Relacja XI - Nowy Tatuś
Nowy dzień, nowe przygody i nowe pomysły Beatki do zrealizowania!
Rano Beatka wybrała się pobiegać do parku. Uznała, że teraz kiedy jest w poważnym związku musi o siebie dbać.
Bieganie skończyło się bardzo szybko, gdyż Bećka zaciekawiła się jakoś obrośniętą mchem kłodą. Po co ona w nią rękę wkładała i czego tam szukała - to pozostawiam do Waszej własnej interpretacji.
Tymczasem przed domem pojawił się ksiądz Edek. Pamiętacie go z poprzedniej relacji? Otóż okazało się, że ksiądz baardzo lubi różowy kolor! Kto by się spodziewał!
W drodze powrotnej do domu, Beatę zaczepił sąsiad. Pan Dobromił Patyk, był wyraźnie czymś oburzony:
- Pani Beato, ja wszystko rozumiem, ale czy pani matka może oglądać te msze święta o 5 rano trochę ciszej? Przecież spać nie idzie, a moje dzieci to zaczęły chodzić po domu i psalmy śpiewać!
- Proszę pana, jak pan ostatnio po pijaku "Rotę" pod oknem śpiewał, to ja jakoś pana żonie się nie skarżyłam. Ma pan swój farsz, to niech się pan zajmuje swoimi pierogami.
Przed domem Beata spotkała księdza Edka. Zdziwiona jego wizytą dosiadła się do niego i postanowiła dowiedzieć się, co jest powodem jego przybycie do jej skromnych progów.
- A księżulek to co tutaj robi?
- A widzisz droga Beato, przybywam tu z pewna misja. Martwię się o twoją matkę, Apolonię. Od kiedy przyjechała tutaj jest obecna na każdej mszy i daje najwięcej na tacę, a ostatnio nie przychodzi na gorzkie żale. Martwię się o nią i to wcale nie dlatego, że brakuje mi stówek, które daje na tacę.
- Proszę Księdza, ona mi mówi, że wychodzi, bo idzie na te gorzkie drogi krzyżowe, czy inne rekolekcje roratowe. Ale ja z nią porozmawiam, bo to do niej całkiem niepodobne...
Po południu Bećka spotkała się w parku z Błażejkiem. Czyż nie jest z nich piękna para?
Miłość tu... miłość tam... i to DOSŁOWNIE! Nie tylko Beata i Błażej się rozkoszują sobą, bo jak spojrzycie w głąb zdjęcia to ujrzycie coś ciekawego.
Tak jak mówiłem, w parku nie tylko Beata i Błażej spotkali się na randce. Apolonia także sobie randkowała, tyle, że z... Wiesławem!
Kto by się spodziewał? Czy to dlatego Apolka opuszcza gorzkie żale?
Beata obawiała się, że natknie się na matkę i dojdzie do niezręcznej sytuacji. W końcu sama miała małą przygodę z Wiesławem o której jej matka pewnie nie wie. Beata i Błażej jak najszybciej uciekli tam, gdzie Apolonia ich nie zauważy.
Beata i Błażej schowali się w bezpieczne miejsce (to jest w kiblu).
- Beata ja ci muszę coś powiedzieć...
- Nie wierzę, że moja matka i Wiesiek razem! Na sernik z rodzynkami, jak to się mogło stać? Jak mogłam nic nie zauważyć?
- Beata, słuchaj...
- Błażej nie teraz! Musimy wydostać się z parku, ale tak by moja matka nas nie widziała! Choć, mam świetny plan.
Love, sweet love.
Z serii "Genialne plany Beaty Bzdet" - Beata wymyśliła, że przebiorą się z Błażejem, dzięki czemu jej matka ich nie rozpozna. Wyglądali po prostu smerfastycznie!
Faktycznie, plan Beaty zadziałał! By się przytajniaczyć jeszcze bardziej, używali swoich przed chwilą wymyślonych pseudonimów:
- Widzisz Błażeń, mówiłam ci, że to zadziała
- Beatricze, nie mamy czasu na rozmowy, trzeba iść uciekać!
Apolonia i Wiesław byli tak zajęci sobą, że ich olali. Sad but true.
- Słuchaj Wiesławie, darze mój od Boga, muszę iść by Beata się nie skapnęła, że zgrzeszyłam i nie poszłam na gorzkie żale.
Namiętne pożegnanie. Chyba nikt nie znał Apolonii od tej strony...
Beata i Błażej uciekli - do lasu.
- Eh, widzisz Błażej, mówiłam ci, że się uda!
- Tak, ale Beata ja muszę...
- Ale wciąż nie rozumiem - moja matka i ten stary podrywacz?
- Beata, cały dzień chce ci coś powiedzieć, ale ty wciąż uciekasz przed swoją matką. Beatko, ty mój pulpeciku, czy wyjdziesz za mnie?
Błażej romantyk - oświadczyny, pod gwiazdami,
w strojach idiotów, w lesie.
- Oh Błażej! Pewnie, że wyjdę za Ciebie! Nie mogę odmówić, tak jak nie mogłabym odmówić kurczaka z ryżem... a ile ten pierścionek ma karatów?
Biedny Błażej, jak mu się udało nie upaść?
Po powrocie do domu, Bećka od razu poinformowała o zaręczynach Apolonie.
- Mamo! Nie uwierzysz co się dzisiaj wydarzyło! Tak uciekałam przed tobą i W... znaczy przed jakąś namolną ankieterką z tesco, kiedy to Błażej poprosił mnie o rękę! Ostatni raz byłam tak zaskoczona, gdy zamówiłam pizzę i zamiast z salami przywieźli mi wegetariańską.
- Kruszynko! To wspaniale! Jutro pójdę i się pomodlę, by podziękować Bogu za taki prezent!
- Ale swoją drogą, ksiądz Edek mówił, że nie chodzisz na gorzkie żale... Czy to dlatego, że spotykasz się z panem Wiesławem?
O tak, chyba najwyższa pora dowiedzieć się prawdy. Wypytuj matkę Beatko, wypytuj, bo jutro czeka cie niespodziewana wizyta gościa...