE dziecko. Mów Gerardowi co chcesz. To moja sprawa, kiedy mu powiem i czy w ogóle mu powiem.
- Zasługuje na prawdę – westchnęła Arletta – Może moje sposoby nie są najlepsze, ale nadal się o niego troszczę. Wiedziałam, że będziesz diabłem wcielonym, i że źle trafił, ale żeby aż tak…?
- Wiesz co? Gdzieś mam, czy się o niego troszczysz. Jeśli zaraz nie odszczekasz tego, co powiedziałaś, ani nie przysięgniesz, że nic mu nie powiesz, w dwie minuty załatwię ci wyrok za posiadanie narkotyków, które dziwnym trafem znajdą się w twoim mieszkaniu, a stąd wywloką cię w kajdankach.
- Przemyśl moją propozycję. Kiedyś sam się dowie. Lepiej od ciebie niż ode mnie – Arletta wstała i jak gdyby nigdy nic wyszła z saloniku.
Obrazek

Klara została na kanapie sama. Łzy napłynęły jej do oczu. Musiała stąd wyjść, natychmiast.
Obrazek

- Geeerard! Jak cudownie cię widzieć – Arletta rozpromieniła się na widok byłego męża.
- Gdzie jest Klara? - syknął do niej, mierząc ją wzrokiem.
- Ach, miałyśmy małą, babską pogawędkę.
Obrazek

- Czy ty jesteś nienormalna? Dlaczego nas nachodzisz? Dlaczego zamęczasz Klarę? Nie możesz się pogodzić z naszym rozstaniem? Są psycholodzy! Poza tym, ona nie jest niczemu winna. Uratowała mnie od twojego toksycznego wpływu.
- Ale Gerard, ona nie jest taka idealna, jak myślisz!
- Gdzieś mam, czy jest idealna, czy nie. Jest moją żoną. Kocham ją nad życie! Mamy dziecko, kobieto! Lecz się! Załatwię ci zakaz zbliżania, jeśli będzie trzeba!
Zamroczony alkoholem umysł Arletty nie pozwolił jej na zbyt wiele.
- Nieźle sobie z nią radzisz w łóżku. Przy mnie sobie na tyle nie pozwalałeś – warknęła i odeszła z uniesiona głową. Gerarda wmurowało. Uniósł głowę żeby zobaczyć znikającą w ogrodzie rudowłosą osóbkę.
Obrazek

Klara zrobiła już czwarte kółko wokół ogrodu i nadal nie mogła się uspokoić. Spojrzała na budynek, w którym przeżyła takie piękne chwile. Kiedy obiecywali sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Obiecywali sobie, że się nie opuszczą aż do śmierci, a jeśli on się dowie… To ją opuści.
Obrazek

Nagle zobaczyła Gerarda idącego w jej stronę. Jak ją tu znalazł?
- Masz GPSa w komórce – uśmiechnął się lekko, a widząc jej minę zaraz się zreflektował. - Widziałem cię z okna. Co ta żmija ci powiedziała?
Obrazek

Stała przed nim i miała idealną okazję, żeby się przyznać. Powiedzieć mu i zadecydowałby, czego chce.
- Mamy słabo zabezpieczony monitoring. Obserwuje nas – szepnęła.
- Że co? Zaraz dzwonię do twojej mamy. Musimy jej załatwić zakaz zbliżania się. Może nawet za stalkowanie dostanie wyrok…
- Tak, masz rację – westchnęła.
Obrazek

- Klaro, powiedziała coś jeszcze? - miała to na końcu języka. Wystarczy to powiedzieć.
- Nie… Nic więcej. Możemy stąd iść? Chcę być w domu…
Obrazek

- Oczywiście, kochanie. Już dzwonię po szofera. Może zostawimy Fabiana u twoich rodziców? Spędzilibyśmy czas razem…
- Gerard, przepraszam, ale jedyne o czym marzę to mieć was obu przy sobie. Proszę – szepnęła. Objął ją i pocałował w czoło.
- Już jedziemy, kochanie.
Obrazek

Nad ranem wszystkie kamery w domu Hamptonów zostały wyłączone do czasu całkowitego zabezpieczenia danych. Klara przebrała się w piżamę po długim prysznicu i przysiadła na łóżku. Gerard co chwila unosił Fabiana w górę i opuszczał na swój brzuch. Malec zanosił się śmiechem. Rudowłosa patrzyła na nich z miłością. Marzyła, żeby cofnąć czas do chwili, kiedy ponownie spotkała Maksa. Nie popełniłaby tego błędu, a syn byłby jej i Gerarda… Ale czasu nie cofnie. Modliła się w duchu, żeby mieć odwagę przyznać się kiedyś mężowi.
Obrazek

W końcu słońce zaczęło wpadać przez okna, a Klara usnęła razem z Fabianem. Gerard jeszcze chwilę patrzył na swoją rodzinę z czułością. Był szczęśliwy, że jego karty wreszcie się odwróciły. Kochał Klarę i Fabiana nad życie i żadne słowa, które mogłyby paść ze strony byłej żony nie zniszczą tego uczucia.
Obrazek

* * *


- UEEEEEEEEEEEEE!
Mały Fabian stał na środku salonu i zanosił się szlochem.
Obrazek

- Fabisiu, no już, no już, mamusia musi iść do pracy, ale zostanie z tobą tatuś…
- IĆ SIOBIE! UEEEEEE! - Klara nie wiedziała, co ma robić. Fabian nie przyjmował do wiadomości, że Klara pilnie musi wyjść na zebranie zarządu, którego nie da się załatwić on-line.
- Gerard? Mógłbyś…?
Obrazek

- No co jest, smyku? Mamuśka nas zostawia, ale nie martw się, będziemy mieli mnóstwo zabawy. A teraz, kolego, na rączki do taty i idziemy na śniadanie! Co sobie dziś życzysz?
- Kaniapkę.
- Z masłem i dżemem? Zrobimy samolot z kanapki…
- TAK!
Obrazek

- Już nie płaczemy, szefie. Duże chłopaki nie płaczą aż tak głośno. No, idziemy, chodź.
Obrazek

- To co, kanapeczka? - zawołał Gerard do synka, siedzącego w krzesełku. W drzwiach stanęła Klara i patrzyła z niedowierzaniem na swoich dwóch mężczyzn. Musiała iść do pracy, a dałaby wiele, żeby po prostu z nimi być. Gerard zauważył ją i objął czule.
Obrazek

- Klara, po prostu idź. Ja sobie dam radę, serio. Nie musisz mnie pilnować.
- Ja nie pilnuję, po prostu… Nigdy nie byłeś z nim cały dzień sam. - westchnęła.
- I chętnie to nadrobię. Idźże do tej pracy. Daj mi pobyć z synem! Potrzebuje męskich rozrywek! - pocałował ją w policzek i wskazał drzwi. Niepewnie ruszyła w stronę czekającego na nią samochodu, jeszcze cztery razy się odwracając.
Obrazek

- Synu, a teraz musisz podjąć męską decyzję. Czy wcinasz tą kanapkę, czy będziesz głodny podczas naszych męskich zabaw. Bo zamierzam cię zamęczyć!
- Tata, jeć. To ja teś źjem.
- No, dobrze. To wcinamy! Za mamusię…
Obrazek

Jak obiecał, tak zrobił. Gerard całe przedpołudnie spędził tylko i wyłącznie ze swoim synem. Szaleli na podłodze…
- Lecimyyyyyy! Uwaga uwaga, helikopter Fabian właśnie ląduje na lądowisku numer cztery…
Obrazek

- A teraz musimy uratować księżniczkę z rąk smoka! Wziuuuuum!
Obrazek

Bawili się krzycząc i śmiejąc się w wniebogłosy. Gerard był naprawdę zachwycony czasem spędzonym z synem. Ten mały człowiek widział w nim swój cały świat.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po drugim śniadaniu znaleźli trochę czasu na naukę.
- A teraz, synku, powiedz „rododendron”.
- Lododeldlol.
- Jeszcze raz. Ro-do…
Obrazek

- A teraz, co to jest?
- Miś!
- Brawo! Ktoś jadł z mojej miseczki! - zaintonował znaną Fabkowi „mamę miś”, aż mały poturlał się po podłodze ze śmiechu.
Obrazek

- Hej, chłopaki! Wróciłam!
- MAAAAAAAAMAAAA!
Obrazek

- Cześć, skarbie. Jak się bawiłeś z tatusiem?
- Na ląćki! Siupel! - Klara uśmiechała się od ucha do ucha widząc, jak jej syn wspaniale dogaduje się z Gerardem.
Obrazek

- A kto tu ma łaskotki?! - Klara połaskotała malca, aż zanosił się śmiechem. Potem wtuliła się w niego czując tak znany, słodki zapach domu.
Obrazek
Obrazek

- Mama, pats! - Fabian podniósł z ziemi helikopter i zaczął udawać, że lata.
- Śliczny masz helikopter, syneczku – spojrzała na męża. - Kupiłeś mu? - spytała półgłosem. Uśmiechnął się rozbawiony i skinął głową.
Obrazek
Obrazek

- Widzisz? Mówiłem, że dam sobie radę. Tak źle mi poszło? - Gerard pocałował żonę w policzek.
- Oczywiście, że nie. Poszło ci fantastycznie.
- Rozumiem, że teraz bardziej mi zaufasz i zostawisz nas częściej samych?
- Z miłą chęcią, kochanie.
Obrazek

* * *


- I wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Koooniec. - Gerard spojrzał na synka, który pogrążył się w słodkim śnie. Przeciągnął się i ziewnął. Był wykończony i nie dziwił się Klarze, że chciała odpocząć. Po obiedzie wysłał ją do kosmetyczki, a sam wyszalał się z młodym aż do teraz.
Obrazek
Obrazek

Pocałował syna w jego malutką główkę i odgarnął włosy z jego buzi. Zgasił lampkę i zamknął drzwi do jego pokoiku.
Obrazek

W drodze do sypialni zdjął z siebie sweter. Marzył o długiej kąpieli i śnie. Gdy wszedł do sypialni, stanął jak wryty. Przed nim stała Klara w samej nowej bieliźnie. Przełknął ślinę. Dopiero od jakiegoś czasu wrócili do fizycznej bliskości, ale nie miał pojęcia, czym zasłużył sobie na taki widok.
- Pomyślałam, że powinniśmy spędzić trochę czasu tylko we dwoje – szepnęła i odgarnęła włosy z twarzy. Uśmiechnęła się słodko.
Obrazek

Gerard stał jak zahipnotyzowany. Jego żona była idealna w każdym calu. Zabolało go jedynie to, jak bardzo była szczupła, maleńka i drobna.
- Trochę dzisiaj myślałam… Że cię zaniedbałam. Wiesz, ta cała opieka nad Fabianem… Bardzo mnie pochłonęła, ale i tobie należy się uwaga.
Obrazek

Hampton porwał żonę w ramiona i pocałował ją namiętnie. Czekała ich długa noc.
Obrazek
Obrazek


Bonus:
Spoiler:
Pozdrawiam :hej:

Awatar użytkownika
Galcia
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1067
Rejestracja: 13 lut 2015, 20:57

Re: Rodzina Delacroix-Słowik

Postautor: Galcia » 17 kwie 2017, 17:31

Mia ma ochotę na truskawki, powiadasz? :cwaniak: To ja chyba już znam płeć dziecka.
Eh, bardzo chciałam się dowiedzieć, czyje to dziecko, ale wolałabym usłyszeć, że jednak Gerarda. :P Strasznie mi go żal i jestem pewna, że jak się dowie, zostawi Klarę w diabły. :gwizd: Jedyne rozwiązanie, jakie przychodzi mi do głowy, to żeby zrobili sobie jeszcze jedno, tym razem wspólne. :D
Ale piękne zdjęcia ze ślubu wiszą na ścianie! :aww: W ogóle taka rodzinna atmosfera panuje w Twojej relacji, aż by się chciało doświadczyć tego na żywo. ^^
- Chryste, Mia, zapomniałem o szczęśliwym kocyku!
- A torbę wziąłeś?
- Cholera, torby też zapomniałem. Coterazcoteraz?!
Typowy przyszły tatuś w simsach. :haha: No ale żeby nie zabrać szczęśliwego kocyka, no wiecie co... ;)
- Jak małe? Nie wypadło z kocyka?
- Cooo?…
- A, tak pytam. Czasem się zdarza.
:rotfl:
O rany, Murzynek! :D A to Klara martwiła się o to, kto jest ojcem. :haha: A tak serio, zrobiliby coś z tym kolorem skóry u niemowlaków, w prawdziwym życiu taka sytuacja byłaby powodem wielu rozwodów. :P
Yh, Arletta, to zasuszone babsko... -_- Może napadłby ją ktoś w ciemnym zaułku? Zapłacę. :P
Ten Fabiankowy helikopter podejrzanie przypomina dinozaura, ale co ja tam wiem. :D
Nowa bielizna! :D
Obrazek

Awatar użytkownika
Simwood
Posty: 734
Rejestracja: 06 sty 2016, 14:32

Re: Rodzina Delacroix-Słowik

Postautor: Simwood » 17 kwie 2017, 23:39

Jestem okrutny, ale śmieszą mnie starzy Gabi i Daniel. Serio soft9
- Kaspian... Udało się! Jestem w ciąży!
- Zaraz... To znaczy...
Że co miesiąc będziesz dostawał 500 simoleonów, matołku -_-
Mia została truskawożercą. Mam wrażenie, że wiem co się urodzi.
Chcielibyśmy coś, co połączy nasze dwa imiona
Mistyna? Kaspianna? :cojapacze:
To nie jego dziecko
Ups :devil: Nie obrażę się jeśli Gerard się dowie. Najlepiej teraz :curious: A dziecko może się w przyszłości dowie jaką ma puszczalską mamusię, która jest zbyt głupia na to, żeby pamiętać o tym, że gdy się zdradza męża trzeba się zabezpieczyć :P
Kochaniutka, musimy koniecznie kupić ten nocniczek z reklamy. I kilka par śpioszków, i śliniaczek, smoczek… Wiesz, jak ważny jest smoczek?!
Holly chyba poddała się zabiegowi reinkarnacji xD
Nie wiem czy w swoim pokoju chciałbym mieć serię zdjęć ślubnych rodziców. Znaczy można, ale jakoś tak dziwnie.
Kasjopeja? Całkiem ładnie, ale dużo bardziej wolałbym jakieś bardziej regionalne. Na przykład Pierdzimorda czy Barmicwa :doge:
Murzynej Bambo w Afryce mieszka, ciemną ma... Czyżby Mia też zdradziła Kaspiana z jakimś amerykańskim koszykarzem? xD
Potrzebowała fizycznej czułości
Jeszcze jej mało? Taaak, strzel sobie jeszcze jedno dziecko, potem jeszcze dwa i w końcu będziesz je wozić autobusem.
Kurde, simowy świat jest jednak piękny. Młodzi, przystojni politycy, żony-modelki, a w Polsce coś takiego -_-
Arletka :love: Spytam z ciekawości, który tumok ją zaprosił?
Jeśli zaraz nie odszczekasz tego, co powiedziałaś, ani nie przysięgniesz, że nic mu nie powiesz, w dwie minuty załatwię ci wyrok za posiadanie narkotyków, które dziwnym trafem znajdą się w twoim mieszkaniu, a stąd wywloką cię w kajdankach
No chyba cię powaliło, paniusiu? Błagam, niech ktoś jej "zasadzi porządnego kopa w dupę". Najlepiej teraz :curious:
Kurczę, Gerard jest naprawdę super tatą. Klara, nigdy nie będziesz na niego zasługiwała.
Dawaj mi jak najszybciej nowy odcinek, bo nie mogę się doczekać :sweet:
Obrazek

Awatar użytkownika
MalaMi95
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 221
Rejestracja: 20 paź 2015, 20:19

Re: Rodzina Delacroix-Słowik

Postautor: MalaMi95 » 22 kwie 2017, 14:12

„Kto wie, może mamy już jakiegoś wnuka, tylko o nim nie wiemy...”
Kaspian mający dziecko z jedną ze swoich panienek? To byłoby ciekawe. Jeśli zastanawiasz się czy dodać taki wątek, to ja chętnie bym to zobaczyła :D
Za łatwo by mieli w życiu ;)
„Nikomu nie mówili otwarcie, że starają się o dziecko”
Łoł, tak szybko? Znaczy wiem, że minęły już prawie dwa lata od ich ślubu, ale i tak. Są jeszcze młodzi i tak właściwie to nigdy nie pomyślałabym, że Kaspian chce zostać ojcem. Myśląc o nim miałam raczej przed oczami gościa, który jeśli będzie mieć dzieci, to albo przypadkiem albo za namową żony. Wybacz Kaspian xD

Po tych wszystkich tekstach o truskawkach i gadkach Gabrysi i Daniela, Mia mogłaby sobie równie dobrze napisać na brzuchu markerem „Dziewczynka”, wyszłoby na to samo xD
Niespodzianka, nie ma co x)
„Mmmm... Ale zapach! Coś czekoladowego?”
Na pewno „Truskawkowego” xD
„To nie jego dziecko - wyszeptała i zaniosła się szlochem”
Dobra, Fabianek ma prawie dwa lata, a te wyniki doszły dopiero teraz? xD
Mają tempo, nie ma co x)

Ale dzięki temu Klara ma całkiem niezłą wymówkę dla męża
„Gerard – Dlaczego tak długo ukrywałaś fakt, że to nie moje dziecko?!
Klara – Widzisz… nawet gdybym chciała, to nie mogłam. Wyniki szły dwa lata” xD

Dla mnie też trochę dziwne są zdjęcia ze ślubu w pokoju dziecka, ale skoro tak chcieli ;)
„Nie martw się, mnie Kaspian przyszedł do głowy od razu jak go zobaczyłam”
Ale jak zobaczyła Kaspiana czy jedną z części „Opowieści z Narnii”? ;)
„Co powiecie na imię Kasjopeja?”
Uuu, jak mama Andromedy :D
Miejmy nadzieję, że nie będzie tak zaparzona w siebie jak mitologiczna wersja ;)
„- Słyszałeś coś?
- Ja? Nic.
- Kaspian, Daniel! Chodźcie szybko!”
xD
„a żona, Emma, była znaną modelką.”
Powiem szczerze, że w pierwszej chwili jak to przeczytałam pomyślałam, że znów moja Emma wyskakuje w czyjejś relacji xD
„Wiem, że bachor nie jest Gerarda. Nawet się nie wykręcaj. Łatwo jest przekupić jednego czy drugiego lekarza.”
I właśnie to zdanie sprawiło, że w mojej głowie powstała nowa teoria spiskowa :D
Skoro „Lekarzy jest tak łatwo przekupić” to może wyniki testu na ojcostwo wcale nie są prawdziwe?
Skoro Arletta wiedziała, że Klara robi takie badania, to co za problem dla niej sfałszować wyniki, by Gerard ją zostawił? ;)
„A potem widziałam wasze figle, no no… Przy mnie sobie tak nie pozwalał.”
Arletta albo ma naprawdę nudne życie, albo jest zboczona, że ogląda ich w takich sytuacjach x)
„Mam twoje zdjęcia z panem, jak mu tam, Łukowskim… Któremu urodziła się córeczka.”
A to zdanie dla drugiej teorii.
Jeśli Fabianek faktycznie jest synem Maksa, a temu urodziła się córka, to chyba wiem jak wyjdzie to na jaw.
A co gdyby tak w przyszłości dwójka tych dzieciaków spotkała się w tej samej szkole i się w sobie zakochała?
Czy Klara nadal będzie mogła ukrywać przed światem swój sekret? ;)

Może być też tak, że wtedy przy okazji, po jej przyznaniu się wyjdzie, że jednak faktycznie Fabianek jest synem Gerarda, bo Arletta się przyzna, że te wyniki sfałszowała ;)

Być może trochę przesadzam, ale po prostu czytając książki wychodzę z zasady, że jeśli autor o czymś wspomina, zwłaszcza o czymś co wydaje się być mało istotne (Jak tutaj płeć dziecka Maksa) to może mieć to większy sens w dalszej części historii :)

Jeśli chodzi o te pozy z dzieckiem na łóżku, to też chciałam je wykorzystać w którejś relacji, ubiegłaś mnie :P
„Hampton porwał żonę w ramiona i pocałował ją namiętnie. Czekała ich długa noc.”
Po pierwsze: Nowa bielizna! xD
A po drugie: Coś czuje, że Klara może być niedługo w kolejnej ciąży x)


Czekam na kolejne :D


Simwood -
Simwood pisze: "Że co miesiąc będziesz dostawał 500 simoleonów, matołku"
To chyba dopiero od drugiego dziecka, albo jak by były bliźniaki ;)
Obrazek

Awatar użytkownika
Gunia
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 234
Rejestracja: 15 gru 2013, 13:59

Re: Rodzina Delacroix-Słowik

Postautor: Gunia » 28 kwie 2017, 22:12

Wow, nie sądziłam, że relacja tak Wam się spodoba i chcecie więcej :D Przed majówką postanowiłam Was uraczyć nowym rozdziałem, ażebyście mieli trochę rozrywki, może w niedzielę też coś wrzucę. Jak się wyrobię, of kors :D

