To już ten wiekSimwood pisze:Moment, moment, moment. Jak to KAJA ZMARŁA?! Czemu ja o tym nie wiem? No nieeeeee, ilu wspaniałych simów zmarło? Tak bardzo mi ich wszystkich szkoda
No pod 50-tkę podchodzi, to już siwiejeLenna pisze:Siwy Daniel Co tak szybko?
Jeśli harowanie za psie pieniądze w pracy, która może zagrozić życiu + oddawanie pensji rodzinie nazywasz dobrym życiemLion pisze:Rozumiem, że Mia ma ambicje, chciałaby się uczyć i coś osiągnąć, ale na dłuższą metę ma całkiem dobre życie. Praca, dach nad głowy i co ważne, dobrzy przyjaciele Ale oczywiście życzę jej sukcesu w branży fotograficznej!
Hihi, ale hecaRai pisze:Btw. piękne naziwsko. Słowik. Przypadkiem mam takie samo... XDDDD Dlatego od razu polubiłam Rafała. :>
Oj nie, nie! Mam pomysł na następne pokolenie, więc nic się nie kończyRai pisze:Ale to, że prawie wszyscy pomarli chyba nie oznacza, że to już koniec....?!?! No nie, błagam...
Na początku powiem, że ogromną przyjemność sprawiło mi czytanie tak długiego komentarza odnośnie mojej relacji Dziękuję! Natalia nic o tym nie wiedziała, bo Kaja nic nie powiedziałaMałaMi95 pisze:Tak w sumie, to jak to się stało, że Natalia nie wiedziała o uczuciu Kaji do Przemka?
Wydawałoby się, że jako najlepsza przyjaciółka będzie znać takie sekrety…
Z mojej perspektywy wyglądało to tak, że Przemek i Natalia zwinęli się do domu a Szczepan i Kaja zostali samiMałaMi95 pisze:Hmm… czyli Natalia i Przemek siedzieli sobie w salonie, a Kaja i Szczepan poszli w tango?
Trochę niezręczna sytuacja xD
No chyba, że wszyscy się upili i reszta towarzystwa w tym czasie spała
Niezły wyzysk, co?MałaMi95 pisze:W sensie, że zamiast wypłaty dostała mopa? X)
Czasem bywa i tak... Inspirowałam się jednym serialem, była tam całkiem podobna sytuacjaMałaMi95 pisze:Choć z drugiej strony to i tak jakoś takie smutne… Kaja przez tyle lat nie ułożyła sobie życia. Dopiero teraz ma na to szanse, ale z widmem byłej żony Przemka, która na dodatek była jej najlepszą przyjaciółką…
Ej, mają duży dom. (Poza tym, to szczegóły! )MałaMi95 pisze:Ale na serio. Syn siedzi obok w pokoju, a oni bara – bara? x) (No i w sumie Przemek nie zasłużył na nagrodę. Rozmowa z synem mu się zbytnio nie udała. )
A kto zrozumie facetów? W wieku dojrzewania?MałaMi95 pisze:Choć moim zdaniem, źle zrobił zamykając się na kontakty z drugim człowiekiem. Te relacje twarzą w twarz. Wiem, że rozmawianie z nieznajomymi, grając w grę było łatwiejsze, ale mając tylu ludzi którzy się o niego martwią, mógł chociaż spróbować otworzyć się dla nich.
Miał Gabrysię, Edytę. Jeśli nie chciał rozmawiać z tata lub ciocią, mógł z nimi.
Na tym etapie Edyta już miała kłopoty z mężem, więc coraz częściej przychodziły jej do głowy myśli typu "co by było gdyby", no i nie ukrywając, myślała sporo o Rafale. Takie tam o.MałaMi95 pisze:Ale z drugiej strony nie rozumiem czemu, aż takie wrażenie to na niej wywarło? Dawna miłość to dawna miłość. Teraz ma męża którego kocha, po co myśleć o jakiejś miłości, która może była, może nie? Nawet się ze sobą nie spotykali…
Jest w wieku EdytyMałaMi95 pisze:Ile ta Izabella ma lat? 14? Mogłaby dać sobie spokój ze starszymi żonatymi facetami x)
A może Szczepan tak naprawdę był słynnym Mafioso i załatwił swoje porachunki? Tego nigdy się nie dowiemy A tak serio, dość mocno go poniosło. Chodziło w końcu o jego córkę. Poza tym, umówmy się- życie go nie oszczędzało. Wczesna śmierć matki, ponowny ożenek ojca, młodszy brat, przypadkowe dziecko (które jednak bardzo mocno kochał), no i praca w policji robi swoje. Wkurzył się trochę, że ktoś pod samym nosem zrobił go w bambukoMałaMi95 pisze:Czy Szczepan go zabił? O.O
Okej.. to było dziwne. Tak nie powinna zachowywać się policja…
Chyba miał też pewne wyrzuty sumienia, że tak łatwo dał się spławić i poddał się bez walki. No i wiedział, co ją spotkało, więc nie chciał, żeby stała jej się krzywda. On ją chyba zawsze kochałMałaMi95 pisze:Rafał to taki miły facet
Nie każdy by siedział pół nocy na ławce by pilnować swojej ex… czy tam, miłości co była nie była.
Na szczęście skończyło się na łóżkuMałaMi95 pisze:…Runęliście na podłogę od nadmiaru wypitego alkoholu? x)
Kaspek takie rzeczy słyszał chyba w szkoleMałaMi95 pisze:Jak dla mnie najlepszym tekstem na pytanie, „skąd się biorą dzieci?” jest po prostu z miłości
Ale skoro woleli powiedzieć mu, że z całowania
I NA TAKI KOMENTARZ CZEKAŁAM!MałaMi95 pisze:Szkoda, że nie stuprocentowa przeżywalność matek…
Niezbadane są wyroki zabawne koleje losu, które staram się serwować moim simom.MałaMi95 pisze:Jak to dziwnie życie czasem się toczy… Rafał początkowo zignorował dziecko, a potem ma super kontakt z córką. Natomiast Edyta chciała jak najszybciej zobaczyć czy wszystko z nią w porządku, a potem nie może się z nią dogadać…
Nie, po prostu cyknęli sobie razem fotkęMałaMi95 pisze:Ekhem… a czy Kaspian i Kinga ten teges… też? x)
Jest taka opcja w grzeMałaMi95 pisze:Wegetariański indyk?
Dziękuję Ci raz jeszcze za taki miły komentarz
- Hej, siostrzyczko. Śniadanko?
- Chętnie - Klara ziewnęła i nalała sobie kawy. Przed nią ciężki dzień, a właściwie popołudnie- musiała iść na swoje pierwsze zajęcia z Maksem. Nie miała pojęcia, czy on wie, że jest w tej grupie, ale udawała, że mało ją to obchodziło.
- Jakie plany na dzisiaj?
- Cóż, muszę iść na uczelnię, nie to co niektórzy.
- Ma się jakieś chody, nie? O której wracasz?
- Nie bądź taki opiekuńczy. Koło 20-tej.
- Świetnie! Zaproszę jedną z moich koleżanek.
Kiedy Kaspian wyszedł do pracy, a Klara szykowała do życia, z korytarza zaczęły dochodzić dziwne, bardzo głośne dźwięki... Bara bara. Klara grzecznie zapukała do drzwi sąsiadów, a potem kilka razy mocno w nie przywaliła. Wreszcie na korytarz wyszła starsza pani w ręczniku
- Przepraszam bardzo, ale...
- Czego chcesz, gówniaro? Nie widzisz, że jestem zajęta?
- SŁUCHAJ MNIE, BABSZTYLU! Przycisz się trochę z tym swoim kochankiem, bo na zawał zejdziesz, a nikt nie chce was słuchać. Szczególnie młode dziewczyny, które muszą się uczyć przed zajęciami.
- Uhm... Co za niewychowana dziewucha!
- Rozumiem, że mam dzwonić po policję?
Kiedy emerytka zniknęła za drzwiami, przeklinając naszą bohaterkę na każdy możliwy sposób, z drugiego mieszkania wyszła czarnowłosa istota.
- Klara Słowik. Nic się nie zmieniłaś!
- Mia Buhari! Wreszcie jakaś znajoma buźka! Ta kobieta zawsze jest tak głośno?
- Niestety. Albo bara bara, albo jej synek urządza imprezy.
- Ale porażka!
- O, a to właśnie jest jej syn, Raj.
- Przepraszam, panno Buhari, coś znowu się stało? Proszę nie mówić, że to moja matka...
- Daj spokój, Raj, mów mi po imieniu! Tak, Geeta znowu urządza sobie harce.
- Nigdy jej nie przemówię do rozumu.
- Tak w ogóle, to Klara. Mieszka z Kaspianem.
- O, nasz playboy się ustatkował?
- Nie żartuj, Raj, ona nawet nie jest w jego typie! To jego kuzynka.
Po poranku zapoznawczym nadszedł czas na stresujący wieczór. Klara stawiła się po raz kolejny przed newcrestowskim uniwersytetem.
"Ech, raz kozie śmierć. Przecież mnie nie zje."
Klara weszła na drugie piętro i zatrzymała się niepewnie przed salą wykładową. Mieli maleńką grupę, a i tak ich rok się utrzymywał. I wtedy go zobaczyła. Mówił z taką pasją, z takim zaangażowaniem... Wzięła głęboki oddech i weszła do sali.
- Przepraszam za spóźnienie. - usiadła w ławce najbliżej drzwi i zabrała się za notowanie, ani razu nie podnosząc na niego wzroku.
- Nic się nie sta... - głos uwiązł mu w gardle. Co ona tutaj robi? Wrócił do swojego wywodu. - Drodzy państwo, proszę sobie wyobrazić pustą kartkę jako wasze nowe życie. Życie pisarza. Wszystko przed wami! Tylko od was zależy, w jaki sposób ją zapełnicie...
- Psst. Słowik!
- Co tam, Droguś? Jak romansik z kuzynką?
- Po stokroć ci powtarzam, że formalnie Paula nie jest moją kuzynką. Jak święta?
- W porządku. Nażarłam się jak głupia!
Wykład dobiegał końca. Klara zebrała swoje rzeczy i już miała wychodzić, kiedy usłyszała głos z mównicy.
- Panno Słowik, czy mogłaby pani chwilę zostać? Muszę panią odhaczyć na liście obecności i przekazać sylabus.
- Oczywiście.
- Spotkamy się w bufecie? - rzucił Drogon na odchodne.
- Spoko. Zaraz przyjdę.
Kiedy drzwi zamknęły się za Drogonem, a kroki na korytarzu ucichły Maks podszedł do Klary.
- ...Cześć.
- Witaj.
- Nie spodziewałem się, że przyjdziesz na jakiekolwiek moje zajęcia.
- Nie spodziewałam się, że będziesz coś dla mnie wykładał. Ciekawie ci to wyszło.
- Dziękuję. Ja...
Zerknął na drzwi, czy nikt na nich nie patrzy. Przyciągnął ją do siebie i spojrzał jej w oczy.
- Strasznie za tobą tęskniłem. Nie było dnia, żebym nie myślał o tobie.
- Maks... Przecież to ty chciałeś się rozstać.
- Nie rozmawiajmy o tym tutaj. Chodźmy do mojego gabinetu.
- Proszę proszę, dorobiłeś się gabinetu!
- Klaro, popełniłem straszny błąd prosząc cię wtedy o rozstanie. Zraniłem siebie, ale przede wszystkim zrobiłem ci ogromną krzywdę. Czy jest sposób na to, żebyś mi wybaczyła? Zrobię wszystko.
Serce Klary zmiękło. Jednak ją kochał! Chciał z nią być!
Pocałowała go nie czekając na więcej słów. I on oddał pocałunek, a potem wszystko potoczyło się szybko.
- Żałuję, że nie zamontowali mi w gabinecie łóżka. Byłoby nam wygodniej.
- Nie narzekaj...
- Ćśśś. Maks, ktoś idzie.
- O cho...
Puk, puk.
- Panie profesorze, jest pan tam?
- Panie profe... Przepraszam, nie wiedziałam, że pan z kimś jest.
- Nic nie szkodzi, panno...
- Oyeda. Przepraszam, chciałam tylko dopytać o treść sylabusa, ale poczekam...
- Nie trzeba. Ja już wychodzę. Panie profesorze, dziękuję za wyjaśnienie wszystkich wątpliwości.
- Panno Słowik, proszę jeszcze wysłać mi mejla.
- Oczywiście. Do widzenia!
Klara osiągnęła to, co chciała. W myślach roztaczała przed sobą wspaniałą przyszłość. Ruszyła do biblioteki, żeby wypożyczyć książki z sylabusa. Teraz musi mu zaimponować jeszcze bardziej. Niech wie, że nie ma przed sobą głupiutkiej szesnastolatki, a dojrzałą studentkę.
Kiedy była w trakcie opracowywania pierwszej książki, dołączył do niej Drogon.
- Hej, gwiazdeczko.
- Drogon! O rany, przepraszam, zapomniałam, że na mnie czekasz w bufecie.
- Spoko, spędziłem miłe chwile z Paulą. Coś długo byłaś u Łukowskiego.
- Tylko piętnaście minut. Zanim dopytałam o wszystko co chciałam...
- Spoko, rozumiem. Pewnie mieliście wiele spraw do omówienia. Na przykład harmonogram... Miłosnych uniesień, że pozwolę sobie to tak ująć.
- Przepraszam? Próbujesz coś insynuować?
- Daj spokój, królewno. Doskonale wiem, co się między wami dzieje. Wiem od studniówki, kiedy się z nim rozstałaś. Dlatego nie chciałaś się ze mną spotykać w liceum. Trzeba było od razu powiedzieć, że wolisz starszych.
- Ja nie... Drogon, kto ci...
- Mam nadzieję, że to skończy naszą gadkę o mnie i o Pauli?
- Wiesz, nie wiem, skąd wiesz, i mało mnie to obchodzi. Nie chciałam się z tobą umówić, bo zabiegałeś o mnie jak krowa o świeżą trawę. Jesteś ciepłe kluchy, i prawda jest taka, że umawiasz się ze swoją kuzynką. Formalnie czy nie. Ja nie robię nic złego umawiając się z moim wykładowcą.
- Rozumiem, że twoje umiejętności w sypialni nie wpłynęły nigdy na twoje oceny i nie wpłyną?
- Doskonale wiesz, że jestem świetna z literatury, inaczej nie byłabym na tych studiach.
- Ale dziekan o tym nie wie.
- Czy ty mnie szantażujesz?
- Chcę dobyć targu. Słowem nie piśniesz więcej o mojej "rodzinnej" relacji z Paulą, a o tobie i Łukowskim nikt się nie dowie.
- Rozegrajmy to inaczej. Powiesz coś o mnie i Maksie, a ja zadbam, żeby cała rodzina Kapuletów dowiedziała się o waszej niezbyt popieranej miłości. Ja się wywinę. Ty niekoniecznie.
Tymczasem u Kaspiana...
- Hmpf, hmpf
- Mhm, mhm.
- Rozumiem, że zmieniamy miejsce?
- Zdecydowanie! Twoje łóżko jest wygodniejsze niż ta podłoga.
Klara wściekła wpadła do domu i totalnie zapomniała, że Kaspian miał kogoś zaprosić. Wparowała do niego do pokoju.
- Kaspian, czy ty wiesz co... O rany! Przepraszam!
- (spod kołdry) Jezu, Klara, puka się!
- Widzę... Ehm, ja... Wrócę później.
Rudowłosa niepocieszona tym, co właśnie zobaczyła, poszła na dół się najeść. Jedzenie przecież dobre na wszystko!
- Przepraszam cię za moją kuzynkę. Bywa trochę... nieokrzesana.
- Nic się nie stało. Dobrze, że to nie jakaś twoja inna dziewczyna, haha?
- Yyy, co?
- Tylko żartuję, głupolku. Chyba urwałabym ci nogi przy samym tyłku, jakbyś mnie zdradzał. Ale ty nie jesteś taki, prawda?
- Jasne, że nie. Chodź tu, kochanie!
Wieczór Klara spędziła na pisaniu na Simbooku z Maksem. Postanowili, że muszą się jak najszybciej spotkać. Klarze serce biło coraz mocniej, ale była też niepewna. Czy kiedy nie byli ze sobą, Maks kogoś miał? Czy ktoś inny zdobył jego serce?
* * *
Kilka wieczorów później, w sobotni wieczór Klara i Kaspian wybrali się do klubu. Klara, żeby spotkać się z Maksem, a Kaspian, żeby wyrwać nową dziewczynę. Niestety, spotkał na swojej drodze Karolinę... A przy okazji swojego ojca
- Kaspian, synku! Powywijaj trochę ze mną!
- Jasne, tatku...
- Ej, ta blondynka to twoja dziewczyna? Tak się do ciebie klei...
- Nie, tato, to chyba moja fanka. - nagle dostrzegł Mię rozmawiającą z jakimś kolesiem. Wydawała się całkiem zadowolona, co nieco go zdenerwowało. Sam nie wiedział czemu. Przecież miał idealne życie i każda panna się do niego kleiła. A Mia to tylko jego kumpela. W życiu by się z nią nie umówił! Ale ten gostek wygląda na typa spod ciemnej gwiazdy. Musiał zareagować.
- Hej, Mia!
- Kaspian! Co ty tu robisz?
- Nie widzisz? Przyszedłem z rodzicami - roześmiał się Kaspian, wskazując na dwie wyginające się na parkiecie postaci. - A tak serio, przyszedłem z Klarą. No wiesz, wyluzować się. Co to za gostek? Mam mu coś powiedzieć?
- Co? A, nie, to Akira. Kumpel Sama, mojego przyjaciela. Zaprosił mnie na drinka.
- Zaprosić barmankę na drinka? Mało wyszukane.
Klara tymczasem obściskiwała się na parkiecie z Maksem.
- Nawet nie wiesz, jak tęskniłem za twoimi ustami.
- A ja za twoimi ramionami...
- Może pójdziemy do mnie? Będzie jak dawniej. Rano zrobię śniadanie i zaparzę ci kawę...
- Mam lepszy pomysł. Chodźmy do mnie.
- Ale tam jest twój kuzyn...
- Kaspian o nas wie. Poza tym, pewnie sam przyprowadzi jakąś panienkę, nie będziemy sobie przeszkadzać.
- Skoro tak mówisz...
Mia byłą już trochę wstawiona. Zdenerwowało ją zachowanie Kaspiana. Zadufany bufon!
- Ach tak? A może sam miałbyś lepszy pomysł na randkę? A nie, przecież ty nie chodzisz na randki! Zapraszasz panienki do siebie i wychodzą szybciej, niż zdążę przeliterować twoje nazwisko. D-E-L-A-C...
- Nie bądź dla siebie taka surowa. Myślisz, że nie potrafię randkować? Zapraszam do mnie, a pokażę ci, że jestem prawdziwym romantykiem.
- Tak, żebyś mógł się ze mną przespać! Nie, dziękuję.
- Obiecuję, że nie dojdzie do niczego, co mogłoby zmienić naszą przyjaźń. Po prostu zapraszam cię na randkę.
- Uhm... Ale wiesz, że to nie będzie prawdziwa randka, bo nie jesteśmy w sobie zakochani?
- Wiem. Chodź, kobieto. Lepsze to niż kolejny drink z tym typem.
- Ej!
Klara i Maks dotarli do mieszkania jako pierwsi. Całe to skrywane przez ten czas uczucie musiało wreszcie znaleźć ujście. Klara wtuliła się w mężczyznę.
- Klara, czy to nie za szybko?
- Mówisz, jakbyśmy tego nie robili.
- Chodzi mi o to, że dopiero się znowu... Zeszliśmy.
- Nie gadaj tyle, profesorku.
- Chciałbym, żeby między nami było dobrze. Żebyś wiedziała, że jesteś dla mnie najważniejsza.
- Serio, teraz będziesz wygłaszał miłosne monologi?
- Za to mnie zawsze kochałaś.
- Ale z drugiej strony... Pięknie się prezentujesz w tej bieliźnie.
- Zawsze możesz zobaczyć mnie bez niej.
- Kusząca propozycja.
- No, to chyba powinienem zapalić świece na początek - roześmiał się Kaspian, mimochodem obejmując Mię.
- Bardzo śmieszne. Widzę tu tylko wystudiowany podryw. Musisz się bardziej postarać, żeby uwieść kobietę taką jak ja.
- Taką jak ty? To znaczy?
- Taką, której nie obchodzi twoja kasa czy przygodne bara-bara. Jestem twoją przyjaciółką, Kaspian. Znam cię. I w głębi serca pragniesz prawdziwej miłości, jaką mają twoi rodzice.
- Skąd ty wiesz, czego ja chcę?
- Haha, bo cię znam! Mówiłam już.
- A może ja chcę właśnie tego? Czerpać przyjemność z życia, a wy tego nie rozumiecie?
- To czemu za wszelką cenę chcesz mnie przekonać, że jesteś romantykiem?
- Bo masz mnie za nic niewartego dupka. Myślisz, że nie mam uczuć?
- Jasne, że masz, ja tylko...
- Myślisz że dlaczego z nikim nie chcę się wiązać?! Bo może to dla mnie za dużo? Że ktoś, z kim się zwiążę, będzie musiał znosić moją sławę i pracę? To, że ciągle muszę być online, że nie mam czasu na związek, że moje przygłupie, puste fanki, lecące właśnie na moją sławę zasypują mnie listami i głupimi propozycjami? Że nie mogę wrócić do domu bez zmartwionego wzroku mojej mamy?
- Kaspian, ja...
- Myślisz że nie wiem, że chciałaby dla mnie jak najlepiej? Wiem. Ale teraz tak jest najlepiej. Jasne, że chciałbym znaleźć kiedyś odpowiednią kobietę i mieć z nią dziecko, ale nie ma takiej. Nie ma. Żadna tego nie wytrzyma. A ja może kiedyś stchórzę i zostawię i ją, i dziecko. Dopóki nie zacznę pracować w inny sposób, nie chcę z nikim być na dłużej.
- Ja... Prze...praszam. Nie chciałam cię zdenerwować.
- Nie chciałem się tak unosić. Po prostu przykro mi, że moja przyjaciółka ma mnie za takiego dupka.
- Wcale nie mam - Mia mimowolnie przysunęła się do Kaspiana i przez długą chwilę patrzyli sobie w oczy. Widziała go takiego bezbronnego. Otworzył się przed nią i powiedział wszystko, o czym nie wiedziała. Starała się uciszyć swój głupi umysł, który podpowiadał jej "Pocałuj go!".
- A masz! To za to, że nie wierzyłaś w moją duszę romantyka.
- Haha, Kaspian, przestań! Okej, okej, cofam to!
- Słucham uważnie.
- Kaspian Delacroix jest romantykiem!
- To chciałem usłyszeć.
- Kaspian, dzięki za tą przyjacielską randkę, ale ja już będę się zbierać.
- Serio? Nie doszliśmy nawet do karmienia się winogronami!
- Może następnym razem. Dzięki, romantyku. Do zobaczenia.
Tymczasem za ścianą...
Zasnęli wykończeni emocjami . Klara jednak przebudziła się po krótkim czasie i szybko ubrała.
Wyszła z pokoju żeby ochłonąć. Po kilku minutach drzwi od jej pokoju otworzyły się i Maks wszedł do salonu.
- Klara, czemu nie śpisz? Coś się stało?
- Maks... Ja muszę ci coś powiedzieć.
- Spotykasz się z kimś, tak?
- Nie, to nie to...
- Ja... Nie sądzę, że powinniśmy się spotykać.
- Co?! Przecież... Przecież za mną tęskniłaś! Klara, przecież to, co mamy, jest takie prawdziwe. Wreszcie możemy być razem!
- Chyba właśnie to do mnie dotarło. Ja żyłam wspomnieniami, Maks. Wspomnieniami o szczęśliwych chwilach, kiedy miałam szesnaście lat i kiedy zaczęliśmy się spotykać. Zraniłeś mnie.
- Klara, przecież przeprosiłem!
- Nie o to chodzi. Ja już nie jestem tą samą osobą, z którą jadłeś śniadanie i piłeś kawę, z którą całowałeś się w szkolnej bibliotece, żeby nikt nas nie zobaczył. To był błąd. I nie chcę go ciągnąć.
- Skoro tak uważasz... Pamiętaj tylko, że ja mówiłem to na serio. Że za tobą tęskniłem. Zawsze będę widział w tobie to, co widziałem, kiedy pierwszy raz weszłaś do mojej klasy. Moją muzę. Do widzenia, Klaro. Do zobaczenia na zajęciach.
- Żegnaj, Maks.
Klara została sama. Westchnęła ciężko. Zemściła się za cały ból, jaki jej zadał niecały rok temu. Ale czy sama nie zadała sobie większego?
Wzięła prysznic i przebrała się w piżamę. Przez cały czas płakała. Czy dobrze zrobiła? Czy może odrzuciła miłość swojego życia, jak kiedyś jej matka? Nie wiedziała, ale bardzo chciała się teraz do niej przytulić i wypłakać. I pierwszy raz w życiu opowiedzieć jej o wszystkim, co czuła.
* * *
Następnego ranka...
- Siostrzyczko, poszczęściło ci się wczoraj?
- Nie chcę o tym rozmawiać, Kaspian. Po prostu nie chcę.
- Dobra, nie drążę.
- A twoja noc?
- Nie tak intensywna jak wasza. Posiedzieliśmy trochę z Mią i pogadaliśmy. Nic szczególnego. Co masz dzisiaj w planach?
- Zamknąć się w swoim pokoju i płakać?
- To świetnie się składa, bo zaraz wpadnie do mnie Penny.
- Cześć, piękna! Miło cię widzieć! Nowa fryzura?
- Hihi, dziękuję! Cześć, kuzynko Kaspiana!
- Cześć, gwiazdo Simstagrama. Idę do siebie.
Niestety nie dane było jej wypłakać się w spokoju, gdyż w białe popołudnie hinduscy sąsiedzi postanowili urządzić sobie imprezkę.
- Ja już im dam imprezkę... Mogli mnie chociaż zaprosić!
- Raj, czy mógłbyś ściszyć ten jazgot? Nie mogę spać.
- Spać? W biały dzień? Księżniczko, chodź się z nami zabaw! Świętujemy otwarcie mojej nowej knajpy!
- Mam to gdzieś. Nie mam zamiaru bawić się z bandą oblechów.
- Nie wiesz co tracisz. Papa, lisiczko!
- Twoją kuzynkę coś ugryzło? Nie była dla mnie zbyt miła.
- Nie przejmuj się, właśnie rozstała się z facetem.
- Och, to zrozumiałe. Nigdy nie chciałabym stracić mojego cukiereczka! Chociaż wciąż nie rozumiem, dlaczego nie możemy oficjalnie się spotykać.
- Rany, Penny, tyle razy ci mówiłem. Chcę zrobić karierę SAM.
- Ale doszłoby ci z pół miliona subskrybentów jak tylko moje fanki dowiedziałby się o naszym związku!
- Przyjdzie na to czas.
Klara zasunęła zasłony i zakopała się pod kołdrę. Wciąż nie mogła się pogodzić z tym co zrobiła, chociaż w głębi serca czuła, że podjęła dobrą decyzję. Nie mogła sobie pozwolić na uczucie, którego nie była pewna. Marzyła o tym, żeby zakochać się w kimś, kto nigdy jej nie zrani. Kto zawsze będzie przy jej boku, będzie ją chronił i pozwoli jej wzlatywać. Rozwijać swoje pasje, pracować nad sobą i się doskonalić. Kto nie będzie się z nią ukrywał. Niby jej rodzice mieli mnóstwo przeszkód. Znowu wyjechali na misję. Strasznie się o nich martwiła, ale wiedziała, że jak działają razem, to nic im się nie stanie. Ojciec wskoczyłby za matką w ogień, a ona zmiotłaby z powierzchni ziemi każdego, kto zagroziłby jemu. I jeszcze Kaspian. Nie widzi, że Mia patrzy się na niego jak cielę w malowane wrota, a on sprowadza sobie coraz głupsze panienki. Zresztą, nieważne. Dom wariatów.
* * *
Klara otrząsnęła się z letargu po miesiącu. Po prostu pewnego dnia wstała z łóżka i wzięła się za sprzątanie. Rodzice zadzwonili do niej po południu, że wszystko w porządku. Życie wydawało się jakieś lepsze.
Przedpołudnie spędziła na oglądaniu telewizji informacyjnej. Odkładała pewną decyzję już od miesiąca i chciała ją odłożyć jak najdłużej. W końcu zrozumiała, że nie może dłużej czekać.
Przejrzała w internecie regulamin uczelni. Zapisała sobie wszystkie potrzebne punkty. Chwyciła za telefon.
- Dzień dobry, czy dodzwoniłam się do dziekanatu? Moje nazwisko Słowik, Klara... Tak, pierwszy rok literatury. Chciałabym się dowiedzieć o możliwość przeniesienia się na studia zaoczne z innego kierunku. Rozumiem, jednak z regulaminu uczelni, paragrafu siódmego ustępu czwartego wynika, że jest taka możliwość. Rozumiem, stawię się jutro na rozmowie z dziekanem. Dziękuję.
* * *
- Kaspian, muszę ci coś powiedzieć.
- Hm, co jest? Jesteś w ciąży?
- Wypluj te słowa. Zmieniam studia. Na zaoczne.
- CO ROBISZ? Klara, literatura to twoja pasja. Zawsze chciałaś być sławną pisarką!
- Kaspian, wyluzuj, nie jesteś moim ojcem.
- Z czego opłacisz studia? Przecież prawie nie masz pieniędzy!
- I dlatego idę do pracy. Mam za dwie godziny rozmowę kwalifikacyjną.
- Niby gdzie?
- W biurze ministra Hamptona. Aplikuję na jego asystentkę. I pójdę na studia z nauk politycznych. Chcę zrobić coś dobrego dla świata.
- Polityka to brudna sprawa.
- Czystsza niż związek z wykładowcą. Och, proszę. Po prostu powiedz, czy mogę się tak pokazać.
- I jak?
- Bardzo profesjonalnie, panno Słowik.
- Hej, bez takich. Serio, chcę zacząć jakąś pracę. Nie mogę ciągle siedzieć w domu i rozpaczać.
- Nie mogłabyś pracować w bibliotece czy księgarni?
- Och, przestań. Doskonale wiesz, że nadaję się do polityki jak nikt inny.
- Ech, co racja to racja.
- No cóż, powodzenia, siostrzyczko. Zadzwoń po rozmowie. Nie będę dzisiaj nikogo sprowadzał. Zrobimy sobie wieczór tylko dla nas. Albo opijemy sukces, albo porażkę. Pasuje?
- Zdecydowanie. Wiedziałam, że mnie zrozumiesz. Ale pozwól, że sama powiem rodzicom o swojej decyzji.
- Nie śmiałbym robić tego za ciebie.
* * *
Punktualnie o siedemnastej Klara stawiła się przed niedużym budynkiem na Zamożnych Przedmieściach. Ogrom dzielnicy trochę ją powalał, ale mimo wszystko była gotowa do działania.
- Witam panią. Klara Słowik, czyż nie?
- Zgadza się.
- Proszę usiąść. Cóż, przyznam, że nie miałam do czynienia z tak młodą osobą na to stanowisko i zaintrygowała mnie pani.
- Dziękuję.
- Proszę powiedzieć, czemu zdecydowała się pani na tą posadę? Nie ma pani doświadczenia w tej branży, dopiero zaczyna pani studia związane z polityką... Skąd zainteresowanie akurat naszą partią?
- Cóż, jestem doskonale zorganizowaną simką i wspaniale spisuję się w sytuacjach kryzysowych, których w polityce nie brakuje. Jestem dyspozycyjna, szybko się uczę i uwielbiam nowe wyzwania. Poza tym czuję powołanie do tego zawodu. Może niekoniecznie jako asystentka, ale gdzieś muszę zdobyć doświadczenie. Chciałabym pomóc w zmienianiu świata na lepsze i myślę, że wasza partia jest odpowiednim miejscem.
- Rozumiem. Pracujemy od poniedziałku do piątku, a także w jeden weekend w miesiącu. Jak pani zapewne wie, pan minister po ostatnich wygranych wyborach świetnie sobie radzi i nie chcielibyśmy, aby coś poszło źle.
- Rozumiem.
- No i muszę od razu panią uprzedzić, że w ostatnim tygodniu rozstał się z żoną.
- Czytałam o tym w prasie. To bardzo przykre.
- Przykre? To podłe babsko dobijało go na każdym kroku! Nikt tutaj nie mógł znieść jej obecności. Dla nas, jego partyjnych kolegów i pracowników to prawdziwa ulga. On jednak kiepsko to przechodzi. Może być... Uciążliwy.
- Proszę mi wierzyć, że nie przyszłam tu zajmować się humorami pana ministra, ale dla niego pracować. Jego samopoczucie nie wpłynie na efektywność mojej pracy.
- Masz coś w sobie, dziewczyno. Ups, przepraszam. Ma pani coś w sobie, panno Słowik. Czy mogę panią zaprowadzić do ministra?
- Teraz? Yy... Oczywiście.
- Gerardzie, przepraszam że przeszkadzam...
- Jezu! Kasiu, kogo mi przyprowadziłaś? Mówiłem, że nie robię wywiadów dla szkół.
- Gerard, zachowuj się. To twoja nowa asystentka.
- Dzień dobry, nazywam się...
- Kasiu, wyraźnie prosiłem o kogoś z doświadczeniem. I znacznie starszego.
- Gerard, ta dziewczyna ma coś w sobie. Będzie lepsza, niż pani Grażynka.
- Mam nadzieję. Zostawisz nas samych?
- Jasne. Powodzenia!
- Panno...
- Słowik. Klara Słowik.
- Panno Słowik. Córka pani komendant w Oazie Zdrój?
- Zgadza się.
- Wie pani, mam teraz dużo prywatnych spraw na głowie. Jak zapewne Kasia panią uprzedzała, jestem świeżo rozwiedziony. Chciałbym prosić panią o dużą dyskrecję i dyspozycyjność.
- Oczywiście.
- Skoro Kasia coś w pani dostrzegła, muszę jej zaufać. Zacznie pani od jutra. Będzie pani pracować dziesięć godzin. Pięć ze mną, pięć z panią Kasią. Ja wprowadzę panią w pani obowiązki dotyczące mojej osoby- spotkania, przemówienia, chciałbym też panią uczulić na wszelkie próby kontaktu mojej żony. Za wszelką cenę chce mnie jeszcze bardziej zniszczyć.
- Rozumiem, ja...
- Pani Kasia zapozna panią ze stroną biurową. Z tego co widzę, studiuje pani.
- Zaocznie. Mam zajęcia co dwa tygodnie w weekendy...
- Dostosujemy się do pani zajęć. Wykształcenie jest ważne w tym zawodzie. Może zaczyna pani od mojej asystentki, ale kto wie, może pokocha pani politykę tak jak ja.
- Mam nadzieję.
- Dziękuję pani na dziś. Spotykamy się jutro punktualnie o ósmej w moim gabinecie. Proszę przynieść dużo energii. Pani Kasia miała rację. Ma pani coś w sobie.
Klara uśmiechnęła się pod nosem. Wreszcie ktoś to zauważył.
Pozdrawiam