Dzieje rodziny Urban
Re: Walka pokoleń
Biedna pani burmistrz
Widzę, że Wanda zawsze dopnie swego
Jestem ciekawy, jak dalej potoczą się losy Krystiana i Kingi
Widzę, że Wanda zawsze dopnie swego
Jestem ciekawy, jak dalej potoczą się losy Krystiana i Kingi
and he's blueeee
Re: Walka pokoleń
Nie wiedziałam, że Wanda ma takie chody! Bardzo podobał mi się opis Vity w gazecie: "kobieta wpływowa, uczciwa i majętna, która nigdy nie dopuściła się oszustw finansowych".
Haha, od początku się zastanawiałam, co tam robi Magda Gessler.
Zaczyna robić się gorąco. A przez chwilę podejrzewałam Wandę o posiadanie ludzkich uczuć...
Haha, od początku się zastanawiałam, co tam robi Magda Gessler.
- Po co ja go w ogóle wzięłam na obrońcę? Przecież mogłam zapłacić za prawnika.
Zaczyna robić się gorąco. A przez chwilę podejrzewałam Wandę o posiadanie ludzkich uczuć...
Re: Walka pokoleń
Wanda chodząca krok w krok za Kingą i Krystianem na randce rozłożyła mnie na łopatki
Miałem już pisać, że dobrze, iż pani burmistrz postawiła się Wandzie, ale po nadrobieniu ostatniej relacji stwierdzam, że jednak czasem lepiej się nie wychylać. Strasznie mi jej szkoda
Skoro między Kingą a Krystianem zaiskrzyło, mam nadzieję, że sim i jego ojciec nie trafią teraz do więzienia za rzekomy współudział w rzekomym oszustwie...
Czwórkowa wersja małżeństwa Alto wygląda super! Aż sam zapragnąłem mieć taką u siebie
Miałem już pisać, że dobrze, iż pani burmistrz postawiła się Wandzie, ale po nadrobieniu ostatniej relacji stwierdzam, że jednak czasem lepiej się nie wychylać. Strasznie mi jej szkoda
Skoro między Kingą a Krystianem zaiskrzyło, mam nadzieję, że sim i jego ojciec nie trafią teraz do więzienia za rzekomy współudział w rzekomym oszustwie...
Czwórkowa wersja małżeństwa Alto wygląda super! Aż sam zapragnąłem mieć taką u siebie
Re: Walka pokoleń
Galcia - w tej relacji będzie wyjątkowo gorąco. Dosłownie...
Unknown - miło powitać nowego czytelnika
Lion - Altów wziąłem z Galerii i trochę zmodyfikowałem. Podejrzewam, że pojawią się jeszcze w kilku relacjach.
Relacja 7
Kinga jednak nie miała szczęścia. Gdy tylko wróciła do domu okazało się, że Wanda już czeka.
- Wytłumacz mi się z tego co wczoraj robiłaś z tym prostakiem, młoda damo.
- Jakim prostakiem? Byłam na randce z Krystianem, ale przecież cię tam nie było.
- Jestem wszędzie jak Sauron z Władcy Bransoletki - widzę wszystko i wiem wszystko. Jestem jedną z najbardziej wpływowych osób w Simpaństwie, więc radzę ci do tego przywyknąć i grzecznie się wyspowiadać, albo porozmawiamy inaczej.
Nie będę opisywać co działo się później, bo obie panie kłóciły się przez kolejną godzinę i w końcu chyba im przeszło. Następnego dnia dokładnie w południe Wanda i Kinga znalazły się przed posesją Vity i Nicka.
Teraz czas przedstawić wszystkich uczestników uroczystości. Oto Malcolm I Landgraab (minister gospodarki) i jego żona Mariola (wybitna aktorka Teatru Simowicza)
A oto Bert Alto - rektor Uniwersytetu Simowego, którego posądzano o powiązania z lokalną mafią. Tak w tajemnicy - jest jej szefem.
- Witajcie moje drogie w naszych skromnych progach. Mam nadzieję, że posiłek będzie wam smakował, a to spotkanie przejdzie do historii naszych wspaniałych, szlachetnych rodów.
- Witaj Kingo! Miło mi cię w końcu zobaczyć. Słyszałam o tobie tak wiele, a nie miałam okazji cię poznać osobiście. Mam nadzieję, że jesteś dumna ze swojej wspaniałej ciotki.
A oto jedno z najpiękniejszych zdjęć w tej relacji - Altowie, Urbanowie i Landgraabowie delektujący się kurczakiem.
- To jest przepyszne. Kto jest autorem tego arcydzieła?
- Muszę nieskromnie przyznać, że ja. Bardzo się cieszę, że komukolwiek smakuje. Rodzice zazwyczaj gardzą moimi umiejętnościami kulinarnymi.
Oto młoda, piękna i wyjątkowo skromna Holly Alto - córka Vity i Nicka, która w przeciwieństwie do rodziców nie ma ochoty podbijać świata.
- Raduję się z całego serca widząc was wszystkich spożywających ten nadzwyczajny posiłek. Oby takich spotkań rodzinnych było więcej.
Po obiedzie Kinga i Holly uciekły na górę. Dziewczyny miały ze sobą wspólnego - obie były dobre i uczciwe z charakteru i ciągle sprzeczały się ze swoimi snobistycznymi opiekunami. Czyżby Kinga oprócz chłopaka w Wierzbowej Zatoczce znalazła też przyjaciółkę?
- Mam już dosyć moich rodziców. Cały czas próbują mnie namówić na studia biznesowe lub przejęcie jakiejś wielkiej firmy. Tylko, że mnie to nie kręci. Uwielbiam pisać książki, opowiadania i wiersze. To jest moja pasja, a nie tam jakieś urzędy i finanse.
- Ja mam tak samo. Kocham malować, ale moja ciotka uważa, że to praca dla plebsu i powinnam znaleźć zatrudnienie w polityce.
Tymczasem na dole rozmowy dotyczyły nieco poważniejszych tematów:
- Ja wam mówię - należy szybko oczyścić urzędy z tych młodych leszczy, bo jeszcze nas wygryzą. Mamy większość w Sejmie, ale to może się skończyć przy następnych wyborach. Ostatnio jakiś dziennikarz rozpisał się w gazecie na temat tych trzystu milionów, które nakradliśmy. Bert musiał interweniować i zatłukli tego chama na śmierć, ale podejrzewam, że takich przypadków będzie więcej.
- Koło mojego domu kręci się ciągle ten Krystian Jastrzębski i też muszę coś z nim zrobić, bo wywęszy jeszcze nasze powiązania.
- Myślę, że Bert powinien się tym zająć. Co ty na to braciszku?
- Nie ma problemu. Jeszcze dzisiaj go wyśledzimy.
Mariola postanowiła jednak zainterweniować:
- Nie uważacie, że to zbyt pochopne działania. Chyba najpierw powinniśmy postawić kogoś swojego na stanowisku komisarza policji w Wierzbowej Zatoczce?
- Spokojnie, pani Mariolo. Moi ludzie zrobią to po cichu i dyskretnie. Tego starego Jastrzębskiego chyba też powinniśmy odstrzelić, bo zbyt dużo wie.
- Jeszcze dziś się tam przejdę i powiem mu co z nim będzie, jeśli nie przestanie węszyć.
- Doskonałe rozwiązanie pani Wando. A jeśli to go nie powstrzyma to chyba będziemy musieli użyć pomocy Berta.
***
Kinga chciała w końcu wrócić do domu,, ale przypomniała sobie, że umówiła się z toaletowcem. Nie chciała go urazić, więc pojechała do klubu chcąc grzecznie odmówić.
- W końcu założyłeś spodnie.
- I to nie byle jakie. Sraczkowate. Ale nie obawiaj się, niedługo się ich pozbędę.
Kinga obawiała się tego spotkania i chciała się jak najszybciej wymigać. Okazało się jednak, że Paweł Dębski (tak się nazywa toaletowiec) jest zabawnym, otwartym chłopakiem, więc szybko dogadał się z Kingą.
Wygląda na to, że Holly również pojawiła się w tym klubie. Obok niej Jadźka, która albo na zlecenie Wandy śledzi Kingę albo uwielbia imprezować
- Może pojedziemy do mnie? Mam świetną chatę na wynajmie a tutaj są zbyt duże tłumy.
Kinga bała się że znowu podgląda ją ciotka, więc zgodziła się. Poza tym polubiła Pawła i pomyślała, że może miło spędzić wieczór.
- Oto mój dwór. Podoba się?
- To...to...to twój dom?
Paweł nie był do końca szczery. To dom jego kochanki - Zoe Patel - znanej simowej modelki, która kupiła wielką willę naprzeciwko Landgraabów.
- Masz naprawdę piękny dom. Stać cię na niego?
- Jakoś sobie daję radę.
Paweł szybko przeszedł do konkretów:
- I jak? Podoba się?
- Słuchaj, masz bardzo ładne ciało, ale ubierz się z powrotem.
- No nie daj się prosić.
- Paweł, ja mam chłopaka. Kocham go i nie mam zamiaru go zdradzić.
- Kinga, mam pięć kochanek, każda z nich ma partnera i tylko tobie to przeszkadza. Przecież twój chłopak nic się nie dowie
- Przecież to tylko zabawa. Nic się nie stanie.
- Odwal się zboczeńcu jeden. Zostaw mnie w spokoju.
To powiedziawszy Kinga odwróciła się na pięcie i wyszła.
***
Krystian natomiast przeżywał mniej miłe chwile. Gdy tylko pojechał na zakupy, pan Mietek złapał go i zaprowadził na komisariat:
- No dobrze gagatku. Powiedz mi wszystko co wiesz o pani Urban. A to czego nie wiesz, też mi powiedz.
- Nie wiem o co panu chodzi. Ta upiorna torba pana nasłała?
- Muszę się przyznać, że tak. Jeśli pan chciałby ją zabić albo pokiereszować, przymknę na to oko. Szantażuje mnie od kilku lat.
- W jaki sposób pana szantażuje?
- Na początku była miła. Zapraszała na obiadki, opiekowała się dziećmi. Potem dopiero się okazało, że wie o mnie wszystko. I już od pięciu lat muszę ciągle robić co mi każe.
- Przecież to straszne. Musi pan coś zrobić. Przecież to pan ma władzę, a nie ona.
Krystian szybko wymigał się ze sprawy, po czym wrócił do domu. Jego ojciec pojechał do swojej chorej siostry, więc Krystian sam. Zamierzał sprzedać dom i kupić coś mniejszego i ładniejszego w innej dzielnicy. Wszystkie meble zostały sprzedane, zostało tylko przenośne łóżko. Krystian nie zauważył jednak, że ktoś mu się przygląda.
Wanda dzięki poradom Berta wślizgnęła się do środka i rozglądnęła się pogardliwie.
Rzuciła ostatnie spojrzenie na dom, po czym przeszła do realizacji swojego podłego planu.
Gdy tylko zrobiła, co miała zrobić, szybko opuściła strefę zagrożenia.
Ogień rozprzestrzeniał się wyjątkowo szybko i nie było żadnego ratunku dla Krystiana, uwięzionego na piętrze.
Wanda nie miała żadnych wyrzutów sumienia i właśnie wracała do domu, by powiadomić Kingę o śmierci ukochanego w pożarze, który powstał przez starą instalację elektryczną
Krystian próbował się uratować, jednak bezskutecznie
Wanda z zadowoleniem popatrzyła na swoje dzieło.
Nagle przypomniała sobie scenę sprzed czterdziestu lat. Palący się dom i osoba uwięziona na piętrze, bez drogi ucieczki.
- Boże! Co ja zrobiłam?!
[spoiler]
DUM DUM DUM! [/spoiler]
Unknown - miło powitać nowego czytelnika
Lion - Altów wziąłem z Galerii i trochę zmodyfikowałem. Podejrzewam, że pojawią się jeszcze w kilku relacjach.
Relacja 7
Kinga jednak nie miała szczęścia. Gdy tylko wróciła do domu okazało się, że Wanda już czeka.
- Wytłumacz mi się z tego co wczoraj robiłaś z tym prostakiem, młoda damo.
- Jakim prostakiem? Byłam na randce z Krystianem, ale przecież cię tam nie było.
- Jestem wszędzie jak Sauron z Władcy Bransoletki - widzę wszystko i wiem wszystko. Jestem jedną z najbardziej wpływowych osób w Simpaństwie, więc radzę ci do tego przywyknąć i grzecznie się wyspowiadać, albo porozmawiamy inaczej.
Nie będę opisywać co działo się później, bo obie panie kłóciły się przez kolejną godzinę i w końcu chyba im przeszło. Następnego dnia dokładnie w południe Wanda i Kinga znalazły się przed posesją Vity i Nicka.
Teraz czas przedstawić wszystkich uczestników uroczystości. Oto Malcolm I Landgraab (minister gospodarki) i jego żona Mariola (wybitna aktorka Teatru Simowicza)
A oto Bert Alto - rektor Uniwersytetu Simowego, którego posądzano o powiązania z lokalną mafią. Tak w tajemnicy - jest jej szefem.
- Witajcie moje drogie w naszych skromnych progach. Mam nadzieję, że posiłek będzie wam smakował, a to spotkanie przejdzie do historii naszych wspaniałych, szlachetnych rodów.
- Witaj Kingo! Miło mi cię w końcu zobaczyć. Słyszałam o tobie tak wiele, a nie miałam okazji cię poznać osobiście. Mam nadzieję, że jesteś dumna ze swojej wspaniałej ciotki.
A oto jedno z najpiękniejszych zdjęć w tej relacji - Altowie, Urbanowie i Landgraabowie delektujący się kurczakiem.
- To jest przepyszne. Kto jest autorem tego arcydzieła?
- Muszę nieskromnie przyznać, że ja. Bardzo się cieszę, że komukolwiek smakuje. Rodzice zazwyczaj gardzą moimi umiejętnościami kulinarnymi.
Oto młoda, piękna i wyjątkowo skromna Holly Alto - córka Vity i Nicka, która w przeciwieństwie do rodziców nie ma ochoty podbijać świata.
- Raduję się z całego serca widząc was wszystkich spożywających ten nadzwyczajny posiłek. Oby takich spotkań rodzinnych było więcej.
Po obiedzie Kinga i Holly uciekły na górę. Dziewczyny miały ze sobą wspólnego - obie były dobre i uczciwe z charakteru i ciągle sprzeczały się ze swoimi snobistycznymi opiekunami. Czyżby Kinga oprócz chłopaka w Wierzbowej Zatoczce znalazła też przyjaciółkę?
- Mam już dosyć moich rodziców. Cały czas próbują mnie namówić na studia biznesowe lub przejęcie jakiejś wielkiej firmy. Tylko, że mnie to nie kręci. Uwielbiam pisać książki, opowiadania i wiersze. To jest moja pasja, a nie tam jakieś urzędy i finanse.
- Ja mam tak samo. Kocham malować, ale moja ciotka uważa, że to praca dla plebsu i powinnam znaleźć zatrudnienie w polityce.
Tymczasem na dole rozmowy dotyczyły nieco poważniejszych tematów:
- Ja wam mówię - należy szybko oczyścić urzędy z tych młodych leszczy, bo jeszcze nas wygryzą. Mamy większość w Sejmie, ale to może się skończyć przy następnych wyborach. Ostatnio jakiś dziennikarz rozpisał się w gazecie na temat tych trzystu milionów, które nakradliśmy. Bert musiał interweniować i zatłukli tego chama na śmierć, ale podejrzewam, że takich przypadków będzie więcej.
- Koło mojego domu kręci się ciągle ten Krystian Jastrzębski i też muszę coś z nim zrobić, bo wywęszy jeszcze nasze powiązania.
- Myślę, że Bert powinien się tym zająć. Co ty na to braciszku?
- Nie ma problemu. Jeszcze dzisiaj go wyśledzimy.
Mariola postanowiła jednak zainterweniować:
- Nie uważacie, że to zbyt pochopne działania. Chyba najpierw powinniśmy postawić kogoś swojego na stanowisku komisarza policji w Wierzbowej Zatoczce?
- Spokojnie, pani Mariolo. Moi ludzie zrobią to po cichu i dyskretnie. Tego starego Jastrzębskiego chyba też powinniśmy odstrzelić, bo zbyt dużo wie.
- Jeszcze dziś się tam przejdę i powiem mu co z nim będzie, jeśli nie przestanie węszyć.
- Doskonałe rozwiązanie pani Wando. A jeśli to go nie powstrzyma to chyba będziemy musieli użyć pomocy Berta.
Kinga chciała w końcu wrócić do domu,, ale przypomniała sobie, że umówiła się z toaletowcem. Nie chciała go urazić, więc pojechała do klubu chcąc grzecznie odmówić.
- W końcu założyłeś spodnie.
- I to nie byle jakie. Sraczkowate. Ale nie obawiaj się, niedługo się ich pozbędę.
Kinga obawiała się tego spotkania i chciała się jak najszybciej wymigać. Okazało się jednak, że Paweł Dębski (tak się nazywa toaletowiec) jest zabawnym, otwartym chłopakiem, więc szybko dogadał się z Kingą.
Wygląda na to, że Holly również pojawiła się w tym klubie. Obok niej Jadźka, która albo na zlecenie Wandy śledzi Kingę albo uwielbia imprezować
- Może pojedziemy do mnie? Mam świetną chatę na wynajmie a tutaj są zbyt duże tłumy.
Kinga bała się że znowu podgląda ją ciotka, więc zgodziła się. Poza tym polubiła Pawła i pomyślała, że może miło spędzić wieczór.
- Oto mój dwór. Podoba się?
- To...to...to twój dom?
Paweł nie był do końca szczery. To dom jego kochanki - Zoe Patel - znanej simowej modelki, która kupiła wielką willę naprzeciwko Landgraabów.
- Masz naprawdę piękny dom. Stać cię na niego?
- Jakoś sobie daję radę.
Paweł szybko przeszedł do konkretów:
- I jak? Podoba się?
- Słuchaj, masz bardzo ładne ciało, ale ubierz się z powrotem.
- No nie daj się prosić.
- Paweł, ja mam chłopaka. Kocham go i nie mam zamiaru go zdradzić.
- Kinga, mam pięć kochanek, każda z nich ma partnera i tylko tobie to przeszkadza. Przecież twój chłopak nic się nie dowie
- Przecież to tylko zabawa. Nic się nie stanie.
- Odwal się zboczeńcu jeden. Zostaw mnie w spokoju.
To powiedziawszy Kinga odwróciła się na pięcie i wyszła.
Krystian natomiast przeżywał mniej miłe chwile. Gdy tylko pojechał na zakupy, pan Mietek złapał go i zaprowadził na komisariat:
- No dobrze gagatku. Powiedz mi wszystko co wiesz o pani Urban. A to czego nie wiesz, też mi powiedz.
- Nie wiem o co panu chodzi. Ta upiorna torba pana nasłała?
- Muszę się przyznać, że tak. Jeśli pan chciałby ją zabić albo pokiereszować, przymknę na to oko. Szantażuje mnie od kilku lat.
- W jaki sposób pana szantażuje?
- Na początku była miła. Zapraszała na obiadki, opiekowała się dziećmi. Potem dopiero się okazało, że wie o mnie wszystko. I już od pięciu lat muszę ciągle robić co mi każe.
- Przecież to straszne. Musi pan coś zrobić. Przecież to pan ma władzę, a nie ona.
Krystian szybko wymigał się ze sprawy, po czym wrócił do domu. Jego ojciec pojechał do swojej chorej siostry, więc Krystian sam. Zamierzał sprzedać dom i kupić coś mniejszego i ładniejszego w innej dzielnicy. Wszystkie meble zostały sprzedane, zostało tylko przenośne łóżko. Krystian nie zauważył jednak, że ktoś mu się przygląda.
Wanda dzięki poradom Berta wślizgnęła się do środka i rozglądnęła się pogardliwie.
Rzuciła ostatnie spojrzenie na dom, po czym przeszła do realizacji swojego podłego planu.
Gdy tylko zrobiła, co miała zrobić, szybko opuściła strefę zagrożenia.
Ogień rozprzestrzeniał się wyjątkowo szybko i nie było żadnego ratunku dla Krystiana, uwięzionego na piętrze.
Wanda nie miała żadnych wyrzutów sumienia i właśnie wracała do domu, by powiadomić Kingę o śmierci ukochanego w pożarze, który powstał przez starą instalację elektryczną
Krystian próbował się uratować, jednak bezskutecznie
Wanda z zadowoleniem popatrzyła na swoje dzieło.
Nagle przypomniała sobie scenę sprzed czterdziestu lat. Palący się dom i osoba uwięziona na piętrze, bez drogi ucieczki.
- Boże! Co ja zrobiłam?!
[spoiler]
DUM DUM DUM!
