Jak wiadomo, każdy matka chciałby mieć córkę, tak jak każdy ojciec syna. W przypadku Beatki było identycznie, kobieta chciała córeczkę, gdyż synka już ma. Żeby marzenia stały się rzeczywistością, Bećka weszła na forum dla mamusiek i postanowiła spytać o sposoby, które sprawią, że urodzi dziewczynkę.
Tymczasem Apolonia postanowiła zadbać o odpowiednią stronę kształcenia swojego wnuka i podarowała mu uroczy prezent.
- Masz wnusiu, to jest Biblia dla dzieci. Przeczytaj ją, a może zrozumiesz wreszcie dlaczego wiara jest potrzebna w życiu i postanowisz zostać księdzem i dumą rodziny jednocześnie!
- Babciu, ale ta książka jest dziwna, tu piszą, że Bóg stworzył ludzi, a przecież mężczyzna nie może rodzić dzieci...
Bećka wpadła na pomysł, jak sprawić by mieć córkę. Od razu postanowiła podzielić się pomysłem z Błażejkiem i wcielić go w życie.
- O tak! Jestem genialna, teraz to na pewno będę miała córeczkę! A jak Benio będzie pytał, czemu nie brat, to powiem, że nie mieli chłopczyków w magazynie!
Beatka i Błażej usiedli w salonie i postanowili wcielić w życie pomysł Bećki, który spodobał się Błażejowi od razu. Simka wyciągnęła telefon i od razu zadzwoniła.... na porodówkę.
- Dzień dobry? Porodówka? Ja bym chciała powiedzieć, że rodzę za kilka dni i czy jest możliwość zamówienia dziewczynki? Halo? Haloooooo....
Zawiedziona porażką swojego pomysłu, Bećka, od razu poprosiła o pomoc Apolonię, która w końcu ma swoje lata i zna różne "sztuczki". Apolonia od razu wiedziała co robić.
- Wypij ten sok, on na pewno pomoże... a potem musisz odmówić kilka modlitw, zaraz ci je napiszę na kartce. A i na mszę w tej intencji też trzeba dać, bo inaczej się nie uda!
- Mamo, ale ten sok jest strasznie niedobry, ja nie mam pojęcia, jak ty go zrobiłaś, ale coś mi się to nie bardzo podoba... Ty tam chyba nie dodałaś wody święconej?
Tymczasem Błażejek też postanowił pomóc żonie w sprawieniu, że urodzi córkę i postanowił zadzwonić do wróżki.
- Halo? Czy tu wróżka Salomela? Ja bym chciał wiedzieć, czy będę miał córkę.
- Witam! Jak ma pan na imię, drogi śmiertelniku?
- Błażej! Błażej Kiwak!
- Chwila, chwila... Tak, widzę to! Pana pierwsze dziecko to będzie dziewczynka!
- Pierwsze? Ale przecież ja już mam dziecko, syna!!!
- A tak, chwila, źle postawiłam tarota! A już to widzę, pana żona będzie miała problemy z zajściem w drugą ciążę, więc płeć nie jest obecnie ważna.
- Jak to, przecież ona rodzi za kilka dni!
- Ah, to w takim razie mogę przewidzieć, że zaraz pan dostanie smsa z kosztami za tą rozmowę. Tyle ode mnie, do widzenia!
- Ale... No to chyba są jakieś jajca!
Wściekła Beata, na to, że nic nie zadziałało tak jak powinno postanowiła się odstresować i zrobić ciasto czekoladowe.
- No, to teraz się najem. Mam jedynie nadzieję, że nikt nie zauważy, że zrobiłam ciasto, bo dla mnie nic nie starczy... A może to od czekolady się rodzi dziewczynki?
Rano, Beatka postanowiła porozmawiać szczerze z synem na temat dziecka i tego, dlaczego będzie dziewczynka, a nie chłopiec. Bo wiecie, Beatka wierzy, że jednak urodzi tą wymarzoną córeczkę. xD
- Wiesz syneczku, nie bądź zły, ale chyba będziesz miał siostrę! Bo wiesz, nie mają obecnie w szpitalu chłopczyków i ten no, taki mamy klimat po prostu, sory.
- Ale ja nie chcę siostry, chcę brata!
- Ale siostra to prawie jak brat! Tylko nie ma jajeczek i ma większe cycuszki.
Po pójściu przez Benia do szkoły, Beata i Błażej postanowili poszukać w książce kucharskiej przepisu na córkę.
- Wiesz pupleciku, tu nie ma nic na temat porodów i płci dziecka. Wydaje mi się, że to chyba trzeba przed zajściem w ciąże ustalić płeć.
- Szukaj dalej, kruszynko, może będzie między wersami napisane.
- Wiesz kurczaczku? To twoja wina będzie jak urodzi się chłopiec, mogłeś wiedzieć, jakie plemniki we mnie ślesz, zanim strzeliłeś gola.
Po południu Apolonia zabrała Bećkę na mszę w intencji narodzin dziewczynki.
- Wiesz mamo, ja się od rana trochę źle czuję. Nie wiem czy to przez to, że zeżarłam blachę ciasta czekoladowego, czy dlatego, że zbliża się poród. Ja się boję trochę, że urodzę podczas mszy.
- Oj nie marudź, narodziny w trakcie mszy oznaczałyby, że to dziecko jest powołane do służenia Bogu! To by było piękne!
- Czy ty chcesz by wszystkie moje dzieci wstąpiły do zakonu?
Benio tego dnia wrócił ze szkoły bardzo smutny. Beatka postanowiła go pocieszyć.
- Oj synku, nie smuć się, zaraz mama zrobi dwie blachy ciasta kokosowego, bo czekoladowe jadłam wczoraj, to zjemy sobie po jednej! Co ty na to?
Bećka jest nowoczesną matką, dlatego postanowiła strzelić sobie selfie z synkiem. W końcu trzeba wstawić nowe zdjęcie na simbooka nie? xD
- Powiedz "GOLONKA!"
Benio postanowił wyjawić mamie, dlaczego wrócił smutny ze szkoły.
- Mamo, zanim wejdziemy do domu to powinnaś wiedzieć, że dostałem dwie jedynki z historii i potem śmiał się ze mnie taki Filip, to mu przywaliłem parę razy i trafiłem do dyrektora i jesteś wzywana do szkoły. A tak w ogóle to pięknie dzisiaj wyglądasz, mamusiu!
Nie martw się, Beatko, nie martw, bo zamiast trafić do szkoły, to zaraz trafisz na porodówkę.
<anatomiczny suchar>
Ale pierwszy rok studiów zawsze jest najfajniejszy, więc korzystaj z niego, ile wlezie. 
Ale mały i tak go zgasił 