Galcia:
Galcia pisze:Eh, bardzo chciałam się dowiedzieć, czyje to dziecko, ale wolałabym usłyszeć, że jednak Gerarda. :P
Byłam pewna, że wolisz dramatyczne zwroty akcji... :devil:
Galcia pisze:Jedyne rozwiązanie, jakie przychodzi mi do głowy, to żeby zrobili sobie jeszcze jedno, tym razem wspólne. :D
Może im się coś trafi, ale jeszcze Gerard nawet nie wie o tym, że to nie jest jego... A Ty już takie rzeczy wymyślasz :P
Galcia pisze:Ale piękne zdjęcia ze ślubu wiszą na ścianie! :aww: W ogóle taka rodzinna atmosfera panuje w Twojej relacji, aż by się chciało doświadczyć tego na żywo. ^^
Wiem, wiem, sama bym chciała :P
Galcia pisze:Ten Fabiankowy helikopter podejrzanie przypomina dinozaura, ale co ja tam wiem. :D
Późno to pisałam, miałam pewnie na myśli dinozaura... Zwalimy to na karb tego, że dzieci często mówią na coś tak, a mają na myśli coś innego :D
Galcia pisze:Nowa bielizna! :D
Doczekałaś się :P

Simwood:
Simwood pisze:Mistyna? Kaspianna? :cojapacze:
Najprościej Kasia :P
Simwood pisze:Ups :devil: Nie obrażę się jeśli Gerard się dowie. Najlepiej teraz :curious: A dziecko może się w przyszłości dowie jaką ma puszczalską mamusię, która jest zbyt głupia na to, żeby pamiętać o tym, że gdy się zdradza męża trzeba się zabezpieczyć :P
Ale jesteś podły dla tej Klary, nono :cwaniak:
Simwood pisze:Nie wiem czy w swoim pokoju chciałbym mieć serię zdjęć ślubnych rodziców. Znaczy można, ale jakoś tak dziwnie.
To nie jest w jej pokoju! Ma zupełnie inną tapetę, a poza tym napisałam, że wyszli na korytarz :D W korytarzu wisi seria ich foteczek :P
Simwood pisze:Kasjopeja? Całkiem ładnie, ale dużo bardziej wolałbym jakieś bardziej regionalne. Na przykład Pierdzimorda czy Barmicwa :doge:
Serio? -.- :D
Simwood pisze:Kurczę, Gerard jest naprawdę super tatą. Klara, nigdy nie będziesz na niego zasługiwała.
Mam nadzieję, że to, jak rozwiążę sytuację w przyszłości Was zadowoli :D

MalaMi95:
MalaMi95 pisze:Kaspian mający dziecko z jedną ze swoich panienek? To byłoby ciekawe. Jeśli zastanawiasz się czy dodać taki wątek, to ja chętnie bym to zobaczyła :D
Nie wpadłam na to nawet, haha :D
MalaMi95 pisze:Są jeszcze młodzi i tak właściwie to nigdy nie pomyślałabym, że Kaspian chce zostać ojcem. Myśląc o nim miałam raczej przed oczami gościa, który jeśli będzie mieć dzieci, to albo przypadkiem albo za namową żony. Wybacz Kaspian xD
Kaspian będzie dorosłym jeszcze zanim Kasjopeja będzie dzieckiem, także czy ja wiem czy są tacy młodzi :D
MalaMi95 pisze:Dobra, Fabianek ma prawie dwa lata, a te wyniki doszły dopiero teraz? xD
Mają tempo, nie ma co x)
My bad :( Powiedzmy, że Klara wysyłała próbki do kilkudziesięciu klinik, żeby mieć pewność xD
MalaMi95 pisze:Dla mnie też trochę dziwne są zdjęcia ze ślubu w pokoju dziecka, ale skoro tak chcieli ;)
Są w KORYTARZU! :P
MalaMi95 pisze:Ale jak zobaczyła Kaspiana czy jedną z części „Opowieści z Narnii”? ;)
Jego :D
MalaMi95 pisze:Uuu, jak mama Andromedy :D
Miejmy nadzieję, że nie będzie tak zaparzona w siebie jak mitologiczna wersja ;)
To imię przyszło mi do głowy jak byłam na pokazie zimowego nieba. Jak dla mnie jest przepiękne :love:
MalaMi95 pisze:I właśnie to zdanie sprawiło, że w mojej głowie powstała nowa teoria spiskowa :D
Skoro „Lekarzy jest tak łatwo przekupić” to może wyniki testu na ojcostwo wcale nie są prawdziwe?
Skoro Arletta wiedziała, że Klara robi takie badania, to co za problem dla niej sfałszować wyniki, by Gerard ją zostawił? ;)
Tu muszę Cię zmartwić- są jak najbardziej prawdziwe :(
MalaMi95 pisze:A to zdanie dla drugiej teorii.
Jeśli Fabianek faktycznie jest synem Maksa, a temu urodziła się córka, to chyba wiem jak wyjdzie to na jaw.
A co gdyby tak w przyszłości dwójka tych dzieciaków spotkała się w tej samej szkole i się w sobie zakochała?
Czy Klara nadal będzie mogła ukrywać przed światem swój sekret? ;)
Gerard dowie się dużo wcześniej, a zaraz po nim Maks. Mam pewien plan ;)
MalaMi95 pisze:Jeśli chodzi o te pozy z dzieckiem na łóżku, to też chciałam je wykorzystać w którejś relacji, ubiegłaś mnie :P
Ależ nie krępuj się, wykorzystaj je :D To przecież nie tak, że pozy są tylko dla jednej relacji :D


RELACJA XXXIV



Klara i Mia jako młode matki bez wózeczków wybrały się do parku w Wierzbowej Zatoczce na ploty, ale także po to, aby ich dzieci poznały się lepiej. Kiedy dzieciaki były zajęte sobą, mogły wreszcie pogadać.
- Gerard znowu w rozjazdach?
- Tak... Męczy mnie to już trochę. Szczerze, to marzę, żeby skończyła się jego kadencja i wtedy zająłby się czymś innym, może bardziej na miejscu... Czasami boję się, że ta blond lafirynda wparuje mi do mieszkania i zrobi krzywdę Fabiankowi - Klara westchnęła. Od czasu rozmowy z Arletą faktycznie była bardziej nerwowa. Zawsze oglądała się za siebie na ulicy i miała wrażenie, że ktoś ją obserwuje. Nie pomogło nawet dokładne zaszyfrowanie systemu monitoringowego oraz fakt, że Arleta była obserwowana przez dwóch policjantów. Edyta uspokajała córkę jak mogła, jak widać, bezskutecznie.
Obrazek

- Nie przejmuj się nią tak bardzo. Chociaż nadal uważam, że powinnaś powiedzieć Gerardowi osobiście. Mniej go zaboli, jeśli dowie się od ciebie, a poza tym...
- Poza tym to nas zostawi i tyle go będę widziała. Jeszcze nie jest na to czas, Mia.
- Nie ić, nieeee ić! - zawołał Fabian za Kasjopeją, która zobaczyła ślimaka w trawie i ruszyła ku niemu niezgrabnie.
Obrazek

Kasjopeja była niezwykłym połączeniem mamy i taty, ale w szczególności ich przodków. Jej buziunia wyrażała więcej emocji na minutę niż można się było tego spodziewać. Była ogromnie ciekawa otaczającego ją świata- musiała wszystko dotknąć, czasem wsadzić do buzi i zjeść (jak to się stało z kilkoma dżdżownicami pałętającymi się po ogrodzie Delacroixów).
- Cio to? - mała patrzyła wyczekująco na starszego od niej Fabiana, który pokręcił główką i wzruszył ramionami.
- Ja nie wiem. Ale wieś, ziapytamy mamy. Maaaamoooo!
Obrazek

- I wiesz, ostatnio nawet myślałam, czy nie wyprowadzić się na coś swojego, ale tak dobrze mieszka nam się z Danielem i Gabrysią, że chyba żałowałabym tego do końca życia. Klara? Halo, ziemia do Klary! - Mia zamachała przyjaciółce przed oczami, ale ta zesztywniała. Spojrzała na mężczyznę z małą blondyneczką na rękach. "Cholera", zaklęła w myśli.
Obrazek

- Mogłabyś zabrać dzieci? Chyba mnie zauważył - szepnęła Klara. Mia pokiwała głową i ruszyła w stronę dzieciaków.
- Kto chce pooglądać żaby nad stawem? - zawołała wesoło, a widząc entuzjazm dzieci mrugnęła do Klary i puściła się biegiem z dzieciakami w stronę mola.
Obrazek

Maks faktycznie zauważył Klarę. Westchnął. Małgosia wyjechała na konferencję w sprawie jej nowej książki, a on miał nadzieję spędzić z Hanią miłe popołudnie na placu zabaw. Widziała, że ją zauważył. Namyślał się, czy podejść, ale w końcu ruszył w jej stronę. Uśmiechnął się serdecznie i pomachał.
Obrazek

Postawił małą Hanię na ziemi i usiadł koło Klary.
- Witaj.
- Cześć. - zapadła między nimi niezręczna cisza, którą przerwał wreszcie Maks.
- To jest właśnie moja mała Hania.
- Cześć, Haniu! - Klara uśmiechnęła się ciepło do dziewczynki, a ta pomachała jej. Klara spojrzała na Maksa. - Jak życie? Wszystko u ciebie w porządku?
- Tak. Żałuję, że nie przyjechałaś w końcu na odczyt. Studenci bardzo chcieli się z tobą spotkać...
- To było trzy lata temu. Teraz już nie byłabym tak oczekiwana - roześmiała się. - Poza tym, byłam w ciąży i niezbyt dobrze się czułam. Większość czasu spędziłam u rodziców w Oazie, więc i tak ciężko by mi było dojechać.
- Ten urwis w czerwonym który pobiegł za Mią to twój synek, tak?
- Tak. - znów zapadła między nimi niezręczna cisza. - Ma na imię Fabian.
- Pewnie jest w niego zapatrzony tak jak ja w Hanię. Ona rośnie tak szybko... A poza tym, mogłaby przytulać wszystkich i wszędzie. Jest pełna miłości - roześmiał się ciepło.
Obrazek

Mia z dzieciakami usiadła na molo i postanowiła poczytać im książeczkę.
- I wtedy mały kotek postanowił wyruszyć w podróż po wielkim świecie...
- Ciocia, a co to jest? - Fabek wskazał na rośliny w wodzie.
- To są szuwary, kochanie. Takie roślinki, które rosną w wodzie.
- Suwaly - powtórzyła Kasjopeja i zaniosła się perlistym śmiechem. Mia popatrzyła na nią czule. Ich mały skarbek. Od kiedy się urodziła, wszyscy byli w niej zakochani. Począwszy od tatusia, który całkowicie stracił dla niej głowę i mógł się z nią bawić zapominając o bożym świecie, po dumnych dziadków, którzy wypełniali małej czas, kiedy Mia była w galerii a Kaspian w agencji.
Obrazek

- Ciociu? - mała Hania pociągnęła Klarę za sweter. Rudowłosa spojrzała niepewnie na Maksa, a on skinął głową, z rozbawieniem obserwując sytuację.
- Tak, Haniu? - Klara wstała i pochyliła się nad dziewczynką.
- Psiutul! - zanim Klara się obejrzała, mała przywarła do niej niczym glonojad. Odwzajemniła uścisk, czując się trochę niezręcznie.
Obrazek

- Mówiłem? Istna fabryka przytulasów - roześmiał się Maks. Klara wypuściła małą z rąk i usiadła na ławce. Spojrzała na Maksa. Zastanawiała się przez chwilę, czy mu nie powiedzieć, ale wolała zachować pewne rzeczy dla siebie. Zdziwiła się, że nie powiązał sytuacji.
- Jak tam na uczelni? - szybko i zgrabnie zmieniła temat, pozwalając mężczyźnie opowiadać o studentach, zajęciach i innych ciekawych (dla niego) rzeczach.
Obrazek

- No, i wiesz, jeden ze studentów usnął na moim wykładzie. Teraz biedak ma problem z zaliczeniem przedmiotu. Nie tyle przeze mnie, co przez to, że mówiłem o najważniejszych rzeczach... - Fabian przeniósł wzrok na Mię, Kasjopeję i Fabiana, który przez chwilę ciekawie mu się przyglądał, aby za chwilę odwrócić się i ciągnąć brunetkę za sukienkę.
- Dzień dobry, panie Łukowski. Przepraszam, Klaro, ale musimy już się powoli zbierać. Gabrysia przygotowuje nam obiad - Mia uśmiechnęła się uprzejmie, posyłając Klarze znaczące spojrzenie.
- Oczywiście. Cóż, miło cię było zobaczyć, Maks.
Obrazek

Maks wziął na ręce swoją córkę, a Klara Fabianka. Przez chwilę stali w niezręcznej ciszy, kiedy Maks przyglądał się Fabianowi. "O nie, nie, nienienie! Nie patrz na niego!" - zdawała się krzyczeć Klara całą swoją osobą. Maks tylko uśmiechnął się lekko.
- Ale podobny do Gerarda! Tata jest pewnie dumny z malca, co? Hej, kolego! - Klara miała ochotę wybuchnąć śmiechem. "Gdybyś wiedział, baranie, do kogo on jest podobny..."
- O tak - wtrąciła Mia niepytana przez nikogo - Fabian zna już kilka cyferek, no nie?
Obrazek

- Tak, tak. Pięknie liczy do trzech - Klara uśmiechnęła się nerwowo.
- Moja Hania wcale nie lubi cyferek. Tylko lale i lale - roześmiał się Maks. Nagle mały Fabian zaczął pociągać noskiem.
- Co się stało, kochanie? - zapytała Klara.
- Piciu - westchnął mały i wtulił się w matkę. Klara postawiła go na ziemi i sięgnęła do torby w poszukiwaniu kubeczka.
Obrazek

- Ja-chcę- PICIUUUUUUUU! - zawył Fabian. Klara pochyliła się nad synkiem, a Maks obserwował sytuację z rozbawieniem.
- Normalnie jakbym widział siebie za młodu. Też podobno się tak darłem, haha! - Klara aż zesztywniała, ale w końcu wydobyła kubek i podała Fabianowi.
Obrazek

Mały zajął się piciem, a Klara próbowała skutecznie uciec wzrokiem. "Proszę, idź już sobie", modliła się w duchu.
- No, to my się będziemy zbierać. Do zobaczenia, wszystkiego dobrego! - pożegnał się Maks, mała Hania pomachała i odeszli w stronę wyjścia z placu zabaw. Kiedy zniknęli na drodze, Klara odetchnęła z ulgą.
Obrazek

Nagle Fabian pociągnął ją za nogawkę od spodni i spojrzał na nią anielskim wzrokiem. Nie czekając na reakcję, wtulił się w nią całą swoją małą osobą. Klara mocno przytuliła synka do siebie.
- Idziemy już do domku, kochanie. Do tatusia i cioci Gabrysi. Wiesz, że dzisiaj ciocia zrobiła twoje ulubione kurczaczki do jedzenia?
- Kulcaaaaki! - zawołała Cassie, a dziewczyny roześmiały się serdecznie.
Obrazek

* * *

Kilka tygodni później...


W domu Delacroixów rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Ktoś dzwonił kilka razy, chcąc widocznie zwrócić na siebie uwagę domowników. Daniel zajmował się naprawą cieknącego prysznica na górze, a Gabrysia wyszła. Mała Cassie spała, więc Mia chcąc nie chcąc ruszyła otworzyć. Znowu dzwonek.
- Idę, idę! - zawołała, schodząc po schodach i modląc się, żeby mała się nie obudziła.
Obrazek

- Dzień dobry pani, porucznik Adam Jabłoński, czy pani Mia Delacroix? - przed brunetką stał policjant. Aż zbladła i zrobiło jej się słabo.
- Tak, o co chodzi?
Obrazek

Za chwilę koło nich pojawiła się Ellie, która cichutko popłakiwała. Odprowadziła ją policjantka i wróciła do radiowozu. Mia pytającym wzrokiem spojrzała na siostrę, a potem na mężczyznę.
- Jeśli mała coś przeskrobała, czemu nie dzwonicie państwo do rodziców? - powiodła wzrokiem w stronę rodzinnego domu, gdzie zorientowała się, że wszystko otoczone jest żółtą taśmą i kręci się tam sporo policji. JAK mogła tego nie zauważyć? A tak, cały poranek spędziła po drugiej stronie domu z Kasjopeją. W głowie miała mętlik i była w szoku. Co...?
- Może wejdziemy do środka, pani Delacroix?
- Pro... Proszę - położyła siostrze rękę na ramieniu i razem weszły do domu. Mężczyzna wszedł za nimi a Mia wskazała mu kanapę.
Obrazek

- Pani Delacroix, nie wiem, jak pani to powiedzieć... Zdarzył się wypadek w pani rodzinnym domu - Mia zrobiła się zielona na twarzy. - Wybuchł pożar. Pani rodzice, siostra i brat nie przeżyli. Przykro mi. - porucznik wydawał się głęboko poruszony sprawą. Mia powiodła wzrokiem na Ellie, która kiwała się do przodu i do tyłu.
- Jak...? - wyszeptała, z trudem powstrzymując rosnącą gulę w gardle.
Obrazek

- Przypuszczamy, że był to nieszczęśliwy wypadek. Pani ojciec i matka znaleźli się w centrum pożaru. Brat prawdopodobnie się zaczadził, a siostra miała ogromne poparzenia. Nie było możliwości, żeby przeżyli...
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

- Czy pani rodzina miała jakichś wrogów? - zapytał Jabłoński ni stąd, ni zowąd. Mia popatrzyła na niego z niedowierzaniem.
- Czy... Nie, nie wiem, nie przypominam sobie. Przecież moja rodzina... Byliśmy raczej lubiani w sąsiedztwie. Jedyne co mi przychodzi na myśl to mężczyzna, z którym spotykała się moja siostra... Ale siedzi w więzieniu.
- Pan Raj Rasoya? - porucznik spojrzał na notatki, które miał przed sobą - Faktycznie, jest w więzieniu i w czasie wypadku odbywał pracę na terenie ośrodka. Nie mógł być z tym związany. Może rodzina pani męża...?
- Mojego męża? Nie sądzę... - westchnęła, zmuszając się do myślenia.
- Pani Delacroix, pani mąż jest osobą publiczną. Czy ktoś mógłby chcieć zrobić krzywdę pani? Może chciał się do pani dostać przez pani rodzinę? Proszę się zastanowić.
- My... Kiedyś Kaspian spotykał się z kilkoma dziewczynami naraz, jeszcze zanim my zaczęliśmy się spotykać. Wtedy wydawały się poruszone, ale podobno każda z nich ruszyła dalej ze swoim życiem.
- Czy może mi pani podać ich nazwiska? - zapytał mężczyzna, pocierając się po brodzie.
- Niestety, nie wiem, kim były, ale mój mąż na pewno mógłby je panu przekazać. Poproszę go o telefon.
- Mogą państwo bezpośrednio skontaktować się z komendant Słowik. Nadała sprawie priorytet.
- Dzię...kuję.
Obrazek

Do salonu weszła Gabrysia, która wróciła z zakupów.
- Mia, co się stało? Kochanie?
- Mamo, stała się straszna rzecz... Czy mogę cię poprosić, żebyś zajrzała do Kasjopei? Porozmawiam z tobą, kiedy skończę z panem porucznikiem.
- Dobrze, kochanie, cokolwiek potrzebujesz - powiedziała cicho Gabrysia i zniknęła na schodach.
Obrazek

- Panie poruczniku, czy ma pan podejrzenia, że to jednak nie był wypadek? - zapytała cicho, aby nie usłyszała tego Ellie.
- Pani Delacroix, nie mogę nic wykluczyć. Jak dla mnie to trochę dziwne, że pożar wybuchnął tak nagle i tak słabo się rozprzestrzenił, jednak miał aż takie skutki. Nic więcej nie mogę powiedzieć. Gdy ciała będą gotowe do pogrzebu, zadzwonię do pani, lub, jeśli pani woli, do męża lub teściów.
- Gdyby pan mógł do męża... Ja... - po twarzy Mii popłynęła samotna łza.
- Oczywiście. Będę panią na bieżąco informował. Do widzenia - ukłonił się i wyszedł. Mia otarła łzy. Musi być silna dla Ellie.
Obrazek

- Ellie? Kochanie? - Mia pochyliła się nad siostrzyczką, która nie mogła już wytrzymać i zaczęła szlochać. - Kochanie, chodź tu do mnie - przygarnęła ją do siebie mocno. Rozpłakały się obie i przez chwilę nic ich nie obchodziło. Po prostu dały upust swoim uczuciom.
Obrazek

- Poradzimy sobie, rozumiesz? Zostaniesz tu z nami i będziemy razem. Mama, tata, Dani i Jer na pewno patrzą na nas z góry. Patrzą i wiedzą, że musimy sobie poradzić. Ellie, tak się cieszę, że jesteś bezpieczna - Mia próbowała powstrzymać łzy, ale leciały mimo woli.
- Byłam... W szkole... Jeremiah bolał brzuch, a Dani nie poszła do pracy... I... - mała znowu zaniosła się szlochem.
Obrazek

Kiedy obie trochę się uspokoiły, Mia objęła mocno siostrę.
- Wiesz, co jest najlepsze na łzy? Ciasto. A tak się składa, że Daniel robi pyszne ciasto. Co ty na to? - spytała siostry, a ta pokiwała głową. - Chodź do kuchni. Gabrysia zaraz ci coś przyniesie.
Obrazek

