

Nie wiem, kim jest zielona pani, ale już mi się podoba i ich shipuję xD
Dzięki swojej wytrwałej pracy Laura uzyskała kolejny awans i postanowiła świętować go ze znajomymi w klubie.


Postanowiła wypić drinka, pomimo że ostatnio nie skończyło się to dobrze. O dziwo pojawił się tam też wąsaty hipster hipochondryk

Laura (w myślach):
- Boże, weź człowieku nie pij już, nie będę ci jutro leczyć raka wątroby czy co tam znowu wymyślisz

Później słuchali występu jakiegoś recytującego gościa, który najwyraźniej bardzo się wczuł, ale chyba nikt nie czaił, o co mu chodzi.

- Sixam, ojczyzno moja! Ty jesteś jak zdrowie...

Występ był tak... porywający, że Laura aż zezgonowała. A może to skutki alkoholu?