Ostatnio zmieniony 10 lut 2016, 17:42 przez Simwood, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Walka pokoleń
O wow, tego to się nie spodziewałem
Wanda jest nienormalna
Ty to wiesz, jak stworzyć napięcie
Nie mogę się doczekać następnej relacji
Wanda jest nienormalna
Ty to wiesz, jak stworzyć napięcie
Nie mogę się doczekać następnej relacji
and he's blueeee
Re: Walka pokoleń
Przyznam, że liczyłem na trochę większe zainteresowanie, ale i tak dziękuję Argonowi za komentarz. Kolejna relacja już niebawem. Miałem jednak mały problem podczas robienia sceny w domu Krystiana - Wanda się spaliła i trzeba było zatrudnić nową
Re: Walka pokoleń
Te spiskowanie wpływowych, bogatych i eleganckich rodzin przy stole wygląda genialnie
Paweł jest zabawnym Simem XD Szkoda tylko, że jest aż zbyt otwarty i tylko jedno mu w głowie XD
O nieeeee... Teraz żałuję, że zagłosowałam na zabicie Krystiana Wanda jest chora.
Paweł jest zabawnym Simem XD Szkoda tylko, że jest aż zbyt otwarty i tylko jedno mu w głowie XD
O nieeeee... Teraz żałuję, że zagłosowałam na zabicie Krystiana Wanda jest chora.
Re: Walka pokoleń
Lenna - na przyszłość myśl bardziej przyszłościowo. Dodałem nową ankietę, teraz może przemyślisz sprawę
Relacja 8
Wanda wbiegła do płonącego domu, przebiegła między płomieniami i rzuciła się w kierunku schodów (uwielbiam jej minę )
- Krystian! Krystian! Gdzie jesteś ty łachudro jedna?!
- Co pani tu robi? Pani rozpaliła ten pożar?!
- Awaria instalacji elektrycznej . A teraz pospiesz się, durniu jeden, bo skończymy spaleni jak tosty w wykonaniu Kingi.
Gdy tylko Wanda powiedziała Krystianowi, że istnieje droga ucieczki, natychmiast rzucił się na dół (możemy ujrzeć też smród jaki roztacza lekko sfajczona Wanda )
Tymczasem przed palącym się domostwem znajdowały się beztrosko gawędzące trzy panie:
- Eliza! Słyszałaś, że podobno naszą burmistrz wyrzucili.
- To na pewno sprawka tej Wandy Urban, ona to potrafi namieszać. Ciekawe co teraz robi. Jak myślisz, Krycha?
- Trzynaście...czternaście...co mówiłaś? Zajęta jestem.
Krystian próbował przebiec przez pożar, jednak musiał się zatrzymać, by się ugasić.
Pożar rozprzestrzenił się bardzo szybko, a Krystian dodatkowo potknął się na ganku .
Wanda przemieniła się w superbohatera i zaczęła gasić płomienie.
- Krycha, czujesz coś?
- Wrzucam fotę na Simstagrama. Jeszcze tylko hasztagi. A co niby mam czuć?
- Nie wiem. Wyczuwam spaleniznę.
- Może ktoś robi grilla.
- Faktycznie coś jakby spalenizna. Ciekawe skąd ten zapaszek?
Oto widok na płonący dom. Na szczęście po ucieczce Wandy i Krystiana szybko zjawiła się straż pożarna i dogasiła resztki ognia.
Była już trzecia w nocy, ale Wanda skierowała się do pobliskiego parku i tam postanowiła omówić sprawy z Krystianem:
- Naprawdę nie wiem jak to się stało. Miałem sprzedać ten dom za prawie trzydzieści tysięcy simoleonów. Za te pieniądze chciałem kupić sobie jakiś niewielki i przytulny domek, w którym mógłbym zamieszkać. Teraz nie mam nic. Jestem spłukany.
- Niech pan już przestanie mnie dobijać.
- Czyli to pani wina! Pani zniszczyła mi moje życie i mogła doprowadzić do mojej śmierci.
- Ale pana uratowałam, czyli jesteśmy kwita. Czyż nie?
- No cóż...
- Mam więc dla ciebie propozycję, młodzieńcze. Obiecasz, że nikomu nie powiesz co tu zaszło, a ja przyjmę cię do siebie na kilka tygodni.
- Bardzo to miłe z pani strony, ale...
- Nie przerywaj. Potem znajdę jakiś niedrogi, niewielki domek na przedmieściach i zapłacę za ciebie w ramach odszkodowania.
- Naprawdę mogłaby pani?
- Żaden problem. Tylko będziesz musiał spać z Kingą, bo ja cię do łóżka nie wezmę.
(Krystian chyba na zmartwionego nie wygląda )
Wszystkie smutki Krystiana odeszły na bok, gdy tylko wszedł do swojego tymczasowego domu.
Demon odsypiał dzień pełen knowań i intryg, a młodzi postanowili użyć szafy do swych równie niecnych celów. Hihi.
- Chyba warto było wytrzymać ten pożar.
- Módl się, żeby ciotka nie usłyszała.
A już po wstaniu buziaczek . A to dopiero początek tego, co musi przetrwać Wanda. #pomocdlawandy
- Co pan sobie życzy na śniadanie? Może być omlet z szynką?
- Lepiej patrz na tego omleta, bo zaraz będą węgielki, a ognia mam dosyć na całe życie.
- Ja mam wszystko pod kontrolą.
- Właśnie widzę.
- Co wy tu wyprawiacie?
Do kuchni wkroczyła Wanda i zajęła miejsce przy stole. Nigdy nie powiedziałaby tego głośno, ale wyjątkowo polubiła Kingę i Krystiana i czuła, że jej życie się zmienia
Po zjedzeniu omleta cała trójka zebrała się w salonie na pogadankę. Zaczęła Wanda:
- Moi drodzy. Jesteście teraz częścią rodu Urbanów. Oficjalnie akceptuję wasz związek i macie moje błogosławieństwo, ale nie przesadzajcie i przestańcie mi dewastować szafę o trzeciej w nocy!
Gdy tylko Kinga wyjaśniła, że zupełnie nie wie o co chodzi ciotce przeszła do rzeczy:
- Ciociu, wczoraj rozmawiałam z Holly i razem ustaliłyśmy, że chciałybyśmy wyjechać gdzieś na tydzień. Chciałabym wiedzieć, czy pojedziesz z nami?
- Pojadę, czemu nie? A dokąd?
- Granitowe Kaskady.
Wanda nie miała ochoty nigdzie jechać, ale zobaczyła spojrzenie Krystiana. Postanowiła działać szybko, zanim on wyda Kindze ich małą tajemnicę:
- Oczywiście. O której wyjeżdżamy?
- Zadzwonię do Holly. Miała jeszcze namówić rodziców.
Zaraz po wyjściu Kingi z salonu, Wanda porządnie ochrzaniła Krystiana:
- Przestań się tak na mnie gapić. I nie masz prawa powiedzieć jej o tym co zdarzyło się tej nocy.
- A czemu nie? Zrobię, co będę chciał.
- No to wylecisz z domu bez środków do życia. Powodzenia.
***
Podobna rozmowa miała miejsce u Altów:
- Mamo, wczoraj razem z Kingą zdecydowaliśmy o wyjeździe rodzinnym w góry. Co ty na to?
- He, he, he. Córeczko chyba zapomniałaś, gdzie pracuję. Nie mogę tak po prostu wziąć urlopu i wyjechać w góry. Zapomnij.
- A kiedy byś mogła?
- Eee, myślę że za rok. Wtedy będą wybory, a po nich będę miała chwilę spokoju, gdy wybiorą mnie po raz trzeci. Teraz muszę skupić się na kampanii.
- I ty masz czelność nazywać się moją matką?! Kiedy ostatnio zapytałaś jak mi mija dzień?! Kiedy ostatnio mnie przytuliłaś?! Kiedy ostatnio wyszłaś ze mną na miasto?! Kiedy ostatnio poświęciłaś mi chociaż godzinę?!
- Nie zapominasz się?! Jestem twoją matką! Masz już 19 lat i jak ci się nie podoba to WON STĄD!
- Ciągle stroisz jakieś fochy! Mam już cię serdecznie dość! Ciągle tylko pretensje i pretensje!
- /chlip, chlip/ Mamo, czemu ty nic nie rozumiesz?
- Od roku staram się być idealną córką, ale po prostu nie mam zamiaru być taką oszustką i krętaczką, żerującą na innych, jak ty!
Vita miała słabe nerwy. Uniosła rękę i spoliczkowała Holly. Dopiero wtedy dotarło do niej, co zrobiła.
- Holly? Przepraszam, nic ci nie jest?
Zachęcam do komentowania, głosowania w nowej ankiecie i oczekiwanie na nową relację, gdzie nasze bohaterki i Krystian zawojują Granitowe Kaskady
Relacja 8
Wanda wbiegła do płonącego domu, przebiegła między płomieniami i rzuciła się w kierunku schodów (uwielbiam jej minę )
- Krystian! Krystian! Gdzie jesteś ty łachudro jedna?!
- Co pani tu robi? Pani rozpaliła ten pożar?!
- Awaria instalacji elektrycznej . A teraz pospiesz się, durniu jeden, bo skończymy spaleni jak tosty w wykonaniu Kingi.
Gdy tylko Wanda powiedziała Krystianowi, że istnieje droga ucieczki, natychmiast rzucił się na dół (możemy ujrzeć też smród jaki roztacza lekko sfajczona Wanda )
Tymczasem przed palącym się domostwem znajdowały się beztrosko gawędzące trzy panie:
- Eliza! Słyszałaś, że podobno naszą burmistrz wyrzucili.
- To na pewno sprawka tej Wandy Urban, ona to potrafi namieszać. Ciekawe co teraz robi. Jak myślisz, Krycha?
- Trzynaście...czternaście...co mówiłaś? Zajęta jestem.
Krystian próbował przebiec przez pożar, jednak musiał się zatrzymać, by się ugasić.
Pożar rozprzestrzenił się bardzo szybko, a Krystian dodatkowo potknął się na ganku .
Wanda przemieniła się w superbohatera i zaczęła gasić płomienie.
- Krycha, czujesz coś?
- Wrzucam fotę na Simstagrama. Jeszcze tylko hasztagi. A co niby mam czuć?
- Nie wiem. Wyczuwam spaleniznę.
- Może ktoś robi grilla.
- Faktycznie coś jakby spalenizna. Ciekawe skąd ten zapaszek?
Oto widok na płonący dom. Na szczęście po ucieczce Wandy i Krystiana szybko zjawiła się straż pożarna i dogasiła resztki ognia.
Była już trzecia w nocy, ale Wanda skierowała się do pobliskiego parku i tam postanowiła omówić sprawy z Krystianem:
- Naprawdę nie wiem jak to się stało. Miałem sprzedać ten dom za prawie trzydzieści tysięcy simoleonów. Za te pieniądze chciałem kupić sobie jakiś niewielki i przytulny domek, w którym mógłbym zamieszkać. Teraz nie mam nic. Jestem spłukany.
- Niech pan już przestanie mnie dobijać.
- Czyli to pani wina! Pani zniszczyła mi moje życie i mogła doprowadzić do mojej śmierci.
- Ale pana uratowałam, czyli jesteśmy kwita. Czyż nie?
- No cóż...
- Mam więc dla ciebie propozycję, młodzieńcze. Obiecasz, że nikomu nie powiesz co tu zaszło, a ja przyjmę cię do siebie na kilka tygodni.
- Bardzo to miłe z pani strony, ale...
- Nie przerywaj. Potem znajdę jakiś niedrogi, niewielki domek na przedmieściach i zapłacę za ciebie w ramach odszkodowania.
- Naprawdę mogłaby pani?
- Żaden problem. Tylko będziesz musiał spać z Kingą, bo ja cię do łóżka nie wezmę.
(Krystian chyba na zmartwionego nie wygląda )
Wszystkie smutki Krystiana odeszły na bok, gdy tylko wszedł do swojego tymczasowego domu.
Demon odsypiał dzień pełen knowań i intryg, a młodzi postanowili użyć szafy do swych równie niecnych celów. Hihi.
- Chyba warto było wytrzymać ten pożar.
- Módl się, żeby ciotka nie usłyszała.
A już po wstaniu buziaczek . A to dopiero początek tego, co musi przetrwać Wanda. #pomocdlawandy
- Co pan sobie życzy na śniadanie? Może być omlet z szynką?
- Lepiej patrz na tego omleta, bo zaraz będą węgielki, a ognia mam dosyć na całe życie.
- Ja mam wszystko pod kontrolą.
- Właśnie widzę.
- Co wy tu wyprawiacie?
Do kuchni wkroczyła Wanda i zajęła miejsce przy stole. Nigdy nie powiedziałaby tego głośno, ale wyjątkowo polubiła Kingę i Krystiana i czuła, że jej życie się zmienia
Po zjedzeniu omleta cała trójka zebrała się w salonie na pogadankę. Zaczęła Wanda:
- Moi drodzy. Jesteście teraz częścią rodu Urbanów. Oficjalnie akceptuję wasz związek i macie moje błogosławieństwo, ale nie przesadzajcie i przestańcie mi dewastować szafę o trzeciej w nocy!
Gdy tylko Kinga wyjaśniła, że zupełnie nie wie o co chodzi ciotce przeszła do rzeczy:
- Ciociu, wczoraj rozmawiałam z Holly i razem ustaliłyśmy, że chciałybyśmy wyjechać gdzieś na tydzień. Chciałabym wiedzieć, czy pojedziesz z nami?
- Pojadę, czemu nie? A dokąd?
- Granitowe Kaskady.
Wanda nie miała ochoty nigdzie jechać, ale zobaczyła spojrzenie Krystiana. Postanowiła działać szybko, zanim on wyda Kindze ich małą tajemnicę:
- Oczywiście. O której wyjeżdżamy?
- Zadzwonię do Holly. Miała jeszcze namówić rodziców.
Zaraz po wyjściu Kingi z salonu, Wanda porządnie ochrzaniła Krystiana:
- Przestań się tak na mnie gapić. I nie masz prawa powiedzieć jej o tym co zdarzyło się tej nocy.
- A czemu nie? Zrobię, co będę chciał.
- No to wylecisz z domu bez środków do życia. Powodzenia.
Podobna rozmowa miała miejsce u Altów:
- Mamo, wczoraj razem z Kingą zdecydowaliśmy o wyjeździe rodzinnym w góry. Co ty na to?
- He, he, he. Córeczko chyba zapomniałaś, gdzie pracuję. Nie mogę tak po prostu wziąć urlopu i wyjechać w góry. Zapomnij.
- A kiedy byś mogła?
- Eee, myślę że za rok. Wtedy będą wybory, a po nich będę miała chwilę spokoju, gdy wybiorą mnie po raz trzeci. Teraz muszę skupić się na kampanii.
- I ty masz czelność nazywać się moją matką?! Kiedy ostatnio zapytałaś jak mi mija dzień?! Kiedy ostatnio mnie przytuliłaś?! Kiedy ostatnio wyszłaś ze mną na miasto?! Kiedy ostatnio poświęciłaś mi chociaż godzinę?!
- Nie zapominasz się?! Jestem twoją matką! Masz już 19 lat i jak ci się nie podoba to WON STĄD!
- Ciągle stroisz jakieś fochy! Mam już cię serdecznie dość! Ciągle tylko pretensje i pretensje!
- /chlip, chlip/ Mamo, czemu ty nic nie rozumiesz?
- Od roku staram się być idealną córką, ale po prostu nie mam zamiaru być taką oszustką i krętaczką, żerującą na innych, jak ty!
Vita miała słabe nerwy. Uniosła rękę i spoliczkowała Holly. Dopiero wtedy dotarło do niej, co zrobiła.
- Holly? Przepraszam, nic ci nie jest?
Zachęcam do komentowania, głosowania w nowej ankiecie i oczekiwanie na nową relację, gdzie nasze bohaterki i Krystian zawojują Granitowe Kaskady
Re: Walka pokoleń
Jak to dobrze, że Krystianowi nic się nie stało
Wanda jednak ma uczucia
Nie mogę się doczekać kolejnej relacji
PS. Nie mogę zagłosować w ankiecie, bo jest napisane, że wygasła 25 stycznia, zagłosuję jak będzie to możliwe.
Wanda jednak ma uczucia
Nie mogę się doczekać kolejnej relacji
PS. Nie mogę zagłosować w ankiecie, bo jest napisane, że wygasła 25 stycznia, zagłosuję jak będzie to możliwe.
and he's blueeee
Re: Walka pokoleń
Impreza u Altów to prawie jak zebranie loży masońskiej. No, no, no, grupa trzymająca władzę. Ale żeby tak od razu wszystkich likwidować...? Ta relacja powinna nosić tytuł "Oligarchowie z Wierzbowej Zatoczki". Albo "Matka Chrzestna" (mam tu na myśli Wandę oczywiście).
Wanda morderczynią?! Ja wiedziałam, że ona jest szurnięta, ale żeby aż tak?! W ankiecie było, że "spróbuje go zabić", a nie że zabije.
Uff, a jednak nie. Drzemią w niej jednak resztki człowieczeństwa.
Wanda wykazuje objawy osobowości borderline - najpierw podpala Krystianowi dom, a potem pozwala mu u siebie zamieszkać i akceptuje jego związek ze swoją szlachetnie urodzoną siostrzenicą. Człowiek-zagadka.
Zna go dopiero od paru dni, ale miło, że już się zadeklarowała.Paweł, ja mam chłopaka. Kocham go i nie mam zamiaru go zdradzić.
Wanda morderczynią?! Ja wiedziałam, że ona jest szurnięta, ale żeby aż tak?! W ankiecie było, że "spróbuje go zabić", a nie że zabije.
Uff, a jednak nie. Drzemią w niej jednak resztki człowieczeństwa.
Wanda wykazuje objawy osobowości borderline - najpierw podpala Krystianowi dom, a potem pozwala mu u siebie zamieszkać i akceptuje jego związek ze swoją szlachetnie urodzoną siostrzenicą. Człowiek-zagadka.
Re: Walka pokoleń
No, wtedy jeszcze nie znałam Krystiana tak dobrze i było mi wszystko jedno czy umrze czy nie Ale zdążyłam go polubićSimwood pisze:Lenna - na przyszłość myśl bardziej przyszłościowo. Dodałem nową ankietę, teraz może przemyślisz sprawę
Całe szczęście, że Wanda poszła po rozum do głowy... tylko kompletnie nie mogę zrozumieć, co się z nią stało Najpierw podpala Krystianowi dom, a potem nagle jest dla niego taka dobra i w ogóle xD Ale kto zrozumie Wandę!
Szkoda, że Vita tak źle traktuje córkę
Re: Walka pokoleń
Gdy Wanda zasiada do obiadu, nikt nie może czuć się bezpiecznie - nigdy nie wiadomo kogo każe "zlikwidować"
Byłem pewny, że dla Krystiana nie ma już ratunku, zbudzone w Wandzie wyrzuty sumienia bardzo mnie zaskoczyły! Niemniej podoba mi się taki obrót spraw, choć podejrzewam, że sielanka nie potrwa zbyt długo
Liczę, że Altowie zagoszczą w życiu Wandy i Kingi na dłużej. Najbardziej ciekawi mnie wątek relacji panujących między Vitą i Holly
Byłem pewny, że dla Krystiana nie ma już ratunku, zbudzone w Wandzie wyrzuty sumienia bardzo mnie zaskoczyły! Niemniej podoba mi się taki obrót spraw, choć podejrzewam, że sielanka nie potrwa zbyt długo
Liczę, że Altowie zagoszczą w życiu Wandy i Kingi na dłużej. Najbardziej ciekawi mnie wątek relacji panujących między Vitą i Holly
Re: Walka pokoleń
Dużo spraw do omówienia. Najpierw wyniki ankiety. Ciężko jednoznacznie stwierdzić, co wygrało. Będę miał problem z wprowadzeniem tego do relacji
Kto powinien zagościć na dłużej w relacji?
Altowie - 2 głosy
Rodzina Wandy i Kingi - 2 głosy
Landgraabowie - 1 głos
Nowy adorator Kingi- 1 głos
Nowa adoratorka Krystiana - 1 głos
Zupełnie nowi bohaterowie
Altowie są w tej relacji i podejrzewam, że zostaną aż do końca skoro tak wam się spodobali. Tak jak obiecywałem w tym odcinku przenosimy się do Granitowych Kaskad.
Widzę też, że jesteście ciekawi zachowania Wandy. Za kilka relacji ujawnię, dlaczego uratowała Krystiana. Mogę jeszcze dodać, że ma to związek z tragiczną miłością z młodzieńczych lat.
Poza tym jestem przeszczęśliwy z powodu waszych komentarzy. Mam nadzieję, że dalej będziecie czytać tą relację i komentować. Nawet nie wiecie ile radości mi sprawiacie.
Relacja 9
Vita zgodziła się jednak na wyjazd, więc następnego dnia cała paczka zebrała się na dworcu kolejowym w Oazie Zdrój.