Chwilę później Ellie siedziała przy kuchennym stole i zajadała się drugą porcją ciasta Danielowej roboty. Gabrysia siedziała naprzeciwko.
- I wiesz, mój mąż kiedyś miał cukiernię. Jednak jak Kaspian był malutki, sprzedał ją żebyśmy mieli więcej pieniążków.
- A umie robić eklerki?
- Jasne, że tak! A jakie robi pyszne suflety! - Mia widząc, że Gabrysia ogarnia sprawę wycofała się i weszła do gabinetu.
Obrazek

Musiała napisać felieton do jednego z magazynów, a termin był do dzisiaj. Na szczęście wystarczyło dodać zakończenie. Mia ukryła twarz w dłoniach. Napisała już smsa Kaspianowi żeby jak najszybciej wracał do domu. Wiedziała, że ma konferencję i nie bardzo mógł rozmawiać.
Obrazek

W tym czasie małą Kasjopeją zajął się Daniel.
- A co to jest, królewno?
- Kibel.
- To-a-le-ta. Powtórz po mnie. To-a-le-ta.
- Kibel.
- Kasjopejko, mógłbym przysiąc, że w mojej rodzinie nikt nie używał takich słów. Jeszcze raz.
Obrazek

- To co się stało, kochanie? - Gabrysia westchnęła ciężko odkładając pozmywane naczynia na suszarkę.
- Moi rodzice... Rodzeństwo... Nie... Nie żyją.
- Co? Jak to się stało? Boże drogi!
Obrazek

Policjanci podejrzewają nieszczęśliwy wypadek, ale ten porucznik mówi, że mogło to być celowe działanie... Nie wiemy, kto, co i jak, ale w domu wybuchł pożar...
- Nie mów nic więcej, kochanie. Taka tragedia...
- Nie wiem co robić, mamo...
Obrazek

- Czy... Ellie mogłaby u nas zamieszkać? - zapytała cicho Mia.
- Nie przewiduję innej możliwości. Zrobimy jej pokój w małym saloniku. Na razie jest tam kanapa, ale jutro pojedziemy z Danielem po łóżko i trochę sprzętów. Czy mała ma jakieś ubrania?
- Pożar objął tylko kuchnię i przedpokój. Reszta domu jest nienaruszona. Poproszę Kaspiana, żeby poszedł po jej ubrania i rzeczy...
- Jeśli potrzebujesz, ja także mogę po to iść. To żaden problem - Gabi przytuliła Mię mocno chcąc jej przekazać, że jest gotowa do pomocy.
- Dziękuję, mamo... To wiele dla mnie znaczy. - Mia uśmiechnęła się po raz pierwszy tego feralnego popołudnia.
Obrazek

Kiedy Daniel podał obiad, do kuchni wpadła Kasjopeja. Spojrzała na swoją małą ciocię.
- Ellieeeee! Pobawis siem ze mnom? - zapytała radosnym głosikiem. Ellie uśmiechnęła się i złapała małą za rączkę.
- Może lalkami?
- Laleee! Siupel!
Obrazek
Obrazek

Kilka chwil później drzwi frontowe otworzyły się i do środka wpadł Kaspian. Rzucił w kąt rzeczy z pracy i wszedł do kuchni.
- Mia! - wziął ją w ramiona i mocno przytulił. - Co... Co się stało?
- Och, Kaspian... - wyszeptała i na nowo zaniosła się szlochem, a potem wszystko mu opowiedziała.
Obrazek

Ellie mimo dobrej zabawy z siostrzenicą wciąż była smutna. Cassie nie rozumiała sytuacji, a i ona nie chciała jej obarczać. Na chwilę odsunęła się od zabawy i patrzyła, jak mała odgryza lalkom głowy.
Obrazek

* * *



Pogrzeb rodziny Buhari odbył się na cmentarzu w Newcrest. Rodzina Marzycieli miała tam swój osobisty grobowiec, stąd szybko zadecydowano, że rodzinę Mii pochowają obok. Niewielki korowód żałobny przeszedł przez cmentarz, aby pochylić się nad grobami zmarłych.
Obrazek

Nikt nie miał odwagi wypowiedzieć słowa. Nikt nie wiedział nawet, co powiedzieć. Serca rodziny rozdzierały się na pół.
Obrazek

W końcu Delacroixowie dali dziewczętom chwilę na pożegnanie się z rodziną w samotności. Gabrysia i Daniel usiedli na ławce, a Kaspian wziął marudną dziś Kasjopeję na ręce. Nie wiedział, jak może pomóc żonie, więc starał się ją po prostu wspierać.
Obrazek

Kiedy zaczynało się ściemniać, Mia odwróciła się.
- Możemy wracać. Dziękuję wam za obecność - powiedziała cicho i rozpłakała się. Kaspian przekazał córkę Gabrysi i podszedł do żony.
- Jestem przy tobie, kotku.
- Dziękuję. To naprawdę wiele dla mnie znaczy...
Obrazek

- Jesteś gotowa, żeby iść? - Mia położyła siostrze dłonie na ramionach. Ellie pokiwała głową.
- Jestem gotowa - powiedziała cicho Ellie i złapała siostrę za rękę. Cała rodzina ruszyła w stronę bramy nie oglądając się za siebie.
Obrazek

Wieczorem Mia wykąpała córeczkę i postanowiła poczytać jej książkę.
- Jelonek rozejrzał się wokół i powiedział "Gdzie jest moja mamusia?"... - urwała widząc, że córeczka śpi. Pogładziła ją po głowie, odłożyła książeczkę i przeciągnęła się. Cicho zamknęła drzwi i zeszła do salonu.
Obrazek

Kaspian poderwał się z kanapy i objął ją. Przez chwilę trwali tak w milczeniu, aż Mia podniosła na niego wzrok.
- Dziękuję, że ze mną dziś byłeś. Nie masz nawet pojęcia, ile to dla mnie znaczy.
- Zawsze przy tobie będę, kochanie. Rozmawiałem dzisiaj z Jabłońskim i podałem mu nazwiska. Jak coś znajdzie, da znać... Chociaż nie wydaje mi się, żeby którakolwiek z tych dziewczyn chowała urazę...
- Mam nadzieję. Chodźmy spać, Kaspian... To był ciężki dzień.
Obrazek

* * *


Kilka tygodni później codzienność wróciła do normy. Gabrysia jak zwykle usadziła Cassie na śniadanie.
- Baba! Nie cie tego! - Kasjopeja z radością obserwowała, jak talerz z kanapkami spada z hukiem na podłogę.
- Mogłabym przysiąc, że twój tatuś tak nie wybrzydzał. Nie wiem, skąd to masz, marudo.
Obrazek

Gabrysia zabierała się do sprzątania, a Ellie szykowała się do szkoły. Miała kilkutygodniowe wakacje po pogrzebie rodziców, ale była gotowa do powrotu.
- Jak się czujesz, mała? - zapytała Mia, obejmując siostrę.
- Jest okej. Chcę już wrócić do koleżanek. Myślisz, że mogłabym je zaprosić do domu? - zapytała z nadzieją.
- Jasne, że tak. Daniel zrobi jakieś ciasto, pogracie na konsoli...
- Dzięki!
Obrazek

- Cassie, kolejny raz ci powtarzam: nie wolno denerwować babci. Nie po to babcia robi kanapeczki, żebyś je zrzucała.
- Kiedy to fajne. Lubię jak cioś lata.
- Latają samoloty na niebie, kochanie, a nie talerzyk z kanapkami.
Obrazek

Przed południem czas na aktywność babcia-wnusia. Tutaj akurat Gabrysia postanowiła nauczyć swoją wnusię tańczyć :)
Obrazek

- No nic nie ma w tej telewizji! Samo "Dlaczego ja?" albo "Szkoła"!
- Oj tato, nie denerwuj się. Zawsze możemy włączyć sobie jakiś serial... Może "Pamiętniki Łabędzi"? "Gniazdko Mysikrólików"? Marzanka otworzyła restaurację...
- Proszę mi tu nie spojlerować, młoda damo!
Obrazek

- Tato, znowu męczysz moją żonę? Cześć, kochanie - Kaspian ucałował Mię w policzek.
- Jesteś wcześniej! Ale się cieszę - Mia uśmiechnęła się.
- Wszystko dla moich księżniczek. A propos, gdzie ta najmniejsza?
- U siebie w pokoju. Bawi się na tablecie.
- Przebiorę się i zaraz do niej idę.
Obrazek

- Taaaaaaaataaaaa! - Kasjopeja rzuciła się na ojca i wtuliła mocno. Odwzajemnił uścisk.
- Dzień dobry, moja mała księżniczko! W co się dzisiaj pobawimy? - zapytał, siadając na piętach.
- Laaaaaale! - Cassie wyciągnęła tableta z kolorowankami. Kaspian pokręcił głową.
- Kaspian, Klara przyszła! Zejdziesz? - zawołała Gabrysia.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

- Kochana, bardzo się cieszę że przyszłaś. Jak Fabianek?
- Rośnie jak na drożdżach, dlatego przyjechałam żeby zaprosić was na urodziny. Chcemy zrobić je w najbliższą sobotę.
- Oj, Klarusiu, mamy z Danielem koncert w filharmonii, na który długo czekałam. Orkiestra przyjeżdża z samego Bridgeport! Ale przekażę prezent Kaspianowi i Mii.
Obrazek

- Cześć, młoda! Co tam? - Kaspian objął kuzynkę na powitanie.
- Sobota, osiemnasta. Przychodzicie na urodziny Fabiana. Nie przyjmuję odmowy! Już ciocia mi odmówiła! - rudowłosa spojrzała na ciotkę z udawanym wyrzutem.
- No jasne, że będziemy! Jakieś preferencje co do prezentów? - zapytał. Klara zastanowiła się.
- Wszystko, byle nie tablety, komputery i inne cuda. Tego ma ponad stan - przewróciła oczami.
Obrazek

Daniel w tym czasie pomagał Ellie w lekcjach.
- No cóż, chyba wiesz jak to obliczyć?
- Nie mam pojęcia, wujku. To są całki.
- Całki? W podstawówce?!
- Yyyy... Ułamki. Chodziło mi o ułamki.
- A, to inna sprawa. No, pokaż, pokaż...
Obrazek

* * *


- Cześć, Klaro! Pięknie tu wszystko przyozdobiłaś! - Mia serdecznie objęła przyjaciółkę. Zaraz za nią na tarasie pojawiła się Edyta.
- Dziękuję! Bardzo się starałam, żeby Fabianek miał piękne urodziny. - Klara uśmiechnęła się z dumą omiatając wzrokiem ogród.Obrazek

- Dzień dobry! Cieszę się, że przyszliście! - Gerard objął Edytę.
- Nie moglibyśmy odpuścić sobie urodzin naszego wnuka! Zaraz pójdzie do szkoły, a potem matura, studia i ślub...
- Może nie wybiegajmy tak daleko. Chodź, zapraszam do stołu.
- Ale ten czas leci, co? Dopiero co rodziłam Fabka, a on już będzie dzieckiem! A jaka Cassie jest duża!
- No nie? Ach, staram się jak najbardziej doceniać ten czas, kiedy jest taka maleńka. Dzieciaki zaraz przestaną nas słuchać i będziemy tęsknić za tym czasem. - Mia roześmiała się i spojrzała na dzieciaki.
Obrazek

Istotnie, dzieciaki rosły jak na drożdżach. Kasjopeja zaśmiewała się z czegoś do rozpuku, a Fabian kręcił się w kółko. Porozumiewali się w znanym sobie dialekcie i głośno przy tym piszczały. Widać, że doskonale się ze sobą bawili.
Obrazek

- Cześć, Cass! Pamiętasz jeszcze starą ciotkę? - Klara podniosła Kasjopeję i mocno przytuliła. Mała wtuliła się w nią z ufnością.
- No, Klara, bo pomyślę, że jeszcze sprawisz nam wnuczkę! - zawołał Rafał, szczerząc zęby w uśmiechu.
- Nie pogardziłabym córeczką - roześmiała się rudowłosa.
Obrazek

- Cześć, skarbie cioci. Kto tu jest dzisiaj taki duży i zaraz będzie szedł do szkoły?
- Ja! - zawołał Fabian z dumą. Poczochrała jego brązowe włoski i ucałowała w czoło.
Obrazek

Kaspian tymczasem dosiadł się do Edyty.
- A teraz udawaj, że opowiadam ci dowcip i słuchaj mnie uważnie. Jesteście obserwowani.
- Słucham? Ha, ha ha! - Kaspian wymusił śmiech i udawał, że z zainteresowaniem słucha kolejnego dowcipu ciotki.
- Jedna z twoich byłych dziewczyn, Karolina Benson, ma pewne psychiatryczne zaburzenia. Wiedziałeś o tym kiedy się spotykaliście?
- Jakby ci to powiedzieć, ciociu, nie przykładałem wagi do ich życia czy charakteru... Spotykaliśmy się, echm, bez zobowiązań.
Obrazek

- Tak myślałam. Cóż, po rozstaniu z tobą spędziła dwa lata w szpitalu psychiatrycznym. Z tego co udało mi się ustalić, później zamieszkała w San Myshuno w swoim starym mieszkaniu i była pod stałą opieką lekarza. Jakieś dwa, trzy lata temu nastąpiło pogorszenie i lekarz skierował ją na badanie psychiatryczne. Napisał, że spotkała "swoje największe przekleństwo". Wiesz, o czym mowa?
- Nie mam pojęcia, ciociu. I co dalej?
- Prawdopodobnie zbiegło się to z czasem, kiedy zamknęłam tego Rasoyę, który chciał zrobić krzywdę siostrze Mii. Zeznał, że spotkali się podczas jego pobytu na obserwacji psychiatrycznej. Kiedy opowiadał o Dani, jej przypomniało się o Mii. On chciał się zemścić. Ponieważ od czasu zamknięcia nadal siedzi za posiadanie narkotyków, Karolina odwiedziła go parę razy. Łapiesz?
- Aaa, to było dobre! Lama lecąca na flamingu, hahaha! - Kaspian znowu powiedział to odrobinę za głośno. Mia spojrzała na niego pytająco, a on wzruszył ramionami. - Co dalej?
- Opracowali sprytny plan. Ona miała pozbyć się Dani, a potem on miał jej pomóc pozbyć się Mii. Na szczęście przeniesiono go do zakładu w Dziwnowie. Niestety, jego wersja pokrywa się z wersją zdarzeń...
- Co to znaczy, ciociu? Konkrety!
- Karolina miała podłożyć ogień w domu rodziców Mii, tak, żeby zlikwidować tylko Dani. Dostała się do kuchni przez okno. Podpaliła stół. Rodzice Mii wrócili wcześniej i zobaczyli to, co się stało. Wepchęła ich w ogień, a brata zamknęła w holu. Dani skończyła z ogromnymi oparzeniami, ale także zatruła się dymem.
- Skąd to wszystko wiesz?
- To tylko teoria. Dowiemy się prawdy. Na razie musicie z Mią udawać, że chcecie się rozwieść. Tylko na zewnątrz. I najlepiej pokłóćcie się na pokaz raz czy dwa gdzieś w miejscu publicznym. Mam przeczucie, że to zmusi naszą panią Benson do odzewu. A teraz idź, wypij drinka, nic nie mów Mii do czasu, aż wrócicie do domu. Okej?
- Okej. Dzięki, ciociu, na pewno te wskazówki pomogą mi nauczyć Cassie szybciej liczyć! - Kaspian wstał od stołu i ruszył do baru. Musiał się napić.
Obrazek

- Hej smyku! No, chodź tu trochę do dziadka. Kto ma takie łaskotki na brzuchu?! - Rafał objął wnuka i zaczął go łaskotać. Młody zanosił się śmiechem.
Obrazek
Obrazek

Wreszcie przyszedł czas, żeby Fabian zdmuchnął świeczki. Klara wzięła go na ręce i pomogła mu wykonać ten ważny krok w jego życiu. W końcu spojrzała na męża z promiennym uśmiechem.
- Nasz synek rośnie, kto by pomyślał - uśmiechnął się Gerard, mierzwiąc włosy swojemu synkowi.
Obrazek

Klara postawiła synka na ziemi, żeby mógł zmienić grupę wiekową. Chwilę później stał przed nią całkiem duży chłopak, który nie przypominał wcale małego Fabianka.
Obrazek

- Dziadku, a kupisz mi najnowszego Xboxa? - Fabian złożył ręce w proszącym geście.
- No nie wiem, Fabianku. Mama mówiła, że technologia nie jest dobra dla takich małych dzieci. Może lepiej kupię ci zestaw małego chemika?
- Dziadku, kiedy mnie interesują gry! W przyszłości chcę być zawodowym graczem!
Obrazek

- No, niech będzie. Ale ani słowa mamie, konsola będzie u nas.
- Łaaał, dzięki, dziadku, jesteś najlepszy! - Fabian nie posiadał się z radości. Wieczór dobiegał końca i atmosfera była fantastyczna. Niestety, nikt nie widział postaci skrywającej się za jednym z drzew, która obserwowała sytuację z lornetką. Po chwili schowała ją do torebki i ulotniła się. Musiała przygotować się do następnego kroku.

Pozdrawiam
:hej:

Awatar użytkownika
Simwood
Posty: 734
Rejestracja: 06 sty 2016, 14:32

Re: Rodzina Delacroix-Słowik

Postautor: Simwood » 02 maja 2017, 23:04

- Gerard znowu w rozjazdach?
- Tak... Męczy mnie to już trochę
Jeśli chodzi o wierność to ty, Klara,też jesteś w rozjazdach i tak, mnie też to męczy ;)
No nie, znowu Maks :wall: Jego obecność ZAWSZE przynosi kłopoty. Niech już zdechnie, proszę.
A poza tym, mogłaby przytulać wszystkich i wszędzie
Pewnie ma to po tatusiu. On lubiał tak się przytulać :doge: Dobra, chyba muszę skończyć, druga Holly się ze mnie robi xD
Pani rodzice, siostra i brat nie przeżyli. Przykro mi.
Oż ty w ... :O JAK TO?! Ej, moment, moment. Nawet nie pomyślałem o tym, że to mógł być niewypadek. Który to był taki cwany? Zaraz naślę na niego Julietkę :devil:
No nie, ten fragment o toalecie powalił mnie na łopatki :rotfl: Dobrze, że tylko kibel, a nie na przykład sracz soft9
Może "Pamiętniki Łabędzi"? "Gniazdko Mysikrólików
A "Urbany" kto będzie oglądał? Nie zobaczycie jak Holly nasyła Simepid na dom Lenny :(
STOP! Kim jest Karolina Benson? Jakim prawem ona w ogóle podpaliła tamten dom? Tylko Wanda, Vita i Juletka mają wykupione prawa do gwałtownego utleniania parceli mieszkalnych! A tak swoją drogą, Juletka już do Ciebie jedzie, Karolciu :devil:
Ejże, dlaczego Edyta jej jeszcze nie wsadziła do pudła? :(((( I co, ta tepa dzida, ma zamiar jeszcze zrobić? Hmm....
Obrazek

Awatar użytkownika
MalaMi95
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 221
Rejestracja: 20 paź 2015, 20:19

Re: Rodzina Delacroix-Słowik

Postautor: MalaMi95 » 04 maja 2017, 23:14

Widzę, że dostałam swój ulubiony „Żarówiasty kolor” Dziękuję ;)
Gunia pisze: „Nie wpadłam na to nawet, haha”
W sismach nigdy nie jest za późno, by coś urzeczywistnić ;)
Gunia pisze: „Kaspian będzie dorosłym jeszcze zanim Kasjopeja będzie dzieckiem, także czy ja wiem czy są tacy młodzi”
Naprawdę? A ja wciąż mam wrażenie, że oni są dopiero po jakiś studiach lub liceum x)
No to w takim razie faktycznie mogli już chcieć mieć dzieci. To nie zmienia jednak faktu, że cały czas myślałam, iż dziecko Kaspiana będzie wpadką :P
Gunia pisze: „Są w KORYTARZU!”
Jasne, jasne. Od tego komentarza może i tak :D
Gunia pisze: „Tu muszę Cię zmartwić- są jak najbardziej prawdziwe”
No wiesz? To ja tu całe teorie, a ty tak jednym zdaniem… No weź… xD



A teraz do relacji: :)

„- Mogłabyś zabrać dzieci? Chyba mnie zauważył - szepnęła Klara. Mia pokiwała głową i ruszyła w stronę dzieciaków.”
Na miejscu Klary miałabym w nosie, że mnie zauważył. Mogła wstać, zabrać Fabianka i sobie pójść :P (Udając, że ona go nie zauważyła xD)
No chyba, że zależy jej na dobrych relacjach z Maksem, ale w sumie nie wiem po co jej to.
„Namyślał się, czy podejść, ale w końcu ruszył w jej stronę.”
„Logika” Klary i Maksa mnie powala. On nie chce z nią gadać, ona nie chce z nim gadać, więc co oczywiście robią?
Idą ze sobą pogadać x)
Ja wiem, że tak powinien postąpić kulturalny człowiek widząc znajomą osobę. Jednak w sytuacji, gdzie oboje zdradzili swoich współmałżonków ze sobą i ogólnie mają trudną przeszłość, tak, że najchętniej woleliby uciec przed sobą na koniec świata chyba można zrobić wyjątek, prawda? x)
„- Psiutul! - zanim Klara się obejrzała, mała przywarła do niej niczym glonojad. Odwzajemniła uścisk, czując się trochę niezręcznie.”
Uła… To dopiero niezręczne spotkanie. Przytulanie córki swojego byłego, ale jednocześnie przyrodnią siostrę swojego syna…
„Teraz biedak ma problem z zaliczeniem przedmiotu. Nie tyle przeze mnie, co przez to, że mówiłem o najważniejszych rzeczach...”
Rozumiem, że koledzy nie chcieli się podzielić z nim notatkami z zajęć? xD
To dopiero bida, zdradzony przez kumpli, którzy pewnie i tak mają te notatki od kogoś, a nie swoje :P
„- Jeśli mała coś przeskrobała, czemu nie dzwonicie państwo do rodziców? - powiodła wzrokiem w stronę rodzinnego domu, gdzie zorientowała się, że wszystko otoczone jest żółtą taśmą i kręci się tam sporo policji. JAK mogła tego nie zauważyć? A tak, cały poranek spędziła po drugiej stronie domu z Kasjopeją. W głowie miała mętlik i była w szoku. Co...?”
Czekaj, stop!
Chcesz mi powiedzieć, ze po drugiej stronie ulicy wybuchł pożar i NIKT tego nie zauważył?
Nie było słychać żadnych syren od pojazdów strażackich, żadnych krzyków sąsiadów, zupełnie NIC tak, że Mia nie zauważyła, że pali się jej rodzinny dom? x)
Przepraszam, może faktycznie coś takiego może się zdarzyć, ale w raczej dość zaludnionym mieście (Bo na jakąś wieś gdzie są dwa domy obok siebie i pole mi to nie wygląda) raczej KTOŚ by zauważył, a skoro Mia mieszka niedaleko to musiała coś słyszeć jeśli była w ogrodzie za domem i nie spała.
Nie stała też z wiertarką w ręce burząc ścianę, tak żeby powiedzieć, że coś zagłuszyło ogólny harmider.

Nie zrozum mnie źle, ja wiem, że to relacja i tak napisałaś więc tak jest.
Po prostu wydaje mi się, że gdy komuś pali się dom, to nie da się tego ot tak nie zauważyć, no i w efekcie wydaje mi się to takie troszkę… naciągane.

A tak ogólnie to szkoda rodziny Mii, choć dopiero teraz dowiedziałam się, że ma brata.
Coś mi świata, że chyba kiedyś był przedstawiony, ale kompletnie go nie kojarzę, wybacz. x)

„- Mamo, stała się straszna rzecz... Czy mogę cię poprosić, żebyś zajrzała do Kasjopei?”
Eee… Ja rozumiem troskę o własne dziecko, ale właśnie obok Mii siedzi jej siostra, która doznała traumy widząc jak ginie cała jej rodzina, a ona zamiast powiedzieć „Hej Gabrysia, czy mogłabyś się zająć moja siostrą?” Lub „Czy mogłabyś ją wziąć ze sobą”.
Kompletnie ja olała i dalej gada z policjantem o śmierci ich rodziny i jakiś psychopatach, którzy mogli chcieć ich śmierci? x)
„zapytała cicho, aby nie usłyszała tego Ellie.”
Gdyby Gabrysia ją wzięła ze sobą, to nie musiałabyś szeptać! xD
„że pożar wybuchnął tak nagle i tak słabo się rozprzestrzenił”
Niech zgadnę. Pożar był tylko w kuchni?
Ach ta logika simsów xD
„- Wiesz, co jest najlepsze na łzy? Ciasto. A tak się składa, że Daniel robi pyszne ciasto. Co ty na to? - spytała siostry, a ta pokiwała głową. - Chodź do kuchni. Gabrysia zaraz ci coś przyniesie.”
Wiem, że każdy radzi sobie ze stratą na swój sposób, ale ciasto to ostatnia rzecz jaką bym chciała po śmierci bliskiej mi osoby. Najpierw chciałabym po prostu się wypłakać i pogadać niż jeść.
„Mia widząc, że Gabrysia ogarnia sprawę wycofała się i weszła do gabinetu.”
Wiem, że jestem teraz jak taki okropny, czepliwy babol ale… Dlaczego w takim razie od razu nie dałaś jej Gabrysi pod opiekę skoro sobie świetnie radzi?! xD
„- Czy... Ellie mogłaby u nas zamieszkać? - zapytała cicho Mia.”
Nie, wyślijcie ją do domu dziecka…
Naprawdę musiała pytać? x)
„- Jelonek rozejrzał się wokół i powiedział "Gdzie jest moja mamusia?"”
Czy ona czyta jej „Bambiego”?
Dobrze, że nie wybrała tej bajki, żeby czytać siostrze. Wyszłoby dość… ponuro.
„- No nic nie ma w tej telewizji! Samo "Dlaczego ja?" albo "Szkoła"!
- Oj tato, nie denerwuj się. Zawsze możemy włączyć sobie jakiś serial... Może "Pamiętniki Łabędzi"? "Gniazdko Mysikrólików"? Marzanka otworzyła restaurację...”
Wyobrażam sobie ich miny, gdy uciekając przed serialem „Szkoła” włączyli odcinek „Pamiętników Łabędzi” a tam Smoczyca! xD


Uuu… Czyli to jednak jakaś była Kaspiana.
Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się. Myślałam o tym, że Raj jest w to zamieszany, ale nie, że ma sojusz z jego ex.
W pewnym sensie można powiedzieć, że Kaspian został ukarany za zabawę uczuciami kobiet, z którymi się spotykał.
Szkoda tylko, że ucierpiała na tym Mia.


Czekam na kolejne :)


EDIT: Zapomniałabym! Teraz już wiem kim jest TA dziewczyna!
Więc to dlatego wtedy tak dziwnie zareagowała na Dani!
I nie próbuj się wymigiwać, znalazłam twoją odpowiedź do mnie, że:
Gunia pisze: "To jedna z byłych dziewczyn Kaspiana, Karolina."
Tymczasem w tej relacji Edyta mówi:
"Jedna z twoich byłych dziewczyn, Karolina Benson"
Zgadłam, prawda? :D
Obrazek

Awatar użytkownika
Gunia
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 234
Rejestracja: 15 gru 2013, 13:59

Re: Rodzina Delacroix-Słowik

Postautor: Gunia » 13 maja 2017, 10:29

Dziękuję za komentarze! :love:

Simwood:
No nie, znowu Maks :wall: Jego obecność ZAWSZE przynosi kłopoty. Niech już zdechnie, proszę.
Tym razem kłopotów nie było :D
STOP! Kim jest Karolina Benson? Jakim prawem ona w ogóle podpaliła tamten dom? Tylko Wanda, Vita i Juletka mają wykupione prawa do gwałtownego utleniania parceli mieszkalnych! A tak swoją drogą, Juletka już do Ciebie jedzie, Karolciu :devil:
Serio nikt jej nie pamięta? Nie wymieniałam jej może z nazwiska... Ale zobaczycie i (może) przypomnicie ją sobie w dzisiejszej relacji.

MalaMi95:
Ja wiem, że tak powinien postąpić kulturalny człowiek widząc znajomą osobę. Jednak w sytuacji, gdzie oboje zdradzili swoich współmałżonków ze sobą i ogólnie mają trudną przeszłość, tak, że najchętniej woleliby uciec przed sobą na koniec świata chyba można zrobić wyjątek, prawda? x)
Wiesz, wychodzą z założenia że raczej nikt nie wie o ich relacji ani o tym co się między nimi stało (wyjątkiem jest Mia i Gabi, no i Arleta), więc starają się zachować jakieś pozory. Poza tym sytuacja trochę wystygła :D
Uła… To dopiero niezręczne spotkanie. Przytulanie córki swojego byłego, ale jednocześnie przyrodnią siostrę swojego syna…
Szczyt niezręczności :P ale Hania sama chciała, nawet nie ruszałam ich interakcji, po prostu Klara wstała a ta mała do niej przylgnęła xD
Po prostu wydaje mi się, że gdy komuś pali się dom, to nie da się tego ot tak nie zauważyć, no i w efekcie wydaje mi się to takie troszkę… naciągane.
Wytłumacz to sobie tak: młoda matka nie dosypia i ma zaburzone niektóre zmysły xD Dziadek stuka i wierci jakimś czymsiem, a Gabrysia i Kaspian byli poza domem. Ja tak to sobie tłumaczę :P
Wiem, że każdy radzi sobie ze stratą na swój sposób, ale ciasto to ostatnia rzecz jaką bym chciała po śmierci bliskiej mi osoby. Najpierw chciałabym po prostu się wypłakać i pogadać niż jeść.
Ellie się już trochę wypłakała, poza tym prawdopodobnie nic nie jadła od rana. Mia chciała ją trochę przykarmić ;)
Zgadłam, prawda? :D
Ty detektywie! WIEDZIAŁAM że ktoś to jednak załapie :D



RELACJA XXXV




Od naszego ostatniego spotkania minęły dwa tygodnie. W tym czasie Kaspian i Mia publicznie (i oczywiście tylko i wyłącznie na pokaz) pokłócili się jakieś dwadzieścia razy. Dwukrotnie w sklepie (o to, czy wziąć brukselkę, a może brokułę, a potem zaczęli sobie wypominać, że i tak żadne z nich nie gotuje), kilkukrotnie podczas zabawy w parku z Kasjopeją (że Kaspian nie spędza czasu z dzieckiem, a jak już spędza, to z telefonem, a Mia znowu tylko z dzieckiem a z mężem wcale), ze trzy razy w knajpce (na koniec Mia rzuciła sztućcami i wyszła z restauracji) i jeszcze parę razy w ogrodzie. Wiedzieli, że są obserwowani i robili wszystko, żeby ich obserwator w końcu się odezwał. Nie musieli długo czekać. W końcu Mia dostała kopertę zaadresowaną do siebie, a w środku był krótki liścik z napisem "Teraz twoja kolej. Stare magazyny, Newcrest, piątek 19:00". Oczywiście liścik był przekazany Edycie, która stwierdziła, że nie ma żadnych odcisków palców. Jedno było pewne. Mia musi iść tam sama. Piętnaście minut przed "umówionym spotkaniem" Edyta, Kaspian i Mia pojawili się na wzgórzu oddalonym kilka kilometrów od magazynów.
- Pamiętajcie, że jeśli cokolwiek pójdzie nie tak, od razu wkraczamy - Edyta była w pełnej determinacji. Powiedziała młodym, że nie będzie brała bezpośredniego udziału w akcji ze względu na dobro sprawy, jednak nie mogła się jakoś nie angażować. To w końcu jej siostrzeniec.
- Coś może pójść nie tak? - zapytał Kaspian. Był szczerze zmartwiony. To wszystko przez niego i jego dawne życie. Gdyby tylko mógł cofnąć czas...
Obrazek

- Dzieciaki, zrobimy wszystko, żeby ująć tą dziewczynę. Mia, przede wszystkim nie trać zimnej krwi. Musisz pokazać jej, że się boisz i iść na wszystkie ugody. Obserwujemy was z dachu i od obu wejść. Z tego co wiem, obiekt zbliża się do magazynu.
- Okej. Dam radę - Mia także była przerażona. Ta kobieta zabiła jej rodzinę. Mogła zabić i ją.
Obrazek

- Plan jest taki. Mia, ty wchodzisz pierwsza. Próbujesz dowiedzieć się od niej jak najwięcej. Potem wchodzi Kaspian, który próbuje ją przekonać, że rozwodzicie się i tak naprawdę to ona jest miłością jego życia. Może na to poleci, nie mam pojęcia. Nie mamy informacji, żeby była uzbrojona... - w marynarce Edyty odezwała się jej krótkofalówka. Mia aż podskoczyła.
- Zgłaszam się. Obiekt na miejscu? Rozumiem. Bez odbioru - rozłączyła się i spojrzała na małżeństwo. - To czas na show.
Obrazek

- Kaspian, gdyby coś poszło nie tak... Powiesz Kasjopei, że bardzo ją kochałam, prawda? - w oczach Mii pojawiły się łzy. Kaspian otarł je wierzchem dłoni i ujął twarz ukochanej.
- A gdyby coś poszło nie tak, powiesz Kasjopei, że byłem dobrym ojcem? - uśmiechnął się czule i pocałował Mię. - Wszystko będzie dobrze. Kocham cię, wiesz? Następnym razem weźmiemy brukselkę.
- A ja cofam to, że nie spędzasz czasu z Cassie. - Mia roześmiała się.
- A ja cofam to, że o mnie nie dbasz.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też. Najmocniej na świecie - ostatni raz przytulił ukochaną i patrzył, jak wsiada do taksówki i odjeżdża.
Obrazek

W końcu Mia pojawiła się pod magazynem. Stanęła i rozejrzała się. Było cicho, ciemno i była przerażona. Westchnęła. Robi to dla swojej rodziny.
Obrazek

Aż podskoczyła, kiedy usłyszała przejeżdżający za sobą samochód. "To już paranoja. Nic mi nie grozi", pomyślała i ruszyła w stronę wejścia. Cały czas modliła się w duchu, żeby kiedykolwiek mogła zobaczyć swoją córeczkę.
Obrazek

Niepewnie popchnęła duże drzwi i weszła do magazynu. Było ciemno i nie było słychać nic, poza trzaskiem drzwi.
- Halo? Jest... Jest tu kto? - zawołała. Nikt jej nie odpowiedział. Kiedy jej wzrok przyzwyczaił się do ciemności, rozejrzała się po magazynie.
Obrazek

Dostrzegła mnóstwo obrazów ułożonych na stelażach. Przyjrzała się im. "O, cholera! To moje obrazy! Z galerii! Ale jak...". Istotnie, dawno nie otwierała galerii i nawet tam nie zaglądała. Wywiesiła kartkę jeszcze przed śmiercią rodziców o urlopie. A jeśli Karolina włamała się do galerii, zabrała jej wszystkie obrazy...? Wydawało jej się, że ktoś poruszył się za stelażami. Ruszyła w tamtą stronę.
Obrazek

Nikogo tam nie było. Zaskoczona podeszła do jednego z obrazów i nagle usłyszała za sobą kroki. Zanim zdążyła się odwrócić, ktoś mocno zakrył jej usta.
- Myślałaś, że mnie przechytrzysz, prawda? No no, piękne masz te obrazy. Zawsze wiedziałam, że mój Kaspian leci na artystyczne laski. Szkoda, że na ciebie już nie poleci - wysyczała blondynka i po chwili ogłuszyła Mię.
Obrazek

Blondynka wyciągnęła Mię za ramiona. Musiała przenieść ją w inną część magazynu. Nienawidziła jej za to, co mu zrobiła. A zrobiła mu wodę z mózgu. Do tej pory myślała, że to jego kolejna zdobycz. Że znowu ją zostawi, a wróci do swojego życia. Miała tyle planów związanych z Kaspianem! Mieli mieć dwójkę dzieci, mieszkać w domu z ogródkiem. Miała być w komitecie rodzicielskim i piec ciasta co sobotę, a w weekendy jeździliby na wycieczki. Chodziłaby na każde przedstawienia swoich dzieci, a na imprezach firmowych wszyscy mówiliby, jaką Kaspian ma piękną żonę. I jak ona to robi, że łączy pracę, dom i rodzinę...? Cóż, wszystko legło w gruzach, jak wszystkim im powiedział, że to koniec.
Obrazek

Ułożyła ją w miarę bezpiecznie na zimnej podłodze i poczuła wzbierającą w sobie złość. Spojrzała na jej twarz. Przecież nie ma w niej nic specjalnego! Jak, do diabła, ona ma być jego żoną?!
Obrazek

Jej umysł mimowolnie wrócił do pięknych wspomnień...
"Tak naprawdę nie pamiętam, gdzie spotkaliśmy się pierwszy raz. A może... To było chyba na Festiwalu Miłości. Przyszedł wtedy z tą instagramową ślicznotką, Penny. Strasznie trajkotała i ciągle robiła sobie zdjęcia. Kiedy nasze spojrzenia spotkały się pierwszy raz wiedziałam, że coś jest na rzeczy. Pamiętam, co mi powiedział, kiedy pierwszy raz mnie zobaczył.
- A co taka piękna kobieta robi tutaj sama?
- Skąd wiesz, że jestem sama?
- Bo gdybyś była z kimś, ten ktoś nie opuściłby cię nawet na krok. Jestem Kaspian.
- Karolina. A co z twoją przyjaciółką? Nieładnie opuszczać ją nawet na krok.
- To tylko moja koleżanka z pracy. Robimy razem instagramowy projekt w naszej agencji.
Obrazek

Nie czekaliśmy długo na siebie. Kaspian był niesamowicie czarującym i interesującym facetem. Wiedział jak obchodzić się z kobietami i jak do nich trafiać. Dlatego w ogóle nie dziwiło mnie to, że szybko wylądowałam w jego mieszkaniu i w jego łóżku. Czułam się wyjątkowa... On sprawiał, że tak się czułam.
Obrazek
Obrazek

Nigdy nie pytałam, czemu się ze sobą nie obnosimy. W głębi duszy wiedziałam, że nie jestem jedyna. Część mnie chciała wierzyć, że będę jedyną, która go zmieni. Z którą zostanie. Przecież było nam tak dobrze razem!
Obrazek
Obrazek

Pamiętam naszą ostatnią randkę, a właściwie nasze ostatnie spotkanie przed wielkim końcem. Zachowywał się tak, jak gdyby nic się nie stało. Był tak samo kochany, czuły i romantyczny.
- Coś smutny jesteś. Wszystko w porządku? Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć!
- Nic takiego, małe kłopoty w pracy.
- Coś poważnego?
- Nie, nieważne.
- No, dobra. Masz buziaka na pocieszenie. Do zobaczenia!
- Zadzwonię w przyszłym tygodniu.
- Obiecujesz?
- A czy kiedyś cię zawiodłem?
Obrazek

No właśnie, Kaspianie Delacroix. Zawiodłeś.
- Jak śmiałeś nas tak potraktować? Kim ty myślisz, że jesteś? Bogatym chłoptasiem, który załapał się do fajnej pracy i myśli, że może robić z dziewczynami co chce? Phi! Jesteś gówniarz, Delacroix. Tyle ci powiem.
Obrazek

Kaspian Delacroix zawiódł mnie na całej linii. Od tej pory moje życie potoczyło się w dół. Straciłam pracę, moi rodzice zamknęli mnie w klinice psychiatrycznej, a przyjaciele się odwrócili. A ty ani razu nie zadzwoniłeś. Nawet nie zapytałeś, co u mnie słychać. Nic.
Stąd postanowiłam się zemścić. Kiedy wreszcie wypuścili mnie z tego wariatkowa dowiedziałam się co nieco o twoim nowym życiu. A powiedział mi o tym nie kto inny, jak Raj Rasoya. Tak, ten sam, który zgwałcił twoją szwagierkę. Auć, zabolało? Mnie też. Raj powiedział mi o was wszystko. Okazało się, że ta cała Dani to niezła gaduła. Z 'nieszczęśliwym wypadkiem' poszło mi szybko. Szkoda tylko, że nie udało mi się dotrzeć do twojej żony. Ale to tylko perspektywa czasu."

- Pani komendant, co pani tu robi? Umówiliśmy się...
- Gdzieś mam, na co się umówiliśmy. Tam jest moja rodzina i muszę o nią dbać. Proszę o meldunki.
- Meldunki...? To ja dowodzę sprawą!
- Mów mi co tam się dzieje albo szybciutko zakończę twoje dowodzenie.
- Pani Delacroix została ogłuszona. Pan Delacroix dostał sygnał, żeby wejść do budynku.
Obrazek

- Rozumiem. Jakie są wasze dalsze działania? Ktoś już wszedł do budynku?
- Obserwujemy ich z dachu, pani komendant. Nie ma takiej potrzeby.
- Kiedy wchodzicie?
- Kiedy będzie bezpośrednie zagrożenie życia, lub jeśli będzie możliwość pojmania obiektu.
- Całkiem nieźle, Jabłoński.
- Dziękuję, pani komendant.
Obrazek

- Daj znać, kiedy mam wchodzić.
- Wcho...? Pani komendant, umówiliśmy się że pani nie bierze w tym udziału!
- Jak już mówiłam, ustalenia są nieaktualne.
- Nie ma mowy. Nie pozwolę pani wejść. To moja akcja i ja tam dowodzę. Czy to się pani podoba czy nie. A teraz proszę wybaczyć, ale wracam do pracy. Może pani stać i się przyglądać.
- Po moim trupie - mruknęła Edyta.
Obrazek

Kaspian wreszcie wszedł do magazynu. Odchodził od zmysłów, co się dzieje z Mią, a kiedy zobaczył ją nieprzytomną na podłodze, jego pierwszym odruchem była chęć sprawdzenia, czy żyje. W porę się opamiętał i przypomniał sobie, dlaczego to robi.
- Karolina?... Wszystko w porządku? - zapytał najspokojniej jak umiał. Patrzyła na niego z nieufnością i wściekłością.
- A jak myślisz? Idź, sprawdź, czy twoja żonka jeszcze żyje!
- To nie ona jest teraz najważniejsza. Karolina, dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś? Czemu nic nie powiedziałaś?
- CO miałam ci powiedzieć?!
Obrazek

- Przecież mogłem ci pomóc. Nie wiedziałem, że cierpisz. Szukałem cię... - szepnął, podchodząc bliżej. Jedną ręką ujął ją za łokieć. Karolina stała z rękoma skrzyżowanymi na piersi i nadal nieufnie na niego zerkała.
- Co ja mogłabym cię obchodzić! Przecież miałeś miłość swojego życia. Tak właściwie, co ona ma, czego ja nie mam?
- Nic. To była pomyłka. Ślub i w ogóle, ja... Nie zdawałem sobie sprawy, ale...
- Och, daj spokój. Nie okłamuj mnie!
Obrazek

- Dobrze wiem, co robisz. Mówisz mi to żeby znowu zamknęli mnie w psychiatryku i żebyś mógł dalej spokojnie żyć. Ale nie pozwolę ci, nie dam ci tego! To wszystko twoja wina! To ty mnie zostawiłeś! Mieliśmy być szczęśliwi! Mieć domek, kota i psa, dzieci, miałam być idealną panią domu...
- Przecież nic nie musi być skończone. Wystarczył jeden twój telefon... Czekałem na ciebie. Nigdy nie byłem szczęśliwy w moim małżeństwie tak, jak byłem z tobą.
- NIE OKŁAMUJ MNIE! - Karolina wpadła w szał i popchnęła Kaspiana. Trzymał się mocno i złapał ją za nadgarstki.
- Pamiętasz, co ci powiedziałem, jak pierwszy raz się spotkaliśmy?
Obrazek
Obrazek

- Gdybym była z kimś, ten ktoś nie opuściłby mnie nawet na krok - wychrypiała. Kaspian wykorzystał tę okazję i objął ją w pasie.
- Już nigdy cię nie opuszczę nawet na krok. Będziemy mieli tę dwójkę dzieci, psa, kota, dom z ogrodem...
- Będę idealną panią domu - w oczach Karoliny pojawiły się łzy. Kaspian zacisnął zęby. "To czas na show", pomyślał i pocałował Karolinę. Dziewczyna rozluźniła się i objęła jego twarz dłońmi.
Obrazek

Poczuła, jak wraca do niej całe życie. Wyobrażała sobie, że zaczną na nowo. Wyjadą, na przykład do Windenburga. On otworzy swoją agencję PR-ową, ona zostanie w domu. Szybko zajdzie w ciążę, urodzi się jedno dziecko a potem drugie. Będą mieli piękny domek w stylu rustykalnym. W piątki będzie chodzić na jogę z koleżankami, a wkrótce zaprzyjaźni się z matkami innych dzieci. Może stworzą klub młodych mam, będą spotykać się z dziećmi i tworzyć małą, lokalną społeczność. Kaspian będzie ją zabierał na randki, na przykład do restauracji. A w soboty będą chodzili na wielkie zakupy do marketu, a po południu na spacery do parku... Potem ich dzieci pójdą na studia a oni zestarzeją się razem...
Obrazek

Z jej piersi wyrwał się szloch. Położyła głowę na jego ramieniu. Już wszystko wiedziała.
- To nie było naprawdę, co nie?
- Nie było - westchnął, obejmując ją. - Przepraszam. Ja naprawdę nie chciałem ci zrobić krzywdy. Po prostu byłem bardzo zagubiony. Ale Karolina, to nie jest koniec świata. Mogłaś się do mnie odezwać. Spotkalibyśmy się, porozmawialibyśmy. Pomógłbym ci... Teraz ci pomogę.
- Jak?! Jak możesz mi pomóc? - załkała. - Już nie ma dla mnie nadziei. To koniec, Kaspian... - osunęła się na kolana i zaczęła przeraźliwie szlochać.
Obrazek

- Zabiłam tych ludzi! Ja naprawdę ich zabiłam! Raj... Był taki przekonujący. Powiedział mi jaki jesteś szczęśliwy. Jaka ona jest piękna. Macie razem dziecko, prawda? Dziewczynkę...
- Mamy.
- Pewnie bardzo ją kochasz. Nie dziwię się. One ciebie też, jesteś taki łatwy do kochania... - uśmiechnęła się przez łzy i pogładziła go po policzku.
- Karolina, i dla Ciebie jest szansa. Na pewno jest ktoś, kto cię pokocha tak, jak ja nie umiałem - Kaspian uśmiechnął się i złapał ją za rękę.
- Teraz zgniję w więzieniu do końca swoich dni.
- Co nie znaczy, że nie spotkasz tam miłości swojego życia. Sęk w tym, że nie da się nikogo zmusić do miłości. Kocham Mię, kocham ją bezwarunkowo i ona mnie też. Przeszliśmy trudną drogę. Nauczyła mnie, jak nie być samolubnym dupkiem.
- Tyle dobrego - uśmiechnęła się blado przez łzy.
- Przykro mi, że to się tak kończy. Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku. Zadzwoniłem do twoich rodziców. Już są w drodze... Znaleźliśmy najlepszą klinikę w Bridgeport.
- Ale... To na drugim końcu globu! - szepnęła, zakrywając dłonią usta.
- Może tak będzie dla ciebie najlepiej? - wzruszył ramionami. Pomógł jej wstać.
Obrazek

- Stać! Nie ruszać się! Policja! - krzyknął Jabłoński i unieruchomił Karolinę. Kaspian natychmiast podbiegł do Mii. Zaraz za Jabłońskim w drzwiach pojawiła się Edyta.
- Ech, amatorszczyzna... Muszę cię jeszcze wiele nauczyć, dzieciaku. Pakuj ją do karetki. Czeka na zewnątrz.
Obrazek

- Kaspian, druga karetka czeka na ciebie i Mię. Dasz radę?
- Jasne, że tak, ciociu. Ja ją zaniosę - wyszeptał i wziął swoją żonę w ramiona. Ruszył w stronę niebiesko-czerwonych świateł karetki czekającej przed magazynem. "Oby tylko nic jej nie było..."
Obrazek

* * *


- Kaspian! Wszystko w porządku? - zapytała Gabrysia. Zaraz za nią pojawił się zdyszany Daniel.
- Nadal jest nieprzytomna. Robią jej badania. Musimy czekać - westchnął Kaspian. - Ja naprawdę nie chciałem nikomu zrobić krzywdy...
- Wiemy, synku. Wiemy. To nie twoja wina - powiedział cicho Daniel.
Obrazek

Delacroixowie usiedli na drugiej ławce, a Kaspian usiłował poukładać sobie wszystko w głowie. Czy naprawdę wtedy nie mógł zakończyć tego inaczej? Dlaczego nie zainteresował się każdą z tych dziewczyn? Dlaczego pominął Karolinę? Czy to musiało się stać? Z zamyślenia wyrwał go głos pielęgniarki.
- Panie Delacroix? Może pan zobaczyć żonę. Nadal jest nieprzytomna, ale powinna się niedługo wybudzić.
Obrazek

Usiadł tuż obok niej na niewygodnym fotelu i złapał ją za rękę. Tak bardzo chciał usłyszeć jej głos i móc ją pocałować. Chciał, żeby wszystko wróciło do normy. Żeby mogli być szczęśliwą rodziną.
Obrazek

* * *


Mia obudziła się w dziwnym miejscu. Czuła się... Lekko. Jakby wszystko się skończyło i miała czystą kartę. Nie miała pojęcia, gdzie jest. Była na jakiejś polanie, ale gdzie...?
Obrazek

I czemu? Co się stało? Czy Karolina ją zabiła? Być może. Uderzyła ją tak mocno, że pewnie będzie miała guza przez parę dni. A może jednak umarła i o tylko wymysł? Dotknęła swojej głowy. Nie czuła nic poza spokojem. Och nie. Kasjopeja... Kaspian. Zostawiła ich samych... Ellie...
Obrazek

Nagle przed nią pojawiła się postać. Miała na sobie identyczną suknię i ruszyła w jej stronę.
- Dani...?
Obrazek

- Cześć, Mia. Dawno się nie widziałyśmy.
- Dani! - Mia rzuciła się na siostrę przylegając do niej mocno. - Jak... Co... Jesteś tu! To znaczy...
- Nie, to jeszcze nic nie znaczy. Ciesz się chwilą.
Obrazek

- Gdzie ja jestem? Powiesz mi coś wreszcie? - Mia rozejrzała się, ale nadal nie wiedziała, co się dzieje.
- Jesteśmy w miejscu, w którym mogłyśmy się spotkać. Chyba czymś się przysłużyłam, bo tylko ja mogłam to zrobić - roześmiała się Dani, wzruszając ramionami.
- Co to znaczy? Gdzie mama, tata, Jer?...
- Ich nie przysłano. To ja mam ci wszystko powiedzieć - Dani złapała siostrę za rękę i ścisnęła ją uspokajająco.
- Dani... Co się stało?...
Obrazek

- Strasznie dużo mówisz. Przejdziemy się? - Mia skinęła głową i ruszyły przed siebie. Wokół słychać było dyskretny śpiew ptaków, cykanie owadów i cichy szum wody.
Obrazek

- Pięknie tu, prawda? - siostry rozejrzały się w około.
- Masz rację. Kto wybrał miejsce? To znaczy...
- Wiem, co masz na myśli. Chyba zostałyśmy po prostu tutaj wysłane. Wiesz, w miejsce, w którym obie potrzebowałyśmy się spotkać. Moje ostatnie miesiące życia nie były łatwe, twoje też, potrzebowałyśmy obie spokoju.
- Nadal nic nie rozumiem... Czy ja umarłam?
Obrazek

- Technicznie nie. Możesz tutaj zostać, ale możesz wrócić. Decyzja należy do ciebie. Twoje ciało jeszcze żyje, ale twoja dusza przeniosła się tutaj aby podjąć decyzję. Strasznie ci zazdroszczę. Ja nie miałam tej możliwości - zachichotała Dani.
- Czy to bolało? Umieranie?
- Może trochę. Bardziej bolało nas patrzenie na was, na wasz ból. Na to co zrobiłaś. O rany, mama miała ochotę cię zabić! - roześmiała się Dani. - Jednak to co zrobiłaś było niesamowicie odważne. Głupie, ale odważne.
- Chciałam chronić moją rodzinę. Kaspiana, Cassie, Ellie...
- Wiemy. Szkoda, że nie pomyślałaś o sobie. Wiesz, Mia, zawsze myślałam, że to ty jesteś ta mądrzejsza.
Obrazek

- Jak tam jest? - zapytała w końcu Mia. - No wiesz... Gdybym chciała zostać.
- Ciepło. Dobrze. Masz takie uczucie, że chcesz tu być, niczego ci nie brakuje. Możesz spotkać najbliższych. Hej, wiesz że są tu babcia i dziadek?
- Jak... Wyglądają?
- No, jak babcia i dziadek. Wszyscy tam jesteśmy z ciebie dumni. Z waszej rodziny. Trzymamy za ciebie kciuki.
- Dziękuję... Ja... Dani, ja nie wiem co robić.
Obrazek

- Masz chwilę na zastanowienie. Jeśli zdecydujesz się zostać, przejdziesz przez bramę i dołączysz do nas zostawiając swoje ziemskie życie. Jeśli wrócisz, raczej się nie spotkamy. To znaczy, będziemy nadal nad wami czuwać, ale nie wiem, czy pozwoli mi jeszcze raz się z tobą tak spotkać.
- Kto? Kto ci na to pozwoli?
Obrazek

- On. Stwórca. Och Mia, nadal nie wierzysz? - roześmiała się Dani.
- Wierzę, ja tylko... Chciałabym mieć wszystkich przy sobie.
- Och, siostrzyczko. Wiem. Ale życie to sztuka wyboru. Jesteś im potrzebna. Jako matka, żona i siostra. Zdążysz się z nami spotkać.
Obrazek

- Nie zasłużyliście na to, co was spotkało - westchnęła Mia, ocierając łzę z policzka. Dani przekrzywiła głowę.
- Może masz rację. A może tak musiało być. Każdy ma swoją historię do opowiedzenia. Wiesz, Mia, jest jeden sposób, w jaki możesz mnie uratować. Wiesz, przywrócić do życia.
- Jaki!? - Mia aż podskoczyła. Dani uśmiechnęła się tajemniczo.
- Anioł morski, kwiat śmierci, eliksir młodości. Jeśli dowiesz się, jak... Może uda ci się mi pomóc.
- Co to znaczy, Dani?! Powiedz mi więcej!
Obrazek

- Nie mogę. Już tego nie powinnam mówić. Mia, czas na mnie. Dasz sobie radę. Całe życie przed tobą. Jesteś piękna i silna. Dbaj o Ellie. Dbaj o Cassie. I dbaj o siebie. Kochamy cię wszyscy. Wszystkich was kochamy.
- My was też, Dani. Będę się starać żeby ci pomóc. Żeby przywrócić cię do życia...
- Nie mów nic więcej! Mój czas się kończy. Czas na decyzję.
Obrazek

- Ja... Wracam. Wracam do życia.
- W takim razie musisz iść.
- Gdzie?
- Przed siebie, głupolu. No, idź już! - Mia posłusznie ruszyła przed siebie.
- Dani, powiedz mi...
Obrazek

Ale kiedy Mia odwróciła się, Dani już nie było. Westchnęła. Jak teraz ma wrócić do do...
Obrazek

* * *


Ręka Mii drgnęła. Kaspian poruszył się na fotelu i ścisnął dłoń ukochanej. Słabo odwzajemniła uścisk.
- Kas... Kaspian?
Obrazek

- Mia... - wyszeptał. Złapał ją za drugą rękę. Uśmiechnęła się blado.
- Czy ja... Żyję?
- Żyjesz, kochanie. Wszystko już będzie dobrze. Nic nam nie zagraża. - podniósł się i obszedł łóżko.
Obrazek

- Widziałam... Widziałam Dani... Byłam na jakiejś polanie, mówiła, że mogę ją przywrócić do życia... Ja... Mówiła coś o aniele... Młodości i śmierci... Nie pamiętam, jestem taka zmęczona... - westchnęła. Kaspian oparł swoje czoło o czoło Mii i pocałował ją lekko.
- Odpocznij, kochanie. Za dwie godziny mogę zabrać cię do domu.
- Dobrze... Ale obiecasz mi, że pomożemy Dani?
- Tak, kochanie. Śpij, śpij...
Obrazek

Po powrocie do domu Kaspian wniósł Mię do sypialni i położył na łóżku. Był bardzo zmęczony tym dniem, ale ulżyło mu, że nie muszą się już nikogo bać.
Obrazek

- Tak bardzo się dzisiaj bałam, wiesz? Bałam się, że was nigdy nie zobaczę - Mia rozplakała się. Kaspian usiadł na łóżku i mocno ją przytulił.
- Ja też się bałem, skarbie. Kiedy zobaczyłem jak tam leżysz... Bałem się, że cię straciłem. Bałem się, że straciłem miłość swojego życia - westchnął z trudem powstrzymując się od łez.
- Cieszę się, że jesteśmy już razem. Kocham cię.
- Ja ciebie też, Mia. Ja ciebie też. To co zrobiłem... Pocałowałem ją... Czuję się, jakbym cię zdradził... - wtulił się w nią i pozwolił wypłakać. Nawet nie zorientował się kiedy jemu samemu popłynęły łzy.
- Nie zdradziłeś mnie, Kaspian! Ustaliliśmy, że to zrobisz, żeby zdobyć jej zaufanie! Nie obwiniaj się tym! Nie jestem na ciebie zła...
Obrazek

Trwali tak może kilka sekund, a może kilka godzin. W końcu Mia usnęła wtulona w męża. Jeszcze długo gładził ją po plecach mając nadzieję, że nic nie zakłóci jej snu.
Obrazek

Nad ranem Mia przebudziła się.
- Kaspian, musimy pomóc Dani! Musimy ją uratować - wymruczała, próbując wyplątać się z objęć męża.
- Nie dziś, Mia. Dziś odpoczywasz. Zajmiemy się wszystkim jak odpoczniesz. Obiecuję.
- Mhm - mruknęła i ponownie zasnęła. Odpłynęła w długi i spokojny sen.
Obrazek

* * *


Musiało minąć kilka tygodni, zanim Delacroixowie pozbierali się po ostatniej sytuacji i całkowicie odetchnęli. Mia sprzedała swoją galerię i postanowiła poświęcić się wychowywaniu córki oraz pisaniu artykułów do internetowego serwisu poświęconego sztuce niezależnej.
Obrazek

Kaspian awansował na dyrektora agencji- jego ciężkie wysiłki opłaciły się i teraz on dyktował warunki. Miał więcej wolnego, które mógł poświęcić na czas spędzony z rodziną, a poza tym mógł dobrać sobie swój zespół, z którym chciał pracować. Wychowanie córki było dla niego wyzwaniem. Na przykład głupia zabawa lalkami- na początku siedział i się przyglądał...
Obrazek

A potem sam zaczął szaleć :D
Obrazek

Starał się dawać z siebie wszystko jako ojciec. Chciał, żeby jego córka wyrosła na pewną siebie, młodą kobietę, która może sięgać gwiazd (nawiasem mówiąc, wszystkie zdjęcia te są robione w pokoju Ellie- tylko u niej zmieścił się domek z lalkami :D )
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ellie przetrwała pierwszy ból po stracie rodziców i pogodziła się z nim. Mia opowiedziała jej o swoim śnie, co pozwoliło jej wierzyć, że bliscy są przy niej i nad nią czuwają. Zaczęła jeszcze ciężej pracować w szkole i bardzo zżyła się z Gabrysią- była dla niej jak babcia, albo druga mama. I Gabrysia odżyła mogąc mieć swoją część w wychowaniu Ellie.
Obrazek

Kaspian i Mia postanowili jeszcze bardziej pielęgnować swój związek poprzez chodzenie na jedną randkę w tygodniu. Tym razem była to nowo otwarta restauracja "Chez Lama".
- Ale tu... Dostojnie. Wow. Czuję się onieśmielona... Jak tu drogo! - szepnęła Mia do męża dyskretnie rozglądając się po lokalu.
- Ty? Zasługujesz właśnie na takie piękne miejsca, kochanie. Dzień dobry panu. Poprosimy stolik dla dwojga.
- Już się robi, proszę pana. Witamy w restauracji "Chez Lama". Zapraszam, proszę tędy.
Obrazek

- Cieszę się, że możemy tu być razem. Pięknie dzisiaj wyglądasz - Kaspian nie szczędził ukochanej komplementów. Mia roześmiała się.
- Tobie też niewiele brakuje. Mogłeś chociaż krawat założyć...
- Cholera, wiedziałem, że o czymś zapomniałem! - wyszczerzył zęby w uśmiechu i pocałował swoją żonę.
- Dobra, wybierzmy coś z tego menu bo zaraz nas wyrzucą.
Obrazek
Obrazek

- Mówię Ci, że ten sen był bardzo realistyczny! Ona naprawdę mówiła, że mogę ją uratować. Nie przypomnę sobie dokładnie o czym mówiła, ale może... Może jest coś...
- Kochanie, to był tylko sen. Wiesz, zadziałała twoja podświadomość. Może bliscy chcieli się z tobą skontaktować, a resztę dopowiedział sobie twój mózg? Wiesz jak to działa w sytuacjach zagrożenia... - Kaspian starał się ochłodzić zapędy żony. Ta była jednak nieugięta i obstawała przy swoim.
- A jeśli to ja mam rację?! I mogę jej pomóc? Pomyśl o tym, Kaspian! Jak dobrze byłoby mieć ją znowu przy sobie. Chociaż ją...
- Mia, posłuchaj. Wiem, że za nimi tęsknisz i ja to rozumiem. Po prostu nie chcę, żebyś nastawiała się na coś, co tak naprawdę może się nie wydarzyć...
Obrazek

W knajpce spotkali kilkoro znajomych. Dla przykładu, państwo Benson (tak, Dominika wyszła za brata Karoliny xD), Dominika i William oraz ich córka, Lisa:
Obrazek

Czy Lilianę Landgraab z Johnnym Zestem:
Obrazek

Albo Eleonorę Ichtaca, szwagierkę Dominiki:
Obrazek

- Ja poproszę... Hmm... Miodowe przekąski z całego świata?
- Bardzo dobry wybór, proszę pani. Czy to wszystko? Mogę polecić fantastyczne wino, prosto z Windenburga...
- W takim razie poproszę. Kaspian?
- Ja poproszę... Peklowane mięsne kąski na drewnie z lasu. Brzmi smacznie. I to samo wino.
- I takie jest. Serdecznie dziękuję za zamówienie.
Obrazek

- Mia, to jest prze-py-szne!
- Mmmm, masz rację. Dawno nie jadłam czegoś tak dobrego. I to wino... - Mia poczuła się naprawdę odprężona. Dobre jedzenie, dyskretna muzyka, spokój i ukochana osoba obok niej- tego jej było trzeba.
Obrazek

- Mam tu jeszcze kawałeczek... Spróbuj! - Mia nabrała ostatni kęs na widelec i podała Kaspianowi.
- Mmm... Nie mówmy mojemu tacie, że jedliśmy najlepsze jedzenie pod słońcem, dobra? A teraz spróbuj mojego.
Obrazek
Obrazek

- Mam nadzieję, że się pani podobało, madame - Kaspian i Mia ruszyli w stronę domu.
- Madame? Wow, Kaspian, myślałam, że nie używasz swoich francuskich korzeni.
- Trudno ich nie używać przy takiej kobiecie. Przecież Francuzi to naród romantyków. A dobrze wiesz, że jestem romantykiem...
Obrazek

Kiedy Delacroixowie weszli do domu, zastali Gabrysię, Daniela i Ellie przed telewizorem.
- Dawaj, Ellie, uderzymy z lewej! Podjedź go i wypadnie z wyścigu! - zawołała Gabrysia.
- Jadę, babciu! - krzyknęła i skupiła się na grze.
- Aaaa... Znowu przegrałem. Jak było na randce? - zapytał Daniel uśmiechając się. Kaspian i Mia wyszczerzyli się.
- Przepysznie. Gdzie nasze maleństwo? Już śpi?
- Udało się ją dzisiaj wcześniej położyć. Zasnęła jak aniołek po tym, jak tata ją wymęczył - powiedziała Gabrysia.
- To my już uciekamy na górę. Dobranoc!
Obrazek

Jak można się było spodziewać, po udanej randce nie poszli od razu spać ;)
Obrazek
Obrazek


Pozdrawiam :hej:

Awatar użytkownika
Galcia
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1067
Rejestracja: 13 lut 2015, 20:57

Re: Rodzina Delacroix-Słowik

Postautor: Galcia » 15 maja 2017, 20:10

I to jest właśnie ta niesprawiedliwość, że Maks i Klara oboje zdradzili swoich partnerów, ale Maks nie musi się martwić, że Hania nie jest dzieckiem jego żony. :D
Jak wielki jest dom Delacroixów, że Mia nie usłyszała wycia strażackich syren, krzyków ludzi i ogólnego zamieszania związanego z pożarem po drugiej stronie ulicy? soft9 Ja wiem, że to wielka tragedia i w ogóle, ale niezmiernie mnie to bawi. :rotfl: Jestem złym człowiekiem.
Hahaha, zestaw małego chemika jest z pewnością bezpieczniejszy dla dziecka niż jakieś kompjutery! :D
Aaa i ja też się domyśliłam, o jaką Karolinę chodzi! ;) Jej pojawienie się na korytarzu, gdzie wpadła na Dani, nie mogło być przypadkowe.

Mój ulubiony sposób rozwiązywania tego typu spraw, czyli najbardziej zagrożona i bezbronna osoba robi za przynętę. :yes: Daliby jej chociaż jakąś spluwę.
No i pięknie ją ubezpieczają ci policjanci, ledwo weszła do magazynu i już oberwała w łepetynę. Po ekipie Edyty spodziewałam się lepszej organizacji. -.-
Poczuła, jak wraca do niej całe życie. Wyobrażała sobie, że zaczną na nowo. Wyjadą, na przykład do Windenburga. On otworzy swoją agencję PR-ową, ona zostanie w domu. Szybko zajdzie w ciążę, urodzi się jedno dziecko a potem drugie. Będą mieli piękny domek w stylu rustykalnym. W piątki będzie chodzić na jogę z koleżankami, a wkrótce zaprzyjaźni się z matkami innych dzieci. Może stworzą klub młodych mam, będą spotykać się z dziećmi i tworzyć małą, lokalną społeczność. Kaspian będzie ją zabierał na randki, na przykład do restauracji. A w soboty będą chodzili na wielkie zakupy do marketu, a po południu na spacery do parku... Potem ich dzieci pójdą na studia a oni zestarzeją się razem...
Karolina niby jest wariatką, ale marzenia ma jak każda dziewczyna. :D No, w moim przypadku bez tej dwójki dzieci i klubu mam. :P Przy okazji przypomniały mi się dwa bardzo fajne skecze o mamach... 1 2
- Teraz zgniję w więzieniu do końca swoich dni.
- Co nie znaczy, że nie spotkasz tam miłości swojego życia.
Creepy. soft9
- Ale tu... Dostojnie. Wow. Czuję się onieśmielona... Jak tu drogo!
Podziękuj Wiktorowi Sójce. :D
- Trudno ich nie używać przy takiej kobiecie. Przecież Francuzi to naród romantyków. A dobrze wiesz, że jestem romantykiem...
Takim romantykiem, że moja kobieta idzie pięć metrów za mną. xD
Obrazek

Awatar użytkownika
Simwood
Posty: 734
Rejestracja: 06 sty 2016, 14:32

Re: Rodzina Delacroix-Słowik

Postautor: Simwood » 15 maja 2017, 23:15

Łoł, jak starannie przygotowana akcja. Proponuję małą zmianę planów - niech Mia po prostu tam pójdzie, da tej Karynie Benson w ryj, udusi ją i wróci do domu by poczytać dzieciom na dobranoc. Pasuje? :curious:
Miała tyle planów związanych z Kaspianem!
Oezu, a to Kaspian jest jedynym Homo Simus na tej planecie? Znajdź sobie jakiegoś faceta, który nie potraktuje cię jak ostatnią szmatę i wszyscy będą zadowoleni.
W ogóle dlaczego ona się mści na Mii? Nie lepiej jej zabić/porwać/zjeść Kaspiana? Bo tak jakby to chyba on zawinił, a nie ona ..... soft1
Moi rodzice zamknęli mnie w klinice psychiatrycznej
Ciekawe dlaczego? :gwizd:
Podobno w Kobierzynie nie jest tak źle (Kraków pozdrawia) :hej:
Tak sobie teraz pomyślałem, że nie miałbym jej za złe gdyby dogadała się z innymi byłymi kochankami Kaspiana, porwały go i zabiły. Tak, wiem, jestem takim samym psycholem jak Karolina, muahahaha)
A w soboty będą chodzili na wielkie zakupy do marketu
Gdybym to ja był Kaspianem to dałbym jej teraz w ryj i adios. Co może być przyjemnego w zakupach?!
- Teraz zgniję w więzieniu do końca swoich dni.
- Co nie znaczy, że nie spotkasz tam miłości swojego życia
O tak, szukanie miłości wśród gwałcicieli i morderców. Teraz to pojechałeś, Kaspian :yes:
Możesz tutaj zostać, ale możesz wrócić
A ja już zawał, że Mia umarła. Nie strasz mnie więcej, proszę.
Tak w ogóle to historia Karoliny przypomina trochę historię Gosi Milewskiej, morderczyni Wandy :doge: Tylko, że ta druga oprócz miłości życia straciła trochę więcej ;)
Dominika wyszła za brata Karoliny
Śmiesznie wyszło :rotfl:
Obrazek

Awatar użytkownika
MalaMi95
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 221
Rejestracja: 20 paź 2015, 20:19

Re: Rodzina Delacroix-Słowik

Postautor: MalaMi95 » 26 maja 2017, 15:08

„Wytłumacz to sobie tak: młoda matka nie dosypia i ma zaburzone niektóre zmysły xD Dziadek stuka i wierci jakimś czymsiem, a Gabrysia i Kaspian byli poza domem. Ja tak to sobie tłumaczę”
Spoko. Ja sobie tłumaczę to po prostu tak: To smisy xD


A teraz relacja :)
„- Plan jest taki. Mia, ty wchodzisz pierwsza. Próbujesz dowiedzieć się od niej jak najwięcej. Potem wchodzi Kaspian, który próbuje ją przekonać, że rozwodzicie się i tak naprawdę to ona jest miłością jego życia. Może na to poleci, nie mam pojęcia."
Wybacz Edziu, że to powiem, ale ten plan… brzmi głupio…

Po kiego grzyba Mia miała się czegoś od niej dowiadywać? I właściwie czego?
Miała wydusić z niej informacje, że to ona zabiła jej rodzinę? Przecież to wiedzą!
A może Mia miała nagrać to co Karolina będzie mówić, żeby mieli dowód? Bo nie rozumiem.

No, a nawet jeśli miała ją nagrać, to to i tak było głupie. Przecież Karolina nie jest normalna, skoro była gotowa zabić rodzinę żony swojego byłego, aby go odzyskać. Czy Edzia nie pomyślała o tym, że Karolina może równie dobrze od razu rzucić się na Mię i ją zabić?
„Nie mamy informacji, żeby była uzbrojona...”
Nie, to nie jest argument. Mogłaby równie dobrze ją udusić, do tego nie potrzebna jej broń.
„Potem wchodzi Kaspian, który próbuje ją przekonać, że rozwodzicie się i tak naprawdę to ona jest miłością jego życia.”
A, no i o co chodziło z tą częścią planu?

Przecież Mia miała najpierw z nią pogadać i wydusić informacje, tak?
No więc załóżmy, że to zrobiła. Karolina wszystko jej wypaplała, Mia to nagrała.
I co? W tym momencie jak gdyby nigdy nic wkracza Kaspian i mówi? „Karolino moja, kocham cię”? Że co? Po co? xD

Nie wspominając już, że to Mia dostała list i Kaspian nie powinien był nawet wiedzieć, gdzie jest spotkanie i o której. W ogóle, że jest jakieś spotkanie.

Znaczy, nie wiem. Może ja po prostu źle myślę, ale jakoś tak nie widzę sensu tego spotkania.
Równie dobrze jak Karolinka tak radośnie tam czekała w tym magazynie, to Edzia mogła chyba od razu wkroczyć z ekipą, zakuć ją w kajdany i do wozu.
Czy się mylę?

„Robi to dla swojej rodziny.”
Czyli co? Idzie na śmierć?
„"To już paranoja. Nic mi nie grozi",”
Oprócz tego, że w magazynie czeka wariatka, która wymordowała ci rodzinę, to faktycznie nic ci nie grozi x)
„- Myślałaś, że mnie przechytrzysz, prawda? No no, piękne masz te obrazy. Zawsze wiedziałam, że mój Kaspian leci na artystyczne laski. Szkoda, że na ciebie już nie poleci - wysyczała blondynka i po chwili ogłuszyła Mię.”
No, i to by było na tyle w kwestii „Mia, dowiedz się od niej jak najwięcej”
Dlaczego nikt z tych policjantów/agentów nie wpadł na to, że tak to się może skończyć?
„Ułożyła ją w miarę bezpiecznie na zimnej podłodze i poczuła wzbierającą w sobie złość.”
A tej o co chodzi? Czemu „Bezpiecznie”? Nie chciała jej skręcić karku czy coś?
„- A co taka piękna kobieta robi tutaj sama?
- Skąd wiesz, że jestem sama?
- Bo gdybyś była z kimś, ten ktoś nie opuściłby cię nawet na krok. Jestem Kaspian.
- Karolina. A co z twoją przyjaciółką? Nieładnie opuszczać ją nawet na krok.
- To tylko moja koleżanka z pracy. Robimy razem instagramowy projekt w naszej agencji.”
Trochę zabawnie, że Kaspian tu bajeruje Karolinę, a na zdjęciu patrzy się na Penny xD
„- Meldunki...? To ja dowodzę sprawą!”
Na jego miejscu bym się tak tym nie chwaliła. Wysłał nieuzbrojoną kobietę do budynku z chorą psychicznie i niebezpieczną wariatką, bóg wie po co, a teraz wiedząc, że z rozmowy i informacji nici (Mia jest ogłuszona) zamiast wkroczyć i schwytać Karolinę posłał tam Kaspiana… Co? Dlaczego? xD


No i w ogóle dlaczego od razu na miejsce spotkania nie poszedł Kaspian?
Przecież on by się więcej dowiedział niż Mia!

Karolina nie miała żadnego powodu by chcieć gadać z Mią, ale z Kaspianem i owszem. W końcu to o niego jej chodziło.
Gdybym ja była na miejscu tych policjantów, to założyłabym, że Karolina wysłała list do Mii by ja zwabić i zabić, a nie mieć uroczą pogawędkę w której wyjawi jej swój „Super tajny, zły plan”
W końcu po co miałaby to robić?
Uderzyć w łeb, do wora i już.
„- Rozumiem. Jakie są wasze dalsze działania? Ktoś już wszedł do budynku?
- Obserwujemy ich z dachu, pani komendant. Nie ma takiej potrzeby.
- Kiedy wchodzicie?
- Kiedy będzie bezpośrednie zagrożenie życia, lub jeśli będzie możliwość pojmania obiektu.
- Całkiem nieźle, Jabłoński.
- Dziękuję, pani komendant.”
Co? CO?!
Jakie „Całkiem nieźle”?! xD
Dlaczego od razu nie wkroczycie i nie złapiecie Karoliny?!
Przecież ona mogła równie dobrze już zabić Mię! Skąd niby mają pewność, że dziewczyna jeszcze oddycha? Z dachu raczej trudno to ocenić!
„jeśli będzie możliwość pojmania obiektu.”
Możliwość pojmania obiektu to wy macie odkąd Karolina napisała uroczy, wyperfumowany liścik mówiący „Czekam w magazynie o 19. Nie spóźnij się i weź szampana” xD
No przecież ona tam tylko czeka, żeby ktoś wpadł i j złapał! Nie ma nawet broni z tego co mówią! (I jest to prawdą jak potem widzimy)
Na co niby czekają?!

I jeszcze raz. Po kiego grzyba tam ten Kaspian?! xD
Bierzcie tyłek w troki, złapcie ją i na komendę!
„- Daj znać, kiedy mam wchodzić.”
Ja ci dam. JUŻ!!! xD
„- Wcho...? Pani komendant, umówiliśmy się że pani nie bierze w tym udziału!”
I to chyba był błąd. Może gdyby Edyta brała w tym udział skapnęłaby się, że lepiej od razu schwytać wariatkę zamiast czekać, aż wszystkich zabije i ucieknie x)
„Może pani stać i się przyglądać.”
Czyli będzie robić dokładnie to samo co cała twoja drużyna Jabłoński. To samo xD
„- Po moim trupie - mruknęła Edyta.”
Albo po trupie Mii
„- Karolina?... Wszystko w porządku? - zapytał najspokojniej jak umiał. Patrzyła na niego z nieufnością i wściekłością.
- A jak myślisz? Idź, sprawdź, czy twoja żonka jeszcze żyje!”
Naprawdę, w całym tym bajzlu najbardziej trzeźwą osoba wydaje mi się być Karolina.
Nie tylko najwyraźniej nie dała się oszukać, że między Mi, a Kaspianem jest coś nie tak. (Mówi by sprawdził co z żonką)

Ale również jest do niego nieufna i widzi, że coś tu jest nie tak, skoro przychodzi do niej Kaspian, który o spotkaniu miał nic nie wiedzieć! xD
„- Och, daj spokój. Nie okłamuj mnie!”
Oficjalnie jestem w „Team Karolina”
Nie daj się dziewczyno!

Naprawdę szkoda mi jej. Widać, że jedyne czego chciała to szczęśliwa rodzina, a musiała trafić na typa którym jest Kaspian.
„Z jej piersi wyrwał się szloch. Położyła głowę na jego ramieniu. Już wszystko wiedziała.
- To nie było naprawdę, co nie?”
Nie, nie było.
Ale lepszym pytaniem jest. Po co w ogóle to było? x)
Kaspian wciąż nie dowiedział się od niej niczego, Mia może być martwa, a Jabłoński zajada z ekipą popcorn na dachu i ich podgląda.
Świetnie x)
„- Teraz zgniję w więzieniu do końca swoich dni.
- Co nie znaczy, że nie spotkasz tam miłości swojego życia.”
Wiesz co Kaspian? Ty już lepiej nic nie mów xD
„Znaleźliśmy najlepszą klinikę w Bridgeport.
- Ale... To na drugim końcu globu! - szepnęła, zakrywając dłonią usta.
- Może tak będzie dla ciebie najlepiej?”
No, bo przynajmniej teraz pomyślał i uznał, że umieszczenie cię w domku naprzeciwko, to raczej nienajlepszy pomysł xD
„- Stać! Nie ruszać się! Policja! - krzyknął Jabłoński i unieruchomił Karolinę.”
Czyżby Jabłońskiemu skończyły się chipsy, że w końcu postanowił się ruszyć? xD

A na serio. Dlaczego niby teraz był dobry moment by wkroczyć?
Co takiego stało się teraz, że nagle Jabłoński wstał i powiedział „Ej chłopaki. Kojarzycie tę Karolinę? Tak tę wariatkę. Trzeba by ją chyba złapać.”?

Oczywiście fajnie się czytało myśli Karoliny, ale Jabłoński raczej ich nie czytał.
A z dachu dźwięk jest trochę słaby x)
„"Oby tylko nic jej nie było..."”
Tak bardzo jak lubię Mię, tak bardzo chciałabym tutaj, żeby jednak coś jej było.
Może wtedy pomyśleliby zanim zrobią coś głupiego
„- Czy ja... Żyję?
- Żyjesz, kochanie.”
O dziwo tak.
Wciąż nie wiem, czemu Karolina postanowiła cię oszczędzić, ale widocznie miała dobry powód.


Wszystko dobre co się dobrze kończy :)
Dobrze, że Mi się nic nie stało, a Jabłoński mógł zobaczyć romantyczną scenę między Karoliną i Kaspianem, nim skończyły mu się przekąski. Na dodatek żona siostrzeńca szefowej przeżyła, więc nie straci posady x)

Jestem ciekawa co to będzie z tą Dani i ożywianiem jej, chociaż mam złe przeczucia. Nie zdziwię się jeśli Dani się obudzi, a w zamian Mia umrze, ale zobaczymy.


Mam nadzieje, że nie masz mi za złe mojego komentarza.
Ja widocznie czegoś nie rozumiem i tyle, ale po prostu wizja Jabłońskiego wcinającego popcorn na dachu i podglądającego rozmowę Kaspiana i Karoliny była dla mnie zbyt zabawna by się nią z tobą nie podzielić x)


W każdym razie, czekam na kolejne :)
Obrazek

Awatar użytkownika
Gunia
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 234
Rejestracja: 15 gru 2013, 13:59

Re: Rodzina Delacroix-Słowik

Postautor: Gunia » 04 cze 2017, 10:24

Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze! :h:

Galcia:
I to jest właśnie ta niesprawiedliwość, że Maks i Klara oboje zdradzili swoich partnerów, ale Maks nie musi się martwić, że Hania nie jest dzieckiem jego żony. :D
Biedne my, kobiety :(
Podziękuj Wiktorowi Sójce. :D
Dzięki, Wiktor! :D

Simwood:
Oezu, a to Kaspian jest jedynym Homo Simus na tej planecie? Znajdź sobie jakiegoś faceta, który nie potraktuje cię jak ostatnią szmatę i wszyscy będą zadowoleni.
W ogóle dlaczego ona się mści na Mii? Nie lepiej jej zabić/porwać/zjeść Kaspiana? Bo tak jakby to chyba on zawinił, a nie ona ..... soft1
Baby to są naiwne. Często wierzą, że uda im się zmienić mężczyznę... Tylko nieodpowiednia kobieta stoi na przeszkodzie :P
Gdybym to ja był Kaspianem to dałbym jej teraz w ryj i adios. Co może być przyjemnego w zakupach?!
Ja lubuję się w szybkich zakupach w Lidlu albo Biedro :D i dla mnie jest to na maksa relaksujące :P
A ja już zawał, że Mia umarła. Nie strasz mnie więcej, proszę.
Wybacz :gwizd:

MalaMi95:
Już myślałam, że nie doczekam Twojego komentarza :D ale jednak jak zawsze dłuuugo (nie wiem, jak Ty to robisz. Serio :D) i w punkt :D
No, a nawet jeśli miała ją nagrać, to to i tak było głupie. Przecież Karolina nie jest normalna, skoro była gotowa zabić rodzinę żony swojego byłego, aby go odzyskać. Czy Edzia nie pomyślała o tym, że Karolina może równie dobrze od razu rzucić się na Mię i ją zabić?
Chodziło raczej o zyskanie czasu. Ekipa dopiero się zbierała. Liczyli na to, że blondyna (jak to baba xD) się rozgada i uda się ją pojmać bez większych trudów.
A, no i o co chodziło z tą częścią planu?
Tu chodziło raczej o "zmiękczenie" Karoliny i zyskanie jeszcze większej ilości czasu. Właściwie jej cały czas chodziło o zemstę na Mii za to, ze to jej udało się usidlić Kaspiana. Karolina to taka trochę beznadziejna romantyczka... Z chorą psychiką ;)
Równie dobrze jak Karolinka tak radośnie tam czekała w tym magazynie, to Edzia mogła chyba od razu wkroczyć z ekipą, zakuć ją w kajdany i do wozu.
Czy się mylę?
Mogliby, ale byłaby większa szansa jej ucieczki. Nie pytaj mnie jak, proszę. Aż tak się nie znam na psychopatycznych morderczyniach XD
Czyli co? Idzie na śmierć?
Nie, chce odzyskać sprawiedliwość i usłyszeć, dlaczego Karolina to zrobiła. Trochę jak rodzina ofiary w sądzie chce mieć to czarno na białym.
A tej o co chodzi? Czemu „Bezpiecznie”? Nie chciała jej skręcić karku czy coś?
Może i chciała, ale póki co ją oszczędziła.
I to chyba był błąd. Może gdyby Edyta brała w tym udział skapnęłaby się, że lepiej od razu schwytać wariatkę zamiast czekać, aż wszystkich zabije i ucieknie x)
A myślisz że czemu jeszcze jej nie pojmali? :D
Tak bardzo jak lubię Mię, tak bardzo chciałabym tutaj, żeby jednak coś jej było.
Może wtedy pomyśleliby zanim zrobią coś głupiego
Na początku miałam inny plan- Mia miała zginąć, ale nie miałam serca :(
Mam nadzieje, że nie masz mi za złe mojego komentarza.
Ja widocznie czegoś nie rozumiem i tyle, ale po prostu wizja Jabłońskiego wcinającego popcorn na dachu i podglądającego rozmowę Kaspiana i Karoliny była dla mnie zbyt zabawna by się nią z tobą nie podzielić x)
Jasne że nie mam :P jak widzisz nie umiem prowadzić dramatycznych akcji... Ale może to i lepiej :P



RELACJA XXXVI



Życie u Delacroixów toczyło się powoli. Mia odkryła w sobie nową pasję- jogę i wkręciła w to Gabrysię, która i tak nie miała co robić.
Obrazek

Kasjopeja przechodziła bunt dwulatka. Oprócz paskudnego zachowania i wiecznego "nie", coraz częściej budziła się z drzemek z koszmarami. Na szczęście ukochany dziadziuś stał na straży i robił wnusi pyszne kanapeczki ;)
Obrazek
Obrazek

Ellie bardzo zżyła się z siostrzenicą. Spędzały razem mnóstwo czasu i nie widziały świata poza sobą.
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Śniadanie, obiad, czy kolacja nie mogły się obyć bez jakiejś afery. Tu Kasjopei nie zasmakował groszek xD
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Mia wczuwała się w rolę matki również dla Ellie, która bardzo jej potrzebowała. Codziennie pomagała jej w pracach domowych, na zmianę z Gabi i Danielem (którzy byli szczęśliwi, że mają drugą, przyszywaną wnusię).
Obrazek

Jednak Mia była często gęsto wykończona tym całym rodzinnym szumem, chociaż go kochała. Zaczynała dzień najczęściej wtedy, kiedy budziła się Cassie (około 5 rano) i szła spać koło 23, kiedy wszystko w domu było zrobione.
Obrazek

- Kaspian, a może wziąłbyś jakiś dzień wolny? Wykorzystują cię w tej firmie - Gabrysia chciała jakoś uświadomić synowi, że praca to nie wszystko. Kaspian przeżuł swoją porcję i spojrzał na matkę ze zdziwieniem.
- Mamo, prezes agencji ma brać urlop? Wystarczy, że mnie tam nie ma przez trzy dni w tygodniu!
- Siwiejesz, synku. Chyba czas na odpoczynek. Poza tym, Cassie cię potrzebuje... - urwała, widząc dezaprobatę syna.
- Mamo, Cassie ma świetną opiekę, mamę, dziadków i ciocię. Spędzam z nią tyle czasu ile mogę, ale nie zrobię wszystkiego. Kto zarobi na dom?
- Pieniądze to nie wszystko - burknęła. - Poza tym, ojciec chciał otworzyć restaurację. Przydałbyś się do pomocy...
- Widzisz! Czyli potrzebujemy pieniędzy. Temat skończony. Miłego dnia, dziewczyny - Kaspian wstał od stołu i ruszył w kierunku drzwi wyjściowych. Mia odłożyła sztućce i westchnęła.
Obrazek

- Jaką tu mamy cyferkę, Cassie? - Mia zajęła się opieką nad córką, żeby zapomnieć o porannej sytuacji.
- Osiem!
- Brawo, córeńko! Strasznie szybko liczysz. Czy o nie objawy autyzmu?
Obrazek

Trzeba przyznać Mii, że córce poświęca się w stu procentach. Często rzucała się w wir zabawy i opieki nad nią żeby zapomnieć o niezgodnościach z Kaspianem. Wydawało jej się, że coś między nimi od jakiegoś czasu zgrzytało, ale nie wiedziała co. Mijali się rano, żeby spotkać po południu, a wtedy Kaspian znikał przed komputerem albo zajmował się córką, a ona mogła odpocząć i poćwiczyć. Od czasu akcji w magazynie niby było dobrze ale czuła, że mąż się od niej odsunął.
Obrazek
Obrazek

Któregoś dnia po południu do Delacroixów zawitał Fabian.
- Cześć, Fabianku! Nie będzie wam przeszkadzała Cassie? To pora obiadu. Masz ochotę na sałatkę?
- No coś ty, ciociu! Ja już jadłem, ale Ellie mnie częstowała. Robimy razem projekt związany z sekcją zwłok żaby.
- Fascynujące.
Obrazek

- Moglibyśmy na przykład opisać to w tabelce, albo nagrać film...
- A może wystarczą same zdjęcia i notatka? Jakoś nie widzę żeby pani Johnson z radością oglądała nagraną sekcję zwłok.
- Haha, masz rację!
- Źwłoki!
Obrazek

W końcu młodzieży przeniosła się do innego pokoju.
- I wtedy podbiegli do niego i ściągnęli mu gacie. A jaką miał minę!
- Haha, to musiało być zabawne!
Obrazek

- Maaaaama! Kcie na dwój!
- Za chwilkę, Cassie, mamusia musi zapisać się na kurs instruktora jogi...
Obrazek

Cóź... Kurs mógł poczekać :D
Obrazek

* * *


W końcu nadszedł czas czterdziestych urodzin Kaspiana (nie pytajcie, kiedy to zleciało- nie wiem :P). Zaproszeni goście napływali falami.
- Bardzo przystojnie dziś wyglądasz. Ach, w końcu kończysz czterdziestkę!
- Nie przypominaj mi! Kto by chciał takiego starucha! - roześmiał się Kaspian.
- Oj, zdziwiłbyś się... - dodał Gerard kręcąc głową.
Obrazek

- Cześć, kochana. Cieszę się, że jesteście! - Mia serdecznie uścisnęła Klarę.
- I ja się cieszę. Gerard jest dzisiaj jakiś nie w sosie - zachichotała rudowłosa.
Obrazek

Na imprezie pojawiła się również Edyta...
Obrazek

Ale i dawno nie widziana Amelia!
- Siostrzyczko! Jak dobrze cię widzieć!
- Oj, braciszku braciszku. Nic się nie zmieniasz, tylko siwiejesz! - roześmiała się Amelia.
- Jak zwykle przemiła!
- Nie mogłabym sobie odpuścić, kochany!
Obrazek

- Fajnie, że jesteś!
- No coś ty, nie mogłabym opuścić urodzin mojego bratanka! Może nie jest już malutki, ale w naszym wieku warto się spotykać przy każdej możliwej okazji - westchnęła. - Po śmierci rodziców rzadko się widywaliśmy. Każdy miał swoje sprawy...
- Ale najważniejsze, że się spotkaliśmy! Chodźmy do ogrodu!
Obrazek

Impreza trwała w najlepsze ;)
Obrazek
Obrazek

Aż przyszedł czas na zdmuchnięcie świeczek!
- W sumie... Mam wszystko, czego potrzebuję...
Obrazek
Obrazek

Urodziny dobiegały końca, a więc młodzi mieli chwilę dla siebie ;)
Obrazek
Obrazek
Obrazek

* * *


Fabian i Ellie byli naprawdę najlepszymi przyjaciółmi. Mimo, że dziewczynka była kilka lat od niego starsza, to i tak świetnie się dogadywali.
- A jakbyśmy wepchnęli kujonów do komórki?!
- Haha, widzę ich miny!
Obrazek
Obrazek

Pewnego dnia podczas śniadania Klara podjęła dość drażliwy temat.
- Fabianku, razem z tatą uznaliśmy, że od dziś będzie do Ciebie przychodziła pewna pani, która będzie się tobą opiekować.
- Chcecie mi załatwić niańkę? Czyś ty oszalała, kobieto?
Obrazek

- Po pierwsze, nie tym tonem, bo będziesz miał szlaban na konsolę. Po drugie, w najbliższym czasie będziemy mieli z tatusiem kilka spraw do pozałatwiania, a ja wracam do fundacji na pełen etat. Chcę mieć pewność, że masz dobrą opiekę.
- To będę po szkole chodził do Ellie - Fabian szukał każdego sposobu, aby wymigać się od posiadania niańki. Oczami wyobraźni widział grubą starszą panią, która będzie mu kazała myć toalety i ślęczeć nad książkami.
Obrazek

- Widzisz, synku, tak się składa, że nie można się aż tak narzucać wujkowi i cioci.
- Ale oni lubią, jak tam przychodzę!
- Oczywiście, że tak. Ale musielibyśmy po ciebie przyjeżdżać, a dla nas to też męczące. Umówmy się tak. Jeśli ta pani nie przypadnie ci do gustu, będziesz mógł postawić na swoim. Ale prosimy, żebyś ją poznał.
- No... Dobra. Niech wam będzie. Ale chcę Efekt masy 2 na konsolę.
- Zapomnij.
- No dooooobra...
Obrazek

Niedługo potem przed domem Hamptonów pojawiła się ciemnowłosa dziewczyna. Była przerażona, bo to jej pierwsza rozmowa od długiego czasu... W dodatku w całkowitej tajemnicy przed Bartoszem. Penny Ćwir dostała informację od jakiegoś kuzyna ojca, że państwo Hampton poszukują opiekunki i że mogliby ją polecić. Była wniebowzięta, tyle tylko, że powiedziała Bartoszowi, że idzie do taty i Blanki. Miała nadzieję, że nie będzie zbyt podejrzliwy...
Obrazek

- Penelopa, prawda? Witaj, kochanie. Cieszymy się, że do nas dotarłaś. Kawy? Herbaty? Może wody?
- Dziękuję, pani Hampton. Nie trzeba.
- W takim razie przejdźmy do salonu - Klara uśmiechnęła się szeroko i gestem zaprosiła dziewczynę do pokoju.
Obrazek

- Powiedz nam, czy masz jakieś doświadczenie w opiece nad dziećmi?
- Cóż... Mój tata ma tak jakby drugie dziecko i czasem pomagałam jego narzeczonej w opiece nad nim.
- Jak wspaniale! A ile ma lat?
- Około czterech.
- Nasz Fabian ma już osiem. Ach, jak ten czas leci. Cóż...
Obrazek

- Mój chłopak ma młodsze rodzeństwo, którym też często się zajmuję.
- Świetnie! Penny, cóż, nie potrzebujemy większych referencji, bo nie o to chodzi. Zależy nam na kimś mądrym, kto będzie umiał poradzić sobie z temperamentem Fabiana. Nieco go rozpieściliśmy i potrafi się czasem paskudnie odezwać, poza tym uwielbia konsolę i nienawidzi odrabiać lekcji.
- Brzmi znajomo - roześmiała się Penny. - Zrobię co w mojej mocy, żeby jak najlepiej się nim zająć, proszę pani.
- W takim razie myślę, że możemy go zawołać. Fabianku!
- COOOO?
- Nie co, tylko słucham. Podejdź tu do nas. Chcemy, żebyś kogoś poznał.
- Nie mogę, gram mecz!
- Ale już na dół, bo schowam kabel od internetu.
Obrazek

- Cześć! Jestem Penny! Miło mi cię poznać. - Penny uśmiechnęła się mając nadzieję, że zaskarbi sobie trochę względów chłopca.
- Yyyy... No hej.
- To właśnie Penny będzie się tobą opiekowała. Fajnie, co?
Obrazek

- Chyba. Nie wiem. Co lubisz robić?
- Zajmuję się fotografią. Uwielbiam robić zdjęcia.
- Naprawdę? Mamy znajomą, która bardzo długo się tym zajmowała. Możemy dać pani namiary. - Gerard uśmiechnął się do Penny.
- Byłoby wspaniale! - Penny przeniosła wzrok na zaciekawionego Fabiana. - A ty? Co lubisz robić?
- Ja... Yyyy... No, lubię grać w gry. I trochę biegać.
- Fajnie się składa, bo ja też lubię czasem grać w gry. Możemy pograć jak tylko odrobimy lekcje.
Obrazek

- Ale super! To może pokażę ci jakie mam gry? Chodź! - ani się obejrzeli, a Fabian już ciągnął Penny za rękę i popychał ją w kierunku schodów. Spojrzała zdziwiona na Hamptonów, ale ci tylko ciepło się uśmiechnęli i kiwnęli głowami na znak, żeby się nie krępowała.
Obrazek

- Masz bardzo piękny pokój, Fabianku. Tyle zabawek!
- Dzięki. To co, zagramy? - Fabian aż palił się do konsoli.
- A czy ty nie masz żadnych lekcji do odrobienia?
- Yyyyy... Nie? - Fabian uciekł wzrokiem na podłogę. Może i był rozpieszczony i potrafił nieźle cwaniakować, ale kłamanie przychodziło mu z niemałym trudem.
- Pokazuj co masz. Szybko odrobimy i będziemy mieli wszystko z głowy!
Obrazek

- Zadanie pierwsze. Maciek poszedł do sklepu po czekoladę. Czekolada była w promocji i kosztowała 3 złote. Maciek miał 10 złotych. Ile czekolad mógł kupić Maciek? Ale banalne. Jasne że trzy! - zawołał Fabian.
- No to szybciutko pisz działanie i odpowiedź i lecimy dalej. Łał, jesteś świetny z matmy! Mój chłopak miał z nią problemy, hihi! - zachichotała Penny.
- To ty masz chłopaka? - Fabian podniósł na nią oczy znad książki. - Szkoda. Myślałem że będziesz moją dziewczyną. Lubię starsze - wyszczerzył zęby w uśmiechu. Penny przewróciła oczami i również się uśmiechnęła. Czuła, że się szybko dogadają.
Obrazek

- Penny, a wiesz jak się nazywa kolejna żona faceta, który ma smażalnię ryb?
- No, jak?
- Usmażona! Ha, ha ha! Łapiesz? Ósma-żona! - wkrótce oboje zanosili się śmiechem. :brawo2:
Obrazek

- No i jak ten nasz synuś? - zapytała Klara, kiedy Penny zeszła na dół.
- Cóż, jest super dzieciakiem. Odrobiliśmy lekcje i chwilę pograliśmy. - Penny wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się lekko.
- Odrobiliście lekcje? Bez krzyku? - Gerard wydawał się zaskoczony. - Jak to zrobiłaś i jaka jest twoja supermoc? - roześmiał się.
- Penny, myślę, że jeśli chciałabyś tą pracę, to my jesteśmy na tak! - Klara klasnęła w dłonie.
- O... Oczywiście, że jestem na tak! - Penny przez chwilę zawahała się, jak powie o tym Bartoszowi, ale w końcu pomyślała, że przynajmniej dostaną trochę więcej kasy i nie będzie musiał się tak zaharowywać.
- W takim razie powiem ci dokładnie czego oczekujemy. Nie ma nas w domu trzy dni w tygodniu roboczym oraz w sobotę. Zależy nam żebyś odebrała Fabiana ze szkoły, odrobiła z nim lekcje a potem wypełniła mu jakoś mądrze czas. Możecie bawić się na dworze, iść do parku, róbcie co chcecie bylebyś oderwała go od tej elektroniki. Wracamy około dwudziestej, może dwudziestej pierwszej. W soboty prosilibyśmy cię, żebyś przyjechała około ósmej rano i posiedziałabyś z nim cały dzień. Czy to ci pasuje?
- Tak, proszę pani. - Panny w głowie liczyła, ile godzin będzie pracowała i czy Bartek się z tym pogodzi...
- Oj, mów mi po imieniu! A jeśli to dla ciebie kłopotliwe, to po prostu pani Klaro i z czasem przejdziemy na ty - uśmiechnęła się do niej ciepło.
Obrazek

- Dziękuję państwu! - Penny uśmiechnęła się i podniosła z kanapy.
- Dziś już ci dziękujemy, ale zapraszamy cię jutro po Fabiana do szkoły. Rano dostarczę wszystkie niezbędne upoważnienia jego dyrektorowi żebyś mogła go odebrać. W razie czego dzwoń, jestem pod telefonem. I proszę - podała jej klucze - to dla ciebie. Żebyś jakoś się tu dostała!
- Dziękuję, pani Klaro. W takim razie dobranoc! - Penny skierowała się w stronę wyjścia, ale Klara ją zatrzymała.
- Możesz wyjść tarasem, kochanie. Szybciej dotrzesz na pociąg! - Penny zawróciła i skierowała się w stronę tarasu i zahaczyła wzrokiem o zdjęcia. Szczęśliwa rodzina. Trochę im zazdrościła i zastanawiała się, czy kiedyś z Bartkiem też będą tacy szczęśliwi...
Obrazek
Obrazek

- No i jak? Podoba ci się?
- Nie mój typ urody, ale... - Gerard puścił oko do żony. - Myślę, że dogada się z naszym Fabianem i trochę go utemperuje. I będziemy mieli trochę czasu dla siebie...
- Też wzbudziła moje zaufanie. Będzie dobrze.
Obrazek

* * *


Następnego popołudnia Penny zabrała Fabiana (po odrobieniu lekcji, oczywiście!) nad wodę niedaleko domu Hamptonów. Świetnie się bawili (biorąc pod uwagę to, że Fabian ciągle coś łowił, a Penny nic :P ) i naprawdę miło spędzili czas.
Obrazek

Nagle w kieszeni Penny zadzwonił telefon. Zerknęła na wyświetlacz. Bartosz. Westchnęła i odebrała.
- Cześć! Co tam? No jak to gdzie jestem? Yyyy... U Blanki i taty! No, opiekuję się Alanem, tak tak... Czemu mówię tak cicho? Bo usypia. Bartek, musiałam się wychylić przez okno żeby mu nie przeszkadzać i dlatego słyszysz wiatr. Nie musisz być podejrzliwy. O której będziesz? No, ja będę koło 22. Tata mnie odwiezie. No, to pa.
Obrazek

Wyłączyła się i westchnęła. Zerknęła na Fabiana, który z pasją wyglądał kolejnej ryby.
- Fabek, usiądę na ławce, dobra? I tak nic nie łowię - wysiliła się na uśmiech i usiadła na pobliskiej ławce obserwując chłopca.Obrazek

Stamtąd mogła odpisywać na liczne smsy Bartka, w których wygarnął jej, że powinna siedzieć w swoim atelier, a nie dać się wykorzystywać jako darmowa niańka. W końcu napisała, że przez niego Alan się obudził i musi do niego wracać. W oczach pojawiły jej się łzy. Przecież ona chciałaby tylko, żeby nie musiał tyle pracować...
Obrazek

Chwilę później na ławce dołączył do niej Fabian.
- Kłopoty z facetem, co? - zagadał, zerkając na nią. No proszę, nawet dziecko widzi, że coś jest nie tak. Usta mimowolnie ułożyły jej się w podkówkę.
- Ej, Penny, powiedz, co się stało? Czemu powiedziałaś mu, że jesteś u swojego taty?
Obrazek

- Ech, mój chłopak wcale nie chce żebym pracowała. Woli harować w dwóch pracach niż przyznać, że ja też mogłabym pracować. Moje studio fotograficzne wcale nie przynosi zysków, a czynsz trzeba za to opłacić. Nie umie schować dumy do kieszeni i pogodzić się ze swoim tatą, i wszystko jest takie irytujące...! - westchnęła, ocierając oczy. Fabian przyjrzał jej się uważnie.
Obrazek

- I taka dziewczyna pozwala się tak traktować?! - zawołał. - Gdybym to ja był twoim chłopakiem to pozwoliłbym ci robić co byś chciała! Wydawać pieniądze na ciuchy, kosmetyki, tak jak tatuś pozwala mamie.
- Fabianku, to miłe, ale nie pieniądze są w życiu najważniejsze. Po prostu chciałabym Bartkowi pomóc, a on...
- Nie przejmuj się, Penny. Moim zdaniem powinnaś twardo postawić na swoim i powiedzieć mu, że dostałaś dzisiaj dorywczą pracę, która nie koliduje z twoim atelier. I że choćby nie wiem co, to będziesz tu pracować. - Fabian uśmiechnął się pocieszająco.
- A jeśli powie, że nie chce takiej dziewczyny i będziemy się kłócić do końca świata? - Penny była zaskoczona dojrzałością tego dziecka.
- Chyba sama w to nie wierzysz - mruknął. - To ty mu postaw warunek. Albo pracujesz, albo się wyprowadzasz.
Panny westchnęła. Przecież Bartosz dobrze wie, że nie ma się gdzie wyprowadzić. Ale może jak wreszcie postawi na swoim, to nie będzie tak źle...?
Obrazek

- A jak okaże się dupkiem, to po prostu przyjedziesz do nas! Oddam ci nawet swoją sypialnię! - zawołał Fabian.
- Dzięki, Fabiś! Jesteś najlepszy - roześmiała się Penny.
Obrazek

Chłopiec niespodziewanie zerwał się z ławki i przytulił mocno Penny. Ta odwzajemniła uścisk. Ten dzieciak mądrze gadał.
Obrazek

* * *


Na otwarcie restauracji Daniela (o której marzył całe życie) przyszło wielu przyjaciół, między innymi Rafał, Sara i Aleksander.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Daniel uwijał się jak w ukropie. Zależało mu na tym, żeby wypaść jak najlepiej. Zatrudnił dość niedoświadczonych ludzi, ale dał im szansę bo wiedział, że gdzieś muszą się wyszkolić.
Obrazek
Obrazek

W międzyczasie Kaspian został z Kasjopeją i Ellie sam w domu. Mia pojechała na kurs instruktorki jogi, Gabrysia pomagała Danielowi w otwarciu a Kaspian musiał zająć się dziewczynkami. Trochę średnio mu to było na rękę, bo musiał na jutro zrobić ważny raport... Ale w sumie dawno nie był z Cassie sam na sam i brakowało mu tego.
- A co to za szkrab?! Chodź do taty! - i porwał małą w ramiona.
Obrazek

Tak świetnie się bawili, że choć na chwilę zapomniał o tym całym raporcie i w ogóle o pracy i przypomniało mu się, co jest w życiu najważniejsze. Rodzina. Miał wyrzuty sumienia, że ostatnio olał Mię i mamę i tatę też, że postanowił im to wynagrodzić.
Obrazek

Na podwieczorek zrobił Ellie jajecznicę z tostami i pogrążyli się w rozmowie.
- Kaspian, wierzysz w duchy?
- No jasne że tak. Łuuuuu! - roześmiał się.
- A tak serio? Wierzysz że... Na przykład mama i tata na mnie teraz patrzą? Albo Dani? - zapytała nieśmiało.
- Oczywiście. Na pewno są z ciebie bardzo dumni, mała - uśmiechnął się do niej ciepło.
Obrazek

Następnego dnia przy śniadaniu każdy coś opowiadał. Daniel i Gabrysia o sukcesie "U Delacroixów", Mia o swoim kursie. Kaspian słuchał ich jak zaczarowany. Łał, pomyślał. To jest to, czego szukałem całe życie. Moja rodzina.
- Właściwie, dzisiaj mam dla ciebie niespodziankę - wtrącił nagle między tostem a jajecznicą.
- Jaką? - Mia była zaskoczona. Zerknęła na zegarek wiszący w kącie kuchni i zastanawiała się, jakim cudem Kaspian jeszcze nie poszedł do pracy.
- Mam w tym tygodniu wolne i dziś spędzam z wami cały dzień. A po południu mam czas tylko dla ciebie. Poprosiłem mamę, żeby zajęła się dziewczynkami. - Gabrysia uśmiechnęła się do nich ciepło i pokiwała głową. - Tato, a jutro pomogę ci w restauracji.
- Nie musisz, Kaspianku...
- Muszę, tato. To twoje marzenie. Musimy trochę rozkręcić knajpkę i właśnie dlatego wypromowałem ją na Simbooku.
Obrazek

Niespodzianką było wyjście do chińskiej restauracji.
- Nie spodziewałam się w tobie takiej zmiany. Skąd...?
- Cassie wczoraj uświadomiła mi, jak bardzo was wszystkich kocham. Ten czas spędzony tylko z nią i z Ellie był wspaniały i pokazał mi, że nie tylko praca się liczy.
- Cieszę się, że tak myślisz. Wiesz... Chyba obok nas siedzi twoje kuzynostwo.
Obrazek

I rzeczywiście, obok Delacroixów siedzieli Kapuletowie. Drogon (czyli syn Merkucja i Hermii- adoptowanej siostry Tybalta) i jego żona Paula (córka Tybalta i Amelii- siostry Daniela). Pomachali im ciepło i zagłębili w swoje karty dań.
Obrazek

Kiedy zamówili już swoje pyszne potrawy nie mogło się obyć bez fotek na Simstagrama.
- No, to jedzmy, kochana. Smacznego!
Obrazek

W tym czasie dziadziuś zajmował się swoją wnusią, ponieważ Gabrysia trochę gorzej się czuła. Strasznie się cieszył z tej wnuczki i czuł z nią niesamowitą więź.
- Iiiii hop!
-Łiiiiii! Dziadziaaaaa!
Obrazek

* * *


Po dwóch tygodniach pracy Penny i Fabian ustalili wspólny rytm koegzystowania. Ona pozwalała mu się bawić (i często bawiła razem z nim), a on pozwalał jej na dokształcanie się poprzez czytanie książek czy robienie dużej ilości zdjęć.
Obrazek

W sobotnie popołudnie Penny zabrała go do parku, gdzie bawili się w piratów i potwora morskiego.
- Cała naprzód! Na potworaaaa!
Obrazek
Obrazek

- No i jak twój chłopak? Powiedziałaś mu? - zapytał Fabian znad burgera, którego Penny kupiła im w budce.
- Miałeś rację. Powiedziałam mu, że jak mi nie pozwoli pracować, to się wyprowadzę. Kłóciliśmy się półtora tygodnia, ale widział, że nie odpuszczę i dał mi spokój. Dzięki, Fabianku!
- Drobiazg, Penelopo! - oboje się roześmiali.
Obrazek

W poniedziałkowe popołudnie odebrała Fabiana ze szkoły i wrócili do domu.
- Fabian, baw się, tylko proszę cię, nie wiś głową w dół na drabinkach!
- Oj Penny, daj spokój! Przecież nic złego mi się nie stanie! - żachnął się i odwrócił na pięcie, aby wspiąć się na drabinki.
Obrazek

Penny odwróciła wzrok tylko na chwilę, żeby pomachać sąsiadce Hamptonów, ale zaraz zobaczyła, jak Fabian wytyka jej język wisząc głową w dół.
- Złaź mi stamtąd, Hampton, ale już! - warknęła, a Fabian gładko zeskoczył z drabinek.
Obrazek

- Fabian! Nie ma takiej zabawy, rozumiesz? Spadniesz i coś ci się stanie!
- Penny, ale z ciebie nudziara! Daj mi spokój! - krzyknął.
- Masz mnie słuchać, Fabian! Bez dyskusji! - chciała złapać go za rękę, ale wyrwał się i wszedł na drabinki. Wiedziała, że teraz zrobi jej na złość.
Obrazek

Fabian był zbyt pewny siebie. Nagle omsknęła mu się noga i nie zdążył się złapać...
- Fabian, nie!
Obrazek

- H-halo? Pogotowie?... Potrzebuję karetkę do Wierzbowej Zatoczki... Tak, tak! Szybko!
Obrazek


* * *


Penny siedziała sama w poczekalni w szpitalu. Fabiana zabrano na salę operacyjną. Porządnie rozbił sobie głowę, ale poza tym stracił sporo krwi, ponieważ rozciął sobie skórę o dwa gwoździe wystające z drabinek*. Była załamana. To wszystko jej wina!
Obrazek

Niecałe piętnaście minut później w poczekalni pojawiła się Klara. Miała ważne posiedzenie zarządu, a wiadomość o wypadku wyprowadziła ją z równowagi.
- Penny, jak to się stało? Dlaczego go nie dopilnowałaś?!
- Pani Hampton, ostrzegałam go! I zakazałam mu wchodzić na te drabinki, ale chciał mi zrobić na złość, i... I... - Penny powstrzymywała się od płaczu.
Obrazek

- Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam. Wiem, jaki potrafi być Fabian. No, nie płacz już, nie płacz. Następnym razem będzie bardziej uważny...
- Przepraszam, pani Klaro! Naprawdę, tak się starałam... Ja...
Obrazek

- Nie denerwuj się, Penelopko. Wszystko będzie dobrze. Jakie właściwie są obrażenia?
- Stracił sporo krwi i prawdopodobnie potrzebna będzie transfuzja.
- Tra... Transfuzja? - Klara zamarła. Fabian nie odziedziczył po niej grupy krwi. Gerard miał jeszcze inną. To oznaczało tylko jedno... - To pewne? - wychrypiała i otarła łzy.
- Nic nie wiadomo na sto procent. Na razie go operują - powiedziała cicho Penny.
Obrazek

Chwilę później w poczekalni pojawił się Gerard, ubrany w sportową bluzę, którą złapał w biegu do szpitala. Tak domowej wersji prezydenta Penny nie widziała.
- No już, już, kochanie, wszystko będzie w porządku - szeptał żonie do ucha obejmując ją. Klara rozpłakała się a Penny patrzyła na nich z bólem. Dyskretnie wycofała się pod pretekstem przyniesienia kawy.
Obrazek

- Nie płacz, kochanie. Zaraz wszystko będzie dobrze... No już...
- Gerard, nic nie będzie dobrze... Ja... Ja muszę Ci coś powiedzieć... - wyszeptała przez łzy. Spojrzał na nią zaciekawiony i obrócił przodem do siebie.
Obrazek

- Gerard... Fabian... Fabian nie jest twoim dzieckiem - wyszeptała a Hampton zakrył usta dłonią.
- C... Co?
Obrazek

Przez chwilę patrzył na nią z otwartymi ustami ale po chwili do niego dotarło. Patrzył na nią z tak ogromnym bólem i zawodem, jak zbity pies. Domyślał się, że kiedyś Klara mogła go zdradzić. Zabolało go to, ale wiedział, że to po części jego wina. Był gotowy jej to wybaczyć i o tym zapomnieć. Ale nigdy nie domyślał się, że jego mały syneczek, którego kochał nad życie, opiekował się nim, wstawał do niego w nocy, zmieniał mu pieluchy, karmił... Nie był... Jego synem?
- Klaro... Jak... Czyj...?
Obrazek

- Ja... To było... Pamiętasz, kiedy mieliśmy mały kryzys? Spotkałam starego znajomego i wyszliśmy na kawę, ale... Nie wiem, czemu to zrobiłam... Wszystkie uczucia nagle wróciły... Oddaliliśmy się od siebie i ja...
- KTO to był? - warknął Gerard. Klara przełknęła ślinę.
- Maks Łukowski. Mój nauczyciel z liceum.
- DO JASNEJ CHOLERY! Wypruwałem sobie żyły dla ciebie i dla mojego miasta żeby wszystko było dobrze! Żebyś czuła się, do cholery, szczęśliwa! A ty tak po prostu się puściłaś?!
- Gerard, nie mów tak, proszę... To był błąd...
- To był błąd? Teraz sobie to uświadomiłaś?! Po ośmiu cholernych latach?! Od kiedy wiesz?
Obrazek
Obrazek

- Ja... Od początku wiedziałam, że to był błąd! Ale bałam się i miałam nadzieję, że to twoje dziecko?!
- Miałaś nadzieję? - prychnął. - Od kiedy wiesz?
- Od kiedy Fabian miał dwa lata. Powtarzałam testy w każdej klinice bo nie mogłam uwierzyć...
- Okłamywałaś mnie osiem lat... Jak mogłaś mi to zrobić?
- Bałam się że nas zostawisz... Mnie i Fabiana...
- I chyba to będzie najlepsze wyjście - wyrzucił z siebie patrząc na nią z nienawiścią. - To tatuś powinien z nim być, a nie jakiś naiwny jeleń - westchnął. Klara zakryła usta dłońmi.
- To ty jesteś jego ojcem... - szepnęła powstrzymując kolejny potok łez. Po chwili drzwi od sali operacyjnej otworzyły się i młody lekarz podszedł do rodziców.
Obrazek

- Państwo są rodzicami, prawda? Adam Grzelak, jestem lekarzem prowadzącym. Proszę państwa, pański syn stracił dużo krwi.
- Rozumiem. Co teraz? Czy wszystko będzie z nim w porządku? - wyrwało się Gerardowi jakby zapomniał, co przed chwilą usłyszał. Skarcił się w myślach.
- Będzie potrzebna transfuzja krwi. Dziecko ma pani grupę krwi? - zapytał Klary.
- Nie... - pokręciła głową. Lekarz przeniósł wzrok na Gerarda.
- W takim razie pana?
- Niestety, nie moją - warknął Hampton.
- Rozumiem... W takim razie proszę panią, żeby skontaktowała się z ojcem dziecka. Lub matką.
Obrazek

- Ja jestem matką. Czy to jedyna możliwość? Nie chciałabym...
- Najlepsza transfuzja będzie pochodziła właśnie od ojca*. Także proszę to rozważyć. Czekam na państwa decyzję w gabinecie. Proszę się jednak pospieszyć...
- Dziękuję - szepnęła Klara i na nowo zaniosła się szlochem. Gerard patrzył na nią ze smutkiem. Jego ukochana żona... Teraz musiał jej pomóc, a potem zastanowi się co robić. Przecież to nie tak, że już nie kocha Fabiana...
Obrazek

- Nie mamy zbyt dużego wyboru. Musisz do niego zadzwonić. Teraz to dziecko jest najważniejsze - powiedział cicho Gerard wzruszając ramionami. Klara kiwnęła głową.
Obrazek

Sięgnęła po telefon i wyszukała numer Łukowskiego. Przez chwilę się zawahała.
- No dzwoń! Nie ma czasu! - mruknął Gerard.
Klara przyłożyła słuchawkę do ucha a serce biło jej jak oszalałe. Jeden sygnał przeciągał się w nieskończoność. W końcu usłyszała głos Maksa.
- Cześć. Głupio mi dzwonić, ale potrzebuję twojej pomocy. Czy mógłbyś przyjechać do szpitala? Wyjaśnię ci wszystko na miejscu...
Obrazek

Hamptonowie usiedli obok siebie i w niezręcznej ciszy czekali na Maksa. Kiedy w końcu się pojawił, spojrzał na nich zmieszany.
- Dzień dobry. Klaro? Mogłabyś mi powiedzieć, co się dzieje?
- Cześć... Ja... Muszę ci coś powiedzieć... Mój Fabian miał wypadek...
- Strasznie mi przykro. Czy to coś poważnego?
- Potrzebna jest transfuzja krwi.
Obrazek

- A co ja mam z tym wspólnego? - Maks nadal nie łączył faktów.
- A to, lalusiu, że to twój syn, a nie mój! - warknął Gerard. Maks spojrzał na niego wielkimi oczami, a później przeniósł wzrok na Klarę.
- Raczysz to wytłumaczyć?
Obrazek

- Pozwól, że ja ci to wytłumaczę - Gerard wyprostował się i spojrzał przymrużonymi oczami na Maksa. - Pewnego dnia moja żona zdradziła cię ze mną. Widocznie się nie zabezpieczyliście albo coś zawiodło. Doszło do zapłodnienia. Bum! Jesteś ojcem.
- Nic mi na ten temat nie wiadomo. Odnośnie zdrady, powinieneś sobie to wyjaśnić z nią, a nie ze mną. Klaro? Czy chcesz mi powiedzieć, że... Fabian to mój syn? - nie odpowiedziała patrząc się pustym wzrokiem w ścianę. Jej świat runął jak domek z kart. Wszystko, co budowała, budowała na kłamstwie i w końcu jej się zebrało...
Obrazek

- Posłuchaj mnie uważnie. Nie życzę sobie, żebyś mówił do mnie takim tonem. Jestem tu bo miałem pomóc i pomogę. Możemy przejść do działania?
- Proszę, proszę! Pomocna dłoń się znalazła!
- Proszę, przestańcie... - wyszeptała Klara. Gerard uderzył dłonią o ścianę i wstał.
- Muszę się przewietrzyć. Chyba macie wiele do omówienia - warknął i wyszedł z poczekalni.
Obrazek

- Zacznijmy może od początku. Co tu się, do cholery, dzieje?!
- Nie krzycz na mnie.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, Klaro? - zapytał patrząc w podłogę. Zamilkła.
- Bo i tak nic byś z tym nie zrobił. Ja nie chciałam rujnować mojego małżeństwa, ani twojego... I bardzo chciałam wierzyć, że Fabian jednak jest synem Gerarda. Naprawdę...
Obrazek

- A teraz, po ośmiu, dziewięciu latach od naszego ostatniego... Spotkania, postanawiasz oznajmić mi radosną nowinę! Ha, ha ha! Radujcie się! Jestem podwójnym ojcem! Wspaniała nowina! Zaraz powiadomię o tym moją żonę i córkę, będą zachwycone! - teraz Maksa na pewno było słychać na całym korytarzu. Klara miała dość. Głowa jej pękała i nie miała siły.
Obrazek

- A co, do cholery, miałam ci powiedzieć? Cześć, Maks, tu Klara. Pamiętasz ostatni raz jak ze sobą spaliśmy?! Tadam, jesteś ojcem! Kupuj pieluchy i wpadaj! Jakoś nie miałam specjalnej ochoty odzywać się po tym, co wtedy zaszło - i rudowłosej puściły nerwy. - Czy ty myślisz, że chciałam cię usidlić? Całe życie będę się nienawidziła za ten jeden błąd, że przespałam się z tobą, a nie z moim mężem! Całe życie! Myślisz, że nie jest mi z tym źle? Ale do cholery, trzeba ratować moje dziecko!
Popatrzył na nią z niedowierzaniem.
Obrazek

- Maks, nie chcę od ciebie niczego. Jedyne co potrzebuję, to żebyś zgodził się na transfuzję i się jej poddał. Przysięgam, że Fabian nigdy się o tobie nie dowie i nie będziemy zaprzątać ci życia.
- Klaro, zawsze możesz do mnie przyjść po pomoc! Tylko...
- Tylko nie bezpośrednio z dzieckiem. Nie chcę pomocy. Mam... męża i nie potrzebuję ciebie. Chcę tylko tej cholernej transfuzji.
Obrazek

- Zgadzam się.
- Naprawdę?! - Klara spojrzała na niego z niedowierzaniem.
- Przecież nie pozwolę moj... Waszemu dziecku umrzeć. Możemy powiadomić lekarza, że jestem gotowy?
- O... Oczywiście - wydukała.
Obrazek

- A, więc odnalazł się szczęśliwy tatuś! Czy mogę zaprosić do gabinetu?
- Tak, oczywiście.
Obrazek

Maks wszedł do pokoju lekarskiego, gdzie już czekała pielęgniarka. Miał wielką kluchę w gardle. Mimowolnie wróciły do niego wszystkie wspomnienia- on i Klara, jeszcze w czasach liceum, później ich rozstanie, ponowne zejście i kolejne rozstanie. Spotkanie na kawie. Jak wylądowali w łóżku... Wszystkiemu temu towarzyszyła jedna myśl. "Chciałbym cofnąć czas".
Obrazek

Po dwóch godzinach samotnego siedzenia Maks wreszcie wyszedł z sali. Klara rzuciła mu się na szyję.
- Dziękuję... Dziękuję.
- Nie ma za co, Klaro. To był mój obowiązek.
Obrazek

- Teraz musisz być silna. Niezależnie od tego co się stanie, musisz być silna dla dziecka. Jeśli będziesz potrzebować jakiejkolwiek pomocy, zadzwoń do mnie. Ale Klaro... - nie zdążył dokończyć, bo obok pojawił się Gerard.
Obrazek

- Chciałbym, żeby wszystko było jasne. Nie zamierzam się angażować w życie Fabiana. Chciałbym, żeby informacja o byciu jego ojcem została między nami. Mam swoją córkę i swoją rodzinę. Gerardzie- to twój syn. Może nie z twojej krwi, ale twój. To ty go wychowałeś i pamiętaj, że jesteś jedynym znanym mu ojcem.
Gerard tylko kiwnął głową, a Klara spuściła wzrok.
- Klaro, Gerardzie, do widzenia. - skinął głową i wyszedł ze szpitala. Klara chwilę za nim patrzyła, a w końcu osunęła się na ziemię.
Obrazek

Zaniosła się szlochem. Gerard uklęknął obok niej i złapał ją za nadgarstki.
- Wszystko co zrobiłam było straszne. Nie usprawiedliwię się. Nie musisz mnie już kochać... Ale pomyśl o dziecku... Pomyśl o Fabianie. On ma tylko ciebie. Potrzebny mu ojciec...
- Dasz mi coś powiedzieć? - mruknął i otoczył ją ramieniem.
Obrazek

Podniósł ją i otarł jej łzy z twarzy.
- Klaro, jesteś moją żoną. Może zrobiłaś coś, co głęboko mnie zraniło, ale to nie zmienia faktu, że bardzo cię kocham i jest to silniejsze od mojej wściekłości. Poszedłem się przejść i myślałem nad tym wszystkim. To jest mój syn i go nie zostawię. Ciebie zresztą też. Nie wyobrażam sobie bez was życia. Ja... Klaro, minie długi czas zanim ci wybaczę... Ale chcę próbować.
- Gerard... Ja... O, Boże... - szeptała, jakby nie dowierzając.
Obrazek

Przytulił ją i pocałował w czoło.
- Wiem, że jesteś w ciąży i nie powinnaś się denerwować - szepnął jej do ucha.
- Skąd... Skąd wiesz? Przecież...
- Widziałem test. Zostawiłaś go na umywalce w łazience. Widziałem go rano... To moje?
- Oczy... Oczywiście, że twoje - szepnęła a on ją pocałował. Wiedział, że przez długi czas będzie zmagał się z podejrzliwością, ale dla niej było warto.
Obrazek

Resztę nocy spędzili czuwając nad łóżkiem syna. Klara upewniła się tylko, że Penny jest bezpieczna w domu i poinformowała ją o wszystkim, co się stało, pomijając szczegóły drugiego tatusia. Penny odetchnęła z ulgą, a Klara zapewniła ją, że może wrócić do pracy za kilka dni, jak Fabian wydobrzeje. Gerard otoczył żonę ramieniem i chwilę patrzyli na niego w milczeniu.
- To jest mój syn. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby... - urwał, nie chcąc kończyć zdania. Klara pokiwała głową i patrzyła na swoje dziecko, tak niewinnie śpiące. Pogładziła się po brzuchu. Wszystko będzie dobrze.
Obrazek

KONIEC CZĘŚCI TRZECIEJ


* Uznajmy to jako prawdę (jeśli nawet to medycznie mało możliwe :P ) na potrzeby mojej relacji i nie miejcie mi tego za złe ;)

Pozdrawiam :hej:
Ostatnio zmieniony 13 lip 2017, 14:32 przez Gunia, łącznie zmieniany 1 raz.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości