Simwood,
Galcia,
Lenna – bardzo Wam dziękuję za komentarze i miłe słowa
Jeżeli chodzi o Hektora, to od dawna jest on takim chudzielcem, tylko dopiero teraz mieliście okazję zobaczyć go w krótkim rękawku, a co za tym idzie – przekonać się, że ma ręce, jak patyczki
Jeżeli zaś chodzi o konkurs, niestety nie trafiliście
Domyślam się, że zmylił Was musztardowy kolor włosów
W dzisiejszej relacji dowiecie się, kim był sim ze zdjęcia.
Zapraszam!
- Zaprawdę powiadam, strzeżcie się najbliższych dni! Oto Sixam stanie w konstelacji, w której według badań nie znajdowało się od czasów powstania piramid w Egipcie. Przed nami szczególny czas. Równowaga Kosmosu zostanie zaburzona i nie wiadomo, jakie nadprzyrodzone zjawiska w związku z tym się wydarzą…
***
Roza wyleciała do Simgapuru, zostawiając w domu Hektora, razem z ich małą córeczką. Sim nie potrafił przestać myśleć o najczarniejszych scenariuszach związanych z wylotem żony. Potrzebował czegoś, co pozwoli mu choć na chwilę zapomnieć o zmartwieniach. Postanowił wyruszyć do Windenburga – udało mu się ustalić, że tam przebywa Nina – jego starsza siostra, którą od lat wszyscy uważali za zmarłą. Małą Sami zostawił pod opieką niańki, która również była tajną agentką. Gdy najnowsi pracownicy usłyszeli, że potrzeba kogoś do opieki nad dzieckiem Brzozy, tłumnie zaczęli się zgłaszać do tego zadania. Rozalia była gwiazdą w świecie tajnych agencji, przez co młodzi rekruci wychodzili z założenia, że możliwość zrobienia dla niej czegokolwiek, to swego rodzaju wyróżnienie.
Szef Rozalii i Hektora również zdawał sobie sprawę z tego, jak cennym pracownikiem jest Brzoza. Nie spodziewał się jednak, że za jej sprawą zazna najdziwniejszej w jego życiu pobudki…
- WSTAWAJ!!!
- Halo! Blondasku! Mówię do ciebie! Wstawaj w tej chwili! Wysłałeś na misję pracownicę w ciąży! Jak mogłeś tego nie dopilnować?! Natychmiast ją sprowadź do męża i dziecka!
- Yyy… Aaa… Uuu… Hmm…
- Czym ty właściwie jesteś i co to niby ma znaczyć?! - spytał szef tajnej agencji po uświadomieniu sobie,co właśnie usłyszał i zobaczeniu, jak nietypowa postać przed nim stoi.
- No wiesz, wypraszam sobie nazywanie mnie 'czymś'! Jestem babcią Rozalii Brzozy i każę ci ją natychmiast sprowadzić do domu! A jak już załatwisz co trzeba, upiekłam ciasto czekoladowe. Stoi w kuchni na blacie. Żegnam i lepiej żebym nie była zmuszona tu wracać!
***
Wizyta Hektora w Windenburgu była zdecydowanie bardziej niezręczna, niż babci Brzozy w domu jego szefa. Berger nie wiedział, jak zacząć rozmowę z Niną, a gdy ta otworzyła mu drzwi, ten rzucił się na jej szyję, tworząc bardzo niezręczną sytuację… Okazało się, że jego siostra nie pamięta nic sprzed pamiętnego wypadku w jaskini. Niemniej wpuściła go do domu i wyjaśniła, że jej ostatnie wspomnienie, to budka w Granitowych Kaskadach, gdzie samotny pustelnik zajął się nią i wytłumaczył, że odnalazł ją tuż po wypadku – odwiedził jaskinię Oazy Zdrój w poszukiwaniu niedostępnych nigdzie indziej minerałów. Przez długie lata mieszkała w jego odciętej od świata chacie. Dopiero ostatnio, tuż po jego śmierci, zdecydowała się na życie w cywilizowanym świecie.
Hektor zauważył na jednej za ścian ich wspólne zdjęcie. Domyślił się, że łączyło ich coś więcej, jednak nie chciał być zbyt niedyskretny.
Z trudem przekonał siostrę, aby wspólnie odwiedzili dom Fiony. Wytłumaczył, że ona również należy do ich rodzeństwa i że ma u siebie wszystkie rodzinne albumy, których obejrzenie mogłoby być pomoce w procesie przypominania sobie zdarzeń sprzed czasów wypadku. Nina mimo iż się zgodziła, sprawiała wrażenie bardzo niezadowolonej z faktu podróży do Oazy. Ewidentnie nie miała na to ochoty, jednak nie potrafiła odmówić Hektorowi, który patrzył na nią bardzo zatroskanym wzrokiem i który zapewne byłby gotów sprowadzić całą rzekomą rodzinę do jej domu, gdyby ta nie zgodziła się z nim pojechać. Co ciekawe, nawet przez myśl jej nie przeszło, że Berger może być oszustem, który mógłby ją wywieźć gdziekolwiek zechce. A może było jej wszystko jedno?
***
Gdy Hektor jechał w pierwszą stronę do Windenburga i nie wiedział jeszcze, co przyniesie mu spotkanie z Niną, rozmawiał z Fioną przez telefon. Simka zdawała więc sobie sprawę z tego, do kogo się on wybiera. Nie potrafiła jednak do końca pojąć tej tak bardzo specyficznej sytuacji. Miała za mało czasu, aby ułożyć to sobie w głowie. Mimo to przyjęła gości bardzo ciepło, gdy ci do niej przywędrowali. Liczyła, że złapie kontakt ze sporo starszą siostrą, którą dotąd znała jedynie z opowieści. Początki jednak są trudne i nikt za bardzo nie wiedział, jak należy zacząć rozmowę.
Ostatecznie Nina okazała się nie być zainteresowana wchodzeniem w bliższe racje z Fioną. Sprawiała wrażenie, jakby chciała jak najszybciej wracać do domu. W pewnym momencie wstała, chcąc oznajmić, że natychmiast wraca do Windenburga. Nie zdążyła jednak nic powiedzieć, ponieważ w tym momencie do domu wszedł pan Lothario (niewiedzący wówczas, że Nina żyje, a tym bardziej, że Hektor przywiózł ją do jego domu).
-Nina?! Jakim cudem?! – dziwił się i przeraził Lothario.
- Don… - powiedziała z bardzo wyraźnym rozżaleniem w głosie.
- Jak to? Pamiętasz Dona? Odzyskałaś pamięć? – zaczął dociekać Hektor, który stał się w tym momencie nad wyraz podejrzliwy.
- Daj już spokój, pamiętam wszystko. Odzyskałam pamięć po kilku miesiącach spędzonych w chacie pustelnika. Ten jednak nie pozwolił mi wrócić do domu, nagle stał się agresywny i zaczął trzymać mnie u siebie siłą. Stałam się czymś w rodzaju jego służącej. Minęło wiele lat zanim udało mi się od niego uciec. Wtedy was odnalazłam i wiecie co? Okazało się, że moja matka urodziła kolejne dziecko. Mało tego, okazało się, że miłość mojego życia bierze z tym dzieckiem ślub! Brzydziłam się was i dobrowolnie wróciłam do Granitowych Kaskad.
Po szczerym wyznaniu Niny nastała niezręczna cisza. Przerwała ją Fiona.
- Przecież nikt nie zrobił niczego z myślą o skrzywdzeniu cię. Nie mieliśmy pojęcia, że żyjesz, a Don i ja naprawdę się kochamy…
- Stop! – Nina gwałtownie jej przerwała. – Wierzysz, że to miłość? On mógłby być twoim ojcem, zresztą, ja mogłabym być twoją matką! Błagam, nie rób z siebie naiwnej idiotki.
- Hola hola Nina! – zareagował Don. – Czy ci się to podoba, czy nie, naprawdę kocham Fionę! Nie twierdzę, że swego czasu nic do ciebie nie czułem, byłaś dla mnie najważniejsza na świecie, ale dopiero przy mojej Kruszynie przekonałem się, czym jest prawdziwa miłość! Zabraniam ci jej obrażać.
- Przecież jesteśmy siostrami… - Fiona ponownie próbowała załagodzić całą sytuację.
- Żartujesz sobie?! Jesteś jedynie efektem nadużycia przez moją matkę alkoholu i na pewno nie masz prawa nazywać się moją siostrą. Moja jedyna siostra zginęła na moich oczach. Do dziś słyszę nocami jej krzyk, gdy lawina głazów zaczęła na nas spadać w jaskini. Nie wiesz, jak to jest...
W Ninie zaczął buzować gniew. Obwiniała wszystko i wszystkich za swoje cierpienia. Nagle rzuciła się w kierunku Fiony! Chciała zatrzymać ręce na jej szyi, lecz w tym momencie na jej drodze pojawiła się przeszkoda.
- Tylko spróbuj ją tknąć młoda damo!
- Mama…?
- Mama?!
- Katrina?!?
Widok jednego ducha to ogromne zdziwienie, jak więc musieli zszokować się nasi bohaterowie, gdy rozejrzeli się wokół siebie…
Wszyscy przeżyli niemały szok, jednak dla Niny było to bardzo potrzebne – to i rozmowa z niewidzianą od tylu lat mamą.
- Tak mi przykro córeczko, że pozwoliłam innym uśpić mój instynkt. To był koszmar, gdy w jaskini znaleziono trzy martwe ciała. Zidentyfikowanie Diny i Lukasa było formalnością, jednak trzecia sylwetka budziło we mnie bardzo duże wątpliwości. Razem z Donem krzyczeliśmy, żeby przeszukano grotę raz jeszcze, oboje nie wierzyliśmy, że nie żyjesz, jednak daliśmy się przekonać, że nasze przeczucia to absurd. Tymczasem jesteś tu cała i zdrowa, cały ten czas powinnaś być razem z nami… Przepraszam kochanie!
- Mamo, tak mi przykro. Nie jestem córką, jaką chciałabyś mieć.
- Spokojnie skarbie, wiem, że nie chciałaś skrzywdzić Fiony.
- Nie tylko to mam na myśli. Wiesz, ten pustelnik… Był okropny, ale z czasem obdarzyłam go głębszym uczuciem. Stworzyłam z nim coś na wzór związku. Bardzo toksycznego. Gdy zmarł, okazało się, że jestem w ciąży. Nie wiem jakim cudem urodziłam, byłam już stara… To pewnie jego napary w jakiś sposób zahamowały działanie mojego zegara biologicznego. W każdym razie, urodziłam już w Windenburgu i bardzo kochałam moją córeczkę, naprawdę. Jednak patrząc na nią, przypominało mi się całe cierpienie, jakiego doznałam za sprawą jej ojca. Zaczęłam ją zaniedbywać, aż w końcu, dosłownie kilka dni temu oddałam ją do ośrodka adopcyjnego. Najgorsze, że mimo to nie potrafię wyrzuć fotografii, na której jestem razem z jej ojcem, zaś pozbycie się własnego dziecka przyszło mi tak łatwo. Jestem potworem…
- Och kochanie, spokojnie, coś wymyślimy! Moje biedactwo, chodź tu do mnie.
Emil wrócił do swojego zwariowanego domu w czasie szczerej rozmowy pań Kaliente. Zastał matkę rozmawiającą ze swoim ojcem oraz swoimi dziadkami, których zresztą dopiero co poznała. Nastolatek pełen entuzjazmu włączył się do ich rozmowy i z niekrytą przyjemnością poznał poprzednie pokolenia rodziny Landgraabów. Fakt, że widok duchów niespecjalnie go zaskoczył, był nieco przerażający.
Nina zaś po rozmowie z matką miała pierwszą w życiu okazję poznać swojego ojca! Dina, która od czasu wypadku widywała go codziennie, również brała udział w rozmowie. Okazało się, że sim jest zarówno czuły, jak i elokwentny. Co prawda Konrada Klima – bo tak się nazywał – i ich matki nie łączyło głębsze uczucie, jednak mężczyzna obdarzył córki miłością, gdy tylko się o nich dowiedział. Zarówno on, jak i Katrina byli wówczas bardzo młodzi, ale i pełni nadziei w związku z wyczekiwanie na przyjście na świat ich dzieci. Niestety sim zginął przez porażenie prądem, jeszcze zanim dziewczyny przyszły na świat.
W tym czasie Hektor również rozmawiał ze swoim ojcem. Wiedza, że jego rodzice, których od początku łączyło szczere uczucie, są razem szczęśliwi i po śmierci, przyniosła mu wiele radości!
W czasie rozmowy Lukas powiedział Hektorowi, że powinien sprawdzić swój telefon. Bardzo tym zdziwił swojego syna, jednak ten posłusznie spojrzał na urządzenie, które wyciszył przed spotkaniem z Niną. Zobaczył tam wiele nieodebranych połączeń od swojego szefa. Była także wiadomość na poczcie głosowej, w której zostało mu wykrzyczane do ucha oskarżenie, jakoby ten chciał pomóc żonie w ukryciu ciąży. Simowi na chwilę serce stanęło. Zrozumiał, że Roza wszystkich oszukała i właśnie naraża siebie oraz dziecko. Odsłuchał jednak kolejną wiadomość, również nagraną przez szefa, której cała treść zamykała się w stwierdzeniu "Macie szczęście".
Młody Berger musiał czym prędzej wracać do swojego domu. Ku jego uciesze, okazało się, że jest w nim Roza, która zwolniła opiekunkę i sama siedziała z ich córką. Simka cofnęła się z lotniska, zrozumiawszy, że dziecko jest ważniejsze niż misja. Ze łzami w oczach przytuliła swojego męża.
- Już dobrze Roza, wszystko już będzie dobrze.
***
Minęło trochę czasu.
Roza i Hektor nie rzucili pracy, jednak wzięli należne im urlopy – najbliższe lata spędzą ze swoimi
dwiema córkami
Nina i Don zmarli we śnie – oboje tego samego dnia (może jednak byli sobie pisani? może Lothario pokochał żonę, gdyż widział w niej odbicie starszej siostry, lecz zwyczajnie nie potrafił się do tego przyznać?). Fiona stała się wówczas rodziną zastępczą dla małej Debry – córeczki Niny.
Sixam powróciło do swojego standardowego położenia na orbicie, duchy zaś straciły możliwość błąkania się po świecie simów (choć czy na pewno?).
Życie nadal płynęło swoim naturalnym tempem. Dobre wydarzenia wciąż przeplatały się ze złymi, zapowiadało się jednak kilka lat względnej sielanki dla naszych bohaterów. Niemniej… C.D.N.!