Uff! Wreszcie się ogarnęłam po awarii dysku w marcu i co nieco ugrałam.
Po awarii dysku - nowa gra. Indra jest mega wredna i przez chwilę bawiła się swoim współ-Adminem, Guukim
Guuki, oczywiście, siedział przed komputerem w swoim nowym mieszkaniu. Wrzucał na SimTube nowy odcinek
Projektu Dama, a jakże
Wracam do rodziny Indry. Po awarii dysku, kiedy odzyskałam to i owo i zainstalowałam
Cztery Pory Roku, musiałam, oczywiście stworzyć wytłumaczenie dlaczego gram jakby od pewnego momentu (czyli od rodziny zapisanej w Galerii po dodaniu tego i owego). Wytłumaczenie w historii jest takie, że Ania (przecież naukowiec) razem z kolegami z Ośrodka Naukowego, wreszcie odnieśli sukces i udało im się sprawić, by w Czwórkowo-Simowym świecie zamiast wiecznego lata pojawiły się też inne pory roku. Niestety, jednak coś za coś. Coś im podczas samego procesu nie do końca wyszło i nieco pokiełbasiła się czasoprzestrzeń, oczywiście nieodwracalnie, przez co wyszły rozmaite dziwne rzeczy. Między innymi czas cofnął się do momentu, kiedy Indra i Ania nie były wampirami, Krystal, żona Felixa żyła, a z pozostałych dzieci naszych dwóch pań została tylko Cecylia, obecnie małe dziecko, natomiast Daniel, Magda i Alicja jeszcze się nie urodzili. Pojawiła się też jakimś cudem Rudzia, jako mały kotek. Jednym słowem - poplątanie z pomieszaniem, i tylko Indra oraz Ania (i jej koledzy z Ośrodka, którym też to i owo się pochrzaniło w życiorysie) pamiętają o tym, jak było kiedyś. I mają przez to czasami niezłe kłopoty, bo robią coś, co pamiętali z "poprzedniego" życia...
Dość wyjasnień, daję fotki.
Krystal po tym, jak napełniła miskę Rudzi, a kociątko przypięło się do tejże miski. Dom też wygląda nie do końca tak samo, bo nie wszystko miałam w Galerii zapisane.
Indra bawi się z Rudzią laserkiem.
Moja, ty, moja...
Cecylia, zamiast spać, wyłazi z łóżka.
A tu Indra, w swoim opustoszałym przez czasoprzestrzenną katastrofę ogrodzie, odtwarza z własnych zapasów fasolek magiczne drzewo z wyzwania. Chce, by było tak, jak kiedyś.