Re: Simowe poczynania Liona
: 19 gru 2015, 15:15
Dziękuję Wam bardzo za komentarze
Grudzień to miesiąc, kiedy w końcu mam trochę luzu, także natężenie wstawiania relacji będzie zwiększone. Już dziś zapraszam na kolejną (choć dość krótką), ale najpierw dodaję drzewo genealogiczne mojej familii
A teraz już sama relacja
Gdy emocje związane z odnowieniem znajomości opadły, Roza i Hektor musieli na poważanie porozmawiać o swoim życiu. Okazało się, że simka od jakiegoś czasu pracuje w tajnej Agencji Wywiadowczej. Tak naprawdę specyfika tej pracy zabraniała jej zakładania rodziny czy osiedlenia się na stałe w jednym miejscu. Brzoza nie wyobrażała sobie przy tym rezygnacji ze swojego zawodu na rzecz rodzenia dzieci i gotowania mężowi obiadków. Wychodziło więc, że ponownie będzie musiała rozstać się z Hektorem, do tego jednak nie doszło. Sim tak bardzo pragnął być u boku swojej żony, że postanowił rozpocząć tę samą karierę, co ona. W związku z tym para wspólnie odbyła szkolenia i już wciągu najbliższego tygodnia mieli zostać wezwani do odbycia ściśle tajnej misji, co wiązało się z pożegnaniem rodziny.
Zupełnie inny sposób na życie obrali Fiona i Don. Wspólnie wyliczyli, że majątek, który simka odziedziczyła po Landgraabach, wystarczy im, aby do końca ich życia żyć na poziomie klasy średniej. Para postanowiła więc nie skalać się żadną pracą i spędzać kolejne dni na błogim lenistwie.
Niestety, ale jeden z tych błogich, leniwych dni wiązał się z wielką tragedią dla Dona. Sim miał urodziny i stał się emerytem. Mimo traumy, jaką w związku z tym przeżył, Lothario zasiadł do miłej pogawędki z żoną, synem i teściową (Hektor i Brzoza odbywali wówczas kolejne szkolenia przed swoją misją).
W pewnym momencie Katrina wstała z niewyraźną miną.
Po chwili upadła, siejąc wielką panikę wśród najbliższych. Gdy amatorskie cucenie okazało się nie być wystarczająco skutecznie, aby przywrócić jej przytomność, roztrzęsiona Fiona zadzwoniła po karetkę.
Lekarz ze szpitala nie miał najlepszych wieści dla naszych bohaterów. Powiedział wprost, że na Katrinę przyszedł już czas. Rodzina była zrozpaczona. Jeszcze poprzedniego dnia simka była pełna wigoru, a teraz czekała na przybycie Mrocznego Kosiarza.
Wspólnie uzgodniono, że lepiej, aby Katrina swoje ostatnie chwile spędziła wśród najbliższych, wypoczywając w swoim łóżku zamiast na szpitalnej kozetce. Do tego mimo iż pani Kalietne nie była już dość silna, aby wejść z kimś w konwersację, każdy bardzo chciał ją od siebie pożegnać.
Jako pierwsza na ten krok odważyła się Brzoza.
- Katrina, jesteś wspaniałą simką. Tak naprawdę nigdy nie miałam matki, babcia mi ją zastępowała, ale gdy poznałam ciebie… Byłaś moją szefową, ale od początku traktowałaś mnie, jak córkę. Chcę żebyś wiedziała, że w moim sercu na zawsze pozostaniesz dla mnie mamą…
- Cześć mamo. Zawsze poznawałaś kiedy kłamię, więc nawet nie będę próbował tego robić. Cieszę się! Cieszę się, bo wiem, że już niedługo uściskasz ode mnie tatę i pozdrowisz moje starsze siostry. Wiem, jak bardzo ci ich wszystkich brakuje. My już się tobą nacieszyliśmy, choć oczywiście chcemy więcej. Oni jednak już zbyt długo są bez ciebie, zasługują, aby cię spotkać. To jak nas wszystkich kochałaś i to, jak cierpiałaś po ich stracie, nauczyło mnie, czym jest miłość. Dlatego tak łatwo ją rozpoznałem. Dziękuję ci za wszystko.
- Cóż mogę ci powiedzieć? Przepraszam, że wypominałem ci zmarszczki. To znaczy, masz je, nawet teraz widzę, że nowe ci wyszły na szyi, ale no wiesz, ty i tak jesteś piękna! Zawsze byłaś wspaniałą przyjaciółką i jestem przeszczęśliwy, że mój syn jest twoim wnukiem.
- Mamo…
Fina była pełna łez. Nie umiała nic więcej z siebie wykrztusić, siedziała jednak z Katriną do samego rana, patrząc, jak ta śpi.
- Nie jestem gotowa na jej odejście…
Ku zdziwieniu rodziców, również Emil chciał się pożegnać z babcią.
- Bardzo ją kocham, ale nie wiem, co mogę powiedzieć.
- Nie musisz dużo mówić. Po prostu powiedz babci, co czujesz.
- Zawsze dawałaś najfajniejsze zabawki! Nie chcę, żebyś odchodziła.
Niestety, czas Katriny nadszedł.
Hektor miał jednak dużo racji, dla jednych to wydarzenie było tragiczne, inni jednak przestali czuć dzięki niemu wieloletnią tęsknotę.
Od śmierci Katriny Emil zaczął wieczorami obserwować gwiazdy. Wierzył, że babcia stała się jedną z nich – tak wytłumaczył sobie jej odejście.
C.D.N.
Serio tak uważasz? Ja sądziłem, że zaserwuję prawie same odpowiedziGalcia pisze:Jeju jej, postawiłeś tym odcinkiem więcej pytań niż odpowiedzi, czekam niecierpliwie na ciąg dalszy!
Galcia pisze:Bogusz... jest... kosmitą?! Tego się nie spodziewałam.
Bałem się, że jeśli przedstawię go jako "coś" ukrywającego sima, to każdy na to wpadnie - cieszę się, że jednak nie było to takie oczywisteLenna pisze:Nigdy nie wpadłabym na to, że Bogusz to kosmita
Grudzień to miesiąc, kiedy w końcu mam trochę luzu, także natężenie wstawiania relacji będzie zwiększone. Już dziś zapraszam na kolejną (choć dość krótką), ale najpierw dodaję drzewo genealogiczne mojej familii
A teraz już sama relacja
Gdy emocje związane z odnowieniem znajomości opadły, Roza i Hektor musieli na poważanie porozmawiać o swoim życiu. Okazało się, że simka od jakiegoś czasu pracuje w tajnej Agencji Wywiadowczej. Tak naprawdę specyfika tej pracy zabraniała jej zakładania rodziny czy osiedlenia się na stałe w jednym miejscu. Brzoza nie wyobrażała sobie przy tym rezygnacji ze swojego zawodu na rzecz rodzenia dzieci i gotowania mężowi obiadków. Wychodziło więc, że ponownie będzie musiała rozstać się z Hektorem, do tego jednak nie doszło. Sim tak bardzo pragnął być u boku swojej żony, że postanowił rozpocząć tę samą karierę, co ona. W związku z tym para wspólnie odbyła szkolenia i już wciągu najbliższego tygodnia mieli zostać wezwani do odbycia ściśle tajnej misji, co wiązało się z pożegnaniem rodziny.
Zupełnie inny sposób na życie obrali Fiona i Don. Wspólnie wyliczyli, że majątek, który simka odziedziczyła po Landgraabach, wystarczy im, aby do końca ich życia żyć na poziomie klasy średniej. Para postanowiła więc nie skalać się żadną pracą i spędzać kolejne dni na błogim lenistwie.
Niestety, ale jeden z tych błogich, leniwych dni wiązał się z wielką tragedią dla Dona. Sim miał urodziny i stał się emerytem. Mimo traumy, jaką w związku z tym przeżył, Lothario zasiadł do miłej pogawędki z żoną, synem i teściową (Hektor i Brzoza odbywali wówczas kolejne szkolenia przed swoją misją).
W pewnym momencie Katrina wstała z niewyraźną miną.
Po chwili upadła, siejąc wielką panikę wśród najbliższych. Gdy amatorskie cucenie okazało się nie być wystarczająco skutecznie, aby przywrócić jej przytomność, roztrzęsiona Fiona zadzwoniła po karetkę.
Lekarz ze szpitala nie miał najlepszych wieści dla naszych bohaterów. Powiedział wprost, że na Katrinę przyszedł już czas. Rodzina była zrozpaczona. Jeszcze poprzedniego dnia simka była pełna wigoru, a teraz czekała na przybycie Mrocznego Kosiarza.
Wspólnie uzgodniono, że lepiej, aby Katrina swoje ostatnie chwile spędziła wśród najbliższych, wypoczywając w swoim łóżku zamiast na szpitalnej kozetce. Do tego mimo iż pani Kalietne nie była już dość silna, aby wejść z kimś w konwersację, każdy bardzo chciał ją od siebie pożegnać.
Jako pierwsza na ten krok odważyła się Brzoza.
- Katrina, jesteś wspaniałą simką. Tak naprawdę nigdy nie miałam matki, babcia mi ją zastępowała, ale gdy poznałam ciebie… Byłaś moją szefową, ale od początku traktowałaś mnie, jak córkę. Chcę żebyś wiedziała, że w moim sercu na zawsze pozostaniesz dla mnie mamą…
- Cześć mamo. Zawsze poznawałaś kiedy kłamię, więc nawet nie będę próbował tego robić. Cieszę się! Cieszę się, bo wiem, że już niedługo uściskasz ode mnie tatę i pozdrowisz moje starsze siostry. Wiem, jak bardzo ci ich wszystkich brakuje. My już się tobą nacieszyliśmy, choć oczywiście chcemy więcej. Oni jednak już zbyt długo są bez ciebie, zasługują, aby cię spotkać. To jak nas wszystkich kochałaś i to, jak cierpiałaś po ich stracie, nauczyło mnie, czym jest miłość. Dlatego tak łatwo ją rozpoznałem. Dziękuję ci za wszystko.
- Cóż mogę ci powiedzieć? Przepraszam, że wypominałem ci zmarszczki. To znaczy, masz je, nawet teraz widzę, że nowe ci wyszły na szyi, ale no wiesz, ty i tak jesteś piękna! Zawsze byłaś wspaniałą przyjaciółką i jestem przeszczęśliwy, że mój syn jest twoim wnukiem.
- Mamo…
Fina była pełna łez. Nie umiała nic więcej z siebie wykrztusić, siedziała jednak z Katriną do samego rana, patrząc, jak ta śpi.
- Nie jestem gotowa na jej odejście…
Ku zdziwieniu rodziców, również Emil chciał się pożegnać z babcią.
- Bardzo ją kocham, ale nie wiem, co mogę powiedzieć.
- Nie musisz dużo mówić. Po prostu powiedz babci, co czujesz.
- Zawsze dawałaś najfajniejsze zabawki! Nie chcę, żebyś odchodziła.
Niestety, czas Katriny nadszedł.
Hektor miał jednak dużo racji, dla jednych to wydarzenie było tragiczne, inni jednak przestali czuć dzięki niemu wieloletnią tęsknotę.
Od śmierci Katriny Emil zaczął wieczorami obserwować gwiazdy. Wierzył, że babcia stała się jedną z nich – tak wytłumaczył sobie jej odejście.
C.D.N.