- Nie mogę uwierzyć Vita, że się zgodziłaś.
- No cóż, Holly mnie zmusiła.
- Patrz, jaki fajny zestaw kupiłam w sklepie. Czuję się, jakbym znowu miała dwadzieścia lat.
- Już sobie wyobrażam moją mamę, która włazi w psi klocek. Ups! Zapomniałam! W The Sims 4 nie ma psów.
- Ha, ha, ha.
Kilka minut później nadjechał pociąg i zabrał nasze towarzystwo do Granitowych Kaskad.
Po przyjeździe do celu, każdy ma inne zdanie na ten temat:
Vita: Mamy mieszkać w takiej dziczy?
Holly: Ach, to górskie powietrze.
Kinga: Jak tu pięknie. Szkoda, że nie przywiozłam sztalugi.
Wanda: O cholera! Znowu mi krzyż strzelił.
Wanda jednak szybko zlokalizowała biuro obsługi klienta i zaczęła swoją litanię:
- Proszę pani, ja zamawiałam nocleg dla pięciu osób, a nie dla pięciu szczurów. Proszę więc o większą kwaterę. Jak to nie ma? A wsadź sobie pani to ognisko w nos. Poza tym nie otrzymałam pięciu krzeseł, tylko dwa. Co z tego, że za dodatkowe się płaci? Jestem wyższą klasą społeczną.
Młodzi zajęli się sobą:
- Jak myślisz? Trafi czy nie?
- Cichaj Holly, próbuję się skupić.
- I tak ci się nie uda!
Vita zajęła się pichceniem obiadu:
- Aaaach, czyli te parówki się obraca. To wyjaśnia, dlaczego są czarne. Już chciałam pisać do producenta.
Tymczasem jakiś wariat próbował przestraszyć Wandę. Chyba cudzoziemiec, bo nikt o zdrowych zmysłach by z nią nie zadzierał.
- I czego chcesz ode mnie, ty zawszawiona maszkaro? WON do swojej zasranej meliny!
Okazało się, że poczciwy misiu umie mówić po "człowiekowemu" więc Wanda szybko poszczuła go strasznym i groźnym panem Mietkiem.
Niedźwiadek postanowił jednak postawić na swoim i zastawił Wandzie drogę, ale to był wielki błąd:
- No chyba cię pos#ało niedźwiadku?! Wracaj do swojej nory, bo jak cię moja kuzynka dopadnie, to cały zasiłek dla bezrobotnych stracisz i miodek się skończy.
Kiełbasy Vity spaliły się na węgielki, więc należałoby zatroszczyć się o żarełko. Krystian rozpalił ognicho.
- No i widzicie, moje panie. Męska ręka się przydaje.
- Ja przecież jestem prezydentem, a nie harcerką. Myślisz, że byłam kiedyś w lesie?
- Ale widzisz, mamo. Nie ma robactwa i nic się nam nie dzieje.
- Co do robactwa, to bym się nie zgodził.
- Kochanie, kiełbasa ci wpadła do ognia.
A oto tradycyjne pieczenie kiełbasek.
Krystian postanowił zaprezentować swoje umiejętności muzyczne
- Vita, ty uznałabyś to za muzykę?
- No, chłopak ma talent.
- A myślałam, że chociaż ty mnie poprzesz.
Wanda i Vita poszły spać z kurami. Młodzi nie wyglądają jednak na smutnych.
- No w końcu. Myślałem, że będą jeszcze pół nocy siedzieć.
- Mnie to mówisz?
Kinga szybko złapała gitarę i zaczęła nieco mniej poważny repertuar
Następnego ranka Holly postanowiła zastąpić matkę przy grillu i dla odmiany upiec coś, co da się zjeść. Vita przekonana przez Wandę postanowiła przepytać Krystiana o życiową historię:
- Jak ja nienawidzę takich bezczelnych młodziaków, którzy ryją się wszędzie.
- Spokojnie, pani Alto. Ja jestem pokojowo nastawiony do świata.
- Mmm, chyba zaryzykuję.
- Mamo. Nie bądź bezczelna.
- Widział ktoś Kingę?
- Śpi jeszcze. Zaraz zrobię jej psikusa, bo przez ostatni tydzień to ona mnie codziennie budziła :
Kinga postanowiła sprawdzić czystość toalet. Błąd.
- Boże drogi, czemu ten klocek leżał w samym środku umywalki? Bleh!
Kinga. Ty i twoje łazienkowe przygody. Ciesz się, że Pawła nie znalazłaś
Tymczasem przy stole:
- No dobrze Holly. Co teraz robimy?
- Idziemy na spacer do Parku Narodowego. Wrócimy gdzieś koło czwartej, zjemy obiad i porżniemy w karciochy. Muszę po raz kolejny ograć mamę.
- Ej, słyszałam to.
W Parku Narodowym czają się różne demony. Oto jeden z nich.
- A co pani tu robi?
- E, nic takiego. Poprosiłam szefa restauracji, którą krytykowałam, żeby mnie podwiózł do domu. Wywiózł mnie tutaj, zakneblował usta, związał ręce i wrzucił do rzeki.
- I jak pani przeżyła?
- A skąd niby mam k...a wiedzieć. Spałam.
"Dlaczego nie przebrałam butów? Dlaczego poszłam sama do tej dziczy? Jestem zgubiona."
- Przesuń się, córeczko! Muszę uciekać z tej dziczy!
- Mamo, właśnie biegniesz w przeciwną stronę!
Niestety Vita już nie słyszała.
Tymczasem Krystian odnalazł Wandę, która zawędrowała do niedźwiedziej nory. Szybko odprowadził ją do schroniska.
- Daleko jeszcze?
- Już widać schronisko.
- Ale ja się pytam, czy daleko jeszcze, a nie czy widać schronisko! A ja cię miałam za inteligentnego.
Holly postanowiła poszukać żab.
- Chyba coś mam. Chyba coś mam. Czemu to coś jest ciepłe i się klei?
Vita zgubiła się i desperacko poszukiwała drogi powrotnej.
- Mam nadzieję, że tędy wrócę do schroniska.
Przez prawie godzinę przedzierała się przez krzaki i w końcu znalazła TO.
- Hmm. A cóż ta za chałupa dla plebsu?
W środku nie zastała nikogo, więc postanowiła ogrzać się trochę by nabrać sił na drogę powrotną.
Ale wtopa. Jakaś starsza pani siedziała na fotelu obok, a Vita tego nie zauważyła.
- Przepraszam, kim pani jest i co pani robi w moim domu.
- Jestem Vita Alto, prezydent Simpaństwa. Żądam, żeby wyprowadziła mnie pani z tej dziczy, albo wezwę policję.
Staruszka okazała się dobrą gawędziarką.
- Była u mnie jakiś czas temu jakaś kobieta. Była ruda i młodsza od pani. Nazywała się chyba Justyna czy Judyta Mysiskoczek. Wyznawała chyba satanizm, bo gadała o jakiś diabelskich internetach.
- Jestem oburzona tym, że pani tutaj głoduje, a taka Milewska kradnie pieniądze z podatków. Wystartuje pani w mojej kampanii wyborczej.
Tak, tak Vita. Te trzydzieści milionów, które nakradłaś spadło z nieba.
- Proszę pani, ja muszę zostać tutaj. Kto zaopiekuje się leśnymi skrzatami?
- Za moich czasów, to rządził Piłsudski i był spokój. Demokracja to przeżytek.
- Całkowicie się zgadzam. Systemy autorytarne są dużo lepsze.
- Chciałaby pani, żebym przedstawiła panią leśnym skrzatom.
- Nie dziękuję. Muszę wracać. Moja córka na pewno zdycha z tęsknoty.
Vita jak najprędzej dała nogę od tej upiornej wiedźmy i po kilkunastu minutach znalazła przejście.
- Dzięki Bogu! Myślałam już, że będę musiała zostać tu, razem z tą wariatką.
Zaraz po powrocie, Vita opowiedziała córce o dzisiejszych wydarzeniach.
Ejże, ejże. A gdzie Kinga i Krystian?
Dlaczego on ją wyciągnął nad pobliskie jeziorko. Jak myślicie?
Kto powinien zagościć na dłużej w relacji?
Altowie - 2 głosy
Rodzina Wandy i Kingi - 2 głosy
Landgraabowie - 1 głos
Nowy adorator Kingi- 1 głos
Nowa adoratorka Krystiana - 1 głos
Zupełnie nowi bohaterowie
Altowie są w tej relacji i podejrzewam, że zostaną aż do końca skoro tak wam się spodobali. Tak jak obiecywałem w tym odcinku przenosimy się do Granitowych Kaskad.
Widzę też, że jesteście ciekawi zachowania Wandy. Za kilka relacji ujawnię, dlaczego uratowała Krystiana. Mogę jeszcze dodać, że ma to związek z tragiczną miłością z młodzieńczych lat.
Poza tym jestem przeszczęśliwy z powodu waszych komentarzy. Mam nadzieję, że dalej będziecie czytać tą relację i komentować. Nawet nie wiecie ile radości mi sprawiacie.
Relacja 9
Vita zgodziła się jednak na wyjazd, więc następnego dnia cała paczka zebrała się na dworcu kolejowym w Oazie Zdrój.
- Nie mogę uwierzyć Vita, że się zgodziłaś.
- No cóż, Holly mnie zmusiła.
- Patrz, jaki fajny zestaw kupiłam w sklepie. Czuję się, jakbym znowu miała dwadzieścia lat.
- Już sobie wyobrażam moją mamę, która włazi w psi klocek. Ups! Zapomniałam! W The Sims 4 nie ma psów.
- Ha, ha, ha.
Kilka minut później nadjechał pociąg i zabrał nasze towarzystwo do Granitowych Kaskad.
Po przyjeździe do celu, każdy ma inne zdanie na ten temat:
Vita: Mamy mieszkać w takiej dziczy?
Holly: Ach, to górskie powietrze.
Kinga: Jak tu pięknie. Szkoda, że nie przywiozłam sztalugi.
Wanda: O cholera! Znowu mi krzyż strzelił.
Wanda jednak szybko zlokalizowała biuro obsługi klienta i zaczęła swoją litanię:
- Proszę pani, ja zamawiałam nocleg dla pięciu osób, a nie dla pięciu szczurów. Proszę więc o większą kwaterę. Jak to nie ma? A wsadź sobie pani to ognisko w nos. Poza tym nie otrzymałam pięciu krzeseł, tylko dwa. Co z tego, że za dodatkowe się płaci? Jestem wyższą klasą społeczną.
Młodzi zajęli się sobą:
- Jak myślisz? Trafi czy nie?
- Cichaj Holly, próbuję się skupić.
- I tak ci się nie uda!
Vita zajęła się pichceniem obiadu:
- Aaaach, czyli te parówki się obraca. To wyjaśnia, dlaczego są czarne. Już chciałam pisać do producenta.
Tymczasem jakiś wariat próbował przestraszyć Wandę. Chyba cudzoziemiec, bo nikt o zdrowych zmysłach by z nią nie zadzierał.
- I czego chcesz ode mnie, ty zawszawiona maszkaro? WON do swojej zasranej meliny!
Okazało się, że poczciwy misiu umie mówić po "człowiekowemu" więc Wanda szybko poszczuła go strasznym i groźnym panem Mietkiem.
Niedźwiadek postanowił jednak postawić na swoim i zastawił Wandzie drogę, ale to był wielki błąd:
- No chyba cię pos#ało niedźwiadku?! Wracaj do swojej nory, bo jak cię moja kuzynka dopadnie, to cały zasiłek dla bezrobotnych stracisz i miodek się skończy.
Kiełbasy Vity spaliły się na węgielki, więc należałoby zatroszczyć się o żarełko. Krystian rozpalił ognicho.
- No i widzicie, moje panie. Męska ręka się przydaje.
- Ja przecież jestem prezydentem, a nie harcerką. Myślisz, że byłam kiedyś w lesie?
- Ale widzisz, mamo. Nie ma robactwa i nic się nam nie dzieje.
- Co do robactwa, to bym się nie zgodził.
- Kochanie, kiełbasa ci wpadła do ognia.
A oto tradycyjne pieczenie kiełbasek.
Krystian postanowił zaprezentować swoje umiejętności muzyczne
- Vita, ty uznałabyś to za muzykę?
- No, chłopak ma talent.
- A myślałam, że chociaż ty mnie poprzesz.
Wanda i Vita poszły spać z kurami. Młodzi nie wyglądają jednak na smutnych.
- No w końcu. Myślałem, że będą jeszcze pół nocy siedzieć.
- Mnie to mówisz?
Kinga szybko złapała gitarę i zaczęła nieco mniej poważny repertuar
Następnego ranka Holly postanowiła zastąpić matkę przy grillu i dla odmiany upiec coś, co da się zjeść. Vita przekonana przez Wandę postanowiła przepytać Krystiana o życiową historię:
- Jak ja nienawidzę takich bezczelnych młodziaków, którzy ryją się wszędzie.
- Spokojnie, pani Alto. Ja jestem pokojowo nastawiony do świata.
- Mmm, chyba zaryzykuję.
- Mamo. Nie bądź bezczelna.
- Widział ktoś Kingę?
- Śpi jeszcze. Zaraz zrobię jej psikusa, bo przez ostatni tydzień to ona mnie codziennie budziła :
Kinga postanowiła sprawdzić czystość toalet. Błąd.
- Boże drogi, czemu ten klocek leżał w samym środku umywalki? Bleh!
Kinga. Ty i twoje łazienkowe przygody. Ciesz się, że Pawła nie znalazłaś
Tymczasem przy stole:
- No dobrze Holly. Co teraz robimy?
- Idziemy na spacer do Parku Narodowego. Wrócimy gdzieś koło czwartej, zjemy obiad i porżniemy w karciochy. Muszę po raz kolejny ograć mamę.
- Ej, słyszałam to.
W Parku Narodowym czają się różne demony. Oto jeden z nich.
- A co pani tu robi?
- E, nic takiego. Poprosiłam szefa restauracji, którą krytykowałam, żeby mnie podwiózł do domu. Wywiózł mnie tutaj, zakneblował usta, związał ręce i wrzucił do rzeki.
- I jak pani przeżyła?
- A skąd niby mam k...a wiedzieć. Spałam.
"Dlaczego nie przebrałam butów? Dlaczego poszłam sama do tej dziczy? Jestem zgubiona."
- Przesuń się, córeczko! Muszę uciekać z tej dziczy!
- Mamo, właśnie biegniesz w przeciwną stronę!
Niestety Vita już nie słyszała.
Tymczasem Krystian odnalazł Wandę, która zawędrowała do niedźwiedziej nory. Szybko odprowadził ją do schroniska.
- Daleko jeszcze?
- Już widać schronisko.
- Ale ja się pytam, czy daleko jeszcze, a nie czy widać schronisko! A ja cię miałam za inteligentnego.
Holly postanowiła poszukać żab.
- Chyba coś mam. Chyba coś mam. Czemu to coś jest ciepłe i się klei?
Vita zgubiła się i desperacko poszukiwała drogi powrotnej.
- Mam nadzieję, że tędy wrócę do schroniska.
Przez prawie godzinę przedzierała się przez krzaki i w końcu znalazła TO.
- Hmm. A cóż ta za chałupa dla plebsu?
W środku nie zastała nikogo, więc postanowiła ogrzać się trochę by nabrać sił na drogę powrotną.
Ale wtopa. Jakaś starsza pani siedziała na fotelu obok, a Vita tego nie zauważyła.
- Przepraszam, kim pani jest i co pani robi w moim domu.
- Jestem Vita Alto, prezydent Simpaństwa. Żądam, żeby wyprowadziła mnie pani z tej dziczy, albo wezwę policję.
Staruszka okazała się dobrą gawędziarką.
- Była u mnie jakiś czas temu jakaś kobieta. Była ruda i młodsza od pani. Nazywała się chyba Justyna czy Judyta Mysiskoczek. Wyznawała chyba satanizm, bo gadała o jakiś diabelskich internetach.
- Jestem oburzona tym, że pani tutaj głoduje, a taka Milewska kradnie pieniądze z podatków. Wystartuje pani w mojej kampanii wyborczej.
Tak, tak Vita. Te trzydzieści milionów, które nakradłaś spadło z nieba.
- Proszę pani, ja muszę zostać tutaj. Kto zaopiekuje się leśnymi skrzatami?
- Za moich czasów, to rządził Piłsudski i był spokój. Demokracja to przeżytek.
- Całkowicie się zgadzam. Systemy autorytarne są dużo lepsze.
- Chciałaby pani, żebym przedstawiła panią leśnym skrzatom.
- Nie dziękuję. Muszę wracać. Moja córka na pewno zdycha z tęsknoty.
Vita jak najprędzej dała nogę od tej upiornej wiedźmy i po kilkunastu minutach znalazła przejście.
- Dzięki Bogu! Myślałam już, że będę musiała zostać tu, razem z tą wariatką.
Zaraz po powrocie, Vita opowiedziała córce o dzisiejszych wydarzeniach.
Ejże, ejże. A gdzie Kinga i Krystian?
Dlaczego on ją wyciągnął nad pobliskie jeziorko. Jak myślicie?
Ostatnio zmieniony 06 lut 2016, 19:51 przez Simwood, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Walka pokoleń
Widzę, że rodzinka czerpała z wyjazdu pełnymi garściami Wyobraziłem sobie Wandę z torebką ala Pani Zadecka, okładającą bez najmniejszych oporów prawdziwego niedźwiedzia
Mam nadzieję, że kolejne wybory Vita przegra z kretesem
Myślę, że Krystian chce się oświadczyć Kindze, choć kto wie, tu jest tyle zwrotów akcji...
Wybrałeś bardzo dobre miejsce na dworcowy barek, ta parcela pasuje idealnie!
Mam nadzieję, że kolejne wybory Vita przegra z kretesem
Myślę, że Krystian chce się oświadczyć Kindze, choć kto wie, tu jest tyle zwrotów akcji...
Wybrałeś bardzo dobre miejsce na dworcowy barek, ta parcela pasuje idealnie!
Re: Walka pokoleń
Oj Vita chyba nie jest zadowolona z wyjazdu
Pustelniczka jet świetna
Też myślę, że Krystian się oświadczy, ale kto to wie
Pustelniczka jet świetna
Też myślę, że Krystian się oświadczy, ale kto to wie
and he's blueeee
Re: Walka pokoleń
Hahaha Wanda i Vita próbujące się odnaleźć z dala od cywilizacji. Zero instynktu samozachowawczego, żeby tak zadzierać z niedźwiedziem...
Ja tam żałuję, że w tej mikroskopijnej łazience na krańcu Świata nie było Pawła. To by była kwintesencja jego pawłowatości. Zwłaszcza że Magda Gessler się znalazła.
Skaranie boskie z tymi staruszkami, tylko narzekają i błądzą. Ale teksty Vity to ja uwielbiam. <3
Ojacie, to ta pustelniczka ciągle żyje? I nawet jakby odmłodniała. Miło, że zapamiętała Judkę, choć pewnie jej życie jest tak nudne, że po prostu nie ma w nim wiele więcej do zapamiętywania.
Hahaha, poważna rozmowa o polityce, a tu nagle "Chciałaby pani, żebym przedstawiła panią leśnym skrzatom". Może bycie pustelnikiem wydłuża życie, ale z pewnością lasuje też mózg.
A ja myślę, że Krystian zabrał Kingę nad jezioro, żeby ją utopić. Nawet na tym ostatnim zdjęciu wygląda, jakby chciał ją tam wrzucić.
Ja przecież jestem prezydentem, a nie harcerką. Myślisz, że byłam kiedyś w lesie?
Ja tam żałuję, że w tej mikroskopijnej łazience na krańcu Świata nie było Pawła. To by była kwintesencja jego pawłowatości. Zwłaszcza że Magda Gessler się znalazła.
Skaranie boskie z tymi staruszkami, tylko narzekają i błądzą. Ale teksty Vity to ja uwielbiam. <3
Ojacie, to ta pustelniczka ciągle żyje? I nawet jakby odmłodniała. Miło, że zapamiętała Judkę, choć pewnie jej życie jest tak nudne, że po prostu nie ma w nim wiele więcej do zapamiętywania.
Hahaha, poważna rozmowa o polityce, a tu nagle "Chciałaby pani, żebym przedstawiła panią leśnym skrzatom". Może bycie pustelnikiem wydłuża życie, ale z pewnością lasuje też mózg.
A ja myślę, że Krystian zabrał Kingę nad jezioro, żeby ją utopić. Nawet na tym ostatnim zdjęciu wygląda, jakby chciał ją tam wrzucić.
Re: Walka pokoleń
Wanda to zachowuje się, jakby wyjechała do pięciogwiazdkowego hotelu a nie do dziczy
Vita z pewnością nie nadaje się do gotowania
Wanda i niedźwiedź XDDDD Na jego miejscu bałabym się do niej zbliżać
Ta pustelniczka od czasu spotkania z Judytą ani trochę nie znormalniała Długowieczność niezbyt dobrze jej robi...
Może Krystian się oświadczy
Vita z pewnością nie nadaje się do gotowania
Wanda i niedźwiedź XDDDD Na jego miejscu bałabym się do niej zbliżać
Simwood pisze:- Przepraszam, kim pani jest i co pani robi w moim domu.
- Jestem Vita Alto, prezydent Simpaństwa. Żądam, żeby wyprowadziła mnie pani z tej dziczy, albo wezwę policję.
Ta pustelniczka od czasu spotkania z Judytą ani trochę nie znormalniała Długowieczność niezbyt dobrze jej robi...
Może Krystian się oświadczy
Re: Walka pokoleń
Galcia - ty jako jedyna nie zgadłaś. Wspomnienie Judki to ukłon w stronę twojej wspaniałej relacji, więc możesz być dumna.
Lenna - Wanda tak jak Vita od dziecka opływała w luksusy, więc obie są nieprzystosowane do życia w lesie. Poza tym w domu Altów pracują służące, a Vita nigdy nie gotowała.
Relacja 10
Ta relacja jest nieco krótka, ale pojawia się nowy "czahny charakteh" i kolejna planowana intryga. Musicie się przyzwyczaić do moich dziwnych pomysłów
Aż trzy osoby zgadły moją zagadkę (chyba była zbyt oczywista). Krystian szybko uklęknął przed Kingą i zaczął swoją przemowę:
- Czy ty, Kingo Urban, uczynisz mi ten zaszczyt, spełnisz moje najskrytsze marzenie i zgodzisz się zostać moją żoną i panią aż przyjdzie po nas Mroczna Kosiarka?
- Ależ oczywiście, Krystianie. Z wielką chęcią wyjdę za ciebie.
- O! Jaki piękny! Kochanie, naprawdę nie musiałeś kupować takiego drogiego pierścionka. Przecież dopiero co dom ci się spalił.
E tam! Kinga, nie przejmuj się. Ważne, że się oświadczył.
Resztę wyjazdu rodzinka spędziła na beztroskiej sielance (Mina Kingi mnie rozwala)
W rzut podkową wkręciły się Vita i Wanda, którym ta zabawa przypomniała dzieciństwo. Bardzo spodobał im się spodobał taki powrót do młodości. Krystian musiał jednak ciągle im pomagać.
- Vita, wysuń nogę do przodu. Ale nie rzucaj w tamtą niewinną wiewiórkę, tylko na ten duży kołek.
Jedyna osoba, która posmutniała od oświadczyn Krystiana była Holly. Mimo, że nie dawała tego poznać, chodziła przygnębiona cały dzień. Kinga postanowiła ją wypytać o to, podczas grania w lamę.
- Holly, powiedz mi szczerze. Coś się dzieje?
- Chodzi o to, że Krystian ci się oświadczył. Weźmiecie ślub, będzie się nawzajem kochać, będziecie mieć dzieci i będziecie tworzyć szczęśliwą rodzinę. A ja? Albo zostanę starą panną, albo będę zmuszona do ślubu dla pieniędzy.
- Ale przecież masz chłopaka. Nic mi o nim nie mówiłaś, ale przecież go masz.
- No mam, ale moja mama prędzej pocałuje lamę, niż pozwoli mi wyjść za mąż za kogoś, kto nie ma wielkiego majątku.
- Przecież możesz go przedstawić mamie, opowiedzieć o nim. Przecież nie jest przestępcą.
- A myślisz, że nie próbowałam? Gdy tylko go zaprosiłam, mama nie chciała go wpuścić do domu i musieliśmy rozmawiać na ganku.
Tymczasem po drugiej stronie obozu:
- No i widzisz, Krystian. Stara Wanda jest dużo lepsza w podkowy od Vity. Chyba bardziej nadaję się na prezydenta niż ona.
- Siedź cicho. Słońce zaświeciło mi w oczy i chybiłam.
- Taa. Rzuciłaś podkową najpierw w wiewiórkę, potem w leśnika, a na końcu w Magdę Gessler.
Niestety wszystko co dobre, kiedyś się kończy. W piątek rano cała piątka wsiadła do pociągu i wróciła do Oazy Zdrój. Oto widoczek na elektrownię wodną koło torów kolejowych.
Mimo, że Vita i Nick są dosyć...poważni to ich miłość przetrwała te wszystkie lata i dalej ją sobie okazują. Holly po raz kolejny się załamała patrząc na szczęśliwych rodziców.
Następnego dnia z samego rana Wanda pojechała do Simcity by porozmawiać z Landgraabami o ich dalszej współpracy, a Kinga pojechała do pobliskiej galerii sztuki w poszukiwaniu jakiejś pracy. W efekcie Krystian został sam w domu. Wanda udostępniła mu kilka książek na temat ich rodu, by mógł dokończyć swój artykuł. Obiecała, że gdy wróci, pomoże mu z tym.
Koło dziesiątej usłyszał skrzypienie furtki. Podszedł do drzwi wejściowych, by sprawdzić kto to. Ujrzał wysoką, ładną simkę z pięknymi, długimi włosami.
- Przepraszam, kim pani jest?
- Krystian, naprawdę mnie nie pamiętasz? Aż tak obojętna dla ciebie byłam? To ja, Kasia!
- Kasia! To naprawdę ty?
- A jakżeby inaczej? Całkiem niezłą chatę sobie znalazłeś, kochanie.
Krystian zaprosił starą przyjaciółkę do salonu i zaczął jej tłumaczyć:
- Kasiu, to był tylko szkolny romans. Nic więcej. Chodziliśmy ze sobą trzy miesiące i koniec.
- Żartujesz? Prawda?
- Przecież wiem, że dalej mnie kochasz, misiu.
- Kasia! Ja mam narzeczoną i zacząłem nowe życie. Możemy być przyjaciółmi, ale nie oczekuj niczego więcej.
- Nie żartuj sobie, kotku, tylko po prostu przytul mnie.
- Proszę cię, wyjdź z mojego domu!
Pech chciał, że Kinga akurat wróciła.
- Cześć kochanie, wróciłam! O! Mamy gościa! Przedstawisz nas?
- To jest Kasia. Moja...przyjaciółka z liceum.
- Miło mi cię poznać Kasiu. Jestem Kinga Urban. Mam nadzieję, że miło wam się rozmawiało. Zrobić herbaty albo kawy?
- Nie trzeba. Mogę tylko skorzystać z toalety?
Czas chyba przedstawić wam nową bohaterkę. Jak pewnie domyślacie się, Kasia to szkolna miłość Krystiana. Naprawdę nazywa się Katarzyna Majewska i obecnie jest modelką w Simwood ( ). Tak naprawdę znała już Kingę i wiedziała, że Krystian ma narzeczoną. Plotki szybko się rozchodzą.
Skorzystała z pomocy jednego z swoich kochanków - drobnego złodzieja i kieszonkowca - by dostać się do domu Urbanów, gdy ci przebywali w Granitowych Kaskadach. Owijała sobie mężczyzn wokół palca, od wielu lat. Tak naprawdę kochała jednak (lub trafniej powiedzieć pożądała) Krystiana.
Przez ostatni miesiąc, uknuła misterny, nikczemny plan, który miał sprawić, że Krystian rzuci Kingę i wróci do niej. Na początku musiała zlokalizować szafkę Krystiana. Zajęła się tym, podczas przeszukiwania domu. Teraz tylko otworzyła kieszeń, wyjęła coś z kieszeni, położyła na dnie jego szuflady i przykryła bielizną.
Kasia wiedziała, że realizacja jej planu zajmie prawie tydzień, więc postanowiła być cierpliwa. Grzecznie zeszła na dół, usiadła obok Kingi i czekała na kawę. Teraz należało tylko lekko naprowadzić Kingę na niewłaściwą ścieżkę myślenia.
- Słyszałam, że Krystian ci się oświadczył. Gratuluję wam z całego serca.
- To bardzo miłe z twojej strony. Podejrzewam, że byłaś kim więcej niż przyjaciółką w liceum. Mam rację?
- Owszem, byłam jego dziewczyną i żałuję tego. Krystian to straszny drań. Okręcał sobie kobiety wokół palca, wykorzystywał je do własnych celów, spał z nimi, a potem rzucał. Rozstaliśmy się w kłótni i miałam nadzieję, że się zmienił. Widzę, że jednak jest wciąż taki sam.
- Ha ha ha! Krystian-playboy. Jakoś sobie nie mogę tego wyobrazić. Na pewno mówimy o tej samej osobie?
- Obawiam się, że tak. Jest miły i szarmancki, bo masz pieniądze. Potem pobierzecie się, a on nagle zniknie. Gdy tylko przyszłam, on już przy pierwszym uścisku ścisnął mnie za tyłek, a podczas rozmowy delikatnie sugerował sprośne rzeczy. Na szczęście szybko przyszłaś. No to dobrze. Ja już muszę lecieć. Mam spa za pół godziny. Zdzwonimy się jeszcze.
Altowie i Landgraabowie knuli przy stole, plastiki knują w spa
- I co? Twój kowboj nie padł na twój widok?
- Daj spokój. Wiedziałam, że tak będzie. Chciałam tylko przypomnieć mu o sobie. Teraz potrzebuję twojej pomocy.
- O co chodzi?
- Chciałabym, żebyś udawała jego kochankę. Tyle. Powiem ci co masz robić. W zamian za to, porozmawiam z organizatorami SimModel, by znaleźli coś dla ciebie.
- A ty co będziesz robić?
- Ja przejdę do czynów i sama rzucę się na niego, kiedy Kinga będzie patrzeć. Ty tylko poświadczysz za tym, że Krystian przespał się z tobą.
- Okej. Może być.
A teraz konkurs. Zwycięzca będzie miał duży wpływ na dalszy przebieg relacji i będzie mógł umieścić w niej swojego dowolnego sima. A teraz pytanie konkursowe.
KIM SĄ SIMOWIE NA ZDJĘCIU?
Lenna - Wanda tak jak Vita od dziecka opływała w luksusy, więc obie są nieprzystosowane do życia w lesie. Poza tym w domu Altów pracują służące, a Vita nigdy nie gotowała.
Relacja 10
Ta relacja jest nieco krótka, ale pojawia się nowy "czahny charakteh" i kolejna planowana intryga. Musicie się przyzwyczaić do moich dziwnych pomysłów
Aż trzy osoby zgadły moją zagadkę (chyba była zbyt oczywista). Krystian szybko uklęknął przed Kingą i zaczął swoją przemowę:
- Czy ty, Kingo Urban, uczynisz mi ten zaszczyt, spełnisz moje najskrytsze marzenie i zgodzisz się zostać moją żoną i panią aż przyjdzie po nas Mroczna Kosiarka?
- Ależ oczywiście, Krystianie. Z wielką chęcią wyjdę za ciebie.
- O! Jaki piękny! Kochanie, naprawdę nie musiałeś kupować takiego drogiego pierścionka. Przecież dopiero co dom ci się spalił.
E tam! Kinga, nie przejmuj się. Ważne, że się oświadczył.
Resztę wyjazdu rodzinka spędziła na beztroskiej sielance (Mina Kingi mnie rozwala)
W rzut podkową wkręciły się Vita i Wanda, którym ta zabawa przypomniała dzieciństwo. Bardzo spodobał im się spodobał taki powrót do młodości. Krystian musiał jednak ciągle im pomagać.
- Vita, wysuń nogę do przodu. Ale nie rzucaj w tamtą niewinną wiewiórkę, tylko na ten duży kołek.
Jedyna osoba, która posmutniała od oświadczyn Krystiana była Holly. Mimo, że nie dawała tego poznać, chodziła przygnębiona cały dzień. Kinga postanowiła ją wypytać o to, podczas grania w lamę.
- Holly, powiedz mi szczerze. Coś się dzieje?
- Chodzi o to, że Krystian ci się oświadczył. Weźmiecie ślub, będzie się nawzajem kochać, będziecie mieć dzieci i będziecie tworzyć szczęśliwą rodzinę. A ja? Albo zostanę starą panną, albo będę zmuszona do ślubu dla pieniędzy.
- Ale przecież masz chłopaka. Nic mi o nim nie mówiłaś, ale przecież go masz.
- No mam, ale moja mama prędzej pocałuje lamę, niż pozwoli mi wyjść za mąż za kogoś, kto nie ma wielkiego majątku.
- Przecież możesz go przedstawić mamie, opowiedzieć o nim. Przecież nie jest przestępcą.
- A myślisz, że nie próbowałam? Gdy tylko go zaprosiłam, mama nie chciała go wpuścić do domu i musieliśmy rozmawiać na ganku.
Tymczasem po drugiej stronie obozu:
- No i widzisz, Krystian. Stara Wanda jest dużo lepsza w podkowy od Vity. Chyba bardziej nadaję się na prezydenta niż ona.
- Siedź cicho. Słońce zaświeciło mi w oczy i chybiłam.
- Taa. Rzuciłaś podkową najpierw w wiewiórkę, potem w leśnika, a na końcu w Magdę Gessler.
Niestety wszystko co dobre, kiedyś się kończy. W piątek rano cała piątka wsiadła do pociągu i wróciła do Oazy Zdrój. Oto widoczek na elektrownię wodną koło torów kolejowych.
Mimo, że Vita i Nick są dosyć...poważni to ich miłość przetrwała te wszystkie lata i dalej ją sobie okazują. Holly po raz kolejny się załamała patrząc na szczęśliwych rodziców.
Następnego dnia z samego rana Wanda pojechała do Simcity by porozmawiać z Landgraabami o ich dalszej współpracy, a Kinga pojechała do pobliskiej galerii sztuki w poszukiwaniu jakiejś pracy. W efekcie Krystian został sam w domu. Wanda udostępniła mu kilka książek na temat ich rodu, by mógł dokończyć swój artykuł. Obiecała, że gdy wróci, pomoże mu z tym.
Koło dziesiątej usłyszał skrzypienie furtki. Podszedł do drzwi wejściowych, by sprawdzić kto to. Ujrzał wysoką, ładną simkę z pięknymi, długimi włosami.
- Przepraszam, kim pani jest?
- Krystian, naprawdę mnie nie pamiętasz? Aż tak obojętna dla ciebie byłam? To ja, Kasia!
- Kasia! To naprawdę ty?
- A jakżeby inaczej? Całkiem niezłą chatę sobie znalazłeś, kochanie.
Krystian zaprosił starą przyjaciółkę do salonu i zaczął jej tłumaczyć:
- Kasiu, to był tylko szkolny romans. Nic więcej. Chodziliśmy ze sobą trzy miesiące i koniec.
- Żartujesz? Prawda?
- Przecież wiem, że dalej mnie kochasz, misiu.
- Kasia! Ja mam narzeczoną i zacząłem nowe życie. Możemy być przyjaciółmi, ale nie oczekuj niczego więcej.
- Nie żartuj sobie, kotku, tylko po prostu przytul mnie.
- Proszę cię, wyjdź z mojego domu!
Pech chciał, że Kinga akurat wróciła.
- Cześć kochanie, wróciłam! O! Mamy gościa! Przedstawisz nas?
- To jest Kasia. Moja...przyjaciółka z liceum.
- Miło mi cię poznać Kasiu. Jestem Kinga Urban. Mam nadzieję, że miło wam się rozmawiało. Zrobić herbaty albo kawy?
- Nie trzeba. Mogę tylko skorzystać z toalety?
Czas chyba przedstawić wam nową bohaterkę. Jak pewnie domyślacie się, Kasia to szkolna miłość Krystiana. Naprawdę nazywa się Katarzyna Majewska i obecnie jest modelką w Simwood ( ). Tak naprawdę znała już Kingę i wiedziała, że Krystian ma narzeczoną. Plotki szybko się rozchodzą.
Skorzystała z pomocy jednego z swoich kochanków - drobnego złodzieja i kieszonkowca - by dostać się do domu Urbanów, gdy ci przebywali w Granitowych Kaskadach. Owijała sobie mężczyzn wokół palca, od wielu lat. Tak naprawdę kochała jednak (lub trafniej powiedzieć pożądała) Krystiana.
Przez ostatni miesiąc, uknuła misterny, nikczemny plan, który miał sprawić, że Krystian rzuci Kingę i wróci do niej. Na początku musiała zlokalizować szafkę Krystiana. Zajęła się tym, podczas przeszukiwania domu. Teraz tylko otworzyła kieszeń, wyjęła coś z kieszeni, położyła na dnie jego szuflady i przykryła bielizną.
Kasia wiedziała, że realizacja jej planu zajmie prawie tydzień, więc postanowiła być cierpliwa. Grzecznie zeszła na dół, usiadła obok Kingi i czekała na kawę. Teraz należało tylko lekko naprowadzić Kingę na niewłaściwą ścieżkę myślenia.
- Słyszałam, że Krystian ci się oświadczył. Gratuluję wam z całego serca.
- To bardzo miłe z twojej strony. Podejrzewam, że byłaś kim więcej niż przyjaciółką w liceum. Mam rację?
- Owszem, byłam jego dziewczyną i żałuję tego. Krystian to straszny drań. Okręcał sobie kobiety wokół palca, wykorzystywał je do własnych celów, spał z nimi, a potem rzucał. Rozstaliśmy się w kłótni i miałam nadzieję, że się zmienił. Widzę, że jednak jest wciąż taki sam.
- Ha ha ha! Krystian-playboy. Jakoś sobie nie mogę tego wyobrazić. Na pewno mówimy o tej samej osobie?
- Obawiam się, że tak. Jest miły i szarmancki, bo masz pieniądze. Potem pobierzecie się, a on nagle zniknie. Gdy tylko przyszłam, on już przy pierwszym uścisku ścisnął mnie za tyłek, a podczas rozmowy delikatnie sugerował sprośne rzeczy. Na szczęście szybko przyszłaś. No to dobrze. Ja już muszę lecieć. Mam spa za pół godziny. Zdzwonimy się jeszcze.
Altowie i Landgraabowie knuli przy stole, plastiki knują w spa
- I co? Twój kowboj nie padł na twój widok?
- Daj spokój. Wiedziałam, że tak będzie. Chciałam tylko przypomnieć mu o sobie. Teraz potrzebuję twojej pomocy.
- O co chodzi?
- Chciałabym, żebyś udawała jego kochankę. Tyle. Powiem ci co masz robić. W zamian za to, porozmawiam z organizatorami SimModel, by znaleźli coś dla ciebie.
- A ty co będziesz robić?
- Ja przejdę do czynów i sama rzucę się na niego, kiedy Kinga będzie patrzeć. Ty tylko poświadczysz za tym, że Krystian przespał się z tobą.
- Okej. Może być.
A teraz konkurs. Zwycięzca będzie miał duży wpływ na dalszy przebieg relacji i będzie mógł umieścić w niej swojego dowolnego sima. A teraz pytanie konkursowe.
KIM SĄ SIMOWIE NA ZDJĘCIU?
Ostatnio zmieniony 10 lut 2016, 18:21 przez Simwood, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Walka pokoleń
Jak to nie zgadłam? Jestem zawiedziona.
Holly powinna się cieszyć, że w ogóle kogoś ma. Zawsze mogą wziąć cichy ślub bez wiedzy i zgody jej rodziców. Albo uciec do lasu i żyć aż po kres swych dni w zgodzie z naturą jak tamta walnięta pustelniczka.
A co to znowu za szmaciara bruździ w związku Kingi i Krystiana? Rzucić ją na pożarcie piraniom. Albo Wandzie.
Ojej, konkurs, uwielbiam konkursy! Myślę, że to rodzice Kingi (chociaż ta odpowiedź jest zbyt oczywista, żeby być prawidłową ).
Holly powinna się cieszyć, że w ogóle kogoś ma. Zawsze mogą wziąć cichy ślub bez wiedzy i zgody jej rodziców. Albo uciec do lasu i żyć aż po kres swych dni w zgodzie z naturą jak tamta walnięta pustelniczka.
A co to znowu za szmaciara bruździ w związku Kingi i Krystiana? Rzucić ją na pożarcie piraniom. Albo Wandzie.
Ojej, konkurs, uwielbiam konkursy! Myślę, że to rodzice Kingi (chociaż ta odpowiedź jest zbyt oczywista, żeby być prawidłową ).
Re: Walka pokoleń
Ojej nowa relacja
Kasia jest interesująca...
Mam nadzieję, że nie zepsuje związku Kingi i Krystiana
Też myślałem, że to rodzice Kingi ,ale że Galcia mnie wyprzedziła, to powiem, że to rodzice chrzestni Kingi
Kasia jest interesująca...
Mam nadzieję, że nie zepsuje związku Kingi i Krystiana
Też myślałem, że to rodzice Kingi ,ale że Galcia mnie wyprzedziła, to powiem, że to rodzice chrzestni Kingi
and he's blueeee
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości