Franko Bumelant

Awatar użytkownika
Bearyllium
Posty: 33
Rejestracja: 04 mar 2016, 21:10

Franko Bumelant

Postautor: Bearyllium » 22 mar 2017, 20:55

:hej:
Moja relacja o Heyvanach toczy się swoim torem, raz lepiej, raz gorzej. Tymczasem ja postanowiłam chwilowo odpuścić sobie granie "zwierzoludźmi" i poświęcić się grze normalnym gościem w normalnym świecie. W ten sposób (jeszcze w styczniu) powstał Franek Korzeń i jego przygody, które postaram się z biegiem czasu fotografować, opisywać i udostępniać.

Serdecznie zapraszam na pierwszą relację w zupełnie nowym cyklu pod roboczym tytułem "Wszystko Będzie Dobrze".

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Oto Franek. Franek Korzeń. Do niedawna ambitny student stosunków międzysimowych. Obecnie najlepszy barman, jaki kiedykolwiek pracował w knajpie Kormoran.

Obrazek

Jego najlepszym kumplem jest ziomek zapoznany lata temu (choć do niedawna ich relacja była dużo luźniejsza niż aktualnie) - Jeż Jerzy. Zdaje się, że nikt (może nawet z nim samym) nie pamięta już o tym, że jego imię wcale nie brzmi "Jeż".

Obrazek

Franek ma najlepszego przyjaciela, pracę i dach nad głową. Nie narzeka także na brak zainteresowania ze strony kobiet. Można by więc powiedzieć, że ma wszystko, jednak kiedyś wiodło mu się zdecydowanie lepiej. Co się musiało stać, by jego świat aż tak się zmienił? Aby odpowiedzieć na to pytanie cofnijmy się kilka lat wstecz...

Obrazek

Wyjeżdżając na studia do odłegłego o kilkadziesiąt kilometrów miasta, Franek zmuszony był wynajmować mieszkanie. Zawarł więc z rodzicami układ, że do chwili odebrania dyplomu, będą oni opłacać mu lokum. W ten sposób miejskie życie stanęło przed Frankiem otworem.

Obrazek

Początkowo wszystko szło świetnie, Franek utrzymywał frekwencje i starał się wszystko zaliczać w terminie. Szybko okazało się jednak, że od wykładów z Simologii o wiele ciekawsze jest randkowanie i imprezowanie o białego rana. W ten właśnie sposób kilka pierwszych lat studiów Frankowi jakoś tam zleciało, ale ostatni rok zawalił po całości.

Obrazek

Po kilku udanych próbach przekonania rodziców, że jeszcze nadrobi zaległości, dostał jasny przekaz od ojca: KONIEC Z OPŁACANIEM MIESZKANIA. Najwidoczniej, rodzicielowi znudziło się marnotrawienie pieniędzy i nerwów na dawanie synowi kolejnych szans, by z opóźnieniem zaliczył brakujący semestr i napisał pracę w terminie.
Skrajnie nieodpowiedzialny w tamtym okresie Franek nic nie robił sobie z gróźb ojca. "Przecież nie mogą go ot tak wyrzucić z mieszkania, prawda?" - powtarzał sobie i imprezował dalej.

Obrazek

Tak minęło kilka miesięcy. Franek, oczywiście, żył w przekonaniu, że "bezustannie szuka pracy, ale nie może znaleźć niczego dla człowieka ze swoim wykształceniem". Zdarzało mu się nawet wyjść czasem przeprowadzić rozmowę o opracę, ale w rzeczywistości był bumelantem jakich mało i poza leserowaniem nie robił absolutnie nic.

Obrazek

Z czasem, gdy w skrzynce listowej zaczynało brakować miejsca, bo chłopak skutecznie odpychał od siebie myśl o konieczności opłacania rachunków, wezwania do zapłaty zaczęły pojawiać się pod jego drzwiami. Chłopak, oczywiście, nic sobie z tego nie zrobił, a koperty pozbierał, by natychmiast wyrzucić je do kosza.

Obrazek

Ten stan nie mógł jednak trwać wiecznie, toteż pewnego dnia czekała go bardzo niemiła niespodzianka, albowiem do jego mieszkania zmierzał nieoczekiwany gość.

Obrazek

Bogumiła Bluszcz, złośliwa i bezprecedensowa, zatrzymała się pod blokiem przy ul. Najmilszej 2. Jej uwagę przykuły dwie osoby rozmawiające na balkonie na najwyższym piętrze. W jednej z nich rozpoznała osobnika, do którego przybywała z wizytą. Świadomość, że trudziła się przyjściem tutaj nie na darmo dodała jej pewności siebie.

Obrazek

Wgramolenie się na czwarte piętro w bloku bez windy musiało być dla Bogumiły okrutnie ciężkim wyzwaniem, ponieważ w międzyczasie od dostrzeżenia ich na balkonie a dotarciem pod mieszkanie nr 7 Franek i Jeż zdążyli przenieść się do salonu, by tam kontynuować rozmowę.
Korzeń rozwalił się wygodnie na kanapie, wyluzowany jak zawsze, podczas gdy jego kumpel starał się nie umrzeć z powodu skutków nocnej alkoholizacji.
- Wiesz, Jeżu, przeprowadzka do miasta była najlepszą decyzją mojego życia - mówił Franek.
- Czy to na pewno moje palce? Bo nie wyglądają jak moje... - mamrotał Jerzy pod nosem, nieszczególnie słuchając znajomego.
- I niech sobie ojciec wsadzi te pieniądze, radzę sobie doskonale i bez jego wsparcia - dodał ryży i w tym właśnie momencie usłyszał dzwonek do drzwi. - To pewnie Bartek, znowu zapomniał portfela - pomyślał i podszedł otworzyć.

Obrazek

Jakież było jego zaskoczenie, gdy w progu, zamiast kumpla, dostrzegł nieco zbyt zapasioną, niezbyt przychylnie wyglądającą kobietę, którą kojarzył, choć nie miał pojęcia skąd.

Obrazek

- Jak widzę nieszczególnie mnie pan pamięta, ale ja pamiętam pańską twarz doskonale - rzuciła dość kąśliwie, wpychając się bezpardonowo do mieszkania.

Obrazek

- Bogumiła Bluszcz, agencja nieruchomości Casablanca, dział wynajmu i windykacji - przedstawiła się, mijając zdezorientowanego Korzenia w przedpokoju i rozejrzała się po mieszkaniu. - Całkiem tu porządnie jak na kogoś w pana sytuacji...
- Co? Czego pani ode mnie chce? - burknął zdezorientowany Franek, choć z każdą kolejną chwilą coraz bardziej docierało do niego, co może oznacza wizyta pani Bluszcz.
W tym momencie Jeży poderwał się gwałtownie, gotów wspierać przyjaciela w potrzebie. Wszystkie złe skutki picia wódki natychmiast opuściły jego ciało.

Obrazek

- Jak to czego chcę? - odparła ostro, gwałtownie odwracając się w jego stronę. - Panie Franciszku Korzeń, podpisał pan z nami umowę najmu tego lokalu a, z tego co wiem, od kilku miesięcy zalega pan z czynszem.
Te słowa automatycznie osłabiły Jeża, który woląc nie komentować zaistniałej sytuacji, strzelił tylko charakterystycznego facepalma.
"Ach, więc to w tej sprawie te wszystkie listy..." - pomyślał z przerażeniem Franek.

Obrazek

- Musiało zajść jakieś nieporozumienie. Ledwie kilka dni temu ojciec postanowił przestać opłacać mi czynsz... - zaczął niepewnie Franek, ale krytyczny wzrok Bogumiły skutecznie pozbawił go nadziei, że próby oszustwa i grania głupka dadzą jakikolwiek rezultat.

Obrazek

- Ech, widzi pani, obecnie jestem w bardzo ciężkiej sytuacji. Wywalili mnie ze studiów, rodzice odcięli mi fundusze a ja, pomimo ciągłych prób, nie mogę znaleźć pracy - westchnął. - Czy nie dałoby się czegoś zrobić, wydłużyć termin spłaty, obniżyć czynsz albo anulować zaległości? - spytał, choć ostatnie dwa warianty wypowiedział tak cienkim, że prawie niedosłyszalnym głosikiem.

Obrazek

- Czy da się coś zrobić?! Panie, trzeba było próbować COŚ ZROBIĆ 4 miesiące temu! Wysłaliśmy do pana chyba z milion listów wzywających do zapłaty! - wykrzyczała pani Bluszcz a obaj faceci całkowicie się załamali.

Obrazek

- Chociaż... - zamyśliła się na moment. - Jednak mogę coś zrobić - stwierdziła, a we Franku na nowo zaiskrzył promyk nadziei. - Nie wyrzucę pana z mieszkania w tym momencie, choć pierwotnie taki miałam zamiar.

Obrazek

- Daję panu czas do jutra do godz. 16 i ANI MINUTY dłużej - powiedziała dobitnie, minęła go i skierowała się do wyjścia z mieszkania.

Obrazek

- Ależ proszę się nie martwić, panie Korzeń - rzuciła na odchodnym, widząc smutną minę Franka. - Nasza agencja z przyjemnością pomoże panu w poszukiwaniu lokalu zastępczego. Oczywiście, gdy tylko ureguluje pan zaległości - zaszczebiotała najmilszym tego dnia głosikiem. - Do widzenia, miłego dnia. - Uśmiechnęła się jeszcze i zatrzasnęła za sobą drzwi.

Obrazek

Widząc rozpacz przyjaciela, gdy tylko Bogumiła opuściła mieszkanie, Jeż podszedł do Franka i objął go ramieniem.
- Nie przejmuj się stary tą starą raszplą. Niech sobie wsadzi tę chęć pomocy, ja Ci pomogę - rzucił, chcąc podnieść go na duchu.

Obrazek

Franek tymczasem podniósł głowę i załkał głośno:
- Moje ukochane mieszkanie! Tylko nie moje mieszkanie!

Obrazek

- Nie chcę mówić "a nie mówiłem", więc powiem tylko tyle, że przynajmniej zdążyłeś się nabawić życiem w centrum miasta i wyszaleć za wszystkie czasy. Tego Ci żadne wredne babsko nie odbierze - powiedział wyjątkowo optymistycznie jak na siebie, Jeż.
Nie mając nic więcej do dodania, Franek kiwnął tylko głową, zgadzając się ze słowami przyjaciela i westchnął ciężko z żalu.

Obrazek

Gdy największe emocje opadły, kumple ustalili, że przynajmniej przez do czasu znalezienia jakiegoś miejsca do spania, Franek pomieszka u Jeża.
Pogodzony z tą myślą Korzeń pożegnał przyjaciela i poszedł się położyć, by ten ostatni raz przespać całe popołudnie w ukochanym mieszkaniu.

Obrazek

Pobudka była dla Franka wyjątkowo ciężka. pomimo tego, że wstał dopiero o 11, z ogromnym trudem poruszał się po jeszcze-swoim pokoju, by niezdarnie spakować najważniejsze rzeczy.

Obrazek

Gdy skończył, niechętnie dopiął walizkę i, złorzecząc na cały świat, rozejrzał się, czy aby wszystko jest zabrane. Nie stać go było na transport mebli, z resztą nie miał ich teraz gdzie zabrać. Postanowił więc, że sprzeda wszystko, co przez lata zakupił do mieszkania. Umówiony jeszcze poprzedniego dnia handlarz miał przybyć po towar o godz. 13.

Obrazek

Równo o 15:52 Franek Korzeń opuścił lokal nr 7 przy ulicy Najmilszej pełen żalu i goryczy. Teraz, gdy wszystkie wartościowe rzeczy zostały wyniesione, mieszkanie świeciło pustkami, zupełnie straciwszy charakter, jaki przez lata nadał mu chłopak. Dzięki temu łatwiej było mu się pogodzić z tym 'rozstaniem'.

Obrazek

Zejście po schodach zdawało się trwać wieczność. Po drodze Franek minął niezwykle zadowoloną z siebie Bogumiłę Bluszcz, która sprawiała wrażenie, jakby wywalenie go z mieszkania było jej głównym życiowym celem.
Na szczęście, na samym dole czekał na niego Jeżyk.
- Nie musisz się tak szarogęsić. Pomyśl o tym jak o początku zupełnie nowego życia, nowego Ciebie!

Obrazek

- No nie wiem, Jeżu. Jakby nie patrzeć, spędziłem tutaj kilka świetnych lat swojego życia - westchnął.
- A ile znakomitych imprez urządziłeś! - zakrzyknął w odpowiedzi Jerzy, wymachując przy tym rękoma zupełnie jak podczas jednej z ich balang. - Ale jeszcze wszystko przed Tobą. Już nie mogę doczekać się imprez, które będziesz organizował w nowym mieszkaniu!

Obrazek

Te słowa wyraźnie podniosły Franka na duchu. Zadowolony, ruszył dziarsko przed siebie a Jeżemu ulżyło, że wreszcie mógł przestać grać optymistę i wrócić do bycia ponurym.
- Czy teraz, gdy sięgnąłem dna, może stać się coś gorszego? - zapytał radośnie Franek.
- Poza tym, że zapomniałeś walizki to nie... - burknął w odpowiedzi Jeż.

Obrazek

C.D.N.
Ostatnio zmieniony 21 kwie 2017, 23:28 przez Bearyllium, łącznie zmieniany 3 razy.
Obrazek

Awatar użytkownika
Simwood
Posty: 734
Rejestracja: 06 sty 2016, 14:32

Re: Wszystko Będzie Dobrze

Postautor: Simwood » 22 mar 2017, 21:21

Świetnie napisany odcinek, bardzo przyjemnie się czytało, podziwiam ;)
Nie no, Franek ma niezłą stylówę. Te okulary soft9
"Przecież nie mogą go od tak wyrzucić z mieszkania, prawda?" - powtarzał sobie i imprezował dalej.
Ach, ta mądrość imprezowiczów xD
Nasza agencja z przyjemnością pomoże panu w poszukiwaniu lokalu zastępczego. Oczywiście, gdy tylko ureguluje pan zaległości
Nie wiem czemu, ale już ją polubiłem. Całkiem spoko babka :D
Pogodzony z tą myślą Korzeń pożegnał przyjaciela i poszedł się położyć, by ten ostatni raz przespać całe popołudnie w ukochanym mieszkaniu.
Zamiast znaleźć sposób na zarobienie tych pieniędzy to ten poszedł spać :rotfl: Nie no, mądrość Franka mnie powala soft9
- Czy teraz, gdy sięgnąłem dna, może stać się coś gorszego?
- Poza tym, że zapomniałeś walizki to nie...
PŁACZĘ :haha:

Mała porada ode mnie na koniec.
- No nie wiem, Jeżu. Jakby nie patrzeć, spędziłem tutaj kilka świetnych lat swojego życia. - Westchnął.
Zauważyłem ten błąd w każdej wypowiedzi. Przed myślnikiem nie stawiamy kropki (tylko wykrzyknik i znak zapytania), a po myślniku zaczynamy od małej, nie wielkiej litery (na przykład "westchnął, "powiedział" itp.
Przepraszam, ale jestem strasznie czepialski na tym punkcie :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Galcia
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1067
Rejestracja: 13 lut 2015, 20:57

Re: Wszystko Będzie Dobrze

Postautor: Galcia » 22 mar 2017, 22:20

Franko Bumelant. :D Widzę, że ma takie same problemy z ukończeniem studiów, jak Ty. xD
Lewitujący Korzeń. 8D
Ten Jerzy wyczyniający akrobacje z zażenowania podczas wizyty pani Bluszcz! :haha: Już mi się podoba ta postać. :D
Mam nadzieję, że przygody Franka będą się ukazywać z większą częstotliwością, niż Heyvani. ;)
Obrazek

Awatar użytkownika
MalaMi95
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 221
Rejestracja: 20 paź 2015, 20:19

Re: Wszystko Będzie Dobrze

Postautor: MalaMi95 » 23 mar 2017, 13:09

Pora na (Długo wyczekiwany) komentarz! :D

Po pierwsze, zdziwił mnie nieco tytuł. Zabrzmiał trochę jak tytuł pierwszego rozdziału niż całej relacji. Jak dla mnie mogłoby być „Franek na tropie” albo „Franek i przyjaciele”. Jakoś bardziej by mi pasowało, ale jako, że to roboczy tytuł, to zobaczymy czy się jeszcze nie zmieni ;) (Tak z 10 razy znając ciebie xD)

Ogólnie bardzo podobają mi się wszystkie zdjęcia w tej relacji. Są cudowne :love:
Myślałam, że w Hevanach są świetne, ale o dziwo w komediowej relacji o Franku podobają mi się nawet bardziej :)

Jeż Jerzy powalił mnie w tej relacji parę razy, o czym zresztą już wiesz xD
Od ubioru zaczynając, na jego gestach w tej relacji kończąc xD

Ja nie wiem jak Franek mógł tak długo ignorować wezwania do zapłaty. Zwłaszcza po tym jak ojciec mu powiedział, że już mu nie będą opłacać mieszkania.
Nie wiem, czekał do kwietnia, aż któryś z rodziców krzyknie „Prima Aprilis”? Czy jak? xD

„Jeż Jerzy” „Bogumiła Bluszcz” Franek ze swoim nazwiskiem wyraźnie łamie zasadę tych samych literek w imieniu i nazwisku xD

Tak w ogóle, to podejrzewam, że Bogumiła miała wypaść jako okropna baba co niszczy Frankowi życie, ale szczerze mówiąc, wydała mi się nawet sympatyczna.
Nie wiem czemu, ale jakoś tak xD
„przynajmniej zdążyłeś się nabawić życiem w centrum miasta i wyszaleć za wszystkie czasy. Tego Ci żadne wredne babsko nie odbierze”
Nie ma jak patrzeć na jasną stronę życia xD
A tak w ogóle to czemu "wredne babsko"?
Gość nie płacił za mieszkanie, a ta mu jeszcze dała dodatkowy dzień. Wcale nie jest taka zła ;)


Czekam na dalsze przygody Franka i pojawienie się pewnego bohatera ;)
Obrazek

Awatar użytkownika
Bearyllium
Posty: 33
Rejestracja: 04 mar 2016, 21:10

Re: Franko Bumelant

Postautor: Bearyllium » 22 kwie 2017, 8:49

Witam ponownie z drugą relacją o Franku. Dzięki komentarzowi Galci, oficjalnie zmieniłam nazwę relację na "Franko Bumelant", aczkolwiek sądzę, że z czasem jeszcze ulegnie ona modyfikacjom.
Relacja zostałaby wysłana już wczoraj, gdyby nie fakt, że nagle złapała mnie migrena stulecia i jedyne co mogłam robić to starać się nie umrzeć.

----------------

@Simwood:
Franka jako takiego losowo stworzyła mi gra. Zmieniłam tylko drobne elementy i na bieżąco zmieniam mu stroje ;)
Dziękuję za porady w sprawie interpunkcji i dialogów. Wszystkie błędy zostały już przeze mnie poprawione, ale wciąż mam mały problem z przyzwyczajeniem się do tego, więc gdyby w drugiej relacji pojawiło się coś jeszcze - proszę o wytknięcie. :3

@Galcia:
Z tym lewitowaniem już tak wyszło, taki mod i taka kanapa nie idą chyba w parze :P

@MałaMi:
Dziękuję za docenienie moich zdjęć. Staram się <3
Mnie Jeż Jerzy powalił w momencie, gdy tylko pojawił się w grze. Tego człowieka nie mogło zabraknąć w mojej relacji :D
Jasne, że BB nie jest potworem, ale w oczach takich luzaków jak Franek mogła na taką wyjść, zwłaszcza gdy Korzeń kompletnie nie ogarniał o co chodzi XD

----------

Nie przedłużając, zapraszam serdecznie na relację 2!

#2

Jeż mieszkał na przedmieściu w podniszczonym trzypiętrowym bloku na parterze.

Obrazek

Stać było go tylko na mieszkanie w kawalerce* na tyle małej, że ledwie mieściła się tam łazienka, aneks kuchenny i niewielki pokój z biurkiem, łóżkiem i starą wersalką, na której od czasu opuszczenia lokalu nocował Franek.

Obrazek

Z każdym kolejnym dniem uświadamiał sobie jak wiele zawdzięcza przyjacielowi. Tylko dzięki niemu, po eksmisji, miał gdzie spać, ale każdego ranka, gdy budził się obolały od sprężyn wbijających mu się w plecy, zdawał też sobie sprawę z tego, w jak kiepskiej sytuacji się znalazł i jak bardzo potrzebował znaleźć sobie pracę.

Obrazek

Już drugiego dnia od wyprowadzki, Korzeń rozpoczął intensywne szukanie pracy (choćby tymczasowej), jednak nigdzie nie był mile widziany wieczny student, którego jedynym talentem było spanie do godziny 16:03 a największym wyczynem nieustanne imprezowanie przez 5 dni z rzędu.
- Możesz mieszkać u mnie tak długo, jak tylko będziesz potrzebował - powtarzał optymistycznie Jerzy, ilekroć Korzeń wracał przybity po nieudanej rozmowie kwalifikacyjnej.

Obrazek

- Problem w tym, że najchętniej nie chciałbym w ogóle - myślał wtedy Franek, nie śmiąc wypowiadać tych słów na głos. Prawda była taka, że zawdzięczał kumplowi bardzo wiele i gdyby nie on, zostałby bez dachu nad głową.

Obrazek

Pomijając kwestię bardzo ograniczonej przestrzeni, mieszkanie z przyjacielem wcale nie było takie złe. Faceci spędzali wspólnie czas gadając, popijając napoje alkoholowe czy ogrywając ulubione od EAGames na PC.

Obrazek

W ramach wdzięczności za zakwaterowanie, Franek starał się codziennie coś ugotować, by wracający z pracy Jerzy nie musiał przynajmniej przejmować się jedzeniem...

Obrazek

...i, trzeba przyznać, wychodziło mu to całkiem nieźle.

Obrazek
(Wyglądają jak urocza para, czyż nie? :>)

Od spotkania z Bogumiłą Bluszcz minęły 3 tygodnie. Obaj faceci mieli już wrażenie jakby byli współlokatorami od zawsze. Ich rytuał dnia zaczynał się od wspólnego śniadania, po którym rozmawiali jeszcze chwilę, zanim Jeż zbierał się na popołudnie do pracy a Franek do przeglądania ogłoszeń w internecie.

Obrazek

- I wtedy ten prawnik do mnie krzyczy “Proszę nie obrażać mojej matki”! Okazało się, że to był syn Bogumiły Bluszcz a ja właśnie nazwałem ją ‘czarną pluskwą, która odebrała mi mieszkanie i teraz muszę szukać pracy’! - opowiadał po śniadaniu Franek, śmiejąc się w głos.

Obrazek

- Kto by przypuszczał, że Bogumiła i Walerian Bluszcz z kancelarii ‘Wszystko na Bluszcz’ mogą być spokrewnieni.
- Haha, śmieszne.
- A ja chciałem tylko rozdawać ulotki jego biura...

Obrazek

Chwilę później Jerzy wstał od stołu i podszedł do komputera, by sprawdzić pocztę mailową. W tym czasie Franek ogarnął stół po śniadaniu i poszedł po coś do picia.

Obrazek

To, co Jerzy przeczytał w mailu wyraźnie go zmartwiło, bo zmieszany westchnął, zebrał się i, przebrawszy się z piżamy, skierował bez słowa ku wyjściu.
Franek beznamiętnie sączył swój napój którego nie obowiązywała ani mechanika płynów ani grawitacja.

Obrazek

Jerzy wrócił tego dnia z pracy później niż zwykle i zaraz po obiedzie poprosił Franka na słówko.

Obrazek

- Słuchaj, stary, jest taka sprawa... - zaczął niepewnie, wyraźnie skonfundowany. - dostałem się na staż za granicą. Zgłosiłem się już miesiąc temu. - Wydukał w końcu i obserwował reakcję przyjaciela. - Nie mówiłem Ci wcześniej, bo nie miałem pojęcia czy mi w ogóle odpiszą... ale odpisali.
- To znakomicie. - Przytaknął rudowłosy z zadowoleniem.

Obrazek

- Owszem, ale... - kontynuował Jeż, rozważnie dobierając słowa. - ten staż ma trwać pół roku.
W tym momencie Frankowi wyraźnie zrzedła mina, ale nic nie powiedział, tylko przytaknął.
- Technicznie rzecz biorąc to przeprowadzka - mówił dalej ‘pan ruszoffa czapeczka z daszkiem’. - a co za tym idzie, jestem zmuszony zrezygnować z wynajmu kawalerki. Rozmawiałem z właścicielem i jest skłonny obniżyć nieco czynsz i przesunąć czas spłaty o miesiąc, ale potem będziesz musiał wszystko uregulować...

Obrazek

- Jasne, mam trochę oszczędności po sprzedaniu rzeczy z mojego mieszkania. Jedź śmiało na wymarzony staż i niczym się nie przejmuj - odpowiedział Korzeń, starając się brzmieć jak najbardziej optymistycznie, ale obaj nie czuli się przekonani. - Jakoś. Sobie. Poradzę - Wydukał jeszcze, ale ze strony przyjaciela dotarło tylko ciche “mhmm”.

Obrazek

Chcąc jak najszybciej odsunąć od siebie ten niezręczny temat, przyjaciele zajęli się kolacją, podczas oglądania ulubionego serialu “M jak Mysikróliki”.
- Patrz, Adrianna wysiudała starą z pracy. A to mała flądra! - Entuzjamował się Franek.
- Te naleśniki. Przemawiają do mnie... - Wyszeptał podniecony ich zapachem suchoklates Jerzy.

Obrazek

Po skończonym posiłku Jerzy musiał wyładować swoje napięcie [xP] dzięki ćwiczeniom fizycznym.

Obrazek

Tymczasem nad Korzeniem emocje wzięły górę.

Obrazek

Dotarło do niego, że jeśli czegoś nie wymyśli to skończy na ulicy albo, co gorsza!, będzie musiał WRÓCIĆ DO RODZICÓW. Wyobraził to sobie i naraz przeszedł mu apetyt.

Obrazek

- Nie, do tego na pewno nie dopuszczę - Pomyślał, pociągając nosem, po czym odłożył resztki naleśników do lodówki i położył się spać, nie zważając na sapiącego na dywanie Jeża.

Obrazek

Następnego dnia, Korzeń obudził się zmotywowany do działania. Zaraz po wyjściu Jerzego do pracy, zwyczajowo odpalił komputer i zaczął przeglądać ogłoszenia, jednak tym razem nie były to oferty pracy.

Obrazek

Zrobiwszy, co postanowił, Franek wyłączył komputer i wyszedł z mieszkania dziarskim krokiem, zamykając je za sobą na klucz.

Obrazek

Pewny swego ruszył żwawo na przystanek autobusowy.

Obrazek

Dotarcie do celu zajęło mu ponad godzinę. pomimo mało przyjemnej podróży i dwóch przesiadkach, wciąż był równie zdeterminowany co przy wyjściu z mieszkania.
Na miejscu czekał już na niego, wpatrzony w ekran smartfona, łysawy mężczyzna w garniturze. Bez wątpienia to z nim był umówiony.
- Witam, Franek Korzeń, kontaktowałem się z Panem w sprawie ogłoszenia - powitał go radośnie, ale jegomość nawet na niego nie spojrzał.

Obrazek

- Ekhm - Franek odchrząknął, ale i to nie zwróciło uwagi jegomościa. Nasz bohater postanowił więc zarzucić sucharem, parskając przy tym ze śmiechu:
- Przepraszam za spóźnienie, ale karmiłem bezpańskie psy... bezdomnymi, haha.

Obrazek

Żart ewidentnie nie przypadł do gustu facetowi w czerni.

Obrazek

Po chwili jednak na jego twarzy zarysował się cień jakichkolwiek emocji.
- Onufry Brzęczek, pośrednik nieruchomości, miło mi pana poznać - przedstawił się profesjonalnie i uścisnął rękę Franka.

Obrazek

- Mnie również jest miło. Czy teraz mógłbym prosić o wskazanie parceli, o której rozmawialiśmy?
- Ależ oczywiście, wspomniana parcela wraz z postawionym na niej magazynem znajduje się za panem - odparł serdecznie Onufry Brzęczek, wskazując dłonią za plecy Franka.

Obrazek

- Czy chce pan obejrzeć lokal?
- Nie. Mówiłem, że jestem zdeterminowany do zakupu bez względu na wszystko - odparł stanowczo Franek, nawet nie zerkając za siebie.

Obrazek

Pośrednik wyglądał na zdezorientowanego.
- Jestem tylko niedoszłym absolwentem stosunków międzysimowych na rozstaju życiowych dróg - rzucił rudowłosy rezolutnie - kupuję i koniec!
- W takim razie pozostaje nam umówić wizytę w kancelarii notarialnej...
- Nie ma problemu, proszę tylko dać znać kiedy i gdzie - przerwał mu niecierpliwie Franek. - ale zanim pan pójdzie, proszę mi powiedzieć: czy nie ma pan za złe rodzicom, że nazwali pana Onufry?

Obrazek

Pośrednik spojrzał na Franka dosadnie.
- Nie - mruknął tylko, ale jego mina wyraźnie mówiła "serio, stary, skończ".

Obrazek

Franek postanowił pożegnać się z jegomościem jak najszybciej, by nie palnąć więcej żadnym żałosnym sucharem.
- Bardzo przyjemnie robi się z panem interesy, panie Brzęczek! Do zobaczenia u notariusza.
- Do widzenia - westchnął Onufry.

Obrazek

Gdy tylko handlowiec nieco się oddalił, Franek postanowił wreszcie obejrzeć zakupiony lokal. Nawet po sprzedaniu wszystkich wartościowych rzeczy, nie było go stać na nic więcej niż ten zardzewiały blaszak, w którym niegdyś przechowywano złom, potem spali tu menele a koniec końców była tu podrzędna speluna z najtańszym piwem, która została zamknięta przez sanepid w komitywie z policją. Nie był to poziom apartamentu, ani nawet kawalerki Jeża, ale mimo to, Franek był szczęśliwy, że wreszcie był ‘na swoim’ i nie musi wracać do rodziców.
A to, że czekały go miesiące ciężkiej pracy, by mój nazwać to miejsce domem, w tym momencie go nie interesowało.

Obrazek

W ten właśnie sposób Franek stał się nowym właścicielem starego blaszanego magazynu, położonego w centrum wyspy przy wybrzeżu Windenburga.

Obrazek

C.D.N.

------------------------------------------

* - Jeśli ktoś byłby chętny zobaczyć jak wygląda kawalerka Jerzega to jest ona zbudowana zbudowana jako jedna z części bloko-podobnego budynku na parceli nieokreślonej (podobnie jak apartamentowiec Franka). Samo mieszkanie zajmuje powierzchnię 5x6 kratek +3 kratki na łazienkę [nie licząc tarasu]. Na parceli znajduje się jeszcze 5 podobnych lokali, przy czym dwa z nich są połączone schodami, tworząc mieszkanie piętrowe (z założenia - dla bogatszej rodziny ‘Januszy’ z przedmieścia :P), które obecnie jest puste, bo z racji że jest to parcela ogólna, Simowie z kawalerki usilnie łazili do sąsiedniej kuchni by tam gotować xD. Przy budowie nie używałam kodów, ale wiele jej elementów pochodzi z modów.
Rzut na parter
Ujęcie z wnętrza mieszkania
Kawalerka jest na tyle mała, że nie sposób zrobić w niej zdjęcia bez rozszerzenia kąta kamery.
Przyznam szczerze, że lubię tworzyć takie parcele w grze. :3
Ostatnio zmieniony 26 kwie 2017, 22:04 przez Bearyllium, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

Awatar użytkownika
MalaMi95
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 221
Rejestracja: 20 paź 2015, 20:19

Re: Franko Bumelant

Postautor: MalaMi95 » 22 kwie 2017, 14:38

Pierwsza relacja:
„Obecnie najlepszy barman, jaki kiedykolwiek pracował w knajpie Kormoran.”
Druga:
„Korzeń rozpoczął intensywne szukanie pracy (choćby tymczasowej)”
Ja nie chcę nic mówić, ale czemu Franek szuka byle jakiej pracy skoro pracuje już w knajpie Kormoran? x)

Ale tak poza tym, to wiedząc, że to jednak simsy, zabawnie brzmi zdanie, że „Franek nie mógł znaleźć pracy” jak tam wystarczy przeczytać gazetę, pograć w szachy i możesz być lekarzem xD
„(Wyglądają jak urocza para, czyż nie? :>)”
Jak dla mnie na tym zdjęciu Jerzy ma minę jakby myślał „Boże, niech ten typ się już wyprowadzi” xD

Takie sielankowe zdjęcie jedzenia śniadania, a na stole piwsko xD
„Pomyślał, pociągając nosem, po czym odłożył resztki naleśników do lodówki i położył się spać, nie zważając na sapiącego na dywanie Jeża.”
Sapiący na dywanie JEŻ. Jak to brzmi? xD

Suchary Franka... Może lepiej niech nic nie mówi xD
„W ten właśnie sposób Franek stał się nowym właścicielem starego blaszanego magazynu, położonego w centrum wyspy przy wybrzeżu Windenburga.”
Patrząc na dom Franka przypomniał mi się mój „Dobytek” na działce xD


Czekam na kolejne :D
Obrazek

Awatar użytkownika
Simwood
Posty: 734
Rejestracja: 06 sty 2016, 14:32

Re: Franko Bumelant

Postautor: Simwood » 22 kwie 2017, 18:55

Ojej. Ta kawalerka to chyba nawet dla wyjątkowo szczupłego kawalera jest za mała :D
(Wyglądają jak urocza para, czyż nie? :>)
Mam być szczery? Franek ze swoją fryzurą wygląda jak takie homo-nie wiadomo ;)
Jeż wyjeżdża za granicę? Może zrobi światową karierę szyjąc futra z jeży? :mysli:
Ale zanim pan pójdzie, proszę mi powiedzieć: czy nie ma pan za złe rodzicom, że nazwali pana Onufry?
Ja bym miał :rotfl:
Już koniec? Wincyj, wincyj, chcem wincyj :D
Obrazek

Awatar użytkownika
Galcia
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1067
Rejestracja: 13 lut 2015, 20:57

Re: Franko Bumelant

Postautor: Galcia » 15 maja 2017, 20:24

Dzięki komentarzowi Galci, oficjalnie zmieniłam nazwę relację na "Franko Bumelant"
Nie musisz dziękować za wymyślenie czadowej nazwy. ;)
Podstawowe pytanie, dlaczego Franek podczas rozmowy kwalifikacyjnej opowiada o swoich osobistych problemach i oczernia ludzi? :D Zwłaszcza przed kimś o takim samym nazwisku, jak osoba oczerniania. Moje gratulacje. :brawo2:
położył się spać, nie zważając na sapiącego na dywanie Jeża
:haha:
Zaraz po wyjściu Jerzego do pracy, zwyczajowo odpalił komputer i zaczął przeglądać ogłoszenia, jednak tym razem nie były to oferty pracy.
Franek postanowił pójść na łatwiznę i zostać męską prostytutką! :D Zgadłam?
Ejże, całkiem ładny ten magazyn, wystarczy lekko wyremontować i będzie jak znalazł. Brałabym. :P
Szkoda, że Jeż nie będzie pojawiał się w kolejnych odcinkach. :( Lubiłam go (bardziej niż Franka Bumelanta).
Obrazek

Awatar użytkownika
Lenna
Wybitny Architekt
Wybitny Architekt
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1975
Rejestracja: 15 gru 2013, 10:59

Franko Bumelant

Postautor: Lenna » 28 wrz 2017, 17:40

Najbardziej rozwalają mnie te wszystkie nazwiska - Franko Bumelant, Jeż Jerzy, Onufry Brzęczyk, Bogumiła Bluszcz :haha:
Ej, Bogumiła jest mega sympatyczna na swój sposób xD A Franek może mieć pretensje tylko sam do siebie.
- Czy teraz, gdy sięgnąłem dna, może stać się coś gorszego? - zapytał radośnie Franek.
- Poza tym, że zapomniałeś walizki to nie... - burknął w odpowiedzi Jeż.
:haha:
Szkoda, że Jeż wyjeżdża, bardzo go polubiłam. Mam nadzieję, że jeszcze się pojawi :doge:
położył się spać, nie zważając na sapiącego na dywanie Jeża.
:love:

Te suchary soft9
No to niezłą ruderę sobie kupił. Ale lepsze to niż nic xD
Obrazek

Awatar użytkownika
Bearyllium
Posty: 33
Rejestracja: 04 mar 2016, 21:10

Franko Bumelant

Postautor: Bearyllium » 02 gru 2017, 20:10

Na wstępie ogromnie przepraszam za tak długą przerwę. Jej powodem było głównie moje lenistwo, bo prawie wszystkie zdjęcia miałam gotowe już dawno tylko nigdy nie mogłam się zebrać za jej napisanie. Przepraszam, przepraszam, przepraszam ;( Z góry też przepraszam za to, że w niektórych miejscach widać dziurę w suficie, ale nie zauważyłam, że podczas robienia zdjęć wywaliło mi strop i nie chciało mi się wszystkich edytować (zmieniłam tylko te najbardziej rażące w oczy).
Bardzo dziękuję za komentarze i zainteresowanie losami moich komediowych bohaterów.

@MalaMi95
Ja nie chcę nic mówić, ale czemu Franek szuka byle jakiej pracy skoro pracuje już w knajpie Kormoran? x)
Czyta się ze zrozumieniem, a nie... :P
W pierwszej relacji cofamy się "kilka lat wstecz" i wszystko wydarzenia, które jak do tej pory się dzieją, to przeszłość z czasów przed byciem barmanem. ;)
Ale tak poza tym, to wiedząc, że to jednak simsy, zabawnie brzmi zdanie, że „Franek nie mógł znaleźć pracy” jak tam wystarczy przeczytać gazetę, pograć w szachy i możesz być lekarzem xD
Gorzej, gdy ktoś nie umie grać w szachy albo coś :O

@Simwood
Jeż wyjeżdża za granicę? Może zrobi światową karierę szyjąc futra z jeży? :mysli:
Raczej nie będzie handlowal futrami, ale na pewno się jeszcze pojawi (np. w dzisiejszej relacji ;) )

@Galcia
Podstawowe pytanie, dlaczego Franek podczas rozmowy kwalifikacyjnej opowiada o swoich osobistych problemach i oczernia ludzi? :D Zwłaszcza przed kimś o takim samym nazwisku, jak osoba oczerniania. Moje gratulacje. :brawo2:
To je Korzeń, tego nie ogarniesz. :P
Ejże, całkiem ładny ten magazyn, wystarczy lekko wyremontować i będzie jak znalazł. Brałabym. :P
Mam DOKŁADNIE to samo zdanie.
Szkoda, że Jeż nie będzie pojawiał się w kolejnych odcinkach. :( Lubiłam go (bardziej niż Franka Bumelanta).
Kto powiedział, że go nie będzie w kolejnych odcinkach? W dzisiejszym jest go dużo na przykład. :D

@Lenna
Najbardziej rozwalają mnie te wszystkie nazwiska - Franko Bumelant, Jeż Jerzy, Onufry Brzęczyk, Bogumiła Bluszcz :haha:
Mam tego więcej w zanadrzu :cwany:
Szkoda, że Jeż wyjeżdża, bardzo go polubiłam. Mam nadzieję, że jeszcze się pojawi :doge:
Tak jak pisałam wyżej, Jerzy będzie jeszcze w relacji na pewno. ;)

----------

Zapraszam serdecznie na okrutnie opóźnioną relację trzecią!

#3

- No, no, Korzeń, toś dokonał.Teraz już nie ma odwrotu. - Franek stał przed (prawie) swoim już magazynem, przechowalnią bezdomnych narkomanów, blaszakiem, jak zwał tak zwał. Na popołudnie był umówiony u notariusza i czas do spotkania postanowił spożytkować na, przynajmniej względne, ogarnięcie bałaganu.

Obrazek

- Home, sweet home - westchnął, po czym wyszczerzył zęby w uśmiechu i zadowolony z siebie ruszył w stronę drzwi. Nim jednak dotarł do wejścia magazynu, usłyszał nietypowy dźwięk, ni to skrobanie, ni drapanie, dobiegające, zdaje się, z pobliskiego pniaczka.

Obrazek

Zaciekawiony, Korzeń podszedł bliżej konara (a może korzenia?) i pochylił się nad nim. Ze zdumieniem odkrył, że w pniaku jest dziura i to właśnie z niej dobiegały tajemnicze szmery.
Ryży bez namysłu wsadził rękę wprost do dziury i wydał z siebie…

Obrazek

...pisk zachwytu! W dziupli przebywał chomik, który natychmiast wskoczył na dłoń Franka, gdy tylko ten włożył ją w otwór.

Obrazek

- Co tu robisz, mały? - spytał, podnosząc chomika na wysokość oczu, by mu się przyjrzeć dokładnie. Chomik, rzecz jasna, nie odpowiedział, ale wpatrzony w maleńki nosek Korzeń w jednej sekundzie stał się bezgranicznym wielbicielem chomików.
Gryzoń nie wyglądał na chorego, niedożywionego czy zagubionego. Obejrzawszy go na wszystkie strony i upewniwszy się, że, jak na jego laickie oko, nic chłopakowi nie dolega, Franek zabrał malucha w stronę budynku.

Obrazek

W tym właśnie momencie przypomniał sobie, że na przystani zostawił cały swój dobytek w postaci jednej walizki podróżnej, więc pognał tam czym prędzej.

Obrazek

Ryży miał dzisiaj więcej szczęścia niż rozumu. Jego walizka stała nienaruszona tam, gdzie ją zostawił.

Obrazek

W drodze powrotnej z przystani, zahaczył o toaletę, by przebrać się w jakieś bardziej robocze ciuchy, a gdy wrócił na miejsce dostrzegł dużego psa*, przebiegającego zaraz obok i na moment zawahał się przed zrobieniem następnego kroku.

Obrazek

Zaraz jednak pies pomknął gdzieś w krzaki.
- Hmm, ciekawa okolica - pomyślał i, korzystając z chwili spokoju, czym prędzej wszedł do magazynu.

Obrazek

To co ujrzał trochę zbiło go z tropu. Co prawda nie oczekiwał luksusów, ale w żadnym wypadku nie spodziewał się ujrzeć aż takiej rudery.

Obrazek

Nie był pewny czy blaszane ściany bardziej były pordzewiałe czy odrapane. Podłoga była poplamiona i dawała perfumą miliona aromatów. Gdzieniegdzie walały się połamane meble i jakby resztki bardzo starej pizzy, po której biegały SZCZURY!

Obrazek

Franek miał wrażenie, że gryzonie kpiły sobie z niego, ale gdy tupnął nogą, natychmiast się rozpierzchły i tyle je widział. Z obrzydzeniem patrzył jak znikają gdzieś w dziurach, po czym wziął się za ogarnięcie przestrzeni.

Obrazek

Podnosząc z ziemi graty, uznał, że część z nich trafi bezpośrednio na śmietnik (albo palenisko za domem). Nieliczne pozostałe starał się jak najlepiej wykorzystać i, dzięki temu, stare pudło zostało stołem a resztki kartonów na podłodze - gustownym dywanem. Następnie postanowił dać szansę staremu głośnikowi wiszącemu na ścianie i zabrał się za jego naprawę.

Obrazek

Po skończonej pracy chciał choćby umyć ręce, ale okazało się, że jest problem z wodą. Wyszedł zatem na zewnątrz i bardzo nieudolnie próbował coś zdziałać z kranem.
- No przecież wystarczy tym tegesem zrobić ten teges i będzie, co nie? - rzucił przekonywująco do samego siebie, mając wrażenie, że chomik właśnie teraz zaśmiewa się z niego w głos.

Obrazek

Rzecz jasna, nie udało mu się wskórać absolutnie nic, zatem zmuszony był po raz kolejny dzisiaj zahaczyć o ubikację publiczną. Zostawił więc chomika w tymczasowym pudełku i pobiegł na przystań. Dobrze się jednak złożyło, bo w sumie i tak musiał się już zbierać do kancelarii notarialnej.
Gdy wrócił, było już popołudnie. Zakup baraku i załatwienie formalności skutecznie wyczyściły mu kieszenie, pozostawiając jedynie jakieś drobne, nie mógł zatem zaszaleć i opić swojej inwestycji. Zachodząc w głowę, co mógłby zrobić, by zmienić ten stan rzeczy, wpadł na pomysł by zaprosić swojego kumpla. Wszak Jeż, gratulując mu tego, jak dobrze sobie radzi, powinien coś postawić, czyż nie?

Obrazek

- Franek! Dobrze, że dzwonisz, bo nie ma Cię jeszcze na kwadracie a muszę Ci powiedzieć, że prawdopodobnie za dwa dni wylatuję na ten staż i...
- To doskonale, Jeżu, bo nie zgadniesz czego właśnie dokonałem!
- Mam nadzieję, że znalazłeś wreszcie robotę, bo mówiłem poważnie: nie będę opłacał więcej kawalerki!
- Nooo...nie. To coś o wiele lepszego!
- CO?!
- Słuchaj, nie wracam dzisiaj do Ciebie.
- NO OSZALAŁ, KRETYN JEDEN.
- Nie marudź, tylko bądź jutro na molo na wyspie. Tak, na tej gdzie kiedyś balowaliśmy przez tydzień! Będziesz? To ekstra, cześć!

Obrazek

Zaraz po rozmowie chciał zbierać się do spania, ale czekała go jeszcze przeprawa przez niezwykle obskurną łazienkę, w której nadal brakowało wody.

Obrazek

Po wielu próbach walki z prysznicem...

Obrazek

...różnymi narzędziami...

Obrazek

...i umywalką...

Obrazek

...okazało się, że wystarczyło tylko przekręcić zawór przy liczniku, ale godziny spędzone na nieudolnych próbach naprawy tak go wymęczyły, że zapalił tylko świeczkę i położył się od razu spać, całkowicie zapominając, jak bardzo jest zziębnięty i głodny był.
Bez wątpliwości, była to najgorsza noc w jego życiu.

Obrazek

Nazajutrz obudził go telefon:
- Hej, ziom, jestem na miejscu!
Franek natychmiast wstał, zebrał się do wyjścia i poszedł przywitać kumpla. Nie omieszkał zabrać ze sobą swojego nowego gryzoniowego przyjaciela.

Obrazek

- Siema, stary, kopę lat! - zawołał Franek na widok Jerzego.

Obrazek

- Bez przesady, widzieliśmy się wczoraj… - zaczął Jeż, ale zaraz zawiesił wzrok na ramieniu kumpla. - ...rano. CZY TO JEST CHOMIK?

Obrazek

- W rzeczy samej. Uratowałem mu wczoraj życie i teraz jesteśmy przyjaciółmi - odparł zadowolony z siebie Franek.

Obrazek

- OCZADZIAŁEŚ?! - warknął na ten beztroski ton Jerzy. - Życie Ci się sypie, nie masz dachu nad głową ani za co żyć, a Ty zamiast szukać roboty, poświęcasz czas dla jakiegoś gryzonia! Nie twierdzę, że nie jest uroczy, ale masz teraz prawdziwe zmartwienia na głowie...

Obrazek

Franek obruszył się na te słowa. Może i miał przerąbane, ale nie mógł zostawić zwierzątka w potrzebie!
- Po pierwsze - zaczął twardo- to nie jest jakiśtam gryzoń. To.Mój.Nowy.Kumpel, CHOMICZEK - wycedził przez zaciśnięte zęby, by zaraz potem zmienić ton głosu na bardziej przyjemny. - A poza tym, właśnie rozwiązałem wszystkie swoje problemy! No, może nie wszystkie, ale przynajmniej ten o dachu nad głową. Kupiłem sobie dom!

Obrazek

-Czyżby? A niby za co i gdzie?!

Obrazek

- Za hajs ze sprzedaży gratów z mieszkania - odparł beztrosko Franek. - Kupiłem dom dokładnie tutaj. Właśnie pod nim stoisz.

Obrazek

- Chcesz mi powiedzieć, że wydałeś wszystkie posiadane pieniądze, by kupić to coś, ten...magazyn za nami? - pytał z niedowierzaniem Jeż.
- Dokładnie tak. Wspaniały, co nie?

Obrazek

- Ty, Franciszek Korzeń, adoptowałeś chomika i do tego kupiłeś ruderę na wyspie… - wydukał nieprzytomnym głosem “różowa czapeczka”. - Chyba mam zawał.
Już nie przesadzaj. Jak zobaczysz wnętrze to zmienisz zdanie!

Obrazek

- Zawsze wiedziałem, że jesteś głupi, ale nie podejrzewałem, że tak aż! Nie wiem jak mogłem kiedykolwiek źle myśleć o tej całej Bluszcz! Ty po prostu jesteś permanentnym baranem!
- Żartujesz?! Wywalenie z apartamentu było najlepszym, co mogło mnie w życiu spotkać! Oczywiście, zaraz po zakupie tego oto magazynu. Chodź, pokażę Ci swoje włości.

Obrazek

Kompletnie zażenowany jego bezmyślnością i wściekły na przyjaciela, Jeż poszedł za Frankiem, teatralnie przy tym tupiąc. Korzeń nie dawał się jednak zbić z pantałyku, bo pomimo wszystkich wad, nie mógł przyznać koledze racji. Poza tym, powoli już przyzwyczajał się do posiadania parceli na wyłączność.

Obrazek

Obrazek

Pierwszym, co rzuciło się Jerzemu w oczy była sypialnia tak obrzydliwa, że chyba nie był w stanie wyobrazić sobie czegoś gorszego.
- I że niby tutaj śpisz?
- Mhm.
- Nie trzymałbym tu nawet butów w obawie, że dostaną grzybicy!

Obrazek

- Skoro tak wygląda twój pokój to nie chcę widzieć łazienki - skrzywił się z obrzydzeniem Jeż.
Budynek nie był duży i wystarczyło wyjść z “sypialni”, by znaleźć się w “pokoju głównym”, zatem obaj faceci przeszli przez całą jego długość i rozsiedli się w prowizorycznym salonie.
- Błagam, powiedz, że to jeden z Twoich żałosnych żartów… - westchnął kumpel Franka.
- Nie tym razem. Jestem pełnoprawnym właścicielem tego oto budynku - odparł ryży.

Obrazek

- Nie wiem czy jesteś bardziej szalony, nieodpowiedzialny czy głupi… - skwitował “różowa czapeczka” - ...ale skoro już nie ma odwrotu to pozostaje mi tylko pogratulować Ci nowego lokum i życzyć wszystkiego dobrego na nowej drodze życia!

Obrazek

- Dzięki, stary. Wiedziałem, że Ci się spodoba!
- Nic takiego nie powiedziałem… - wymamrotał Jeż. - To jak nazywa się Twój nowy koleszka? - rzucił jeszcze, zmieniając temat.
- Chomik? Wiesz, jeszcze nie ma imienia. Chcę, by to była naprawdę wyjątkowa ksywa.

Obrazek

W tym momencie z pokoju obok dobiegł ich dźwięk dzwonka telefonu.
- To na pewno Twój, musiałeś zostawić telefon w sypialni - stwierdził rudy.
- Mój? To raczej niemożliwe, ale sprawdzę - odpowiedział Jeż i, zamiast sprawdzić czy nie ma komórki w kieszeni, poszedł sprawdzić kto dzwoni. - No przecież, że nie mój, tylko Twój! Dzwoni jakiś “gruby od śmiesznych koni”!
Franek natychmiast zerwał się i podbiegł do kumpla.

Obrazek

- Na pewno dzwoni, by powiedzieć coś w stylu “bardzo mi przykro, ale Pana CV napisane na kolanie nie spełnia wymogów dla naszych pracowników, ble ble ble” - mruknął z niesmakiem Franek, odbierając telefon.

Obrazek

- Halo? Tak, przy telefonie. CO?! NAPRAWDĘ?! Będę, będę na pewno, dziękuję bardzo!
Po bardzo krótkiej rozmowie, ledwie wyłączywszy telefon, Franek wyszczerzył się i zawołał:
- JUTRO ZACZYNAM PRACĘ!
- I nawet nie obraziłeś rozmówcy, gratulacje!
- Musimy to uczcić! Proponuję pizzę, już zamawiam - skwitował Korzeń, przypominając sobie, że od wczorajszego śniadania nic nie jadł.
- Tylko może się ubierz, zanim otworzysz dostawcy w pidżamie...

Obrazek

Dostawca pizzy uwinął się bardzo szybko i już po chwili rozległo się pukanie do drzwi. Franek za namową Jerzego przebrał się w normalne ciuchy i poszedł otworzyć drzwi.

Obrazek

- Ciężko było tu trafić, po odejściu starego Jeremiasza nie spodziewałem ujrzeć tu żywej duszy - rzucił na powitanie dostawca.

Obrazek

- O, piwo się znajdzie, pizza też już jest, super! Zaraz będziemy świętować moją pierwszą robotę!

Obrazek

- Wspaniała wiadomość! Zaraz kończę zmianę, może mógłbym się do Was… - zaczął w odpowiedzi dostawca.
- Dziękuję bardzo, reszty nie trzeba, miłej pracy! - Franek przerwał mu, zwyczajnie go nie słuchając i wszedł do środka.
Pizzamen odszedł zawiedziony.

Obrazek

Chwilkę później, przyjaciele rozkoszowali się najlepszą pizzą w mieście która, sądząc po tym że nie widać zabranych z niej kawałków, będzie żywiła Franka przez najbliższe dni xD.
- Wiesz, początkowo wydawało się to niemożliwe, ale wygląda na to, że jednak zaczyna Ci się wreszcie układać - zagadał Jerzy.

Obrazek

- Daj spokój, gdyby ktoś mi powiedział, że w ciągu miesiąca stracę apartament, kupię dom i znajdę pracę to kazałbym się mu puknąć w czoło!
- I pewnie wróciłbyś do imprezy, w której Ci przerwał!
- Ha ha, chomicznikowi chyba też smakuje pizza.

Obrazek

Kilka godzin, kilka piw i kilka kawałków pizzy później, Jerzy doszedł do wniosku, że czas się zbierać. Musiał się wszak spakować jeszcze do wyjazdu i pozałatwiać ostatnie formalności.
- No nie wierzę, mieszkam w baraku...
- Hmm, jakby się zastanowić to trochę taka nowoczesna wersja architektoniczna garbage art...

Obrazek

- Może za kilka lat opchnę to do listy światowego dziedzictwa jako zabytek albo do muzeum jako antyk XX wieku?

Obrazek

- Czaj, widzę to oczami wyobraźni, tylko jeden element mi tu nie pasuje…
- Jaki?
- Ty.

Obrazek

- Mam nadzieję, że w tym wielkim świecie nie zapomnisz starego kumpla!
- Kogo? Czekaj, jeszcze cykniemy sobie fotkę, bym nie zapomniał Twojego durnego rudego ryja.
- Hahaha, bardzo zabawne.

Obrazek

- Do zobaczenia za pół roku, ziom.
- Trzymaj się, stary.
- Nie zgnieć mi chomika!
- Kiedy zdążyłeś się przebrać..?
- Kiedy zdążyłeś tak przytyć..?

Obrazek
Tak, zabrakło mi zdjęcia a jestem leniwa :P

Po tej serii bardzo elokwentnej wymiany zdań, Jerzy Jeż i Franek Korzeń pożegnali się i rozeszli każdy w swoją stronę. To był zupełnie nowy rozdział życia każdego z nich, początek zmian, jakich się nie spodziewali…

Obrazek

DO ZOBACZENIA W NASTĘPNEJ RELACJI (mam nadzieję, że niebawem…)!!

----------------------------------------------------

*- część zdjęć (jak i koncepcja odcinka) robiona była na długo przed zapowiedzią dodatku o Psach i Kotach, stąd model psa pochodzi z moda i w sumie nie mam pojęcia po co on tutaj, ale niech już będzie :doge:

BONUS:
Spoiler:
Obrazek

Awatar użytkownika
Galcia
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1067
Rejestracja: 13 lut 2015, 20:57

Franko Bumelant

Postautor: Galcia » 02 gru 2017, 23:21

MalaMi95 pisze:Ale tak poza tym, to wiedząc, że to jednak simsy, zabawnie brzmi zdanie, że „Franek nie mógł znaleźć pracy” jak tam wystarczy przeczytać gazetę, pograć w szachy i możesz być lekarzem xD
Pamiętam jak jako dzieciak grałam w jedynkę i myślałam, że w prawdziwej pracy wystarczy, że zapytam szefa, ile partii szachowych muszę wygrać, żeby dostać podwyżkę i gotowe. xD Konfrontacja z rzeczywistością była brutalna. :P
Myślałam, że psa też przygarnie. :D
okazało się, że wystarczyło tylko przekręcić zawór przy liczniku
O rety. :D To jak spędzić pół dnia na naprawie telewizora, po czym zorientować się, że nie jest podłączony do kontaktu.
Trochę nieodpowiedzialnie zostawiać świeczkę na noc i zasnąć. Dobrze, że to blaszak, a nie drewniak. ;)
- OCZADZIAŁEŚ?! - warknął na ten beztroski ton Jerzy.
Może to od tej świeczki. :cwaniak:
Gruby od śmiesznych koni! :haha: Nie chcę wiedzieć, jak ponazywał innych potencjalnych pracodawców. :D No dobra, chcę.
Dostawca pizzy od początku wydawał mi się podejrzany, ale hej, dał Frankowi niekończącą się pizzę! xD
Obrazek

Awatar użytkownika
MalaMi95
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 221
Rejestracja: 20 paź 2015, 20:19

Franko Bumelant

Postautor: MalaMi95 » 03 gru 2017, 20:45

„Czyta się ze zrozumieniem, a nie... ”
Gdybyś częściej dodawała relację to bym lepiej pamiętała! xD
„Gorzej, gdy ktoś nie umie grać w szachy albo coś”
W simsach to akurat każdy może nauczyć się wszystkiego xD

A teraz do relacji ;)
„Obejrzawszy go na wszystkie strony i upewniwszy się, że, jak na jego laickie oko, nic chłopakowi nie dolega, Franek zabrał malucha w stronę budynku”
Po pierwsze, mam dziwne wrażenie, że chomik chciał zostać znaleziony przez Franka lub ewentualnie innego frajera, który się nim zajmie xD
„nic chłopakowi nie dolega”
A po drugie, jak na laika to nieźle, że Franek umiał rozpoznać jego płeć! Mnie się to ciągle myli! xD
„Ryży miał dzisiaj więcej szczęścia niż rozumu. Jego walizka stała nienaruszona tam, gdzie ją zostawił.”
Patrząc na nie ogar Franka, chyba wiem gdzie powinien szukać pracy. Sprawdziłby się idealnie! xD
„Co prawda nie oczekiwał luksusów, ale w żadnym wypadku nie spodziewał się ujrzeć aż takiej rudery.”
Szczerze mówiąc ja też! xD
„Franek miał wrażenie, że gryzonie kpiły sobie z niego, ale gdy tupnął nogą, natychmiast się rozpierzchły i tyle je widział. Z obrzydzeniem patrzył jak znikają gdzieś w dziurach, po czym wziął się za ogarnięcie przestrzeni.”
W sumie to nie rozumiem tej dyskryminacji. Przecież chwilę wcześniej znalazł dzikiego gryzonia, który również może go czymś zarazić i od razu go pokochał, to w czym problem?
Niech po prostu sobie wyobrazi, że to takie chomiki z ogonami! Od razu poczuje się lepiej, a może nawet się zaprzyjaźnią! xD
„Wszak Jeż, gratulując mu tego, jak dobrze sobie radzi, powinien coś postawić, czyż nie?”
Biedny Jeż, sprowadzony do roli żywiciela Franka xD

Ten materac Franka jest po prostu obleśny.
Chyba wolałabym spać na dworze z tym zdziczałym psem xD
Zwłaszcza, że póki co wygląda na to, że jest lato, więc jest ciepło ;)

Reakcje Jeża są po prostu boskie. Kocham tego bohatera xD
„- I że niby tutaj śpisz?
- Mhm.
- Nie trzymałbym tu nawet butów w obawie, że dostaną grzybicy!”
Jak wcześniej już mówiłam, całkowicie się zgadzam z Jerzym x)
„“gruby od śmiesznych koni”
Śmieszne konie! xD
„- Wspaniała wiadomość! Zaraz kończę zmianę, może mógłbym się do Was… - zaczął w odpowiedzi dostawca.”
Yyy… Z jednej strony fajnie, że dostawca jest przyjazny, ale tak się wpraszać do jakiś gości na imprezę, to chyba lekka przesada xD
„Chwilkę później, przyjaciele rozkoszowali się najlepszą pizzą w mieście"
A tak w ogóle to Żywienie się pizzą? Zdecydowanie pasowałby do pracy o jakiej myślałam we wcześniejszym komentarzu! xD


No to zostaje mi tylko czekać na kolejne ;)
Obrazek

Awatar użytkownika
Lenna
Wybitny Architekt
Wybitny Architekt
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1975
Rejestracja: 15 gru 2013, 10:59

Franko Bumelant

Postautor: Lenna » 13 sty 2018, 17:23

Skąd w konarze wziął się chomik soft9
Nie ma pracy, nie ma pieniędzy, nie ma normalnego domu, ale co tam, bo chomik będzie jego przyjacielem (y)
Patrząc na warunki wewnątrz, chyba bym wolała spać na dworze i sikać w krzakach niż z tego korzystać xD
Ta jego "sypialnia" niczym z jakiegoś horroru xD
- Po pierwsze - zaczął twardo- to nie jest jakiśtam gryzoń. To.Mój.Nowy.Kumpel, CHOMICZEK
xDDDDDDDDDD
Już nie przesadzaj. Jak zobaczysz wnętrze to zmienisz zdanie!
No chyba nie :curious:
- Nie trzymałbym tu nawet butów w obawie, że dostaną grzybicy!
Te teksty! xD
I gruby od śmiesznych koni :love:
Obrazek

Awatar użytkownika
Bearyllium
Posty: 33
Rejestracja: 04 mar 2016, 21:10

Franko Bumelant

Postautor: Bearyllium » 16 sty 2019, 18:46

Cześć wszystkim! Wstyd się przyznać, ale z czwartą relacją zwlekałam ponad... rok. .^. W międzyczasie w sumie nawet niewiele grałam, ale postanowiłam wreszcie wziąć się za siebie i oto powstała relacja czwarta. Zakładam, że następna pojawi się na dniach, ale jak będzie to się zobaczy :P
Nie przedłużając, zapraszam do czytania!

#4
Mimo, że pobudka po wieczorze spędzonym z Jeżem wydawała się Frankowi niemalże niewykonalna, jakimś cudem zebrał się w sobie i dotarł na umówione miejsce spotkania w sprawie pracy – gospodarstwa Lamaland pod miastem.

Obrazek

Dla mieszczucha, takiego jak Franek, wszystko dookoła było zupełnie nowe i nietypowe.

Obrazek

Jego uwagę szczególnie przykuły zwierzęta.
- Hehe, jakie śmieszne rzeźby koni. O, i jakaś taka biała krowa.

Obrazek

Franek nie miał pojęcia, że pomiędzy stadem lam, żyje tu sobie okaz niezwykle rzadkiego białego jelenia, którego wartość była większa niż wart był jego wynajmowany apartament. Natychmiast przypomniał sobie jednak po co tu właściwie przyszedł i zapukał do drzwi, porzucając myśli o zwierzakach.

Obrazek

- Puk, puk, dzień dobry! – powiedział niby sam do siebie, jednak ktoś go najwyraźniej usłyszał.
- Pszę wejść!
Nie będąc do końca pewnym, czy na pewno o to chodziło wołającemu, Franek otworzył powoli skrzypiące drzwi a jego oczom ukazało się bardzo rustykalne wnętrze, w całości obite drewnem.
„No, wieś się bawi, wieś tańczy. Albo jakoś tak” – pomyślał.

Obrazek

Mały korytarzyk przechodził w pomieszczenie, z którego dobiegały odgłosy krzątania się. Franek zrobił krok bliżej i zobaczył faceta z kozią bródką i w kapeluszu.
- Wchodzi, wchodzi, nie czai się jak gęś na padlinę – powiedział sympatycznie gospodarz.
Ryży podszedł więc blżej, coraz mniej rozumiejąc co tu się właściwie dzieje.
- Witam, Franciszek Korzeń – przedstawił się, nie mogąc pozbyć się myśli, że pierwszy raz widzi prawdziwego kowboja. – Ja w sprawie pracy.

Obrazek

- Howdy! Bernard Puszek, ale mów mi Berni. Byłżeś Ty kiedy na wsi, synu, jo? – w głosie i oczach gospodarza widać było powątpiewanie.

Obrazek

Franek miał wrażenie, że rozmawia z kimś z obcej planety. Wydawało mu się, że nie do końca rozumie wypowiadane przez faceta słowa.
- Ja-haa! Pewka, żem był, jo! – zawołał, udając, że taka gwara to dla niego chleb powszedni.

Obrazek

- Coś mi jednak wydajo, żeh nie! – zaświergotał Berni, rozbawiony słownictwem Franka.

Obrazek

- No dobra, masz mnie, Berni. Nigdy w życiu nie opuszczałem miasta, ale uważam, że masz bardzo ładną białą krowę.

Obrazek

- Białą, CO?! Czyś Ty nazwoł mojego śniżnego jelenia mućką? – Berni aż się zapowietrzył. – Matkobosko, dej mi siłę, co bym go nie zaciupoł szpadlem.

Obrazek

Bernard wziął głęboki wdech, co by go nie zaciupoć szpadlem, po czym kontyunował spokojnie:
- Dobrze, zacznijmy żeh od początka. Co to za zwirzyna? – spytał, pokazując ręką w dół, gdzie od dłuższej chwili stały dwa zwierzaki.

Obrazek

- Pewnie będzie, że pies – powiedział Franek, patrząc na starego kudłatego kundla. – A to obok to… jakiś piżmak?
W tym momencie, do tej pory anielsko cierpliwy Wykidajło zaczął szczekać.

Obrazek

- Nie pasuje mu, żeś nazwoł szopa mojej córki piżmokiem – skwitował Bernard ze śmiechem.
W tym momencie szop zasyczał na psa i oba zwierzaki odbiegły w drugą stronę domu.

Obrazek

- Hej, daj mi tydzień a będę mistrzem wiejskich klimatów – zażartował Franek. Berni wywrócił tylko oczami.

Obrazek

- To na czym miałaby polegać ta praca? – spytał ryży, wracając do meritum spotkania.
- Zaczeka przy zagrodzie to się dowie.

Obrazek

Chwilę później, Franek czekał na Berniego przy zagrodzie, w której lamy się RUSZAŁY. Korzeń był w szoku, kompletnie się tego nie spodziewał.
- CO?! To nie są rzeźby! Ale wypas!

Obrazek
Obrazek

Zobaczywszy to wszystko, Berni zastanawiał, gdzie się tacy ludzie uchowali. Był pewien, że ten rudowłosy typ jeszcze niejednym go zaskoczy.

Obrazek

Zanim do niego podszedł, obserwował jeszcze jak zainteresowanie Franka przechodzi na (te prawdziwe) konie.

Obrazek

- …i właśnie dlatego nie je się żółtego śniegu, koniu – skwitował swój wykład o życiowych mądrościach. Koń aż parsknął z wrażenia.

Obrazek

- Cho no tu, młody – Bernard przywołał do siebie Franka. – Widzę, żeś się już z moją gadziną polubił. Ten bioły to jeleń bore*… - zaczął.
* - z albańskiego śnieg

Obrazek

- Taki trochę jednorożec, ale z dwoma rogami – wciął się rudowłosy.
- Porożem, tak – poprawił go gospodarz. – Reszta stada to lamy. Domyśla się już o co chodzi w tyj robocie?
- Nie karze mi pan chyba po nich sprzątać? – spytał niepewnie Franek.

Obrazek

- Będziesz żywą reklamą! – zawołał radośnie, puszczając jego uwagę mimo uszu.

Obrazek

- Kto? Że niby ja? – entuzjazm Berniego nie udzielił się Frankowi. – Pewnie jeszcze bym miał paradować w przebraniu po mieście jak debil, krzycząc „komu lamę, komu?!” – rzucił trochę oburzonym tonem.

Obrazek

- Dokładnie tak! Ale nie bój żaby, to prosta robota. Trza chodzić po mieście i rozdawać ulotki, zachyncając do odwiedzania gospodarstwa. Pasujesz idealnie!

Obrazek

- Chyba się nie zrozumieliśmy. Ja nie znam się ani na reklamie, ani tym bardziej na gospodarstwie…

Obrazek

- Dobrze płacę. A zdaje się, żeś potrzebował forsy.
- To jest argument, który do mnie trafia, ale wciąż… reklama? – westchnął Korzeń.
- Ja potrzebuję reklamy, ty pracy. Piszesz się czy nie?
- Chyba nie mam innego wyboru.
- Co to mi tu za jakieś drony nad moim polem latajo… - dodał lekko rozkojarzony Berni, gapiąc się w niebo.

Obrazek

- Ok, sprawdzę tylko w swoim kalendarzu, kiedy mam czas…
- Mhm.
- Super, wychodzi na to, że mam wolne… zawsze! Biere te robotę!

Obrazek

- Witomy na pokładzie! Zaraz Cię ubierzemy jak trza! Pamintoj, by robić bajerę!

Obrazek

- Nie mogę się doczekać. Już widzę to oczami wyobraźni! - powiedział do siebie Franek, ale zaraz jego uwagę przykuło coś innego. - OMG, czy to szczeniaczek?! :h:

Obrazek

Berni poszedł do domu po strój reklamowy, tymczasem Franek dorwał szczeniaczka i zaczął go podrzucać. O dziwo, suni się to podobało.
- Kto jest najpiękniejszą klusią na świecie, no ktooo?

Obrazek

- Kizi, mizi, kizi, mizi…

Obrazek

Umizgi Franka do Klusi przyciągnęły pozostałe zwierzaki-przytulaki.

Obrazek

Ryży nie miał jednak dla nich czasu, ponieważ zaraz wrócił Bernard z jakimś pakunkiem i wręczył go nowemu pracownikowi.
Chwilę później, gdy opuszczał gospodarstwo, do Franka zaczęło docierać, że właśnie po raz pierwszy w życiu zaczynał pracę…

Obrazek


C.D.N.
Spoiler:
Obrazek

Awatar użytkownika
MalaMi95
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 221
Rejestracja: 20 paź 2015, 20:19

Franko Bumelant

Postautor: MalaMi95 » 16 sty 2019, 19:34

W końcu kolejna relacja! :D
Już nie będę przypominać, że miała być niebawem, a czekaliśmy rok :P
Jednak ktoś przebił moje pół roku nieobecności xD
gospodarstwa Lamaland pod miastem
Lamaland xD Choć ja myślę, że tak naprawdę to nasza wymarzona "Lamalandia" ;P
"- Hehe, jakie śmieszne rzeźby koni. O, i jakaś taka biała krowa."
Bardziej mi się podobała pierwsza wersja tego tekstu, że "Jakie śmieszne konie! Oby tylko nie kazali mi czegoś robić przy lamach. Nie cierpię lam" xD
wartość była większa niż wart był jego wynajmowany apartament.
No tak, bo ciężko, żeby coś było droższe niż ta ruina w której mieszka Franek xD
Wchodzi, wchodzi, nie czai się jak gęś na padlinę
Czarnołbisto! xD
- Witam, Franciszek Korzeń – przedstawił się, nie mogąc pozbyć się myśli, że pierwszy raz widzi prawdziwego kowboja. – Ja w sprawie pracy.
Prawdziwy kowboj hodujący lamy i jedzący chwastburgera xD
- Białą, CO?! Czyś Ty nazwoł mojego śniżnego jelenia mućką?
A potem powstają hybrydy międzygatunkowe od trzymania lam i jeleni razem :/
Był pewien, że ten rudowłosy typ jeszcze niejednym go zaskoczy.
No patrz, znam jeszcze jedną osobę, o której mogę powiedzieć dokładnie to samo xD
- Chyba się nie zrozumieliśmy. Ja nie znam się ani na reklamie, ani tym bardziej na gospodarstwie…
Muszę to zacytować. "To po wuj on tam poszedł!" xD

Pewnie, jak dobrze płaci to i gnój by przerzucał :P

I lama-man na koniec! xD Nie mogę się doczekać następnego odcinka ;)


Czekam na kolejne! :D
Obrazek

Awatar użytkownika
Ururu
Posty: 197
Rejestracja: 03 kwie 2018, 15:13

Franko Bumelant

Postautor: Ururu » 17 sty 2019, 21:08

Super relacja i super budyneczki *-*
Jak tylko zobaczyłam, jakie lokum sobie kupił, to się mega podjarałam. Sama chętnie bym taką ruderkę nabyła i przerobiła na super mieszkanko.
Czekam na więcej!
ObrazekObrazekObrazek

Awatar użytkownika
Lion
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 456
Rejestracja: 15 lut 2015, 23:00

Franko Bumelant

Postautor: Lion » 20 sty 2019, 13:54

Jakiś czas temu przeczytałem dotychczasowe wpisy o przygodach Bumelanta. Czekałem z komentarzem do pojawienia się nowej relacji i bardzo się cieszę, że takowa powstała! :D
Strasznie mi się podoba charakter głównego bohatera, świetnie prowadzisz tę postać. ;) Mam tylko nadzieję, że nie złapie w swoim magazynie jakiegoś choróbska. Patrząc na ściany, łóżko czy toaletę, strach się bać!
A więc te "śmieszne konie" to lamy? :haha: W sumie szkoda, że Franciszek nie będzie się nimi zajmować, mogłoby być zabawnie. Choć praca w roli żywej reklamy też jest bardzo intrygująca. ;)

Awatar użytkownika
Bearyllium
Posty: 33
Rejestracja: 04 mar 2016, 21:10

Franko Bumelant

Postautor: Bearyllium » 03 lut 2019, 20:39

Witam ponownie w 2019 roku! Wiem, że to się wydaje nieprawdopodobne, ale najnowsza relacja już jest! :D
Ale zanim to, zacznę od odpowiedzi na komentarze:

@MalaMi95
MalaMi95 pisze:
16 sty 2019, 19:34
W końcu kolejna relacja! :D
Już nie będę przypominać, że miała być niebawem, a czekaliśmy rok :P
Jednak ktoś przebił moje pół roku nieobecności xD
Teraz jest niecałe 3 tygodnie przerwy B)

@Ururu
Ururu pisze:
17 sty 2019, 21:08
Super relacja i super budyneczki *-*
Jak tylko zobaczyłam, jakie lokum sobie kupił, to się mega podjarałam. Sama chętnie bym taką ruderkę nabyła i przerobiła na super mieszkanko.
Dziękuję! :h:
Na razie nie ma ich w relacji zbyt wiele, ale staram się wszystkie budynki w grze robić sama.
I też bym chciała takie lokum ;)

@Lion
Lion pisze:
20 sty 2019, 13:54
Jakiś czas temu przeczytałem dotychczasowe wpisy o przygodach Bumelanta. Czekałem z komentarzem do pojawienia się nowej relacji i bardzo się cieszę, że takowa powstała! :D
Bardzo miło mi to słyszeć. W najbliższym czasie nie planuję przerwania tej dobrej passy. :D
Lion pisze:
20 sty 2019, 13:54
Strasznie mi się podoba charakter głównego bohatera, świetnie prowadzisz tę postać. ;)
Też lubię Franka i staram się go kreować najlepiej jak potrafię. Miło, że ktoś to docenia. :love: :love: :love:
Lion pisze:
20 sty 2019, 13:54
A więc te "śmieszne konie" to lamy? :haha: W sumie szkoda, że Franciszek nie będzie się nimi zajmować, mogłoby być zabawnie. Choć praca w roli żywej reklamy też jest bardzo intrygująca. ;)
Niestety, ale trudno byłoby zrealizować zdjęcia z takiej pracy, zatem musiałam zrezygnować z zajmowania się przez Franka lamami :( Jak kiedyś wyjdzie dodatek do sims 4 "lamy i inne zwierzęta gospodarskie" to nadrobimy :D


Dziękuję za komentarze i zapraszam do nowej relacji!


#5
Chwilę później Franek przyodział swój super strój i dziarsko wyruszył, by polować na potencjalnych klientów. Założenie było proste – w stroju superlamy miał w dowolny możliwy sposób zachęcać ludzi do odwiedzania gospodarstwa Bernarda.

Obrazek

Kompletnie zdezorientowana lama stanęła na środku placu przed budynkiem fitnessowym, zastanawiając się, jak najlepiej zagadać do jedynego niezabieganego człowieka w zasięgu wzroku - robiącego pompki chłopaka w dresie (i kota).

Obrazek

Ułożywszy w końcu plan działania, Korzeń podszedł bliżej, wyrywając chłopaka z treningu.
- Siema, stary! Czy nie szukasz… lamy? – zagadał, w duchu kisząc się z żenady.

Obrazek

- Stary, daruj sobie – przerwał mu sportowiec. Franek najwidoczniej nie osiągnął zamierzonego efektu i z zaciekawieniem to przyglądał mu się co najwyżej kot. – Jesteś dzisiaj trzecim oszołomem w rajtuzach, który chce nam coś wcisnąć. To nie miejsce na takie pierdoły.

Obrazek

Franek aż westchnął.
- Sorry, gościu. To moja pierwsza prawdziwa robota i jeszcze nie wiem… – przyznał.
- To może spróbuj gdzieś, bo ja wiem, bliżej centrum handlowego?

Obrazek

Rada nieznajomego wydała się Frankowi dość sensowna. Natychmiast skierował się więc bliżej centrum, gdzie położona była galeria handlowa.
O tej porze jednak miejsce było dość opustoszałe a że Franek nie chciał zaczepiać spieszących się (najpewniej do pracy) przechodniów, postanowił pozawracać trochę głowę ulicznemu artyście:
- Tu piszą, że do Llamalandu możesz dojechać dorożką. To co, przyjedziesz, co nie?

Obrazek

Pozbawiony atencji, Franek próbował zaczepiać kolejną bogu ducha winną ofiarę:
- Ależ co Ty opowiadasz, KAŻDY potrzebuje w swoim życiu lam! Nic mnie nie obchodzi, że udajesz średniowiecznego gladiatora!
Nie wiedząc czemu, nie przynosiło to żadnego efektu.

Obrazek

W końcu trafił na rozpoczynający się festiwal kolorów, gdzie, zdawał się osiągać wyżyny swoich komicznych umiejętności:
- Nieźzłe granie. Dam Ci dolara a Ty zagrasz na gospodarstwie Llamaland, ok?

Obrazek

- Słowo daję, jedna z tych lam wygląda zupełnie tak jak Ty!

Obrazek

- Myślisz, że to ja jestem super lamą? To koniecznie musisz zobaczyć lamy Bernarda!

Obrazek

- I wtedy ja im mówię: bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, to jest bowiem ziarno moje… Słowo daję, wszystkie się popluły!

Obrazek

- Ty widziałeś tego oszołoma? – szepnęła jedna ze słuchaczek.
- Nie wiem czy jakakolwiek ilość wody ugasi moje pragnienie po takim sucharze… - dodała druga.

Obrazek

Franek usłyszał jednak ich szepty i zażenowany usiadł przy osobnym stoliku, zastanawiając się, co robi nie tak, że simowie nie wydają się w żaden sposób zainteresowani jego marketingiem.

Obrazek

W końcu, zdenerwowany, postanowił zorganizować konkurs w jedzeniu najostrzejszego chilli, który to konkurs miał przyciągnąć większą publikę i dać mu możliwość zaprezentowania się z najlepszej strony. W czym jak w czym, ale w jedzeniu Franek był naprawdę dobry.

Obrazek

Podszedł do stolika z daniem konkursowym i zwołał uczestników na eliminacje.

Obrazek

Kiedy wszyscy byli gotowi, na trzy-czte-ry! rozpoczął się konkurs…

Obrazek

…jednak nasz Franek nie przemyślał tego zbyt dobrze. Chilli okazało się tak nieziemsko ostre, że po jednym kęsie stracił czucie w ustach. Całe towarzystwo, widząc to, zrezygnowało z udziału w konkursie w obawie, że może się to skończyć poparzeniem przewodu pokarmowego.

Obrazek

I dobrze zrobili, bowiem sekundę później Franek zaczął zionąć ogniem!

Obrazek

„Pierwsza na świecie ognista lama!” pomyślał, próbując ugasić pożar w ustach. – „Muszę to jakoś wykorzystać!”
Gdy mu się to udało, zszokowany zauważył, że wszyscy rozeszli się i absolutnie nikt nie interesował się już facetem w stroju lamy.

Obrazek

- Widzieliście kiedyś ziejącą ogniem lamę, hę!? - zawołał do tłumu. Takie rzeczy tylko u Bernarda…
- Wiesz co? – przerwała mu spotkana już wcześniej dziewczyna. - Im dłużej tu jesteś, tym mniej mam ochotę odwiedzić ten cały Llamogród.
- Llamaland…

Obrazek

- Jak zwał, tak zwał. Nie masz czasem lepszych rzeczy do roboty?

Obrazek

Franek miał coś jeszcze odpowiedzieć, ale dał za wygraną. Musiał się z tym pogodzić – był najgorszą żywą reklamą na świecie.
Porzuciwszy wszelkie złudzenia zebrał się w drogę do domu, ale już powoli układał sobie w głowie plan, który miał być czystą żyłą klienteli dla gospodarstwa Bernarda Puszka.

Obrazek

BONUS:
Spoiler:
Obrazek

Awatar użytkownika
Bearyllium
Posty: 33
Rejestracja: 04 mar 2016, 21:10

Franko Bumelant

Postautor: Bearyllium » 04 lut 2019, 18:55

Wczorajsza relacja była wyjątkowa krótka, dlatego już dzisiaj wrzucam następną, która wraz z poprzednią (i następną) powinny być traktowane jak jeden odcinek. ;)

Zapraszam!
----

#6
- O, to będzie dobre!
Franek spędził następne dwa dni nad sekretnym projektem, który miał być strzałem w dziesiątkę w zakresie marketingu dla Llamalandu. Chomiczek dzielnie mu przy tym towarzyszył.

Obrazek

- Iiii… gotowe! Mówię Ci, Chomicznik, to będzie sztos!
Franek zapisał swój projekt i jeszcze tego wieczora umówił się z Bernardem na spotkanie.

Obrazek

Z samego ranka przyodział swój roboczy strój I udał się do gospodarstwa Puszka.
- Słuchaj, Bernie – zaczął nieco skrępowany, gdyż jego pracodawca nie wydawał się być w najlepszym humorze. – To całe reklamowanie na żywo nie idzie mi za dobrze… - jęknął.

Obrazek

Bernard miał już odpowiedzieć, ale Franek nie dał mu dojść do głosu.
- Ale nie bój żaby, rozwiązanie mam w kieszeni!

Obrazek

Puszek był zdezorientowany, ale wydawał się również być zaciekawiony. Korzeń wyjął więc telefon z kieszeni.
- To zwali Cię z nóg!

Obrazek

Gdy Bernie pochylił się nad ekranem smartfona, Franek włączył jakiś filmik.

Obrazek


youtu.be/CfV6E1wFCiU
Filmik specjalnie jest nagrany w tak „wyszukany” sposób, by ukazać cały kunszt Franka jeśli chodzie o filmografię.
Przepraszam tylko za fragment z szumem, nie spodziewał się, że będzie aż tak ścinał. ;_;


Zaraz po zakończeniu odtwarzania, Bernard wybuchnął gromkim śmiechem.

Obrazek

- Czad, co nie? – spytał podekscytowany reakcją gospodarza Franek.
- Żortujesz?! To najdurniejszy klip jakim widzioł!

Obrazek

- Ekstra! To najpopularniejszy od wczoraj filmik w internecie! - Franek znowu pokazał mu telefon a z każdą kolejną sekundą uśmiech na twarzy Berniego zastępowała konsternacja.

Obrazek

- Dobrze, że to ino wygupy w intyrnycie – westchnął z nadzieją Bernie.
- Wcale nie, proszę spojrzeć, wyświetlił go już kwintylion simloggerów – odparł z zawahaniem Korzeń.
- Nie chce tego wincyj słuchać.

Obrazek

W tym momencie Franek poczuł, że jego klip wcale mógł nie być taką petardą, za jaką go uważał.
Kurde, przypał…

Obrazek

Postanowił jednak nadal grać bardzo pewnego siebie.
- Przecież to najprawdziwszy sztos! Zaraz będą tu tłumy klientów!

Obrazek

- Trzymta mie, bo zabije… - mruknął pod nosem Bernard. – To pewnie stąd te dziwne telefony od rana.
- Panie Puszek…

Obrazek

- A niech cie gęś kopnie, Korzeń! Nie tak żechmy się łumowioli!

Obrazek

- Nieeee, to nie tak miało być! – zawył Franek, kryjąc twarz w dłoniach.

Obrazek

- Przecież to naprawdę świetna reklama! Spędziłem nad nią DWA DNI, nie może być inaczej! – argumentował.

Obrazek

- Za cały ten trud należy mi się podwyżka!

Obrazek

Tymi słowami Franek przekroczył granicę wytrzymałości Berniego.
- Uż to bździągwa, kaczerbicha jedna! Żep ty skisł! - Wiązanka kompletnie niezrozumiałych słów poleciała w stronę Franka, który wyłącznie z tonu głosu Bernarda wywnioskował, że to stos wiejskich obelg.

Obrazek

- Masz pińć sekynd, by stąd zyjść – warknął wściekły Bernie. – Potym spuszczam Wykidajła.

Obrazek

Franek chciał się jeszcze sprzeciwić, ale jeden rzut oka w stronę starego, ale bądź co bądź, psa wystarczył, by porzucić tę ideę i znikać z gospodarstwa czym prędzej.
- A jak mi tu który z pretensjami przyjdzie to Ci siekiero łeb urąbie przy samej d…!
Ale końca tego zdania Franek już nie słyszał. Zebrawszy się tak szybko, zapomniał, że nadal był w tym komicznym kostiumie, ale to już nie miało znaczenia.

Obrazek

Początkowo Korzeń miał zamiar wrócić do domu i zapaść się pod ziemię, jednak w drodze postanowił pójść za ciosem i dodatkowo zrobić antyreklamę Bernardowi Puszkowi za to, jak potraktował jego wspaniałą inicjatywę.
W tym celu wrócił na Festiwal kolorów, gdzie trafił na gitarzystę, zachęcającego do zakupu Anielskiego mydła w sprayu®.

Obrazek

Słuchając jego muzycznej reklamy, Franek postanowił przekonać go, by za niewielką kwotę zaśpiewał coś negatywnego wobec jego byłego pracodawcy.

Obrazek

Okazało się jednak, że artysta był kiedyś gościem w Llamalandzie i bardzo chwalił sobie pobyt u Bernarda, zatem nie dał się w to wrobić. Poirytowany Franek zaczął go więc przedrzeźniać.

Obrazek

Obrazek

To nie spodobało się gitarzyście, który postanowił wsadzić lamie palec do nosa…

Obrazek

…co zaraz przerodziło się w bójkę.

Obrazek

W takiej bijatyce wszystkie chwyty są dozwolone. Tutaj widzimy wpychanie lamie palców w paszczę.

Obrazek

A tutaj z kolejny sekretny ruch chińskich miotaczy skał: wychwalanie gwiazd.
Wśród zebranej tłumnie widowni znaleźli się chyba koneserzy tego typu rozrywki, wypatrując najwidoczniej kolejnego Tigera.

Obrazek

W końcu bójka zakończyła się wygraną Franka.
- No i tak się to robi w Llamalandzie – skwitował, zacierając ręce.

Obrazek

Po odniesionym zwycięstwie, które podbudowało mu ego, Franek trochę popuścił… baniek.

Obrazek

Na koniec wieczoru podszedł do fontanny życzeń, by wrzucić do nich swój ostatni grosz, życząc sobie, by wszystko było dobrze.

Obrazek

Obrazek

---

BONUS
Spoiler:
Obrazek

Awatar użytkownika
MalaMi95
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 221
Rejestracja: 20 paź 2015, 20:19

Franko Bumelant

Postautor: MalaMi95 » 04 lut 2019, 20:28

"- Siema, stary! Czy nie szukasz… lamy? – zagadał, w duchu kisząc się z żenady."
Ja myślę, że w tym momencie powinna być odpowiedź.
"Facet spojrzał na Franka i uśmiechnął się szerzej mrugając.
- Chyba właśnie znalazłem... :P

A swoją drogą na miejscu tego sportowca ja widząc takiego gościa w obcisłym stroju lamy raczej bym uciekała zamiast udzielać rad xD
"- Tu piszą, że do Llamalandu możesz dojechać dorożką. To co, przyjedziesz, co nie? "
Ale dorożką zaprzęgniętą w lamy? :D
"który to konkurs miał przyciągnąć większą publikę i dać mu możliwość zaprezentowania się z najlepszej strony. W czym jak w czym, ale w jedzeniu Franek był naprawdę dobry. "
Widzę, że Franek ma genialne pomysły xD
"Ożre się jak świnia na oczach tłumu! To NA PEWNO przyciągnie tłumy na farmę lam" x)
"I dobrze zrobili, bowiem sekundę później Franek zaczął zionąć ogniem! "
Ja mam jedno pytanie... Jak to możliwe, że przy takim pożarze Franek nie spalił sobie całej twarzy? xD

Jeśli chodzi o reklamę Franka, to cóż mogę rzec? Faktycznie widać, że robił to DWA DNI xD
Ale za to muzyczka jest wpadająca w ucho! :D
I na pocieszenie, niektóre prawdziwe reklamy w telewizji, są dużo głupsze x)

Trochę nie rozumiem tego oburzenia Puszka. Jakby ne było nawet głupia reklama może sprowadzić tłumy. To nie tak, że bez Franka waliły tam tłumy czy coś x)

A swoją drogą skąd Franek wziął laskę do obściskiwania się na filmie? :O
Chyba, że może to nasz przebrany Jeż Jerzy, albo Bogumiła? :P
Bo nie wiem kto miałby się na to zgodzić dobrowolnie, a przecież Franek raczej kasy na zapłatę nie ma :P

Iiiiiii Franek jest bez pracy i środków do życia... znowu x)
Ale są dobre wieści! Mac wzywa! :D

Wow! Czyli ktoś odwiedza te fermę dla lam! :O
No tak... Inne lamy :P
"Na koniec wieczoru podszedł do fontanny życzeń, by wrzucić do nich swój ostatni grosz, życząc sobie, by wszystko było dobrze."
Żeby było dobrze... Do Maca, a nie! Jakieś życzenia! :P


Odcinek bardzo fajny, kiedy jest już cały ;)
Polecam wstawiać całe na raz, lepiej się czyta ;)
Ale ogólnie na plus ^^

Czekam na kolejne! :)
Obrazek


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości