Galcia, wow jaki długi komentarz
Galcia pisze:
Amar jest głupi, po co żeni się z Martą, skoro nie chce mieć rodziny? I jeszcze
ta mina: "co ja najlepszego zrobiłem?"
![Hahaha :haha:](./images/smilies/43.gif)
I po co Marta się na to zgodziła?! Skoro planuje znaleźć jakiegoś kasiastego sima, rozsądnie byłoby nie brać ślubu, tylko pozostać w luźnym związku, żeby przy nadarzającej się okazji chajtnąć się z tym kasiastym.
Zawsze można się rozwieść
![Lol :swelol:](./images/smilies/49.png)
A tymczasem można stworzyć pozory szczęśliwej rodziny dla Justynki
Galcia pisze:
Coś czuję, że Fernando padnie wkrótce łupem Marty.
![:D :D](./images/smilies/8.gif)
Chyba że Wiola by ją ubiegła - bardziej pasuje do niego wiekowo.
![;) ;)](./images/smilies/5.gif)
Dobrze kombinujesz
Galcia pisze:
Już chciałam napisać, że z Karlosa jest niezłe ciacho, ale zobaczyłam go z profilu i zmieniłam zdanie.
Też mi się z początku podobał... zanim obróciłam kamerę i zobaczyłam jego nos
![Facepalm :facepalm:](./images/smilies/face.gif)
Naprawdę, zawsze w tych Simach musi być coś nie tak
![ogarnij się soft1](./images/smilies/46.png)
To samo tyczy się Bernardo, ten jego kulfon
diamond5 pisze:
Biedna Diana
![:( :(](./images/smilies/16.gif)
Powinna jakiegoś emeryta sobie poszukać…
Norbert sam zaraz będzie emerytem
Pacyfka pisze:
Studia w dwójce niestety są dosyć nudne
E tam, ja się nigdy nie nudzę, sęk w tym, że niewiele się tam dzieje takiego, z czego by można opowiedzieć historię
Widzę że zbulwersował was Karlos
![:D :D](./images/smilies/8.gif)
Na jego usprawiedliwienie powiem, że nie był jakoś poważnie zakochany w Joli, to było tylko zauroczenie. Za to Bernardo naprawdę ją pokochał.
#65
Calista okazała się być w drugiej ciąży. Bardzo ją to zmartwiło - już teraz miała bardzo mało czasu dla siebie przez Wincentego i pracę. Także z Teofilem nie układało jej się jak dawniej - oboje byli ciągle zajęci. Kolejne dziecko mogło tylko pogorszyć sprawę.
Jednak jej mąż był bardzo zadowolony z powodu nowego potomka.
- To cudownie! Fakt, mamy dużo roboty z opieką nad Wincentym, ale nowe dziecko to zawsze wielkie szczęście!
À propos młodych członków rodziny - nadszedł czas ich urodzin!
Teodozja przestała wytrzymywać sytuację w domu. Coraz częściej dochodziło do kłótni - próbowała uświadomić Mariuszowi, że tak dalej być nie może... Ten jednak zawsze ją zbywał, tłumacząc że on ma pracę i zarabia na to, aby mieli z czego żyć.
Maria, matka Mariusza, wreszcie odeszła. Kochała swojego syna, ale rzadko mu to okazywała. Nie była zbyt lubiana i przez jej specyficzny charakter większość znajomych jej unikała.
Teośka wkrótce urodziła...
Jak się okazało, dorobili się córeczki. Dziewczynka otrzymała imię Marzena.
Pojawienie się nowego dziecka jeszcze bardziej pogorszyło relacje między małżonkami. Teosia znów musiała całymi dniami zmieniać pieluchy, a rozmowy z Mariuszem ograniczały się do minimum - po powrocie z pracy żądał obiadu, później zajmował się chwilę dziećmi, a jeśli miał jakiś wolny czas, to malował w swojej pracowni. Rzadko kiedy spędzali wspólnie czas, a o wypadach na Przedmieście, jak to Teodozja sobie marzyła przed ślubem, nie było nawet mowy.
Arkadia na starość znalazła nowe hobby - szycie. Teraz praktycznie każdy w rodzinie się czymś zajmował. Różne zajęcia wypełniały pustkę, która pozostała po wyprowadzce Karlosa.
Gertruda starała się być jak najlepszą matką. Wychowanie dzieci było dla niej priorytetem, ale myślała też o sobie i liczyła, że związek z Hubertem jest czymś poważniejszym...
Mężczyzna często pojawiał się w ich domu. Ku jego niezadowoleniu, Filip także wielokrotnie był tutaj gościem...
Dzieci coraz bardziej nie przepadały za chłopakiem mamy...
- A czy to prawda, że jesteś złodziejem?
- Spadaj, mała...
Za to Filip był bardzo lubiany i dzieci chętnie z nim rozmawiały. Był tu zawsze mile widziany.
- Jesteś dużo fajniejszy od Huberta! Mama powinna wybrać ciebie a nie jego.
- Co ty mówisz?
- No, byłbyś dużo lepszym tatą!
Huberta jedynie denerwowały wizyty brata. Starał się wybić Gertrudzie to z głowy, ale ta zawsze wyjaśniała, że jest on jej przyjacielem i nic więcej.
Sami nie szczędzili sobie czułości...
A nawet mężczyzna przeżył z nią swój pierwszy raz.
Niestety, jego obecność w domu źle wpływała na dzieci...
Po dłuższym czasie mieszkanie samemu stało się dla Leona nieco trudne. Nie potrafił nic sobie ugotować, więc żył na samych chipsach i zamawianej pizzy... W domu też nie chciało mu się sprzątać.
Pewnego razu obsikał go skunks xD
Po czymś takim trzeba się wykąpać
Tym bardziej, że wieczorem wpada Jowitka i trzeba dobrze wyglądać
Niestety czas szybko mija na dobrej zabawie...
Kolejny dzień
lenistwa pełen przygód za sobą.
Miasto śpi...
Nastepnego dnia podstawowy problem - co na siebie włożyć?
Nie ma komu zrobić śniadania, więc pijemy sok
Tak bardzo dorosły człowiek .-. Zabawa samolocikiem z papieru
Śnieg rozpadał się na dobre i okrył Miłowo białą pierzyną.
Pogoda nie zachęca do wyjścia na zewnątrz. Leon, czyli jak spędzić dzień na nicnierobieniu
Później wpadła do niego Matylda. Kobieta potrzebowała komuś się wygadać ze swoich problemów...
Leonowi wydała się ona nieco psychiczna, ale każda laska jest dobra...
![oooo tak. soft9](./images/smilies/47.png)
Na szczęście do niczego nie doszło.
![Obrazek](http://i.imgur.com/mufbMg1.png)