Gniazdko Mysikrólików
Re: Gniazdko Mysikrólików
Wiedziałam, że jak tu zajrzę za około trzy tygodnie (a bliżej jakiegoś długiego weekendu ) to zastanę nowa relację! Rzadko coś tu komentuję, ale jeśli, to coś to Twoja relacja, bo zainspirowałaś mnie na nowo do grania w czwórkę
Biedny profesor Wróbelek! Karol może sobie tą habilitacją nos wytrzeć, bo i tak Wróbelek jest nad nim, ale widocznie doktorek ma większe przebicie. Mam nadzieję, że Zuzia nie da się omamić tym tanim podrywem! No i pięknie wyglądała w tej sukni i makijażu <3
Darren to jest gość! Szkoda tylko, że wybrał Bellę (w sensie to matka Aleksandra, czyli ojczyma jego dziecka), w innym sensie- genialnie do siebie pasują cieszę się, że Bella będzie miała wreszcie coś od życia. Zdziwiła mnie reakcja Blanki, bo w sumie sama Darrena odrzuciła, więc niech teraz się nie wścieka. A z Aleksa zrobił się niezły pampuch- niech trochę potrenuje i dopiero się oświadcza, bo nie znajdą takiego dużego garniaka wdał się w mamusię ewidentnie!
A co do całej akcji z Malcolmem... Cóż, Ady nie lubiłam od samego początku, chociaż Marianna też nie za bardzo mi podchodzi. Jakoś te młode Landgraabówny nie wzbudziły mojej sympatii. Ale żeby własnego ojca zabić? Co za podła jędza! Powinni jej zablokować konto na simstagramie i simbooku, a potem wygnać na jakąś Simberię na roboty w kamieniołomach... Nie potrafię sobie wyobrazić, jak bardzo trzeba nie mieć serca, żeby coś takiego zrobić strasznie lubiłam Malcolma, chociaż to był buc i gbur... Ale każdy zasługuje na drugą szansę (no dobra, oprócz Ady). Mam nadzieję, że chociaż stanie za to przed sądem :>
Mam nadzieję, że to ...iiiiiii.... zakończy się ...iiiip...Biiip...Biiip...
Pozdrawiam
Biedny profesor Wróbelek! Karol może sobie tą habilitacją nos wytrzeć, bo i tak Wróbelek jest nad nim, ale widocznie doktorek ma większe przebicie. Mam nadzieję, że Zuzia nie da się omamić tym tanim podrywem! No i pięknie wyglądała w tej sukni i makijażu <3
Darren to jest gość! Szkoda tylko, że wybrał Bellę (w sensie to matka Aleksandra, czyli ojczyma jego dziecka), w innym sensie- genialnie do siebie pasują cieszę się, że Bella będzie miała wreszcie coś od życia. Zdziwiła mnie reakcja Blanki, bo w sumie sama Darrena odrzuciła, więc niech teraz się nie wścieka. A z Aleksa zrobił się niezły pampuch- niech trochę potrenuje i dopiero się oświadcza, bo nie znajdą takiego dużego garniaka wdał się w mamusię ewidentnie!
A co do całej akcji z Malcolmem... Cóż, Ady nie lubiłam od samego początku, chociaż Marianna też nie za bardzo mi podchodzi. Jakoś te młode Landgraabówny nie wzbudziły mojej sympatii. Ale żeby własnego ojca zabić? Co za podła jędza! Powinni jej zablokować konto na simstagramie i simbooku, a potem wygnać na jakąś Simberię na roboty w kamieniołomach... Nie potrafię sobie wyobrazić, jak bardzo trzeba nie mieć serca, żeby coś takiego zrobić strasznie lubiłam Malcolma, chociaż to był buc i gbur... Ale każdy zasługuje na drugą szansę (no dobra, oprócz Ady). Mam nadzieję, że chociaż stanie za to przed sądem :>
Mam nadzieję, że to ...iiiiiii.... zakończy się ...iiiip...Biiip...Biiip...
Pozdrawiam
-
- Posty: 110
- Rejestracja: 26 wrz 2015, 11:57
Re: Gniazdko Mysikrólików
Dawno mnie nie było, ale nadrobiłam wszystkie zaległości! Pozwolę sobie jednak skomentować tylko ostatnią relację
Aż mi się żal Wróbelka zrobiło Od dziś będę shipować Edwuzię
No proszę, Darren jaką niespodziankę dla Belli wyszykował Czekałam aż się zaręczą. A reakcja Blabki też mnie trochę zdziwiła - rozumiem, że przed nią to ukrywali, ale aż taką awanturę wszczynać... Bardziej rozumiem Alexa, w końcu Darren przez jakiś czas był z jego ukochaną, no i mają razem syna...
Malcolm, nieeee Tak długo czekałam, na polepszenie ich relacji, a tu co?! On nie może umrzeć no! Adriannę z relacji na relację coraz mniej lubiłam, ale teraz przesadziła. Już z dwojga złego wolę jej siostrę.
Aż mi się żal Wróbelka zrobiło Od dziś będę shipować Edwuzię
No proszę, Darren jaką niespodziankę dla Belli wyszykował Czekałam aż się zaręczą. A reakcja Blabki też mnie trochę zdziwiła - rozumiem, że przed nią to ukrywali, ale aż taką awanturę wszczynać... Bardziej rozumiem Alexa, w końcu Darren przez jakiś czas był z jego ukochaną, no i mają razem syna...
Malcolm, nieeee Tak długo czekałam, na polepszenie ich relacji, a tu co?! On nie może umrzeć no! Adriannę z relacji na relację coraz mniej lubiłam, ale teraz przesadziła. Już z dwojga złego wolę jej siostrę.
Ja teżGunia pisze:Mam nadzieję, że to ...iiiiiii.... zakończy się ...iiiip...Biiip...Biiip...
Gniazdko Mysikrólików
Muszę przyznać, że Zuzia wygląda naprawdę ładnie na tym przyjęciu.
Ostatnio oglądałam zdjęcia z relacji, gdy pojawia się po raz pierwszy (po to by zaspojlerować twoją relację w swojej xD) i dopiero wtedy zobaczyłam, jak bardzo się zmieniła przez ten czas.
To ten gość co miał chrapkę na pannę młodą podrywa Zuzię?! No nieźle xD
Według mnie, dosyć podejrzany z niego typek. Lepiej jeśli Zuzia będzie się trzymać od niego z daleka. Nie karzę jej być z Wróbelkiem (Choć byłoby fajnie ) ale Karol to chyba nie najlepszy wybór.
Czyli Wróbelek jednak coś czuje do Zuzi! Mam nadzieję, że jej powie, bo jeśli się spóźni, to może skończyć jak Blanka za pierwszym razem, siedząc na jej weselu z Karolem i płacząc w kącie. Historia Aleksa i Blanki skończyła się nieco lepiej, ale Wróbelek może nie mieć tyle szczęścia.
Mogło być romantycznie, a skończyło się kłótnią, Ech.
To znaczy, że Bella była w stanie zdradzać Mortiego, ale Darrena już nie. Jednocześnie zastanawia się co na jej kolejny ślub powiedziałby Morti, którego nie miała wyrzutów sumienia zdradzać?
Trochę pokręcone. No i szkoda mi Mortimera, niby takie szczęśliwe małżeństwo, a jednak tylko z pozoru…
Aww… to takie słodkie, że Darren kupił dla nich dom!
No i oświadczyny też były całkiem romantyczne choć bez pierścionka
Na określenie Blanki w tej relacji mam jedno słowo – Wkurzająca… <_<
Ja rozumiem, że sama jest sfrustrowana swoją sytuacją w domu, bo Aleks się jej nie oświadczył, ale to było chamskie tak krzyczeć na Bellę i Judkę, bo jej nie powiedziały.
Darren jest wolnym facetem i nic jej do tego z kim się umawia.
Aleksander też nie był lepszy. Tak, najlepiej żeby Bella była do końca życia sama, gratulacje dla ciebie Aleks!
Mam nadzieję, że sobie to przemyśli i nie będzie psuł szczęścia mamie.
No i że w końcu oświadczy się Blance. Chyba nie mogła mu bardziej dobitnie powiedzieć „Chcę ślubu!” xD
Biedny Malcolm
Nie mogło chociaż dojść do tej jednej randki? Potem mógłby sobie leżeć w śpiączce…
Te stare zdjęcia są naprawdę ładne
Chociaż czy jedno z nich, na którym Marzanna zaciąga go do łóżka, aby począć dzieci przez które ich małżeństwo się rozwaliło było szczęśliwą chwilą? Może dla Marzanny tak.
No chyba, że przekonała do swojej historyjki mamę.
Mam nadzieję, że nie!
Do tej pory miałam nadzieję, że uratujesz Malcolma.
Zniszczyłaś moje marzenia! Za karę będę dalej spolerować twoją relację w swojej! xD (Dobra nie będę, ale jest mi przykro! xD)
Czekam na kolejne relacje (Oby znalazła się w nich Ada za kratkami )
Ostatnio oglądałam zdjęcia z relacji, gdy pojawia się po raz pierwszy (po to by zaspojlerować twoją relację w swojej xD) i dopiero wtedy zobaczyłam, jak bardzo się zmieniła przez ten czas.
To ten gość co miał chrapkę na pannę młodą podrywa Zuzię?! No nieźle xD
Według mnie, dosyć podejrzany z niego typek. Lepiej jeśli Zuzia będzie się trzymać od niego z daleka. Nie karzę jej być z Wróbelkiem (Choć byłoby fajnie ) ale Karol to chyba nie najlepszy wybór.
Czyli Wróbelek jednak coś czuje do Zuzi! Mam nadzieję, że jej powie, bo jeśli się spóźni, to może skończyć jak Blanka za pierwszym razem, siedząc na jej weselu z Karolem i płacząc w kącie. Historia Aleksa i Blanki skończyła się nieco lepiej, ale Wróbelek może nie mieć tyle szczęścia.
Mogło być romantycznie, a skończyło się kłótnią, Ech.
To znaczy, że Bella była w stanie zdradzać Mortiego, ale Darrena już nie. Jednocześnie zastanawia się co na jej kolejny ślub powiedziałby Morti, którego nie miała wyrzutów sumienia zdradzać?
Trochę pokręcone. No i szkoda mi Mortimera, niby takie szczęśliwe małżeństwo, a jednak tylko z pozoru…
Aww… to takie słodkie, że Darren kupił dla nich dom!
No i oświadczyny też były całkiem romantyczne choć bez pierścionka
Na określenie Blanki w tej relacji mam jedno słowo – Wkurzająca… <_<
Ja rozumiem, że sama jest sfrustrowana swoją sytuacją w domu, bo Aleks się jej nie oświadczył, ale to było chamskie tak krzyczeć na Bellę i Judkę, bo jej nie powiedziały.
Darren jest wolnym facetem i nic jej do tego z kim się umawia.
Aleksander też nie był lepszy. Tak, najlepiej żeby Bella była do końca życia sama, gratulacje dla ciebie Aleks!
Mam nadzieję, że sobie to przemyśli i nie będzie psuł szczęścia mamie.
No i że w końcu oświadczy się Blance. Chyba nie mogła mu bardziej dobitnie powiedzieć „Chcę ślubu!” xD
Biedny Malcolm
Nie mogło chociaż dojść do tej jednej randki? Potem mógłby sobie leżeć w śpiączce…
Te stare zdjęcia są naprawdę ładne
Chociaż czy jedno z nich, na którym Marzanna zaciąga go do łóżka, aby począć dzieci przez które ich małżeństwo się rozwaliło było szczęśliwą chwilą? Może dla Marzanny tak.
No i w ten sposób zmarnowałaś swoją szansę Adrianno. Niestety się nie udało.- Przykro mi, tatusiu. Ty zmarnowałeś swoją szansę, ale ja nie mam zamiaru. Żegnaj.
No chyba, że przekonała do swojej historyjki mamę.
Mam nadzieję, że nie!
Do tej pory miałam nadzieję, że uratujesz Malcolma.
Zniszczyłaś moje marzenia! Za karę będę dalej spolerować twoją relację w swojej! xD (Dobra nie będę, ale jest mi przykro! xD)
Czekam na kolejne relacje (Oby znalazła się w nich Ada za kratkami )
Re: Gniazdko Mysikrólików
Piękny ślub, ale kij tam z młodą parą, Zuzia i Wróbelek ciekawsi
W ogóle Zuzia trochę zabawnie w tej sukience wygląda XD
Ten Karol przypomina mi jakiegoś aktora, ale nie wiem jakiego Może Dariusza Gnatowskiego albo Janusza Rewińskiego?
Wróbelek ewidentnie coś do Zuzi czuje, ale chyba nie potrafi się zabrać do okazania swoich uczuć i sam nie wie, czego chce
Ta Bella
Ehh, Darren zepsuł taką fajną chwilę xD Ale i Bella nie powinna go tak na siłę zmuszać do porzucenia swoich marzeń...
Coooo, kupił jej dom?! Wooow.
Taaak, oświadczyny! <3 E tam Bella, wyluzuj, co tam lata różnicy XD
Blanka trochę za bardzo się tym przejęła xd
Taa, i jeszcze poszła się Aleksandrowi poskarżyć
A więc Malcolm jednak żyje! Taaak! <3
CO TA ADA, CZY ONA MA W OGÓLE ROZUM I GODNOŚĆ CZŁOWIEKA?!
Masakra, potrafi zabić własnego ojca martwiąc się o własny tyłek Może i Malcolm i tak by się już nie obudził, ale była jednak jakaś szansa...
W ogóle Zuzia trochę zabawnie w tej sukience wygląda XD
Ten Karol przypomina mi jakiegoś aktora, ale nie wiem jakiego Może Dariusza Gnatowskiego albo Janusza Rewińskiego?
Wróbelek ewidentnie coś do Zuzi czuje, ale chyba nie potrafi się zabrać do okazania swoich uczuć i sam nie wie, czego chce
Ta Bella
Ehh, Darren zepsuł taką fajną chwilę xD Ale i Bella nie powinna go tak na siłę zmuszać do porzucenia swoich marzeń...
Coooo, kupił jej dom?! Wooow.
Taaak, oświadczyny! <3 E tam Bella, wyluzuj, co tam lata różnicy XD
Blanka trochę za bardzo się tym przejęła xd
Taa, i jeszcze poszła się Aleksandrowi poskarżyć
A więc Malcolm jednak żyje! Taaak! <3
CO TA ADA, CZY ONA MA W OGÓLE ROZUM I GODNOŚĆ CZŁOWIEKA?!
Masakra, potrafi zabić własnego ojca martwiąc się o własny tyłek Może i Malcolm i tak by się już nie obudził, ale była jednak jakaś szansa...
Re: Gniazdko Mysikrólików
Zuzia wyglądała jak transwestytka bez tej nowej aktualizacji
JEZU! Czemu te zgrzybiałe leszcze stoją podczas ślubu? U mnie tak samo, nastawiam krzeseł a oni stoją i kręcą łbami w lewo i w prawo..
Ale miejscówa świetna, chciałabym mieć wesele na takim tarasie
Boże, ale co Zuzia ubrała. No totalnie jak transwestytka teraz
O jezu, obrzydzają mnie tacy jak Karol, kojarzą mi się z jakimiś zwyrodnialcami seksualnymi
Tylko znajoma, ale jednak się całowali
Czyżby na kolację mieli pójść do prawdziwej restauracji?
No cóż, ja jestem brzydka, ale jeśli miałoby mnie spotkać szczęście w postaci kolacji z takim starym grzybem, to wolę być nieszczęśliwą samotną leszczyną
..
No cóż, to chyba coś znaczy skoro przy takim młodym pojawia się w takim stroju, a on nie ucieka gdzie pieprz rośnie...
Ulala, a może jednak nie.. No nic, takie życie. Wszystko kiedyś się kończy.
Jejciu, rozczuliły mnie te zdjęcia na ścianie
Nie podoba mi się ten dom, taki zbyt klocowaty.. I nie pokazałaś nam środka
No nie wiem, tu się nie odzywał, a nagle takie coś... Ja bym się chyba nie zgodziła. Przecież to wiadome, że kiedyś zapragnie młodej.
Biedny Aleksander, ale co się w sumie martwi. Ma swoje życie i niech nim się lepiej zajmie.
..
Chyba totalnie przerobili ten pokój na szpitalny Bo nawet ściany i podłoga są zimne jak w szpitalu na OIOMie
O jezu Zawsze się wzruszam takimi wspomnieniami
http://i.imgur.com/Eakl6yt.png
No tak zareagowała na to co córka zrobiła?? Ja bym chyba łeb jej roztrzaskała Wszystko jej uszło na sucho, żadnej odpowiedzialności..
JEZU! Czemu te zgrzybiałe leszcze stoją podczas ślubu? U mnie tak samo, nastawiam krzeseł a oni stoją i kręcą łbami w lewo i w prawo..
Ale miejscówa świetna, chciałabym mieć wesele na takim tarasie
Boże, ale co Zuzia ubrała. No totalnie jak transwestytka teraz
O jezu, obrzydzają mnie tacy jak Karol, kojarzą mi się z jakimiś zwyrodnialcami seksualnymi
Tylko znajoma, ale jednak się całowali
Czyżby na kolację mieli pójść do prawdziwej restauracji?
No cóż, ja jestem brzydka, ale jeśli miałoby mnie spotkać szczęście w postaci kolacji z takim starym grzybem, to wolę być nieszczęśliwą samotną leszczyną
..
No cóż, to chyba coś znaczy skoro przy takim młodym pojawia się w takim stroju, a on nie ucieka gdzie pieprz rośnie...
Ulala, a może jednak nie.. No nic, takie życie. Wszystko kiedyś się kończy.
Jejciu, rozczuliły mnie te zdjęcia na ścianie
Nie podoba mi się ten dom, taki zbyt klocowaty.. I nie pokazałaś nam środka
No nie wiem, tu się nie odzywał, a nagle takie coś... Ja bym się chyba nie zgodziła. Przecież to wiadome, że kiedyś zapragnie młodej.
Biedny Aleksander, ale co się w sumie martwi. Ma swoje życie i niech nim się lepiej zajmie.
..
Chyba totalnie przerobili ten pokój na szpitalny Bo nawet ściany i podłoga są zimne jak w szpitalu na OIOMie
O jezu Zawsze się wzruszam takimi wspomnieniami
http://i.imgur.com/Eakl6yt.png
No tak zareagowała na to co córka zrobiła?? Ja bym chyba łeb jej roztrzaskała Wszystko jej uszło na sucho, żadnej odpowiedzialności..
Sky Fits Heaven
Re: Gniazdko Mysikrólików
Przepraszam, że już tak nie komentuję, bo i ostatnio mało co zaglądam na Centrum Simów. W sumie bywam tutaj tylko po to, żeby poczytać, pooglądać relacje itp.
Ogólnie, nie komentuję, ale zaglądam, nie tylko do Mysikrólików, jakby co (Lenna, Guuki itd. Tam gdzie bywałam, tam zaglądam)... Takie malutkie info dla wszystkich
PS. Ostatnia relacja bardzo mnie wzruszyła, normalnie uroniła mi się łezka, powaga!
Ogólnie, nie komentuję, ale zaglądam, nie tylko do Mysikrólików, jakby co (Lenna, Guuki itd. Tam gdzie bywałam, tam zaglądam)... Takie malutkie info dla wszystkich
PS. Ostatnia relacja bardzo mnie wzruszyła, normalnie uroniła mi się łezka, powaga!
Re: Gniazdko Mysikrólików
Dziękuję za wszystkie komentarze!
Simwood Darren nie jest lepszy od Mortimera (który był miłością życia Belli), po prostu jest wrażliwszy i takie zdrady na prawo i lewo złamałyby mu serce. Poza tym Bella mimo młodego wyglądu faktycznie się starzeje.
Indra Lenin! xD Faktycznie podobni, nie zauważyłam tego wcześniej.
Gunia Aleksowi swojego czasu rzeczywiście trochę się przytyło, a ja popełniłam nieodwracalny błąd i kazałam mu ćwiczyć na maszynie zamiast biegać, w związku z czym tłuszcz zamiast zniknąć, zmienił się w mięśnie. Także Aleks nie jest gruby, tylko porządnie przypakowany (co nawet mu pasuje, bo od początku miał szerokie, misiowate bary).
Shattered Zuzia i Wróbelek się nie całowali, on tylko spontanicznie, przyjacielsko cmoknął ją w usta. Nie był to pocałunek romantyczny. Na kolację do restauracji pewnie by poszli, gdybym nie była spłukana. A nowe pakiety kuszą, oj kuszą... Domu od środka nie pokazałam, bo na razie nic w nim nie ma, nawet ścian działowych.
Mam złą wiadomość dla wszystkich, którzy mieli nadzieję, że Marzanna wkurzy się na Adę za uśmiercenie Malcolma - niestety uwierzyła w wersję "troszczę się o ciebie mamusiu i zrobiłam to, żebyś nie zadręczała się złudną nadzieją" i Adrianny nie spotka za ten występek żadna kara. Ale jak nie za ten, to może za inny...
Mam jeszcze dla Was mały bonus. Po kilku komentarzach porównujących Zuzię do transwestyty (no wiecie co, ona miała trudną młodość! ), postanowiłam pobawić się CASem i stworzyć Zuzię-nastolatkę, zanim zły trener naszpikował ją sterydami. Oto efekt!
___________________________________________________________________________________________________________________________
Relacja 45
Sytuacja w rodzinie Ćwirów wyglądała niewesoło. Blanka w dalszym ciągu była wściekła na przyszywaną ciotkę (i potencjalną przyszłą teściową) i byłego chłopaka. Na nic się zdało zaczepianie jej na ulicy...
... czy uporczywe wydzwanianie każdego dnia.
Blanka nie chciała z nimi rozmawiać i nawet perswazje Judyty nie były w stanie przekonać jej do zmiany nastawienia.
Połączenie przychodzące: Darren
<ODRZUĆ>
Po kilku tygodniach takich męczarni Darren i Bella postanowili wejść do jaskini lwa i porozmawiać z Mysikrólikówną twarzą w twarz. Łatwiej zignorować telefon niż dwoje ludzi stojących uparcie pod twoim oknem.
Na szczęście otworzył im Aleks.
- Dobrze, że jesteście. Musimy poważnie porozmawiać.
Niestety jego luba nie była zachwycona wizytą.
- Co oni tu robią? Dlaczego ich wpuściłeś?
- Myślę, że powinniśmy wyjaśnić sobie parę spraw. Nie możemy unikać tematu w nieskończoność, kochanie.
Blanka niechętne zgodziła się na rozmowę, gdy jednak wszyscy usiedli w salonie, nikt jakoś nie miał odwagi zacząć i przez dłuższą chwilę milczeli, łypiąc na siebie spode łba.
W końcu Bella odważyła się zabrać głos.
- Posłuchaj, Blankuś, chcieliśmy cię przeprosić. Źle zrobiliśmy, nie mówiąc ci o naszym romansie. Nie planowaliśmy tego przed tobą ukrywać, ale wszystko potoczyło się tak szybko...
- Nie planowaliście, ale jednak ukrywaliście! Myśleliście, że rzucę się na was jak jakaś rozhisteryzowana wariatka i każę wam ze sobą zerwać?! Szurnięta Blanka, nie można jej nic powiedzieć, bo będzie awantura! Jak mogliście okazać mi taki brak zaufania!
- Nie, Blanka, to nie tak...
- Musisz zrozumieć, że było to dla nas trudne. Nie wiedzieliśmy, jak ci powiedzieć, żeby nie stracić twojej przyjaźni. Nie chcę żyć z tobą w niezgodzie, więc jeśli nie zamierzasz mi wybaczyć przez wzgląd na nasze dawne relacje, zrób to proszę dla Alana. Nie chcę, żeby wychowywał się w skłóconej rodzinie.
Po tym wyznaniu Blanka pożałowała swojego wybuchu.
- Przepraszam, masz rację. Nie pomyślałam o tym, że mogło wam być ciężko poruszyć ten temat. Naprawdę nie mam nic przeciwko temu, żebyście byli razem, skoro jesteście ze sobą szczęśliwi. Po prostu nie ukrywajcie więcej przede mną takich rewelacji.
- Tak się cieszę, że już się na nas nie gniewasz! Obiecuję, że następnym razem powiem ci od razu, jak zejdę się z jakimś twoim byłym chłopakiem.
- To opowiadajcie, ustaliliście już datę ślubu?
- Zaraz zaraz, nie tak szybko! Ja chyba też mam tu coś do powiedzenia! Zastanowiliście się w ogóle nad tym, co robicie? Nie uważasz, że Darren jest dla ciebie trochę za młody, mamo? Nie wspominając już o tym, że ma dziecko z moją dziewczyną. Nie podoba mi się ten związek!
- Aleks, spokojnie, oni się kochają...
- Słuchaj, Ćwir, jedną dziewczynę już mi odbiłeś, nie próbuj odbierać mi szczęścia po raz drugi. Bella jest dorosłą simką i ma prawo sama decydować o swoim życiu.
- Nie denerwuj się, Darren, on po prostu się o mnie martwi.
- Yyh, jak tak to ująłeś... Może rzeczywiście nie powinienem się wtrącać.
Tymczasem panie zdążyły już zapomnieć o niedawnym konflikcie.
- Wybrałaś już suknię?
- Cały czas się waham. Chciałabym włożyć czerwoną, ale twoja matka mówi, że to zbyt pretensjonalne. A ja się pytam: co ona może wiedzieć o ślubach, skoro nigdy żadnego nie miała?
Cała czwórka rozstała się godzinę później w przyjaźni i zgodzie, chociaż w relacjach Aleksa z Darrenem w dalszym ciągu panował pewien chłód.
Tymczasem w starej części Wierzbowej Zatoczki Profesor Wróbelek zmierzał w stronę domu Zuzi. Sam nie wiedział, jak się tu znalazł - wracał z obiadu z Anitą, która parę dni temu wróciła z podróży poślubnej i miał iść prosto do mieszkania, ale nogi same zawiodły go w te okolice.
Zuzanna była zaskoczona wizytą.
- Pan Edward! Nie spodziewałam się pana dzisiaj. Co pana tu sprowadza?
- Yyy... chciałem spytać, czy... yyy, marynarka jest już gotowa?
- Miała być gotowa w przyszłym tygodniu, tak się umawialiśmy.
- Ach, no tak, oczywiście.
- Czy mogę w czymś jeszcze panu pomóc? Trochę się spieszę.
- Tak! Pomyślałem sobie, taka piękna dziś pogoda, może wybrałaby się pani ze mną na drinka albo filiżankę kawy?
- Och! Dziękuję za zaproszenie, ale właśnie wychodzę na kolację z Karolem.
- No tak, rozumiem...
- Mam nadzieję, że się pan nie gniewa.
- Co? Ależ nie, oczywiście, że nie. Bawcie się dobrze. Pięknie pani wygląda. To ja nie będę już przeszkadzał, do widzenia.
Zachowanie profesora zmartwiło Zuzię. Nie chciała zranić jego uczuć, ale co mogła poradzić na to, że wybrał sobie akurat taki niefortunny termin... Ostatecznie postanowiła się tym nie przejmować i dobrze bawić na kolacji z doktorem Krogulcem.
Podczas gdy tamtych dwoje cieszyło się pięknym wieczorem i swoim towarzystwem, Edward włóczył się bez celu po Wierzbowej Zatoczce. Randka Zuzanny z Karolem uświadomiła mu, że czuje do swojej krawcowej coś więcej niż zwykłą, przyjacielską sympatię. Po kilku godzinach błąkania się po ulicach uznał, że Zuzia powinna już być w domu i będzie mógł porozmawiać z nią szczerze o łączących ich relacjach.
Zuzia rzeczywiście wróciła już z kolacji, ale najwyraźniej nie była sama, a ten, kto był z nią w środku, nie miał dobrych zamiarów. Gdy profesor podszedł do drzwi, usłyszał wyraźnie dochodzące zza nich krzyki.
- Pojedliśmy, popiliśmy, to teraz pora się zabawić, hehe. Chodź tu do mnie, maleńka.
- A-ale miałam zdjąć z ciebie miarę, chciałeś przecież, żebym uszyła ci marynarkę...
- Tym zajmiemy sie później, a teraz ja zdejmę z ciebie to i owo.
- Aaa! Nie, przestań! Zostaw mnie!
- Nie opieraj się, ślicznotko, wujcio Karol nie lubi, gdy się mu odmawia...
Na szczęście drzwi nie były zamknięte na klucz i Wróbelek w ostatniej chwili wpadł do środka, by bronić czci Zuzi.
- Natychmiast ją puść, Karol! Ty stary zboczeńcu...
- Wróbelek? A co ty tu robisz? Spadaj do domu i się nie wtrącaj!
- Właśnie że będe się wtrącał! Nie pozwolę ci skrzywdzić pani Zuzanny!
Niestety masa Krogulca zapewniła mu znaczną przewagę nad przeciwnikiem i Edward, pomimo zadziwiającej jak na jego wiek sprawności, został pokonany.
- I co, lebiodo, warto było zadzierać z silniejszym? A teraz zmykaj, chcę nacieszyć się swoją nagrodą! No już, bo oberwiesz jeszcze raz!
- NIE. JESTEM. NICZYJĄ. NAGRODĄ!
- Zuzanno, nie! On jest zbyt silny!
Profesor najwyraźniej nie docenił muskulatury Zuzanny, gdyż już po chwili Krogulec ledwo trzymał się na nogach.
- Może to nauczy cię szacunku do kobiet!
- Ała!
- Ała! Zostaw mnie, wariatko! Wypuśćcie mnie stąd! Bierz sobie tego babochłopa, Wróbelek, nie chcę mieć z nią więcej do czynienia!
To powiedziawszy Karol rzucił się w stronę drzwi, a jego noga już nigdy więcej nie postanęła w tym domu.
- Nic ci się nie stało, Zuzanno?
- Nie, a tobie? Karol nieźle cię sprał.
- To nic takiego.
- Chyba powinnam cię przeprosić... Gdybym zgodziła się pójść z tobą na kawę, to wszystko by się nie wydarzyło.
- Nie zadręczaj się tym. Kto mógł się spodziewać, że to się tak skończy?
- Poza tym możemy jeszcze nadrobić wyjście na kawę. Może jutro?
- Z przyjemnością.
I wtedy... czy to przez trzy drinki, które wypiła podczas kolacji, czy przez podniecenie bójką, Zuzia pocałowała Edwarda. Z wzajemnością.
Następnego dnia miał miejsce pogrzeb Malcolma. Jego prochy zostały złożone na cmentarzu komunalnym w Newcrest, obok szczątków jego tragicznie zmarłych rodziców.
Obecna była cała rodzina, ale nawet Judyta, która sama przeżyła śmierć ukochanego, nie była w stanie pocieszyć Marzanny.
Pojawiło się również kilkoro Landgraabów, którzy pracowali w oddziale Landgraab Industries w Oazie Zdroju: Mirosław, Hellen oraz Demetriusz.
- Nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale naprawdę przykro mi z powodu śmierci taty. Był potwornym dupkiem, ale nie zasłużył na taką śmierć.
- Wiem, córeczko...
- Trzymasz się jakoś, szefowo?
- Sam oceń, Demetriuszu.
- Pamiętaj, że jeśli będziesz potrzebować jakiejkolwiek pomocy, możesz na mnie liczyć.
- Dziękuję.
- Śmierć Malcolma to nieodżałowana strata dla firmy i dla rodziny.
- To jakiś wasz standardowy tekst na pogrzebach? Bo dostałam już z dziesięć kart z kondolencjami, na których było napisane dokładnie to samo.
- Cięta jak zawsze. Nawet w takiej chwili... Podziwiam cię, Marzanno.
- Daruj sobie, nie jestem dziś w nastroju do odpowiadania na twoje złośliwości.
- To dophawdy sthaszne, co przythafiło się Malcolmowi! Nie pothafię sobie wyobhazić, co bym zhobiła, gdyby mój mąż tak nagle umahł. Naphawdę dzielnie to znosisz.
- Nie mam innego wyjścia. Z dziećmi i firmą na głowie nie mogę się tak po prostu rozkleić.
- Gdybyś potrzebowała przyjaciółki, żeby pogadać, dzwoń do mnie o każdej porze dnia i nocy. Ophócz czwahtków po siedemnastej, bo wtedy mam pilates.
- Dziękuję, Hellen.
Wszyscy obecni gorzko opłakiwali odejście Landgraaba (albo chociaż przekonywająco udawali), tylko Adrianna siedziała na uboczu z tryumfalnym uśmieszkiem na ustach.
Pogrzeb przebiegał bez zakłóceń i Marzanna cieszyła się, że już za chwilę wszystko się skończy i będzie mogła wrócić do domu i zająć myśli pracą, lecz w pewnym momencie zauważyła znajomą postać, stojącą w oddali pod drzewem. Widziała ją tylko raz, na zdjęciu w gazecie, ale od razu rozpoznała prostytutkę, z którą paparazzo przyłapał Malcolma w klubie kilka lat temu.
- Ty wywłoko! Jak śmiesz się pokazywać na pogrzebie mojego męża! Wynoś się albo wyciągnę cię stąd za kudły!
- Poczekaj! Wysłuchaj mnie proszę.
- Malcolm był dla mnie nie tylko klientem, ale też przyjacielem. Wielokrotnie był zbyt pijany na bara-bara i wtedy po prostu rozmawialiśmy. Opowiadał mi o swoich problemach, o śmierci matki, o wspaniałych dzieciach i żonie, która chyba go już nie kocha... Gdy poszedł na odwyk, przestaliśmy się spotykać, ale dalej utrzymywaliśmy kontakt. W ciągu ostatnich miesięcy przeszedł wielką zmianę. Taka wielka szkoda, że odszedł akurat teraz, kiedy zaczął wychodzić na prostą. Jeszcze dwa tygodnie temu wysyłał mi zdjęcia swojego wnuka, był taki szczęśliwy... A dzisiaj...
- Nie miałam o tym pojęcia... Nie wiedziałam, że z kimś o nas rozmawiał... że mu na nas zależy...
- Potrzebował kogoś, przed kim mógłby się wygadać, a ja byłam jedyną osobą, która chciała go słuchać. Tak to już jest w rodzinie, najtrudniej wyznać prawdę najbliższym.
- Czas na mnie. Domyślam się, że nie chcesz, żeby twoje córki mnie zobaczyły i zaczęły zadawać pytania.
- To n...
- Dajmy spokój z grzecznościami, sama mam córkę niewiele młodszą od nich i na twoim miejscu od razu wywaliłabym się na zbity pysk.
- Masz dziecko?
- Dziecko, męża... Życie pisze różne scenariusze. Jedni rodzą się milionerami, a inni muszą zaprzedawać swoją godność, żeby wykarmić rodzinę. Wszystko mi jedno, co się ze mną stanie, pewnie będę smażyć się w piekle, nie chcę tylko, żeby moja córka kiedykolwiek się dowiedziała, gdzie mamusia tak naprawdę pracuje. Żegnaj, Marzanno. Moje kondolencje.
Po pogrzebie Marzanna postanowiła wziąć krótki urlop i wyjechała na jakiś czas z miasta, zostawiając młode pokolenie samo na włościach.
Taki obrót spraw był bardzo na rękę komuś, kto od dłuższego czasu niezauważony obserwował ich dom...
Simwood Darren nie jest lepszy od Mortimera (który był miłością życia Belli), po prostu jest wrażliwszy i takie zdrady na prawo i lewo złamałyby mu serce. Poza tym Bella mimo młodego wyglądu faktycznie się starzeje.
Indra Lenin! xD Faktycznie podobni, nie zauważyłam tego wcześniej.
Hahaha, punkt dla Ciebie (i dla Darrena). Nie chodziło o to, że Bella nie traktuje go poważnie, ale bardziej o to, że gdyby zechciał założyć rodzinę (na co nasza Bells jest już troszkę za stara ), usunęłaby się w cień, by nie stać na drodze jego szczęścia. Czy jakoś tak.Lion pisze:Jeżeli facet zasypia czekając na igraszki, to kobieta ewidentnie każe zbyt długo na siebie czekać !
Gunia Aleksowi swojego czasu rzeczywiście trochę się przytyło, a ja popełniłam nieodwracalny błąd i kazałam mu ćwiczyć na maszynie zamiast biegać, w związku z czym tłuszcz zamiast zniknąć, zmienił się w mięśnie. Także Aleks nie jest gruby, tylko porządnie przypakowany (co nawet mu pasuje, bo od początku miał szerokie, misiowate bary).
Wtedy jeszcze było miło, zwłaszcza że Malcolm nie wiedział, do czego ta chwila przyjemności doprowadzi.MalaMi95 pisze:Te stare zdjęcia są naprawdę ładne Chociaż czy jedno z nich, na którym Marzanna zaciąga go do łóżka, aby począć dzieci przez które ich małżeństwo się rozwaliło było szczęśliwą chwilą?
Shattered Zuzia i Wróbelek się nie całowali, on tylko spontanicznie, przyjacielsko cmoknął ją w usta. Nie był to pocałunek romantyczny. Na kolację do restauracji pewnie by poszli, gdybym nie była spłukana. A nowe pakiety kuszą, oj kuszą... Domu od środka nie pokazałam, bo na razie nic w nim nie ma, nawet ścian działowych.
Mam złą wiadomość dla wszystkich, którzy mieli nadzieję, że Marzanna wkurzy się na Adę za uśmiercenie Malcolma - niestety uwierzyła w wersję "troszczę się o ciebie mamusiu i zrobiłam to, żebyś nie zadręczała się złudną nadzieją" i Adrianny nie spotka za ten występek żadna kara. Ale jak nie za ten, to może za inny...
Mam jeszcze dla Was mały bonus. Po kilku komentarzach porównujących Zuzię do transwestyty (no wiecie co, ona miała trudną młodość! ), postanowiłam pobawić się CASem i stworzyć Zuzię-nastolatkę, zanim zły trener naszpikował ją sterydami. Oto efekt!
Relacja 45
Sytuacja w rodzinie Ćwirów wyglądała niewesoło. Blanka w dalszym ciągu była wściekła na przyszywaną ciotkę (i potencjalną przyszłą teściową) i byłego chłopaka. Na nic się zdało zaczepianie jej na ulicy...
... czy uporczywe wydzwanianie każdego dnia.
Blanka nie chciała z nimi rozmawiać i nawet perswazje Judyty nie były w stanie przekonać jej do zmiany nastawienia.
Połączenie przychodzące: Darren
<ODRZUĆ>
Po kilku tygodniach takich męczarni Darren i Bella postanowili wejść do jaskini lwa i porozmawiać z Mysikrólikówną twarzą w twarz. Łatwiej zignorować telefon niż dwoje ludzi stojących uparcie pod twoim oknem.
Na szczęście otworzył im Aleks.
- Dobrze, że jesteście. Musimy poważnie porozmawiać.
Niestety jego luba nie była zachwycona wizytą.
- Co oni tu robią? Dlaczego ich wpuściłeś?
- Myślę, że powinniśmy wyjaśnić sobie parę spraw. Nie możemy unikać tematu w nieskończoność, kochanie.
Blanka niechętne zgodziła się na rozmowę, gdy jednak wszyscy usiedli w salonie, nikt jakoś nie miał odwagi zacząć i przez dłuższą chwilę milczeli, łypiąc na siebie spode łba.
W końcu Bella odważyła się zabrać głos.
- Posłuchaj, Blankuś, chcieliśmy cię przeprosić. Źle zrobiliśmy, nie mówiąc ci o naszym romansie. Nie planowaliśmy tego przed tobą ukrywać, ale wszystko potoczyło się tak szybko...
- Nie planowaliście, ale jednak ukrywaliście! Myśleliście, że rzucę się na was jak jakaś rozhisteryzowana wariatka i każę wam ze sobą zerwać?! Szurnięta Blanka, nie można jej nic powiedzieć, bo będzie awantura! Jak mogliście okazać mi taki brak zaufania!
- Nie, Blanka, to nie tak...
- Musisz zrozumieć, że było to dla nas trudne. Nie wiedzieliśmy, jak ci powiedzieć, żeby nie stracić twojej przyjaźni. Nie chcę żyć z tobą w niezgodzie, więc jeśli nie zamierzasz mi wybaczyć przez wzgląd na nasze dawne relacje, zrób to proszę dla Alana. Nie chcę, żeby wychowywał się w skłóconej rodzinie.
Po tym wyznaniu Blanka pożałowała swojego wybuchu.
- Przepraszam, masz rację. Nie pomyślałam o tym, że mogło wam być ciężko poruszyć ten temat. Naprawdę nie mam nic przeciwko temu, żebyście byli razem, skoro jesteście ze sobą szczęśliwi. Po prostu nie ukrywajcie więcej przede mną takich rewelacji.
- Tak się cieszę, że już się na nas nie gniewasz! Obiecuję, że następnym razem powiem ci od razu, jak zejdę się z jakimś twoim byłym chłopakiem.
- To opowiadajcie, ustaliliście już datę ślubu?
- Zaraz zaraz, nie tak szybko! Ja chyba też mam tu coś do powiedzenia! Zastanowiliście się w ogóle nad tym, co robicie? Nie uważasz, że Darren jest dla ciebie trochę za młody, mamo? Nie wspominając już o tym, że ma dziecko z moją dziewczyną. Nie podoba mi się ten związek!
- Aleks, spokojnie, oni się kochają...
- Słuchaj, Ćwir, jedną dziewczynę już mi odbiłeś, nie próbuj odbierać mi szczęścia po raz drugi. Bella jest dorosłą simką i ma prawo sama decydować o swoim życiu.
- Nie denerwuj się, Darren, on po prostu się o mnie martwi.
- Yyh, jak tak to ująłeś... Może rzeczywiście nie powinienem się wtrącać.
Tymczasem panie zdążyły już zapomnieć o niedawnym konflikcie.
- Wybrałaś już suknię?
- Cały czas się waham. Chciałabym włożyć czerwoną, ale twoja matka mówi, że to zbyt pretensjonalne. A ja się pytam: co ona może wiedzieć o ślubach, skoro nigdy żadnego nie miała?
Cała czwórka rozstała się godzinę później w przyjaźni i zgodzie, chociaż w relacjach Aleksa z Darrenem w dalszym ciągu panował pewien chłód.
Tymczasem w starej części Wierzbowej Zatoczki Profesor Wróbelek zmierzał w stronę domu Zuzi. Sam nie wiedział, jak się tu znalazł - wracał z obiadu z Anitą, która parę dni temu wróciła z podróży poślubnej i miał iść prosto do mieszkania, ale nogi same zawiodły go w te okolice.
Zuzanna była zaskoczona wizytą.
- Pan Edward! Nie spodziewałam się pana dzisiaj. Co pana tu sprowadza?
- Yyy... chciałem spytać, czy... yyy, marynarka jest już gotowa?
- Miała być gotowa w przyszłym tygodniu, tak się umawialiśmy.
- Ach, no tak, oczywiście.
- Czy mogę w czymś jeszcze panu pomóc? Trochę się spieszę.
- Tak! Pomyślałem sobie, taka piękna dziś pogoda, może wybrałaby się pani ze mną na drinka albo filiżankę kawy?
- Och! Dziękuję za zaproszenie, ale właśnie wychodzę na kolację z Karolem.
- No tak, rozumiem...
- Mam nadzieję, że się pan nie gniewa.
- Co? Ależ nie, oczywiście, że nie. Bawcie się dobrze. Pięknie pani wygląda. To ja nie będę już przeszkadzał, do widzenia.
Zachowanie profesora zmartwiło Zuzię. Nie chciała zranić jego uczuć, ale co mogła poradzić na to, że wybrał sobie akurat taki niefortunny termin... Ostatecznie postanowiła się tym nie przejmować i dobrze bawić na kolacji z doktorem Krogulcem.
Podczas gdy tamtych dwoje cieszyło się pięknym wieczorem i swoim towarzystwem, Edward włóczył się bez celu po Wierzbowej Zatoczce. Randka Zuzanny z Karolem uświadomiła mu, że czuje do swojej krawcowej coś więcej niż zwykłą, przyjacielską sympatię. Po kilku godzinach błąkania się po ulicach uznał, że Zuzia powinna już być w domu i będzie mógł porozmawiać z nią szczerze o łączących ich relacjach.
Zuzia rzeczywiście wróciła już z kolacji, ale najwyraźniej nie była sama, a ten, kto był z nią w środku, nie miał dobrych zamiarów. Gdy profesor podszedł do drzwi, usłyszał wyraźnie dochodzące zza nich krzyki.
- Pojedliśmy, popiliśmy, to teraz pora się zabawić, hehe. Chodź tu do mnie, maleńka.
- A-ale miałam zdjąć z ciebie miarę, chciałeś przecież, żebym uszyła ci marynarkę...
- Tym zajmiemy sie później, a teraz ja zdejmę z ciebie to i owo.
- Aaa! Nie, przestań! Zostaw mnie!
- Nie opieraj się, ślicznotko, wujcio Karol nie lubi, gdy się mu odmawia...
Na szczęście drzwi nie były zamknięte na klucz i Wróbelek w ostatniej chwili wpadł do środka, by bronić czci Zuzi.
- Natychmiast ją puść, Karol! Ty stary zboczeńcu...
- Wróbelek? A co ty tu robisz? Spadaj do domu i się nie wtrącaj!
- Właśnie że będe się wtrącał! Nie pozwolę ci skrzywdzić pani Zuzanny!
Niestety masa Krogulca zapewniła mu znaczną przewagę nad przeciwnikiem i Edward, pomimo zadziwiającej jak na jego wiek sprawności, został pokonany.
- I co, lebiodo, warto było zadzierać z silniejszym? A teraz zmykaj, chcę nacieszyć się swoją nagrodą! No już, bo oberwiesz jeszcze raz!
- NIE. JESTEM. NICZYJĄ. NAGRODĄ!
- Zuzanno, nie! On jest zbyt silny!
Profesor najwyraźniej nie docenił muskulatury Zuzanny, gdyż już po chwili Krogulec ledwo trzymał się na nogach.
- Może to nauczy cię szacunku do kobiet!
- Ała!
- Ała! Zostaw mnie, wariatko! Wypuśćcie mnie stąd! Bierz sobie tego babochłopa, Wróbelek, nie chcę mieć z nią więcej do czynienia!
To powiedziawszy Karol rzucił się w stronę drzwi, a jego noga już nigdy więcej nie postanęła w tym domu.
- Nic ci się nie stało, Zuzanno?
- Nie, a tobie? Karol nieźle cię sprał.
- To nic takiego.
- Chyba powinnam cię przeprosić... Gdybym zgodziła się pójść z tobą na kawę, to wszystko by się nie wydarzyło.
- Nie zadręczaj się tym. Kto mógł się spodziewać, że to się tak skończy?
- Poza tym możemy jeszcze nadrobić wyjście na kawę. Może jutro?
- Z przyjemnością.
I wtedy... czy to przez trzy drinki, które wypiła podczas kolacji, czy przez podniecenie bójką, Zuzia pocałowała Edwarda. Z wzajemnością.
Następnego dnia miał miejsce pogrzeb Malcolma. Jego prochy zostały złożone na cmentarzu komunalnym w Newcrest, obok szczątków jego tragicznie zmarłych rodziców.
Obecna była cała rodzina, ale nawet Judyta, która sama przeżyła śmierć ukochanego, nie była w stanie pocieszyć Marzanny.
Pojawiło się również kilkoro Landgraabów, którzy pracowali w oddziale Landgraab Industries w Oazie Zdroju: Mirosław, Hellen oraz Demetriusz.
- Nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale naprawdę przykro mi z powodu śmierci taty. Był potwornym dupkiem, ale nie zasłużył na taką śmierć.
- Wiem, córeczko...
- Trzymasz się jakoś, szefowo?
- Sam oceń, Demetriuszu.
- Pamiętaj, że jeśli będziesz potrzebować jakiejkolwiek pomocy, możesz na mnie liczyć.
- Dziękuję.
- Śmierć Malcolma to nieodżałowana strata dla firmy i dla rodziny.
- To jakiś wasz standardowy tekst na pogrzebach? Bo dostałam już z dziesięć kart z kondolencjami, na których było napisane dokładnie to samo.
- Cięta jak zawsze. Nawet w takiej chwili... Podziwiam cię, Marzanno.
- Daruj sobie, nie jestem dziś w nastroju do odpowiadania na twoje złośliwości.
- To dophawdy sthaszne, co przythafiło się Malcolmowi! Nie pothafię sobie wyobhazić, co bym zhobiła, gdyby mój mąż tak nagle umahł. Naphawdę dzielnie to znosisz.
- Nie mam innego wyjścia. Z dziećmi i firmą na głowie nie mogę się tak po prostu rozkleić.
- Gdybyś potrzebowała przyjaciółki, żeby pogadać, dzwoń do mnie o każdej porze dnia i nocy. Ophócz czwahtków po siedemnastej, bo wtedy mam pilates.
- Dziękuję, Hellen.
Wszyscy obecni gorzko opłakiwali odejście Landgraaba (albo chociaż przekonywająco udawali), tylko Adrianna siedziała na uboczu z tryumfalnym uśmieszkiem na ustach.
Pogrzeb przebiegał bez zakłóceń i Marzanna cieszyła się, że już za chwilę wszystko się skończy i będzie mogła wrócić do domu i zająć myśli pracą, lecz w pewnym momencie zauważyła znajomą postać, stojącą w oddali pod drzewem. Widziała ją tylko raz, na zdjęciu w gazecie, ale od razu rozpoznała prostytutkę, z którą paparazzo przyłapał Malcolma w klubie kilka lat temu.
- Ty wywłoko! Jak śmiesz się pokazywać na pogrzebie mojego męża! Wynoś się albo wyciągnę cię stąd za kudły!
- Poczekaj! Wysłuchaj mnie proszę.
- Malcolm był dla mnie nie tylko klientem, ale też przyjacielem. Wielokrotnie był zbyt pijany na bara-bara i wtedy po prostu rozmawialiśmy. Opowiadał mi o swoich problemach, o śmierci matki, o wspaniałych dzieciach i żonie, która chyba go już nie kocha... Gdy poszedł na odwyk, przestaliśmy się spotykać, ale dalej utrzymywaliśmy kontakt. W ciągu ostatnich miesięcy przeszedł wielką zmianę. Taka wielka szkoda, że odszedł akurat teraz, kiedy zaczął wychodzić na prostą. Jeszcze dwa tygodnie temu wysyłał mi zdjęcia swojego wnuka, był taki szczęśliwy... A dzisiaj...
- Nie miałam o tym pojęcia... Nie wiedziałam, że z kimś o nas rozmawiał... że mu na nas zależy...
- Potrzebował kogoś, przed kim mógłby się wygadać, a ja byłam jedyną osobą, która chciała go słuchać. Tak to już jest w rodzinie, najtrudniej wyznać prawdę najbliższym.
- Czas na mnie. Domyślam się, że nie chcesz, żeby twoje córki mnie zobaczyły i zaczęły zadawać pytania.
- To n...
- Dajmy spokój z grzecznościami, sama mam córkę niewiele młodszą od nich i na twoim miejscu od razu wywaliłabym się na zbity pysk.
- Masz dziecko?
- Dziecko, męża... Życie pisze różne scenariusze. Jedni rodzą się milionerami, a inni muszą zaprzedawać swoją godność, żeby wykarmić rodzinę. Wszystko mi jedno, co się ze mną stanie, pewnie będę smażyć się w piekle, nie chcę tylko, żeby moja córka kiedykolwiek się dowiedziała, gdzie mamusia tak naprawdę pracuje. Żegnaj, Marzanno. Moje kondolencje.
Po pogrzebie Marzanna postanowiła wziąć krótki urlop i wyjechała na jakiś czas z miasta, zostawiając młode pokolenie samo na włościach.
Taki obrót spraw był bardzo na rękę komuś, kto od dłuższego czasu niezauważony obserwował ich dom...
Re: Gniazdko Mysikrólików
Mam nadzieję, że to ostatnia taka długa przerwa
Zuzia jako młódka była naprawdę ładna <3 Nigdy nie mówiłem, że jest transwestytką (po prostu była podobna do tych panów/pań z tego filmiku, który mi kiedyś pokazywałaś)
Blanka, rozumiem cię, ale uspokój się. Kobieto, o co się tak rzucasz? Możesz być wściekła, ale już możesz skończyć z tym cyrkiem.
Oho, Karol zboczeniec Któż by się tego spodziewał? Zuzka, naiwna jesteś. Edek, wtłucz mu!
Romans widzę. Zuward jednak stał się rzeczywistością <3
A to Landgraaby nie mają własnego cmentarza? Tak jak zwykli plebejusze na publicznym? Marzanna, zawiodłem się na Tobie
Demetriusz - fajne imię Kojarzy mi się z Domestosem
Helen przypomina mi Baśkę L'amour ze zwiastunów czwórki
Adrianna jeszcze się cieszy? Kiedy ktoś mocno nakopie jej do du.. w brzuch?
Ta "pani do towarzystwa" to wspaniała osoba. Naprawdę. Szkoda, że tak się jej życie potoczyło. Współczuję jej
Oho, tajemniczy gość. Ciekawe kto to?
Zuzia jako młódka była naprawdę ładna <3 Nigdy nie mówiłem, że jest transwestytką (po prostu była podobna do tych panów/pań z tego filmiku, który mi kiedyś pokazywałaś)
Blanka, rozumiem cię, ale uspokój się. Kobieto, o co się tak rzucasz? Możesz być wściekła, ale już możesz skończyć z tym cyrkiem.
Oho, Karol zboczeniec Któż by się tego spodziewał? Zuzka, naiwna jesteś. Edek, wtłucz mu!
Romans widzę. Zuward jednak stał się rzeczywistością <3
A to Landgraaby nie mają własnego cmentarza? Tak jak zwykli plebejusze na publicznym? Marzanna, zawiodłem się na Tobie
Demetriusz - fajne imię Kojarzy mi się z Domestosem
Helen przypomina mi Baśkę L'amour ze zwiastunów czwórki
Adrianna jeszcze się cieszy? Kiedy ktoś mocno nakopie jej do du.. w brzuch?
Ta "pani do towarzystwa" to wspaniała osoba. Naprawdę. Szkoda, że tak się jej życie potoczyło. Współczuję jej
Oho, tajemniczy gość. Ciekawe kto to?
Re: Gniazdko Mysikrólików
Blanka jest straszna!
Darren faktycznie dobrze powiedział Aleksowi.
Ćwir nie ma tu nic do gadania xD
Co do Krogulca, to już po tym weselu, gdy zerkał na pannę młodą miałam co do niego złe przeczucia.
I kto by pomyślał, że z Wróbelka taki wojownik!
Ale fajnie, że pomógł Zuzi (Nawet jeśli sama dałaby sobie radę )
Widzę, że Landgraabowie jak zawsze współczujący i chętni do pocieszania wdowy…
Cała ta rodzina to banda pasożytów xD
Czyli Malcolmowi zależało na rodzinie.
Teraz jeszcze bardziej mi smutno, że umarł
Ty patronko niecnych ludzi! Jak mogłaś go zabić?!
Facet na końcu! Ja wiem kto to! Ja ja ja!
Jak zgadłam to dostanę jakąś nagrodę? xD
Czekam na kolejne
Serio? I mówisz to ty? Osoba która właśnie zrobiła mega awanturę i nie chciała nawet odebrać telefonu by z nimi pogadać! xDSzurnięta Blanka, nie można jej nic powiedzieć, bo będzie awantura! Jak mogliście okazać mi taki brak zaufania!
Bella, teraz to musiałby być twój syn… Lepiej niech zajmie się innymi facetami. Może Karol Krogulec?Obiecuję, że następnym razem powiem ci od razu, jak zejdę się z jakimś twoim byłym chłopakiem
Darren faktycznie dobrze powiedział Aleksowi.
Ćwir nie ma tu nic do gadania xD
Co do Krogulca, to już po tym weselu, gdy zerkał na pannę młodą miałam co do niego złe przeczucia.
I kto by pomyślał, że z Wróbelka taki wojownik!
Ale fajnie, że pomógł Zuzi (Nawet jeśli sama dałaby sobie radę )
Widzę, że Landgraabowie jak zawsze współczujący i chętni do pocieszania wdowy…
Cała ta rodzina to banda pasożytów xD
Czyli Malcolmowi zależało na rodzinie.
Teraz jeszcze bardziej mi smutno, że umarł
Ty patronko niecnych ludzi! Jak mogłaś go zabić?!
Facet na końcu! Ja wiem kto to! Ja ja ja!
Jak zgadłam to dostanę jakąś nagrodę? xD
Czekam na kolejne
Re: Gniazdko Mysikrólików
Dalej uważam, że Blanka miała prawo się zezłościć, gdy tak nagle się o wszystkim dowiedziała, aczkolwiek sądziłem, że gdy się z tym prześpi, trochę ochłonie - lekko mnie rozczarowała. No ale grunt, że w końcu wszyscy wszystko sobie wyjaśnili Choć Darren lekko mi podpadł, poza pewnymi wyjątkami, nienawidzę, gdy ktoś się do kogoś zwraca po nazwisku. Zapamiętam sobie to "Słuchaj, Ćwir..."
Już myślałem, że Wróbelek ujrzy Zuzię w namiętnym uścisku z Karolem i minie wiele odcinków, nim się dogadają. Bardzo się cieszę, że się pomyliłem i że tak się skończyła cała ta sytuacja
Nie wierzę w szczere intencje ani jednego Landgraaba, który pojawił się na pogrzebie! Zaskoczyła mnie za to wizyta przyjaciółki Malcolma. Tak się zastanawiam, zaznaczyła, że ten wielokrotnie był zbyt pijany na bara-bara. Wielokrotnie nie znaczy zawsze, czasem więc do tego dochodziło, czy jest więc szansa, że jest ojcem jej córeczki? EDIT: przypomniało mi się, że kurtyzaną Malcolma była maxisowa Alice Spencer-Kim, także wycofuję pytanie
Adrianna już nawet swoim strojem pokazała, jak bardzo jej przykro z powodu śmierci ojca... Ubrała się na czarno, ale mimo wszystko wyglądała bardziej jak na imprezę, niż pogrzeb <_<
Tajemniczym obserwatorem jest pewnie ojciec Juniora
Już myślałem, że Wróbelek ujrzy Zuzię w namiętnym uścisku z Karolem i minie wiele odcinków, nim się dogadają. Bardzo się cieszę, że się pomyliłem i że tak się skończyła cała ta sytuacja
Nie wierzę w szczere intencje ani jednego Landgraaba, który pojawił się na pogrzebie! Zaskoczyła mnie za to wizyta przyjaciółki Malcolma. Tak się zastanawiam, zaznaczyła, że ten wielokrotnie był zbyt pijany na bara-bara. Wielokrotnie nie znaczy zawsze, czasem więc do tego dochodziło, czy jest więc szansa, że jest ojcem jej córeczki? EDIT: przypomniało mi się, że kurtyzaną Malcolma była maxisowa Alice Spencer-Kim, także wycofuję pytanie
Adrianna już nawet swoim strojem pokazała, jak bardzo jej przykro z powodu śmierci ojca... Ubrała się na czarno, ale mimo wszystko wyglądała bardziej jak na imprezę, niż pogrzeb <_<
Tajemniczym obserwatorem jest pewnie ojciec Juniora
Re: Gniazdko Mysikrólików
A jednak Malcolm umarł jak mi przykro... Miał się obudzić, wykopać Adę i być dobrym mężem!
Blanka jest naprawdę trochę... Szurnięta zamiast jak człowiek porozmawiać, to robi awanturę
Dobrze, że się jednak dogadali
Pan Karol powinien mieć złamane co najmniej 12 kości za to, co chciał zrobić Zuzi. Dobrze, że wkroczył Wróbelek, i częściowo pomógł Zuzi się oswobodzić. No i ten pocałunek
Adrianna to paskudna małpa i życzę jej niezbyt miłego simowego życia. Chociaż z jednej strony już ma nieciekawe życie- oszukana przez faceta, jej obecny facet jest gejem i nawet sobie nie poużywa, ledwo weszła w dorosłość, a już urodziła... No, ale sprezentuj jej coś jeszcze
Pogrzeb bardzo klimatyczny, Marzanna nieźle się trzymała. Wkroczenie przyjaciółki Malcolma trochę zmieniło sprawę...
Obserwatorem jest ojciec Malcolma, ten, co podawał się za Landgraaba, prawda? :>
Blanka jest naprawdę trochę... Szurnięta zamiast jak człowiek porozmawiać, to robi awanturę
Dobrze, że się jednak dogadali
Pan Karol powinien mieć złamane co najmniej 12 kości za to, co chciał zrobić Zuzi. Dobrze, że wkroczył Wróbelek, i częściowo pomógł Zuzi się oswobodzić. No i ten pocałunek
Adrianna to paskudna małpa i życzę jej niezbyt miłego simowego życia. Chociaż z jednej strony już ma nieciekawe życie- oszukana przez faceta, jej obecny facet jest gejem i nawet sobie nie poużywa, ledwo weszła w dorosłość, a już urodziła... No, ale sprezentuj jej coś jeszcze
Pogrzeb bardzo klimatyczny, Marzanna nieźle się trzymała. Wkroczenie przyjaciółki Malcolma trochę zmieniło sprawę...
Obserwatorem jest ojciec Malcolma, ten, co podawał się za Landgraaba, prawda? :>
Re: Gniazdko Mysikrólików
Blanka naprawdę jest trochę nieobliczalna Nie rozumiem, jak mogła tyle czasu się gniewać o takie coś... No ale dobrze, że ostatecznie się pogodzili.
Bez obrazy ale Zuzia w tym stroju wygląda jakby urwała się z cyrku albo naprawdę była transwestytą
Ja wiedziałam, że ten Karol to jakiś podejrzany jest :/ No i wyszło szydło z worka, taki z niego zboczeniec
Całe szczęście Wróbelek na horyzoncie! Chociaż w sumie to myślałam, że uratuje Zuzię jak rycerz na białym koniu, ale widać starość nie radość, a Zuzia sama umie o siebie zadbać Oooo, i chyba nareszcie przełom w ich związku! <3
Piękny pogrzeb, ale i smutny
Ta Hellen ma wadę wymowy niczym Marysia od Simwooda XDD
Nie oceniaj książki po okładce... Prostytutka okazała się całkiem w porządku kobietą.
Nie mam pojęcia, co to za tajemniczy facet, ale czuję, że będą z tego kłopoty
Bez obrazy ale Zuzia w tym stroju wygląda jakby urwała się z cyrku albo naprawdę była transwestytą
Ja wiedziałam, że ten Karol to jakiś podejrzany jest :/ No i wyszło szydło z worka, taki z niego zboczeniec
Całe szczęście Wróbelek na horyzoncie! Chociaż w sumie to myślałam, że uratuje Zuzię jak rycerz na białym koniu, ale widać starość nie radość, a Zuzia sama umie o siebie zadbać Oooo, i chyba nareszcie przełom w ich związku! <3
Piękny pogrzeb, ale i smutny
Ta Hellen ma wadę wymowy niczym Marysia od Simwooda XDD
Nie oceniaj książki po okładce... Prostytutka okazała się całkiem w porządku kobietą.
Nie mam pojęcia, co to za tajemniczy facet, ale czuję, że będą z tego kłopoty
Re: Gniazdko Mysikrólików
Haha, goście na ślubie Anity i Antoniego faktycznie zaszaleli równo z tymi strojami.
Zuzi ciężko nie czuć się brzydką... Co mogę powiedzieć...
O, Pan Karol, jaki flirciarz... Od razu po nim widać, że to żywiołowy tancerz z hiszpańską krwią, haha! O kurde, faktycznie nieźle tańczy... I nie traci czasu. XD
Bella jaki seksowny strój
Bardzo fajna rozmowa między nią a Darrenem przed nowym domem.
Blanka jest moją imienniczką tak btw. Nieźle się wkurzyła, huehue. Biedny Aleksander, tak się dowiedzieć o ponownym ślubie matki...
Ach, biedny Malcolm... Wow, i jeszcze córka postanowiła pomóc mu umrzeć...
Kurde, jak jakieś Trudne sprawy albo Dlaczego ja.
Strasznie podoba mi się TO zdjęcie. Aleksander ma rację, że powinni porozmawiać. Haha, ale Darren mu dobrze powiedział. Jedną diewczynę mu już zabrał, niech teraz chociaż się nie wtrąca.
Oj, biedny Edward... A to Karol! Dobrze, że Edward był na miejscu i mógł obronić Zuzię! O kurczę, bijatyka. Ale go Zuzanna sklepała. Fajnie, że Zuzi i Edwardowi może się wreszcie ułożyć.
Wszyscy Landgraabowie z tymi obrzydliwymi, żółtymi, Landgraabowskimi włosami... Jak Adrianna może taka dumna z siebie nawet na pogrzebie siedzieć. :/
Prostytutka O, ale jaka historia...
A co to za obdarciuch i brudas obserwuje dom...?
Zuzi ciężko nie czuć się brzydką... Co mogę powiedzieć...
O, Pan Karol, jaki flirciarz... Od razu po nim widać, że to żywiołowy tancerz z hiszpańską krwią, haha! O kurde, faktycznie nieźle tańczy... I nie traci czasu. XD
Bella jaki seksowny strój
Bardzo fajna rozmowa między nią a Darrenem przed nowym domem.
Blanka jest moją imienniczką tak btw. Nieźle się wkurzyła, huehue. Biedny Aleksander, tak się dowiedzieć o ponownym ślubie matki...
Ach, biedny Malcolm... Wow, i jeszcze córka postanowiła pomóc mu umrzeć...
Kurde, jak jakieś Trudne sprawy albo Dlaczego ja.
Strasznie podoba mi się TO zdjęcie. Aleksander ma rację, że powinni porozmawiać. Haha, ale Darren mu dobrze powiedział. Jedną diewczynę mu już zabrał, niech teraz chociaż się nie wtrąca.
Oj, biedny Edward... A to Karol! Dobrze, że Edward był na miejscu i mógł obronić Zuzię! O kurczę, bijatyka. Ale go Zuzanna sklepała. Fajnie, że Zuzi i Edwardowi może się wreszcie ułożyć.
Wszyscy Landgraabowie z tymi obrzydliwymi, żółtymi, Landgraabowskimi włosami... Jak Adrianna może taka dumna z siebie nawet na pogrzebie siedzieć. :/
Prostytutka O, ale jaka historia...
A co to za obdarciuch i brudas obserwuje dom...?
- Kapitan Indra
- Główni Administratorzy
- Scenarzysta
- Konserwator
- Posty: 3280
- Rejestracja: 30 paź 2013, 19:17
Re: Gniazdko Mysikrólików
O, kolejna relacja, super! <3
Zuzia jako nastolatka jest świetna. Wiem, że nie udostępniasz swoich Simów, ale ją byś mogła, starszą i młodszą, w obu wersjach jest naprawdę wyjątkowa Chętnie bym ją ugościła w mojej grze.
Dobrze, że Bella i Darren wreszcie wyjaśnili sobie wszystko z Aleksandrem i Blanką. Choć nie powiem, liczyłam na większe kłótnie, darcie pyska i dłuższe negocjacje. A tu proszę, udało się raz-dwa
Bella i te jej wielkie cyce Na fotkach z rozmów wyraźnie widać, gdzie umiejscowiła się większość jej tłuszczyku
Domyslałam się, że Karol nie ma uczciwych zamiarów wobec Zuzi - i się nie pomyliłam, wyglądał na takiego. Dobrze, że bohaterski (i zakochany) profesor Wróbelek wkroczył do akcji, chcąc uratować damę swego serca, troszkę mu nie wyszło, ale chęci miał dobre No, ale w końcu Zuzia poradziła sobie z natrętem.
Pocałowali się! Wreszcie! Oby żyli długo i szczęśliwie!
Szkoda, że Malcolm nie przeżył.
Mirosław, Hellen i Demetriusz. Od razu widać po nich, że to takie korporacyjne szczurki, biurowe snoby...
Ach, ta Adrianna. Pozbyła się ojca i jest przeszczęśliwa... mogłaby chociaż na pogrzebie udawać dla zasady.
Cała ta sprawa z prostytutką - faktycznie, babka ma rację, nie zawsze można żyć, jak się chce - czasami robimy coś, czego nienawidzimy, żeby poświęcić się dla innych. Dobrze, że Marzanna wysłuchała tej pani i zrozumiała lekcję.
Niepokoi mnie ten obszarpany obserwator domu Landgraabów. Podejrzewam, że to ktoś z przeszłości Marzanny i jej rodziny... Hmmm... Nie daj Boziu, Marek wstanie z grobu? Albo uznany za martwego?
Zuzia jako nastolatka jest świetna. Wiem, że nie udostępniasz swoich Simów, ale ją byś mogła, starszą i młodszą, w obu wersjach jest naprawdę wyjątkowa Chętnie bym ją ugościła w mojej grze.
Dobrze, że Bella i Darren wreszcie wyjaśnili sobie wszystko z Aleksandrem i Blanką. Choć nie powiem, liczyłam na większe kłótnie, darcie pyska i dłuższe negocjacje. A tu proszę, udało się raz-dwa
Bella i te jej wielkie cyce Na fotkach z rozmów wyraźnie widać, gdzie umiejscowiła się większość jej tłuszczyku
No właśnie, zawsze o tym myślę, kiedy czytam fragmenty z Blanką.Rai pisze:Blanka jest moją imienniczką tak btw.
Domyslałam się, że Karol nie ma uczciwych zamiarów wobec Zuzi - i się nie pomyliłam, wyglądał na takiego. Dobrze, że bohaterski (i zakochany) profesor Wróbelek wkroczył do akcji, chcąc uratować damę swego serca, troszkę mu nie wyszło, ale chęci miał dobre No, ale w końcu Zuzia poradziła sobie z natrętem.
Pocałowali się! Wreszcie! Oby żyli długo i szczęśliwie!
Szkoda, że Malcolm nie przeżył.
Mirosław, Hellen i Demetriusz. Od razu widać po nich, że to takie korporacyjne szczurki, biurowe snoby...
Dobrze, doskonale! Brawa dla Marzanny! też nie znoszę takich oklepanych tekścików, zestawów na rozmaite święta i inne uroczystości, także te smutne. A tyle tego teraz krąży po świecie. Ludzi nie stać chyba na kreatywność ani na szczere słowa od serca, chcą tylko odwalić jak najszybciej życzenia/kondolencje i zająć się sobą- Śmierć Malcolma to nieodżałowana strata dla firmy i dla rodziny.
- To jakiś wasz standardowy tekst na pogrzebach? Bo dostałam już z dziesięć kart z kondolencjami, na których było napisane dokładnie to samo.
Ta to jest przynajmniej szczera- Gdybyś potrzebowała przyjaciółki, żeby pogadać, dzwoń do mnie o każdej porze dnia i nocy. Ophócz czwahtków po siedemnastej, bo wtedy mam pilates.
Ach, ta Adrianna. Pozbyła się ojca i jest przeszczęśliwa... mogłaby chociaż na pogrzebie udawać dla zasady.
Cała ta sprawa z prostytutką - faktycznie, babka ma rację, nie zawsze można żyć, jak się chce - czasami robimy coś, czego nienawidzimy, żeby poświęcić się dla innych. Dobrze, że Marzanna wysłuchała tej pani i zrozumiała lekcję.
Niepokoi mnie ten obszarpany obserwator domu Landgraabów. Podejrzewam, że to ktoś z przeszłości Marzanny i jej rodziny... Hmmm... Nie daj Boziu, Marek wstanie z grobu? Albo uznany za martwego?
JOANNA CHMIELEWSKA - 2.04.1932 - 7.10.2013
MARGIT SANDEMO - 23.04.1924 - 1.09.2018
MACIEJ PAROWSKI - 27.12.1946 - 02.06.2019
MAJA LIDIA KOSSAKOWSKA - 27.02.1972 - 23.05.2022
Re: Gniazdko Mysikrólików
Dziekuję wszystkim za komentarze i za to, że ciągle tu jesteście mimo dość długich przerw między kolejnymi odcinkami.
Demetriusz, Hellen i Mirosław to imiona wzięte od Landgraabów wystepujących w innych grach: Demetriusz był w "Średniowieczu", Mirosław w dwójce, a Hellen otrzymała imię po Helenie z relacji MałejMi.
Gunia mam w zanadrzu jeszcze parę niezbyt miłych niespodzianek dla Adrianny.
Kapitan Indra nie dość, że cyce Belli są monstrualnych rozmiarów, to jeszcze przeczą prawom grawitacji!
Rozwiązanie zagadki tajemniczego obserwatora już w nastepnym odcinku, poznamy też wtedy bliżej korpolandgraabów. A dziś... zabawa! Czyli Bella wychodzi za mąż.
___________________________________________________________________________________________________________________________
Relacja 46
Przygotowania do ślubu i wiążącej się z nim przeprowadzki szły pełną parą. Bella zajmowała się urządzaniem nowego domu...
... a Judka jako perfekcyjna druhna wyręczała ją przy organizacji wesela.
- Zamówiłam catering. Darren upierał się, że sam wszystko przyrządzi, ale nie pozwolę, żeby pan młody spędził wieczór kawalerski w kuchni na lepieniu pierogów. Większość gości potwierdziła przybycie, nie będzie tylko Marzanki z dziećmi i pana Buraka, który jest w delegacji. Rano przywieźli suknię ślubną, musisz ją przymierzyć i w razie czego będziemy wzywać Zuzię na awaryjne poprawki.
- Rany, jak dobrze, że nie muszę o tym wszystkim myśleć. Organizowanie wesela to straszna męczarnia. Jakbyśmy nie mogli pobrać się na plaży w towarzystwie najbliższych przyjaciół.
- Nie bądź egoistką. Wiem, że trzeci ślub nie robi już na tobie wrażenia, ale pamiętaj, że Darren jeszcze nigdy sie nie żenił. Nic dziwnego, że chce, żeby wszystko było na tip-top.
Następnego ranka dziewczyny urządziły próbę generalną w pełnym ślubnym rynsztunku.
- Wyglądasz przepięknie.
- Dzięki. Chyba miałaś rację, kremowa suknia bardziej się nadaje na ślub niż czerwona.
- Oczywiście że miałam! W czerwonej wyglądałaś jak jakaś ladacznica.
- Dżudi... odnoszę wrażenie, że coś cię trapi. Chodzi o ślub?
- Nie... to znaczy tak, w pewnym sensie. Martwię się o naszą przyjaźń. Wyprowadzisz się, będziesz miała męża, własne życie, nie będziemy już spędzać ze sobą tyle czasu.
- Spokojnie, przecież nie zerwę z tobą kontaktu, za kogo ty mnie masz? Wcześniej obie miałyśmy facetów i nie mieszkałyśmy razem, a nasza przyjaźń w ogóle na tym nie ucierpiała. No i nadal będziemy widywać się w cukierni.
- Wiem, ale i tak mi smutno.
- Lepiej przestań smęcić i opowiadaj, co przygotowałaś na wieczór panieński. To moja ostatnia okazja na nieskrępowane wdowieńskie szaleństwo i mam nadzieję dobrze ją wykorzystać!
- Nieskrępowane szaleństwo? A mówiłaś, że się starzejesz. Mam dla ciebie coś specjalnego: ty, ja i ognisko w Granitowych Kaskadach, jak za dawnych, dobrych czasów. Powspominamy stare dzieje i niczym podstarzały Kopciuszek wrócimy do domu przed północą, żebyś mogła się wyspać przed wielkim dniem.
- Ooo nie nie nie. Nie jadę do żadnych Granitowych Kaskad. Ilekroć się tam wybieramy, wpadamy w tarapaty. Nie mam zamiaru brać ślubu na OIOMie.
- Daj spokój Bells, wrócimy ostatnim autobusem, obiecuję!
- Oooj, będę tego żałować. Dobra, daj mi się przebrać.
- Zobaczysz, będzie ekstra!
Przyjaciółki dojechały na kemping późnym popołudniem i od razu zabrały się za rozpalenie ogniska.
- Ach, jak tu pięknie! Przypomniało mi się, jak byłyśmy tu po raz pierwszy. Dzieciaki były wtedy takie małe, a teraz proszę, mają własne rodziny i własne dzieci, a ich dzieci mają swoje dzieci!
- Musimy zabrać tu kiedyś Alana i Juniora, dzieciaki powinny poznać obozowy styl życia.
- Mam nadzieję, że Aleks i Blanka wezmą się do roboty i zdążą nam wcześniej sprezentować naszego pierwszego wspólnego wnuka.
- Lepiej powiedz Aleksowi, żeby wreszcie się oświadczył. Marzanna jest już babcią, a Blanka w dalszym ciągu pozostaje panną z dzieckiem, które zresztą zrobił jej twój narzeczony.
- Szczegóły, szczegóły.
Dziewczyny oczywiście nie zamierzały siedzieć o suchym pysku - zabrały z domu szklanki i pokaźnych rozmiarów piersiówkę z wodą ognistą (dosłownie!), coby lepiej im się wspominało.
- A pamiętasz misję w Radżastanie w dziewięćdziesiątym piątym?
- Haha, pewnie, zgubiłyśmy się na targu wielbłądów i jakiś Arab chciał cię kupić za dwa dromadery.
- Czasem się zastanawiam, co by było, gdybym się wtedy zgodziła. Może teraz byłabym żoną jakiegoś wpływowego szejka?
- Albo żyłabyś w namiocie na środku pustyni i doiła kozy.
- To mniej obiecujący scenariusz.
- Szkoda, że wyrzucili nas z tej roboty.
Im więcej palącego płynu w siebie wlewały, tym mniej składna stawała się ich rozmowa.
- ... i pyta mnie: "widziała pani kiedyś niebieskie banany?", a ja na to "chyba twoja twarz!". Hik!
- Hahaha, gadasz jak potłuczona! Hik!
Za to przypominanie szło im coraz lepiej. Judka przypomniała sobie nawet, jak na przyjęciu w Mysikrólikowym Ganiazdku próbowała w stanie lekko wskazującym poderwać byłego szefa.
- Dlaszszego mje niechszał? Bo samotna matka s dffójką sieci? A teras szeni sie stą ścirą, jakjhejtam... Teras to bym go nawet nje chsiała - hik - niech sobje nie myśli! Hik!
- Hehehehe. Hehe.
- Oj niedobsze mi...
- Hihihi, hahaha! Hik!
Ognisko powoli przygasało, podobnie jak świadomość naszych bohaterek po obaleniu kilku kieliszków, aż w końcu...
... otoczyła je ciemność.
***
- Yyyh, wszystko mnie boli... Zaraz, gdzie ja jestem? Co się stało? Judka?
- Judyta? Halo! Judka, jesteś tu? Święty Plumbobie, cuchnę jak szambonurek, co myśmy wczoraj robiły?
Judyta spała kawałek dalej, w trzcinach na brzegu jeziora.
- Hympf, co? Co się stało? Bella? Do stu pieronów, dlaczego jestem taka brudna?
- Juuudkaaa!
- Spokojnie Bells, już biegnę! O rety, mam nadzieję, że nic jej się nie stało, chyba by mnie zabiła.
- O, dobrze wiedzieć, że nie tylko ja wyglądam jak żul. Co się stało?
- Nie krzycz tak, głowa mi pęka... Nie mam pojęcia, co się wczoraj działo. Wiesz, jak trafić na przystanek?
- Myślałam, że ty mi powiesz, to w końcu ty zorganizowałaś ten wyjazd.
- Hmm, pomyślmy... Obudziłam się nad jeziorem, więc gdzieś tu niedaleko musi być wodospad.
- A słyszysz tu jakiś wodospad, Sherlocku?
- Nooo nie bardzo.
- Tu nawet nie ma żadnej ścieżki, świetnie.
- Spróbuję zadzwonić po pomoc, mam tu gdzieś zapisany numer do leśniczówki. Szlag, nie ma zasięgu... Zaraz, co to jest? W mordę jeża, Judka! Spójrz!
- O. Mój. Plumbobie.
- To muszą byc zdjęcia z wczorajszego wieczoru... mojego wieczoru panieńskiego! Judka, za trzy godziny biorę ślub!
- Ups.
- Judka, co my zrobimy? W życiu nie zdążymy dojechać na czas! Wszystko przepadło!
- Na pewno zdążymy, trzeba tylko znaleźć wyjście z tego lasu, a potem złapać autobus i...
- Czy ty słyszysz, co mówisz?! W życiu się stąd nie wydostaniemy! A nawet jeśli, do Wierzbowej Zatoczki jest godzina drogi! Ja wiedziałam, że ten wyjazd to zły pomysł! To wszystko twoja wina, Judyta!
- Przepraszam, nie chciałam, żeby to się tak skończyło!
- A co mi teraz po twoich przeprosinach, Darren będzie sterczał przed ołtarzem jak kołek i wszyscy pomyślą, że go zostawiłam! Dzięki za zniszczenie mi życia, Dżuds!
- Połuchaj Bells, przepraszam, to nie miało tak wyglądać. Przyznaję, zawaliłam sprawę, ale nie możemy się poddawać! Ciągle mamy szansę zdążyć na twój ślub. Musimy tylko zacząć działać! Wróćmy nad wodę, może tam będzie jakaś ścieżka.
Niestety nad wodą nie było żadnej wydeptanej ścieżki ani szlaku, więc przyjaciółki musiały iść na oślep. Krążyły, błądziły, wracały po kilka razy w to samo miejsce i z każdą minutą coraz bardziej traciły nadzieję na wydostanie się z ciemnego lasu.
W pewnym momencie Judyta usłyszała niedaleko trzask łamanych gałązek.
- Hop-hooop! Pomocy! Jest tam kto? Bella, słyszałam kogoś, to jacyś simowie! Hej, tutaj!
- Aaa, to wy! Widzę, że jeszcze sobie zabalowałyście po tym, jak się od was odłączyłem, hehe.
- Judka, to chyba ten facet, z którym biegałaś nago po lesie.
- Co robicie w tej części lasu? Nikt się tu raczej nie zapuszcza, pełno tu agresywnych borsuków.
- Potrzebujemy pomocy. Zgubiłyśmy się, a koleżanka za dwie godziny bierze ślub w Wierzbowej Zatoczce.
- Ahaa, więc to był wieczór panieński? To wiele tłumaczy, haha!
- Yyy, taak... Musimy jak najszybciej dostać się na przystanek, mógłby pan wskazać nam drogę?
- Coś wam powiem, dziewczyny. Dawno się tak dobrze nie bawiłem. Dzięki wam poczułem się czterdzieści lat młodziej! Dlatego w ramach podziękowania odwiozę was do Zatoczki. Chodźcie, zaparkowałem niedaleko stąd.
- Naprawdę?! Jejku, nie wiem, jak panu dziękować!
- Ależ nie ma sprawy. Tylko nie mówcie mojej żonie, co z wami wczoraj wyrabiałem, hihi!
Mężczyzna okazał się być nadleśniczym i dzięki nie do końca uzasadnionemu użyciu zamontowanej na dachu jego służbowego samochodu syreny przyjaciółki dotarły do domu równą godzinę przed ceremonią.
- Bierz szybką kapiel, a ja przygotuję ubrania. Jak dobrze pójdzie, może też zdążę się umyć. Ruszaj!
Na szczęście obydwie simki zdążyły porządnie się wyszorować, chociaż użycie słowa "zdążyły" jest tu lekkim nadużyciem, ponieważ ślub powinien był się rozpocząć parę minut temu, a naszym bohaterkom daleko było do pełnej gotowości.
- Gdzie te głupie buty?!
- Judkaaa!
- Co się stało?
- Judka, nie zdążymy, jest już po dwunastej, oni tam na nas czekają!
- Spokojnie, jesteśmy już prawie gotowe, uczesz się i umaluj, a ja poszukam szpilek i zamówię taksówkę.
- Judka, niedobrze mi! To się nie uda!
- Oh, Bells...
- Dobra, chrzanić to, podwijaj kieckę i biegniemy.
- Jesteś pewna?
- Tak, to tylko cztery przecznice stąd, będziemy na miejscu za dziesięć minut.
Tymczasem na miejscu goście i (przede wszystkim) pan młody zaczynali się niepokoić. Don, drużba Darrena, wychodził z siebie, żeby opanować sytuację.
- Słuchaj, Darren, nie chcę cię martwić, ale nigdzie ich nie ma.
- Jak to "nie ma"? Muszą gdzieś być, przecież nie zapomniałyby o naszym ślubie, może coś się stało? Dzwoniłeś do szpitala? Mogły mieć wypadek. Albo na policję?
- Stary, nie panikuj, na pewno zaraz się pojawią... mam nadzieję.
- Dzwonilismy z Blanką do naszych matek, ale żadna nie odbiera. Pójdę do ich domu, może coś im się stało.
- Dziekuję, Aleks.
- Zawsze wiedziałem, że masz łeb na karku. Że też sam na to nie wpadłem. Sam bym pobiegł, ale wiesz, jestem drużbą i muszę zostać z Darrenem, pilnować, żeby się nie utopił z rozpaczy czy coś.
- Jak myślicie, co mogło się stać? To nie w stylu Belli, żeby tak wystawić narzeczonego do wiatru. Na pewno zdaje sobie sprawę z tego, jak duży byłby to skandal.
- Pewnie po prostu się spóźnią, to nic wielkiego. Może stoją w korku?
- W korku? Chłopcze, one mieszkają cztery ulice stąd, mogłyby przyjechać choćby na hulajnodze!
- Hahaha, ciekawe, jaki numer tym razem wykręciły ciotki! Może mały zakładzik? Stawiam, że nie przyjdą. Blanka?
- Przestań, Enrique, to nie jest zabawne.
- Jak to nie, ja się bawię rewelacyjnie. Poza tym już tu biegną.
- Uff, co za ulga!
- Szkoda, bo już chciałem się z tobą założyć.
- Bartek!
- Kompletny brak szacunku dla gości.
- Uff, jesteśmy, puff, przepraszamy za spóźnienie. Huuu...
- Widzicie? Od początku mówiłem, że nic im nie jest.
- Wszystko w porządku?
- Tak, możemy zaczynać.
- Czy mogę spytać, gdzie wyście u diabła były?
- Ah, miałyśmy mały... wypadek w drodze powrotnej.
- W drodze powrotnej skąd?
- Yyy, powiedzmy, że trochę zaszalałyśmy na wieczorze panieńskim. Później ci opowiem.
- Kiedyś przez was osiwieję! Zaczynajmy wreszcie.
- Mła! Cześć, kochanie, bierzmy już ten ślub i miejmy to z głowy.
- Hihi, trzeba było się nie spóźnić, to już byś była panią Kinglet.
- Chwileczkę, masz we włosach... liście?
- Czy tak się zachowuje odpowiedzialna druhna?
- Oj daj spokój, Doni, to była ostatnia noc wolności!
- A ja frajer zabrałem go na ryby.
Z lekkim poślizgiem Bella Ćwir, z domu Kawaler i Darren Kinglet złożyli sobie przysięgę małżeńską.
- Dobrze, że Malina tego nie widzi!
- [goście] Hahahaha!
A potem zaczęła się zabawa!
Z powodu trwającej żałoby na weselu nie pojawił się nikt z Landgraabów, ale Marzanna w ramach prezentu ślubnego zamówiła występ znanego zespołu Trzech przystojniaków z Werony.
- Możecie mi wytłumaczyć, dlaczego tak okropnie wyglądacie? I czemu masz na sobie buty trekkingowe, mamo?
- A co, nie pasują?
- Razem z twoją matką tworzymy nowe kanony piękna.
- Rzeczywiście nowe, chyba jeszcze nigdy nie widziałam cię bez makijażu, ciociu.
- Nawet mi o tym nie przypominaj. Całe szczęście, że tu nie ma luster.
- No, to kiedy wasza kolej?
- Yyy, przepraszam?
- Kiedy weźmiecie ślub?
Blanka milczała ze skwaszoną miną, a Aleksander wymigał się od odpowiedzi nagłym atakiem kaszlu.
- Ja rozumiem, że chcecie być nowocześni i uważacie, że papierek nie jest wam do niczego potrzebny, ale ile tak można na kocią łapę? Małżeństwo daje poczucie bezpieczeństwa, pewność, że druga osoba nie zostawi cię z dnia na dzień.
Tak, tak, Elizo, tłumacz to rozwodnikowi i pannie z dzieckiem.
Judyta w końcu uległa namowom i opowiedziała gościom, co przytrafiło się jej i Belli podczas wyprawy do Granitowych Kaskad (oczywiście pomijając bardziej pikantne szczegóły ).
- Hahaha!
- Tak było! Obudziłyśmy się w jakichś krzakach w środku lasu na potwornym kacu i kompletnie nie pamiętając, co wydarzylo się poprzedniego wieczora.
- Hahaha!
- Próbowałyśmy znaleźć drogę na przystanek autobusowy, ale nigdzie w pobliżu nie było żadnej ścieżki ani szlaku.
- Pewnie do tej pory błąkałybyśmy się po lesie, gdyby nie znalazł nas uprzejmy nadleśniczy, który zlitował się nad nami i odwiózł nas do Zatoczki.
- Haha, genialna historia!
- Wam zawsze przytrafiają się niesamowite przygody.
- Myślałby kto, że biwakowanie to nudne zajęcie.
Wesele trwało aż do zmierzchu, kiedy zmęczeni zabawą goście zaczęli rozchodzić się do domów. Pannie młodej ten dzień też dał nieźle w kość.
- Raz jeszcze gratulacje, mamo. Mam nadzieję, że zawsze będziecie tak szczęśliwi, jak dziś.
- Dziękuję, syneczku. Trzymajcie się!
- A ty, Darren, opiekuj się moją mamą, jasne?
- Będzie moim oczkiem w głowie, obiecuję.
- To był dla mnie zaszczyt, być twoim świadkiem, Darren. Trzymajcie się, gołąbeczki, wszystkiego dobrego na nowej drodze życia.
- Dziękuję, że się zgodziłeś. Byłeś naprawdę świetnym drużbą, Don. Przynajmniej nie wywiozłeś mnie na wieczór kawalerski do puszczy i nie spóźniłem się na własny ślub.
- Długo jeszcze będziesz mi to wypominał?
- Dopóki śmierć nas nie rozłączy, kochanie.
Jako ostatnia z parą młodą pożegnała się Judyta. Darren wiedział, że będzie to dla nich trudna chwila, więc zostawił przyjaciółki same.
- No to... wszystkiego najlepszego, Bells. Misiaczek?
- Dziękuję, kochana.Nie słuchaj tego głupka Darrena, doskonale się spisałaś jako druhna.
- Haha, przecież wiem!
- Tylko mi się tu nie rozklejaj, Dżuds, wszystko będzie jak dawniej, obiecuję.
- Tak, wszystko będzie jak dawniej.
- No właśnie. Wreszcie nie będę zajmowac ci łazienki każdego ranka.
- Hahaha, to zdecydowany plus twojej wyprowadzki!
- To co, ślubny selfiaczek na pożegnanie?
- Nie musisz mnie namawiać!
- Seeeeer!
Judyta ostatecznie pożegnała się z przyjaciółką i wróciła do domu.
Nalała sobie drinka...
... przyniosła z salonu krzesło...
... pociągnęła łyk słodkiego napoju...
... i zaczęła opowiadać.
- Właśnie wróciłam z wesela Belli i Darrena. Zabawne, kiedyś myślałam, że będę się bawić na jego ślubie z Blanką, a tu taka niespodzianka! Wszystko pięknie wyszło, ale o mały włos, a w ogóle byśmy na ten ślub nie dojechały, hihi!
- Ah, szkoda, że nie mogło cię tam być, Tomasz...
Czyli do transwestytów. xDSimwood pisze:Nigdy nie mówiłem, że jest transwestytką (po prostu była podobna do tych panów/pań z tego filmiku, który mi kiedyś pokazywałaś)
Niestety, mają za to własny rodzinny grobowiec, podobnie jak Ćwirowie.Simwood pisze:A to Landgraaby nie mają własnego cmentarza?
Demetriusz, Hellen i Mirosław to imiona wzięte od Landgraabów wystepujących w innych grach: Demetriusz był w "Średniowieczu", Mirosław w dwójce, a Hellen otrzymała imię po Helenie z relacji MałejMi.
Zgadzam się w stu procentach!MalaMi95 pisze:Cała ta rodzina to banda pasożytów xD
Gunia mam w zanadrzu jeszcze parę niezbyt miłych niespodzianek dla Adrianny.
Kapitan Indra nie dość, że cyce Belli są monstrualnych rozmiarów, to jeszcze przeczą prawom grawitacji!
O-o-o właśnie o taki efekt mi chodziło.Mirosław, Hellen i Demetriusz. Od razu widać po nich, że to takie korporacyjne szczurki, biurowe snoby...
Rozwiązanie zagadki tajemniczego obserwatora już w nastepnym odcinku, poznamy też wtedy bliżej korpolandgraabów. A dziś... zabawa! Czyli Bella wychodzi za mąż.
Relacja 46
Przygotowania do ślubu i wiążącej się z nim przeprowadzki szły pełną parą. Bella zajmowała się urządzaniem nowego domu...
... a Judka jako perfekcyjna druhna wyręczała ją przy organizacji wesela.
- Zamówiłam catering. Darren upierał się, że sam wszystko przyrządzi, ale nie pozwolę, żeby pan młody spędził wieczór kawalerski w kuchni na lepieniu pierogów. Większość gości potwierdziła przybycie, nie będzie tylko Marzanki z dziećmi i pana Buraka, który jest w delegacji. Rano przywieźli suknię ślubną, musisz ją przymierzyć i w razie czego będziemy wzywać Zuzię na awaryjne poprawki.
- Rany, jak dobrze, że nie muszę o tym wszystkim myśleć. Organizowanie wesela to straszna męczarnia. Jakbyśmy nie mogli pobrać się na plaży w towarzystwie najbliższych przyjaciół.
- Nie bądź egoistką. Wiem, że trzeci ślub nie robi już na tobie wrażenia, ale pamiętaj, że Darren jeszcze nigdy sie nie żenił. Nic dziwnego, że chce, żeby wszystko było na tip-top.
Następnego ranka dziewczyny urządziły próbę generalną w pełnym ślubnym rynsztunku.
- Wyglądasz przepięknie.
- Dzięki. Chyba miałaś rację, kremowa suknia bardziej się nadaje na ślub niż czerwona.
- Oczywiście że miałam! W czerwonej wyglądałaś jak jakaś ladacznica.
- Dżudi... odnoszę wrażenie, że coś cię trapi. Chodzi o ślub?
- Nie... to znaczy tak, w pewnym sensie. Martwię się o naszą przyjaźń. Wyprowadzisz się, będziesz miała męża, własne życie, nie będziemy już spędzać ze sobą tyle czasu.
- Spokojnie, przecież nie zerwę z tobą kontaktu, za kogo ty mnie masz? Wcześniej obie miałyśmy facetów i nie mieszkałyśmy razem, a nasza przyjaźń w ogóle na tym nie ucierpiała. No i nadal będziemy widywać się w cukierni.
- Wiem, ale i tak mi smutno.
- Lepiej przestań smęcić i opowiadaj, co przygotowałaś na wieczór panieński. To moja ostatnia okazja na nieskrępowane wdowieńskie szaleństwo i mam nadzieję dobrze ją wykorzystać!
- Nieskrępowane szaleństwo? A mówiłaś, że się starzejesz. Mam dla ciebie coś specjalnego: ty, ja i ognisko w Granitowych Kaskadach, jak za dawnych, dobrych czasów. Powspominamy stare dzieje i niczym podstarzały Kopciuszek wrócimy do domu przed północą, żebyś mogła się wyspać przed wielkim dniem.
- Ooo nie nie nie. Nie jadę do żadnych Granitowych Kaskad. Ilekroć się tam wybieramy, wpadamy w tarapaty. Nie mam zamiaru brać ślubu na OIOMie.
- Daj spokój Bells, wrócimy ostatnim autobusem, obiecuję!
- Oooj, będę tego żałować. Dobra, daj mi się przebrać.
- Zobaczysz, będzie ekstra!
Przyjaciółki dojechały na kemping późnym popołudniem i od razu zabrały się za rozpalenie ogniska.
- Ach, jak tu pięknie! Przypomniało mi się, jak byłyśmy tu po raz pierwszy. Dzieciaki były wtedy takie małe, a teraz proszę, mają własne rodziny i własne dzieci, a ich dzieci mają swoje dzieci!
- Musimy zabrać tu kiedyś Alana i Juniora, dzieciaki powinny poznać obozowy styl życia.
- Mam nadzieję, że Aleks i Blanka wezmą się do roboty i zdążą nam wcześniej sprezentować naszego pierwszego wspólnego wnuka.
- Lepiej powiedz Aleksowi, żeby wreszcie się oświadczył. Marzanna jest już babcią, a Blanka w dalszym ciągu pozostaje panną z dzieckiem, które zresztą zrobił jej twój narzeczony.
- Szczegóły, szczegóły.
Dziewczyny oczywiście nie zamierzały siedzieć o suchym pysku - zabrały z domu szklanki i pokaźnych rozmiarów piersiówkę z wodą ognistą (dosłownie!), coby lepiej im się wspominało.
- A pamiętasz misję w Radżastanie w dziewięćdziesiątym piątym?
- Haha, pewnie, zgubiłyśmy się na targu wielbłądów i jakiś Arab chciał cię kupić za dwa dromadery.
- Czasem się zastanawiam, co by było, gdybym się wtedy zgodziła. Może teraz byłabym żoną jakiegoś wpływowego szejka?
- Albo żyłabyś w namiocie na środku pustyni i doiła kozy.
- To mniej obiecujący scenariusz.
- Szkoda, że wyrzucili nas z tej roboty.
Im więcej palącego płynu w siebie wlewały, tym mniej składna stawała się ich rozmowa.
- ... i pyta mnie: "widziała pani kiedyś niebieskie banany?", a ja na to "chyba twoja twarz!". Hik!
- Hahaha, gadasz jak potłuczona! Hik!
Za to przypominanie szło im coraz lepiej. Judka przypomniała sobie nawet, jak na przyjęciu w Mysikrólikowym Ganiazdku próbowała w stanie lekko wskazującym poderwać byłego szefa.
- Dlaszszego mje niechszał? Bo samotna matka s dffójką sieci? A teras szeni sie stą ścirą, jakjhejtam... Teras to bym go nawet nje chsiała - hik - niech sobje nie myśli! Hik!
- Hehehehe. Hehe.
- Oj niedobsze mi...
- Hihihi, hahaha! Hik!
Ognisko powoli przygasało, podobnie jak świadomość naszych bohaterek po obaleniu kilku kieliszków, aż w końcu...
... otoczyła je ciemność.
- Yyyh, wszystko mnie boli... Zaraz, gdzie ja jestem? Co się stało? Judka?
- Judyta? Halo! Judka, jesteś tu? Święty Plumbobie, cuchnę jak szambonurek, co myśmy wczoraj robiły?
Judyta spała kawałek dalej, w trzcinach na brzegu jeziora.
- Hympf, co? Co się stało? Bella? Do stu pieronów, dlaczego jestem taka brudna?
- Juuudkaaa!
- Spokojnie Bells, już biegnę! O rety, mam nadzieję, że nic jej się nie stało, chyba by mnie zabiła.
- O, dobrze wiedzieć, że nie tylko ja wyglądam jak żul. Co się stało?
- Nie krzycz tak, głowa mi pęka... Nie mam pojęcia, co się wczoraj działo. Wiesz, jak trafić na przystanek?
- Myślałam, że ty mi powiesz, to w końcu ty zorganizowałaś ten wyjazd.
- Hmm, pomyślmy... Obudziłam się nad jeziorem, więc gdzieś tu niedaleko musi być wodospad.
- A słyszysz tu jakiś wodospad, Sherlocku?
- Nooo nie bardzo.
- Tu nawet nie ma żadnej ścieżki, świetnie.
- Spróbuję zadzwonić po pomoc, mam tu gdzieś zapisany numer do leśniczówki. Szlag, nie ma zasięgu... Zaraz, co to jest? W mordę jeża, Judka! Spójrz!
- O. Mój. Plumbobie.
- To muszą byc zdjęcia z wczorajszego wieczoru... mojego wieczoru panieńskiego! Judka, za trzy godziny biorę ślub!
- Ups.
- Judka, co my zrobimy? W życiu nie zdążymy dojechać na czas! Wszystko przepadło!
- Na pewno zdążymy, trzeba tylko znaleźć wyjście z tego lasu, a potem złapać autobus i...
- Czy ty słyszysz, co mówisz?! W życiu się stąd nie wydostaniemy! A nawet jeśli, do Wierzbowej Zatoczki jest godzina drogi! Ja wiedziałam, że ten wyjazd to zły pomysł! To wszystko twoja wina, Judyta!
- Przepraszam, nie chciałam, żeby to się tak skończyło!
- A co mi teraz po twoich przeprosinach, Darren będzie sterczał przed ołtarzem jak kołek i wszyscy pomyślą, że go zostawiłam! Dzięki za zniszczenie mi życia, Dżuds!
- Połuchaj Bells, przepraszam, to nie miało tak wyglądać. Przyznaję, zawaliłam sprawę, ale nie możemy się poddawać! Ciągle mamy szansę zdążyć na twój ślub. Musimy tylko zacząć działać! Wróćmy nad wodę, może tam będzie jakaś ścieżka.
Niestety nad wodą nie było żadnej wydeptanej ścieżki ani szlaku, więc przyjaciółki musiały iść na oślep. Krążyły, błądziły, wracały po kilka razy w to samo miejsce i z każdą minutą coraz bardziej traciły nadzieję na wydostanie się z ciemnego lasu.
W pewnym momencie Judyta usłyszała niedaleko trzask łamanych gałązek.
- Hop-hooop! Pomocy! Jest tam kto? Bella, słyszałam kogoś, to jacyś simowie! Hej, tutaj!
- Aaa, to wy! Widzę, że jeszcze sobie zabalowałyście po tym, jak się od was odłączyłem, hehe.
- Judka, to chyba ten facet, z którym biegałaś nago po lesie.
- Co robicie w tej części lasu? Nikt się tu raczej nie zapuszcza, pełno tu agresywnych borsuków.
- Potrzebujemy pomocy. Zgubiłyśmy się, a koleżanka za dwie godziny bierze ślub w Wierzbowej Zatoczce.
- Ahaa, więc to był wieczór panieński? To wiele tłumaczy, haha!
- Yyy, taak... Musimy jak najszybciej dostać się na przystanek, mógłby pan wskazać nam drogę?
- Coś wam powiem, dziewczyny. Dawno się tak dobrze nie bawiłem. Dzięki wam poczułem się czterdzieści lat młodziej! Dlatego w ramach podziękowania odwiozę was do Zatoczki. Chodźcie, zaparkowałem niedaleko stąd.
- Naprawdę?! Jejku, nie wiem, jak panu dziękować!
- Ależ nie ma sprawy. Tylko nie mówcie mojej żonie, co z wami wczoraj wyrabiałem, hihi!
Mężczyzna okazał się być nadleśniczym i dzięki nie do końca uzasadnionemu użyciu zamontowanej na dachu jego służbowego samochodu syreny przyjaciółki dotarły do domu równą godzinę przed ceremonią.
- Bierz szybką kapiel, a ja przygotuję ubrania. Jak dobrze pójdzie, może też zdążę się umyć. Ruszaj!
Na szczęście obydwie simki zdążyły porządnie się wyszorować, chociaż użycie słowa "zdążyły" jest tu lekkim nadużyciem, ponieważ ślub powinien był się rozpocząć parę minut temu, a naszym bohaterkom daleko było do pełnej gotowości.
- Gdzie te głupie buty?!
- Judkaaa!
- Co się stało?
- Judka, nie zdążymy, jest już po dwunastej, oni tam na nas czekają!
- Spokojnie, jesteśmy już prawie gotowe, uczesz się i umaluj, a ja poszukam szpilek i zamówię taksówkę.
- Judka, niedobrze mi! To się nie uda!
- Oh, Bells...
- Dobra, chrzanić to, podwijaj kieckę i biegniemy.
- Jesteś pewna?
- Tak, to tylko cztery przecznice stąd, będziemy na miejscu za dziesięć minut.
Tymczasem na miejscu goście i (przede wszystkim) pan młody zaczynali się niepokoić. Don, drużba Darrena, wychodził z siebie, żeby opanować sytuację.
- Słuchaj, Darren, nie chcę cię martwić, ale nigdzie ich nie ma.
- Jak to "nie ma"? Muszą gdzieś być, przecież nie zapomniałyby o naszym ślubie, może coś się stało? Dzwoniłeś do szpitala? Mogły mieć wypadek. Albo na policję?
- Stary, nie panikuj, na pewno zaraz się pojawią... mam nadzieję.
- Dzwonilismy z Blanką do naszych matek, ale żadna nie odbiera. Pójdę do ich domu, może coś im się stało.
- Dziekuję, Aleks.
- Zawsze wiedziałem, że masz łeb na karku. Że też sam na to nie wpadłem. Sam bym pobiegł, ale wiesz, jestem drużbą i muszę zostać z Darrenem, pilnować, żeby się nie utopił z rozpaczy czy coś.
- Jak myślicie, co mogło się stać? To nie w stylu Belli, żeby tak wystawić narzeczonego do wiatru. Na pewno zdaje sobie sprawę z tego, jak duży byłby to skandal.
- Pewnie po prostu się spóźnią, to nic wielkiego. Może stoją w korku?
- W korku? Chłopcze, one mieszkają cztery ulice stąd, mogłyby przyjechać choćby na hulajnodze!
- Hahaha, ciekawe, jaki numer tym razem wykręciły ciotki! Może mały zakładzik? Stawiam, że nie przyjdą. Blanka?
- Przestań, Enrique, to nie jest zabawne.
- Jak to nie, ja się bawię rewelacyjnie. Poza tym już tu biegną.
- Uff, co za ulga!
- Szkoda, bo już chciałem się z tobą założyć.
- Bartek!
- Kompletny brak szacunku dla gości.
- Uff, jesteśmy, puff, przepraszamy za spóźnienie. Huuu...
- Widzicie? Od początku mówiłem, że nic im nie jest.
- Wszystko w porządku?
- Tak, możemy zaczynać.
- Czy mogę spytać, gdzie wyście u diabła były?
- Ah, miałyśmy mały... wypadek w drodze powrotnej.
- W drodze powrotnej skąd?
- Yyy, powiedzmy, że trochę zaszalałyśmy na wieczorze panieńskim. Później ci opowiem.
- Kiedyś przez was osiwieję! Zaczynajmy wreszcie.
- Mła! Cześć, kochanie, bierzmy już ten ślub i miejmy to z głowy.
- Hihi, trzeba było się nie spóźnić, to już byś była panią Kinglet.
- Chwileczkę, masz we włosach... liście?
- Czy tak się zachowuje odpowiedzialna druhna?
- Oj daj spokój, Doni, to była ostatnia noc wolności!
- A ja frajer zabrałem go na ryby.
Z lekkim poślizgiem Bella Ćwir, z domu Kawaler i Darren Kinglet złożyli sobie przysięgę małżeńską.
- Dobrze, że Malina tego nie widzi!
- [goście] Hahahaha!
A potem zaczęła się zabawa!
Z powodu trwającej żałoby na weselu nie pojawił się nikt z Landgraabów, ale Marzanna w ramach prezentu ślubnego zamówiła występ znanego zespołu Trzech przystojniaków z Werony.
- Możecie mi wytłumaczyć, dlaczego tak okropnie wyglądacie? I czemu masz na sobie buty trekkingowe, mamo?
- A co, nie pasują?
- Razem z twoją matką tworzymy nowe kanony piękna.
- Rzeczywiście nowe, chyba jeszcze nigdy nie widziałam cię bez makijażu, ciociu.
- Nawet mi o tym nie przypominaj. Całe szczęście, że tu nie ma luster.
- No, to kiedy wasza kolej?
- Yyy, przepraszam?
- Kiedy weźmiecie ślub?
Blanka milczała ze skwaszoną miną, a Aleksander wymigał się od odpowiedzi nagłym atakiem kaszlu.
- Ja rozumiem, że chcecie być nowocześni i uważacie, że papierek nie jest wam do niczego potrzebny, ale ile tak można na kocią łapę? Małżeństwo daje poczucie bezpieczeństwa, pewność, że druga osoba nie zostawi cię z dnia na dzień.
Tak, tak, Elizo, tłumacz to rozwodnikowi i pannie z dzieckiem.
Judyta w końcu uległa namowom i opowiedziała gościom, co przytrafiło się jej i Belli podczas wyprawy do Granitowych Kaskad (oczywiście pomijając bardziej pikantne szczegóły ).
- Hahaha!
- Tak było! Obudziłyśmy się w jakichś krzakach w środku lasu na potwornym kacu i kompletnie nie pamiętając, co wydarzylo się poprzedniego wieczora.
- Hahaha!
- Próbowałyśmy znaleźć drogę na przystanek autobusowy, ale nigdzie w pobliżu nie było żadnej ścieżki ani szlaku.
- Pewnie do tej pory błąkałybyśmy się po lesie, gdyby nie znalazł nas uprzejmy nadleśniczy, który zlitował się nad nami i odwiózł nas do Zatoczki.
- Haha, genialna historia!
- Wam zawsze przytrafiają się niesamowite przygody.
- Myślałby kto, że biwakowanie to nudne zajęcie.
Wesele trwało aż do zmierzchu, kiedy zmęczeni zabawą goście zaczęli rozchodzić się do domów. Pannie młodej ten dzień też dał nieźle w kość.
- Raz jeszcze gratulacje, mamo. Mam nadzieję, że zawsze będziecie tak szczęśliwi, jak dziś.
- Dziękuję, syneczku. Trzymajcie się!
- A ty, Darren, opiekuj się moją mamą, jasne?
- Będzie moim oczkiem w głowie, obiecuję.
- To był dla mnie zaszczyt, być twoim świadkiem, Darren. Trzymajcie się, gołąbeczki, wszystkiego dobrego na nowej drodze życia.
- Dziękuję, że się zgodziłeś. Byłeś naprawdę świetnym drużbą, Don. Przynajmniej nie wywiozłeś mnie na wieczór kawalerski do puszczy i nie spóźniłem się na własny ślub.
- Długo jeszcze będziesz mi to wypominał?
- Dopóki śmierć nas nie rozłączy, kochanie.
Jako ostatnia z parą młodą pożegnała się Judyta. Darren wiedział, że będzie to dla nich trudna chwila, więc zostawił przyjaciółki same.
- No to... wszystkiego najlepszego, Bells. Misiaczek?
- Dziękuję, kochana.Nie słuchaj tego głupka Darrena, doskonale się spisałaś jako druhna.
- Haha, przecież wiem!
- Tylko mi się tu nie rozklejaj, Dżuds, wszystko będzie jak dawniej, obiecuję.
- Tak, wszystko będzie jak dawniej.
- No właśnie. Wreszcie nie będę zajmowac ci łazienki każdego ranka.
- Hahaha, to zdecydowany plus twojej wyprowadzki!
- To co, ślubny selfiaczek na pożegnanie?
- Nie musisz mnie namawiać!
- Seeeeer!
Judyta ostatecznie pożegnała się z przyjaciółką i wróciła do domu.
Nalała sobie drinka...
... przyniosła z salonu krzesło...
... pociągnęła łyk słodkiego napoju...
... i zaczęła opowiadać.
- Właśnie wróciłam z wesela Belli i Darrena. Zabawne, kiedyś myślałam, że będę się bawić na jego ślubie z Blanką, a tu taka niespodzianka! Wszystko pięknie wyszło, ale o mały włos, a w ogóle byśmy na ten ślub nie dojechały, hihi!
- Ah, szkoda, że nie mogło cię tam być, Tomasz...
Ostatnio zmieniony 27 lip 2016, 20:54 przez Galcia, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Gniazdko Mysikrólików
Ciekawe, muszę pomyśleć nad czymś takim w mojej rozgrywceGalcia pisze:Niestety, mają za to własny rodzinny grobowiec, podobnie jak Ćwirowie
To zabawne, że Judka organizuje już chyba trzecie wesele, a do tej pory nie miała żadnego Mam nadzieję, że w końcu sobie kogoś znajdzie
Zaraz, zaraz, trzeci?!Wiem, że trzeci ślub nie robi już na tobie wrażenia
Bez obrazy, ale Bella wygląda strasznie w tej sukni ślubnej Sorki Bells, ale taka jest prawda
Najpierw było zgubienie się w lesie i zwariowana pustelniczka, potem grzybki-halucynki, co będzie teraz?ty, ja i ognisko w Granitowych Kaskadach
Jak sobie popiją to skończą jak podpite trio u MałejMi, ale w lesie
JEZUS MARIA!!! DUSZĘ SIĘ!!! XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Te zdjęcia są G.E.N.I.A.L.N.E. Nie mogę, muszę odejść od kompa i się uspokoić
Ach, to pan leśniczy ma jeszcze żonę To dopiero drama
Judka wygląda prześlicznie w tej fryzurze na ślubie O Belli nie będę się wypowiadał
Znowu wróciło- Oj daj spokój, Doni, to była ostatnia noc wolności!
- A ja frajer zabrałem go na ryby
Zdołuję Cię - wszędzie wiszą lustra dookoła nasCałe szczęście, że tu nie ma luster
Mam nadzieję, że pożegnanie Belli i Judki nie oznacza koniec przygód obu pań. Czekam na dalsze epizody ich szaleństw
Aww, ta końcówka taka urocza Zmieniam zdanie, lepiej żeby Judka się z nikim nie wiązała i poczekała cierpliwie na powrót "na tym innym świecie" do Tomasza <3
No cóż, czekam cierpliwie na kolejną relację
Ostatnio zmieniony 18 lip 2016, 21:40 przez Simwood, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Gniazdko Mysikrólików
NOWA RELAAAACJA
Te zdjęcia <3 super to wymyśliłaś
Czy Nina ma taką samą suknię jak panna młoda?
No rejczelGalcia pisze:- Dzięki. Chyba miałaś rację, kremowa suknia bardziej się nadaje na ślub niż czerwona.
niektóre powiązania rodzinne w tej rodzinie są choreGalcia pisze:- Ach, jak tu pięknie! Przypomniało mi się, jak byłyśmy tu po raz pierwszy. Dzieciaki były wtedy takie małe, a teraz proszę, mają własne rodziny i własne dzieci, a ich dzieci mają swoje dzieci!
- Musimy zabrać tu kiedyś Alana i Juniora, dzieciaki powinny poznać obozowy styl życia.
- Mam nadzieję, że Aleks i Blanka wezmą się do roboty i zdążą nam wcześniej sprezentować naszego pierwszego wspólnego wnuka.
- Lepiej powiedz Alekowi, żeby wreszcie się oświadczył. Marzanna jest już babcią, a Blanka w dalszym ciągu pozostaje panną z dzieckiem, które zresztą zrobił jej twój narzeczony.
- Szczegóły, szczegóły.
Te zdjęcia <3 super to wymyśliłaś
Widzę, że Doni w formie u mnie już dawno gryzie piachGalcia pisze:- Zawsze wiedziałem, że masz łeb na karku. Że też sam na to nie wpadłem. Sam bym pobiegł, ale wiesz, jestem drużbą i muszę zostać z Darrenem, pilnować, żeby się nie utopił z rozpaczy czy coś.
Czy Nina ma taką samą suknię jak panna młoda?
Galcia pisze:- Długo jeszcze będziesz mi to wypominał?
- Dopóki śmierć nas nie rozłączy, kochanie.
Galcia pisze:- Ah, szkoda, że nie mogło cię tam być, Tomasz...
Re: Gniazdko Mysikrólików
Według mnie Bella wyglądała bardzo ładnie w oficjalnej ślubnej stylizacji Dobrze, że nie postawiła na czerwoną sukienkę, w końcu miała taką podczas drugiego ślubu (bo ślub nr 2, to ceremonia, podczas której odnawiała przysięgi z Mortimerem, tak?).
Judyta i Bella + Granitowe Kaskady? O nie, to nie ma prawa dobrze się skończyć Te rozmowy przy ognisku
Kac Vegas w Kaskadach ! Super pomysł, ujęcia bezbłędne! Choć efekt byłby jeszcze lepszy, gdyby Bella zauważyła te fotografie pod koniec odcinka - żegnając się z Judytą po ślubie
Początkowo wydawało mi się, że blondynka w fioletowej sukience to Dina. Nie mogłem się nadziwić, że Bella ją zaprosiła, ale na szczęście uświadomiłem sobie, iż to tylko pani Burak
Wesele i wydarzenia, które je poprzedzały, wyszły po prostu super Mam nadzieję, że obawy Judyty się nie ziszczą - oby jej przyjaźń z Bellą nigdy nie osłabła!
Samo zakończenie, czyli "rozmowa" Judyty z Tomaszem było naprawdę wzruszające
Judyta i Bella + Granitowe Kaskady? O nie, to nie ma prawa dobrze się skończyć Te rozmowy przy ognisku
Kac Vegas w Kaskadach ! Super pomysł, ujęcia bezbłędne! Choć efekt byłby jeszcze lepszy, gdyby Bella zauważyła te fotografie pod koniec odcinka - żegnając się z Judytą po ślubie
Niedobrze jej, powiadaszGalcia pisze:- Judka, niedobrze mi! To się nie uda!
Gdy tylko Don to powiedział, od razu mi się przypomniało, jak stwierdził, że nie będzie naprawiać sprzętów w domu, bo Aleks jest tam samcem alfa, co nie?Galcia pisze:- Zawsze wiedziałem, że masz łeb na karku. Że też sam na to nie wpadłem. Sam bym pobiegł, ale wiesz, jestem drużbą i muszę zostać z Darrenem, pilnować, żeby się nie utopił z rozpaczy czy coś.
Początkowo wydawało mi się, że blondynka w fioletowej sukience to Dina. Nie mogłem się nadziwić, że Bella ją zaprosiła, ale na szczęście uświadomiłem sobie, iż to tylko pani Burak
Wesele i wydarzenia, które je poprzedzały, wyszły po prostu super Mam nadzieję, że obawy Judyty się nie ziszczą - oby jej przyjaźń z Bellą nigdy nie osłabła!
Samo zakończenie, czyli "rozmowa" Judyty z Tomaszem było naprawdę wzruszające
Re: Gniazdko Mysikrólików
Z wyjazdu do Granitowych Kaskad tuż przed ślubem na pewno nie może wyniknąć nic dobrego XDDD
Najpierw grzybki halucynki, teraz jakaś woda ognista A te ich rozmowy przy ognisku - padłam XDD
No ja wiedziałam! Ale obudzenie się w środku lasu w brudnych ubraniach to jeszcze nic, bo zdjęcia w telefonie przebiły wszystko!
Pan leśniczy najwyraźniej doskonale się bawił
Cóż, przynajmniej im za to pomógł
Animacja robienia pompek do szukania butów XDDDD
Z cyklu: jak spóźnić się na własny ślub? Poradnik by Bella i Judyta.
Może i z liściami we włosach i w butach trekkingowych, ale ważne, że ślub jest i Darren i Bella nareszcie są małżeństwem <3
O rany, zdjęcia na koniec i rozmowa z Tomaszem są wprost genialne
Najpierw grzybki halucynki, teraz jakaś woda ognista A te ich rozmowy przy ognisku - padłam XDD
No ja wiedziałam! Ale obudzenie się w środku lasu w brudnych ubraniach to jeszcze nic, bo zdjęcia w telefonie przebiły wszystko!
Pan leśniczy najwyraźniej doskonale się bawił
Cóż, przynajmniej im za to pomógł
Animacja robienia pompek do szukania butów XDDDD
Z cyklu: jak spóźnić się na własny ślub? Poradnik by Bella i Judyta.
Może i z liściami we włosach i w butach trekkingowych, ale ważne, że ślub jest i Darren i Bella nareszcie są małżeństwem <3
O rany, zdjęcia na koniec i rozmowa z Tomaszem są wprost genialne
Re: Gniazdko Mysikrólików
Ciekawe skąd Darren wziął jeszcze pieniądze na zakup mebli, po tym jak kupił pusty dom
Judyta tak dobrze potrafi organizować wesela, chociaż sama nigdy żadnego nie miała xD No ale wiem, że to ten jej talent do organizowania imprez
Mnie się tam Bella bardzo podoba w tej białej sukni
Choć niekoniecznie w spiętych włosach. Jakoś takie rozpuszczone bardziej mi się podobają
Przy okazji, Bella dalej nie zdjęła tych swoich zdjęć w bieliźnie? xD
Granitowe Kaskady xD Od początku było wiadomo, że to się dobrze nie skończy xD
Te opowieści Judki i Belli xD
One to miały/mają ciekawe życie
Ja nie chcę nic mówić, ale co Judka w sobie ma, że przyciąga praktycznie samych starych facetów?
Najpierw Tomasz, teraz nadleśniczy, a kiedyś był jakiś inny leśniczy chyba też niezbyt młody xD
To cud, że udało się im zdążyć na ten ślub! xD
Nie ma to jak zaszaleć z nadleśniczym, żeby potem miał cię kto zawieźć do domu
Bella i Darren są uroczy
Nawet mi już przeszła złość, że nie jest z Blanką
Ej, nie rozumiem. To Marzanna i dzieci nie mogli przyjść na sam ślub? Nikt im nie kazał zostać na zabawie skoro mają żałobę.
Pożegnanie Belli i Judyty było smutne. To trochę tak jakby kończył się pewien rozdział w życiu Mysikrólików.
Niby dalej będą się przyjaźnić, ale to jednak będzie trochę inaczej
Wiem, że zepsuję ten moment, ale w pierwszej chwili, gdy Judyta siada i zaczyna opowiadać (i widać tylko krzak)
To pomyślałam sobie, że oszalała xD
Ale potem było słodko i wzruszająco
Czekam na kolejne
Judyta tak dobrze potrafi organizować wesela, chociaż sama nigdy żadnego nie miała xD No ale wiem, że to ten jej talent do organizowania imprez
Ktoś już o tym mówił ale ja też zapytam. Jak to trzeci ślub? Bella miała jeszcze jakiegoś męża oprócz Mortiego, czy Judka policzyła ślub Aleksandra z Diną?Wiem, że trzeci ślub nie robi już na tobie wrażenia
Mnie się tam Bella bardzo podoba w tej białej sukni
Choć niekoniecznie w spiętych włosach. Jakoś takie rozpuszczone bardziej mi się podobają
Przy okazji, Bella dalej nie zdjęła tych swoich zdjęć w bieliźnie? xD
Granitowe Kaskady xD Od początku było wiadomo, że to się dobrze nie skończy xD
Alek? Kim jest Alek?Lepiej powiedz Alekowi, żeby wreszcie się oświadczył
Te opowieści Judki i Belli xD
One to miały/mają ciekawe życie
Ja nie chcę nic mówić, ale co Judka w sobie ma, że przyciąga praktycznie samych starych facetów?
Najpierw Tomasz, teraz nadleśniczy, a kiedyś był jakiś inny leśniczy chyba też niezbyt młody xD
To cud, że udało się im zdążyć na ten ślub! xD
Nie ma to jak zaszaleć z nadleśniczym, żeby potem miał cię kto zawieźć do domu
Don ma prawdziwy talent do uspokajania ludzi xDStary, nie panikuj, na pewno zaraz się pojawią... mam nadzieję.
Bella i Darren są uroczy
Nawet mi już przeszła złość, że nie jest z Blanką
Ej, nie rozumiem. To Marzanna i dzieci nie mogli przyjść na sam ślub? Nikt im nie kazał zostać na zabawie skoro mają żałobę.
Pożegnanie Belli i Judyty było smutne. To trochę tak jakby kończył się pewien rozdział w życiu Mysikrólików.
Niby dalej będą się przyjaźnić, ale to jednak będzie trochę inaczej
Wiem, że zepsuję ten moment, ale w pierwszej chwili, gdy Judyta siada i zaczyna opowiadać (i widać tylko krzak)
To pomyślałam sobie, że oszalała xD
Ale potem było słodko i wzruszająco
Czekam na kolejne
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości