Dziękuję za komentarze.
Czas na kolejną relację.
Relacja 66 - Urodziny Benia
Benio i Błażejek odrabiali w kuchni lekcje, gdzie siedziała Mariolka. Jak na ciotkę przystało, postanowiła pomóc bratankom.
- Ciociu, wie może ciocia co to jest suma?
- Berenisiu, suma to damska wersja sumo, kobiety zapaśniczki w Chinach...
- Ale to zadanie z matematyki...
Po odrobieniu lekcji, Berenika postanowiła włamać się do pokoju brata by znaleźć kolejne powody do szantażowania brata.
- Oooo, pamiętnik Benia, ciekawe co tu ciekawego pisze...
Niestety, Benio ją przyłapał na gorącym uczynku. :/
- Berenika, wynoś mi się z mojego pokoju i odłóż mój pamiętnik, bo zaraz rodziców zawołam i skończy się bajabongo!
- Oj daj spokój, dobrze wiem, że ich nie zawołasz bo powiem wszystkim z twojej klasy, że zakochałeś się w swojej polonistce... No chyba, że odrobisz moją matmę i umyjesz gary za mnie, to może się zastanowię...
W nocy pojawił się niespodziewany gość - Apolonia.
- Mama?! A co mama tu robi, Bóg już miał cię dość? Swoją drogą, co to za kolor, ostatnim razem byłaś fioletowa...
- No piękne mi to powitanie! Matka z nieba się tarabani, by córkę zobaczyć i co słyszy? Phi!
- No to co mamusię sprowadza na ziemię co? Bo chyba mama nie przybyła tu głosić słowo Boże, Maryjne czy innej świętej Tereski.
- No więc przybyłam by złożyć życzenia Beniowi, w końcu urodziny ma, ale sobie przypomniałam, że raczej nie pokaże mu się jako duch... I prezentu też nie dam bo wszystko leci mi z dłoni, ale w sumie wykorzystam okazję i z chęcią porozmawiam o tym, że nie przestrzegałaś postu w tym roku!
Sebek to prawdziwy romantyk.
Złożył nocną wizytę Marioli.
- Mariolcia, skarbie ty mój, mam różyczkę dla ciebie, podkreśla twoją urodę...
- Oh kochany! Nie wiedziałam, że z ciebie taki romantyk! Gdzie ty kupiłeś różę o tej godzinie?
- Nigdzie, zerwałem ją z ogrodu sąsiadów.
Usta usta Soczysty pocałunek.
Finał spotkania był taki jak ostatnio - zwiedzanie krzaczków.
- Wiesz co Sebek, kolor tych spodni w ogóle nie pasuje do twoich włosów...
- Mariolcia, ja przecież kufa łysy jestem.
Niestety, na nocnej schadzce przyłapał ich Błażejek. :/ #Przypau
- Mariola! Co ty robisz o tak późnej godzinie z tym degeneratem?!
- Wypraszam sobie, wolę sformułowanie "zwyrodnialec" brzmi kufa bardziej męsko
- Oj Błażejek, to nie tak jak myślisz, ja i Sebek po prostu... ratowaliśmy chorego gołębia, który schował się w krzaczkach! I nie patrz tym swoim srogim wzrokiem, bo mnie stresujesz, aż mi sztuczna opalenizna znikła!
Bećka w domu kończyła właśnie ozdabiać tort urodzinowy dla Benia.
- Mamoo, tylko kawałek, tak na spróbowanie!
- Berenika, mówię przecież, że nie dam wam dziś żadnego torta, przecież jesteśmy umówieni, że urodziny Beniowi zrobimy po lekcjach. A teraz migiem jeść śniadanie, bo nie wolno iść głodnym do szkoły.
Dzieciom odmawia, a sama bezczelnie zlizuje lukier z tortu.
- Beata, kruszynko, sama mówiłaś, że tort jest na potem, zabieram go, bo zaraz go zeżresz i tyle będzie z urodzin naszego syna!
Urodziny Benia odbyły się po szkole, tak jak zostało to zaplanowane, tylko w gronie rodziny.
- Mamoo, dlaczego na torcie jest odciśnięty wielki palec?
- No bo ten... Nie pyskuj!
- O mamunciu, jaka faza!
Ostatnie chwile Benia jako dziecka! Ah jak on szybko dorósł.
- Pamiętaj synku by pomyśleć życzenie!
- Własnie! Ja bym na twoim miejscu sobie życzyła zapas schabiku na rok... albo dwa lata!
I tak oto Benio stał się nastolatkiem, z ryjca nawet przystojnym, ale chyba bardziej podobnym do mamy.
- No synku, takie z ciebie ciasteczko, jakbyś wylał na siebie tonę old spice'a!
Zachwycaj się synem, Beatko, zachwycaj, ale ty też nie będziesz wiecznie młoda.
----------------------------------------------------------------------
W gratisie dwa zdjęcia Benia z CAS: