Pamiętniki Łabędzi

Awatar użytkownika
MalaMi95
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 221
Rejestracja: 20 paź 2015, 20:19

Re: Pamiętniki Łabędzi

Postautor: MalaMi95 » 17 kwie 2016, 18:28

Dziękuję za komentarze :)

Galcia – Właściwie, postanowiłam wyjaśnić co Agata zobaczyła w Kacprze, będzie to za jakieś pięć rozdziałów ;)
Cóż, wszystkie są beznadziejne xD Choć Helena przynajmniej się przejmuje swoimi dziećmi, to już coś ;)
No tak, Marzanna natychmiast zmieniłaby tę zasadę :D Niestety dla Helenki jej nie urodziła się taka wojownicza córka tylko… Kacperek xD
Ignacy chyba pomyślał podobnie ;)

Lion – Lotta myślała o zemście przez wiele lat. Zapewne dlatego była do tego zdolna.
Co do szczęścia Aleksa i Charlotte… za dwa odcinki stanie się coś ciekawego ;)
Więcej o relacjach Agata – siostry za trzy odcinki :)
Tego chyba nie wie nawet sama Helena xD Może ma nadzieję na cud, który zrobi z jej syna super prezesa? :D
Czy będzie kruczek prawny? Zobaczymy ;) Powiem tylko, że stanie się coś nieoczekiwanego i będzie to miało kiedyś wpływ na to kto będzie prezesem ;)

Simwood – Myślę, że z Wandą faktycznie by się dogadali. Razem mogliby niszczyć życie sąsiadom :D
Takie „Julie” są między innymi powodem dla którego Malcolm się nigdy nie ożenił ;)
Przynajmniej później naprawiła to małżeństwo :) Ale fakt, była zła.
Aga dopiero będzie robić cyrki, dowiesz się za trzy odcinki ;)

Przy okazji w tym odcinku pojawią się pewni bohaterowie za którymi tęskniłeś ;)

Lenna – Przynajmniej zwróciły na nią uwagę ;)
Relacje między siostrami są trudne, ale może coś z tego będzie :)
Gdyby teraz mieli zostać parą… to byłaby dopiero dziwna sytuacja, za parę odcinków powiem czemu ;)
Jak widać nie chcą sobie dać spokoju :D


W dzisiejszym odcinku wrócimy do naszej głównej rodziny.
Myślę, że Tiana wystarczająco długo była w ciąży. Czas zobaczyć nowego członka rodziny Swan! :)

Zapraszam :)

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .


Z pamiętnika Cinderelli
Następne pokolenie.

Podczas gdy w domu Landgraab rodzina szukała uciekających nastolatków, Naveen miał własne problemy. Tiana mimo jego przeprosin, wciąż się do niego nie odzywała
(a o wspólnym „Edukowania dzieci” w ramach przedmiotu „Wychowanie do życia w rodzinie” mógł co najwyżej pomarzyć) Mężczyzna wpadł więc na świetny pomysł.
Dlaczego by nie zorganizować dla ukochanej Baby shower? Zaprosić przyjaciół, kupić prezent dla dzidziusia. Tiana wciąż mu powtarzała jak żałuje, iż nie zorganizowali takiego przyjęcia, gdy miał się urodzić Diablo.
Jak powiedział, tak zrobił.
Wtajemniczył w swój plan teściową, która zgodziła się zrobić przekąski dla gości, a sam Naveen zaczął dzwonić po znajomych zapraszając ich.

Następnego dnia goście zjawili się o umówionej godzinie, czyli jakąś godzinę przed przybyciem Tiany z pracy (Tak, mimo ciąży Tiana nie wzięła urlopu)
Gdy tylko kobieta przekroczyła próg domu usłyszała głośne: Niespodzianka!
Ucieszyła się… i to aż za bardzo. Akcja porodowa nagle się zaczęła, a kobieta wraz z przerażonym Naveen’em wylądowali w szpitalu…

Obrazek

Tiana poszła się zarejestrować, tymczasem Naveen stał z boku próbując dodać (sobie) jej otuchy.
- Spoko, idziemy rodzić dziecko… nic wielkiego!
- Czy pani mąż dobrze się czuje? Może podać mu coś na uspokojenie? – spytała pani w rejestracji z troską, na co Tiana tylko machnęła lekceważąco ręką.
- Ten pan? Przepraszam, nie znam go…

Obrazek

Ostatecznie okazało się, iż w tej chwili nie ma miejsc na sali porodowej, dlatego Tiana musiała czekać w kolejce. Ponieważ Naveen stresował się tak jakoby to on zaraz miał zacząć rodzić. Postanowił (Tak jak jego poprzednicy, mąż Snow white - Olivier i mąż Cinderelli – Chad) pójść do pobliskiego bufetu i kupić sobie coś do jedzenia podczas gdy żona wyda na świat ich potomka.

Obrazek

W tym czasie Tiana stała w kolejce i coraz bardziej sama zaczęła się denerwować.
- Spokojnie Tiana, już to robiłaś. Nie myśl o tym, że ostatnim razem był to największy ból jaki czułaś do tej pory. Wszystko będzie okej! – pocieszała się.

Obrazek

W końcu miejsce na Sali zwolniło się i Tiana została przyjęta.
„No dobra… to czas zacząć rodzić!” – pomyślała.

Obrazek

Chwilę później do pomieszczenia wpadł Naveen na którym wcześniej Tiana w końcu wymogła obietnicę, że będzie przy niej podczas porodu.
Ponieważ nie był jednak wstanie znieść tych „Drastycznych scen” stanął pod ścianą i dopingował ukochaną.
- Dasz radę Tiana!
- Aaah! Choć tu ty tchórzu i trzymaj mnie za rękę! Aaaa! – krzyczała kobieta patrząc ze złością na Naveena.
- Widzisz! To dlatego ostatnim razem zamiast ciebie była ze mną Odie!

Obrazek

W końcu po wielu wyzwiskach jakich Tiana użyła na określenie męża (i kilku jego omdleniach…)
Na świat przyszła Flora Swan - Arendelle!

Obrazek

- Nareszcie koniec! – odetchnęli z ulgą Naveen i pracownicy szpitala (Którzy musieli go cucić co pięć minut)
Tak jak przepowiedziała Cinderella, mężczyzna bardzo się ucieszył z nowego członka rodziny mimo początkowych oporów.
- Gratulacje kochanie, mamy śliczną dziewczynkę!
- Tak, ale wiesz co Naveen? Jeśli będziemy mieć kolejne dzieci pozwól, że pojadę z siostrą.
- Zgadzam się! – odrzekł z aprobatą mąż.

Obrazek

Jakiś czas później cała trójka wróciła do domu, mała Flora ucięła sobie drzemkę, natomiast jej mama musiała się wytłumaczyć babci z jednej rzeczy…

Obrazek

- FLORA?! Dlaczego Flora, ja się pytam?! Co złego byłoby w nazwaniu jej AURORA?! – wygłaszała kazanie córce Cinderella, która gdy tylko usłyszała wiadomość o wnuczce, przywitała wracających ze szpitala rodziców słowami „Choć do babci, moja kochana wnusiu Auroro”. Na te słowa zdziwiony Naveen odpowiedział jej, iż nie mają żadnej Aurory, tylko małą Florę. Jak można było się spodziewać, Cindy nie była zachwycona…
Tiana tymczasem w spokoju przygotowywała ciasteczka, nie przejmując się zarzutami mamy. Dopiero, gdy Cindy po raz setny zadała jej pytanie o wybór imienia spojrzała na nią.

Obrazek

- Mamo… wiem, że może ci się to wydać szalone, ale dzień przed porodem miałam sen… - zanim matka zdążyła wypowiedzieć zdanie co myśli o ufaniu „snom” Tiana odezwała się ponownie – Dobrze już dobrze, wiem, że to niedorzeczne! Jednak ze snu wyraźnie wynikało, że będę mieć jeszcze jedno dziecko i to jej dam na imię Aurora, koniec i kropka! – zakończyła Tiana natomiast Cinderella westchnęła z rezygnacją.
- Och Tianuś… a co zrobisz jeśli nie urodzisz już dziewczynki? – spytała, jednak córka odparła z uporem.
- Urodzę zobaczysz! – Cindy nie odezwała się już ani słowem.

Obrazek

Wiadomość o siostrze Diablo przyjął bardzo dobrze z czego cieszyli się zarówno jego rodzice jak i babcia. Co prawda miał nadzieję na brata, jednak uznał, iż siostrę również może nauczyć grać w piłkę, tak więc nie ma problemu.

Obrazek

Zresztą, chłopiec miał większe problemy niż przejmowanie się płcią swojego rodzeństwa.
Na razie i tak jest za mały żeby ktokolwiek kazał mu się zajmować się Florą, więc nie ma o czym mówić.
Jego smutek jako pierwsza zauważyła mama. Do tej pory była zbyt zaaferowana ciążą i kłótnią z Naveen’em, ale teraz gdy emocje opadły postanowiła wypytać syna co i jak.
- Synku, czy coś się stało? Jesteś ostatnio jakiś… przybity. – Diablo wyraźnie nie miał ochoty odpowiadać, skupił całą uwagę na odrobieniu zadania. Wiedział jednak, że mama nie odpuści, dlatego z westchnieniem odparł.
- To nic takiego mamo… ostatnio dostałem gorszą ocenę z klasówki i muszę ją poprawić, to wszystko. – Tiana jednakże doskonale wiedziała, iż nie to jest powodem dlaczego jej syn jest smutny.

Obrazek

- Diablo… czy to dlatego, że Anastazja wyprowadziła się z ciocią do innego miasta? – ołówek chłopaka przyciśnięty zbyt mocno do kartki złamał się przy końcu i musiał on przerwać pisanie.
Przetarł oczy i westchnął.
- Więc mam rację? Och kochanie, trzeba było od raz mówić! Przecież możemy ich odwiedzić choćby i zaraz! Poczekaj, przebiorę się tylko i…

Obrazek

- Nie! – krzyknął chłopak, a kobieta zatrzymała się i spojrzała na syna.
- Nie chodzi o to, że nie mogę ich odwiedzić… - zaczął Diablo smętnie.
– Tylko o to, że to Anastazja nie odwiedza nas. Tyle razy obiecywała stawić się na spotkaniach naszego klubu, ale na razie nie pojawiła się ani razu w przeciągu kilku miesięcy! – powiedział rozżalony chłopak i uderzył pięścią w stół.

Obrazek

Tiana spojrzała na niego ze współczuciem, po czym zbliżyła się i przytuliła go.

Obrazek

- Kochanie, jesteś już dużym chłopcem i dobrze wiesz dlaczego twoja kuzynka zachowuje się tak, a nie inaczej, prawda? – spytała Tiana patrząc mu w oczy. Diablo westchnął po raz kolejny.
- Bo ma teraz rodzinę o jakiej zawsze marzyła i chce spędzać z nimi jak najwięcej czasu… - tu jednak znów spojrzał w oczy mamy i rzekł stanowczo.
- Ale my też jesteśmy jej rodziną! - Tiana uśmiechnęła się delikatnie.
- Wiem skarbie, wiem jakie to dla ciebie trudne. Uwierz mi jednak, że wszystko się ułoży. Jestem tego pewna. – powiedziała całując syna w policzek. Diablo uśmiechnął się, ale po chwili, gdy mama zniknęła za drzwiami domu jego uśmiech zbladł.

Obrazek

„Nic się nie ułoży… i nic nie będzie już tak samo…” – pomyślał.

Obrazek

Trzeba przyznać, iż Diablo miał rację nawet pomimo tego, że jego słowa odnosiły się do czegoś zupełnie innego. „Nic już nie będzie tak samo…”
Dokładnie to samo pomyślała Cinderella, gdy tydzień później wróciła do domu z wizyty u lekarza.
„Nie mogę im tego powiedzieć…” – rozmyślała dalej wchodząc frontowymi drzwiami, dom był pusty. Wszyscy byli w pracy, a Tiana która miała wolne wybrała się na spacer do parku z Florą.
Cindy miała dostatecznie dużo czasu, by wszystko zataić.

Obrazek

Niestety dla niej ledwo dotarła do kanapy, gdy zaczęła widzieć mroczki przed oczami, a po chwili osunęła się w ciemność. Zemdlała, a w domu nie było nikogo, żeby jej pomóc…

Obrazek

Na całe szczęście właśnie dziś, Odie postanowiła zrobić sobie spacer i odwiedzić mamę oraz Tianę. Siostra obiecała jej pyszne domowej roboty ciasteczka czekoladowe, które kobieta wręcz uwielbiała!
Co prawda miała przejść na dietę… ale chyba nic się nie stanie jeśli zacznie ją od jutra, prawda?
Gdy tylko przekroczyła próg domu, zobaczyła nieprzytomną Cinderellę leżącą na kanapie.
- Mamo! Krzyknęła i podbiegła do niej, by jej pomóc.

Obrazek

Jakieś półgodziny później, Cindy leżała w łóżku i odpoczywała, podczas gdy ich zaprzyjaźniona lekarka wyjaśniał Tianie, Odie i Charlottcie (która była dziś na zakupach w pobliskim sklepie i również miała wpaść w odwiedziny) z jakiego powodu ich mama zemdlała. Niestety, w tym co miała im do przekazania nie było nic dobrego…

(Ciekawostka Lekarka to żona Lee. Brata Chada, czyli jest szwagierką Cindy. Ma z Lee syna Gustawa.)
Obrazek

Po chwili lekarz wyszedł, a córki popędziły do sypialni gdzie była ich matka.
- Mamo! Jak mogłaś nam nie powiedzieć, że jesteś poważnie chora! – zaczęła najstarsza córka Lotta poważnie zdenerwowana. Pozostałe siostry uspokajały.
- Lotta! Nie krzycz na mamę, nie widzisz, że źle się czuje?
- Jeśli dalej nie będzie nam mówić o złych wynikach badań, to nie poczuje się lepiej! – odparła Lotta w odpowiedzi, jednak już nieco łagodniejszym tonem.
W wymianę zdań między siostrami wmieszała się w końcu Cindy.

Obrazek

- Lotta, ja i tak nie poczuję się już lepiej… ani teraz, ani nigdy.
- Nawet tak nie mów, mamo! – odezwała się Odie, ale matka uciszyła ją gestem.
- Kochane, lekarz na pewno wam już powiedział. Ja już od jakiegoś czasu wiedziałam, że nie zostało mi więcej, jak kilka miesięcy życia… - wzięła głębszy wdech. – gdybym wam powiedziała, to zaraz wysłałybyście mnie do szpitala. Martwiłybyście się, płakały, a finał byłby ten sam…

Obrazek

- Jeśli mogłam ten czas spędzić z wami i moimi kochanymi wnukami tu w domu, to jestem szczęśliwa, naprawdę. – siostry zamilkły, wszystkim cisnęły się łzy do oczu, ale żadna nie chciała zacząć płakać pierwsza, bo to tak, jakby już przyznały matce rację… że niedługo odejdzie.

Obrazek

- Mamo, nie możesz odejść! – krzyknęły jednocześnie.
- Nie damy sobie bez ciebie rady. – rzekła Tiana, jak dotąd przysłuchująca się rozmowie.
- Nie teraz, gdy na świat przyszła Flora! Chcę żeby cię pamiętała. Żebyśmy razem znów upiekły ciasteczka, opalały się na słońcu nad basenem, abyś nauczyła mnie nowych przepisów, pojechali wszyscy razem na wakacje… jest tyle rzeczy które chcemy jeszcze z tobą zrobić, nie możesz odejść! – wykrzyknęła i rozpłakała się. Mama przytuliła ją.
– Kochanie… żyłam już wystarczająco długo. Pochowałam swoich rodziców, wszystkich sześciu braci i waszego ojca Chada. Bardzo was kocham, ale to już czas na mnie, by do nich dołączyć. Wiem, że dacie sobie radę, wychowałam was na silne kobiety.
- Nawet tak nie mów! Wciąż cię potrzebujemy… nie możesz nas tak zostawić! – Teraz już wszystkie siostry się rozkleiły i płakały.

Obrazek

Cinderela natomiast, poczuła nagłą błogość wypełniającą jej serce.
- Dacie sobie radę… - po czym znów zemdlała.
Ostatnim co zapamiętała, były krzyki jej córek wołających ją oraz lekarza, by coś zrobił,
a potem, niczym miękkie pióra kruka otuliła ją ciemność i zapadła w tak długo wyczekiwany wieczny sen…
Odeszła tak jak żyła. Cicho i spokojnie… jej najczystsza ze wszystkich żyjących dusza, w końcu znalazła spokój…

Obrazek


.

.

.

.

.

.

.

.

.


Stało się jednak coś, czego Cindy w życiu by się nie spodziewała… usłyszała dźwięk.
Dźwięk stawał się coraz bardziej natarczywy i wręcz denerwujący.
„Czy nawet po śmierci nie mogę się w spokoju wyspać?” – pomyślała i ze zdziwieniem zaczęła poruszać rękami – „…zaraz, skoro nie żyję, to czemu czuję zapach trawy i promienie słońca na skórze?” – zastanawiała się i otworzyła oczy, po czym wstała. To co zobaczyła przerosło jej najśmielsze oczekiwania! Znajdowała się na olbrzymiej polanie oświetlonej blaskiem promieni. Rośliny wydawały się jak z innego świata, dojrzałe owoce wisiały praktycznie na każdym krzaku, a dookoła latały motyle i pszczoły zbierające z kwiatów nektar (to właśnie jedna z nich obudziła Cindy)

Obrazek

- Co do…? – odezwała się po chwili milczenia Cindy, rozglądając się z szeroko otwartymi oczami po polanie.
- Gdzie ja jestem? – zadała pytanie w przestrzeń, jednak nie uzyskała odpowiedzi. Właśnie miała ruszyć na poszukiwania jakiejś drugiej osoby, która powiedziałaby jej co i jak, ale wtedy zdała sobie sprawę z jeszcze jednej rzeczy.
- Przecież ja wyglądam zupełnie tak samo jak wtedy gdy miałam dwadzieścia lat!! – wykrzyknęła zdumiona (Co nie oznaczało, że jej się to nie podoba)

Obrazek

- Teraz to już naprawdę muszę kogoś znaleźć i zobaczyć co i jak! – na szczęście nie musiała szukać zbyt długo, już kilka kroków dalej zobaczyła wysokiego mężczyznę w białym płaszczu, zapatrzony był w spokojne wody jeziora nad którym rozpościerała się przepiękna błyszcząca tęcza i wznosił wodospad, jego wody wpadały do jeziorka szemrząc uspokajająco.
Brzmiało to jak mini koncert przyrody zwłaszcza, w połączeniu ze śpiewem ptaków, które siadły nieopodal na drzewie.

Obrazek

Cinderella podbiegła w kierunku tajemniczego mężczyzny, gdy się zbliżyła zauważyła, że ów człowiek uśmiecha się delikatnie. Wydawał się jej taki znajomy…

Obrazek

- Przepraszam pana! Czy mógłby mi pan… - nie dokończyła, w jednej chwili umilkła, stanęła i wpatrywała się w mężczyznę. Łzy napłynęły jej do oczu i po chwili popłynęły nie zatrzymaną falą. „Niemożliwe….” – zdążyła jeszcze pomyśleć, po czym rzuciła się biegiem w kierunku mężczyzny.

Obrazek

Wpadła w jego otwarte ramiona, gdy obrócił się w jej stronę z uśmiechem… tym tak dobrze jej znanym uśmiechem.
- Czekałem na ciebie… - odrzekł swoim ciepłym głosem. Głosem który myślała, że już nigdy więcej nie usłyszy. Chciała powiedzieć jak strasznie jej go brakowało przez te wszystkie lata, jak płakała każdej nocy i każdego ranka budząc się bez niego, jak wspaniałymi kobietami stały się ich córki, jak wspaniałe wnuki im się urodziły, ale wszystko co wyszło to tylko niewyraźny bełkot, dlatego objęła go mocniej zupełnie jakby to był sen, który może się zaraz skończyć i płakała cicho.
- Ciii…. – uspokajał Chad, gładząc jej miękkie włosy, po czym zrobił coś, na co oboje czekali tak długo…

Obrazek

Pocałował swoją ukochaną…

Obrazek

Obrazek

Po jakimś czasie, gdy Cindy uspokoiła się nieco i przestała płakać, zaczęła opowiadać Chadowi w wielkim skrócie, co się stało po tym jak odszedł. Mówiła o ich córkach, o pracy, o wnukach, próbowała streścić mu całe lata w kilka sekund. Mężczyzna uśmiechnął się i w końcu kładąc ukochanej dłonie na ramionach skupił na sobie jej uwagę, kobieta zamilkła.
- Kochanie, będziemy mieć mnóstwo czasu na rozmowę, ale teraz myślę, że powinnaś się spotkać z kimś kto czekał nawet dłużej niż ja. – powiedział, a Cindy zdziwiła się.
- Co masz…? – nie skończyła zdania, gdy usłyszała.

Obrazek

- Cindy! Choć tutaj do nas!

Obrazek

Nie zastanawiając się ani chwili Cindarella, a tuż za nią Chad pobiegła w kierunku stojących nieopodal osób śmiejąc się radośnie.

Obrazek

- Mamo! Tato! Wy wszyscy!
- No w końcu jesteś Cindy! Widzę, że sobie troszkę podjadałaś, gdy nas nie było, spuścić cię z oka na chwilę…
- Och, zamknij się Dopey!
- Ha ha!

W końcu wróciła do domu…


KONIEC ODCINKA 14
Ciąg dalszy nastąpi...



Bonus:


Przerażenie Naveena po dotarciu do szpitala:

Obrazek

Oraz takie tam rysowanie. Cindy i jej myśli ;)

Obrazek


Dziękuję za uwagę :)
Ostatnio zmieniony 18 sie 2016, 19:09 przez MalaMi95, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

Awatar użytkownika
Simwood
Posty: 734
Rejestracja: 06 sty 2016, 14:32

Re: Pamiętniki Łabędzi

Postautor: Simwood » 17 kwie 2016, 21:42

JAK TO BRACIA CINDY NIE ŻYJĄ??? To były moje ulubione postacie :angry: Ty zła Mroczna Kosiarko!
Wanda i Malcolm to byłaby idealna para :wub:
Naveen jest zagadką ;/ Cały czas. Ale bardzo ładnie poradziłaś sobie z czekaniem simów na doktora przez pół dnia tłumacząc się "kolejką".
Flora kojarzy mi się z Florą ProActiv, przynajmniej mała nie będzie miał problemów z wątrobą :P
Nieeeeee! Cindy też umarła? To jakieś dziwne się robi... ;(
Jeeeeej! Jeśli tak wygląda simowy raj, już dzisiaj umieram. Ale w sumie też użyłem tej parceli w jednym ze swoich filmików ;)
Ogólnie mówiąc - kolejna świetna relacja.
Obrazek

Awatar użytkownika
Galcia
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1067
Rejestracja: 13 lut 2015, 20:57

Re: Pamiętniki Łabędzi

Postautor: Galcia » 17 kwie 2016, 21:45

Z tymi głupimi zasadami Landgraabów nawet Marzanna będzie mieć problem, ale to za jakiś czas. :D
To był baby shower w dosłownym znaczeniu, padało dziećmi (a przynajmniej jednym). :P
Pani stojąca w szpitalu w kolejce za Tianą chyba też była w ciąży. I to mnogiej. soft9
Flora, taaak? A nie miała być przypadkiem Aurora? :curious: Cindy nie będzie zachwycona.
- Tak, ale wiesz co Naveen? Jeśli będziemy mieć kolejne dzieci pozwól, że pojadę z siostrą.
- Zgadzam się! – odrzekł z aprobatą mąż.
W sensie że zgodził się na więcej dzieci? 8D Kiedyś będzie żałował tych słów.
Cindy. ;( Moim zdaniem powinna była powiedzieć córkom o chorobie, mogłyby się psychicznie przygotować na jej odejście, a tak straciły matkę zupełnie nieoczekiwanie.
Scena po śmierci Cinderelli jest magiczna. <3 Szczegółowo komentowałam ją już kiedyś, więc nie będę się powtarzać. ;)
Bardzo podoba mi się Twój rysunek, zwłaszcza w połączeniu z tekstem o Cindy: "jej najczystsza ze wszystkich żyjących dusza" - cóż, na pewno nie można powiedzieć tego samego o jej córkach. soft9
Obrazek

Awatar użytkownika
Lion
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 456
Rejestracja: 15 lut 2015, 23:00

Re: Pamiętniki Łabędzi

Postautor: Lion » 18 kwie 2016, 9:03

Dobrze, że Naveen trochę się ogarnął i zechciał wynagrodzić żonie swoje wcześniejsze słowa. Do tego jego zachowanie w szpitalu - padłem! :haha:
Nie zdziwiło mnie, że mała nie została Aurorą, to w końcu tak, jak żona Naveena mówiła ileś relacji temu swojej matce - gdy ta urodziła Lottę, z jakiegoś powodu wiedziała, że nie jest ona Tianą i tym razem pewnie było podobnie ;)
Kurcze, Cindy naprawdę dobrze ukryła swoją chorobę... Szkoda, że tak nagle odeszła :( Niemniej zgadzam się z Galcią, scena po jej śmierci była magiczna :sweet: Naprawdę pięknie to wyszło!

Awatar użytkownika
MalaMi95
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 221
Rejestracja: 20 paź 2015, 20:19

Re: Pamiętniki Łabędzi

Postautor: MalaMi95 » 21 kwie 2016, 14:09

Simwood – Tak właściwie to bracia Cindy nie żyli już w chwili jak zaczęłam dodawać relacje na forum, więc troszkę trudno byłoby mi zrobić z nimi jakąś relację… I zgadzam się, jestem złą Mroczną Kosiarką :D
Jaka szkoda, że Malcolm nie spotkał Wandy zanim umarł. Tak ładnie wychowaliby razem Helenkę i Sławomira xD

Jak kiedyś mówiłam, takiego pokrętnego go stworzyłam. Właściwie to w tym odcinku Naveen znów będzie inny ;)
Flora ProActiv, nie pomyślałam o tym xD
Cindy niestety była już stara i sama (w grze) kopnęła w kalendarz. Nie miałam za bardzo wyjścia.


Galcia – Landgarbowie wszędzie mają jakieś zasady jak widzę. xD I nie mogę się doczekać Marzanki ;)

Jeszcze trochę i więcej popada dziećmi ;)
Może była w mnogiej ciąży, nie pytałam xD
Cindy faktycznie nie była zachwycona xD Niestety Aurory już nie zobaczy :( jeśli takowa się urodzi :curious:

To było raczej według niego hipotetyczne pytanie, ale właściwie… nie nic nie powiem ;)


Lion – Naveen jest jaki jest , ale potrafi przeprosić. ;) (No, przynajmniej Tianę)

Tak, tym razem było podobnie :) Poza tym Flora była mi potrzebna… ale o tym kiedy indziej ;)
Nie było to trudne biorąc pod uwagę fakt, że Odie i Lotta z nią nie mieszkają, a Tiana kłóciła się z Naveenem.
W takiej sytuacji udało jej się wszystko zataić.


Lao – Dziękuję, cieszę się, że ci się podobało :) To ostatni z pamiętników Cindy, ale może czasem pojawi się w jakiejś retrospekcji ;)
Następna będzie… nie, tego też nie powiem ;)


Dzisiaj specjalny odcinek dwa w jednym! Czyli dwa pamiętniki w jednej relacji ;)
Jak po śmierci mamy radzą sobie siostry?
I dlaczego Ignacy zawsze się w coś wpakuje?

Zapraszam :)

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Z pamiętnika Tiany
Pokaż mi swój uśmiech.


W domu rodziny Swan było dziś pełno ludzi. Niestety, nikt nie cieszył się z przyjęcia, które zostało tego dnia zorganizowane.
Wszyscy bowiem opłakiwali odejście mamy, babci oraz najlepszej przyjaciółki.
Cinderella Swan odeszła na zawsze…
Została pochowana tuż koło swojego ukochanego męża. Nigdy ponownie nie wyszła za mąż i nigdy się nie zakochała. Żyła i odeszła tak jak chciała, a teraz w końcu mogła dołączyć do bliskich jej osób które odeszły.
To jednak nie ukoiło bólu jej córek, które rozpaczały po jej śmierci.

Obrazek

Po ceremonii pogrzebowej, Tiana razem z Naveen’em zaprosili przybyłych przyjaciół na skromny poczęstunek.
Goście zostali jakąś godzinkę, a następnie widząc, iż żadna z gospodyń nie jest w nastroju do rozmów uznali, że to odpowiednia pora by się pożegnać.
Naveen był im za to wdzięczny. Oczywiście, to rodzina i przyjaciele, ale czasem najlepiej jest po prostu zostać samemu…
Poza tym, mężczyzna miał żonie coś bardzo ważnego do pokazania i wiedział, że musi jej to pokazać właśnie dziś.

Obrazek

Ian i Odie postanowili zostać dziś u nich na noc. Naveen zgodził się, Tiana też nie miała nic przeciwko. Dodatkowo przyjaciel obiecał mu, że zajmie się dziećmi podczas, gdy on pójdzie z Tianą w tajemnicze miejsce.
Po wyjściu ostatniego z gości, postanowił wprowadzić swój plan w życie.
- Tiano, wiem, że jesteś na pewno zmęczona, ale nie przeszłabyś się ze mną na spacer? – kobieta spojrzała na niego zdziwiona, ale zgodziła się.
- To nawet dobry pomysł… ten dom. W tej chwili mam ochotę z niego wyjść i już nie wracać… te wszystkie wspomnienia… - urwała, nie była w stanie dalej mówić.

Obrazek

Jakieś pół godziny później wciąż nie dotarli na miejsce. Tiana coraz bardziej zaczęła się niepokoić, co też wymyślił jej mąż?
Rozumiała, że chce jej poprawić humor, ale nie miała ochotę na jego wygłupy. Miała też nadzieję, że Naveen nie zaplanował jakiegoś wyjazdu na wakacje lub czegoś podobnego,
w tej chwili nie potrafiłaby się nim cieszyć…
Mąż nagle zatrzymał się, a kobieta spojrzała na niego dziwnie. „Przecież tu nic nie ma…” –pomyślała, mężczyzna wydawał się być jednak wyraźnie podekscytowany, dlatego nic nie powiedziała.
- Teraz zamknij oczy, resztę drogi cię poprowadzę. – wzruszyła tylko ramionami. Kiedy Naveen coś sobie umyślał, lepiej było go posłuchać, tak było prościej.
dwadzieścia minut później (po wielu potknięciach i cichych przekleństwach Tiany…)
Dotarli do miejsca do którego zmierzali.
- Dobrze, możesz już patrzeć! – rzekł i odsłonił jej oczy.

Obrazek

Przez jakieś pierwsze dziesięć sekund, kobieta nie rozumiała na co właściwie patrzy, ale gdy prawda dotarła do niej zasłoniła usta ręką, a z oczu spłynęła pojedyncza łza.
Patrzyła bowiem, na małą śliczną piekarnię, tę o której marzyła tak długo, tą samą na którą tak ciężko pracowała i odkładała pieniądze.
Ostatnim razem gdy tu była i zobaczyła, że została sprzedana, straciła całą nadzieję… teraz w końcu zrozumiała, kto ją kupił.

Obrazek

- Naveen ty… - Tiana przypomniała sobie jednak o czymś i radość na jej twarzy momentalnie zgasła.
- Naveen… przecież sam mówiłeś, że brakuje nam pieniędzy. Nie możemy sobie pozwolić na kupno piekarni, zwłaszcza teraz… - mąż jednak uciszył ją gestem.
- Kochanie, to nie ja ją kupiłem. – kobieta zastanowiła się i zrozumiała.
- Tak, to twoja mama. Przez te wszystkie lata odkładała pieniądze, żeby zrobić ci niespodziankę. Tuż przed jej odejściem powiedziała mi o tym. – Tiana kompletnie się rozkleiła. Zaczęła płakać i nikt nie mógł powstrzymać jej łez…

Obrazek

- Co powinnam teraz zrobić? – spytała, opierając głowę na ramieniu męża, gdy razem siedzieli na ławce położonej niedaleko piekarni i wspólnie oglądali zachód słońca.
Była zagubiona, jak ma żyć dalej? Jak pogodzić się ze śmiercią kogoś bliskiego kogo nigdy więcej już nie zobaczy?
Pewnie, jakoś dała sobie radę po utracie ojca, ale wtedy miała mamę, która ją wspierała.
Jak ma sobie z tym poradzić bez niej?

Obrazek

Navven przytulił ją delikatnie i rzekł.
- Tiano, chciałbym ci opowiedzieć pewną historię chciałabyś posłuchać? – kobieta lekko kiwnęła głową. Zawsze lubiła historie, które opowiadał jej Naveen. Były takie… magiczne, sama nie wiedziała skąd znał te wszystkie opowieści. Przeczytał je? Ktoś mu je opowiedział? Nigdy nie powiedział, a ona nie pytała… wiedziała jednak jedno, to był jeden z powodów dla których się w nim zakochała.
Mężczyzna spojrzał na powoli zachodzące już słońce i przemówił, łagodnym głosem.

Obrazek

- Dawno, dawno temu, za górami za lasami żył sobie pewien chłopiec. Nie był on nikim szczególnym, jak mógłby być? Był przecież tylko chłopcem. Jego rodzice również byli dość przeciętni. Nie byli bogaci, nie mieli żadnych magicznych mocy, po prostu zwykli prości ludzie. – mówił dalej patrząc się przed siebie, jednak gdy Tiana spojrzała na niego ujrzała, iż myślami jej mąż jest tak naprawdę gdzieś bardzo daleko.
- Jednak… może jednak było coś, co odróżniało ich od niektórych ludzi. Jedni powiedzieliby zapewne, że mieli niewiele, z kolei inni, że aż tak wiele. Mieli bowiem największy skarb jaki istnieje na ziemi. – spojrzał w oczy żony.
- Miłość… - w wyobraźni Tiany utworzył się obraz. Szczęśliwa rodzina… mały roześmiany chłopiec, kochająca matka i czasem surowy, ale wyrozumiały ojciec… tak, to byli wspaniali ludzie. Tymczasem Naveen kontynuował.
- Rodzina kochała się ponad życie i dzięki temu była szczęśliwa. – tu momentalnie blask w jego oczach przygasł.

Obrazek

- Nikt jednak nie może być szczęśliwy wiecznie. To co dostajemy, zostaje nam odebrane prędzej czy później. Tak samo było w przypadku tej rodziny…
- Pewnego dnia ojciec jak zwykle wyszedł do pracy. Nie było w tym nic nadzwyczajnego. Po prostu zwykły dzień, słońce świeciło jak zawsze, okoliczne wiewiórki goniły się po drzewach, a ptaki ćwierkały ogłaszając nadejście kolejnego dnia.
Ojciec zbliżył się do syna jak co dzień, życząc mu udanego dnia w szkole, ale tym razem obiecał „Gdy wrócę, wybierzemy się jak co roku nad jezioro i połowimy ryby. Co ty na to? Może tym razem złowimy tego wielkiego szczupaka!”
Chłopiec był podekscytowany, uwielbiał wycieczki z tatą. Jezioro o którym mówił, wcale nie było daleko od domu. Nie była to żadna wspaniała wycieczka do egzotycznego kraju, ale dla dziecka znaczyła bardzo wiele… – Naveen przerwał na chwile, Tiana myślała, że już nie skończy historii. Właśnie miała coś powiedzieć, gdy odezwał się znowu.
- …Tuż przed powrotem ojca do domu, chłopiec przygotował wszystko: ubrania, prowiant. Mama oczywiście towarzyszyła mu i uśmiechając się pomagała.
Wtem usłyszeli pukanie do drzwi. Była to pierwsza rzecz tego dnia, która nie była taka jak zwykle. Coś wyraźnie wisiało w powietrzu… coś mrocznego i bardzo smutnego…
Matka chłopca otworzyła drzwi, gdy wróciła do syna, nie miała już uśmiechu na ustach.
Jej oczy były jakby zamglone, a łzy ciekły po policzkach niepowstrzymaną falą.
„Synku… nie pojedziemy nad jezioro…”
Takie zwykłe słowa, niby nic… ale chłopiec już wiedział, co się kryje za tymi pozornie niewinnymi słowami…

Obrazek


Ojciec chłopca nie żył… zginął w wypadku wracając do domu…


Nastała cisza, przerywana jedynie szumem wiatru w koronach okolicznych drzew. Pojedyncza łza spłynęła po policzku Tiany, chciała się odezwać, ale nie mogła. Musiała pozwolić mu skończyć…
- Minęły tygodnie… one przerodziły się w miesiące, a chłopiec niegdyś wesoły i skory do zabawy wciąż płakał… jego serce było zamknięte. Nikt nie mógł mu pomóc, a sam nie potrafił sobie z tym poradzić…
- Co więc zrobił? – szepnęła cichutko Tiana patrząc na męża. – stracił całe swoje światło…

Obrazek

- Nie całe… - rzekł Naveen, patrząc na widoczne jeszcze promyczki słońca na niebie.
- Gdy wrócił ponownie do domu, po kolejnym dniu spędzonym gdzieś daleko samotnie
z dala od innych, zastał mamę w kuchni. Kobieta uśmiechnęła się na widok syna, spytała jak minął mu dzień. Była wesoła i pogodna. Chłopiec bardzo się rozgniewał… jak mogła być taka jak zawsze, skoro nic nie było już tak jak kiedyś… i nigdy nie będzie…
Nakrzyczał na nią, wygarnął jej wszystko to, co leżało mu na sercu. Przelał całą swoją złość na tę bogu ducha winną kobietę. Mówił jak jej nienawidzi, jak odejście taty wcale jej nie zmartwiło… krzyczał, dopóki nie brakło mu tchu, a potem, po prostu zapłakał.
Jak myślisz, co zrobiła jego matka? – spytał żony, Tiana dobrze wiedziała co odpowiedzieć.
- Przytuliła go.
- Tak, i wiesz co mu powiedziała? – milczała, nie chcąc przerywać.

Obrazek

„Synku, twój tato przez cały ten czas czuwa nad tobą i patrzy na ciebie, chcesz aby wszystko co widział to twoje łzy?

A może jednak pokarzesz mu swój uśmiech?”


Od tamtej pory, chłopiec nigdy więcej nie płakał. Szedł przez życie z głową uniesioną wysoko do góry, śmiał się nawet bardziej niż kiedyś. Ponieważ wiedział, że jego ojciec patrzy na niego. – zakończył swoją opowieść Naveen, zwrócił się w stronę żony i chwycił ją za rękę.
- Dlatego ja teraz zadam ci pytanie. Chcesz by twoja mama widziała tylko twoje łzy… a może pokarzesz jej swój uśmiech? – Tiana przytuliła męża i płacząc, uśmiechnęła się.
- Kocham cię… - szepnęła
- Ja ciebie też. – odpowiedział trzymając ją w ramionach.
Jakiś czas później się ściemniło, para wciąż siedziała wtulona w siebie i mimo chłodu nocy, czuli wzajemne ciepło wypełniające ich serca.
Tiana poruszyła się i ponownie spojrzała na męża.
- Naveen… - zaczęła i poczekała, aż spojrzy na nią.
- Czy ten chłopiec z opowieści… - urwała, jednak ciche „Czy to ty?” zawisło w powietrzu…

Mężczyzna nie odpowiedział, a ona więcej nie pytała… nie musiała, jego spojrzenie powiedziało jej wszystko…

Obrazek


Z pamiętnika Ignacego
Nigdy nie ignoruj krewnych.
(Chyba, że jesteś Landgraab’em, wtedy jest to wskazane)


W przeciwieństwie do rodziny Swan. U Landgraabów sprawy przybrały pomyślny obrót… cóż, przynajmniej jeśli chodzi o najmłodszego członka ”Tej” części rodziny, czyli Ignacego.
Chłopak prowadził swój kanał na Youtube już prawie cztery lata i przez ten czas zgromadził ponad trzydzieści milionów subskrybujących go osób. Sprawiło to, iż zarabiał nie mało, a jego marzenie o założeniu kiedyś własnej firmy miało duże szanse się ziścić…

Jednakże, nie to w tej chwili tak bardzo cieszyło młodego Landgraaba, to co sprawiło,
iż od samego rana miał wielki uśmiech na twarzy to to, iż w końcu umówił się na randkę! …
Ujmijmy to jednak inaczej, w końcu umówił się na randkę, z ”Tą” dziewczyną.
Była to bowiem właśnie jedna z osób, która oglądała tworzone przez niego filmy, poznał ją w Internecie.

Obrazek

Dziewczynę poznał dokładnie cztery lata temu, gdy zakładał konto. Była to pierwsza osoba, która skomentowała jego film. Można się śmiać z uwagi na fakt, że sam komentarz to było jedynie kilka słów „Super! Trzymaj tak dalej!” nic wielkiego, dlaczego więc ona? Gdyby ktoś tego dnia zadał to pytanie Ignacemu, prawdopodobnie trudno byłoby mu odpowiedzieć.

„Po prostu dobrze mi się z nią rozmawiało” to zapewne byłyby pierwsze słowa, jakie można by od niego usłyszeć. „Jest zabawna” te byłyby drugie, ale tak naprawdę to powodem zainteresowania jakim Ignacy darzył dziewczynę było to, iż od tamtego pierwszego komentarza nie przegapiła ani jednego jego filmu.
Oglądała wszystkie i wszystkie komentowała. Była tam od początku i zapewne to wyróżniało ją wśród innych. Niestety, to było też powodem niepokoju jaki czuł.
„Czy ona mnie naprawdę lubi? A może ma tylko wizję jakiegoś fajnego gościa, którym nie jestem?” myślał Ignacy, strojąc się przed lustrem i przygotowując na spotkanie.

Poprzedniego dnia dziewczyna, (w końcu po czterech latach internetowej znajomości)
Zapytała.
- „Hej, może byśmy się spotkali? Mieszkamy niedaleko siebie, a nigdy się nie widzieliśmy. Co ty na to? ;)

Obrazek

Chłopak był kompletnie zaskoczony. Owszem, już od dawna chciał ją poznać, ale te internetowe znajomości… bał się, że może oboje będą sobą rozczarowani i wtedy ta znajomość, którą sobie tak cenił, zniknie…
Jednakże był tak podekscytowany możliwością poznania tajemniczej dziewczyny, iż natychmiast odpowiedział.
- „Pewnie! :D Kiedy i gdzie?” – gdy już omówili szczegóły co do dnia, godziny i miejsca, pozostała jeszcze tylko jedna kwestia.
- „Hej, wyślij mi swoje zdjęcie, ja ci prześlę swoje. Musimy się w końcu jakoś znaleźć, no nie? :)” – dziewczyna długo nie odpisywała. Ignacy zaczął się zastanawiać, co takiego mógł powiedzieć nie tak, gdy w końcu przyszła wiadomość zwrotna.
- „Myślę, że lepiej będzie jeśli nie wyślemy zdjęć.” – chłopak kompletnie nie wiedział co na to odpowiedzieć. Czy to jakiś podstęp? Czy ona wstydziła się swojego wyglądu? A może bała się jak on wygląda?
Tak, ktoś mógłby uznać, że to dziwne po czterech latach znajomości nie pokazać sobie swojego zdjęcia. Ta dwójka po prostu ceniła sobie prywatność. Poza tym, oboje byli dosyć nieśmiali. Ignaś mógł być gwiazdą Internetu, ale to wcale nie sprawiało, że czuł się jakoś wyjątkowo. Był po prostu zwykłym dzieciakiem z sąsiedztwa, nikim więcej i nikim mniej.

Obrazek

- „Dlaczego? :(” – spytał, odpowiedź przyszła szybko.
- „Będzie fajnie tak się poszukać. Zobaczymy jak spostrzegawczy jesteś ;)” – następnie dziewczyna wyjaśniła w co się ubierze i jakiego koloru są jej włosy i oczy.
Sam również opisał, w co się ubierze i na tym rozmowa się zakończyła.
Zegar w kuchni wybił godzinę dwunastą.
- Czas się zbierać. – powiedział do swojego odbicia w lustrze, po czym wyszedł z domu.

Obrazek

Dotarcie do kawiarni w której się umówili, nie zajęło mu więcej jak piętnaście minut. Byli umówieni na wpół do pierwszej, tak więc miał jeszcze trochę czasu. Chłopak miał jednak nadzieję, iż może dziewczyna pojawi się wcześniej, chciał więc dotrzeć tam jak najszybciej. Aczkolwiek nie za szybko, żeby nie uznała go za jakiegoś nadpobudliwego świra czy coś…
Wtem ją zobaczył.
Naprzeciwko siedziała, (tyłem do niego) dziewczyna w białym swetrze, jasnej spódnicy i czarnych trampkach. Jej włosy z tej odległości wydawało się, iż są po prostu brązowe (więc wciąż nie rozumiał wzmianki o niebieskim) ale nie miało to znaczenia. W tej chwili liczyło się tyko to, by w końcu ją poznać.

Obrazek

Niestety, jak to zwykle bywa, w tej chwili wszystko poszło zupełnie nie po myśli Ignacego…
Poczuł jak ktoś wpada na niego z impetem, po czym szarpie go za rękę. Chłopak wyrwał się i zły obrócił w stronę osoby.
- Co ty robisz ty…! Agata? – spytał, gdy zobaczył stojącą obok niego dziewczynę. Agata wyglądała naprawdę… źle i wcale nie chodziło, o zmianę stylu. O kolorowe włosy, czy kolczatkę na szyi. Wyglądała na naprawdę czymś przerażoną.
Ignacy wiedział, że powinien jej pomóc i zapytać o co chodzi… ale tuż, tuż, niedaleko siedziała dziewczyna, którą chciał poznać od czterech lat! Ten jeden raz problemy rodzinne chyba mogą poczekać, prawda?

Obrazek

Niestety, Agata nie myślała w podobny sposób…
- Ignacy, musisz mi pomóc! – powiedziała, patrząc się na niego z błaganiem w oczach. Młody Landgraab wiedział, że powinien odejść jak najszybciej w chwili, w której rozpoznał Agatę… ale jakby nie było, to rodzina. Nie mógł od tak sobie odejść.
- Aga… nie teraz. Widzisz, umówiłem się i…
- To dotyczy twojej rodziny! Musisz mi pomóc, albo rozpęta się piekło! – wrzasnęła, czym zwróciła uwagę kilku przechodzących obok osób.
(PS. Np. pana w okropnym swetrze, który wrył mi się w kadr…) Ignacy westchnął i po raz ostatni spojrzał w kierunku dziewczyny siedzącej przy stoliku.

Obrazek

Wyjął telefon i napisał „Przepraszam, ale jednak nie przyjdę. Sprawy rodzinne…”
- Chodźmy. – powiedział do Agaty i ruszyli. Nie był w stanie się obrócić i spojrzeć za odchodzącą od stolika dziewczyną. Było mu po prostu wstyd…

Obrazek

Dwadzieścia minut później znaleźli się w domu Agaty. Nikogo nie było, dlatego właśnie dziewczyna tam chciała przeprowadzić „Poważną rozmowę”
- Iza i Sławomir w pracy. Dzieci z opiekunką w parku, a Julia pewnie jak zwykle na zakupach – wyjaśniła tylko, Ignacy nawet nie pytał. Był zbyt smutny z powodu spotkania, które się nie odbędzie. „Pewnie nie zgodzi się już na następne…” myślał.
W końcu znaleźli się w salonie i wtedy chłopaka ogarnęła złość.
- No to czego chciałaś? – spytał prosto z mostu. Można się zastanawiać, czemu nie zignorował Agaty? Odpowiedź była dosyć prosta, to jej spojrzenie…
Ignacy nigdy nie widział jej tak zagubionej i przerażonej. Cokolwiek miała mu do powiedzenia, było ważne. Nie mógł jej nie pomóc.
Dziewczyna tymczasem zastanawiała się, jak mu to wszystko wyjaśnić. Chłopak momentalnie przestał się gniewać, a zaczął bać co też dziewczyna zrobiła.
- Ignacy lepiej usiądź…

Obrazek

Dziesięć minut później, dziewczyna siedziała załamana na kanapie podczas, gdy Ignacy krążył po pokoju i klął na czym świat stoi.
- Czy wam odbiło?! Jak już musieliście to czemu…? – urwał i machnął ręką.
- Twoje siostry wiedzą? – dziewczyna rzuciła mu gniewne spojrzenie.
- Oszalałeś?! Nie powiem im o czymś takim!
- A on? Czy on wie? – Agata pokręciła głową, a chłopak zaklął.
- Nie uważasz, że powinnaś mu powiedzieć?! – wrzasnął, dziewczyna z godnością uniosła głowę.
- Niby o czym? – chłopakowi krew się zagotowała w żyłach.

Obrazek

- No nie wiem… Może o tym, że jesteś z nim w CIĄŻY?! – Dziewczyna nie odpowiedziała, co tylko rozłościło go bardziej.
- Ja nie mogę… z Kacprem? Z Kacprem?! Ze wszystkich ludzi nigdy bym nie pomyślał, że akurat jemu się to przytrafi! – mówił, podczas gdy Agata słuchała go w ciszy. Ignacy zaczął się poważnie martwić. Co teraz zrobią? Matka za pewne oskarży Agę, że ta chce złapać „Jej synusia” na dziecko, jej siostry wpadną w szał… co robić?

Obrazek

W pewnej chwili jednak stanął i spojrzał na dziewczynę. Wydawała się naprawdę spokojna… zbyt spokojna.
- Aga… dlaczego jesteś taka. – wykonał ręką nieokreślony gest.- cicha? Nie martwi cię ta cała sytuacja? – dziewczyna wzruszyła ramionami.
- O co się martwić? Po prostu pozbądźmy się problemu. – w pierwszej chwili myślał, że się przesłyszał, następnie jego oczy rozszerzyły się ze zdumienia.
- Ty chyba nie…
- Masz pieniądze, a twoja rodzina na pewno zna dobrych lekarzy… po prostu…
- Przestań! – wrzasnął tak głośno, że dziewczyna, aż podskoczyła na siedzeniu.
- Czy ty wiesz co mówisz?! To jest nielegalne! A poza tym to dziecko! Nie pozwolę ci tego zrobić! – tym razem to Aga, wyglądała jakby się przesłyszała.

Obrazek

- A co niby chcesz zrobić?! – warknęła i również zaczęła krzyczeć.
- Mam nagle stworzyć z twoim braciszkiem szczęśliwą rodzinkę?! Twoja mama już mnie nienawidzi. Nigdy się na to nie zgodzi… ja się na to nie godzę! – chłopak nie wiedział co na to powiedzieć. Wiedział, że nie przekona Agaty do zmiany zdania, on nie był w stanie tego zrobić. Jednak jeśli teraz pozwoli jej od tak wyjść zapewne zrobi coś, czego będzie żałować do końca życia… „Myśl Ignacy, myśl!” i wtedy wpadł mu do głowy pewien pomysł.
- Uspokój się Aga. Wiem o co ci chodzi... – westchnął.
- Nie podoba mi się to, ale pomogę ci. – wyjął z portfela kartę kredytową.

Obrazek

- Nie znam co prawda żadnych lekarzy, ale moja mama zna ich mnóstwo. Wypytam ją tak, żeby się nie domyśliła. Wypłacę pieniądze i tak dalej. Pomogę ci. – dziewczyna patrzyła na niego nieufnie. Ignacy spodziewał się tego. Zbliżył się i wręczył , jej kartę.
- Proszę, weź ją jako dowód, że nie kłamię. Możesz sama wypłacić pieniądze. Umowa stoi? – wyciągnął dłoń. Dziewczyna uścisnęła ją.
- Stoi. – Ignacy wyszedł z domu i wtedy rozpoczął się wyścig z czasem. Wiedział, że Agata zaraz będzie chciała wyjść, a jeśli tak się stanie to zorientuje się, że podany pin to lipa. Miał mało czasu, a musiał znaleźć jedyną osobę, która ma jakikolwiek wpływ na Agatę. Jedyną osobę, która może im pomóc i przekonać ją do zmiany zdania. Wykręcił numer.
- Izabello! Musisz natychmiast przyjechać do domu!

Obrazek

Izabella zjawiła się w domu naprawdę szybko. Przybyła w sam raz, by zobaczyć jak Agata kłoci się z Ignacym.
- Widziałam, że chcesz mnie oszukać! A teraz z drogi, bo wychodzę…! – w tej chwili zamilkła, bo zobaczyła przyglądającą się im siostrę.

Obrazek

- Agata, co tu się dzieje?! Ignacy zadzwonił i…
- Ignacy co zrobił?! – wrzasnęła dziewczyna i zwróciła się w stronę chłopaka.
- Normalnie zaraz cię zabiję!!! – dziewczyna już miała się rzucić na chłopaka z pięściami jednak Iza, która przyszła nie zamierzała tolerować takiego zachowania młodszej siostry i powstrzymała ją.
- Czy ktoś mi w końcu powie co się tutaj dzieje?! – wrzasnęła, wkurzona nie na żarty. Agata widząc jej złość, poddała się. Wiedziała, że już nie uda jej się niczego zataić.
Z rezygnacją wróciła do środka, Ignacy postanowił przejąć inicjatywę.
- Izabello… może lepiej wejdźmy do środka...

Obrazek

Właściwie, Iza zareagowała na całą sytuację lepiej niż ktokolwiek mógłby się spodziewać.
Po pół godzinnej tyradzie jaką wygłosiła Agacie, na temat co o tym wszystkim myśli i jak Aga mogła być tak nierozważna i głupia. W końcu zrobiła sobie drinka, wypiła go, usiadła na kanapie obok siostry i odetchnęła kilka razy dla uspokojenia.
- Dobrze… a teraz musimy się zastanowić co zrobić… - powiedziała, a Agata i Ignacy słuchali z uwagą. Właściwie, to chłopak nie czuł się tu już dłużej potrzebny. Jakby nie było to Kacper powinien tu teraz być, a nie on. Patrząc jednak na skuloną na kanapie Agatę, nie potrafił wyjść.

Obrazek

- Ja… nie chcę go. – odezwała się niespodziewanie dziewczyna, w pokoju zapadła cisza. Ignacy był bardzo ciekaw, jak na to zareaguje Iza. Kobieta spojrzała na siostrę, która unikała jej wzroku i przymknęła oczy zrezygnowana.
- Nie przekonam cię do zmiany zdania? – spytała, Aga milczała. Izabella przyjęła to za odpowiedź twierdzącą, po czym wstała i skierowała się do wyjścia.

Obrazek

Młody Landgraab ruszył za nią.
- Dokąd idziesz? Chyba nie chcesz…
- Nie martw się Ignacy, wiem co robię. – obróciła się w jego stronę i uśmiechnęła.
- Dziękuję za twoją pomoc dzisiaj, gdyby nie ty… - machnęła ręką. – mogę mieć do ciebie jeszcze jedną prośbę? Proszę, zostań z nią dopóki nie wrócę. Muszę spotkać się z przyjacielem. – chłopak kiwną głową na zgodę, zanim jednak kobieta przekroczyła próg domu, odezwał się jeszcze.
- Przepraszam, czy mogę zadać pytanie? Po co chcesz się z nim spotkać? – Iza uśmiechnęła się.
- On będzie wiedział jak nam pomóc…

Obrazek

Dwie godziny później Ignacy i Agata stanęli przed wejściem do całkiem ładnego domu. Izabella zadzwoniła do nich prosząc, by spotkali się tu z nią i jej przyjacielem.
Chłopak zastanawiał się kim może być ta osoba…

Obrazek

Po zbliżeniu się do budynku drzwi uchyliły się i pojawił się w nich rosły mężczyzna, o dość nietypowym kolorze włosów…
- Witajcie w skromnych progach Marcina! – wykrzyknął uradowany, zupełnie jakby byli najlepszymi przyjaciółmi. (Choć w rzeczywistości się nie znali)
Agata rzuciła Ignacemu zdziwione spojrzenie, jednak weszła do środka, chłopak szedł tuż za nią.

Obrazek

Gdy weszli do malutkiego i przytulnego salonu zobaczyli siedzącą na kanapie Izę.
- Jesteście w końcu! – rzekła wstając.
- Pozwólcie, że was przedstawię. Marcin to Ignacy Landgraab i moja siostra Agata. Aga i Ignacy, to jest Marcin, mój dobry przyjaciel. – Mężczyzna uśmiechnął się przyjaźnie. Mimo tych różowych włosów i całego ubrania, Ignacy widział, że jest całkiem miłym gościem.
Aga natomiast nie wydawała się zachwycona. Chłopak przypuszczał, że jeszcze chwila i wywoła jakąś awanturę, na szczęście nie zrobiła tego.

Obrazek

- Dobrze, skoro już się poznaliście. Marcin powie ci Agatko co zamierzamy zrobić.
- Czy mam jakiś wybór? – odburknęła dziewczyna.
- Nie. – rzekła Iza, Aga tylko westchnęła. W tym czasie Marcin przyniósł świeżo upieczone ciasteczka i poczęstował nimi gości, Aga oczywiście odmówiła. Po chwili mężczyzna wyłączył telewizor i przemówił.

Obrazek

- Słuchaj Agatko. Twoja siostra opowiedziała mi o wszystkim. – dziewczyna tylko mruknęła coś pod nosem „o ludziach którzy mieszają się w nie swoje sprawy” ale słuchała dalej.
- Wiem, że jesteś jeszcze młoda i rozumiem, dlaczego ta sytuacja ci się nie podoba. Musisz jednak wziąć odpowiedzialność za swoje czyny… - dziewczyna chciała cos powiedzieć, ale Marcin uciszył ją gestem.
- Musisz też wiedzieć, że na świecie są ludzie, którzy nie mogą mieć dzieci choćby i chcieli i tak się składa, że znam jedną taką osobę. – tym razem nie tylko Aga, ale również Ignacy nadstawił uszu. Zaczynał rozumieć do czego zmierza mężczyzna.
- Więc to jest nasz plan. Pojedziesz do domu mojego przyjaciela. (Już z nim rozmawiałem)
Zamieszkasz z nim na cały okres ciąży i tam je urodzisz, a oni je adoptują. Co powiesz na to? – dziewczyna wyglądała na całkowicie zdumioną.

Obrazek

- Co? Ale szkoła ja…
- Och, nie martw się o to. Załatwimy ci nauczanie indywidualne.
- A ja pojadę z tobą, nie musisz się wiec martwić, że jedziesz do ludzi których nie znasz. – dodała Izabella patrząc na siostrę, która zaniemówiła. Cisza przedłużała się, dlatego Marcin postanowił przemówić.
- Jeśli jednak chcesz zatrzymać dziecko to…
- Nie! – w końcu przemówiła i spojrzała na siostrę.
- Zgadzam się. Pojadę i oddam mu to… dziecko. – rzekła, Ignacy zastanawiał się co też chodzi po głowie dziewczyny. Była smutna? Radosna? Nie wiedział. Uznał jednak, że to rozwiązanie jest najlepsze dla wszystkich… czy jednak dla dziecka też?

Obrazek

Nagle Ignacemu przyszło do głowy jeszcze jedno pytanie.
- Hej, Marcin? A jak ma na imię ten twój przyjaciel? – mężczyzna zwrócił się w stronę chłopaka.
- Ach racja! Jego imię to Krzysztof.

Obrazek


KONIEC ODCINKA 15
Ciąg dalszy nastąpi...



Dziękuję za uwagę :)
Ostatnio zmieniony 18 sie 2016, 19:26 przez MalaMi95, łącznie zmieniany 3 razy.
Obrazek

Awatar użytkownika
Galcia
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1067
Rejestracja: 13 lut 2015, 20:57

Re: Pamiętniki Łabędzi

Postautor: Galcia » 21 kwie 2016, 14:46

Pierwsze zdjęcie, koleś w samych gaciach na drugim planie. :haha: Na pogrzebie!
To miłe, że Cindy chciała przed śmiercią spełnić marzenie córki, chociaż nie sądzę, żeby jakoś to Tianę pocieszyło. Pewnie zamiast tego wolałaby nadal mieć mamę. :(
Naveen nie wygląda na kogoś, kto przeżyłby w dzieciństwie taką tragedię. Poza tym wydaje mi się, że jeśli jego ojciec rzeczywiście cały czas na niego patrzy, nie byłby zachwycony jego zachowaniem. :D
Ależ oni się wyginali na tej ławce. x)

Randki z Internetu nigdy nie kończą się dobrze. :P Zastanawiające, że nie chciała mu wysłać swojego zdjęcia. Czyżby się znali, np. ze szkoły? A może po prostu laska jest strasznym pasztetem? :v
Agata musiała wszystko zepsuć. :facepalm: Może i siostry ją olewają i ogólnie nie ma jakoś szczególnie kolorowo w życiu (ale ma co do garnka włożyć i w co się ubrać), ale sama też ma niezły charakterek. Czarny charakterek. <_<
No to Aga nieźle się wkopała. ;) Próbuję sobie wyobrazić Kacperka w roli ojca, ale jakoś nie mogę. :D
Marcin! <3 Uważam, że wybrali dobre rozwiązanie. ^^ Niekoniecznie najlepsze dla Agaty, która pewnie wolałaby załatwić sprawę po swojemu, ale może nauczy ją to odrobiny pokory.
Obrazek

Awatar użytkownika
Lion
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 456
Rejestracja: 15 lut 2015, 23:00

Re: Pamiętniki Łabędzi

Postautor: Lion » 23 kwie 2016, 0:12

Widać, że wiele simów będzie tęsknić za Cindy, z jej córkami na czele :(
Myślę, że kupno piekarni było pięknym gestem! Tiana przychodząc do niej, zawsze w jakiś sposób będzie czuć tam cząstkę swej matki :)
Mam nadzieję, że usłyszymy więcej historii Naveena, ta była super! Choć jeśli rzeczywiście opisany w niej chłopiec to on, zastanawiam się, jak to się stało, iż jego żona wcześniej nie usłyszała tej opowieści :mysli: Z drugiej strony czemu ja się dziwię, Naveen to chodząca zagadka :P

Na początku sądziłem, że fanką Ignacego może okazać się właśnie Agata soft9 Liczę, że chłopak jeszcze spotka swoją sympatię. Ogólnie rzecz biorąc, trzeba przyznać, iż brat Kacpra zachował się w tej relacji bardzo dojrzale, zwłaszcza jak na swój młody wiek.
Myślę, że Iza z Marcinem znaleźli dobry sposób, na "rozwiązanie" problemu Agaty, uważam jednak, że warto byłoby to jeszcze omówić z ojcem dziecka. Nawet jeśli jest nim Kacper :D

Awatar użytkownika
Simwood
Posty: 734
Rejestracja: 06 sty 2016, 14:32

Re: Pamiętniki Łabędzi

Postautor: Simwood » 23 kwie 2016, 9:13

Urocze. Cindy i Naveen znowu podbili moje serducho
Nigdy nie ignoruj krewnych. 
(Chyba, że jesteś Landgraab’em, wtedy jest to wskazane)
:haha: To jest cytat mojego życia :P
Biedny Ignacy :( Jak zawsze nic nie idzie po jego myśli .
Agatko - wkopałaś się :facepalm:
Czekam na kolejne relacje :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Lenna
Wybitny Architekt
Wybitny Architekt
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1975
Rejestracja: 15 gru 2013, 10:59

Re: Pamiętniki Łabędzi

Postautor: Lenna » 24 kwie 2016, 11:19

Bardzo szkoda mi Cindy :( Scena po jej śmierci jest cudowna i niezwykle wzruszająca!
Wow, własna piekarnia :P Bardzo miły gest ze strony Cindy.
Naveen ciągle mnie zadziwia, raz mam ochotę go zabić (co z tego, że to kilka pikseli) a raz się nim zachwycam :aww:
Nie spodziewałam się, że w dzieciństwie przeżył coś takiego... jakoś nie widać po nim. To wydarzenie pewnie sprawiło, że teraz jest jaki jest, uświadomił sobie że ojciec zawsze będzie przy nim i teraz potrafi cieszyć się życiem.
Strasznie mnie ciekawi, co to za dziewczyna z którą chciał spotkać się Ignacy. Szkoda że Agata mu przeszkodziła, że też musiała mieć wpadkę akurat teraz XD
Nie dziwię się Adze że nie chciała dziecka, macierzyństwo do niej nie pasuje. Całe szczęście, że Ignaś odwiódł ją od planu aborcji.
Ooo, fajny plan obmyślili... tylko ciekawe, jak Agata będzie się czuła w tej sytuacji.
Obrazek

Awatar użytkownika
MalaMi95
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 221
Rejestracja: 20 paź 2015, 20:19

Re: Pamiętniki Łabędzi

Postautor: MalaMi95 » 27 kwie 2016, 20:52

Galcia – Historia Naveena zostanie lepiej wytłumaczona w przyszłych odcinkach ;)
No może faktycznie tato nie do końca pochwaliłby syna xD
A może po prostu laska jest strasznym pasztetem? :v

xD oj zobaczysz :D
Agatka nigdy nie myślała zbytnio o innych. Siostry ją olewały, to ona też miała wszystkich gdzieś.
Najpierw sam musiałby przestać być dzieckiem, a dopiero potem mógłby pomyśleć o byciu tatusiem :D
Historia Marcina coraz bliżej, zacznij odliczanie :D

Lion – W grze Cindy była zaprzyjaźniona z połową miasta, a ponieważ miała rozwinięte umiejętności gry na fortepianie na 10 poziom, to zapraszano ją na wszystkie wesela, również tych postaci, których nie ma w relacji jak jej bracia lub ślub brata żony jednego z braci Cindy ;)
Mnie również było szkoda gdy odeszła, dzięki jej umiejętnościom malowania (też na 10 poziom) mogłam znacznie podreperować budżet mojego domu xD
Na pewno usłyszymy więcej o Naveenie. ;)
Gdy się poznali, a było to w liceum, to Naveen już wtedy mieszkał sam. Tiana nie pytała go o jego przeszłość, gdyż sam chłopak nigdy nie lubił o tym mówić.
Ma to związek… z pewną postacią, która kiedyś się pojawi, choć (co prawda przypadkiem) wystąpiła na kilku moich zdjęciach z relacji. ;)
Na początku sądziłem, że fanką Ignacego może okazać się właśnie Agata
No tak, ta wzmianka o niebieskich włosach i zbieg okoliczności, że się spotkali pewnie miał coś z tym wspólnego… kompletnie o tym nie pomyślałam, że tak to może być odebrane. xD
Ja myślę, że dla dobra dziecka lepiej, żeby Kacper pozostał nieświadomy.
Wciąż nie jestem pewna, czy przypadkiem nie wierzy w historię, że dzieci biorą się z kapusty xD

Simwood – Ignacemu jeszcze parę rzeczy nie wyjdzie… ale to dopiero w dalszych relacjach ;)
Agatko - wkopałaś się
Zgadzam się xD

Lenna – Trochę czasu mi zajęło żeby zebrać pieniądze na tą piekarnię, cieszę się że zdążyłam przed śmiercią Cindy, bo wtedy historia wyglądałaby nieco inaczej xD
Może po nim nie widać, ale trochę chłopak przeszedł, jeszcze o tym opowiem ;)
Na pocieszenie powiem, że za niedługo będzie więcej o tej dziewczynie z internetu ;)
W odcinku po tym odcinku znów odwiedzimy Agatkę, więc zobaczysz jak to będzie wyglądać :)

Dziś odwiedzimy naszą ulubioną rudowłosą panią z charakterem :D
Jak Lottcie żyje się w małżeństwie? I jak miłosna przeszłość kobiety wpłynie na jej związek, który dopiero się rozwija?
Relacja dość krótka tym razem, ale kolejna będzie dłuższa ;)

Zapraszam :)

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Z pamiętnika Charlotty
Nie umawiaj się ze świrami.


Kilka tygodni po pogrzebie Cinderelli jej córki odzyskały równowagę i wróciły do zwykłego życia. Oczywiście nie dokonałyby tego gdyby nie wsparcie przyjaciół i rodziny.
Powrót do normalności nie oznaczał, że zapomniały o tym co się stało, wciąż były pogrążone w żałobie, ale postanowiły żyć dalej właśnie dla niej, ich matki, która nigdy nie chciała widzieć smutku na ich twarzach.
Właśnie z takim postanowieniem w sercu zmierzała do domu Charlotte, która jak zwykle o tej godzinie kończyła pracę.

Obrazek

W domu przywitał ją zapach dochodzący z kuchni. To Aleksander, postanowił zrobić swojej żonie niespodziankę i przygotować dziś obiad. Niestety, mimo, że Aleksander był wspaniałym naukowcem, niezbyt radził sobie w kuchni. Po wejściu do kuchni Lotta zobaczyła straszny bałagan, a jedzenie które próbował zrobić Aleks, paliło się na patelni.

Obrazek

Lotta zaśmiała się.
- Aleks, co ty robisz? Przecież ty nie umiesz gotować! – Mężczyzna zawstydził się i zażenowany mruknął coś pod nosem, czego Lotta nie usłyszała.
- Co? Mógłbyś powtórzyć? – Aleks przewrócił oczami.
- Chciałem ci zrobić niespodziankę. – kobiecie zrobiło się cieplej na sercu. Jej mąż był taki uroczy, gdy próbował coś dla niej zrobić. Nie zawsze mu się udawało, ale dawał z siebie
wszystko.

Obrazek

Lotta spontanicznie zbliżyła się do niego i dała mu całusa w policzek.
Po chwili zreflektowała się. Nie powinna okazywać takich ciepłych uczuć… nikomu, a już zwłaszcza jakiemuś mężczyźnie. Odchrząknęła, po czym zabrała się do gotowania.

Obrazek

- Ja coś ugotuję. Co prawda nie jestem takim wirtuozem w kuchni jak Tiana lub jakim była moja mama, ale nauczyłam się od niej paru sztuczek. Zostaw to mnie. – powiedziała pewnie i zabrała się do pracy. Tymczasem Aleks stał pośrodku nie bardzo wiedząc co teraz z sobą zrobić. W końcu odezwał się.
- A co ja mam robić? – Lotta uśmiechnęła się pod nosem.
- No wiesz, każdy ma jakieś talent… i coś myślę, że twoim jest umycie naczyń po obiedzie. – Aleksander parsknął śmiechem.

Obrazek

- Dobrze, umowa stoi. Ty gotujesz, a ja zmywam. – tu jednak uniósł palec do góry. – ale nie myśl, że od tak dam sobie spokój, zobaczysz będzie jeszcze ze mnie taki szef kuchni, że będą mnie błagać bym rzucił astronomię i zatrudnił się w restauracji.
- Yhm… chyba na zmywaku…
- Mówiłaś coś?
- Nie nic. – odpowiedziała z niewinnym uśmiechem na ustach.

Obrazek

Właśnie takie sielankowe życie prowadziła Charlotta do tej pory. Zaczynała nawet myśleć, iż życie w małżeństwie wcale nie jest takie złe, mogłaby się nawet przyzwyczaić…
Jednak jak to się mówi, karma zawsze do ciebie wraca… a Lotta skrzywdziła zbyt wiele serc, by miało się to nigdy o nią nie upomnieć…

Ten dzień zaczął się całkiem zwyczajnie. Równo o godzinie czwartej skończyła pracę i postanowiła wrócić do domu zastanawiając się, jak poszedł Anastazji ten sprawdzian do którego pomagała jej się przygotować poprzedniego dnia oraz jaką niespodziankę sprawić Aleksandrowi. W końcu skoro poprzedniego dnia, to on zrobił coś dla niej, to dziś kolej na nią, prawda?
Właśnie przypomniała sobie o książce, którą ostatnio chciał sobie kupić Aleksander, ale w końcu uznał, że nie ma potrzeby wydawać pieniędzy na takie bzdety jak książka przygodowa.
Skoro sam nie chciał jej kupić, to może ona to zrobi? Prezentu od niej na pewno nie wyrzuci, a będzie to idealna niespodzianka! Jak pomyślała tak zrobiła, udała się do księgarni i kupiła (za swoje pieniądze) ostatni egzemplarz.

Obrazek

Byłaby już wracała do domu, ale uznała, że skoro już tu jest, to równie dobrze może wpaść jeszcze do jednego sklepu i zobaczyć tę sukienkę, która podobała jej się, gdy była tu ostatnim razem. Gdyby tylko wiedziała, co się stanie… wtedy pewnie odwróciłaby się szybko na pięcie i uciekła jak najdalej od tego miejsca. Jednak stało się, Lotta wkroczyła do sklepu zapoczątkowując spiralę wydarzeń o której długo nie zapomni, a właściwie, nie zapomni już nigdy…
Stała oglądając sukienkę, gdy poczuła, że ktoś jej się przygląda. W przypadku Charlotte nie było to nic dziwnego, wielu mężczyzn ją podziwiało, lecz tym razem było to coś innego niż spojrzenie pełne uwielbienia i dziwnych myśli.

Obrazek

Kobieta odwróciła się i zobaczyła swojego dawnego „znajomego.” Widząc go dreszcz przebiegł jej po plecach. Chciała nawet szybko obrócić się na pięcie i uciec, ale było za późno. Mężczyzna już ruszył w jej stronę i zbliżył się z fałszywym uśmiechem na ustach.
- Lotta! Jak dawno cię nie widziałem. Zastanówmy się… tak jakoś od twojego ślubu na który nie raczyłaś mnie zaprosić. – na ślicznej twarzy Lotty pojawił się grymas niezadowolenia. Mężczyzna który przed nią stał to Joaquin, jej były kochanek.

Historia ich znajomości jest dosyć krótka. Kobieta poznała go jakieś trzy miesiące przed jej ślubem podczas jednego z wielu wyjazdów Aleksa. Spotkali się kilka razy na kawie, pocałowali i na tym się skończyło. Po tym nie była już zainteresowana utrzymywaniem znajomości z mężczyzną.
Lotta zawsze uważała, że jest w nim coś… niebezpiecznego i nie podobało jej się to.
Sposób w jaki na nią patrzył… mimo, że nigdy nic jej nie zrobił, to tak naprawdę nigdy nie wiedziała czy bardziej ma ochotę ją pocałować, czy raczej uderzyć…
To był właśnie powód ich zerwania, Lotta spotkała się z nim dzień po ślubie i oznajmiła, że to koniec. Myślała, że po tym już nigdy nie zobaczy mężczyzny, był z innego miasta oddalonego jakieś 350 km od Wierzbowej Zatoczki… dlaczego więc dalej tu jest?

Obrazek

Kobieta postanowiła zachować spokój. Pogada z nim chwilę po czym go spławi i będzie okej… prawda?
Uśmiechnęła się łagodnie.
- Joaquin! Jak miło cię widzieć! Co tu robisz? Myślałam, że wyjechałeś? – „Nie mów mi tylko, że się tu przeprowadziłeś…” pomyślała, ale nie dała tego po sobie poznać. Mężczyzna również odpowiedział uśmiechem.

Obrazek

- Zmieniamy temat? Och… niech tak będzie. Więc nie, nie wyjechałem. Mieszkam w pobliskim hotelu. Wiesz, szukam pewnej kobiety… ruda, wysoka, wysportowana, ładna. Masz jakieś pomysły? – Lotta niezauważalnie się spięła. Szukał jej? Po co? Przecież nie miała nic co do niego należało, nie było szans żeby się znowu zeszli, zresztą nie wyglądał jakby tego chciał… więc o co chodziło?
- Wiesz, myślę, że będzie lepiej jak przejdziemy się na spacer. Masz coś przeciwko? – Joaquin uśmiechnął się szerzej, ukazując swoje idealnie równe zęby, po czym kiwnął głową na zgodę. Lotta sama nie wiedziała, czy to był dobry pomysł by wyjść z nim ze sklepu, ale z drugiej strony nie chciała, by zrobił jej tu jakąś scenę. Joaquin potrafił być nieprzewidywalny…

Obrazek

Udali się do pobliskiego parku w Wierzbowej Zatoczce. Park był duży i bardzo ładny. Dookoła można było wyczuć zapach pobliskich kwiatów, które zdążyły już rozkwitnąć. Głównie były to róże, łatwe do hodowli na tych ziemiach kwiaty, ale to nie odejmowało parkowi uroku. Przy stolikach siedziało kilku emerytów z zaangażowaniem rozgrywających swoje partie szachów. Lotta nie wierzyła, że to tylko przyjacielskie rozgrywki, staruszkowie mogli wyglądać niewinnie, ale jeśli przygadałeś im się przez chwilę uważnie, mogłeś dostrzec jak po skończonej partii przekazują sobie pieniądze pod stołem.

Obrazek

Charlotta i jej towarzysz udali się w najdalszy kraniec parku. Kobieta nie chciała by ktoś podsłuchał ich rozmowę. Wiedziała, że ktoś kto ich widział może nabrać podejrzeń, ale tym pomartwi się później. Joaquin był sprawą o wiele poważniejszą, niż jakiś zwykły podglądacz. Poza tym nie zamierzała z nim flirtować czy coś, to miała być zwykła przyjacielska rozmowa na temat, jak zamierza zniszczyć jej życie. Luzik!

Obrazek

- No więc? O czym chciałeś ze mną porozmawiać? – mężczyzna nie śpieszył się z odpowiedzią. Rozglądał się dookoła podziwiając park i wyglądał jakby wcale nie przejmował się Lottą. Kobieta zaczynała tracić cierpliwość…
- No mówże do cholery! – uniosła się, widząc uśmiech zadowolenia Joaquina, zdenerwowała się jeszcze bardziej. On chciał ją zdenerwować!
O nie! Jeśli myślał, że ta rozmowa pójdzie po jego myśli, to się grubo mylił!
- Oj… a co się stało z tym całym „Joaquin! Jak miło cię widzieć!” Już się nie cieszysz, że mnie widzisz?
- Skończ się wydurniać! Oboje dobrze wiemy, że nie szukałeś mnie żeby zostać moim przyjacielem, więc o chodzi? Zaczniesz płakać jak bardzo zraniłam twoje małe serduszko? Może powinnam była kupić ci chusteczki?

Obrazek

Przestał się uśmiechać, co sprawiło, iż Lotta poczuła satysfakcję. Po chwili jednak uznała, że nie był to dobry pomysł. Mężczyzna gwałtownie zbliżył się czym ją naprawdę przestraszył.
- Mam się skończyć wydurniać? Dobrze, niech tak będzie! – krzyknął, gdy tymczasem Charlotte opracowywała już w głowie plany jak się z tego wyplątać i uciec. Zaczęła żałować, że w ogóle tu z nim przyszła.

Obrazek

- Widzisz, tak się składa, że po naszym małym rozstaniu chciałem wyjechać. Pomyślałem sobie „Okej Joaquin, nic tu po tobie. Niech ta głupia baba żyje sobie dalej z tym frajerem, nie jest warta twojego czasu” – zaczął, a Lotta cofała się powoli do tyłu… - I faktycznie, spakowałem się, oddałem klucze do hotelu, chciałem już nawet kupić bilet… i wiesz co się wtedy stało? – kobieta pokręciła głową.
- W kiosku zobaczyłem gazetę, z tobą i tym lamusem na okładce. „Wszyscy gratulujemy młodej parze Ćwir!” i wtedy pomyślałem „Hej! To ja tu jestem właściwie bankrutem, a ta pusta lala tarza się teraz w pieniądzach? Tak być nie może!” i postanowiłem jeszcze zostać. – po wypowiedzeniu tych słów, na twarzy Lotty odmalowało się zdziwienie.
- Chcesz ode mnie pieniędzy? Niby za co?! – wykrzyknęła zdumiona, na chwile zapominając o planie ucieczki.

Obrazek

- Jak to za co? – odezwał się mężczyzna.
- Chcę zwrotu pieniędzy za poniesione krzywdy! To ja płaciłem za nasze wszystkie kolacje, kiedy byliśmy na randkach… - Lotta wybuchła śmiechem.
- Żartujesz sobie?! Chcesz zwrotu za frytki i cheeseburgera z Mcdonalds?! Proszę bardzo! Mogę ci to oddać choćby i w tej chwili! – rzekła i już nawet sięgała po portfel, gdy mężczyzna powstrzymał ją mówiąc…
- O nie… chcę trzystu tysięcy simoleonów, albo twój kochany mężuś dowie się, jaką wierną byłaś narzeczoną! – kobiecie zmroziło krew w żyłach. On śmie jej grozić?! JEJ?! Na to sobie nie pozwoli!

Obrazek

Lotta zbliżyła się i uśmiechnęła, po czym odezwała się niebezpiecznie łagodnym głosem.
- Nie będziesz mnie szantażować. Teraz odwrócisz się grzecznie, odejdziesz i nigdy nie wrócisz. Nawet nie myśl o tym, że dam ci cokolwiek poza tym. – rzuciła w niego pieniędzmi za które mógłby sobie kupić frytki.
- Możesz sobie mówić co tylko chcesz i gdzie tylko chcesz! Nikt, a zwłaszcza Aleksander nigdy ci w to nie uwierzy! – powiedziała, następnie odwróciła się i odeszła.

Obrazek

Joaquin tylko się uśmiechnął.
- Jeszcze zobaczymy… Wszystko słyszałaś, co nie mała? – zawołał, a za pobliskich krzaków wyłoniła się mała i cała zapłakana postać.

Obrazek

Obrazek

To była Anastazja.
Córka Charlotte…



KONIEC ODCINKA 16
Ciąg dalszy nastąpi...


Bonus:

Dość stare obrazki, bo o nich zapomniałam:

Z pozoru zwyczajny ślub:

Obrazek

A jak było naprawdę xD

Obrazek

Zabawny fakt: Gość, który umiera został zaproszony na przyjęcie by opowiadać dowcipy xD


Dziękuję za uwagę :)
Ostatnio zmieniony 18 sie 2016, 19:35 przez MalaMi95, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

Awatar użytkownika
Simwood
Posty: 734
Rejestracja: 06 sty 2016, 14:32

Re: Pamiętniki Łabędzi

Postautor: Simwood » 27 kwie 2016, 21:39

Aleks przy garach? Dziedzica Ćwirów nie stać na służącą. Chociaż gdyby taka np. Marysia dobrała się do jego fortuny... :dotatusia:
Ale miło z jego strony, że zrobił żonie niespodziankę.
Joaquin? :O Wróżę kłopoty lub romans :dotatusia:
W mojej Wierzbowej Zatoczce kwitnie korupcja, u Ciebie hazard w parku :haha:
Najdalszy kraniec parku? Lotta zwariowała? :facepalm: Ja wolałbym mieć kogoś koło siebie, jeśli spotykam się z kimś nieprzewidywalnym i agresywnym :P
Aaaa, pieniążków się zachciało? I jeszcze ją szantażuje :angry:. Reakcja Lotty była idealna. Szkoda, że nie rozkwasiła mu tej pięknej twrzyczki :curious:
Wyczuwam kłopoty...

Bonus genialny! Jak to mówi Lenna "DUSZĘ SIĘ XDDDDDDDD" :haha:
Obrazek

Awatar użytkownika
Lion
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 456
Rejestracja: 15 lut 2015, 23:00

Re: Pamiętniki Łabędzi

Postautor: Lion » 28 kwie 2016, 19:52

MałaMi95 pisze:Na pewno usłyszymy więcej o Naveenie. ;)
Chętnie poznam bliżej jego postać, aczkolwiek pisząc o chęci usłyszenia większej ilości jego historii, miałem raczej na myśli opowieści, które ten opowiada Tianie :)

Lotta i Aleks naprawdę wydają się tworzyć całkiem udane małżeństwo, choć widać, że oboje jeszcze się uczą, jak to jest dzielić z kimś życie ;)
Ależ ten były "kochanek" parszywy! Facet naprawdę nie ma honoru ;/ Z drugiej strony cieszę się, że ktoś z zewnątrz trochę namiesza :dotatusia:
Strasznie mi szkoda małej Anastazji, tak się cieszyła, że będzie częścią kochającej się rodziny :( Oby wkrótce znów miała powód, aby się uśmiechać!


Genialny bonus! :haha:

Awatar użytkownika
Galcia
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1067
Rejestracja: 13 lut 2015, 20:57

Re: Pamiętniki Łabędzi

Postautor: Galcia » 30 kwie 2016, 0:01

Po tym całym Joaquinie nie spodziewam się niczego dobrego. <_< Na miejscu Lotty zostałabym w sklepie, zawsze bezpieczniej być wśród ludzi. A już na pewno nie poszłabym z nim do najbardziej wyludnionej części parku... soft1
Co ten zwyrodnialec zrobił małej Anastazji?! :O Na szczęście Lotta do niczego się nie przyznała, więc będzie można jeszcze odkręcić całą sprawę... taką mam nadzieję.

A propos bonusu, panna młoda miała idealnie dopasowaną do sytuacji suknię. :D Zupełnie jakby wiedziała, co się stanie. :cwaniak:
Obrazek

Awatar użytkownika
Lenna
Wybitny Architekt
Wybitny Architekt
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1975
Rejestracja: 15 gru 2013, 10:59

Re: Pamiętniki Łabędzi

Postautor: Lenna » 01 maja 2016, 12:10

Aleksander i Lotta jakoś tak mi się podobają jako para, niby nie łączy ich jakaś wielka i gorąca miłość, ale tworzą zwyczajną, fajną rodzinę ^^
O nie... co za typek się uwziął na biedną Lottę <_< Kasy mu się zachciało... soft1 Charlotta dobrze zrobiła, nie dając się szantażować, ale coś czuję że Joaqouin przez to rozwali jej życie :facepalm:
Biedna Anastazja :(

BONUS XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD Duszę się :haha: A państwo młodzi się nieźle dobrali z ciuchami - jak na stypie XDDD
Obrazek

Awatar użytkownika
MalaMi95
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 221
Rejestracja: 20 paź 2015, 20:19

Re: Pamiętniki Łabędzi

Postautor: MalaMi95 » 03 maja 2016, 17:54

Dziękuję za komentarze :)
Widziałam, że wszystkim podobał się mój bonus :D
Zdradzę wam w sekrecie, że parę, która wtedy brała ślub poznamy nieco bliżej w nadchodzących relacjach, a zwłaszcza ich dzieci ;)

Simwood – Może właśnie raz spotkali Marysię i od tamtej pory woli sam zmywać xD
No tak, każdy ma swój świat przestępczy w Zatoczce :D
Lotta chciała uniknąć podglądaczy jako, że jest teraz panią Ćwir czasem piszą o niej w gazetach. Ale fakt, było to głupie.
Kłopoty będą i to duże ;)

Lion –
Chętnie poznam bliżej jego postać, aczkolwiek pisząc o chęci usłyszenia większej ilości jego historii, miałem raczej na myśli opowieści, które ten opowiada Tianie
Wiem, po prostu trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo jeszcze nie jestem pewna w jaki sposób poznamy historię Naveena. Może właśnie będzie to w formie jego opowieści ;)
Były kochanek Lotty sporo namiesza, możesz być pewny ;)

Galcia
Po tym całym Joaquinie nie spodziewam się niczego dobrego.
I dobrze, bo nie zrobi nic dobrego xD
To akurat mogę powiedzieć, nic nie zrobił Anastazji. Po prostu wie, że to córka Lotty dlatego się ucieszył, że ich widziała. ;)

Lenna
Aleksander i Lotta jakoś tak mi się podobają jako para
Mnie też się podobają ^^ Im więcej o nich piszę tym bardziej mi szkoda tego co… ach już nic ^^
Joaquin’a opisałabym tak: „Nic nie jest tym czym się wydaje” ;) (Wybacz, za dużo książek o samurajach :D)


Ostatnio mówiłam, że mamy specjalny odcinek, bo są dwa pamiętniki w jednej relacji.
Cóż, dziś pobiłam swój rekord, ponieważ mam dla was trzy pamiętniki w jednej relacji! :)
Wpadniemy do Odie, pójdziemy na rodzinne przyjęcie z Lottą, a na koniec zobaczymy co słychać u Agatki.

Zapraszam :)

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Z pamiętnika Odie
Nie rozmawiaj podczas meczu.


W czasie gdy nieświadoma obecności córki przy rozmowie z byłym kochankiem Charlotte wracała do domu, Odie miała własne problemy. Aczkolwiek wszystko zaczęło się znacznie wcześniej, mniej więcej niedługo po narodzinach Raya, syna jej i Iana. Odie od zawsze marzyła o karierze scenicznej, mogła grać na skrzypcach dniami i nocami, to była jej pasja jej marzenie… niestety dla niej nie wszystko poszło po jej myśli i w pewnym momencie swojego życia musiała zrezygnować ze swojego marzenia. Bowiem pewnego dnia, gdy była małym dzieckiem zdarzył się wypadek, Odie nie uważała i została potrącona przez samochód, ponieważ kierowca chciał przejechać na żółtym świetle nie zauważył wyłaniającej się zza zakrętu dziewczynki, a ona nie zauważyła jego… Co prawda wyszła z wypadku cała, można by powiedzieć bez szwanku, gdyby nie jedna rzecz. Prawie całkowicie straciła słuch w jednym uchu… dziewczyna załamała się i zrezygnowała z kariery skrzypka…

Obrazek

Jednakże nie można powiedzieć, by jej życie było nieudane. Znalazła inną pasję, a było nią pisanie książek. Wymyślanie światów, bohaterów, zależności między nimi, opisywanie momentów smutnych i radosnych, doprowadzanie czytelnika do śmiechu lub do płaczu… tak, to było coś co Odie pokochała równie mocno jak grą na skrzypcach. Skoro nie mogła oddać swych emocji poprzez grę na instrumencie… zaczęła je przelewać na papier.

Obrazek

Dzięki temu wydała wiele bestsellerowych książek, głównie romansów i kryminałów takich jak „Morderstwo w Miłowie” lub „Gdzie się podziała Lenna?” Jednakże napisała też kilka książek dla dzieci na przykład „Malowanie z Lionem”

Obrazek

Wracając jednak do problemów, Odie znalazła nową pasję i żyła szczęśliwym życiem. Jednym z najszczęśliwszych momentów życia było zdecydowanie przyjście na świat jej syna. Gdy tylko go zobaczyła w jakiś sposób… w jakiś sposób przypomniał jej on o jej pasji do skrzypiec. Coś w jego oczach… to sprawiło, iż zapragnęła, by on zamiast niej w przyszłości został wspaniałym skrzypkiem. Nadała mu imię Ray, jej „Promyczek nadziei” że to marzenie z przed lat może się jeszcze ziścić.

Obrazek

Lata mijały, Odie zapisała syna do szkoły muzycznej i w niedługim czasie okazało się, iż mały Ray naprawdę ma talent… a może dar? Był nawet lepszy niż jego matka, gdy była w tym samym wieku, a skrzypce kochał równie mocno jeśli nie bardziej. Odie cieszyła się z sukcesów syna.

Obrazek

Niestety, jej mąż Ian, miał zupełnie inne zdanie. Właśnie wtedy zaczęły się ich problemy…
- Chcesz zrobić z naszego syna jakąś babę?! – krzyczał podczas jednej z wielu kłótni jaką odbył z żoną, od kiedy Ray zaczął uczęszczać na dodatkowe lekcje gry na skrzypcach. Odie miała dość, kochała męża, nie chciała się z nim kłócić, ale nie mogła patrzeć jak Ian rani ich syna swoimi brutalnymi słowami… przecież jej syn tak kochał grać! Jak mogła mu tego zakazać?
Całe szczęście, że Ray był dziś u Tiany. Nie chciała, by znów słyszał jak się kłócą.

Obrazek

- Ian… dlaczego nie możesz zrozumieć, że on to kocha?! To nie jest jakiś mój wymysł!
On naprawdę chce…

Obrazek

- Dość! Nie będę tego słuchać! – przerwał żonie Ian. – On powinien grać w piłkę, kosza, siatkówkę lub uprawiać jakiś inny sport! Razem z kolegami biegać po boisku, a nie całymi godzinami siedzieć i studiować te głupie nuty! Granie na skrzypeczkach to zajęcie dla bab, a nie mojego syna! – kobieta westchnęła, jej mąż był zawodowym piłkarzem. Od zawsze marzył by mieć syna i razem z nim grać w piłkę.

Obrazek

W dość krótkim czasie okazało się jednak, że nic z tego nie będzie. Ray był zbyt delikatny, zbyt wrażliwy. Granie w gry zespołowe, czy uprawianie jakiegokolwiek sportu wcale go nie pociągało. Owszem, mógł to robić, lubił czasem grać z kolegami, ale na pewno nie chciał, by to była jego przyszła kariera zawodowa. A później, gdy już poznał skrzypce… wciągnęło go to bez reszty. Od tamtego czasu, to wcale nie Odie ciągnęła syna na zajęcia z gry. To on sam domagał się by na nie iść.

Ale Ian to Ian. Ubzdurał sobie, że to Odie do czegoś zmusza ich syna, a ona nie potrafiła go przekonać, że tak nie jest. Postanowiła jednak spróbować jeszcze raz.
- Ian, kochanie… uspokój się. Dobrze wiesz, że to nie ja zmuszam naszego syna do gry. On sam tego pragnie… dlaczego nie potrafisz tego dostrzec? – Ian odwrócił się od żony. Nie chciał przyznać jej racji. Lepiej było myśleć, że to wszystko jej wina niż przyznać, iż nigdy nie będzie miał w domu syna sportowca, o czym skrycie marzył. Co prawda spełnił swe marzenie i został zawodnikiem w drużynie… ale nigdy nie osiągną sławy której pragnął. Drużyna w której grał była dość… kiepska. Dlatego tak bardzo chciał, by syn osiągną to czego jemu się nie udało.

Obrazek

- Wychodzę. – rzekł krótko i ruszył do drzwi. Odie nie próbowała go powstrzymać, uznała, że tak będzie lepiej, Ian przejdzie się i ochłonie.

Obrazek

Wtedy jednak mąż dodał do swojej wypowiedzi jeszcze coś, co zmroziło Odie krew w żyłach.
- Jeśli… jeśli on chce, niech sobie będzie skrzypkiem…
- Och Ian, to… - zaczęła uradowana, ale mąż przerwał jej w pół słowa.
- …ale wtedy… niech nie nazywa się moim synem. – Odie zamurowało.

Obrazek

- Ian! – krzyknęła za nim, ale mąż wyszedł i zatrzasnął za sobą drzwi…

Obrazek

Minął miesiąc. Życie w domu rodziny Cotanzoro wróciło do normy… w pewnym sensie.
Odie i Ian rozmawiali ze sobą niezwykle rzadko, natomiast Ian z synem nie rozmawiał właściwie wcale. Ray przywykł do tego, już od jakiegoś czasu tato nie poświęcał mu zbyt wiele czasu. Mniej więcej od czasu, gdy powiedział mu, iż nie zostanie sportowcem i woli grę na skrzypcach. Tak więc członkowie rodziny żyli razem, ale jakby osobno…

Obrazek

Zdarzyło się jednak coś, co sprawiło, iż Ian wręcz musiał porozmawiać z żoną…
Okazało się bowiem, iż Odie jest w ciąży! Było to dla niej wielkim zaskoczeniem.

Obrazek

Kobieta sama nie wiedziała, czy cokolwiek mówić mężowi. Oczywiście, że w końcu by zauważył, jednak Odie najchętniej pochodziłaby sobie w ciąży, aż do czasu, gdy mąż by ją spytał „Hej kochanie… przytyłaś?”
„Hmm? To? Ach nie, po prostu jestem w ciąży zapomniała ci powiedzieć”
A potem, albo by się ucieszył i zostałaby w domu do końca ciąży, albo wyprowadziłaby się do Tiany.
„Jednak jeśli mam przeżyć jakąś awanturę, to lepiej teraz i mieć później spokój…” – pomyślała i ruszyła do domu na spotkanie z mężem.

Obrazek

Weszła do salonu akurat w chwili, gdy Ian oglądał mecz.
- Kochanie, możemy porozmawiać? – mężczyzna mruknął tylko coś w stylu „Dobra, dobra siadaj” i dalej oglądał program.

Obrazek

Odie tłumaczyła mu, że ma dla niego ważną wiadomość i wie jak może go to zaskoczyć bla bla… nie słuchał…

Obrazek

Dlatego w chwili, gdy w końcu wypowiedziała słowa „Jestem w ciąży” Ian głośno krzyknął.
- Hurra! Nareszcie! – ponieważ akurat w tym momencie drużyna, której kibicował strzeliła gola.

Obrazek

Kobieta zamrugała ze zdziwieniem i spojrzała na męża.
- T-ty… cieszysz się?! – wykrzyknęła zdumiona, a mąż w końcu na nią spojrzał.
- Pewnie! Nawet nie wiesz jak długo na to czekałem!

Obrazek

Odie uśmiechnęła się uradowana. Spodziewała się awantury, wyrzutów, nawet konieczności przeprowadzki do siostry… a tu taka niespodzianka! Była tak szczęśliwa, że nachyliła się i pocałowała męża.
- Kochanie! Tak się cieszę! Myślałam już nawet o imionach, co powiesz na… no co? – spytała się, gdy zobaczyła nic nie rozumiejące spojrzenie Iana.

Obrazek

- Jakich imionach? Rozumiem radość z powodu zdobycia gola, ale nadawać tej sytuacji imię? Nie myślałem, że jesteś, aż taką fanką kochanie… – żona parsknęła śmiechem.
- Przestań się wygłupiać! Mówiłam o imieniu dla dzieciątka, a teraz…

Obrazek

- Jakiego dzieciątka?! – wykrzyknął Ian.
- Będziemy mieć jakieś dziecko?! – kobieta patrzyła się na niego, jakby właśnie spadł z kosmosu.
- No tak… właśnie ci o tym powiedziałam (pięć sekund temu…) a ty się ucieszyłeś…
- Cieszyłem się z powodu bramki! BRAMKI! A nie dziecka! – Odie zmarszczyła brwi.
- To znaczy, że… nie cieszysz się?
- Oczywiście, że nie! Mam już dość problemów z jednym! Nie chciałem kolejnego!

Obrazek

To były słowa, których kobieta obawiała się najbardziej. Mogła teraz wpaść w szał, krzyczeć na Iana, rzucać przedmiotami, strzelić focha… nie zrobiła tego jednak. Odie posmutniała, po czym wstała i ruszyła do drzwi.
- Dokąd idziesz?! Nie skończyliśmy rozmowy! – słysząc to przystanęła i szepnęła łamiącym się głosem.
- Ian… kocham cię, uwierz mi, że tak jest… - Mówiła połykając gorzkie łzy, które ciekły jej po policzkach.
- …ale, nasze dzieci też kocham. Skoro nas nie chcesz niech tak będzie… Ja i Ray wyprowadzamy się do Tiany. Proszę… nie dzwoń.

Obrazek

Następnie wyszła, mężczyzna trwał tak przez chwilę w zupełnej ciszy. Nie zatrzymał jej, po prostu patrzył jak miłość jego życia odchodzi… mecz który oglądał, dobiegł końca.

Obrazek


Z pamiętnika Charlotty
Rozmowa w cztery oczy z mężem (ale nie swoim)


Na całe szczęście, w tej całej historii zdarzyła się rodzina w której ojciec (w końcu) cieszył się z przyjścia na świat potomka. Co prawda było to pierwsze dziecko, więc nigdy nie wiadomo co będzie w przyszłości, wszystko przed nimi…
Wracając, w rodzinie Kaliente okazało się, iż Kasandra jest w ciąży! (Tak, Kasi przejęła nazwisko męża)
Tomasz był zachwycony! Nie miało to dla niego większego znaczenia, czy będzie to chłopiec czy dziewczynka. Jedyne co się liczyło, to to, że on i Kasi będą rodzicami słodkiego małego Kalieciątka!

Obrazek

Gdy tylko ta wiadomość dotarła do uszu reszty famili. Wyprawiono małe przyjęcie z okazji narodzin nowego członka rodziny. Kasi na całe szczęście postanowiła nie brać przykładu z Tiany i nie zaczęła rodzic na przyjęciu (z czego wszyscy się cieszyli)
Na skromne przyjęcie przyszła najbliższa rodzina, Bella, Mortimer, brat Aleks (którego Kasi nie chciała zapraszać, ale Tomasz i Lotta nalegali) Nie przyszła tylko mała Anastazja, która dzień wcześniej powiedziała tacie, że bardzo boli ją brzuch. Tiana zadeklarowała, że zajmie się siostrzenicą, gdyż ma dzisiaj wolne, tak więc reszta rodziny wybrała się do Kasandry.
Goście przynieśli dla pary różne prezenty. Ponieważ nie znali płci dziecka, jedni kupili piżamki różowe, a inni niebieskie. Bella natomiast kupiła wielkiego pluszowego misia, „Przecież misie lubią i chłopcy i dziewczynki, prawda?” stwierdziła.

Obrazek

Po wręczeniu prezentów, goście przeszli do salonu. Bella podeszła do córki i spytała, czy może sprawdzić jak dziecko kopie. Kasandra stwierdziła, że chyba na to za wcześnie, ale zgodziła się.
- Och kochanie tak się cieszę! Zostanę babcią po raz drugi! – gdy zauważyła, że Mortimer wychodzi do kuchni, szepnęła. – Mam tylko nadzieję, że ja niedługo nie okaże się być
w ciąży! – Kasandra uśmiechnęła się.
- Co? Dlaczego mamo? Jesteś jeszcze przecież młoda! Poza tym… jestem pewna, że tato by się ucieszył! On uwielbia dzieci! – powiedziała z pewnością, a Bella pokiwała głową, jednak gdy Kasi odchodziła była prawie pewna, że jej mama szepnęła coś w stylu „Och… uwierz mi na słowo kochanie, że raczej by się nie ucieszył…”
Uznała jednak, że lepiej nie pytać mamy, dlaczego.

Obrazek

Goście miło spędzali czas, na rozmowie przy herbacie. Mortimer rozmawiał z synem o gwiazdozbiorach i czy możliwe jest życie na innych planetach, natomiast Lotta i Bella radziły Kasi jakie płyny do kąpieli kupić dla dziecka i jak schudnąć po ciąży. Sprzeczały się również, czy lepiej jest dłużej karmić dziecko piersią, czy lepiej jak najwcześniej zacząć z butelki.

Obrazek

Po pewnym czasie, Kasi uznała, że ma dość tych „Dobrych rad” dlatego przeprosiła je na chwilę pod pretekstem sprawdzenia, jak tam pieczeń w piekarniku (Gdyż goście mieli zostać na obiad) i wyszła.
Belli i Lotcie nie sprawiło to wielkiej różnicy, mogły się przecież kłócić bez niej.

Obrazek

Ich dyskusja trwałaby zapewne nadal, gdyby nie nagłe pojawienie się Tomasza.
- Ale Bello! Mówię ci, jeśli chce schudnąć nie wystarczy jej tylko siłownia, zdrowa dieta to podstawa! – mówiła Lotta, gdy Tomasz usiadł koło niej.
- Przepraszam, że przerywam ale… czy mógłbym zamienić z tobą słówko Lotta?

Obrazek

Kobieta była tak zaaferowana rozmową z Bellą, że dopiero teraz zauważyła przybycie Tomasza.
- Ech? Tak, pewnie!

Obrazek

Mężczyzna wyraźnie chciał jej powiedzieć coś ważnego, toteż Charlotte zgodziła się wyjść z nim za dom. Trzeba przyznać, że trochę się bała… on i ona nie rozmawiali ze sobą od czasu ślubu Tomka z Kasi…
Co takiego ważnego chciał jej nagle teraz powiedzieć? Aby nigdy więcej nie pojawiała się w tym domu? Zaprzestała kontaktu z Kasi? Co powinna wtedy zrobić?

Obrazek

- Więc Charlotte… ja… chciałbym ci podziękować. – powiedział, na co Lotta zrobiła zdziwioną minę.
- Podziękować? Mi? Za co? O mało co nie zniszczyłam twojego małżeństwa! Jak możesz mi dziękować? – Tomasz uśmiechnął się.

Obrazek

- Zniszczyć? Ty je naprawiłaś Lotta. Gdyby nie ty… - westchnął, nie wiedział jak wyrazić to, co chciał powiedzieć.
- Widzisz, to prawda, że przez ciebie mogło nie dojść do naszego ślubu… ale na dobrą sprawę, czy byłoby lepiej gdybym wtedy za pierwszym razem poślubił Kasi? – kobieta wciąż nie wiedziała do czego zmierza Tomek. Oczywiście, że byłoby lepiej! Kasi nie płakałaby całymi dniami przez te tygodnie, a on nie musiałby się martwić, że stracił miłość życia. Mężczyzna podejrzewając co Lotta myśli, pokręcił głową.

Obrazek

- Otóż odpowiedź brzmi nie.
- Ale…
- Nie Lotta, daj mi skończyć. Widzisz, dzięki tobie Kasi poznała prawdę i w końcu możemy żyć szczęśliwie bez żadnych kłamstw. Gdyby nie ty… prawdopodobnie nigdy nie powiedziałbym Kasi prawdy. Przez długi czas łudziłem się, że po ślubie będzie łatwiej ale… - westchnął.
- Wiesz jak to jest, zaczyna ci coraz bardziej zależeć i ciągle się martwisz „Co będzie jeśli ona się dowie? A jeśli mnie zostawi?” – Lotta spuściła głowę, pomyślała o Aleksie i tych wszystkich rzeczach, o których mu nie powiedziała… tymczasem Tomek kontynuował.

Obrazek

- Pewnego dnia, Kasi i tak by się pewnie dowiedziała i jak myślisz, co by zrobiła za te (na przykład) pięć lat? Nagle dowiedziałaby się, że przez cały ten czas nie powiedziałem jej o moim romansie z tobą… nie uważasz, że wyglądałoby to podejrzanie? – Lotta kiwnęła głową.
- Jeśli tak to przedstawiasz to… myślę, że to w porządku i tak nie uważam, że powinieneś mi dziękować, ale dobrze… a teraz chyba wracajmy, bo…

Obrazek

- Jest jeszcze coś – powiedział, a Lotta wzdrygnęła się. Czy to ten moment, gdzie mówi by więcej się tu nie pokazywała?
- Chciałem cię też przeprosić. – w tym momencie była już kompletnie zagubiona. Najpierw jej dziękuje, teraz przeprasza? Za co? Po tym wszystkim, to ona powinna przepraszać!
Tym razem postanowiła jednak mu nie przerywać.
- Ja… ja nigdy nie przerosiłem cię za to, co się wtedy stało. Wtedy, gdy byliśmy młodzi. – Lotta zrobiła wielkie oczy, ale nie odezwała się.

Obrazek

- Zachowałem się jak kompletny dupek, to jak cię pożegnałem… Wiedziałem, że mnie kochasz… a mimo to chciałem cię zranić, bo byłem zazdrosny. Byłaś najładniejszą dziewczyną w szkole, wszyscy się za tobą oglądali. W końcu… nie wytrzymałem, zamiast skupić swą złość na tych, którzy wmawiali mi, że na ciebie nie zasługuję, że do siebie nie pasujemy (albo ich olać) Zacząłem sobie wmawiać, że to co mówią jest prawdą… że się mną bawisz, że na pewno masz innych na boku… Nie mogłem tego znieść i ja…

Obrazek

W końcu kobieta przerwała mu. Usłyszała już dość… poza tym czuła, że jeszcze chwila i może się rozpłakać, a tego nie chciała.
- Tomek… dziękuję. – powiedziała i uśmiechnęła się. To dziwne, ale w jakiś sposób czuła ulgę. To tak jakby ktoś zabrał jej ogromny kamień z serca, tyle lat bezsensownego gniewu… W końcu mogła się od tego wyzwolić, na dobre.

Obrazek

- To o czym mówisz… to było tak dawno temu. Cały ten czas czułam się zraniona, nie mogłam o tobie zapomnieć i moja miłość przerodziła się w coś, w co nigdy nie powinna była się przerodzić… - „w nienawiść” pomyślała.
- Myślę, że oboje byliśmy zbyt młodzi i niedojrzali. Nie potrafiliśmy zrobić najprostszej rzeczy… porozmawiać. Ale wiesz? Już mi przeszło, teraz oboje budujemy nasze życie na nowo, spraw by to co przeżyliśmy… Zapamiętaj to i nie powtarzaj tych błędów, dobrze? – mężczyzna uśmiechnął się i kiwnął głową na zgodę.
Następnie oboje wrócili do pozostałych, ich drogi rozeszły się, każde wybrało swoją, ale miło było znów rozmawiać jak dawniej… bez bólu i żalu.

Obrazek

Jakiś czas później, na świat przyszła Merryweather!

Obrazek

Rodzice bardzo się cieszyli, a Tomasz na jej punkcie kompletnie stracił głowę. W tamtym czasie młodzi rodzice nie wiedzieli jeszcze, jak trudny okres będą musieli wkrótce przeżyć… Jednak na razie, cieszyli się z posiadania małej szczebiocącej dziewczynki.

Obrazek


Z pamiętnika Agaty
Mieszkanie z obcym facetem pod jednym dachem, nigdy nie było tak dziwne.


Cofnijmy się jednak o kilka miesięcy do tyłu, do chwili, gdy Agata wyjeżdżała do swojego nowego domu na najbliższe miesiące.
Oczywiście Aga jak to ona, nie była zadowolona. Tak naprawdę wciąż uważała, że jej pomysł był lepszy niż to całe rodzenie… jednak Iza była nieugięta. Sama była matką i myśl, że miałaby pozwolić swojej młodszej siostrze na coś takiego… to nie wchodziło w grę.

Obrazek

Pozostawał tylko jeden problem, Iza obiecała Agacie, że z nią pojedzie i zostanie na cały okres ciąży. Co jednak z Basią? Ma od tak zostawić dziecko na dziewięć miesięcy? Poza tym aby pojechać musiałaby zrezygnować z pracy. Przy takiej odległości dojazd do niej był niemożliwy. Izabella nie chciała jednak martwić siostry, zrobi co trzeba. W końcu obiecała jej to prawda? Wszystko w ich domu się zmieni, a ona będzie poświęcać jej więcej czasu „I tak będzie!” pomyślała z determinacją. (PS. Ta determinacja w jej oczach!)

Obrazek

Po wielu godzinach podróży, w końcu dotarły do celu. Znalazły się przed dużym i ładnym domem. Trzeba przyznać, że na Agacie zrobił wrażenie. Co prawda była już przyzwyczajona do dużych i luksusowych domów, a jednak coś w tym sprawiło, że gdy tylko go ujrzała poczuła jakąś nagłą nostalgię. Pokręciła jednak szybko głową. „Jestem tu tylko oddać im tego bachora, nic poza tym.” Pomyślała i razem z Izą ruszyły w kierunku domu.

Obrazek

Z domu wyłonił się wysoki, postawny mężczyzna o czarnych włosach i ciemnych atramentowych oczach. Nie był przystojny, jednak Aga nie nazwała by go też brzydkim. Jego czekoladowa skóra skrzyła się w blasku słońca, kontrastując ze śnieżnobiałym uśmiechem. Ubrany był dość zwyczajnie jak na osobę mieszkającą w takim domu, jednak dziewczynie nie przeszkadzało to. Cieszyła się, że chociaż z wyglądu nie jest jakimś rozpieszczonym bogaczem jak jej szwagier Sławomir Landgraab, gdy go poznała.

Obrazek

Mężczyzna uśmiechnął się na ich widok.
- Witajcie! Jestem Krzysztof. – przedstawił się.
- Nie możemy się was już doczekać! Wejdźcie do środka, a ja przyniosę wasze bagaże z samochodu.

Obrazek

- Nie trzeba… - zaczęła Izabella, jednak mężczyzna przerwał jej i uśmiechnął się.
- Nie mogę na to pozwolić. Moja mama tak mnie wychowała, aby pomagać kobietom w potrzebie. Za minutkę do was wrócę drogie panie. – powiedział i ruszył w kierunku auta.

Obrazek

Izabella wzruszyła ramionami.
- Myślę, że powinnyśmy go posłuchać. Choć Agatko. – rzekła.

Obrazek

Agata ruszyła jej śladem, zanim jednak weszła do środka spojrzała na wycieraczkę, napis na niej głosił.
„Home sweet home” Dziewczyna westchnęła, „Zobaczymy…” następnie zamknęła za sobą drzwi i udała się za siostrą.

Obrazek

Udały się w kierunku dużego przytulnego salonu. Agata rozglądała się z zaciekawieniem.
W końcu to tu przyjdzie jej spędzić najbliższe miesiące. Gdy znalazła się w salonie zobaczyła siedzącego na kanapie młodego mężczyznę, według dziewczyny był przystojny. Jasna skóra, hebanowe włosy i czarne jak węgiel oczy. Zdecydowanie wyglądał jak obcokrajowiec.
Agata zastanawiała się kim jest ów mężczyzna. Bratem Krzysztofa? Nie wyglądało na to… więc co tu robił? I gdzie żona Krzysztofa? Nie powinna tu na nie czekać?

Obrazek

Na Izabelli natomiast jego widok nie zrobił wrażenia. Zachowywała się wręcz, jakby to jego spodziewała się tu zobaczyć. Mężczyzna przywitał się grzecznie.
- Dzień dobry, mam na imię Arata. Miło mi was poznać. Ty musisz być Izabella, Marcin dużo mi o tobie opowiadał. – powiedział całując dłoń kobiety na powitanie.
Iza machnęła tylko ręką.

Obrazek

- Pewnie same stare historie z czasów naszej młodości! Uwierz mi, nie jestem tak przebojowa jak on mówi. – mężczyzna zaśmiał się, po czym spojrzał na Agę. Dziewczyna wzdrygnęła się i… zarumieniła lekko. Odwróciła jednak szybko wzrok, by nie zauważył.

Obrazek

- A ty w takim razie jesteś Agata. Marcin mówił, że jesteś uparta i złośliwa, ale ja wcale tego w tobie nie widzę. Wydajesz się być bardzo miła, proszę usiądź. – dziewczyna po jego słowach pomyślała kilka brzydkich słów pod adresem Marcina i tego co myśli o jego gadatliwości, po czym bez słowa usiadła na kanapie obok nich.

Obrazek

Właśnie miała spytać chłopaka kim jest, gdy w salonie pojawił się Krzysztof.
- Widzę, że zdążyliście się już poznać. Mam nadzieję, że Arata był dla was miły. Czasem zdarza mu się palnąć coś głupiego. – Arata uśmiechnął się.

Obrazek

- Ha ha, bardzo zabawne kochany, ale ostatnio to ty palnąłeś cioci Luizie, że dieta ogórkowa wyraźnie jej nie służy, bo wygląda jak wieloryb. – Krzysztof wyszczerzył zęby.
- Powiedziałem coś takiego? Hmm… pewnie dlatego już nas nie odwiedza, a to pech… - Arata właśnie chciał coś odpowiedzieć, ale przerwała im Agata, której oczy rozszerzały się coraz bardziej ze zdziwienia, gdy zaczynała rozumieć co łączy obu panów.

Obrazek

- To znaczy, że wy… jesteście razem?! – powiedziała z niedowierzaniem zwracając uwagę siedzących w pokoju osób. Iza uśmiechnęła się niezręcznie.

Obrazek

- Agatko… to ty nie wiedziałaś? Przecież Marcin mówił nam o tym przed odjazdem… - urwała na chwilę i westchnęła. – No tak… nie słuchałaś, prawda?

Obrazek

- No… nie, miałam słuchawki w uszach. – przyznała, atmosfera w salonie zrobiła się nagle jakaś… napięta. Arata jednak szybko rozładował napięcie i roześmiał się szczerze.

Obrazek

- Z czego się śmiejesz?! – warknęła Agata, która z jakiegoś powodu poczuła, że to z niej śmieje się mężczyzna. Arata uspokoił się i wyjaśnił.

Obrazek

- Ach, nic takiego… to tylko, właśnie zrozumiałem dlaczego od początku naszego spotkania robiłaś taką dziwną minę. Pewnie zastanawiałaś się co w tym domu robi jakiś drugi facet, podczas gdy spodziewałaś się poznać żonę Krzysztofa, mam rację? – dziewczyna spuściła głowę nagle zawstydzona.
- Coś w tym stylu… - mruknęła pod nosem. Następnie wszyscy rozluźnili się, Izabella zaczęła opowiadać panom jak przebiegła im podróż, natomiast Arata i Krzysztof opowiedzieli nieco o sobie. Gdzie pracują, jakie mają hobby. Agata dowiedziała się między innymi, że Arata jest nauczycielem historii, natomiast Krzysztof matematyki i to właśnie oni będą ją uczyć w ramach domowego nauczania.

Obrazek

Czas szybko mijał i w końcu zrobiło się późne popołudnie. Arata zaprowadził panie do pokoi na piętrze, po czym pożegnał się mówiąc, że na pewno są zmęczone po podróży.
Zaraz po jego wyjściu Iza zaczęła rozpakowywać bagaże, natomiast Aga siedziała na łóżku i obserwowała ją przez chwilę. W końcu powiedziała.
- Iza… nie musisz ze mną zostawać. – kobieta przerwała rozpakowywanie i usiadła obok siostry.

Obrazek

- O czym ty mówisz? Obiecałam ci że…
- A co z Basią? – powiedziała szybko, Iza chciała coś odpowiedzieć, jednak zamilkła.
Nie wiedziała co powiedzieć…
- Słuchaj, ja wiem, że się bardzo starasz. Doceniam to, naprawdę, ale… - zrobiła ręką nieokreślony gest. – Nie mogę ci pozwolić na takie poświęcenie… Basia cię potrzebuje, zapewne bardziej niż ja.

Obrazek

Kobieta niespodziewanie roześmiała się.
- Och Agatko… wiem, że próbujesz się mnie po prostu pozbyć. Nie dam się tak nabrać, obiecałam to tobie… - urwała, Agata patrzyła prosto na nią, z wyrazem determinacji w oczach.

Obrazek

- Mówisz… mówisz poważnie? Ale siostrzyczko…
- Jedź Iza, już widzę po tobie, że za nią tęsknisz. Podczas rozmowy z Krzysztofem i Aratą chyba ze dwadzieścia razy patrzyłaś na telefon, czy przypadkiem Julia nie dzwoniła z domu, albo nie wysłała sms-a. Na pewno mi nie pomożesz kręcąc się tu ze smutną miną. Poza tym… ktoś musi pilnować Juli, ona potrzebuje twojej opieki nawet bardziej, niż ja i Basia razem wzięte!

Obrazek

Iza zaśmiała się, po czym mocno przytuliła siostrę.
- Nie martw się! Przyjadę tu na miesiąc przed twoim porodem i wtedy się mnie już nie pozbędziesz! – rzekła stanowczo i dodała.
- Będę za tobą tęsknić siostrzyczko. – „Ja za tobą też…” przyznała w duchu Aga i odwzajemniła uścisk, dla Izabelli znaczyło to więcej, niż jakiekolwiek słowa.

Obrazek

Następnego dnia Agata obudziła się dopiero o godzinie dwunastej. Jak zwykle rano udała się do łazienki, by się odświeżyć i ubrać, po czym zeszła na dół do kuchni. Jako że był poniedziałek, nie spodziewała się zastać nikogo w domu. Iza i Sławomir byliby już zapewne w pracy, Julia na spotkaniu z przyjaciółkami, a Basia i Małgosia z opiekunką w parku.

Obrazek

Dlatego stanęła jak wryta, gdy na dole zobaczyła zastawiony stół i kręcących się po kuchni Krzysztofa i Aratę.
Na jej widok uśmiechnęli się wesoło.

Obrazek

- Witaj Agatko, jak tam? Dobrze ci się spało? Pytam, ponieważ mamy jeszcze kilka innych pokoi więc zawsze możesz się przenieść, gdyby łóżko było niewygodne. – powiedział Krzysztof prowadząc ją jednocześnie do miejsca przy stole. Oniemiała dziewczyna nie protestowała.
- Właśnie! Przepraszam, że nie spytaliśmy cię wcześniej, ale tak słodko spałaś, iż nie mieliśmy serca cię budzić. Mam nadzieję, że lubisz jajecznicę? – dziewczyna zorientowała się, że obydwaj patrzą na nią i czekają na odpowiedź.
- Em… jest okej. – Krzysztof wyglądał jakby wyraźnie mu ulżyło, następnie usiadł przy stole i zaczęli jeść.

Obrazek

Agata początkowo myślała, że atmosfera przy stole będzie napięta, nie mogła się jednak bardziej mylić. Panowie zachowywali się i rozmawiali z nią, jakby była stałym gościem w ich domu. Zupełnie tak, jakby mieszkała tu już co niemniej jeden rok, a nie jeden dzień.
Pytali ją o życie w Oazie zdrój, jak jej szło w szkole, o przyjaciół. Pytali też, o chłopaka z którym jest w ciąży, jak się poznali. O dziwo, Aga nie czuła się skrępowana opowiadając im o tym. Atmosfera tego domu… to ciepło… kiedy ostatni raz się tak czuła? Pomyślała, że musiało to być bardzo dawno temu…

Obrazek

Po śniadaniu Krzysztof zaczął zmywać naczynia, a Arata zbierać się do pracy.
- Nie masz dzisiaj wolnego? – spytała zdziwiona Aga, „Przecież lekcje w szkole zaczynają się o ósmej…” pomyślała. Mężczyzna uśmiechnął się.
- Nie przejmuj się, powiedziałem wczoraj w pracy, że będę nieco później. Nie martw się jednak, Krzysiek wziął sobie wolne na ten tydzień i zostanie z tobą. To do zobaczenia później! – już miał wyjść, ale dziewczyna zatrzymała go.

Obrazek

- To znaczy… specjalnie wzięliście wolne w pracy, żeby zostać ze mną w domu? – spytała z niedowierzaniem, Arata uśmiechnął się szeroko.

Obrazek

- Oczywiście! Przecież jesteś naszym nowym członkiem rodziny, chcieliśmy cię poznać.

Obrazek

Następnie pożegnał się i wyszedł zostawiając Agatę z mocno bijącym sercem.

Obrazek

Kolejne godziny minęły jej na zajęciach z Krzysztofem. Tłumaczył jej jak rozwiązywać logarytmy i inne zadania matematyczne. Aga okazała się być bardzo pojętną uczennicą, dlatego około godziny trzeciej mężczyzna uznał, że już wystarczy.

Obrazek

- Nie chciałabyś się przejść na spacer Agatko? Jesteś tu nowa, pewnie chciałabyś poznać miasto.
- Pewnie, czemu nie? – Krzysztof uśmiechnął się.
- Zanim wyjdziemy… mogę coś zaproponować?

Obrazek

Dwadzieścia minut później Krzysztof i Agata spacerowali ulicami miasta Widenburg.
- Jesteś pewien, że nie wyglądam dziwnie?

Obrazek

- Skądże! Agatko wyglądasz prześlicznie! – powiedział przepełniony dumą.
- Jeszcze ci tego nie mówiłem, ale w młodości marzyłem, by zostać projektantem mody albo stylistą! Ostatecznie zrezygnowałem z tego, gdyż zapragnąłem być nauczycielem, ale cieszę się, że mogłem choć trochę spełnić to młodzieńcze marzenie dzięki tobie!

Obrazek

Agata mimowolnie uśmiechnęła się. Tuż przed wyjściem mężczyzna zaproponował jej by przebrała się w sukienkę, którą razem z Aratą kupili dla niej jako prezent powitalny.
Nie mogła odmówić, początkowo czuła się trochę głupio, ale teraz… teraz nawet spodobał jej się nowy wygląd.

Obrazek

Krzysztof pokazał jej miasto. Kawiarnie, kluby, parki. Bawiła się z nim naprawdę świetnie. Rozmawiali przez cały czas i dużo się śmiali (gdyż Krzysztof miał poczucie humoru)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Aga pomyślała, że to chyba pierwszy raz w życiu, kiedy tak dużo się śmiała…
Z Krzysztofem czuła się zupełnie tak, jak kiedyś dawno temu czuła się ze swoim tatą…
Czy tak by to wyglądało, gdyby wtedy nie zginął? Spacerowaliby po mieście śmiejąc się z głupich żartów? Razem z nimi byłaby mama i jej siostry…

Obrazek

Aga opuściła głowę.
- Coś się stało? Tak nagle zamilkłaś? – powiedział siedzący obok na ławce w parku Krzysztof. Wyglądał na naprawdę zmartwionego. Dziewczyna pokręciła głową.

Obrazek

- Nie to tylko… to był naprawdę miły dzień… dziękuję – mężczyzna uśmiechnął się.
W tej chwili usłyszeli, że ktoś ich woła. To był Arata.

Obrazek

- Znalazłem was! – powiedział i spojrzał z pretensją na Krzysztofa.
- Mówiłeś, że jesteście w parku Sakury! – mężczyzna wzruszył ramionami.
- Byliśmy, nie moja wina, że tak wolno chodzisz.
- Doprawdy… i nie mogłeś zadzwonić, że jesteście gdzie indziej? – mężczyzna tylko wyszczerzył zęby. Arata zmrużył oczy.

Obrazek

- Jaka szkoda, gdybyśmy się wcześniej spotkali to może… - po czym nachylił się i coś wyszeptał do ucha mężczyzny, który się zarumienił.

Obrazek

Aga parsknęła na ten widok śmiechem i wstała. Mężczyźni spojrzeli na nią zdziwieni.
- Aga? Gdzie ty idziesz? – dziewczyna uśmiechnęła się.

Obrazek

- Och proszę was… od razu widać, że najchętniej zostalibyście sami. Ja poznałam już dziś trochę miasto trafię do domu sama. Wy natomiast możecie… dalej sobie flirtować, iść na randkę… albo coś. – Arata zarumienił się.

Obrazek

- My nie…!
- Pa pa! Miłej zabawy! – powiedziała i puściła do nich oczko, następnie uśmiechnięta pobiegła w stronę domu odprowadzana śmiechem Krzysztofa i krzykami czerwonego jak burak Araty.
Tak, to na pewno będą ciekawe miesiące. W końcu, z takimi gośćmi nie można się nudzić!

Obrazek


KONIEC ODCINKA 17
Ciąg dalszy nastąpi...



Bonus:

Marcin i Naveen śledzą Agatkę:

Obrazek

Oraz co naprawdę ogląda Ian xD

Obrazek


Dziękuję za uwagę :)
Ostatnio zmieniony 19 sie 2016, 11:13 przez MalaMi95, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek

Awatar użytkownika
Simwood
Posty: 734
Rejestracja: 06 sty 2016, 14:32

Re: Pamiętniki Łabędzi

Postautor: Simwood » 03 maja 2016, 22:27

"Gdzie się podziała Lenna" :haha: :rotfl: - genialne!
Ian się zmienił. Dobrze: lepiej wygląda w tej fryzurze ( :dotatusia: ). Źle: jest po prostu dziwny. Jakim cudem gra na skrzypcach może być zajęciem dla bab? :facepalm: Nie wiem jak jest w Simpaństwie, ale gdyby mnie kazano wymienić najsłynniejszych skrzypków - wymieniłbym samych chłopów :)
Jezusie! Jaki ten Ian tępy! :angry: Odie, nie rób z siebie pantofleki, rozwiedź się z tym idiotą.

Bella! :O Ona jeszcze żyje? To gdzie mój ukochany Morti? Okej, już go znalazłem :D
Merry-weather? :O To imię? Wyjątkowo dziwne oryginalne :P

Fajne, że Agata trafiła do jakiegoś miłego domu. Naprawdę się zakochałem w niej po tej metamorfozie <3
A co do ostatniego bonusu - mogę to podsumować jedną emotką - :haha:
Obrazek

Awatar użytkownika
Galcia
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1067
Rejestracja: 13 lut 2015, 20:57

Re: Pamiętniki Łabędzi

Postautor: Galcia » 04 maja 2016, 9:37

„Nic nie jest tym czym się wydaje” kojarzy mi się z "Księżniczką Łabędzi" (i nawet te łabędzie tu pasują, w końcu opisujesz historię rodziny Swan :P ).

Te tytuły książek! :haha: Lenna, gdzie jesteś? :D
Ooo nie, Odie zrobiła najgorszą rzecz, jaką może zrobić rodzic - ubzdurała sobie, że dziecko musi spełnić jej niezaspokojone ambicje. Może niech poczeka, aż Ray trochę podrośnie i sam zdecyduje, co chce robić w życiu, hę? -.-
Ian to pacaaan, chyba jeszcze większy od Naveena, lalala... :gwizd: Nie cierpię ich obu.
Przeprowadzanie poważnej rozmowy w trakcie meczu to bardzo rozsądne posunięcie, nie ma co. :facepalm: Nie chcę nikogo obrażać, ale Odie jest troszkę głupia. :P

Bella jak zawsze prezentuje praktyczne podejście do sprawy. :D Byłoby super, gdyby miała z Mortimerem jeszcze jedno dziecko. soft9
Dobrze, że Lotta i Tomasz byli w stanie wreszcie normalnie porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić. ^^ Szkoda, że nie zdobyli się na to wcześniej, ale lepiej późno niż wcale. ;)

Krzysztof! <3 On i Arata tworzą taką słodką parę. :aww: Mam tylko jedno pytanie - skąd dwójka nauczycieli ma kasę na taki wypasiony dom? :D
Jej, Agata wreszcie wygląda jak człowiek. ^^ Krzysztof ma niezły gust. ;)

Bonusy jak zawsze genialne, Marcin i jego nieśmiertelne szorty. :haha: Ian wyzywa swojego syna od bab, a sam pewnie tak naprawdę zawsze marzył o byciu łyżwiarzem figurowym! :D
Obrazek

Awatar użytkownika
Bearyllium
Posty: 33
Rejestracja: 04 mar 2016, 21:10

Re: Pamiętniki Łabędzi

Postautor: Bearyllium » 04 maja 2016, 12:17

Żeby nie było, czytam zawsze na bieżąco, jedynie nie komentuję na czas. :x
(Choć w sumie czasem to dobrze, bo mogę mieć pełny obraz zdarzeń :3 )

Zacznijmy od pierwszej relacji, która mi zalega - Z pamiętnika Charlotte: Jak zepsuć życie przyjaciółki w mniej niż pięć minut…
Powiało bardzo nieprzyjemnym zagraniem, i, chociaż nie przepadam za Kasandrą ani za Tomaszem, cieszę się, że wszystko się ułożyło. Przynajmniej ich relacja się oczyściła.
I to pojawienie się na koniec Aleksandra - przeurocze <3

Z pamiętnika Agaty: Nieprzemyślana wyprowadzka z domu, to kiepski pomysł…
Agata to ma pomysły XD
Ja rozumiem, że czuje się niekomfortowo, jest częściej ignorowana i zauważana, ale żeby od razu uciekać z domu? Cóż, mogła to chociaż odrobinę przemyśleć...
Kacper to straszna niedorajda życiowa. Co Agata w nim widzi? Sama co prawda intelektem nie grzeszy, ale mogła sobie wybrać kogoś minimalnie ogarniętego życiowego. O, na przykład mogła od razu zainteresować się Ingacym. On jest spoko. Trzymam kciuki za jego życiowe plany ;)

Z pamiętnika Cinderelli: Następne pokolenie.
Meh, Naveen.
*czyta dalej*
Meh, Naveen próbuje byś pomocny.
*dalej*
Meh, Naveen mdleje. Nie powinni go ratować. >:C
Tiany troszkę szkoda, bo biedna sama musi sobie radzić, bo jej mąż jest gorszy niż dziecko, ale w sumie sama jest sobie winna, że się z nim związała.
Diablo bardzo przeżywa rozłąkę z Anastazją. Oby nie zrobił nic głupiego w tym momencie.
Choroba Cindy to smutna sprawa. Na każdego przychodzi pora, ale to trochę nie fair, że dla niej przewidziany był taki los. Jeszcze ta kłótnia o Aurorę, hmm...
Scena spotkania z Chadem i rodziną wzruszająca i magiczna. Zasłużyła sobie na to <3
Rysunek idealnie oddaje jej wewnętrzne rozterki.

Z pamiętnika Tiany: Pokaż mi swój uśmiech.
Cudowny gest ze strony Cindy, naprawdę.
Meh, Naveen stara się być uroczy i pocieszający. Ani odrobinę nie wkupił się tym w moje łaski. Nie wiem nawet czy nie spadł jeszcze niżej.

Z pamiętnika Ignacego: Nigdy nie ignoruj krewnych.
Biedny Ignacy. Agata rozegrała to skrajnie beznadziejnie. Ciąża nie zając, jak już zaszła to przecież bez różnicy czy poczekałaby z powiadomieniem go chwilę dłużej. Mam nadzieję, że tamta dziewczyna nie będzie mu miała za złe tego, że się nie zjawił na spotkaniu z nie swojej winy.
A ona jest jeszcze głupsza niż myślałam. Ma szczęście, że inni z jej otoczenia myślą czasem za nią...

Z pamiętnika Charlotty: Nie umawiaj się ze świrami.
Co za Lotta narobiła... Jak można dać się wyprowadzić w jakieś zakamarki na czas poważnej rozmowy a już tym bardziej SAMEMU to zaproponować? Beznadziejny ten cały Joaquin. Jeszcze Anastazję w to wkręcił. Ciekawe w jaki sposób..?
A Aleksander tak uroczo się stara <3
Mam nadzieję, że nie będzie z tego większej draki, bo szkoda by mi go było.
Te zdjęcia z pogrzebu :haha:

Z pamiętnika Odie: Nie rozmawiaj podczas meczu.
Ech, niespełnione ambicje rodziców... Dobrze, że Ray sam pragnie gry na skrzypcach, bo zmuszanie go byłoby nieludzkie. Niestety, jego durny tatulek tego nie rozumie. Dlaczego 2/3 córek Cindy wybrały sobie takich głupków za partnerów? <_<
Choć znowu udowadniają, że są na poziomie intelektualnym swoich mężów. Co trzeba mieć w głowie, by poważną rozmowę z fanatykiem piłki nożnej przeprowadzać podczas meczu? :wat:

Z pamiętnika Charlotty: Rozmowa w cztery oczy z mężem (ale nie swoim)
Fajnie, że również sytuacja między Lottą a Tomaszem się wyklarowała.
Co to w ogóle za imię Merry-weather? xD Ja rozumiem mocne nawiązanie do bohaterów Disneya, ale są granice xDD

Z pamiętnika Agaty: Mieszkanie z obcym facetem pod jednym dachem, nigdy nie było tak dziwne.

Agacie dostało się więcej niż zasłużyła. Krzysztof i Arata są świetni zarówno jako ludzie, jak i para. <3
Fajnie też, że Agata WRESZCIE spojrzała nieco przychylniej na swoją siostrę i pomyślała o tym, że jej siostrzeńcy Iza przyda się bardziej. No i wyszło jej to na dobre. Krzysztof odwalił kawał dobrej roboty z jej wyglądem. :yes:
Te bonusowe zdjęcia xD

//uff, jestem na czysto :cwaniak: //
Obrazek

Awatar użytkownika
Lenna
Wybitny Architekt
Wybitny Architekt
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1975
Rejestracja: 15 gru 2013, 10:59

Re: Pamiętniki Łabędzi

Postautor: Lenna » 04 maja 2016, 21:03

Szkoda, że Odie musiała porzucić swoje marzenia, ale przynajmniej znalazła sobie inne zajęcie ;)
MalaMi95 pisze:Dzięki temu wydała wiele bestsellerowych książek, głównie romansów i kryminałów takich jak „Morderstwo w Miłowie” lub „Gdzie się podziała Lenna?” Jednakże napisała też kilka książek dla dzieci na przykład „Malowanie z Lionem”
:haha:

Ian, ty durniu -.- Kolejny uparty tatuś, który nie może zaakceptować zainteresowań syna :/
Fajne zdjęcie <3

Ta sytuacja z meczem :haha: XDDDDDD
Cieszę się, że Lotta i Tomasz wyjaśnili sobie wszystko i rozeszli się w zgodzie ;)
Merry-weather? soft9 Oryginalne imię, nie zdziwiłabym się jakbyś zrobiła też Florę i Faunę XD (nie chcę się czepiać, ale to disnejowskie imię pisze się razem - Merryweather)
Mam tylko nadzieję, że zbyt bardzo nie rozwalisz życia Tomaszowi i Kasi soft9 Ten "trudny okres" który będą musieli wkrótce przeżyć mnie niepokoi xd

Tak się zdziwiłam, że Aga przyjechała i nie wiedziała nic o ehmm sytuacji domowników, no bo co, nie powiedzieli jej? A tu proszę, nasza droga Aga nie słuchała XDD
Krzysiek i Arata są całkiem fajni, są tacy pogodni i w ogóle, przynajmniej Aga się będzie czuła u nich dobrze. Może to ją zmieni na lepsze?
Obrazek

Awatar użytkownika
Lion
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 456
Rejestracja: 15 lut 2015, 23:00

Re: Pamiętniki Łabędzi

Postautor: Lion » 04 maja 2016, 22:16

MałaMi95 pisze:Dzięki temu wydała wiele bestsellerowych książek, głównie romansów i kryminałów takich jak „Morderstwo w Miłowie” lub „Gdzie się podziała Lenna?” Jednakże napisała też kilka książek dla dzieci na przykład „Malowanie z Lionem”
Haha, bardzo mi miło, że pojawiłem się w jednym z tytułów! :D

Smutne, że Ian okazał się mieć tak ograniczone poglądy... Też mnie zaniepokoiło, że Odie może chcieć wykorzystać dziecko do spełnienia swoich własnych ambicji, ale jeśli chłopak w tym wieku sam z siebie garnie się do lekcji muzycznych, to nie ma opcji, musi to szczerze lubić ;)
Odie i Ian prawie przestali ze sobą rozmawiać, ale dziecko im się zrobić udało :D! Tak, wiem, że kobieta mogła wcześniej zajść w ciążę :curious:
Na miejscu mężczyzny pomyślałbym, że może w drugim malcu zrodzi się miłość do sportu, ale może i dobrze, że na to nie wpadł - gdyby się przeliczył, jego rozczarowanie pewnie odczułaby cała rodzina ;/

Trochę dziwnie by było, gdyby Bella i Mortimer mieli dziecko młodsze od swoich wnuków, ale w sumie czemu nie! :) Nie oni pierwsi, nie ostatni ;)
Dobrze widzieć, że u Kasandry i Tomasza się układa! Super też, że pan Kaliente w końcu przeprosił Lottę.

Widać, że Agata będzie mieć troskliwą opiekę u Krzysztofa i Araty. Mam tylko nadzieję, że trochę się uspokoi na czas ciąży i nie narobi im żadnych kłopotów ;)


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości