Szanowni obywatele, pierwsze dziecko Króla Homera jest w drodze!

Galeria Królewska działa na wysokich obrotach...

...a Oligiusz znowu wywołał pożar.

Zaś kilka ulic dalej zamieszkała pewna nieobecna od kilku relacji postać.

Na ogół jednak życie królewskiej rodziny przebiega spokojnie. Panie spędzają dni na tworzeniu obrazów. Ciąża pomogła Jolancie odryć swoją artystyczną stronę, zaś cichą atmosferę zagwarantowało niewzywanie chłopek pańszczyźnianych. Przynajmniej na jakiś czas.

Nowonarodzone dziecko okazało się dziewczynką o naturalnym kolorze skóry. Para królewska jednak nie narzekała - i tak nie mieli zamiaru pozostać przy jednym dziecku. W końcu oboje pochodzili z wielodzietnych rodzin.
Księżniczka otrzymała imię po babce, zaś jej ulubionym... a raczej kuzynem stał się Oleksander.

Księżniczka Rania nie potrafiła jeszcze skleić całego zdania, lecz już była uczona podstaw etykiety. Oczywiście poprzez zabawę!

Nadeszły święta. Podczas gdy większość domowników spędzała radośnie czas przy ubieraniu choinki, sam król musiał zająć się nieelegancką czynnością mycia naczyń.

Podczas wieczerzy nie zabrakło świątecznych strojów. Oleksander postanowił przywdziać maskę Vadera z syntezatorem głosu, dzięki czemu Oleksandrowi jeszcze trudniej przełykało się nielubianego karpia, kiedy to brat dyszał mu nad uchem.
Jolanta natomiast wciąż nie mogła się przełamać w sprawie szalonych sweterków i czapka w intensywnych kolorach była jedynym ekstrawaganckim elementem ubioru, jaki kiedykolwiek miała na sobie. Dla towarzystwa, Homer również postanowił przywdziać coś bardziej stonowanego.

Oczywiście nie zabrakło pościgów i akcji. Święty Mikołaj okazał się oszustem, co wyniknęło, kiedy nie potrafił udzielić odpowiedzi na dziwne pytania Oleksandra. Szybko został sprany na kwaśne (żeby było świątecznie to także pieczone) jabłko.

Reszta rodziny niespecjalnie wiedziała jak zareagować, jednak oszust sam postanowił opuścić lokum.

Podczas gry dorośli mieli PRAWDZIWE problemy, księżniczka Rania zabawiała się kibelkiem.

Nadszedł nowy rok, a wraz z nim postanowienia. Oligiusz postanowił nabrać masy, a towarzyszył mu w tym dziadek.

Wciąż pamiętał, aby być dobrym chłopcem. Jego upór w myciu naczyń skończył się na tym, że stał się jednością z babcią. Królowa Matka nie narzekała - w końcu Oligiusz był jej ulubionym wnuczkiem.

Chwilę później wybuchł pożar. Oligiusz przerwał kompulsywne ścieranie okruchów z talerzy i spróbował uwierzyć w to, że w końcu ktoś inny niż on wywołał pożar. (Na zdjęciu Trio Pożarne Trzech Pokoleń.)

Marian był naprawdę dumny z syna, ale nie chciał się podzielić powodem tej radości.

Podczas gdy dorośli byli zajęci pracą, a Oleksander randkowaniem, Oligiuszowi została desperacka wyprawa z babcią na noworoczne kolędowanie na mieście.

Przynajmniej załapał się na drinki, co nieletniemu księciu bardzo się spodobało.

Wieczorem postanowił dać upust swojej energii na siłowni. Po dniu siedzenia na ławce był trochę zamulony.
Na miejscu spotkał Izabelę Landgraab, młodszą siostrę Jolanty. Wdali się w przemiłą pogawędkę...

...która po czasie zrobiła się tak miła, że tylko ze względu na swój status nie zostali wyrzuceni z siłowni.

Tymczasem w domu trwało standardowe spotkanie rodzinne. Królowa Matka niestety nie mogła grać normalnie w karty, gdyż księżniczka Renia co chwilę coś od niej chciała. Była naprawdę dynamiczną i dociekliwą dziewczynką, zaś Królowa chciała spełniać wszelkie jej zachcianki.

Z powodu przepełnionego domu Oligiusz wycofał się subtelnie z zaproszenia Izabeli na kameralną kolację w pałacu. Niestety zdążył ich przyłapać Oleksander, którego bardzo śmieszył wybór brata.
(Totalnie nie pamiętam czemu Oligiusz jest tutaj w piżamie.)

Cała rodzina bawiła się fantastycznie do późna, zaś Królowa korzystała z dobrodziejstwa uwieczniania świata na fotografiach. Chociaż cudowna buźka Juniora lata świetności miała już za sobą, lepiej upamiętnić ją teraz niż wcale.

Na drugi dzień rodzinne spotkanie objęło przedstawicieli młodszego pokolenia. Przy okazji omówiono odbywające się na drugi dzień przyjęcie urodzinowe bliźniaków.

Przed pójściem spać Królowa Matka miała jeszcze jednego gościa.

Długo wyczekiwane wejście w dorosłość Oligiusza i Oleksandra uświetniła kolorowa parasolka Nadwornej Opiekunki.

Pierwszy świeczki zdmuchnął Oleksander, a po nim Oligiusz.

Wyrośli na jeszcze bardziej różnych od siebie Simów. Aż dziwne, że Oleksander postanowił pozostać przy naturalnym kolorze włosów.

Centralnym punktem wieczoru były zaręczyny Oligiusza. Izabela nie spodziewała się tak śmiałego kroku chłopaka, jednak z drugiej strony mogła przewidzieć, że w ich kręgach decyzje o małżeństwie zachodzą dość szybko.

Oleksander również postanowił podjąć podobne kroki. Zaprosił jednak swoją bardziej-przyjaciółkę-niż-faktyczną-dziewczynę w ustronne miejsce, z dala od gości.

Luna Villareal w życiu nie spodziewałaby się po chłopaku czegoś takiego (jak każdy, kto go znał), jednak z radością zgodziła się towarzyszyć mu w tej nowej przygodzie dorosłego życia.

Tej nocy miały miejsce jeszcze jedne zaręczyny. Eveline czując nacisk ze strony rodziny, jak i coraz mniejszej ilości wolnego miejsca w domu, impulsywnie podjęła decyję o zaręczynach z niespecjalnie dobrze poznanym sportowcem.

Miała jednak wielkie szczęście, gdyż Kengo Ishikawa był naprawdę dobrym człowiekiem, który swojej drugiej połówki nie znalazł tylko z powodu braku czasu na życie towarzyskie. Całe dnie poświęcał na treningi, a kiedy wracał do domu nie miał siły na wychodzenie na miasto. Z radością więc zaprosił Eveline do swojego uroczego mieszkanka na szczycie apartamentowca w San Myshuno, gdzie od razu wzięli ślub w samotności.

Trochę mniej samotnie, aczkolwiek wciąż kameralnie, pobrali się Oleksander i Luna. Skromna uroczystość odbyła się w rezydencji Delgato.

Ślub Oligiusza i Izabeli odbył się w rezydencji Landgraabów. Również był kameralny. Gwiazdą wieczoru została królewna Rania.

Marian ze wzruszeniem obserwował, jak jego dzieci wkraczają na ścieżkę dorosłości. Chłopcy się wyprowadzili, dziewczęta są w specjalnej uczelni. W końcu może zająć się sobą.

Rodzina królewska zdecydowanie weszła w nową erę. Przypieczętowaniem tego było odejście Królowej Matki.

— Nie lubię zmian... — mruknęła Honorata, kiedy wraz z bratem wsłuchiwali się w głuchą ciszę, jaka nastała w pałacu.

Mimo tego, że tyle simów opuściło dom, królestwo stopniowo zaczęło wzbogacać się w nowe życie. Pierwszy o zostaniu ojcem usłyszał Oleksander.

Zbierając haracz... Znaczy się posag na rzecz skarbca królewskiego, Homer dowiedział się także o ciąży Izabeli.

To były naprawdę pracowite dni dla króla. W końcu odeszły dwie pary rąk, więc wszelkie naprawy zostały na jego głowie. Na szczęście ojciec chętnie wpadał aby pomóc.

Pałac nie był taki aż pusty. Marianna i Marcjanna wróciły aby wkroczyć w dorosłość i jako panny spędzić jeszcze tych kilka dni w rodzinnym domu.

Jakby było mało ślubów, król Henryk postanowił odnowić przysięgi małżeńskie z Królową Matką. Rozpoczął od ponownych zaręczyn, które oczywiście zostały przyjęte.

Odnowienie przysięgi Króla Henryka i Królowej Rani było ważnym i wzruszającym wydarzeniem.

Tym razem gwiazdą wieczoru i zdecydowaną porażką modową roku była Honorata w stroju bitej śmietany. Nie dosyć, że postanowiła sprawić sobie dziecko w wieku wnuków, to jeszcze ubrała się na biało na nie swój ślub. Brawo.

Standardowo po uroczystości wszyscy zaczęli rozmawiać i przesyłać rodzinne tulaski.

Ślub Marcjanny z głową rodziny Landgraabów jakoś odbił się echem. Dziewczyna została w Oazie Zdrój dzieląc dom z bratem i jego żoną, która była siostrą jej męża.
Nie wiadomo co podkusiło Adama Landgraaba do zabrania się za młodszą od siebie pannę Ochocką, skoro miał i pieniądze, i wpływy, a i połączenie z rodziną królewską też było. Może po prostu sam chciał królewskie dzieci?

Potomka doczekał się także Junior. Liczył, że po piątce dziewcząt w końcu będzie miał syna. Kochał wszystkie swoje córki, ale wiadomo. Syn to syn.

Kiedy Honorata urodziła kolejne bliźnięta, była wdzięczna losowi, że Marianna jeszcze nie znalazła sobie żadnego kawalera i chętnie służyła pomocą przy opiece nad młodszym rodzeństwem.

Z braku lepszego zajęcia często krzątała się po domu i sprzątała. Nawet tam, gdzie akurat tego nie oczekiwano.
— Tato, podnieś klawiaturę, wycieram kurze.
— Hm... Nie mogłabyś później?

Oczywiście czasami wychodziła aby rozejrzeć się za potencjalnym kandydatem na męża. Niestety zazwyczaj trafiała na zamężnych simów.

W dodatku na każdym kroku śledziła ją rodzina.

Kiedy pewnego dnia z przygnębieniem opuszała festyn, napotkała na groźnie wyglądającego osobnika. Okazał się jednak całkiem miłym kolesiem, z którym to omówiła się na drugi dzień.

Chłopak nie odważył się jednak przybyć na drugi dzień do pałacu. Marianna nie traciła nadziei, chociaż spotkanie z radosną, ciężarną siostrą, wcale nie polepszył jej nastroju.

Widok dzieci w domu odpędzał jej złe myśli, o ile sama się nimi zajmowała. Kiedy jednak Jolanta czytała maluchom bajki, nie dało się ich w żaden sposób od niej oderwać.

Marian przeżywał renesans ojcostwa. Czuł, że zaniedbywał swoje poprzednie bliźnięta, jednak teraz miał więcej wolnego, zaś w pałacu panował większy ład. No i nie byli już w kryzysie.

Wyprawiając się na łowy do pobliskiego parku, Marianna często siadała przy pianinie w sali artystycznej. Nawet nie zauważyła, kiedy z przypadkowych dźwięków, spod jej palców wypływały całkiem zgrabne, aczkolwiek dość smutne melodie.

Wciąż czuła się obserwowana przez całą rodzinę, nawet jeśli każdy napotkany wyjaśniał, że przechodził tędy przypadkowo.

Podczas tych samotnych koncertów towarzystwa dotrzymywał jej Genji Okada, poznany któregoś tam dnia nastolatek, którego pierwotnie dziewczyna chciała wyrwać, jednak był o wiele za młody. Poza tym podejrzewała, że jest gejem.

Dzięki niemu Marianna zapominała o swoich desperackich staraniach w poszukiwaniu męża i spacerowała z przyjacielem pokazując mu ciekawe miejsca w swojej okolicy.

Genji zaproszony został na Święto Zbiorów. Znając tradycje rodziny królewskiej, postanowił dostosować się do ich kolorystyki. Niestety znalezione w szafie stroje niespecjalnie pasowały do siebie, jednak jego starania zostały docenione.

Nadszedł dzień urodzin Genjiego. Mariannie pojawiała się w głowie wiele razy pewna myśl, jednak bała się rozważać ją dłużej bądź tym bardziej o niej mówić. Czas jednak leciał, więc musiała to zrobić. Niestety przeszkodził jej jakiś random, który do nich podszedł i zagadał.

Kiedy już go spławili, Marianna postanowiła zwerbalizować swoje myśli. Okazało się to jednak trudniejsze niż myślała. Przeszła więc do czynów.

Okazało się, że Genji od jakiegoś czasu podkochiwał się w niej, jednak nie czuł się wystarczająco dobry, aby zalecać się do księżniczki. Kiedy już oboje okazali sobie uczucie, postanowił od razu zabrać ją do siebie i przedstawić matce.

— Nie zapraszałem ciebie tu wcześniej, bo jak widzisz, mieszkamy w jednym pokoju...
Marianna starała się ukryć, że to był dla niej lekki szok. Co prawda sama dzieliła pokój z młodszą kuzynką, jednak jednopokojowe mieszkanie dzielone z matką było dla niej czymś nie do pomyślenia. Było jednak zadbane, a to najważniejsze.

— Nie mam pojęcia, gdzie będziemy mieszkać, ale wyjdziesz za mnie?

— Oh tak, połączenie z rodziną królewską!
Marianna się oczywiście zgodziła, zaś sprawę mieszkania postanowili jeszcze przedyskutować z jej rodziną.

W tym czasie przybyło jej dzieci do opieki - Homer dorobił się drugiej córeczki.

Ślub Marianny i Genjiego odbył się w kościele.

— No to co, córeczko, zamieszkacie w pałacu?
— Tak właściwie to mam zamiar mieszkać u Genjiego...

— Mówiłaś, że mieszka w małym mieszkaniu z matką! To nie są warunki godne księżniczki!
— Żadna ze mnie księżniczka.
Marianna jednak nie chciała się droczyć dłużej z matką, więc szybko wyjaśniła, że zamieszkają w domu siostry Genjiego w Windenburgu.

W prawdziwie ciepłym i artystycznym gniazdku (siostra Genjiego była DJem) poczęły się dzieci Genjiego i Marianny, na które tak długo czekała.

Tymczasem Eveline miała już swoją gromadkę.

A podczas Festiwalu Miłości stwierdziła, że jej kuzynka wygląda dość płasko jak na ciąże i ma dziwnie szpiczaste piersi. Nie dzieliła się jednak tą uwagą z nikim.

Zamiast tego poszła zachwycać się wełnianą czapką ciotki Honoraty, która niesamowicie nie podobała się Homerowi.

Festiwal Miłości zakłóciło pojawienie się podejrzanego zamaskowanego osobnika.

Wszystko wróciło szybko do normy, gdyż zainterweniowała sama królowa. A jej lepiej w drogę nie wchodzić.

Królestwo bogaciło się jak szalone i król Homer postanowił sprawić sobie obserwatorium astronomiczne. Nie wiedział wtedy jeszcze, że to będzie jeden z większych błędów jego życia...

W pałacu Ochockich miało się wrażenie, jakby na świat przyszło nowe pokolenie rodziny. Spoglądając jednak na drzewo genealogiczne, dzieciaczki hasające po pałacu wcale nie należały do tego najmłodszego pokolenia. Oczywiście na co dzień nikt nie zaprzątał sobie głowy liniami na jakimś papierku. Dzieci to dzieci i trzeba się nimi zająć.

Honorata jako mistrzyni bliźniaków wydała na świat Dominika i Przemysława.

Między dziećmi wytworzyła się wyjątkowa więź. Wszystkie traktowały się jak rodzeństwo, z początku mając nawet problemy z rozróżnieniem rodziców, aż w końcu mówili po prostu do wszystkich kobiet "mama" a do mężczyzn "tata".

Tworząc taki gang maluszków już w tym wieku, wzbudzali u dorosłych refleksje nad przyszłością. Czy będą tacy jak młodzież w pokoleniu Juniora i Honoraty? Czy może Homera i Oleksandra?

W Boże Narodzenie swoje urodziny miała Rania, która wyrosła na prawdziwego pulpecika.

W końcu Homer doczekał się skutków zabawy teleskopem. Nawiązała z nim kontakt pozaziemska cywilizacja.
(Wbrew temu, co widać na zdjęciu, Jolanta wcale nie dostrzegła tego, co stało się z jej mężem. Taka magia kosmitów.)

Po powrocie ze statku również Homer nie potrafił stwierdzić, co się stało. Pamiętał tylko sam fakt kontaktu z obcą cywilizacją. W dodatku, zaczął tyć w dziwny sposób...
Postanowił wybrać się do Zakonu Horacjuszy na kilka dni. Żonie przekazał, że to sprawy zawodowe i wyruszył.

Wystarczył tylko niejasny opis sytuacji, jakiej obraz pozostał w głowie Homera, żeby Horacjusz mógł postawić diagnozę.

Przedstawił bratu pradawne manuskrypty, z których wynikało, że Homer najprawdopodobniej nosi w sobie młodą hybrydę człowieka i kosmity.
Wraz z innym członkiem zakonu, Ponurym Żniwiarzem, rozważali co w takiej sytuacji uczynić. Zdecydowali, że Homer zostanie u nich aż do porodu, zaś dziecko pozostanie w zakonie i będzie mu służyło.

Dla niepoznaki, Homer wrócił do domu na Bal Karnawałowy, gdzie jego brzuch zakryty był kostiumem lamy.

Po porodzie i powrocie do domu musiał tłumaczyć się Jolancie, czym właściwie zajmował się w zakonie. Było to dość trudne, gdyż wykonywał tam swoje codzienne obowiązki, które równie dobrze mógłby robić w domu.

Zrekompensował jednak swoją nieobecność rodzinie pobytem na basenie.

Wieczór spędzili przy ognisku. Jolanta szybko zapomniała o nieobecności męża, gdyż ten wieczór był dla nich naprawdę wyjątkowym dniem.

Podczas urodzin bliźniaków, Przemysława i Dominika, Honoratę znowu dopadły smutne myśli dotyczące swojej sylwetki.

Co prawda była po kilku porodach, ale nawet po pierwszym nie wyglądała tak dobrze jak Jolanta po dwóch.

Kilka dni później jej humor się poprawił, gdyż intensywnie ćwiczyła, zaś Jolanta zaokrągliła się, czym dała znać o tym, że jest w kolejnej ciąży.