Heyvani

Awatar użytkownika
Bearyllium
Posty: 33
Rejestracja: 04 mar 2016, 21:10

Heyvani

Postautor: Bearyllium » 28 sie 2016, 23:51

Minęło pół roku od mojej rejestracji na forum a ja dopiero teraz zebrałam się za to, co było właściwie powodem mojego przybycia. Chodzi o relację, oczywiście. Mam nadzieję, że komuś się ona spodoba. :doge:

Nie przedłużając więcej, zapraszam na swoją relację. ;)

-----------------------------------------------------------------------------

HEYVANI #1


Miasto Batu w Verdenie od zawsze cieszyło się złą sławą w kwestii przestępczości. To właśnie ono było swoistą Mekką dla rzezimieszków z całego świata, jednak ostatnimi czasy było tu nader spokojnie.

Obrazek

Ten dzień zapowiadał się upalnie. Od rana jego mieszkańcy niespiesznie przemierzali swoje ścieżki, załatwiając sprawy wszelkiej maści. Wybiła godzina dwunasta i...
- STÓJ W IMIENIU PRAWA! - Głos pełen wściekłości przerwał ciszę panującą w Batu. Greg Coral, rabuś znany z drobnych kradzieży, kompletnie nie przejął się rozkazem funkcjonariuszki. Ta nie należała jednak do osób, które łatwo dawały za wygraną.

Obrazek

Oto Abigail Pardell, początkująca, ale bardzo ambitna i niesamowicie oddana swojej pracy, detektyw prowadząca pościg od dłuższej chwili. Wszystko bowiem wskazywało na to, że tym razem Greg dokonał znacznie większej kradzieży niż zazwyczaj.

Obrazek

Młody chłopak powoli tracił siły, lecz wytrwale zmierzał w kierunku restauracji, znanej z wykwintnej kuchni i kosztownego wystroju. Abigail wzięła głęboki wdech i warknęła pod nosem, zwiększając tempa.

Obrazek

Greg wpadł do restauracji zdyszany. Wściekły, że nie zdołał zgubić pościgu, w pośpiechu starał się znaleźć wyjście z sytuacji. Sekundę później jednak było już za późno, gdyż zaraz za nim do środka wbiegła detektyw. "Teraz już mi nie uciekniesz, ptaszku" - pomyślała, dopadając drania.

Obrazek

- Pokaż ręce i ani słowa. - Warknęła chłopakowi w twarz, machając mu przed nosem kajdankami. - Wszystko, co powiesz może być użyte przeciwko Tobie, smarku. - Dodała, zapinając kajdanki na jego nadgarstkach. Młody zdecydowanie był wściekły, ale już nie miał szans uniknąć kary.
- Patrol 77, przyślijcie transport. Złapałam wymoczka. - Abigail z nieskrywaną satysfakcją wezwała wóz i chwilę później byli już na komisariacie.

Obrazek

- No, no. Do czego służą Ci takie zabaweczki, Greg? Czyżbyś miał zamiar podszywać się pod pielegniarza? - Rzuciła, podczas rewizji osobistej, funkcjonariuszka. Chłopak był wyraźnie zmieszany, podczas gdy sama Abigail nie do końca wiedziała jak się zachować.

Obrazek

Przeszukanie aresztowanego nie trwało długo i chwilę później mozna było wykonać zdjęcie delikwenta.
- Nie krzyw się tak, chłopie, bo będziesz tak wyglądać w papierach. Pamietaj, że kartoteka zostaje na zawsze. - Praca detektywa sprawiała Abigail tyle satysfakcji, że nie mogła darować sobie komentarzy na temat zachowania młodego cwaniaczka, którego przyłapała na gorącym uczynku. - Jeszcze moment i będziesz miał okazję wyśpiewać wszystko. - Dodała z nieskrywanym uśmieszkiem.

Obrazek

- Tu jest miejsce przestępstwa, tu lista skradzionych przez Ciebie przedmiotów a tutaj są zdjęcia osób, które zeznały, że to właśnie od Ciebie zakupili kilka rzeczy po okazyjnej cenie. - Przesłuchanie zaczęło się bardzo spokojnie. pomimo krótkiego stażu na posterunku, Abigail podchodziła do pracy bardzo profesjonalnie. - Dziwnym trafem były to te same przedmioty, które zostały ukradzione z domu Winstonów. Czy możesz to jakoś wytłumaczyć? - Spytała, patrząc na Grega z uniesioną podejrzliwie brwią.

Obrazek

Chłopak przyjrzał się pobieżnie zdjęciom, jednak nic nie powiedział. Był widocznie przejęty, bo rzucał rozproszone spojrzenia po całym pomieszczeniu, unikając wzroku funkcjonariuszki.
Dziewczyna postanowiła wziąć go sposobem.
- Gregory Malcolm Coral, tak? - Udało się jej zwrócić jego uwagę. - Pal licho te stare miedziane dzbanki, poobijanego laptopa czy nawet zdobioną srebrną szkatułkę. To wszystko to śmieci. Ale czy wiesz, co było w złotej puszce z inkrustowanymi sowami? - Spojrzała uważnie na nastolatka a jej głos miał przyjemny wydźwięk. - Prochy babki Winston, Diany Rosanny Winston. PROCHY ZMARŁEJ BABCI, ROZUMIESZ? - Kontynuowała, ostatnie zdanie podkreślając dokładnie, jednocześnie świdrując go oczami. Młody zaczął wymiękać. Zestresowany wbił palce w krzesło, ale dalej trzymał język za zębami.
Nagle Abigail gwałtowanie podniosła się i pochyliła w stronę przesłuchiwanego.
- Zróbmy tak: albo mi powiesz, co i dlaczego zrobiłeś z urną, albo to Ty będziesz potrzebował urny, gdy z Tobą skończę! - Krzyknęła podniesionym głosem, ani na moment nie spuszczając wzroku z Grega.

Obrazek

- Ja nic nie zrobiłem! - Milczący do tej pory Greg wykrzyczał nagle z przejęciem. - TO znaczy, zrobiłem, ale nie z własnej woli. Zostałem do tego zmuszony... - Dodał, patrząc na Abigail błagalnie.
- Zmuszony? Przez kogo?
- Nie mam pojęcia, kto to. Kontaktowaliśmy się przez smsy. Nic o nim nie wiem. Łupy miałem zostawić w umówionym miejscu i tyle. - Wyjaśnił i spuścił wzrok. - Czy teraz puścicie mnie wolno, proszę..?

Obrazek

Funkcjonariuszka zamyśliła się na moment, lecz zaraz uniosła jedną brew i spojrzała uważnie na chłopaka.
- Skoro tak było to z pewnością pomożesz nam zlokalizować spryciarza, który zlecił Ci kradzież. - Powiedziała po chwili z lekkim uśmiechem. - Daję Ci 12 godzin na przypomnienie sobie wszystkich szczegółów dotyczących tego zlecenia. - Dodała bardziej stanowczo, wskazując na chłopaka palcem. Ten otworzył usta, by zaprotestować...

Obrazek

- Najwidoczniej trochę sobie u nas jeszcze posiedzisz. - Rzuciła Abigail, nim zdążył coś powiedzieć. - Sorry, na razie mam związane ręce, wszak to Ty wykonałeś robotę. - Wzruszyła ramionami z satysfakcją i wyprowadziła chłopaka do celi.

Obrazek

Każdego dnia Pardell łapie przestępców i rozwiązuje kryminalne zagadki a potem wraca do domu. Nie jest to jednak koniec jej zajęć, ponieważ pani detektyw spędza czas bardzo aktywnie a jej harmonogram jest stale napięty. Każdego dnia zaraz po powrocie z pracy poświęca się ćwiczeniom. Najpierw trening ciosów bokserskich...

Obrazek

Następnie seria 100 brzuszków...

Obrazek

Kilkadziesiąt ćwiczeń na maszynie...

Obrazek

Oraz kilka kilometrów lekkiego biegu. To dzięki nim jest w stanie prowadzić długi pościg za uciekającym złoczyńcą.

Obrazek

W swoim aktywnym życiu pani detektyw Abigail Pardell nie ma czasu na tak prozaiczną czynność jak gotowanie, dlatego, po serii ćwiczeń, jej kolację zazwyczaj stanowi pizza. Którą, swoją drogą, uwielbia.

Obrazek

Po wyczerpującym dniu przychodzi również czas odpoczynku. Każdego wieczoru przed pójściem spać, młoda kobieta z lubością wczytuje się w ulubione książki kryminalne. Tak też było i dzisiaj. Wczytując się w kolejne przygody Jamesa Jonesa z najnowszego tomu 'Mroku w bramie' nie myślała o bożym świecie. Wtem z tego błogiego stanu wyrwał ją dźwięk telefonu.

Obrazek

- Kto to może być... - Mruknęła, wyciągając smartfona z kieszeni i, zanim spojrzała kto dzwoni, zerknęła na godzinę. Było już po północy. - ...o tej porze?

Obrazek

- Funkcjonariuszka Abigail Pardell, komenda policji w Batu, przy telefonie. - Powiedziała, odbierając telefon. W odpowiedzi usłyszała znajomy głos:
- Pardell, z tej strony Komendant Charadrion. Pilna kwestia. Okazuje się, że z dzisiejszych kradzieży wyniknie jakaś grubsza sprawa. Zbieraj się natychmiast, czekam na Ciebie na komendzie. Masz godzinę. - Dziewczyna nie zdążyła odpowiedzieć, bo telefon już milczał.

Obrazek

Bez zastanowienia zerwała się z fotela i poszła do łazienki, by zebrać się jak najszybciej. Pośpiesznie umyła się...

Obrazek

Ogarnęła się przed lustrem...

Obrazek

Przebrana w strój służbowy weszła jeszcze do sypialni.
O, jest jeszcze jedna kwestia, której nie wiecie... Chodzi o to, że Abigail nie jest do końca człowiekiem.

Obrazek

- No, no, Abi, nocna misja. Komendant osobiście po Ciebie wydzwania. Będzie znakomicie. - Powiedziała sama do siebie, przeglądając się pokrótce w lustrze.
Abigail jest Heyvanką, stąd jej zwierzęce cechy. Co to znaczy? Heyvani to pół zwierzęta, pół ludzie. W jej przypadku pół człowiek, pół kot. Co na to społeczeństwo? Nic. Nikt, kto nie jest Heyvanem nie widzi prawdziwej Abigail. Dla zwykłych ludzi Heyvani wyglądają równie zwyczajnie.
- Dasz czadu, Abi. - Dziewczyna puściła oczko do samej siebie i wyszła z domu.

Obrazek

Nie minęło 15 minut od telefonu komendanta, gdy Abigail stała przed domem i wybierała do niego numer.
- Szefie, będę za pół godziny. - Poinformowała i rozłączyła się.

Obrazek

Pewna siebie, nie mogąc doczekać się nocnej akcji, pobiegła w stronę komisariatu.

Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
Simwood
Posty: 734
Rejestracja: 06 sty 2016, 14:32

Re: Heyvani

Postautor: Simwood » 29 sie 2016, 7:19

Pamiętam jak kiedyś tam wspominałaś o własnej relacji i przez parę miesięcy czekałem. No i w końcu się doczekałem :P
Abigail wydaje mi się sympatyczną babką. Ma fajne teksty :D
Ale dosyć śmiesznie wygląda z tymi wąskami i ogonem xD
Czekam na dalszy rozwój akcji ;)
Obrazek

Awatar użytkownika
Lenna
Wybitny Architekt
Wybitny Architekt
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1975
Rejestracja: 15 gru 2013, 10:59

Re: Heyvani

Postautor: Lenna » 29 sie 2016, 13:02

Pierwsza relacja i już pościgi, kradzieże, jakieś kryminały :doge:
Abigail jest super, taka twarda babka XD
Emm, nie jestem do końca pewna, czy pomysł z Heyvanami mi się podoba soft9 Wygląda to trochę śmiesznie XD W każdym razie relacja napisana super i czekam na ciąg dalszy!
Obrazek

Awatar użytkownika
MalaMi95
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 221
Rejestracja: 20 paź 2015, 20:19

Re: Heyvani

Postautor: MalaMi95 » 29 sie 2016, 22:00

Na wstępie:
Jej! Nareszcie jest twoja relacja! :D

Wracając, na drugim zdjęciu Greg ma minę w stylu „Boże, niech ta baba da mi wreszcie spokój” xD
Przepraszam pomyłka, on jednak przez cały pościg ma taką minę xD

Jak uciec pani detektyw? Wpaść do budynku w którym nie wiadomo gdzie jest inne wyjście.
Świetny pomysł Greg :D

Widzę, że Abigail poważnie podchodzi do sprawy.
Podoba mi się :)

Zaraz… dlaczego Greg postanowił ukraść coś, dla jakiegoś gościa, którego nawet nie zna?
Ja rozumiem, że pewnie obiecał mu coś w zamian, ale przy kontakcie wyłącznie przez smsy, ten „Ktoś” mógł go bardzo łatwo oszukać.
Zabrać przedmioty, które Greg zostawiłby w wyznaczonym miejscu, a potem jak gdyby nigdy nic sobie pójść i nie dotrzymać umowy.

Tak więc Greg narażał się nie będąc pewnym zapłaty? Trochę dziwne.

Pizza na śniadanie, obiad i kolację, też bym tak chciała! :D

Jak już ci mówiłam, cieszę się, że zostawiłaś pół zwierzaki – pół ludzi :)

Jestem ciekawa, co będzie dalej z tą sprawą ;)

Czekam na kolejne :)
Obrazek

Awatar użytkownika
Lion
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 456
Rejestracja: 15 lut 2015, 23:00

Re: Heyvani

Postautor: Lion » 30 sie 2016, 16:34

Już lubię Abigail, ma super charakter i generalnie przyciąga uwagę ;) Fajnie, że jej praca jest jej pasją.
Trochę się zgadzam z MaląMi - dziwne, że Greg poszedł na taki układ, niemniej, myślę, że nastolatek nie powiedział jeszcze całej prawdy ;) Jestem ciekawy, o co chodzi z całą tą sprawą!

Heyvani to ciekawy pomysł, coś innego, na co sam na pewno bym nie wpadł, a lubię w simsach wszelkie postacie nadnaturalne. Zastanawiam się jednak, skąd ta rasa się wzięła, bo mam nadzieję, że nie ze związków simów ze zwierzętami :D Po prostu istnieją od wieków, tacy się rodzą i już? Czy może jest w tym jakaś szczypta magii? A może po prostu SĄ i nie ma sensu drążyć? ;)

Awatar użytkownika
Galcia
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1067
Rejestracja: 13 lut 2015, 20:57

Re: Heyvani

Postautor: Galcia » 03 wrz 2016, 11:52

Zostałam zaszantażowana, że dopóki nie napiszę komentarza, nie będzie nowego odcinka, więc się poświęcam. :P
Batu! <3 "Ghost in the shell" ktoś coś?
Pościg rodem z filmów akcji, przestępca zawsze wbiega do eleganckiej restauracji, przewraca stoliki, a potem wpada na zaplecze i lawiruje między garnkami. :D
To zdjęcie z wielka gruchą wygląda źle. soft9 "A teraz, Greg, pobawimy się w doktora". :rotfl:
Tekst o urnie wymiata! :D
Zaraz, zaraz, to on w końcu przekazał łupy szefowi czy sprzedał je na jakimś bazarze? :P
Abigail ma ciekawą pracę i dla równowagi nudne życie. ;) Nie ma jakichś znajomych? Rodziny? Zwierzątka? Zainteresowań?
Abigail jest w połowie zwierzęciem?! :O No tego to się nie spodziewałam. I ta nazwa, heyvani, jak na to wpadłaś? Dla niezorientowanych: mieszkamy chwilowo razem i pomagałam przy pisaniu tej relacji. x)
Czekam na następny odcinek - trzymam za słowo, że pojawi się jeszcze dzisiaj. ;)
Obrazek

Awatar użytkownika
Bearyllium
Posty: 33
Rejestracja: 04 mar 2016, 21:10

Re: Heyvani

Postautor: Bearyllium » 05 wrz 2016, 14:58

Bardzo dziękuję za komentarze ^^
Przy zakładaniu wątku zapomniałam wspomnieć, że gdyby nie zaangażowanie i motywowanie Galci, moja relacja nie powstałaby (a z pewnością nie w tym czasie). Także to jej należą się podziękowania :)

Simwood - Najśmieszniejsze, że postaci i wykreowany świat miałam gotowy od wielu miesięcy. Podobnie jak bardzo dużą część zdjęć ;)
Staram się Abigail kreować na twardą babkę z niezłą gadką. Zobaczymy jak mi wyjdzie dalej.

Lenna - Cała moja relacja ma pozostawać w klimatach kryminalnych z racji ze główna bohaterka to Abigail (przynajmniej na razie ;)). Niestety, gra ogranicza mnie dość mocno w kwestii tworzenia całkowicie zwierzęcych postaci, ale robię co w mojej mocy, by wyglądało to w miarę w porządku.

MalaMi - Greg to Greg. To po prostu niezrozumiany nastolatek xD
Nie moja wina, że gra postanowiła właśnie w zamkniętym budynku z jednym(!) wyjściem doprowadzić do spotkania funkcjonariusz-przestępca...
Cieszę się, że martwisz się o to, by złodziej nie został oszukany, ale raz, że to ryzyko 'zawodowe', dwa, to tylko głupi nastolatek, trzy, chyba za mało wiesz o tym, jak funkcjonuje przestępczy półświatek ;>
Nigdzie nie napisałam, że je pizzę na śniadanie, obiad i kolację... Nie ma takiej potrzeby, bo obiad jada w barze a na śniadanie ma pączki w pracy x3

Lion - Abi to jak na razie moja ulubiona postać ^-^
Co do Grega - patrz: komentarz do posta MalejMi
Co do Heyvanów - sądzę, że przyjdzie czas na wyjaśnienie i tej sprawy ;)

Galcia - Eeetam, jaki to szantaż... xD
Łupy ważne dla zleceniodawcy przekazał, a że przy okazji zdobył parę fantów to aż żal nie zarobić na sprzedaży ;>
Dlaczego Abi ma smutne życie? Jej praca to jej pasja, której poświęca się w pełni. Ambitni ludzie czasem tak mają, wiesz? Poza tym, na pewno miałaby zwierzątka, GDYBY WRESZCIE WYDALI DODATEK 'ZWIERZAKI', geez. >_>
Ty sobie tam nie śmieszkuj, oks? XD
Ojtamojtam, i tak szybko zrobiłam kolejną relację, to sukces :"D

Zapraszam na drugą relację o Heyvanach!

-----------------------------------------------------------------------------

HEYVANI #2


Komisariat w Batu, godz. 23:57.
Dotarcie na komisariat zajęło Abigail dokładnie 14 minut 35 sekund.

Obrazek

Na miejscu okazało się, że ludzie z zespołu już na nią czekali w zwykłych ubraniach. Tymczasem ona, niczego nieświadoma, popędziła na misję w ciuchach służbowych.

Obrazek

- Szefie, o co chodzi? Czemu wszyscy są w cywilu? - Spytała, podchodząc bliżej. Komendant zaszedł jej drogę.
- Pardell, nie ma czasu na wyjaśnienia. Tu masz swój strój, przebieraj się. - Powiedział, obdarzając funkcjonariuszkę nieco zbyt radosnym, jak na siebie, uśmieszkiem i wręczył jej pakunek.

Obrazek

Detektyw nic nie odpowiedziała, tylko z nie tęgą odeszła na bok, by się przebrać.

Obrazek

Chwilę później wróciła do całej grupy.

Obrazek

- W tych ciuchach sama siebie nie poznaję! - Zawołała z uśmiechem, dołączając do funkcjonariuszy. Dopiero wtedy spostrzegła, że w cywilu nie poznała nawet swoich znajomych z pracy. - Z resztą, nikogo z Was nie poznałam od razu. - Przyznała, skinąwszy głową do współtowarzyszy: Lucasa i Caroline. Potem zerknęła w stronę Erica. - Poza tobą, szefie! Twoją czuprynę rozpoznałabym wszędzie! - Dodała, szczerząc się jeszcze bardziej.
Cała trójka parsknęła ze śmiechu.

Obrazek

- To nie czas na żarty! - Warknął zaraz dowódca 'oddziału', choć w głębi duszy zgadzał się z uwagą Abi, jego łysina była wyjątkowa. - Mamy misję do wykonania, więc radzę Ci, Pardell, skup się lepiej na pracy. - Dodał groźnym tonem, rażąc spojrzeniem całą trójkę.

Obrazek

- Sprawa jest konkretna. - Eric błyskawicznie powrócił do tematu ich wieczornych manewrów. W tej kwestii był bardzo profesjonalnym człowiekiem. - Ten młody, Coral, którego dzisiaj zgarnęła Pardell, wychodzi za kaucją. - Powiedział pokrótce, wywołując niemałe zaskoczenie na twarzach zespółu.
- Co, jak to, kto na to pozwolił? - Poniosły się pełne zdziwienia szepty.

Obrazek

- Wiemy, kto dokonał wpłaty... - Kontynuował. Zanim jednak Abigail zdążyła spytać o to, czy sprawdzili dane, dodał: - ...dane się zgadzają. Jednak za nic nie pasują do sytuacji. Z bazy danych wynika, że wpłaty dokonała babcia młodego. Problem w tym, że ta od dwóch tygodni przebywa w szpitalu, więc siłą rzeczy byłoby jej trudno wstawić się za wnuczkiem. Podejrzewamy, że zrobił to ktoś inny a tym kimś mógł być zleceniodawca kradzieży. I właśnie dlatego Was wezwałem i kazałem ubrać cywilne stroje. Będziemy go śledzić.

Obrazek

- Młodego wypuszczają za kwadrans. Podążamy za nim NIEZAUWAŻENIE, przynajmniej dopóki nie zrobi jakiegoś błędu lub nie da nam informacji, których potrzebujemy. - Wyjaśnił komendant, obserwując swoją drużynę. Wydawało się, że przyswoili i zrozumieli cel misji.

Obrazek

- No, to jeśli wszystko jasne, wyruszamy za kilka minut. - Rzucił konspiracyjne spojrzenie. - Na mój znak zachowujecie się tak naturalnie jak to tylko możliwe...

Obrazek

Równo o 00:12 cała czwórka ruszyła w stronę drugiego wyjścia z komendy. To właśnie tam pojawić się miał zatrzymany.

Obrazek

Dokładnie 3 minuty później budynek podejrzany opuścił budynek i zaczął biec w sobie tylko znanym kierunku. Funkcjonariusze pośpiesznie ruszyli za nim.

Obrazek

Park miejski w Batu, godz. 00:49.
Kilkanaście przecznic dalej Greg Coral zatrzymał się na skraju parku i rozejrzał się. Policjanci czym prędzej skryli się za ogrodzeniem i uważnie obserwowali nastolatka.

Obrazek

W tym momencie uwagę Abigail przykuło jednak dziwne zachowanie kogoś innego. W parku na niewielkim placyku stał grill a przy nim stół i dwie ławki. Właśnie tam z pieczołowitością w środku nocy ktoś przygotowywał sobie posiłek.
"Hmm, kto o pierwszej w nocy grzeje sobie żarcie na grillu w publicznym parku?" - Pomyślała detektyw, postanawiając w tym momencie nieco go poobserwować.
Zerknęła jeszcze za swoim oddziałem, który skupił się na oglądaniu Grega, po czym skierowała się w stronę nieznajomego.

Obrazek

To wszystko było zbyt podejrzane, by mogło być zbiegiem okoliczności. Środek nocy, park na uboczu, podejrzany typ, grzejący jedzenie na grillu, i do tego śledzony przestępca, który zatrzymał się właśnie tu, nerwowo się rozglądając.
Dla Abi zdawało się być jasnym, że tych dwoje mogło się znać. Niezauważona podeszła bliżej i przyjrzała się uważniej nieznajomemu. Wtedy spostrzegła, że nie był to zwyczajny Kowalsky... Podejrzany był Heyvanem. Wyraźnie widziała jego ogon, uszy i szarą sierść pokrywającą ciało.
Ukryta za krzakiem przyglądała się, jak niczego nie świadomy Heyvan przyrządza posiłek, choć jak dla niej, oczywistym było, że próbował w ten sposób ukryć swoje prawdziwe intencje i tylko czekał na pojawienie się Grega, najwidoczniej nie dostrzegając chłopaka.

Obrazek

Oczekiwał w ten sposób dłuższą chwilę, po czym poddał się i, zostawiając niemal nietknięte jedzenie na stole, ruszył ku wyjściu, by opuścić park. Abigail postanowiła go śledzić.

Obrazek

Nie zdążyła ujść zbyt daleko, bo nagle poczuła wibracje telefonu. Zatrzymała się i wyjęła telefon z kieszeni...

Obrazek

- Pardell, gdzie Ty jesteś, do cholery!? - Usłyszała podniesiony głos komendanta, zanim jeszcze zdążyła przyłożyć telefon do ucha. Zaskakujące, jak potrafił on podnieść głos, pomimo mówienia szeptem. Najwidoczniej nadal pozostawali w ukryciu. - Lepiej żebyś miała sensowne wyjaśnienie, bo w przeciwnym razie od rana będziesz bezrobotna!
- Szefie, podążam za innym podejrzanym... - Nie zdążyła dokończyć, bo przerwał jej głos Erica.
- Jedynym, kogo miałaś śledzić jest ten przeklęty nastolatek! Masz trzy sekundy, by nas dogonić!
- Ale, szefie... - Abigail nie dała się zastraszyć. - ...tego typa spostrzegłam, gdy nasz podejrzany zatrzymał się przy parku. Dziwnym zbiegiem okoliczności obaj wtedy zachowywali się bardzo nietypowo. - Jej pewny ton głos nieco zbił rozmówcę z tropu. - Przypuszczam, że to mogłoby być umówione spotkanie, ale młody zdołał wyczuć, że jest obserwowany i dlatego nie podszedł do niego.
Przez ułamek sekundy w słuchawce rozbrzmiewała cisza.
- Dobrze, Pardell. - Po chwili znowu usłyszała twardy głos komendanta. - W takim razie masz moje pozwolenie na śledzenie go, ale i tak czeka Cię reprymenda za samowolkę. Spodziewam się relacji z misji na bieżąco. Byleby nikt Cię nie widział. Bez odbioru.
"Jeszcze zobaczymy, szefie..." - Pomyślała dziewczyna, marszcząc brwi, gdy zakończyli rozmowę, po czym pospiesznie ruszyła dalej za podejrzanym.

Obrazek

Dosłownie kawałek dalej, Heyvan zwolnił i skierował swe kroki w stronę kosza na śmieci. Abigail skryła się w cieniu i obserwowała rozwój sytuacji.

Obrazek

Nieznajomy typek najpierw czym prędzej rzucił się, by przeszukać zawartość pojemnika...

Obrazek

...a zaraz potem wyjął z niego worek z zawartością, wyraźnie z siebie zadowolony.

Obrazek

Wepchnąwszy rękę do worka, wyciągnął coś niedużego z niego i ukrył w kieszeni a resztę rzeczy wywalił do kosza z powrotem. Chwilę później pobiegł dalej przed siebie, zupełnie nieświadomy tego, że cały czas był obserwowany przez czujną funkcjonariuszkę.
Dziewczyna odczekała jeszcze chwilę, by zwiększyć dystans między sobą a nieznajomym, po czym także pobiegła w tym samym kierunku co on.

Obrazek

Opuszczony Dworzec Kolejowy, skraj miasta, godz. 01:34.
Kilkanaście minut później dotarła za nim na skraj miasta, gdzie z mroku nocy wyłaniał się potężny budynek starego dworca.
Odkąd w Verdenie rozwinęła się komunikacja indywidualna, rzadko kto korzystał z kolei, dlatego lata temu podjęto decyzję o wycofanie wszystkich składów pociągów z Batu i okolic, pozostawiając dworzec i wszystkie tory kolejowe w nadziei, że jeszcze kiedyś przyjdzie ich czas. Nikt jednak nie zadał sobie trudu, by dbać o ten majestatyczny budynek należycie, przez co świecił on teraz nie tylko pustkami, ale i zaniedbaniem. Z czasem stał się przechowalnią dla bezdomnych, wśród których znalazło się kilka osób, które przynajmniej dbały o tutejszą roślinność. Nikt jednak nie spodziewał się, że we wnętrzu budynku kryło się coś jeszcze...

Obrazek

Podążając za podejrzanym Heyvanem, Abigail dotarła aż pod samo główne wejście do budynku dworca. Było to dla niej zaskakujące, że kierował się on właśnie do głównych drzwi, gdyż podejrzewała, że te będą zaryglowane i jedyną opcją, by znaleźć się w środku byłoby boczne lub tylne wejście, o ile nie jakaś dziura w ścianie czy rozbite okno.
Chłopak zdawał się doskonale wiedzieć, gdzie i po co przyszedł, więc nie przejął się nawet ostrzeżeniami o możliwości zawaleniu się budynku.
"Wejście grozi śmiercią lub kalectwem, phew, kto by się przejmował informacją o naruszonej konstrukcji tak ogromnego budynku." - Pomyślała Abigail z przekąsem, choć w duszy odczuwała lekki niepokój. Wzięła jednak głęboki wdech i, gdy tylko Heyvan zniknął za drzwiami, ruszyła za nim do środka.

Obrazek

Niestety, nie wiem czemu, gra nie zapisała mi zdjęć z wnętrza dworca, choć byłam pewna, że je robiłam. Nie mam teraz za bardzo jak ich dorobić, więc jedyne co mogę zaoferować to krótki opis i obietnicę, że podeślę zdjęcia w którejś z przyszłych relacji, bo z pewnością to miejsce jeszcze się ukaże w mojej historii ;>
Wnętrze dworca wyglądało tak, jak można się tego było spodziewać - zagracone witryny sklepowe, powybijane szyby, podrapane ściany, wszędzie graffiti, potłuczone szkło czy porozrzucane rzeczy. Nie było jednak czasu, by się temu wszystkiemu przyjrzeć, ponieważ podejrzany skierował się w stronę dawnych peronów. Abigail poszła za nim.
Nad torami umieszczona była kładka do przechodzenia między peronami. Heyvan wszedł na nią i zaczął majstrować coś przy jednej z poręczy. W tym momencie funkcjonariuszka zdążyła zrobić mu zdjęcie i na szybko wysłać kilka słów z informacjami do szefa. Chwilę potem podejrzany zszedł bocznym zejściem i udał się w stronę schodów na dół.

Obrazek

Schody prowadziły na niższą kondygnację, a potem na jeszcze kolejną, aż docierały do piętra -2. Już w połowie drogi do "piwnicy" zaczęła być słyszalna muzyka, dochodząca z najniższej kondygnacji. Wszystko wskazywało na to, że na dole trwa w najlepsze szalona impreza, jednak tego, co zobaczyła na dole, Abigail absolutnie się nie spodziewała...

Obrazek

Na samym dole całego budynku znajdował się KLUB NOCNY. Całe piętro dostosowane było do potrzeb takiego lokalu. Były tam stoliki z krzesłami, bar, masa kolorowych świateł, a nawet podest dla DJ-a. Gdy Abigail dotarła na sam dół, spostrzegła, że delikwent siedzi już zadowolony przy barze i, sącząc drinka, rozmawia z barmanką.

Obrazek

Zbliżyła się nieco bardziej, ale nie na tyle blisko, by rzucać się w oczy i starała się dosłyszeć cokolwiek z tego, o czym rozmawiali.

Obrazek

Ze strzępów rozmowy dosłyszała całkiem sporo, ale kilka informacji było bardziej przydatnych:
- ...ach, Ray, spośród braci Rakuunów to Ty zawsze byłeś najfajniejszy...
- ...Rose, przecież od dawna nie mieszkam przy Maple Street...
- ...nie wiedziałam, że masz dopiero 22 lata...
- ...tak, właśnie dzisiaj to zgarnąłem...
- ...zawsze najbardziej doceniałem piękne kobiety i ich niezwykłe talenty...

Obrazek

Po jakimś czasie wsłuchiwania się w rozmowę przerywaną dudnieniem muzyki techno, Abigail wydedukowała, że obserwowany Heyvan (prawdopodobnie) nazywa się Ray (Raymund) Rakuun, ma 22 lata, ma liczne rodzeństwo, jednym z jego adresów zameldowania była ulica Maple Street, nie stroni od spotkań towarzyskich, ma znajomości w czarnym półświatku oraz że "miewał już konflikty z prawem, ale nigdy nie został nawet spisany". Mimo, że nigdy nie zamieniła z nim ani słowa, pani detektyw mogła śmiało stwierdzić, że był typem cwaniaczka, ale i dziwaka.
Akurat zdążyła zanotować kilka najważniejszych informacji i porozumieć się z szefem, kiedy Raymund Rakuun zaczął zbierać się z lokalu. Zanim zdążył ją spostrzec, ukryła się w toalecie.
Podejrzany tymczasem ruszył w stronę schodów, skupiając swoją uwagę na mężczyźnie w świecącym kasku. Funkcjonariuszka, oczywiście, poszła zaraz za nim.

Obrazek

Kiedy wyszli z budynku zbliżał się świt. Pod dworzec podjechał samochód, na widok któego Raymund przyspieszył kroku. Abigail była przekonana, że to koniec jej obserwacji na dzisiaj i pozostaje tylko zapisanie numerów z tablicy rejestracyjnej, jednak Ray obiegł samochód dookoła i pobiegł dalej przed siebie. Czym prędzej popędziła za nim niezauważona.

Obrazek

Bar Szybkiej Obsługi "Orchid Grove", przedmieścia, godz. 8:23.
Resztę poranka Raymund wałęsał się (zdawać by się mogło) bez celu po okolicy. Nigdzie jednak nie zabawił dłużej i nie wykonał żadnego podejrzanego kroku. Wyraźnie zmordowana detektyw miała już dość tego szpiegowania, jednak postanowiła, że to ostatnie miejsce, w którym obserwuje Ray'a a potem albo przydzieli mu kogoś innego albo wróci na komendę z podkulonym ogonem z powodu zmarnowania całej nocy bez poszlak dla śledztwa.
W międzyczasie dostała info od szefa, że podejrzany Greg Coral po wycofaniu się z okolicy parku, wrócił do domu, po drodze zahaczając na chwilę na imprezę w domu kumpla. Nocna wyprawa funkcjonariuszy była więc fiaskiem.
Podążając za Rakuunem, Abigail dotarła pod bar szybkiej obsługi na przedmieściach.

Obrazek

Gdy Heyvan wszedł do środka, postanowiła obserwować go z zewnątrz. Usiadła przy stoliku przed lokalem, skąd miała doskonały widok na chłopaka oraz bar. Dla niepoznaki zaczęła grzebać w telefonie.

Obrazek

Zaraz jednak, przekonana, że do tej pory podejrzany jej nie zauważył, weszła do baru jak gdyby nigdy nic, zamówiła mrożoną herbatę i usiadła przy dalszym stoliku, wciąż z nosem w telefonie.

Obrazek

Z barmanem (o wybitnie bladej cerze) Ray rozmawiał wyłącznie o głupotach, dosłownie jak odurzony alkoholem imprezowicz, który po całej nocy zabaw wreszcie przyszedł zaspokoić głód i pragnienie.
W pewnym momencie barman powiedział, że nadchodzi koniec jego zmiany, pożegnał się i wyszedł. Ray skinął mu głową i wstał, po czym zadowolony zaczął kręcić się przy ladzie, zerkając raz po raz w stronę funkcjonariuszki.

Obrazek

W pewnym momencie rzucił jej tak stanowcze spojrzenie, że aż zebrała się z fotela, gotowa do konfrontacji...

Obrazek

...Zaraz jednak opanowała się i zatrzymała spokojnie przy barze, bo oto przyszedł drugi barman, którego Ray najwyraźniej się spodziewał a jego stanowcze spojrzenie było skierowane do znajomego bufetowego.
Ten zajął miejsce za barem, gdzie podszedł do niego podejrzany Heyvan i uścisnął mu dłoń. Nie umknęło uwadze detektyw Pardell, że ułamek sekundy wcześniej wyjął z kieszeni to, co wcześniej wyciągnął z kosza. Teraz musiał przekazać to barmanowi.
- ...i pamiętaj, jak się umawialiśmy. - Szepnął do znajomego z cynicznym uśmiechem.
Abigail podeszła do kasy, pewna, że teraz nie może odpuścić misji. To był właśnie krok ze strony Ray'a, na który tak bardzo czekała całą noc.

Obrazek

"Ciekawe, kim jest ten rudy barman..?" - Pomyślała.

Obrazek

Po chwili Raymund wyszedł zza lady a barman zwrócił się w jej stronę:
- Co podać?
- Ehm... - wydukała, koncentrując się. - Poproszę białą kawę... - Powiedziała z uśmiechem i odeszła kawałek, by nastukać do szefa wiadomość "potrzebna obserwacja barmana z Orchid Grove".
W tym momencie jednak Raymund pewnym krokiem wyszedł z baru.

Obrazek

Abi szybko wysłała wiadomość i rzuciła do barmana:
- Albo nie, przepraszam, ale już wychodzę.
Po czym wyszła za Heyvanem a barman tylko wzruszył ramionami, bo nawet nie zdążył nastawić ekspresu.

Obrazek

Nie zdołała ujść nawet 10 metrów, gdy nagle Raymund zatrzymał się i zirytowany odwrócił głowę w jej stronę.
- Dlaczego za mną łazisz, glino? - Rzucił wprost, cedząc słowa. Abigail zamarła.

Obrazek

- Myślisz, że nie widziałem Waszej czwórki przy parku a potem Twojego ogona całą noc, HEYVANKO?
Po tych słowach zszokowana Abigail wlepiła w niego swoje spojrzenie.
Wiedział. Całą noc doskonale wiedział, że jest śledzony. W tej chwili wszystko poszło na marne...

Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
MalaMi95
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 221
Rejestracja: 20 paź 2015, 20:19

Re: Heyvani

Postautor: MalaMi95 » 06 wrz 2016, 17:59

Pora na komentarz! :)
„Szefie, o co chodzi? Czemu wszyscy są w cywilu?”
„Dopiero wtedy spostrzegła, że w cywilu nie poznała nawet swoich znajomych z pracy.”
Najpierw widzi, że są w cywilu, a potem nagle uznaje, że ich nie poznała.
No to poznała ich, czy nie? :P

Zgraja ludzi pałęta się za Gregiem, w tym łysy facet w super różowej koszulce i dziewczyna z ogonem. Nie, na pewno tego nie zauważy xD (Ja wiem, że ludzie nie widzą futra i ogonów, ale i tak wygląda to zabawnie :D)

Ja i tak nie rozumiem, czemu Ray robił tam tego grilla.
Naprawdę myślał, że nie przykuje tym niczyjej uwagi?
Przecież musiał się spodziewać, że Greg będzie śledzony i od tak sobie nie siądą do wspólnej kolacji nie będąc obserwowanym xD
A nawet jeśli się nie spodziewał, to i tak trochę dziwne robić grilla w parku w nocy.

Jak już mówiłam w parku myślałam, że Ray faktycznie nie wie, że jest śledzony, ale potem Abigail chyba trochę za długo go śledziła, żeby nie być zauważoną.
(Tak, wiem że chciałaś zrobić dobre zdjęcia z Abi i Rayem w tle, ale i tak, śledzić gościa przez całą noc i kolejny dzień? Mogła się z kimś zamienić ;))
„- ...zawsze najbardziej doceniałem piękne kobiety i ich niezwykłe talenty...”
I ty się dziwisz że pomyślałam, iż Ray zacznie podrywać Abi? xD

Tak swoją drogą, to Ray musiał mieć niezły ubaw obserwując, jak Abi go śledzi i wiedzieć, że nic jej to nie da xD

No nic, czekam na kolejne :)
Obrazek

Awatar użytkownika
Lion
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 456
Rejestracja: 15 lut 2015, 23:00

Re: Heyvani

Postautor: Lion » 06 wrz 2016, 19:47

Skoro funkcjonariusze mieli być w cywilu, komendant nie mógł od razu uprzedzić Abi, żeby nie tracić później czasu? :P
Generalnie zastanawiam się, czy wysyłanie jej na tę misję było dobrym posunięciem. W końcu to ona złapała i przesłuchiwała Grega. Gdyby ją dostrzegł, od razu wiedziałby co jest grane.
Podoba mi się sposób rozmów komendanta z Abigail, bardzo kojarzy mi się ze starymi filmami, w których główne postacie były detektywami ^^
O rany, niezła wtopa, skoro Ray od początku wiedział, że jest śledzony :D Podejrzewam w związku z tym, że barman nie dostał od niego nic cennego i cała nocna wyprawa poszła na marne...
Dodam jeszcze, że Ray super Ci wyszedł! Jeszcze bardziej przekonał mnie do pomysłu z Heyvanami ;)

Awatar użytkownika
Lenna
Wybitny Architekt
Wybitny Architekt
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1975
Rejestracja: 15 gru 2013, 10:59

Re: Heyvani

Postautor: Lenna » 22 wrz 2016, 18:17

Abigail w tym mundurze z ogonem nadal strasznie mnie rozśmiesza XD W cywilu wygląda już trochę lepiej.
Ten nowy Heyvan za to mi się całkiem podoba. Swoją drogą ciekawy typek.
Klub nocny pod zawalającym się budynkiem, to sobie miejsce znaleźli xD
Abi musi być naprawdę wytrwała, że chciało jej się śledzić tego typka przez całą noc.
Aha, czy Raymund od początku o wszystkim wiedział soft1 I cały wysiłek poszedł na marnę XD
Ogółem świetna relacja i czekam na kolejne!
Obrazek

Awatar użytkownika
Simwood
Posty: 734
Rejestracja: 06 sty 2016, 14:32

Re: Heyvani

Postautor: Simwood » 01 paź 2016, 7:49

Przeczytałem i zapomniałem skomentować :facepalm:
Fajnie zrobiłaś z tym workiem i przebraniem :yes: Lubię takie smaczki :D
O! Typek wychodzi z więzienia? Robi się ciekawie 8D Uwielbiam seriale kryminalistyczne i kryminały :wub"
I podejrzanego nie zdziwiła taka pielgrzymka idąca za nim? :haha: Ja tam bym się bał i wziął nogi za pas :P
Może to po prostu nocny marek i fan grillowania (albo nie chce by inni simowie mogli żreć to co sam zrobił xD)
Abgail radośnie na głos rozprawia o śledztwie. :haha: Ona ma coś z mojego Jamesa :P Mogła się chociaż ukryć - cud, że jej nie zauważył ;)
Bardzo ciekawa historia dworca kolejowego :yes:
Klub w podziemiach dworca? :haha: Żeby tak krakowski Płaszów miał takie atrakcje :D On dalej gdzieś biegnie? Może to po prostu turysta, który chce zwiedzić sobie miasto? xD
Barman tez na pewno jest bardzo ciekawą postacią. No nic, czekam na kolejny odcinek niecierpliwie, bo naprawdę bardzo sie wciągnąłem :D
Obrazek

Awatar użytkownika
Galcia
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1067
Rejestracja: 13 lut 2015, 20:57

Re: Heyvani

Postautor: Galcia » 19 lis 2016, 13:59

Ledwie dwa i pół miesiąca opóźnienia, ale lepiej późno niż wcale. x)
Dlaczego szef wręczył Abigail ubranie zawinięte w worek na śmieci? xD I dlaczego Abi obnażała się gdzieś w krzakach, zamiast wejść na komisariat i przebrać się w szatni lub łazience? :D No i co zrobiła z mundurem? soft9 Swoją drogą, niezbyt dobrze o niej świadczy fakt, że przełożony spodziewał się, że nieodpowiednio się ubierze.
w głębi duszy zgadzał się z uwagą Abi, jego łysina była wyjątkowa
:haha:
Już Ci to mówiłam, ale opuszczony dworzec i ten bar w podziemiach są czadowe. ^^
O rety, śledziła go przez 8 godzin? :wat: W tym barze mogła chociaż coś zamówić, takie siedzenie o suchym pysku jest nie tylko podejrzane, ale również nieuprzejme. :P
No i przypał. :curious: Po tylu godzinach każdy głupi by się zorientował, że jest śledzony. :D
To co, kiedy kolejny odcinek? :cwaniak: Chyba wszyscy chcą się dowiedzieć, o co chodziło z tym nocnym grillowaniem i co takiego Ray wygrzebał ze śmietnika. No i czy będzie podrywał Abi czy nie. :D
Obrazek

Awatar użytkownika
Bearyllium
Posty: 33
Rejestracja: 04 mar 2016, 21:10

Re: Heyvani

Postautor: Bearyllium » 10 sty 2017, 1:12

Ogromnie dziękuję za komentarze i jednocześnie przepraszam, że tyle to trwało, ale w sumie w moim przypadku to trochę norma. :doge:
Nie mam za bardzo czasu, by w tym momencie odpowiedzieć na wszystkie komentarze pojedynczo (nadgonię to jutro, obiecuję), więc odpowiem w skrócie na kilka kwestii dotyczących poprzedniego odcinka:
Ja wiem, że to wyglądało trochę idiotycznie, gdy obserwacja Ray'a trwała całą noc a wcześniej Grega śledziła cała grupa, jednak uznałam, że jeśli ograniczę te zdarzenia to w relacji zbyt mało będzie się działo. Poza tym, od początku planowane było, by Raymund wiedział o całej akcji. Czemu robił grilla po nocy? A to nie wolno obywatelom korzystać z tego, że tylko nocą jest spokojnie i nikt mu nie podżera hotdogów? D:

Cieszę się, że nowy Heyvan się spodobał. Przyznam szczerze, że to moja ulubiona postać w całej relacji. ^^

Tymczasem bez zbędnego przedłużania (choć cóż znaczą minuty w porównaniu do 4 miesięcy..?)
.
.
.
ZAPRASZAM NA TRZECIĄ RELACJĘ :D


-----------------------------------------------------------------------------
HEYVANI #3


Studio nagrań telewizyjnych TomorrowTV w Verdenie.
Zbliżał się środek nocy. Leslie, dziennikarka i prezenterka właśnie kończyła ostatnie tego dnia wydanie wiadomości.

Obrazek

- Na koniec informacja z ostatniej chwili: Isabellę Maślankę i Sławomira Langraaba może łączyć coś więcej niż tylko przyjaźń, żródła donoszą, że mała Basia Maślanka może być owocem ich romansu. Co na to Julia Landgraab? Więcej o nich już za chwilę w "Sekretach o Łabędziach". Tymczasem to wszystko na dzisiaj, żegna się z Państwem Leslie Weasel. Do zobaczenia w jutrzejszym wydaniu wiadomości o godz. 19:00.

Obrazek

- I... cięcie! - Głos głównego operatora kamer oficjalnie zakończył nagranie.
W tle leciały już napisy końcowe i outro.

Obrazek

W studio podczas nagrań wiadomości każdy miał swoje zadanie. Leslie była prezenterką, za środkową kamerę odpowiadał Mark Verva, za lewą - Dominick Falck, za prawą - Ben Pickle, dźwiękiem zajmowała się Vivien Evils, a wszystkim zarządzał główny operator i dyrektor - Silvester Novycky.
- Dobra, tyle na dziś. Możecie się zbierać. - Oznajmił szef, podchodząc bliżej biurka.

Obrazek

Właśnie kończył swoje skrupulatne zapiski dotyczące uwag po nagraniu.
- Dominick, świetna robota z tym pokątnym ujęciem. - Rzucił w kierunku ciemnoskórego kamerzysty z lekkim zarostem. Nawet taka drobnostka z ust ich wymagającego dyrektora była ogromną pochwałą.
- Dzięki, szefie, starałem się. - Przerwał pogaduszki z prezenterką, by pomachać w stronę Novycky'ego, ale ten nawet nie zwrócił uwagi, więc wrócił do rozmowy. - To kiedy idziemy na tego drinka, Les?
- Wiesz przecież, że jest już umówiona ze mną. - Wciął się Mark, szczerząc dumnie zęby.
- Haha, przecież ja Was nawet nie lubię. - Zaśmiała się dziennikarka.
Dwaj faceci zebrali się z miejsc i jeden drugiego szturchnął zaczepnie w łokieć. Wszyscy w studiu dobrze się znali.
- Ben, słowo daję, jeśli nie zaczniesz ubierać się inaczej to wywalę Cię na zbity pysk. - Novycky z obrzydzeniem przyglądał się jajecznożółtemu strojowi kamerzysty. - Nie będę tolerował całkowitego braku stylu w telewizji.
- Mhm.. - Mruknął Pickle, powstrzymując się od docinków i skierował się w stronę zaplecza.

Obrazek

Dyrektor podszedł do biurka i uśmiechnął się szeroko do ciemnoskórej dziewczyny.
- Leslie, kochanie, jak zawsze byłaś znakomita. - Pochwalił ją, wręczając notatnik z zapiskami do jutrzejszego nagrania. Dziennikarka wstała od biurka i zgarnęła notatnik.
- Jasne. Kto jak nie ja mógłby tak świetnie prezentować te bzdury? - Rzuciła głosem pełnym pewności siebie, wymachując zeszytem. - Ale nie mów do mnie 'kochanie', Silv. W gruncie rzeczy, nadal nigdzie mnie nie zaprosiłeś.
- Haha, wiesz przecież, że Peter nigdy by mi tego nie wybaczył. - Zaśmiał się.
Wszyscy w pracy wiedzieli, że Novycky od jakiegoś czasu był w bardzo dobrze prosperującym związku z Peterem Fiordem i wszystko wskazywało, że będzie z tego coś bardzo poważnego. Z resztą, wszyscy znali Petera, bo ten często bywał w studiu po swojego partnera. Takie żarciki były jednak w tym gronie na porządku dziennym.

Obrazek

- Nie zapomnij o wywiadzie z panem Maxem. - Rzucił jeszcze Silvester do Leslie, oddalając się.
Dziewczyna wyłączyła swój podświetlany blat biurka i kiwnęłą głową, zbierając się do wyjścia.

Obrazek

W drodze do szatni minęła Tatianę Lucię, tutejszą recepcjonistkę, zazwyczaj o tej porze zajętą wyklikiwaniem rekordu w Cukierowych Wydmach.
- Do jutra, Tati. - Pożegnała znajomą, ale ta nawet nie zareagowała.

Obrazek

Po wejściu do przebieralni, Leslie wyciągnęła swoje rzeczy z szafki i usiadła przed lustrem.

Obrazek

Leslie jest Heyvanką, ale nikt z jej otoczenia o tym nie wie.
Przetarła twarz rękoma i wreszcie mogła przyjrzeć się swojemu prawdziwemu odbiciu. Przyjrzawszy się uważniej, dostrzegła trochę sierści na swoim ubraniu.

Obrazek

Zeskubawszy sierść przebrała się w płaszcz i wyszła z budynku.
Studio o tej porze było rozświetlone i wyglądało bardzo nowocześnie.

Obrazek

Zazwyczaj dziennikarka wracała do domu samochodem lub taksówką. Tej nocy jednak było wyjątkowo ciepło, dlatego postanowiła wrócić na piechotę.

Obrazek

Podczas nocnego spaceru z przyjemnością chłonęła spokój nocy, tak zupełnie odmienny od gwaru w ciągu dnia. Jej dom znajdował się nad rzeką, za którą bezpośrednio trwała teraz budowa nowego osiedla mieszkaniowego. Nie było mowy o tym, by wypocząć choćby to był wolny dzień.
Będąc już niemal na miejscu, minęła dom swojego sąsiada i starego znajomego, Russella Willpura. On również był Heyvanem i może właśnie dlatego się przyjaźnili, bo w każdym innym aspekcie życia kompletnie się od siebie różnili. W przeciwieństwie do Leslie, pracowitej i zaradnej dziennikarki, Russell był przygłupim obibokiem, któremu życie fundowali rodzice.
Światła w jego chatce były zgaszone. Dziewczyna zastanawiała się, czy chłopak śpi w domu czy może imprezuje po nocach na mieście.

Obrazek

Gdy weszła do domu już prawie zaczynało świtać. W jej zawodzie nie było stałych godzin pracy, niejednokrotnie wracała do siebie o najdziwniejszych porach, ale właśnie teraz dotarło do niej jak bardzo jest zmęczona.
Szybko rozebrała się z odzieży wierzchniej, zjadła trochę zupy ogrzanej w mikrofali i usiadła na kanapie w salonie, czując jak ogarnia ją senność.

Obrazek

Wydawało się, że minęła może minuta, gdy z półsnu wyrwało ją donośne powitanie Russella:
- Dzieńdoberek, Les!
Ona i on znali się już tyle czasu, że chłopak wpadał do niej jak do siebie. nieważne, ile razy mu mówiła, by przynajmniej nie robił tego tak wcześnie, on wpuszczał to jednym uchem a wypuszczał drugim [a potem trzecim i czwartym, i tak nie docierało xD] i nadal odwiedzał ją kiedy miał ochotę (bo czasu miał aż nadto).

Obrazek

- Ile raaaazy Ci mówiłam, żebyś... - Burknęła, ziewając szeroko, ale zaraz przerwał jej wiecznie wyluzowany Russell.
- Fajna imprezka szykuje się dzisiaj u Davidsonów, może wybierzesz się ze mną?
- Daj mi spokój, jestem zmęczona po pracy a jeszcze mam coś do zrobienia. - Westchnęła ciężko.
- Widziałem Cię wczoraj w TV. Nie wiem jak Ty tam wytrzymujesz, gadając takie smęty. - Rzucił, nie tracąc humoru i rozsiadł się na oparciu kanapy.

Obrazek

- Wiesz, niektórzy interesują się tym, co się dzieje w świecie. - Odpowiedziała, przeciągając się, po czym wstała i przeszła przez pokój. - W sumie to dobrze by Ci zrobiło, gdybyś i Ty się czymś zainteresował.

Obrazek

- Ej, ej, ej, mam MNÓSTWO zainteresowań! - Odparł Russell, broniąc swojej osoby.
- A czy choć jedno ma wpływ na Twoje życie? - Przyjrzała mu się uważnie.

Obrazek

- Wszystkie. Od dawna jestem specjalistą w dziedzinie filmów akcji, znam tej każdy lokal i najlepsze kluby w mieście a ostatnio to nawet zostałem najlepszym strzelcem w Celuj Sprawniej: Gonitwa Oposów (CS:GO). - Powiedział z dumą.
Leslie wybuchnęła śmiechem.
- Nie osłabiaj mnie Russell, żadna z tych rzeczy nie przyda Ci się w życiu. PRAWDZIWYM ŻYCIU.

Obrazek

- Pieniądze rodziców kiedyś Ci się skończą... - Dodała już poważnym tonem, odsuwając krzesło przy biurku.
- Z tego co wykalkulowałem to mam hajsu jeszcze na 10 LAT!


Obrazek

- Na pewno dobrze postawiłeś przecinek, nie powinno przypadkiem wyjść 10 miesięcy? - Wywróciła oczami, siadając do biurka.
- Nie, nie, wszystko liczyłem po 3 razy! - Odparł uradowany i pewny siebie.
- W Twoim przypadku to i tyle mogło być zbyt mało... - Mruknęła pod nosem, czego Willpurr raczej nie usłyszał.

Obrazek

- Naprawdę, cieszę się Twoim szczęściem, Russ, ale teraz muszę Cię przeprosić, mam jeszcze coś do zrobienia a już padam ze zmęczenia. - Spojrzała na niego całkiem poważnie, włączając komputer.

Obrazek

- Wiesz, gdybyś siedziała w domu to nie byłabyś zmęczona. - Burknął w odpowiedzi.
- Wybacz, że akurat Twoje rady to ostatnie czego mi potrzeba. Ja wiem, że życie beztroskiego nieroba jest bardzo przyjemne, ale niektórzy nie dostają pieniędzy z powietrza i sami muszą zarobić na swoje utrzymanie. - Podejście Russella zazwyczaj zwisało jej koło ogona, ale dzisiaj wyjątkowo ją drażnił. Zaczęła tracić cierpliwość.

Obrazek

- Widocznie nie zasłużyłaś sobie na takie przywileje jak moje. Gdybyś zasłużyła to nie musiałabyś pracować. - Odparł zupełnie obojętnie, wzruszając ramionami.
Tego było już za wiele. Leslie gwałtownie zerwała się z krzesła.
- Tym razem przesadziłeś! Włazisz tu jak do siebie, pozbawiasz mnie możliwości wypoczynku i prawisz swoje bzdurne mądrości rozpieszczonego jedynaka! - Wrzasnęła w jego stronę, wymachując rękami. - Daruj sobie, bo mam Cię wyjątkowo dość. W tym momencie masz opuścić mój dom, bo nie ręczę za siebie, nierobie francowaty!

Obrazek

pomimo, że starał się nie brać jej słów do siebie, zabolało go to, jak się o nim wyraziła. Nigdy jej tego nie powiedział, ale był w niej zakochany po uszy od pierwszego wejrzenia. W dodatku bardzo imponowała mu jej pracowitość i niezależność, nawet jeśli nie okazywał temu szacunku. W jego odczuciu musiał grać pewnego siebie cwaniaka, by nie pomyślała, że jednak jest w nim ułamek wrażliwości.
W tym momencie odwrócił wzrok, oburzony, i bez słowa więcej wyszedł, wcale nie starając się, by zamknąć drzwi spokojnie.

Obrazek

Chwilę stał pod jej drzwiami, walcząc z myślami, aż w końcu jego dumna natura wygrała i, złorzecząc w jej imieniu, ruszył w stronę domu.
- Ja nierobem i nieudacznikiem? Już ja jej pokażę... - Warknął pod nosem, tupiąc głośno.

Obrazek

W tym samym czasie, Leslie, chcąc ochłonąć wykonała kilka wdechów i pozbierała brudne naczynia po nocnej kolacji. Potrzebowała dłuższej chwili, by zająć swoje myśli pracą, ale postanowiła, że jeszcze z Russellem nie skończyła.

Obrazek

Kilka dni później, gdy szła na popołudnie do pracy, Leslie wyszła przed swój dom nad ranem. Dzień wydawał się wyjątkowy piękny, jednak zaraz jej dobry nastrój popsuł pewien 'drobiazg'. Jej kosz na śmieci był wywrócony a cała zawartość porozrzucana po ogródku. Załamana złapała się za głowę, ale zaraz zakasała rękawy, by to wszystko ogarnąć.

Obrazek

Sporo wysiłku kosztowało ją ponowne postawienie ciężkiego kontenera.

Obrazek

Następnie z wysiłkiem wyzbierała śmieci z trawnika i wyrzuciła je do kosza. Ocierając pot z czoła spostrzegła, że przed domem siedzi sąsiad i znajomy - Russell. Wpadło jej do głowy, że może przypadkiem widział on sprawcę tego marnego zagrania, gdyż była przekonana, że nie mogły tego zrobić żadne zwierzęta.

Obrazek

Gdy podeszła pod dom Russella, zauważyła, że gospodarz gra sobie beztrosko w szachy. Sądząc po stopniu zaawansowania w grze musiał tu siedzieć dłuższą chwilę. Postanowiła od razu zapytać go o incydent z koszem.

Obrazek

Podeszła bardzo blisko stołu szachowego, ale Russell z początku w ogóle jej nie zauważył. Widząc jego obojętną minę od razu wróciło jej wspomnienie niedawnej kłótni.
- Cześć, przyszłam zapytać, skoro tak siedzisz bezczynnie od rana, czy nie widziałeś może, kto wywalił mój kosz na śmieci? - Spytała nieco ostrzej niż początkowo zamierzała, ale widząc jego wątpliwe zainteresowanie czymkolwiek poza grą, sama sobie odpowiedziała na to pytanie. - Przynajmniej do tego mógłbyś się przydać...
Russell spojrzał na nią marszcząc czoło.
- Niczego ani nikogo podejrzanego nie widziałem. A nawet gdybym widział to i tak nie powiedziałbym tego komuś, kto nigdy nie ma czasu dla przyjaciół, bo zajmuje się pracą... - Odparł, złośliwie krzywiąc się przy wypowiadaniu ostatniego słowa.
To tylko rozjuszyło Leslie.
- Słuchaj Ty... - Warknęła, ale nie dane jej było dokończyć.
- Idziesz już czy nie? Bo nie wiem czy widzisz, ale przeszkadzasz mi w grze. - Rzucił obojętnie.
Dziewczyna zacisnęła zęby i pogroziła mu palcem.

Obrazek

Po chwili odzyskała rezon.
- Pójdę, ale wiedz, że choćby nie wiem co nie masz czego u mnie szukać do czasu aż nie znajdziesz pracy. - Powiedziała, nie kryjąc złośliwości w głosie.
- Mógłbym mieć każdą pracę, gdybym chciał.
- Ależ oczywiście. Każdy pracodawca tylko czeka, by zatrudnić takiego darmozjada, który nie umie absolutnie nic. - Powiedziała cynicznie i skierowała się w stronę swojego domu.
Russell patrzył za nią przez chwilę, po czym naburmuszony powrócił do gry.

Obrazek

Kilkanaście godzin później...
Dzisiejsza noc była nieco chłodna. Po ulicach niemrawo sunęły samochody...

Obrazek

W domu Weasel panował wyjątkowy spokój. Dziś w pracy jedynie przeprowadzała wywiad, więc z powrotem była znacznie szybciej. Ponadto, miała następnego dnia wolne, co bardzo ją cieszyło.

Obrazek

Korzystając z wolnego, poprzedniego wieczora oglądała filmy do tak późna, że nie zauważyła nawet kiedy zasnęła na kanapie.

Obrazek

Przed świtem obudził ją dzwoniący telefon.

Obrazek

Szybko przetarła oczy jedną ręką a drugą odebrała.
- Haloo? - Spytała półgłosem, tłumiąc ziewnięcie.
Jednak nikt po drugiej stronie się nie odzywał. Cisza. Zdziwiona spojrzała na ekran. Numer był zastrzeżony a telefon milczał, więc rozłączyła się.

Obrazek

W tym momencie otrzymała SMSa o treści "WIEM". Numer: zastrzeżony. Leslie była pewna, że to jeden i ten sam numer. Przez moment poczuła się obserwowana, ale zaraz potem, wabiona objęciami Morfeusza, poszła położyć się do łóżka i zasnęła.

Obrazek

Rano Leslie obudziła się wyspana jak nigdy. Szykując sobie śniadanie kompletnie zapomniała o tajemniczej wiadomości w nocy.

Obrazek

Nagle do jej domu bezceremonialnie wkroczył Russell, przebrany za... HOT-DOGA, jednak Leslie zbyt zajęta była gotowaniem, by go zauważyć.
- Tak, siadaj, Russell, cześć. - Rzuciła tylko, nie patrząc w jego stronę.

Obrazek

Ten zatrzymał się przy drzwiach i odchrząknął.
- Ekhem, Les. ZNALAZŁEM PRACĘ. - Powiedział półgłosem, chowając swoją dumę w kieszeń.
- CIĘ SŁUCHAM!? - Leslie nieomal upuściła na ziemię patelnię, na której obsmażała grzanki.

Obrazek

Człowiek-hotdog podszedł bliżej i usiadł przy stole w kuchni. Dziennikarka wtedy właśnie odwróciła się do niego. Na widok jego stroju wybuchnęła niekontrolowanym śmiechem.
- Chyba sobie ze mnie żartujesz, haha. Powiedz, że żartujesz. - Powiedziała, śmiejąc się w głos.
Russell zrobił naburmuszoną minę.
- Lepiej zajmij się gotowaniem, bo zaraz jeszcze coś spalisz...

Obrazek

Wtem, niczym klątwa, spod patelni buchnął ogień, który natychmiast zajął zawartość patelni, kuchenkę i, o zgrozo!, sweter Leslie.
- Ha, a nie mówiłem! - Rzucił tylko kąśliwie Russell, podczas gdy Weasel z przerażeniem zdawała sobie sprawę, że się pali.

Obrazek

Sekundę później jednak Russell, chwycił gaśnicę i z zimną krwią wycelował dyszę w jej stronę, skutecznie wygaszając pożar a tym samym ratując przyjaciółkę.

Obrazek

Dziewczynie nic wielkiego się stało, Russell zdążył wszystko ugasić zanim ogień zajął jej sierść i włosy. Bez słowa, niczym cichy bohater skierował się w stronę wyjścia. Osmolona i przerażona wizją niedoszłej śmierci Leslie stała w osłupieniu, bijąc się z myślami. Po chwili skruszonym głosem powiedziała:
- Przepraszam. - Wzięła głęboki oddech. - Przepraszam Cię, Russell. Nie powinnam się z Ciebie śmiać, dostałam już za to nauczkę. - W kąciku jej oka pojawiła się łza, jednak błyskawicznie wytarła ją, zanim chłopak zdążył to zauważyć.

Obrazek

Russell odwrócił się w jej stronę z uśmiechem.
- Jasne, Les. - Szepnął a ona spojrzała na niego raz jeszcze, tym razem bez rozbawienia. Powoli docierało do niej, że jej przyjaciel faktycznie wziął się do pracy.
- Skąd ta zmiana, Rus? - Spytała ze szczerej ciekawości, w duszy czując, że jest z niego coraz bardziej dumna.
Russell speszył się trochę.
- Miałaś rację, jak zawsze. - Przyznał po chwili. - Pieniędzy od rodziców zostało mniej niż zakładałem a gdy zwróciłem się do nich po więcej, przyznali, że zrobią to pod warunkiem, że znajdę pracę.
Wyraźnie było widać, że jest to dla niego nowe i bardzo nieprzyjemne doznanie.

Obrazek

- Jestem z Ciebie dumna, Rus. - Posłała mu szczery uśmiech. - Jak nigdy dotąd.
On spojrzał na nią z wdzięcznością i razem usiedli przy stole.
- To co, przyznasz się gdzie będziesz pracował? Domyślam się w jakiej branży, ale wiesz, w tym mieście pełno jest miejsc, do ktorych pasuje Twój kostium. - Zaśmiała się.
- Ależ skąd, to jest najbardziej wyjątkowe ze wszystkich! Słyszałaś o nowej knajpce z tureckimi hotdogami?
W tak radosnym nastroju przegadali dłuższą chwilę. Od dawna nie rozmawiało się im tak przyjemnie i swobodnie.

Obrazek

Niestety, musieli dość szybko kończyć, ponieważ Leslie potrzebowała kąpieli a Russell musiał gnać do pracy.

Obrazek

Po kąpieli Leslie zajęła się obiadem, gdyż zbliżała się odpowiednia pora. Kuchenka wymagała wymiany, więc zamówiła przez internet nową a na obiad jadła sałatkę na zimno. W ten sposób bardzo spokojnie minęło jej popołudnie.
Wieczorem zadowolona kładła się spać.

Obrazek

- Aaa! Czy to pająk!? - Wykrzyknęła, gdy w momencie jak miała się układać pod kołdrą, zobaczyła czarny punkt na pościeli. - Giń, maszkaro! - Zerwała się i spsikała okolicę sprayem na insekty, jednak okazało się, że to tylko paproch. Wytrzepawszy łóżko, położyła się do snu.

Obrazek

Był środek nocy. Leslie smacznie spała w swojej sypialni przy uchylonym oknie. Nagle zbudził ją dźwięk tłuczonego szkła i ogólny rumor w pokoju. Zerwała się z wrzaskiem, który poniósł się echem po okolicy.
Lampa i wazon w jej pokoju leżały rozbite na podłodze.

Obrazek

Los chciał, że właśnie w tej chwili obok domu Leslie przechodził Russell wracający z pracy. Bez trudu usłyszał jej wrzask.
- Leslie! - Wykrzyknął i popędził tak szybko, jak pozwoliła mu na to siła jego nóg i krępujący ruchy strój.

Obrazek

Gdy wpadł do jej pokoju, ujrzał Leslie skuloną na łóżku i przerażoną. Płakała a on kompletnie nie wiedział o co chodzi.
Dziewczyna pociągnęła nosem.
- Ktoś mnie prześladuje, Russell. - Szepnęła, kuląc się bardziej.

Obrazek

- Kto taki!? Dawać go tutaj, zaraz mu nogi z tyłka powyrywam! - Wrzasnął, zaciskając pięści, gotowy do starcia. Po chwili jednak ogarnął, że zabrzmiało to głupio. Rozejrzał się i spostrzegł rozbitą lampę i potłuczony wazon. Szybko określił, że ktoś musiał wrzucić coś przez okno, wywołując ten raban. Chyba nawet widział kamień na podłodze, jednak nie było na to teraz czasu.
- Najpierw ten telefon, SMS a teraz to... - Załkała Leslie.

Obrazek

Russell niewiele z tego rozumiał, ale wiedział, że teraz jego przyjaciółka go potrzebuje. Przysiadł się więc do niej złapał za rękę.
- Wszystko będzie dobrze, Les. Nie bój się, już nic Ci nie grozi.. - Powiedział, starając się ją pocieszyć.

Obrazek

Dziewczyna podniosła zapłakane spojrzenie na przyjaciela i nieśmiało opowiedziała mu o przewróconym koszu na śmieci, dziwnym telefonie i SMSie a potem o zdarzeniu sprzed chwili. Po wszystkim westchnęła ciężko i spytała:
- Russell, ja wiem, że to może moje przewrażliwienie, ale ja tu nie daję rady. Czy mogłabym dzisiaj spać u Ciebie?

Obrazek

Chłopak wstał i podciągnął ją ku sobie za rękę. Gdy tylko wstała, objął ją i przytulił mocno.
- Oczywiście, że możesz, Les, jak długo tylko zechcesz...
A ona odwzajemniła uścisk.

Obrazek

-----------------------------------------------------------------------------

A poniżej CIEKAWOSTKI ^^

[spoiler]1. Studio TomorrowTV to moja pierwsza poważna budowla w The Sims 4. Jestem z niej niesamowicie dumna, ale nie było okazji, by pokazać cały jej urok w relacji, dlatego podsyłam zdjęcia jak budynek wygląda w całości:
Piętro
Obrazek
Parter
Obrazek
Dach
Obrazek

2. Podczas pierwszych prób robienia zdjęć w Studiu budynek ył parcelą publiczną, do której wsypali się ludzie. O ile dla wielu z nich znalazły się role na planie o tyle dla tańczącej na środku laski w ciąży niekoniecznie. Co gorsza, musiałam użyć kodu, by wszystkich pozbierać do rodziny i poustawiać, ale na nią zabrakło mi miejsca i trochę czasu zeszło zanim się jej pozbyłam.
Obrazek

3. Oto co tak naprawdę robiły postacie Lesli i Russella podczas kłótni xD
Obrazek

4. Lewitująca patelnia o.o
Obrazek

5. Spalona, ale nadal seksi B)
Obrazek[/spoiler]
Obrazek

Awatar użytkownika
Galcia
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1067
Rejestracja: 13 lut 2015, 20:57

Re: Heyvani

Postautor: Galcia » 10 sty 2017, 11:42

Czy mi się wydaje, czy w głównym wydaniu wiadomości lecą same plotki? :D Normalnie PudelekTV. Studio nagrań jest CZADOWE.
- Wiesz, niektórzy interesują się tym, co się dzieje w świecie.
Na przykład tym, kto komu zrobił dziecko. :yes:
Russel to idiota, zasłużyć sobie na przywileje? A czym niby on sobie na nie zasłużył? Na miejscu Leslie strzeliłabym go w pysk. soft9 Może by otrzeźwiał.
Hahaha, cóż za upadek, z bogatego dzieciaka do kolesia, który musi paradować po mieście w stroju hot-doga, żeby zarobić na chleb! :haha: Domyślam się, że było to bardzo nieprzyjemne uczucie, Rus. Nazywamy je dorosłością. :curious:
Uuu, no to teraz będzie romans jak nic. :cwaniak: Jak Ci nie wstyd kończyć w takim momencie! Następny odcinek pewnie za kolejne cztery miesiące. :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Simwood
Posty: 734
Rejestracja: 06 sty 2016, 14:32

Re: Heyvani

Postautor: Simwood » 10 sty 2017, 13:45

Po zmianie nazwy na "Dzieje Rodziny Urban" Walka Pokoleń już nigdy nie będzie taka sama
Święta prawda, ale takowej walki pokoleń było trochę za mało xD
Studio jest genialne <3 Chętnie bym oglądnął takie wiadomości :D
Mieszkanie Leslie jest urządzone trochę ... dziwnie. Te okna soft1
Celuj Sprawniej: Gonitwa Oposów (CS:GO)
:rotfl:
Russel i Leslie tworzą naprawdę zgrany duet. Ciekawe czy kiedyś będzie między nimi coś więcej :curious:
Nagle do jej domu bezceremonialnie wkroczył Russell, przebrany za... HOT-DOGA, jednak Leslie zbyt zajęta była gotowaniem, by go zauważyć.
W tym momencie oplułem monitor soft9
Tak się zastanawiam jak ona śpi z tym ogonem ;/ I czy ona ma w ubraniach specjalne dziury na niego? :unsure: Tak czy siak, współczuję jej niepotrzebnej kity na tyłku soft9
Liczę, że kolejny odcinek pojawi się duuuużo, duuuużo szybciej. Nie chcę czekać kolejnych trzech miesięcy na następny odcinek :D
Obrazek

Awatar użytkownika
Lenna
Wybitny Architekt
Wybitny Architekt
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1975
Rejestracja: 15 gru 2013, 10:59

Re: Heyvani

Postautor: Lenna » 10 sty 2017, 16:37

Nareszcie relacja <3
Jakoś tak od początku czułam, że Leslie jest Heyvanką xD
Chyba nie mają co ciekawszego puszczać w tych wiadomościach, skoro dają same plotki xD
Te studio jest g e n i a l n e :aww:
Może i się trochę kłócą, ale ja tam mam nadzieję, że Russell i Leslie będą kiedyś razem :doge:
Zresztą, widać że się chłopak stara :D
Ten strój hot-doga xDDDDDDDDDDDDDD
Bearyllium pisze:W tym momencie otrzymała SMSa o treści "WIEM". Numer: zastrzeżony.
Może ktoś wie o tym, że jest Heyvanką?
Russell uratował jej życie przed palącą patelnią, co za bohater B)
Obrazek

Awatar użytkownika
MalaMi95
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 221
Rejestracja: 20 paź 2015, 20:19

Re: Heyvani

Postautor: MalaMi95 » 12 sty 2017, 23:09

Na początek, dziękuję, że umieściłaś w swojej relacji nawiązanie do mojej. Było mi bardzo miło ^^
A teraz do rzeczy ;)

Studio nagrań super ci wyszło :D (Co już wiesz ;) )
Oby więcej akcji działo się w tym budynku :D
Leslie to fajna babka. Jakoś mam przeczucie, że dogadałaby się z Aby :curious:

Tak właściwie jeśli Leslie nie chciała żeby Russel ją odwiedzał, to czemu nie zamknęła drzwi? xD
Byłoby prościej niż gadać z nim skoro nie słucha ;)

Russell jest trochę dziwny... Czemu jej nie zaproponuje wyjścia w wolny dzień? Najlepiej po tym jak ta się wyśpi ;) A nie, włamuje się do domu i ją budzi xD

"Mnóstwo zainteresowań"
Coś jak... dziewczyny, imprezy, spanie, lenistwo, więcej spania... xD

"Hajs na 10 lat"
...A potem będę żebrakiem xD
- Wiesz, gdybyś siedziała w domu to nie byłabyś zmęczona.
I wylądowała na ulicy. Wtedy ja twój prawie biały rycerz w hot dogu lśniącej zbroi przygarnąłbym cię do siebie xD

Zakochany?! Niby w którym momencie zachował się jak zakochany? xD

Scena z koszem naprawdę wygląda jakby Russel go wywalił soft9

Po tym jak Russell gra w szachy, myślałam, że okaże się mózgiem. Dostanie pracę w dużej firmie, Leslie szczenna opadnie... A ty tak wyjechałaś z tym hot dogiem! Tureckim! xD

Hmm... Leslie ktoś prześladuje... Ciekawe kto?

Bardzo fajnie wypadła scena z siedzeniem na łóżku :) (Musze sobie znaleźć tę pozę xD)

Uuu... Russell bohater. Ciekawe jak tej dwójce będzie się razem mieszkać pod jednym dachem ;)

Czekam na kolejne ^^
Ostatnio zmieniony 05 mar 2017, 20:35 przez MalaMi95, łącznie zmieniany 3 razy.
Obrazek

Awatar użytkownika
Lion
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 456
Rejestracja: 15 lut 2015, 23:00

Re: Heyvani

Postautor: Lion » 13 sty 2017, 21:26

Rozpływam się nad tym zdjęciem, super je obrobiłaś! Generalnie całe studio jest świetne! Doskonale oddaje klimat miejsca nagrań telewizyjnych ;)
Niestety, Russell, lud pracujący nie może sobie pozwolić na ciągłe imprezy :P W sumie troszkę mu zazdroszczę, że jeszcze nie wie, jak to jest :curious: Oho, ale widzę, że już się przekonał! Tureckie hot-dogi brzmią intrygująco :D
Sam wywalony kosz może faktycznie nic nie znaczyć, ale ten nocny telefon i podejrzany sms już by mnie zmartwiły. A teraz jeszcze to wybite okno... Czyżby Abi miała zająć się tą sprawą? ;)


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość