Prawdziwa historia simów Maxisa
- Stara-Raszpla
- Posty: 960
- Rejestracja: 15 gru 2013, 0:00
Re: Prawdziwa historia simów Maxisa
hej u mnie tez Nina wyszla za Dona.. ale biedna Dina została stara panna i adoptowala dziecko
Mam nadzieje ze twoja Dina skończy lepiej
Mam nadzieje ze twoja Dina skończy lepiej
Na forum od: 18.04.2007
--------------------------
Mój sprzęt:
MacBook Pro 16" Retina. i7 2.6GHz/32GB/1TB/AMD Radeon Pro 5500M
oraz stacjonarka:
Intel i7-10700K 3.80Ghz | 32 GB | 1TB | GF 2080Ti
Moj simblr:
https://stararaszpla.tumblr.com
--------------------------
Mój sprzęt:
MacBook Pro 16" Retina. i7 2.6GHz/32GB/1TB/AMD Radeon Pro 5500M
oraz stacjonarka:
Intel i7-10700K 3.80Ghz | 32 GB | 1TB | GF 2080Ti
Moj simblr:
https://stararaszpla.tumblr.com
Re: Prawdziwa historia simów Maxisa
Dziękuję za komentarze!
Galcia, moi przedstawiciele klubu ogrodników są w tej chwili tak samo wybredni, jak twoi – przyjęli Aleksandra w swoje progi, ale fontanny dać mu nie chcą, bo czepiają się właśnie zbyt małej ilość ozdób, choć tak naprawdę specjalnie dla nich wszędzie pełno ich powstawiałem. Co do wyglądu Niny, to miał on budzić dokładnie takie wrażenie, jak opisałaś
Lenna, nie mogę się doczekać twojej relacji! Muszę się też z tobą zgodzić odnośnie psów – w dzisiejszej relacji nastąpi rozwiązanie tego „problemu”.
Stara-Raszpla, chyba w wielu rozgrywkach (bez względu na część gry) Nina i Don zostają parą Co do Diny, to zasadniczo u mnie też jest starą panną z dzieckiem, tyle że sama je urodziła.
Zapraszam na kolejną relację!
Wena wraz z rodzicami postanowili odwiedzić Aleksandra (właściwie to Nina podjęła decyzję o odwiedzinach, żeby jej córka mogła z nim trochę poflirtować). Rozmowa szła bardzo gładko, naprawdę mogło coś z tego być…
Nina i Don również znaleźli wspólny język z młodym Gothem. Początkowo nieco go onieśmielili swoją bezpośredniością (zdziwiło go, że nagle sami z siebie stanęli przed jego drzwiami i po prostu przestawili się jego rodzina Giny i Diny, po czym wprosili się do środka), lecz ostatecznie okazali się być bardzo sympatyczni.
Po kilku godzinach rozmowy Oli grzecznie wyprosił swoich gości – musiał zająć się swoim ogródkiem, a do tego ostatnio znalazł sobie kolejne hobby, które w pewnym sensie było związane z naturą…
Jednak ostatecznie zamiast pielęgnować roślinki, Goth postanowił zaprosić do siebie Ginę. Ta chętnie zgodziła się na spotkanie, mimo lęku, iż może chodzić o wcześniejsze odwiedziny Lotariów – bała się, że mogli zrobić coś głupiego.
Jednak bardzo się pomyliła!
– Wiesz, znam już prawie całą twoją rodzinę – zaśmiał się Oli. – Uwielbiam spędzać czas w twoim towarzystwie, może byśmy tak… No wiesz… Poszli na… randkę?
Gina oczywiście się zgodziła! Randka od razu się rozpoczęła i zaczęła się bardzo typowo – bitwą na poduszki.
Następnie pojechali do pobliskiej restauracji. Oli z dumą mógł powiedzieć Ginie, że zupełnie sam wyremontował autko, którym się poruszają.
Siedząc przy stoliku poczuli lekkie (nieco dziecinne) skrępowanie, przy patrzeniu sobie w oczy.
Ostatecznie jednak randka zakończyła się ich pierwszym wspólnym pocałunkiem. Małym cmoknięciem, ale zawsze!
Tego samego wieczora Aleksander oddał się swojemu najnowszemu hobby – szukał cywilizacji pozaziemskich.
Robił to z takim zapałem, że i oni go odnaleźli… Został porwany, czego zakończenie widzimy na załączonym obrazku.
Goth bardzo się wystraszył… Przez jakiś czas nie wychodził z domu, aż zadzwonił po Knuta i poprosił go o przylot do Górskiej Oazy. Ten oczywiście nie odmówił przyjacielowi!
Pocieszał Aleksandra i długo przekonywał, że mimo swojego odmiennego stanu powinien spotkać się z Giną. W końcu darzył ją szczerym uczuciem.
Dodatkowo Knut miał w końcu okazję poznać Mańka i Padrugę…
Pokochał te psiaki! Sam był na co dzień bardzo samotny, ośmielił się więc zapytać Aleksandra, czy nie mógłby ich zabrać ze sobą. Oli tak naprawdę nie były z nimi zbyt zżyty, to Łapa była jego ukochanym pupilem, także zgodził się po chwili przemyślenia. Knut nawet dał mu skromne simolenowe podziękowanie.
Oli miał jednak poczucie, że to on jest winien podziękowania swojemu przyjacielowi z Wioski Takemizu. To dzięki niemu ponownie spotkał się z Giną, młodzi simowie poszli do parku.
Gina była wprost zachwycona jego kosmiczną ciążą! Uważała, że to piękne, ile sekretów skrywa natura i że to niesamowite, jak bardzo świat może nas zaskoczyć…
Zakochani spędzili ze sobą wspaniałe chwile…
A brzuszek Aleksandra robił na niej szczere wrażenie.
Następnego dni Goth zaczął myśleć o Ginie. Uśmiechał się na samą myśl o możliwości spotkania z nią. Czuł, że przy niej może być sobą, jak przy nikim innym. Postanowił sięgnąć do szafki nocnej, w której trzymał coś, co niegdyś jego ojciec podarował swej największej miłości – Belli. Następnie zaprosił Ginę na tosty ze smażonym serem i sprawił, że te zupełnie codzienne okoliczności przeciętnego dnia, stały się piękną, niezwykłą, niepowtarzalną chwilą.
– Gino Kaliente, wyjdziesz za mnie? – zapytał z uśmiechem, pełen nadziei.
– Tak. – odpowiedziała subtelnie ze wzruszeniem w głosie, po czym pozwoliła włożyć sobie pierścionek na palec.
Gdy dziewczyna pobiegła do domy pochwalić się matce i pozostałym członkom rodziny opukujących ich przyczepę, do Aleksandra wyszedł Knut.
– Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę mój Przyjacielu! Skoro znalazłeś swoją bratnią duszę, na mnie już pora. Udało mi się znaleźć transport, którym będą mógł zabrać Mańka i Padrugę do domu, także jutro wyruszamy w drogę. Zostawiam cię z Łapą i Giną. Na pewno przylecę na twoje wesele!
***
Jakiś czas później miał miejsce ten wielki dzień! Panna Młoda w trakcie ostatnich przygotowań przed ceremonią dostała ataku paniki!
– A co jeśli coś się nie uda? Co jeśli pękną szwy mojej sukienki? Co jeśli on powie „nie”? Co jeśli ciocia Nina upije się szampanem i zacznie biegać nago? Co jeśli Cassandra i Knuta nie dolecą na czas?
Uroczystość obyła się jednak bez większych komplikacji, niestety jedna z obaw Giny spełniła się – Cassandra i Knut nie dolecieli na zaślubiny…
Na szczęście pozostali gości stawili się na czas.
– Jak ona pięknie wygląda…
– Ej! To moja córka! To ja mogę się dziś wzruszać!
Od teraz już zawsze razem – Aleksander&Gina Goth!
Wśród gości znaleźli się matka panny młodej – Dina, jej wujostwo czyli Nina i Don oraz ich córka Wena, a także przyjaciel pana młodego – Rudolf.
Łapa również była obecna!
Państwo młodzi byli bardzo szczęśliwi!
Nawet udało mi się wszystkich gości posadzić na raz przy stole. Jakby małżonkowie do tego usiedli koło siebie, to już by było zbyt piękne...
Po jedzeniu Dina wzniosła toast na cześć młodej pary!
A potem zaczęły się tańce, które trwały aż do końca imprezy.
C.D.N.
Galcia, moi przedstawiciele klubu ogrodników są w tej chwili tak samo wybredni, jak twoi – przyjęli Aleksandra w swoje progi, ale fontanny dać mu nie chcą, bo czepiają się właśnie zbyt małej ilość ozdób, choć tak naprawdę specjalnie dla nich wszędzie pełno ich powstawiałem. Co do wyglądu Niny, to miał on budzić dokładnie takie wrażenie, jak opisałaś
Lenna, nie mogę się doczekać twojej relacji! Muszę się też z tobą zgodzić odnośnie psów – w dzisiejszej relacji nastąpi rozwiązanie tego „problemu”.
Stara-Raszpla, chyba w wielu rozgrywkach (bez względu na część gry) Nina i Don zostają parą Co do Diny, to zasadniczo u mnie też jest starą panną z dzieckiem, tyle że sama je urodziła.
Zapraszam na kolejną relację!
Wena wraz z rodzicami postanowili odwiedzić Aleksandra (właściwie to Nina podjęła decyzję o odwiedzinach, żeby jej córka mogła z nim trochę poflirtować). Rozmowa szła bardzo gładko, naprawdę mogło coś z tego być…
Nina i Don również znaleźli wspólny język z młodym Gothem. Początkowo nieco go onieśmielili swoją bezpośredniością (zdziwiło go, że nagle sami z siebie stanęli przed jego drzwiami i po prostu przestawili się jego rodzina Giny i Diny, po czym wprosili się do środka), lecz ostatecznie okazali się być bardzo sympatyczni.
Po kilku godzinach rozmowy Oli grzecznie wyprosił swoich gości – musiał zająć się swoim ogródkiem, a do tego ostatnio znalazł sobie kolejne hobby, które w pewnym sensie było związane z naturą…
Jednak ostatecznie zamiast pielęgnować roślinki, Goth postanowił zaprosić do siebie Ginę. Ta chętnie zgodziła się na spotkanie, mimo lęku, iż może chodzić o wcześniejsze odwiedziny Lotariów – bała się, że mogli zrobić coś głupiego.
Jednak bardzo się pomyliła!
– Wiesz, znam już prawie całą twoją rodzinę – zaśmiał się Oli. – Uwielbiam spędzać czas w twoim towarzystwie, może byśmy tak… No wiesz… Poszli na… randkę?
Gina oczywiście się zgodziła! Randka od razu się rozpoczęła i zaczęła się bardzo typowo – bitwą na poduszki.
Następnie pojechali do pobliskiej restauracji. Oli z dumą mógł powiedzieć Ginie, że zupełnie sam wyremontował autko, którym się poruszają.
Siedząc przy stoliku poczuli lekkie (nieco dziecinne) skrępowanie, przy patrzeniu sobie w oczy.
Ostatecznie jednak randka zakończyła się ich pierwszym wspólnym pocałunkiem. Małym cmoknięciem, ale zawsze!
Tego samego wieczora Aleksander oddał się swojemu najnowszemu hobby – szukał cywilizacji pozaziemskich.
Robił to z takim zapałem, że i oni go odnaleźli… Został porwany, czego zakończenie widzimy na załączonym obrazku.
Goth bardzo się wystraszył… Przez jakiś czas nie wychodził z domu, aż zadzwonił po Knuta i poprosił go o przylot do Górskiej Oazy. Ten oczywiście nie odmówił przyjacielowi!
Pocieszał Aleksandra i długo przekonywał, że mimo swojego odmiennego stanu powinien spotkać się z Giną. W końcu darzył ją szczerym uczuciem.
Dodatkowo Knut miał w końcu okazję poznać Mańka i Padrugę…
Pokochał te psiaki! Sam był na co dzień bardzo samotny, ośmielił się więc zapytać Aleksandra, czy nie mógłby ich zabrać ze sobą. Oli tak naprawdę nie były z nimi zbyt zżyty, to Łapa była jego ukochanym pupilem, także zgodził się po chwili przemyślenia. Knut nawet dał mu skromne simolenowe podziękowanie.
Oli miał jednak poczucie, że to on jest winien podziękowania swojemu przyjacielowi z Wioski Takemizu. To dzięki niemu ponownie spotkał się z Giną, młodzi simowie poszli do parku.
Gina była wprost zachwycona jego kosmiczną ciążą! Uważała, że to piękne, ile sekretów skrywa natura i że to niesamowite, jak bardzo świat może nas zaskoczyć…
Zakochani spędzili ze sobą wspaniałe chwile…
A brzuszek Aleksandra robił na niej szczere wrażenie.
Następnego dni Goth zaczął myśleć o Ginie. Uśmiechał się na samą myśl o możliwości spotkania z nią. Czuł, że przy niej może być sobą, jak przy nikim innym. Postanowił sięgnąć do szafki nocnej, w której trzymał coś, co niegdyś jego ojciec podarował swej największej miłości – Belli. Następnie zaprosił Ginę na tosty ze smażonym serem i sprawił, że te zupełnie codzienne okoliczności przeciętnego dnia, stały się piękną, niezwykłą, niepowtarzalną chwilą.
– Gino Kaliente, wyjdziesz za mnie? – zapytał z uśmiechem, pełen nadziei.
– Tak. – odpowiedziała subtelnie ze wzruszeniem w głosie, po czym pozwoliła włożyć sobie pierścionek na palec.
Gdy dziewczyna pobiegła do domy pochwalić się matce i pozostałym członkom rodziny opukujących ich przyczepę, do Aleksandra wyszedł Knut.
– Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę mój Przyjacielu! Skoro znalazłeś swoją bratnią duszę, na mnie już pora. Udało mi się znaleźć transport, którym będą mógł zabrać Mańka i Padrugę do domu, także jutro wyruszamy w drogę. Zostawiam cię z Łapą i Giną. Na pewno przylecę na twoje wesele!
***
Jakiś czas później miał miejsce ten wielki dzień! Panna Młoda w trakcie ostatnich przygotowań przed ceremonią dostała ataku paniki!
– A co jeśli coś się nie uda? Co jeśli pękną szwy mojej sukienki? Co jeśli on powie „nie”? Co jeśli ciocia Nina upije się szampanem i zacznie biegać nago? Co jeśli Cassandra i Knuta nie dolecą na czas?
Uroczystość obyła się jednak bez większych komplikacji, niestety jedna z obaw Giny spełniła się – Cassandra i Knut nie dolecieli na zaślubiny…
Na szczęście pozostali gości stawili się na czas.
– Jak ona pięknie wygląda…
– Ej! To moja córka! To ja mogę się dziś wzruszać!
Od teraz już zawsze razem – Aleksander&Gina Goth!
Wśród gości znaleźli się matka panny młodej – Dina, jej wujostwo czyli Nina i Don oraz ich córka Wena, a także przyjaciel pana młodego – Rudolf.
Łapa również była obecna!
Państwo młodzi byli bardzo szczęśliwi!
Nawet udało mi się wszystkich gości posadzić na raz przy stole. Jakby małżonkowie do tego usiedli koło siebie, to już by było zbyt piękne...
Po jedzeniu Dina wzniosła toast na cześć młodej pary!
A potem zaczęły się tańce, które trwały aż do końca imprezy.
C.D.N.
Re: Prawdziwa historia simów Maxisa
No, no, gratulacje dla Oliego - podwójne. Gina jest bardzo sympatyczną simką, po kim ona ma takie dobre geny? Bo na pewno nie po mamusi.
Zdjęcia z wesela są bardzo klimatyczne i przyjemnie się je ogląda. Łapa. <3 Zawsze przy swoim panu.
To zdjęcie jest przecudowne! Aleksander wygląda na naprawdę szczęśliwego, dookoła hasają radośnie psy, a do tego krowokwiat w tle. <3
No to czekamy na kosmiczne dziecko!
Mam tylko jakieś takie dziwne wrażenie, że na pierwszych kilkunastu zdjęciach simowie są jakby... spłaszczeni.
Zdjęcia z wesela są bardzo klimatyczne i przyjemnie się je ogląda. Łapa. <3 Zawsze przy swoim panu.
To zdjęcie jest przecudowne! Aleksander wygląda na naprawdę szczęśliwego, dookoła hasają radośnie psy, a do tego krowokwiat w tle. <3
No to czekamy na kosmiczne dziecko!
Mam tylko jakieś takie dziwne wrażenie, że na pierwszych kilkunastu zdjęciach simowie są jakby... spłaszczeni.
Re: Prawdziwa historia simów Maxisa
Jaki piękny ślub <3 Gina naprawdę do niego pasuje! Świetnie wyglądają jako para
Kosmiczna ciąża!
Kosmiczna ciąża!
Re: Prawdziwa historia simów Maxisa
Galcia, Lenna, bardzo dziękuję za komentarze!
Zapraszam na kolejny odcinek, pora wyjaśnić kilka kwestii
Tuż po swoim bardzo udanym weselu, Gina i Aleksander polecieli w podróż poślubną na Wyspę Twikkii.
Pierwszą rzeczą, którą zrobili po zameldowaniu się w hotelu, było skonsumowanie ich małżeństwa.
Ich pierwszy raz…
Ale nie ostatni…
Niemniej jak już byli na Wyspie, chcieli też korzystać z jej uroków. Oli postanowił nauczyć się tańca w ogniu.
Nie szło mu najlepiej, ale Gina i tak dzielnie (choć przesadnie głośno) go dopingowała.
Gdy Goth w końcu załapał o co w tym chodzi, małżonkowie postanowili jeszcze zostać na profesjonalnym występie. Gina w tle wygrywa wszystko!
Nazajutrz pani Goth oddała się relaksującym masażom. Aleksander z racji ciąży nie mógł tego zrobić (co nie jest zbyt logiczne…), przez co będzie mu brakowało tego jednego wakacyjnego wspomnienia do zostania wytrwałym podróżnikiem
Jednak chłopak nie próżnował i w czasie, gdy jego żona spędzała czas na relaksie, on odnalazł jakiś tajemniczy szałas…
Poznał tam szamana, od którego dostał lalkę voodoo
Nie powiedział jednak żonie o przygodzie, która go spotkała, zamiast tego „luzacko” ją przywitał.
Kolejny dzień minął im na nauce tańca hula…
…niezbyt stosownych zabawa w hamaku…
…i zwiedzeniu tutejszych ruin. Aleksander jako wykształcony historyk musiał się trochę powymądrzać.
Na szczęście Gina wiedziała, jak wyrwać go z trasu paplaniny.
Ostatniego dni urlopu młoda para popływała w ocenia i zwiedziła statek piratów.
Oli nauczył się szanty!
A na zakończenie ostatnie beztroskie przyglądanie się falom…
***
Dina wprowadziła się do Oliego razem ze swoją córką (przyczepę dostała rodzina Niny). W związku z tym Gina musiała załatwić jedną istotną rzecz tuż po powrocie do domu...
– Zapamiętaj sobie raz na zawsze! Naprawdę go kocham i nie pozwolę ci knuć więcej intryg! Zapomnij o zgarnianiu jego majątku, zapomnij o jakichkolwiek ucieczkach i spiskach! Jeśli chcesz mieszkać pod naszym dachem, musisz się dostosować!
Dina tak naprawdę już wcześniej zauważyła, że jej córka prawdziwie się zakochała i postanowiła zostawić ich związek w spokoju. Jakby nie patrzeć, przeprowadziła się z przyczepy do domku jednorodzinnego, także oczekiwany awans społeczny i tak został zaliczony.
Kobieta z pokorą wysłuchała swojej córki i zapewniła ją, że nigdy nie zaszkodzi jej szczęściu.
Tego samego dnia dom Gothów odwiedził bardzo niespodziewany gość…
– Co braciszku? Chyba nie sądziłeś, że jak nie dolecę na twój ślub, to nie pojawię się w późniejszym terminie, żeby poznać twoją żonę i dać wam prezent, co? Poza tym marzę, żeby doczekać się porodu kosmicznego bratanka, o którym pisałeś w ostatni mailu.
– Cass, tak się cieszę, że cię widzę! Po tylu latach… Chodź do środka, poznasz Ginę i jej matkę.
Po chwili wspólnej rozmowy, Cassandra uświadomiła sobie, że już kiedyś poznała się z Diną…
Nie mogła sobie jednak przypomnieć szczegółów, a z zadumy wyrwał ją Aleksander.
– Powiedz siostrzyczko, masz jakiś kontakt z Janką Kowal? Wciąż mieszka na Wyspie Gotha?
– O tak! Skończyła psychologię, a następnie wstąpiła do armii…
…W zeszłym roku byłam na jej ślubie. Wyobraź sobie, że ożeniła się z Teodozją Jutrzenką! To ta dziewczyny, która zamieszkała na Wyspie niedługo przed twoją przeprowadzką. Widać, że łączy je szczere uczucie…
Pani Jadzia bardzo jej wspiera i szczerze im kibicuje!
***
Cassandra porozmawiała jeszcze chwilę ze swoim bratem i jego nową rodziną, po czym postanowiła trochę odpocząć po podróży. Aleksander i Gina również nie zdążyli jeszcze wypocząć po powrocie z Twikkii, udali się więc do swojej sypialni.
– Kochanie – Gina rozpoczęła rozmowę. – Tyle mi opowiadałeś o Jance i Bradley’u. Ciągle wspominasz swoich rodziców. Może powiesz mi w końcu, co takiego wydarzyło się na Wyspie Gotha przed twoją przeprowadzką?
– Wiesz, to dla mnie bardzo trudne…
…Ale już czas, żebyś poznała całą historię. Otóż pewnego razu mama zaprosiła całą naszą trójkę na weekend. Zgodziliśmy się i przylecieliśmy z Uniwersytetu Simowego. Wszystko było w porządku, dopóki Bradley nie zaczął podrywać mojej matki. Tak szybko ugasiła jego zaloty…
…Wszystkiemu przyglądała się Rolka, nasz pies obronny. Chciała bronić swojej pani…
…Niestety. Mama odepchnęła Bredley’a, przez co sama stała się ofiarą wzburzonej psiny. Zanim ta spostrzegła, że krzywdzi swoją panią, matka była już poważnie ranna. Tata wcześniej wypił drinka, nie mógł więc sam prowadzić, a szpital był za daleko, żeby czekać na kartkę. Bradley usiadł więc za kierownicą, ja byłem zbyt roztargniony, a ojciec przyniósł mamę do samochodu. Wyjechali we trójkę…
…Po jakiejś godzinie Cassandra dostała telefon. Pamiętam, że byłem wtedy w kuchni, ona w salonie, mimo to jej krzyk był tak głośny, że miałem wrażenie jakby krzyczała mi wprost do ucha…
…Okazało się, iż Bradley jechał tak szybko, że spowodował wypadek. Cała trójka zmarła na miejscu. To było jedno z najgorszych wydarzeń w moim życiu…
…Wówczas, zanim się jeszcze wyprowadziłem, znalazłem Rolce nowy dom. Co prawda ta chciała tylko bronić swojej pani, ale po tym wszystkim po prostu nie mogliśmy na nią patrzeć. Następnie dokończyłem semestr na Uniwersytecie Simowym, Janka bardzo mnie wtedy wspierała. Powiedziała mi, że sama jeszcze kilka lat temu miała ojca, brata i dwie siostry. Nie chciała zdradzić mi żadnych szczegółów, powiedziała jedynie, że były to osoby bardzo wyróżniające się na tle innych simów. Ponoć jakiś miejscowy wojskowy z Dziwnowa zorganizował nagonkę na takich jak oni, w efekcie czego wszyscy stracili życie. Niestety do dziś nie wiem, co takiego wyróżniało aż tylu członków jej rodziny. Pewnie już nigdy się nie dowiem, nasz kontakt urwał się po moim przeniesieniu na Nową Politechnikę. Nigdy jednak nie zapomnę, jak wielkim wsparciem była dla mnie w tamtym czasie…
…Sam odnalazłem spokój dopiero po zakończeniu studiów, gdy wyjechałem na jakiś czas do Wioski Takemizu. Cassandra jak wiesz została na Wyspie Gotha, żeby dokończyć działa naszego ojca.
Tym oto sposobem Aleksander nareszcie zwierzył się komuś z wydarzeń, które miały miejsce na Wyspie…
***
Nazajutrz rodzeństwo mogło wreszcie trochę ze sobą porozmawiać! Od tylu lat łączył ich wyłącznie kontakt mailowy.
– Pewnie niedługo będziesz musiała wracać na Wyspę? – spytał Aleksander z nadzieję, że usłyszy „nie”.
– Tak właściwie, to od tygodnia nie jestem już jej prezydentem! Teraz ten obszar oficjalnie należy do simpaństwa, żyje własnym życie. Udało mi się osiągnąć to, o czym tak bardzo marzył nasz ojciec. Nie muszę więcej się troszczyć o to miejsce. Dzięki temu wróciłam do pracy naukowej. Wszystkie laboratoria chcą mnie mieć, tutejsze także! Szalona naukowiec to ja! – powiedziała z dumą.
– To wspaniale, może tu zamieszkasz i nareszcie będę mieć cię pod ręką. Powiedz mi tylko, tam na Wyspie nikt na ciebie nie czeka? Wiem, że jestem wścibski, ale w mailach nigdy nie poruszałaś tego tematu.
– Wiec – powiedziała nieco załamanym głosem. – Był ktoś. Otóż niedługo po twojej przeprowadzce zaprzyjaźniłam się z bardzo sympatyczną simką…
…Miała na imię Marlena. Była zaręczona z Dariuszem Marzycielem, początkującym malarzem…
…Pewnego dnia przedstawiła nas sobie i poczułam coś, czego nie czułam nigdy wcześnie. Wbrew wszelkiej logice, zakochaliśmy się w sobie…
…Zaczęliśmy potajemnie się spotykać. Dariusz zapewniał mnie, że zostawi dla mnie Marlenę…
…Uwielbiałam jego spontaniczność. Była przeciwieństwem mojego naukowego podejścia do życia…
…Pewnego dnia Dariusz zapewnił mnie, że jeszcze tego wieczora zamierza oficjalnie rozstać się z Marleną. Zanim jednak zdążył to zrobić, ta oznajmiła mu, ze jest z nim w ciąży…
…W efekcie tego dnia Dariusz rozstał się ze mną, nie z nią. Tak było lepiej, nie pozwoliłabym mu zostawić Marleny samej z dzieckiem. Całkowicie zerwałam kontakt z nimi. Od tamtej pory nie było nikogo ważnego w moim życiu.
– Siostrzyczko, tak bardzo mi przykro! Widzisz, tym bardziej powinnaś tu zostać, może poznasz kogoś w Górskiej Oazie…
***
W tym samym czasie Dina prowadziła rozmowę ze swoją siostrą.
– Zrozum to wreszcie! – mówiła Nina. – To Cassandra odziedziczyła zdecydowaną większość majątku, przecież to oczywiste! Jeżeli się jej pozbędziemy, twój zięć odziedziczy wszystko i będzie obrzydliwie bogaty, a to oznacza, że my wszyscy będziemy obrzydliwie bogaci…
Dina z jednej strony słuchała swojej siostry, z drugiej jednak pamiętała, co wcześniej obiecała swojej córce…
C.D.N.
Zapraszam na kolejny odcinek, pora wyjaśnić kilka kwestii
Tuż po swoim bardzo udanym weselu, Gina i Aleksander polecieli w podróż poślubną na Wyspę Twikkii.
Pierwszą rzeczą, którą zrobili po zameldowaniu się w hotelu, było skonsumowanie ich małżeństwa.
Ich pierwszy raz…
Ale nie ostatni…
Niemniej jak już byli na Wyspie, chcieli też korzystać z jej uroków. Oli postanowił nauczyć się tańca w ogniu.
Nie szło mu najlepiej, ale Gina i tak dzielnie (choć przesadnie głośno) go dopingowała.
Gdy Goth w końcu załapał o co w tym chodzi, małżonkowie postanowili jeszcze zostać na profesjonalnym występie. Gina w tle wygrywa wszystko!
Nazajutrz pani Goth oddała się relaksującym masażom. Aleksander z racji ciąży nie mógł tego zrobić (co nie jest zbyt logiczne…), przez co będzie mu brakowało tego jednego wakacyjnego wspomnienia do zostania wytrwałym podróżnikiem
Jednak chłopak nie próżnował i w czasie, gdy jego żona spędzała czas na relaksie, on odnalazł jakiś tajemniczy szałas…
Poznał tam szamana, od którego dostał lalkę voodoo
Nie powiedział jednak żonie o przygodzie, która go spotkała, zamiast tego „luzacko” ją przywitał.
Kolejny dzień minął im na nauce tańca hula…
…niezbyt stosownych zabawa w hamaku…
…i zwiedzeniu tutejszych ruin. Aleksander jako wykształcony historyk musiał się trochę powymądrzać.
Na szczęście Gina wiedziała, jak wyrwać go z trasu paplaniny.
Ostatniego dni urlopu młoda para popływała w ocenia i zwiedziła statek piratów.
Oli nauczył się szanty!
A na zakończenie ostatnie beztroskie przyglądanie się falom…
***
Dina wprowadziła się do Oliego razem ze swoją córką (przyczepę dostała rodzina Niny). W związku z tym Gina musiała załatwić jedną istotną rzecz tuż po powrocie do domu...
– Zapamiętaj sobie raz na zawsze! Naprawdę go kocham i nie pozwolę ci knuć więcej intryg! Zapomnij o zgarnianiu jego majątku, zapomnij o jakichkolwiek ucieczkach i spiskach! Jeśli chcesz mieszkać pod naszym dachem, musisz się dostosować!
Dina tak naprawdę już wcześniej zauważyła, że jej córka prawdziwie się zakochała i postanowiła zostawić ich związek w spokoju. Jakby nie patrzeć, przeprowadziła się z przyczepy do domku jednorodzinnego, także oczekiwany awans społeczny i tak został zaliczony.
Kobieta z pokorą wysłuchała swojej córki i zapewniła ją, że nigdy nie zaszkodzi jej szczęściu.
Tego samego dnia dom Gothów odwiedził bardzo niespodziewany gość…
– Co braciszku? Chyba nie sądziłeś, że jak nie dolecę na twój ślub, to nie pojawię się w późniejszym terminie, żeby poznać twoją żonę i dać wam prezent, co? Poza tym marzę, żeby doczekać się porodu kosmicznego bratanka, o którym pisałeś w ostatni mailu.
– Cass, tak się cieszę, że cię widzę! Po tylu latach… Chodź do środka, poznasz Ginę i jej matkę.
Po chwili wspólnej rozmowy, Cassandra uświadomiła sobie, że już kiedyś poznała się z Diną…
Nie mogła sobie jednak przypomnieć szczegółów, a z zadumy wyrwał ją Aleksander.
– Powiedz siostrzyczko, masz jakiś kontakt z Janką Kowal? Wciąż mieszka na Wyspie Gotha?
– O tak! Skończyła psychologię, a następnie wstąpiła do armii…
…W zeszłym roku byłam na jej ślubie. Wyobraź sobie, że ożeniła się z Teodozją Jutrzenką! To ta dziewczyny, która zamieszkała na Wyspie niedługo przed twoją przeprowadzką. Widać, że łączy je szczere uczucie…
Pani Jadzia bardzo jej wspiera i szczerze im kibicuje!
***
Cassandra porozmawiała jeszcze chwilę ze swoim bratem i jego nową rodziną, po czym postanowiła trochę odpocząć po podróży. Aleksander i Gina również nie zdążyli jeszcze wypocząć po powrocie z Twikkii, udali się więc do swojej sypialni.
– Kochanie – Gina rozpoczęła rozmowę. – Tyle mi opowiadałeś o Jance i Bradley’u. Ciągle wspominasz swoich rodziców. Może powiesz mi w końcu, co takiego wydarzyło się na Wyspie Gotha przed twoją przeprowadzką?
– Wiesz, to dla mnie bardzo trudne…
…Ale już czas, żebyś poznała całą historię. Otóż pewnego razu mama zaprosiła całą naszą trójkę na weekend. Zgodziliśmy się i przylecieliśmy z Uniwersytetu Simowego. Wszystko było w porządku, dopóki Bradley nie zaczął podrywać mojej matki. Tak szybko ugasiła jego zaloty…
…Wszystkiemu przyglądała się Rolka, nasz pies obronny. Chciała bronić swojej pani…
…Niestety. Mama odepchnęła Bredley’a, przez co sama stała się ofiarą wzburzonej psiny. Zanim ta spostrzegła, że krzywdzi swoją panią, matka była już poważnie ranna. Tata wcześniej wypił drinka, nie mógł więc sam prowadzić, a szpital był za daleko, żeby czekać na kartkę. Bradley usiadł więc za kierownicą, ja byłem zbyt roztargniony, a ojciec przyniósł mamę do samochodu. Wyjechali we trójkę…
…Po jakiejś godzinie Cassandra dostała telefon. Pamiętam, że byłem wtedy w kuchni, ona w salonie, mimo to jej krzyk był tak głośny, że miałem wrażenie jakby krzyczała mi wprost do ucha…
…Okazało się, iż Bradley jechał tak szybko, że spowodował wypadek. Cała trójka zmarła na miejscu. To było jedno z najgorszych wydarzeń w moim życiu…
…Wówczas, zanim się jeszcze wyprowadziłem, znalazłem Rolce nowy dom. Co prawda ta chciała tylko bronić swojej pani, ale po tym wszystkim po prostu nie mogliśmy na nią patrzeć. Następnie dokończyłem semestr na Uniwersytecie Simowym, Janka bardzo mnie wtedy wspierała. Powiedziała mi, że sama jeszcze kilka lat temu miała ojca, brata i dwie siostry. Nie chciała zdradzić mi żadnych szczegółów, powiedziała jedynie, że były to osoby bardzo wyróżniające się na tle innych simów. Ponoć jakiś miejscowy wojskowy z Dziwnowa zorganizował nagonkę na takich jak oni, w efekcie czego wszyscy stracili życie. Niestety do dziś nie wiem, co takiego wyróżniało aż tylu członków jej rodziny. Pewnie już nigdy się nie dowiem, nasz kontakt urwał się po moim przeniesieniu na Nową Politechnikę. Nigdy jednak nie zapomnę, jak wielkim wsparciem była dla mnie w tamtym czasie…
…Sam odnalazłem spokój dopiero po zakończeniu studiów, gdy wyjechałem na jakiś czas do Wioski Takemizu. Cassandra jak wiesz została na Wyspie Gotha, żeby dokończyć działa naszego ojca.
Tym oto sposobem Aleksander nareszcie zwierzył się komuś z wydarzeń, które miały miejsce na Wyspie…
***
Nazajutrz rodzeństwo mogło wreszcie trochę ze sobą porozmawiać! Od tylu lat łączył ich wyłącznie kontakt mailowy.
– Pewnie niedługo będziesz musiała wracać na Wyspę? – spytał Aleksander z nadzieję, że usłyszy „nie”.
– Tak właściwie, to od tygodnia nie jestem już jej prezydentem! Teraz ten obszar oficjalnie należy do simpaństwa, żyje własnym życie. Udało mi się osiągnąć to, o czym tak bardzo marzył nasz ojciec. Nie muszę więcej się troszczyć o to miejsce. Dzięki temu wróciłam do pracy naukowej. Wszystkie laboratoria chcą mnie mieć, tutejsze także! Szalona naukowiec to ja! – powiedziała z dumą.
– To wspaniale, może tu zamieszkasz i nareszcie będę mieć cię pod ręką. Powiedz mi tylko, tam na Wyspie nikt na ciebie nie czeka? Wiem, że jestem wścibski, ale w mailach nigdy nie poruszałaś tego tematu.
– Wiec – powiedziała nieco załamanym głosem. – Był ktoś. Otóż niedługo po twojej przeprowadzce zaprzyjaźniłam się z bardzo sympatyczną simką…
…Miała na imię Marlena. Była zaręczona z Dariuszem Marzycielem, początkującym malarzem…
…Pewnego dnia przedstawiła nas sobie i poczułam coś, czego nie czułam nigdy wcześnie. Wbrew wszelkiej logice, zakochaliśmy się w sobie…
…Zaczęliśmy potajemnie się spotykać. Dariusz zapewniał mnie, że zostawi dla mnie Marlenę…
…Uwielbiałam jego spontaniczność. Była przeciwieństwem mojego naukowego podejścia do życia…
…Pewnego dnia Dariusz zapewnił mnie, że jeszcze tego wieczora zamierza oficjalnie rozstać się z Marleną. Zanim jednak zdążył to zrobić, ta oznajmiła mu, ze jest z nim w ciąży…
…W efekcie tego dnia Dariusz rozstał się ze mną, nie z nią. Tak było lepiej, nie pozwoliłabym mu zostawić Marleny samej z dzieckiem. Całkowicie zerwałam kontakt z nimi. Od tamtej pory nie było nikogo ważnego w moim życiu.
– Siostrzyczko, tak bardzo mi przykro! Widzisz, tym bardziej powinnaś tu zostać, może poznasz kogoś w Górskiej Oazie…
***
W tym samym czasie Dina prowadziła rozmowę ze swoją siostrą.
– Zrozum to wreszcie! – mówiła Nina. – To Cassandra odziedziczyła zdecydowaną większość majątku, przecież to oczywiste! Jeżeli się jej pozbędziemy, twój zięć odziedziczy wszystko i będzie obrzydliwie bogaty, a to oznacza, że my wszyscy będziemy obrzydliwie bogaci…
Dina z jednej strony słuchała swojej siostry, z drugiej jednak pamiętała, co wcześniej obiecała swojej córce…
C.D.N.
Re: Prawdziwa historia simów Maxisa
O m g
Ale to suuper! No chyba najlepsza relacja jak dotąd!
Wyjazd na wakacje <3
Janka i Teodozja Jutrzenka? A tego bym się nie spodziewała
I ta opowieść o śmierci rodziców Olka Aż mnie dreszcze przeszły! I jeszcze te czarno-białe zdjęcia dodają efektu!
Kasandra i Dariusz Szkoda, że im nie wyszło
Chociaż w pierwszej chwili jak napisałeś o Marlenie to pomyślałam, że Kasandra miała z nią romans XDDD
Siostry Kaliente znowu coś kombinują Ja się zastanawiam, co u nich znaczy "pozbyć się kogoś"?
I nie mogę się już doczekać narodzin małego kosmity
Ale to suuper! No chyba najlepsza relacja jak dotąd!
Wyjazd na wakacje <3
Janka i Teodozja Jutrzenka? A tego bym się nie spodziewała
I ta opowieść o śmierci rodziców Olka Aż mnie dreszcze przeszły! I jeszcze te czarno-białe zdjęcia dodają efektu!
Kasandra i Dariusz Szkoda, że im nie wyszło
Chociaż w pierwszej chwili jak napisałeś o Marlenie to pomyślałam, że Kasandra miała z nią romans XDDD
Siostry Kaliente znowu coś kombinują Ja się zastanawiam, co u nich znaczy "pozbyć się kogoś"?
I nie mogę się już doczekać narodzin małego kosmity
Re: Prawdziwa historia simów Maxisa
Super podróż poślubna. Aleksander powinien bardziej na siebie uważać podczas ciąży, a nie jakieś tańce w ogniu i zrzucanie z hamaków.
Janka Kowal wyrosła na niezłą laskę.
Więc TO wydarzyło się w ów feralny weekend... Aleksander powinien był poprowadzić samochód. Historia rodziny Janki jest jeszcze smutniejsza. Mam nadzieję, że kosmiczny potomek Oliego nigdy nie spotka na swojej drodze takich fanatyków.
Dariusz wygląda u Ciebie całkiem nieźle. Szkoda tylko, że zdradzał żonę.
Siostry Kaliente nigdy się nie zmienią.
Ja również nie mogę się doczekać narodzin kosmicznego dziecka.
Janka Kowal wyrosła na niezłą laskę.
Więc TO wydarzyło się w ów feralny weekend... Aleksander powinien był poprowadzić samochód. Historia rodziny Janki jest jeszcze smutniejsza. Mam nadzieję, że kosmiczny potomek Oliego nigdy nie spotka na swojej drodze takich fanatyków.
Dariusz wygląda u Ciebie całkiem nieźle. Szkoda tylko, że zdradzał żonę.
Siostry Kaliente nigdy się nie zmienią.
Ja również nie mogę się doczekać narodzin kosmicznego dziecka.
Re: Prawdziwa historia simów Maxisa
Ogromnie dziękuję za komentarze! Lenna, Galcia, jesteście niezawodne!
Nie ukrywam, że gdyby ktoś jeszcze skusił się na komentowanie, to byłbym bardzo, ale to bardzo szczęśliwy
Lenna, dziś jeszcze się nie wyjaśni, co według sióstr Kaliente oznacza „pozbyć się kogoś”, ale za pewne masz słuszne domysły
Galcia, tacy fanatycy, jakich spotkała rodzina Janki są tylko w Dziwnowie, więc o ile kiedyś mi nie odwali, żeby wysłać tam pierworodnego Aleksandra, to nie będzie trzeba się o nich martwić. Jeżeli zaś chodzi o Marzyciela, to muszę stanąć w jego obronie - był zakochany w Cass, flirtował z nią itd., ale nigdy nie doszło między nimi do czegoś poważniejszego. Poza tym Dariusz ożenił się z Marleną dopiero po informacji o jej ciąży, wcześniej byli tylko narzeczeństwem. Oczywiście nie chcę przez to powiedzieć, że narzeczone można zdradzać, ale jednak to wciąż związek nieformalny
Czas na kolejną relację!
Oli nareszcie został tatą – kosmicznym tatą. Urodził mu się chłopiec, który został nazwany Malfi.
Poza tym Aleksander zmienił nieco swój wygląd
Goth był naprawdę dobrym ojcem, mały stał się jego oczkiem w głowie.
Niestety, niedługo po jego urodzeniu odszedł inny ważny dla Aleksandra domownik.
Łapa pożegnała się z tym światem…
W życiu tej rodziny zmieniło się jednak o wiele więcej! M.in. Gina postanowiła pójść do pracy. Pracuje jako żonglerka w karierze rozrywkowej.
Poza tym Cassandra nareszcie mogła dać swojemu bratu i jego żonie prezent ślubny – podarowała im nowy dom (przeprowadzka w zimie nie jest wygodna, ale jakoś im się udało).
– Wiesz braciszku, tak naprawdę to dom, w którym cały czas mieszkałeś, nie był domem, który nasz tata budował z myślą o wakacyjnych wypadach, a domem, który kupił, żeby nadzorować z niego budowę, która z kolei odbywała się kilkaset metrów dalej. Postanowiłam, że dopilnuję, aby budynek powstał zgodnie z planami naszego ojca. Trwało to bardzo długo, nie łatwo było nadzorować budowę na odległość. W końcu ja cały czas żyłam na Wyspie Gotha… Nic ci wcześniej nie powiedziałam, ponieważ od początku sobie wymyśliłam, że ta nieruchomość będzie moim prezentem dla ciebie. Idealnie się złożyło, że właśnie teraz jest gotowa do zamieszkania, niedługo po twoim ślubie. Bądźcie tu z Giną szczęśliwi!
– No nie wierzę! Czyli budowa, która przerywała mi wszystkie popołudniowe drzemki w Górskiej Oazie, to dom budowany według projektu naszego ojca! Nic mnie tak nie zaskoczyło, od czasu porwania przez kosmitów… Cassandro, bardzo ci dziękujemy! – Oli nie krył wzruszenia wypowiadając te słowa.
Aleksander poprosił siostrę, aby z nimi zamieszkała. Nowy dom miał aż trzy kondygnacje – parter, piwnicę i piętro. Było więc w nim miejsce dla Cassandry. Ta na szczęście się zgodziła. Po tych wszystkich latach rodzeństwo znowu zamieszkało pod jednym dachem. Siłą rzeczy pierworodna Belli i Mortimera przyjęła pracę w miejscowym laboratorium.
Teraz czas na kilka zdjęć, które ukażą najważniejsze zakątki nowego domu. Jest to drewniana budowla, wzmocnioną od zewnątrz kamieniem. Chciałem aby rzeczywiście budziła skojarzenia z domem wypadowym, mimo iż moje simy będą w nim mieszkać na stałe.
Tutaj widzimy Cassandrę w miejscu pełniącym funkcję salonu.
W pobliżu tego pomieszczenia znajdował się pokój małego Malfiego (jeszcze w tej relacji będą zdjęcia, na których będzie go widać nieco lepiej).
Aleksander i Gina zabunkrowali się w piwnicy – ta w całości stanowiła ich sypialnię. Jest tam naprawdę dużo miejsca, państwo Goth mają własną łazienkę, stół do masażu, a nawet prywatną saunę!
Aneks kuchenny nie jest zbyt dużo, ale było w nim wszystko, czego simom do szczęścia potrzeba. Przy okazji widzimy, że Dina przeszła małą metamorfozę – postanowiła się nieco upiększyć.
W domu znajduje się też kącik dla nowego zwierzaka. Aleksander po prostu nie umie żyć bez zwierząt, kupił więc sobie papugę, którą nazwał Kurt.
Ptak miał problemu z usiedzeniem w miejscu…
A wracając do samego domu, jest tam także balkon i taras. Oli mógł w końcu obserwować ciała niebieskie z odpowiedniego poziomu, wcześniej był zmuszony robić to w ogródku.
Od razu zaznaczam, że Aleksander teraz jest grzecznym obserwatorem, przestał prosić się o kontakt z obcymi
Pokój Cassandry jest najmniejszy ze wszystkich (nie licząc łazienek, które są malutkie), ale jej w zupełności wystarcza.
Oli i Gina (która też co nieco zmieniła w swoim wyglądzie) byli bardzo szczęśliwi w nowym miejscu. W ich związku nie brakowało pasji i namiętności.
***
Jakiś czas po przeprowadzce, Malfi miał pierwsze urodziny!
Oficjalnie Gina nie była rodzicem Malfiego, ale kochała go niczym syna i to właśnie ona jest osobą, do której maluch będzie mówił „mamo”.
Cała trójka tworzyła fantastyczną rodzinę!
***
Aleksander znalazł sobie ostatnio kolejne hobby – pieczenie ciast.
Poszedł więc o krok dalej i otworzył własny biznes! Małą domową piekarnio-cukiernię. Na szczęście na tyłach domu są schody, którymi można wejść bezpośrednio na piętro, przedsiębiorstwo plasuje się więc w pomieszczeniu, do którego owe schody prowadzą. Dzięki temu klienci nie przeszkadzają domownikom.
Biznesmen pełną gębą
Jednak nie samą pracą człowiek żyje. Pan Goth ostatnio nauczył mówić swojego zwierzaka.
Po czym uświadomił sobie, że syna też wypadałoby nauczyć kilku umiejętności. Na początek toaleta.
– O radości, nigdy więcej nie zmienię żadnej pieluchy…
Nauka chodzenia również poszła bardzo sprawnie.
Najgorzej było z mówieniem. Malfiego ewidentnie nie interesowała ta umiejętność.
Na szczęście w końcu zaczął gaworzyć.
***
Tymczasem Cassandra żyła tylko i wyłącznie swoją pracą.
Na szczęście przedstawiciele jej laboratorium uczestniczyli ostatnio w bankiecie, w czasie którego mieli znaleźć inwestorów chcących sponsorować ich najnowsze badania. Na szczęście Cass zamiast gadać z bogatymi ważniakami, cały wieczór spędziła z Kazimierzem Siodełko, który pracuje w karierze obiboka. Ostatnio umówili się na randkę…
Kazimierz nie należy do najbardziej inteligentnych, czy elokwentnych (pozwolił zapłacić swojej randce za jedzenie). Na szczęście miał dobre serce i zyskiwał przy bliższym poznaniu.
Zaiskrzyło i Cassandra pożegnała Kazimierza soczystym pocałunkiem…
Na drugiej randce zakochani cieszyli się swoim towarzystwem w parku. Spędzili kilka godzin na rozmowach, wtuleni w siebie nawzajem…
Mimo iż brzmi to banalnie – połączyło ich szczere uczucie. Para zakochała się w sobie.
Na trzeciej randce Cassandra zaprosiła Kazimierza do siebie. Cieszyli się sobą w jej sypialni…
A także w jacuzzi…
Partner Cass spędził w domu Gothów całą noc. Chciał wstać zanim pozostali domownicy się obudzą, niestety plan się nie powiódł i ostatecznie musiał poznać rodzinę swojej lubej.
Na szczęście był bardzo towarzyski i szybko zjednywał sobie sympatię innych simów.
Został zaakceptowany nawet przez małego Malfiego
Kilka godzin po wyjściu Kazimierza, Aleksander chciał porozmawiać o nim ze swoją żoną..
– Wiesz – mówił pan domu. – Ten cały Kazimierz jest bardzo sympatyczny, ale sam nie wiem, czy moja siostra dobrze robi spotykając się z nim. Przecież on jest… No wiesz, przygłupi.
– Ależ kochanie, twoja siostra nigdy nie znajdzie sima, który dorówna jej inteligencją. Przypominam ci, że w uczuciach to nie IQ jest wyznacznikiem! Od jej przyjazdu nie widziałam jej tak promiennej, ma rumieńce na twarzy, podśpiewuje pod nosem, jest szczęśliwa! To chyba najważniejsze…
Oli ma bardzo mądrą żonę, jej słowa go przekonały
Cassandra była jednak nieco zmartwiona, minęła doba od nocy, którą spędziła wspólnie z Kazimierzem, a ten zapadł się pod ziemię. Zaczynała myśleć o najgorszym, aż wychodząc do pracy zastała swojego partnera wyśpiewującego (fakt, że fałszował, nie miał w tym momencie najmniejszego znaczenia) jej swoje uczucia…
C.D.N.
Nie ukrywam, że gdyby ktoś jeszcze skusił się na komentowanie, to byłbym bardzo, ale to bardzo szczęśliwy
Lenna, dziś jeszcze się nie wyjaśni, co według sióstr Kaliente oznacza „pozbyć się kogoś”, ale za pewne masz słuszne domysły
Galcia, tacy fanatycy, jakich spotkała rodzina Janki są tylko w Dziwnowie, więc o ile kiedyś mi nie odwali, żeby wysłać tam pierworodnego Aleksandra, to nie będzie trzeba się o nich martwić. Jeżeli zaś chodzi o Marzyciela, to muszę stanąć w jego obronie - był zakochany w Cass, flirtował z nią itd., ale nigdy nie doszło między nimi do czegoś poważniejszego. Poza tym Dariusz ożenił się z Marleną dopiero po informacji o jej ciąży, wcześniej byli tylko narzeczeństwem. Oczywiście nie chcę przez to powiedzieć, że narzeczone można zdradzać, ale jednak to wciąż związek nieformalny
Czas na kolejną relację!
Oli nareszcie został tatą – kosmicznym tatą. Urodził mu się chłopiec, który został nazwany Malfi.
Poza tym Aleksander zmienił nieco swój wygląd
Goth był naprawdę dobrym ojcem, mały stał się jego oczkiem w głowie.
Niestety, niedługo po jego urodzeniu odszedł inny ważny dla Aleksandra domownik.
Łapa pożegnała się z tym światem…
W życiu tej rodziny zmieniło się jednak o wiele więcej! M.in. Gina postanowiła pójść do pracy. Pracuje jako żonglerka w karierze rozrywkowej.
Poza tym Cassandra nareszcie mogła dać swojemu bratu i jego żonie prezent ślubny – podarowała im nowy dom (przeprowadzka w zimie nie jest wygodna, ale jakoś im się udało).
– Wiesz braciszku, tak naprawdę to dom, w którym cały czas mieszkałeś, nie był domem, który nasz tata budował z myślą o wakacyjnych wypadach, a domem, który kupił, żeby nadzorować z niego budowę, która z kolei odbywała się kilkaset metrów dalej. Postanowiłam, że dopilnuję, aby budynek powstał zgodnie z planami naszego ojca. Trwało to bardzo długo, nie łatwo było nadzorować budowę na odległość. W końcu ja cały czas żyłam na Wyspie Gotha… Nic ci wcześniej nie powiedziałam, ponieważ od początku sobie wymyśliłam, że ta nieruchomość będzie moim prezentem dla ciebie. Idealnie się złożyło, że właśnie teraz jest gotowa do zamieszkania, niedługo po twoim ślubie. Bądźcie tu z Giną szczęśliwi!
– No nie wierzę! Czyli budowa, która przerywała mi wszystkie popołudniowe drzemki w Górskiej Oazie, to dom budowany według projektu naszego ojca! Nic mnie tak nie zaskoczyło, od czasu porwania przez kosmitów… Cassandro, bardzo ci dziękujemy! – Oli nie krył wzruszenia wypowiadając te słowa.
Aleksander poprosił siostrę, aby z nimi zamieszkała. Nowy dom miał aż trzy kondygnacje – parter, piwnicę i piętro. Było więc w nim miejsce dla Cassandry. Ta na szczęście się zgodziła. Po tych wszystkich latach rodzeństwo znowu zamieszkało pod jednym dachem. Siłą rzeczy pierworodna Belli i Mortimera przyjęła pracę w miejscowym laboratorium.
Teraz czas na kilka zdjęć, które ukażą najważniejsze zakątki nowego domu. Jest to drewniana budowla, wzmocnioną od zewnątrz kamieniem. Chciałem aby rzeczywiście budziła skojarzenia z domem wypadowym, mimo iż moje simy będą w nim mieszkać na stałe.
Tutaj widzimy Cassandrę w miejscu pełniącym funkcję salonu.
W pobliżu tego pomieszczenia znajdował się pokój małego Malfiego (jeszcze w tej relacji będą zdjęcia, na których będzie go widać nieco lepiej).
Aleksander i Gina zabunkrowali się w piwnicy – ta w całości stanowiła ich sypialnię. Jest tam naprawdę dużo miejsca, państwo Goth mają własną łazienkę, stół do masażu, a nawet prywatną saunę!
Aneks kuchenny nie jest zbyt dużo, ale było w nim wszystko, czego simom do szczęścia potrzeba. Przy okazji widzimy, że Dina przeszła małą metamorfozę – postanowiła się nieco upiększyć.
W domu znajduje się też kącik dla nowego zwierzaka. Aleksander po prostu nie umie żyć bez zwierząt, kupił więc sobie papugę, którą nazwał Kurt.
Ptak miał problemu z usiedzeniem w miejscu…
A wracając do samego domu, jest tam także balkon i taras. Oli mógł w końcu obserwować ciała niebieskie z odpowiedniego poziomu, wcześniej był zmuszony robić to w ogródku.
Od razu zaznaczam, że Aleksander teraz jest grzecznym obserwatorem, przestał prosić się o kontakt z obcymi
Pokój Cassandry jest najmniejszy ze wszystkich (nie licząc łazienek, które są malutkie), ale jej w zupełności wystarcza.
Oli i Gina (która też co nieco zmieniła w swoim wyglądzie) byli bardzo szczęśliwi w nowym miejscu. W ich związku nie brakowało pasji i namiętności.
***
Jakiś czas po przeprowadzce, Malfi miał pierwsze urodziny!
Oficjalnie Gina nie była rodzicem Malfiego, ale kochała go niczym syna i to właśnie ona jest osobą, do której maluch będzie mówił „mamo”.
Cała trójka tworzyła fantastyczną rodzinę!
***
Aleksander znalazł sobie ostatnio kolejne hobby – pieczenie ciast.
Poszedł więc o krok dalej i otworzył własny biznes! Małą domową piekarnio-cukiernię. Na szczęście na tyłach domu są schody, którymi można wejść bezpośrednio na piętro, przedsiębiorstwo plasuje się więc w pomieszczeniu, do którego owe schody prowadzą. Dzięki temu klienci nie przeszkadzają domownikom.
Biznesmen pełną gębą
Jednak nie samą pracą człowiek żyje. Pan Goth ostatnio nauczył mówić swojego zwierzaka.
Po czym uświadomił sobie, że syna też wypadałoby nauczyć kilku umiejętności. Na początek toaleta.
– O radości, nigdy więcej nie zmienię żadnej pieluchy…
Nauka chodzenia również poszła bardzo sprawnie.
Najgorzej było z mówieniem. Malfiego ewidentnie nie interesowała ta umiejętność.
Na szczęście w końcu zaczął gaworzyć.
***
Tymczasem Cassandra żyła tylko i wyłącznie swoją pracą.
Na szczęście przedstawiciele jej laboratorium uczestniczyli ostatnio w bankiecie, w czasie którego mieli znaleźć inwestorów chcących sponsorować ich najnowsze badania. Na szczęście Cass zamiast gadać z bogatymi ważniakami, cały wieczór spędziła z Kazimierzem Siodełko, który pracuje w karierze obiboka. Ostatnio umówili się na randkę…
Kazimierz nie należy do najbardziej inteligentnych, czy elokwentnych (pozwolił zapłacić swojej randce za jedzenie). Na szczęście miał dobre serce i zyskiwał przy bliższym poznaniu.
Zaiskrzyło i Cassandra pożegnała Kazimierza soczystym pocałunkiem…
Na drugiej randce zakochani cieszyli się swoim towarzystwem w parku. Spędzili kilka godzin na rozmowach, wtuleni w siebie nawzajem…
Mimo iż brzmi to banalnie – połączyło ich szczere uczucie. Para zakochała się w sobie.
Na trzeciej randce Cassandra zaprosiła Kazimierza do siebie. Cieszyli się sobą w jej sypialni…
A także w jacuzzi…
Partner Cass spędził w domu Gothów całą noc. Chciał wstać zanim pozostali domownicy się obudzą, niestety plan się nie powiódł i ostatecznie musiał poznać rodzinę swojej lubej.
Na szczęście był bardzo towarzyski i szybko zjednywał sobie sympatię innych simów.
Został zaakceptowany nawet przez małego Malfiego
Kilka godzin po wyjściu Kazimierza, Aleksander chciał porozmawiać o nim ze swoją żoną..
– Wiesz – mówił pan domu. – Ten cały Kazimierz jest bardzo sympatyczny, ale sam nie wiem, czy moja siostra dobrze robi spotykając się z nim. Przecież on jest… No wiesz, przygłupi.
– Ależ kochanie, twoja siostra nigdy nie znajdzie sima, który dorówna jej inteligencją. Przypominam ci, że w uczuciach to nie IQ jest wyznacznikiem! Od jej przyjazdu nie widziałam jej tak promiennej, ma rumieńce na twarzy, podśpiewuje pod nosem, jest szczęśliwa! To chyba najważniejsze…
Oli ma bardzo mądrą żonę, jej słowa go przekonały
Cassandra była jednak nieco zmartwiona, minęła doba od nocy, którą spędziła wspólnie z Kazimierzem, a ten zapadł się pod ziemię. Zaczynała myśleć o najgorszym, aż wychodząc do pracy zastała swojego partnera wyśpiewującego (fakt, że fałszował, nie miał w tym momencie najmniejszego znaczenia) jej swoje uczucia…
C.D.N.
Re: Prawdziwa historia simów Maxisa
Malfi <3 Tylko czemu on nie ma czarnych kosmicznych oczu?
O nie, Łapa
Jak zobaczyłam Ginę w tym pasiastym stroju to myślałam że jest przestępcą XD
Aleksander zarósł
Ten dom jest śliczny <3 Taki przytulny
Kazimierz Siodełko! A u mnie on był politykiem
Aleksander, Gina i Malfi tworzą super rodzinę!
O nie, Łapa
Jak zobaczyłam Ginę w tym pasiastym stroju to myślałam że jest przestępcą XD
Aleksander zarósł
Ten dom jest śliczny <3 Taki przytulny
Kazimierz Siodełko! A u mnie on był politykiem
Aleksander, Gina i Malfi tworzą super rodzinę!
Re: Prawdziwa historia simów Maxisa
Jak zobaczyłam Ginę w tym pasiastym stroju to myślałam że jest przestępcą. [2]
Wow, Dina w nowym imidżu wygląda lepiej, niż za młodu.
Papuga! Uwielbiam ptaki (jakby ktoś jeszcze nie zauważył xD).
Krowokwiat cały pokryty śniegiem, ale świeczka dalej dzielnie się pali.
No tak, najpierw nauczył mówić papugę, a potem syna.
Kaźmirz i Cassandra? Na początku pomyślałam "nie ma mowy", ale potem zobaczyłam, jak uroczo razem wyglądają. <3 Tylko czy przepaść intelektualna nie zniszczy ich związku?
Wow, Dina w nowym imidżu wygląda lepiej, niż za młodu.
Papuga! Uwielbiam ptaki (jakby ktoś jeszcze nie zauważył xD).
Krowokwiat cały pokryty śniegiem, ale świeczka dalej dzielnie się pali.
No tak, najpierw nauczył mówić papugę, a potem syna.
Kaźmirz i Cassandra? Na początku pomyślałam "nie ma mowy", ale potem zobaczyłam, jak uroczo razem wyglądają. <3 Tylko czy przepaść intelektualna nie zniszczy ich związku?
Re: Prawdziwa historia simów Maxisa
Żonglerka chodzi do pracy w takim stroju? xD
Bardzo ładny dom. Fajnie że znalazło się też miejsce na piekarnio-cukiernię.
Bardzo ładny dom. Fajnie że znalazło się też miejsce na piekarnio-cukiernię.
Re: Prawdziwa historia simów Maxisa
Dzięki za komentarze!
Odpowiedź do wszystkich – tak, żonglerzy w karierze rozrywkowej chodzą do pracy ubrani, jak przestępcy
Lenna, u mnie już wiele razy kosmici rodzili się z normalnymi oczami, choć fakt, że zdecydowanie częściej rodzą się z czarnymi. Malfi po prostu znalazł się z mniejszości
To mówisz, że u Ciebie Kazimierz był politykiem? Czyżby gra nam sugerowała, że polityk i obibok to jedno i to samo ?
Galcia, na razie Cassandra w ogóle nie zauważa przepaści intelektualnej (która rzeczywiście jest), a co potem… Na razie to pomińmy, w końcu jeszcze nie wiadomo, czy będzie jakieś potem
Darkling, bardzo się cieszę, że zajrzałeś do tego tematu i zostawiłeś po sobie ślad
Miałem trochę czasu i ochoty na grę, także już dziś prezentuję kolejną relację. Jest co prawda o wiele krótsza od poprzednich, ale za to bogata w wydarzenia…
Podczas gdy jedne niewinne stworzenia oddają się niewinnym zabawom…
…Inne, nie aż tak niewinne, spotykają się na mieście.
Dina była w bardzo zabawowym nastroju.
Jednak Nina jej go zepsuła, wracając do temat poruszonego już jakiś czas temu…
- Wiesz Dino – mówiła pani Lotario. - Obmyśliłam genialny plan na pozbycie się Cassandry! Najpierw Wena się z nią zaprzyjaźni, a gdy minie trochę czasu, zaprosi ją do naszej przyczepy. Gdy obie będą w środku, Don zadzwoni do naszej córki i poprosi ją, aby wyszła pod byle pretekstem… Potem ja szybko zamknę drzwi od zewnątrz i podpalę tę kupę złomu! Gdy twój zięć odziedziczy cały majątek, kupicie nam prawdziwy dom. Czyż to nie jest genialne!?
Dinie zabrakło słów… Chciała właśnie naskoczyć na siostrę, kiedy do baru wszedł Kazimierz. Rozpoznał teściową brata swojej lubej, więc grzecznie podszedł się przywitać. Na szczęście nie słyszał monologu Niny.
Gdy mężczyzna odszedł pograć w bilard, Dina musiała powiedzieć swojej siostrze kilka słów!
- Zapomnij! Całe życie byłyśmy intrygantkami i zwykle dobrze na tym wychodziłyśmy, ale nigdy nie zrobiłyśmy czegoś tak obrzydliwego… Jak w ogóle możesz rozważać morderstwo? – spytała z wyraźnym smutkiem w głosie. – Cassandra jest naprawdę sympatyczna i dobrze wychowana, nigdy niczym mi nie podpadła. Gdyby odeszła, Aleksander byłby zrozpaczony, a jego smutek pogrążyłby też Ginę! Masz raz na zawsze skończyć z tymi myślami! Kocham cię, ale jeśli będę mieć choćby cień wątpliwości, czy moje słowa do ciebie dotarły, uwierz mi, nie będę siedzieć cicho…
Ninie ani trochę nie spodobała się reakcja Diny… Nie rozumiała, jak może odrzucać tak „genialny” plan. Wróciła jednak do swojej przyczepy i w objęciach Dona na chwilę zapomniała o „głupocie” swej siostry.
Postanowiła przygotować indyka dla swojej rodziny, którą bądź co bądź, bardzo kochała. Niestety, jakieś dziwne zrządzenie losu (oficjalnie - awaria kuchenki gazowej) sprawiły, że cała przyczepa błyskawicznie stanęła w płomieniach!
Rodzina zbiegła się w miejsce pożaru, żeby pomóc Ninie, przez co ostatecznie wszyscy domownicy stanęli w płomieniach. Los zadrwił z pani Lotario – pragnęła, aby pewna osoba spłonęła żywcem w tym miejscu…
…A stało się to z nią i jej najbliższymi.
Dina i Gina nie mogły uwierzyć, gdy dowiedziały się o owym wydarzeniu. Były związane z najbliższymi, długo opłakiwały tę stratę.
Córka starała się być oparciem dla matki, jednak wraz ze śmiercią siostry bliźniaczki Diny, zmarł też kawałek jej samej.
Gina na szczęście dostała wielkie wsparcie od swojego męża. Z nim było jej łatwiej przez to przejść.
Dina z kolei stała się bardzo troskliwą babcią.
- Wiesz maluszku, teraz jedyny powodem dla którego mam ochotę żyć, jest możliwość patrzenia, jak dorastasz. Babcia bardzo cię kocha.
***
We wszechświecie zawsze musi jakaś (choćby pozorna) równowaga. Jedni simowie stracili życie, a inni właśnie je otrzymali – Cassadra zaszła w ciążę z Kazimierzem. Kobieta dawno pogodziła się z myślą, że nie będzie jej dane zostać mamą, tymczasem stała się wielka niespodzianka. Teraz trzeba tylko powiadomić o wszystkim przyszłego tatusia.
C.D.N.
Zapraszam do czytania i komentowania
Odpowiedź do wszystkich – tak, żonglerzy w karierze rozrywkowej chodzą do pracy ubrani, jak przestępcy
Lenna, u mnie już wiele razy kosmici rodzili się z normalnymi oczami, choć fakt, że zdecydowanie częściej rodzą się z czarnymi. Malfi po prostu znalazł się z mniejszości
To mówisz, że u Ciebie Kazimierz był politykiem? Czyżby gra nam sugerowała, że polityk i obibok to jedno i to samo ?
Galcia, na razie Cassandra w ogóle nie zauważa przepaści intelektualnej (która rzeczywiście jest), a co potem… Na razie to pomińmy, w końcu jeszcze nie wiadomo, czy będzie jakieś potem
Darkling, bardzo się cieszę, że zajrzałeś do tego tematu i zostawiłeś po sobie ślad
Miałem trochę czasu i ochoty na grę, także już dziś prezentuję kolejną relację. Jest co prawda o wiele krótsza od poprzednich, ale za to bogata w wydarzenia…
Podczas gdy jedne niewinne stworzenia oddają się niewinnym zabawom…
…Inne, nie aż tak niewinne, spotykają się na mieście.
Dina była w bardzo zabawowym nastroju.
Jednak Nina jej go zepsuła, wracając do temat poruszonego już jakiś czas temu…
- Wiesz Dino – mówiła pani Lotario. - Obmyśliłam genialny plan na pozbycie się Cassandry! Najpierw Wena się z nią zaprzyjaźni, a gdy minie trochę czasu, zaprosi ją do naszej przyczepy. Gdy obie będą w środku, Don zadzwoni do naszej córki i poprosi ją, aby wyszła pod byle pretekstem… Potem ja szybko zamknę drzwi od zewnątrz i podpalę tę kupę złomu! Gdy twój zięć odziedziczy cały majątek, kupicie nam prawdziwy dom. Czyż to nie jest genialne!?
Dinie zabrakło słów… Chciała właśnie naskoczyć na siostrę, kiedy do baru wszedł Kazimierz. Rozpoznał teściową brata swojej lubej, więc grzecznie podszedł się przywitać. Na szczęście nie słyszał monologu Niny.
Gdy mężczyzna odszedł pograć w bilard, Dina musiała powiedzieć swojej siostrze kilka słów!
- Zapomnij! Całe życie byłyśmy intrygantkami i zwykle dobrze na tym wychodziłyśmy, ale nigdy nie zrobiłyśmy czegoś tak obrzydliwego… Jak w ogóle możesz rozważać morderstwo? – spytała z wyraźnym smutkiem w głosie. – Cassandra jest naprawdę sympatyczna i dobrze wychowana, nigdy niczym mi nie podpadła. Gdyby odeszła, Aleksander byłby zrozpaczony, a jego smutek pogrążyłby też Ginę! Masz raz na zawsze skończyć z tymi myślami! Kocham cię, ale jeśli będę mieć choćby cień wątpliwości, czy moje słowa do ciebie dotarły, uwierz mi, nie będę siedzieć cicho…
Ninie ani trochę nie spodobała się reakcja Diny… Nie rozumiała, jak może odrzucać tak „genialny” plan. Wróciła jednak do swojej przyczepy i w objęciach Dona na chwilę zapomniała o „głupocie” swej siostry.
Postanowiła przygotować indyka dla swojej rodziny, którą bądź co bądź, bardzo kochała. Niestety, jakieś dziwne zrządzenie losu (oficjalnie - awaria kuchenki gazowej) sprawiły, że cała przyczepa błyskawicznie stanęła w płomieniach!
Rodzina zbiegła się w miejsce pożaru, żeby pomóc Ninie, przez co ostatecznie wszyscy domownicy stanęli w płomieniach. Los zadrwił z pani Lotario – pragnęła, aby pewna osoba spłonęła żywcem w tym miejscu…
…A stało się to z nią i jej najbliższymi.
Dina i Gina nie mogły uwierzyć, gdy dowiedziały się o owym wydarzeniu. Były związane z najbliższymi, długo opłakiwały tę stratę.
Córka starała się być oparciem dla matki, jednak wraz ze śmiercią siostry bliźniaczki Diny, zmarł też kawałek jej samej.
Gina na szczęście dostała wielkie wsparcie od swojego męża. Z nim było jej łatwiej przez to przejść.
Dina z kolei stała się bardzo troskliwą babcią.
- Wiesz maluszku, teraz jedyny powodem dla którego mam ochotę żyć, jest możliwość patrzenia, jak dorastasz. Babcia bardzo cię kocha.
***
We wszechświecie zawsze musi jakaś (choćby pozorna) równowaga. Jedni simowie stracili życie, a inni właśnie je otrzymali – Cassadra zaszła w ciążę z Kazimierzem. Kobieta dawno pogodziła się z myślą, że nie będzie jej dane zostać mamą, tymczasem stała się wielka niespodzianka. Teraz trzeba tylko powiadomić o wszystkim przyszłego tatusia.
C.D.N.
Zapraszam do czytania i komentowania
- Stara-Raszpla
- Posty: 960
- Rejestracja: 15 gru 2013, 0:00
Re: Prawdziwa historia simów Maxisa
Dokad zmierza ten siwat którym nawet zwierzeta mysla o pieniadzach
OOo kolejny maluszek sie szykuje, trzymamy kciuki za przyszla mame
OOo kolejny maluszek sie szykuje, trzymamy kciuki za przyszla mame
Na forum od: 18.04.2007
--------------------------
Mój sprzęt:
MacBook Pro 16" Retina. i7 2.6GHz/32GB/1TB/AMD Radeon Pro 5500M
oraz stacjonarka:
Intel i7-10700K 3.80Ghz | 32 GB | 1TB | GF 2080Ti
Moj simblr:
https://stararaszpla.tumblr.com
--------------------------
Mój sprzęt:
MacBook Pro 16" Retina. i7 2.6GHz/32GB/1TB/AMD Radeon Pro 5500M
oraz stacjonarka:
Intel i7-10700K 3.80Ghz | 32 GB | 1TB | GF 2080Ti
Moj simblr:
https://stararaszpla.tumblr.com
Re: Prawdziwa historia simów Maxisa
Szkoda, że cała rodzina zginęła... Mogłeś chociaż oszczędzić ich córkę.
Ciekawe jak będzie wyglądać dziecko Cassandry i Kazimierza, bo oboje dosyć mocno różnią się wyglądem.
Ciekawe jak będzie wyglądać dziecko Cassandry i Kazimierza, bo oboje dosyć mocno różnią się wyglądem.
Re: Prawdziwa historia simów Maxisa
Mnie się tylko raz kosmita z normalnymi oczami trafił
Haha Co ta Nina ma z tym podpalaniem? Kaliente wymiatają w każdej relacji <3
I jeszcze później ten pożar Szkoda Niny, jej plan mógłby się udać Chociaż w sumie dobrze, że Kasandra żyje
Haha Co ta Nina ma z tym podpalaniem? Kaliente wymiatają w każdej relacji <3
I jeszcze później ten pożar Szkoda Niny, jej plan mógłby się udać Chociaż w sumie dobrze, że Kasandra żyje
Re: Prawdziwa historia simów Maxisa
No to Nina się doigrała... Tylko Weny mi szkoda, wydawała się sympatyczna (i normalna). Mina Dona na tym zdjęciu jest nieco podejrzana.
Cassandra w nieplanowanej ciąży z Kaźmirzem? Oj, wyczuwam nieprzyjemną sytuację.
Swoją drogą, coś musi być w tym Kazimierzu Siodełko, skoro każdy (włącznie ze mną ) prędzej czy później wżenia go do swojej rodziny.
Cassandra w nieplanowanej ciąży z Kaźmirzem? Oj, wyczuwam nieprzyjemną sytuację.
Swoją drogą, coś musi być w tym Kazimierzu Siodełko, skoro każdy (włącznie ze mną ) prędzej czy później wżenia go do swojej rodziny.
Re: Prawdziwa historia simów Maxisa
Już od jakiegoś czasu zbieram się żeby skomentować Twoją relacje i dzisiaj nadeszła ta wiekopomna chwila..
Chciała to ma!
Mam nadzieje, że od teraz będę regularnie komentował..
PS. Robisz bardzo ładne zdjęcia
Chciała to ma!
Mam nadzieje, że od teraz będę regularnie komentował..
PS. Robisz bardzo ładne zdjęcia
Re: Prawdziwa historia simów Maxisa
Bardzo dziękuję Wam wszystkim za komentarze, jestem pozytywnie zaskoczony ich ilością Zrobiliście mi wielką radochę!
Dwa słowa odnośnie pożaru u Lotariów – mina Dona na pierwszy zdjęciu przeraża, bo ten dopiero po chwili skapnął się, że się pali Do tego nie oszczędziłem Weny, bo i tak nie miałem pomysłu na ciekawe życie dla niej, zostałaby starą panną pracującą w karierze prawniczej i tyle
Teraz czas na dalszą relację!
Kazimierz bardzo się ucieszył na wieść o ciąży Cassandy, perspektywa zostania tatą wydawał mu się czymś wspaniałym!
Przyszła mama miała to szczęście, że nie tylko jej partner o nią dbał, ale i cała jej rodzina. Oli zawsze piekąc świeże ciasta do cukierni, piekł też coś smacznego do domu, z myślą o swojej siostrze.
Mały Malfi niestety nie mógł jeszcze skosztować pyszności swojego taty...
Ale za to stał się królikiem doświadczalnym dla swojej ciotki Dla niej był to mały trening przed porodem, a dla Giny i Aleksandra czas na zasłużony relaks.
Ciąża ma jednak swoje minusy, Cassandra całe dnie spędzała w toalecie…
Aleksander w międzyczasie znalazł na podwórku miejsce na choćby pojedyncze grządki. Drzewa owocowe niestety dziwnie by wyglądały przy domu, który jest otoczony drzewkami iglastymi, ale lepszy rydz niż nic.
W tej całej sielance, która (chwilowo) nastąpiła, prawie zapomniałbym o urodzinach Malfiego! Na szczęście zdążyłem na czas, nawet wszyscy domownicy byli w domu w odpowiednim czasie.
Tak teraz wygląda nasz łobuz.
Zmiana grupy wiekowej nieubłaganie wiąże się z rozpoczęciem nauki. Tu widzimy poranek przed pierwszym dniem młodego Gotha w szkole. Aleksander był bardzo przejęty…
- Bądź dzielny, słuchaj nauczycieli i zaprzyjaźniaj się z innymi dziećmi. Jestem pewny, że sobie poradzisz! Tylko jak ja wytrzymam tyle godzin bez ciebie?!
- Tato, spokojnie, bądź dzielny, słuchaj mamy i zaprzyjaźniaj się z klientami cukierni. Jestem pewny, że sobie poradzisz!
Tuż po wyjściu Malfiego Cassandra zaczęła rodzić!
Urodziła córeczkę, która dostała imię Mortima. Kazimierz natychmiast przybiegł do Gothów, żeby zobaczyć swoje pierwsze dziecko.
- Jesteś taka maleńka…
Szanowny tata bardzo dbał o swoją córeczkę, pokochał ją całym sercem od pierwszego wejrzenia.
Kochał też jej mamę, gdy tylko mała zasnęła, rodzice spełnili ze sobą trochę czasu…
Cassandra była szczęśliwa, jak nigdy. Miała jeszcze nadzieję, że Kazimierz zechce z nimi zamieszkać, jednak cierpliwie czekała, aż on sam wyjdzie z tą inicjatywą.
A dowodem na to, jak wielkim szczęściem dla rodziców jest dziecko, niech będzie rysunek Malfiego, który Aleksander dumnie powiesił w kuchni. Sami powiedzcie, czyż to nie wygląda, jakby młody chciał narysować mamę i tatę?
Młody talent z czasem miał jednak coraz mniej czasu na rysowanie. Skupił się na nauce i szybko został najlepszym uczniem w szkole.
- Kto jak nie ja? No kto?
Ale trzeba przyznać, że młody sporo czasu poświęcał nauce.
***
Pewnego wieczora, gdy Aleksander sam sobie udowadniał, że pamiętaj jeszcze to i owo z kariery tanecznej…
…Kazimierz przybył do domu Gothów z myślą o oświadczeniu się Cassandrze. Chciał to zrobić jeszcze zanim dowiedział się o ciąży, potem uznał, że nie chce, aby jego wybranka myślała, że robi to tylko przez wgląd na dziecko. Stwierdził jednak, że za bardzo tego pragnie, żeby dalej odwlekać tę decyzję.
Niestety, Kazimierz pierwszy raz odwiedził Cass bez uprzedzenie, przez co ta nie powitała go w drzwiach i nie przypomniała mu po raz setny, że ma się nie zbliżać do krowokwiatu. Ten uznał, że zanim zapuka do drzwi, poczęstuje się oferowanym przez roślinę ciastem…
A wszyscy dobrze wiemy, jak to się kończy…
Gdy tylko Aleksander odkrył śmierć niedoszłego szwagra i podzielił się nieszczęśliwą nowiną z domownikami, Cassandra kompletnie się załamała…
Jednak podniosła się bardzo szybko, gdyż uświadomiła sobie, że jest ktoś, dla kogo musi być silna. Ktoś, kogo będzie musiała zupełnie sama wychować na dobrego sima.
Na szczęście rodzina była dla niej dużym wsparciem i każdego dnia udowadniała jej, że wcale nie jest sama ze swoimi rozterkami!
***
Przyszedł czas urodzin Mortimy!
Malfi bardzo lubił się z nią bawić.
Cassandra zaś poza zabawą dbała, aby jej córka nabyła wszystkie umiejętności, które powinny nabyć dzieci w jej wieku.
Na koniec bonus – pożegnanie Kazimierza.
C.D.N.
Dwa słowa odnośnie pożaru u Lotariów – mina Dona na pierwszy zdjęciu przeraża, bo ten dopiero po chwili skapnął się, że się pali Do tego nie oszczędziłem Weny, bo i tak nie miałem pomysłu na ciekawe życie dla niej, zostałaby starą panną pracującą w karierze prawniczej i tyle
Teraz czas na dalszą relację!
Kazimierz bardzo się ucieszył na wieść o ciąży Cassandy, perspektywa zostania tatą wydawał mu się czymś wspaniałym!
Przyszła mama miała to szczęście, że nie tylko jej partner o nią dbał, ale i cała jej rodzina. Oli zawsze piekąc świeże ciasta do cukierni, piekł też coś smacznego do domu, z myślą o swojej siostrze.
Mały Malfi niestety nie mógł jeszcze skosztować pyszności swojego taty...
Ale za to stał się królikiem doświadczalnym dla swojej ciotki Dla niej był to mały trening przed porodem, a dla Giny i Aleksandra czas na zasłużony relaks.
Ciąża ma jednak swoje minusy, Cassandra całe dnie spędzała w toalecie…
Aleksander w międzyczasie znalazł na podwórku miejsce na choćby pojedyncze grządki. Drzewa owocowe niestety dziwnie by wyglądały przy domu, który jest otoczony drzewkami iglastymi, ale lepszy rydz niż nic.
W tej całej sielance, która (chwilowo) nastąpiła, prawie zapomniałbym o urodzinach Malfiego! Na szczęście zdążyłem na czas, nawet wszyscy domownicy byli w domu w odpowiednim czasie.
Tak teraz wygląda nasz łobuz.
Zmiana grupy wiekowej nieubłaganie wiąże się z rozpoczęciem nauki. Tu widzimy poranek przed pierwszym dniem młodego Gotha w szkole. Aleksander był bardzo przejęty…
- Bądź dzielny, słuchaj nauczycieli i zaprzyjaźniaj się z innymi dziećmi. Jestem pewny, że sobie poradzisz! Tylko jak ja wytrzymam tyle godzin bez ciebie?!
- Tato, spokojnie, bądź dzielny, słuchaj mamy i zaprzyjaźniaj się z klientami cukierni. Jestem pewny, że sobie poradzisz!
Tuż po wyjściu Malfiego Cassandra zaczęła rodzić!
Urodziła córeczkę, która dostała imię Mortima. Kazimierz natychmiast przybiegł do Gothów, żeby zobaczyć swoje pierwsze dziecko.
- Jesteś taka maleńka…
Szanowny tata bardzo dbał o swoją córeczkę, pokochał ją całym sercem od pierwszego wejrzenia.
Kochał też jej mamę, gdy tylko mała zasnęła, rodzice spełnili ze sobą trochę czasu…
Cassandra była szczęśliwa, jak nigdy. Miała jeszcze nadzieję, że Kazimierz zechce z nimi zamieszkać, jednak cierpliwie czekała, aż on sam wyjdzie z tą inicjatywą.
A dowodem na to, jak wielkim szczęściem dla rodziców jest dziecko, niech będzie rysunek Malfiego, który Aleksander dumnie powiesił w kuchni. Sami powiedzcie, czyż to nie wygląda, jakby młody chciał narysować mamę i tatę?
Młody talent z czasem miał jednak coraz mniej czasu na rysowanie. Skupił się na nauce i szybko został najlepszym uczniem w szkole.
- Kto jak nie ja? No kto?
Ale trzeba przyznać, że młody sporo czasu poświęcał nauce.
***
Pewnego wieczora, gdy Aleksander sam sobie udowadniał, że pamiętaj jeszcze to i owo z kariery tanecznej…
…Kazimierz przybył do domu Gothów z myślą o oświadczeniu się Cassandrze. Chciał to zrobić jeszcze zanim dowiedział się o ciąży, potem uznał, że nie chce, aby jego wybranka myślała, że robi to tylko przez wgląd na dziecko. Stwierdził jednak, że za bardzo tego pragnie, żeby dalej odwlekać tę decyzję.
Niestety, Kazimierz pierwszy raz odwiedził Cass bez uprzedzenie, przez co ta nie powitała go w drzwiach i nie przypomniała mu po raz setny, że ma się nie zbliżać do krowokwiatu. Ten uznał, że zanim zapuka do drzwi, poczęstuje się oferowanym przez roślinę ciastem…
A wszyscy dobrze wiemy, jak to się kończy…
Gdy tylko Aleksander odkrył śmierć niedoszłego szwagra i podzielił się nieszczęśliwą nowiną z domownikami, Cassandra kompletnie się załamała…
Jednak podniosła się bardzo szybko, gdyż uświadomiła sobie, że jest ktoś, dla kogo musi być silna. Ktoś, kogo będzie musiała zupełnie sama wychować na dobrego sima.
Na szczęście rodzina była dla niej dużym wsparciem i każdego dnia udowadniała jej, że wcale nie jest sama ze swoimi rozterkami!
***
Przyszedł czas urodzin Mortimy!
Malfi bardzo lubił się z nią bawić.
Cassandra zaś poza zabawą dbała, aby jej córka nabyła wszystkie umiejętności, które powinny nabyć dzieci w jej wieku.
Na koniec bonus – pożegnanie Kazimierza.
C.D.N.
Re: Prawdziwa historia simów Maxisa
O niee, a już liczyłam na ich szczęśliwy związek Kazimierz naprawdę okazał się trochę głupi
Mortima - w pierwszej chwili przeczytałam Mortimer XDD
Malfi zabawnie wygląda jako dziecko
Mortima - w pierwszej chwili przeczytałam Mortimer XDD
Malfi zabawnie wygląda jako dziecko
Re: Prawdziwa historia simów Maxisa
Tacy simowie też mają prawo żyć!nie oszczędziłem Weny, bo i tak nie miałem pomysłu na ciekawe życie dla niej, zostałaby starą panną pracującą w karierze prawniczej i tyle
Rysunek Malfiego jest uroczy! <3 Nawet mają ciasto!
O nie... Kaźmirz!
Dlaczego Mortima jest łysa?
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość