Rodzina Punkcik-Landgraab - Żegnaj, studenckie życie!
Żegnaj, studenckie życie!
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Rodzinna sielanka
Jej! Jestem wielkim fanem Punkcików-Landgraabów i z niecierpliwością czekam na kolejną relację.
A co do zdjęcia - może jakiś biwak?
A co do zdjęcia - może jakiś biwak?
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Rodzinna sielanka
Najprawdopodobniej jest to zwykły biwak, ale te koce w serduszka wzbudzają nieco bardziej kosmate myśli. Stawiam, że to kolejne szaleństwo szalonej Glendy.
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Rodzinna sielanka
Może biwak, albo może wyruszyli w podróż czy coś w tym stylu?
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Rodzinna sielanka
Serduszkowy namiot rozwala system Od razu widać, że to Glendy Jakiś wyjazd? Glenda i Marcel sami?
- Kapitan Indra
- Główni Administratorzy
- Scenarzysta
- Konserwator
- Posty: 3283
- Rejestracja: 30 paź 2013, 19:17
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Studniówka i inne takie
Jako że ostatnio podniosły się głosy niezadowolenia, że "ta Indra nie zasługuje na rangę Scenarzysty, bo nie wstawia nic od grudnia, a mamy już maj", poczułam się nieco urażona, bo nie chcę Wam wstawiać byle czego w szalonym tempie, a raczej dopracowane relacje, dlatego też postanowiłam umieścić w pierwszym poście tematu takie oto sprostowanie:
W tym temacie będę wstawiać wszystko, co dotyczy mojej ukochanej Simowej rodzinki - relacje, luźne zdjęcia, jakieś zabawy, projekty, a może czasem jakiś filmik czy inny kolaż, słowem - wszystko! Nie będzie to temat ściśle "relacyjny".
Ponieważ nie zrobiłam tego na samym początku, a ten temat takim miał być w moim założeniu, a nie ściśle od relacji. Przecież wstawiam tu różności, nie tylko fotki z życia rodziny, więc temat nie jest martwy.
Dobra, wyjaśniłam, co trzeba, pora na ciąg dalszy z przygód Glendy i jej familii. Ostrzegam, będą straszne przeskoki, bo nie miałam czasu na grę i nie robiłam zdjęć w jakiejś ciągłości, tylko takie luźne fotki. Postarałam się jednak coś z tego sklecić.
Ten sam wieczór co w ostatniej relacji. Marcel i Glenda porównują swoje prace domowe.
Marcel: - Ee... Glenda, ty też narysowałaś narządy wewnętrzne lamy w ten sposób? Masz, zerknij.
Glenda: - Pokaż... nie, nie tak! Popatrz, zapomniałeś dorysować te gruczoły ślinowe, o tu, lamy przecież strasznie plują, nie pamiętasz z lekcji?
Tymczasem Łapa dokonuje inspekcji kuchni.
Łapa: - Mmm? Mm... Hm... Pii?
(Tłumaczenie: No jak to, tak późno, a kolacji jeszcze nie robią? Gdzie ich wszystkich wcięło?)
Lucky Mama tymczasem rozmawia przez telefon, ktoś ma do niej pilną sprawę...
Ewa: - Ależ to żaden problem, pani GilsCarbo. Celeste może dołączyć do moich podopiecznych, spokojnie dam radę pomóc jej z lekcjami... a jak nie ja to moja córka przecież może. Niech Celeste przyjdzie jutro po szkole.
Studniówka i inne takie.
*****
Nadszedł długo oczekiwany czwartkowy wieczór - czyli studniówka, na którą Marcel zaprosił Glendę. Glenda naciągnęła matkę na taką oto kreację:
Ostatnie chwile pindrzenia się przed lustrem.
Glenda: - Jeszcze tylko sprawdzę zęby... okej, są w porządku. Możemy jechać!
Ale do limuzyny jeszcze przebrała się w zimowy strój, coby nie zapaćkać sukienki błotem.
Bal trwa. Muzyka gra, nastolatki z Barnacle Bay super się bawią... najlepiej się tańczy przy dźwiękach Gobba bwezzie! To taka rozgrzewka przed przyszłymi studenckimi imprezami.
Bal, bal... i po balu. Rozpadało się, jak to na jesieni. Glenda, wychodząc, znów przezornie się przebrała.
Glenda: - Ach... bawiłam się świetnie! Nawet nie myślałam, że wybiorą mnie królową balu... To takie fajne odkryć, że cię ktoś lubi, prawda, Marcelku?
Za to Marcel się nie przebrał i musi teraz zapylać w tej chlapie do limuzyny w garniturze. Dobrze, że wziął parasol.
Marcel: - Taa, a mnie wybrali królem, tobie do pary.
W domu. Łapa, oburzona tym, że deszcz złapał ją w drodze na jej psią wyprawę i musiała zawrócić, otrzepuje wodę ze swego ślicznego, białego futerka.
Łapa, do siebie: - Mpfhh! Wrr! Hau! Wrr! Mpfhh! Wrrr! Psik!
(Tłumaczenie: - Głupi deszcz! I po moich planach tropienia tego szopa, co się tak z nim fajnie ganiałam! Deszcz zmyje wszelkie zapachy! Psik!)
Tymczasem na górze trwa bitwa...
Marcel: - Łup! Król Marcel atakuje! Pierzasta bomba!
Glenda: - Auć! Haha! Marcel!
Glenda: - Uderzyłeś królową Glendę Pierwszą! Ta zniewaga...
Glenda: -...krwi wymaga! Masz! Pierzasta bomba!
Marcel: - Auć! Jestem królem! Królów się nie bije!
Glenda: - I jeszcze raz, królu!
Marcel: - Uć! Siłę to ty masz! Auć!
Marcel: - Dobra, zmęczyłem się! Masz jeszcze jedną pierzastą bombę od króla, królowo! Kończymy?
Glenda: - Kończymy, mój ty królu!
Po tej bitwie młodym zebrało się na czułości.
Glenda: - Ale ty tak super na tej studniówce tańczyłeś! Chociaż przecież nikt cię nie uczył... Jestem z ciebie dumna, Marcelku!
Marcel: - Też jestem z ciebie dumny, przecież zostałaś królową balu...
Jednak Glenda długo nie potrafi być poważna.
Glenda: - Wiesz dlaczego mnie zrobili królową? Bo potrafię zrobić o tak! Bleueeublebleeeubleee! Umiesz tak?
Marcel: - Pewnie, że potrafię! Bleueeublebleeeubleee! To proste!
Tymczasem w ogródku... Państwo Punkcikowie zabawili aż do świtu. I zaczęli się do siebie miziać.
Ewa: - Heniu... Glenda została królową balu! Jestem z niej dumna!
Henryk: - Ja też... Ale dla mnie królową balu zawsze będziesz ty!
Wiadomo, jak się takie coś musi skończyć...
Po tym czułościach Henryk pojechał do pracy, a Ewa zaczęła przygotowywać śniadanie na nadchodzący dzień.
Ewa: - Kręć się, kręć, placuszku...
Ewa, do siebie: - Młodzi mają dzisiaj wolne od szkoły... niech chociaż dobrą pizzę zjedzą...
Ewa: - No i dziś przyjdzie ta mała Celeste, też musi coś dostać do jedzenia.
Nieco później. Ewa, żeby mieć spokój podczas pracy wypędziła dzieci z domu, pozwalając im zabrać samochód, a sama odrobiła lekcje z Celeste.
Celeste: - Ciociu Ewo, to które mam dodać najpierw?
Lucky Mama: - Najpierw to w nawiasie, kochanie, potem resztę.
Celeste: - Dziękuję, ciociu! Ty naprawdę wiesz wszystko!
Tymczasem Glenda z Marcelem, ucieszeni pozwoleniem korzystania z samochodu, postanowili zajrzeć do parku, bo tam podobno teraz codziennie odbywa się Festiwal Jesieni.
Marcel: - Nigdy nie byłem na takim festiwalu. Co się tam robi?
Glenda: - Można poławiać jabłka, można pomalować buźkę, można wejść do domu strachów, rozrzucać siano, rzucać podkowami... Zobaczysz, Marcel, będzie fajnie!
Wzięli więc udział w poławianiu jabłek, razem z jakimiś biznesmenami w jednakowych garniturach, Glenda nawet wygrała, ale potem musieli wracać, bo pogoda się popsuła, znowu spadł deszcz. Jak to na jesieni.
Lucky Mama akurat zdążyła pozbyć się podopiecznych i upichcić jakąś kolację...
... kiedy młodzi wrócili. Glenda, oczywiście jak zwykle ubrana nie tak, jak trzeba, nie omieszkała posiłować się z Łapą przy ciągnięciu liny.
Glenda: - Dawaj linę, Łapa! Dawaj!
Łapa: - Wrrr! Wrrr! Mpfhh! Mmmm!
(Tłumiaczenie: - Nie oddam! Moja lina! To ty oddawaj! Fajnie się tak z tobą bawić, pańciu Glendo.)
W tym samym czasie Marcela, który wyszedł na chwilę z domu, spotkała dziwna przygoda.
Marcel: - Co to za dziwne światła?
Marcel: - Niemożliwe! Przecież to jest...
Marcel: - Ałaaa! UFO, chciałem powiedzieć! Zostawcie mnieee! Glenda! Ratunku! Kosmiiiciii!
Całe zdarzenie zauważył Henryk, który akurat wracał z wieczornej przebieżki.
Henryk: - Już pędzę, Marcelku! Zaraz cię uratuję!
Tymczasem kosmici odesłali Marcela z powrotem, zapewne doszedłszy do wniosku, że ktoś, kto przez większość życia był szmacianą laleczką, niewiele może im pomóc w poznawaniu tego ciekawego świata ludzi.
Marcel: - Już nie trzeba, Heniek, już mnie nie chcą... mam tylko nadzieję, że nie naszpikowali mnie żadnymi implantami.
Na razie koniec. Mam tego jeszcze na dwa-trzy posty, ale na dziś wystarczy Namiotu ze zdjęcia w tej relacji nie ma, pojawi się później.
W tym temacie będę wstawiać wszystko, co dotyczy mojej ukochanej Simowej rodzinki - relacje, luźne zdjęcia, jakieś zabawy, projekty, a może czasem jakiś filmik czy inny kolaż, słowem - wszystko! Nie będzie to temat ściśle "relacyjny".
Ponieważ nie zrobiłam tego na samym początku, a ten temat takim miał być w moim założeniu, a nie ściśle od relacji. Przecież wstawiam tu różności, nie tylko fotki z życia rodziny, więc temat nie jest martwy.
Dobra, wyjaśniłam, co trzeba, pora na ciąg dalszy z przygód Glendy i jej familii. Ostrzegam, będą straszne przeskoki, bo nie miałam czasu na grę i nie robiłam zdjęć w jakiejś ciągłości, tylko takie luźne fotki. Postarałam się jednak coś z tego sklecić.
Ten sam wieczór co w ostatniej relacji. Marcel i Glenda porównują swoje prace domowe.
Marcel: - Ee... Glenda, ty też narysowałaś narządy wewnętrzne lamy w ten sposób? Masz, zerknij.
Glenda: - Pokaż... nie, nie tak! Popatrz, zapomniałeś dorysować te gruczoły ślinowe, o tu, lamy przecież strasznie plują, nie pamiętasz z lekcji?
Tymczasem Łapa dokonuje inspekcji kuchni.
Łapa: - Mmm? Mm... Hm... Pii?
(Tłumaczenie: No jak to, tak późno, a kolacji jeszcze nie robią? Gdzie ich wszystkich wcięło?)
Lucky Mama tymczasem rozmawia przez telefon, ktoś ma do niej pilną sprawę...
Ewa: - Ależ to żaden problem, pani GilsCarbo. Celeste może dołączyć do moich podopiecznych, spokojnie dam radę pomóc jej z lekcjami... a jak nie ja to moja córka przecież może. Niech Celeste przyjdzie jutro po szkole.
Studniówka i inne takie.
*****
Nadszedł długo oczekiwany czwartkowy wieczór - czyli studniówka, na którą Marcel zaprosił Glendę. Glenda naciągnęła matkę na taką oto kreację:
Ostatnie chwile pindrzenia się przed lustrem.
Glenda: - Jeszcze tylko sprawdzę zęby... okej, są w porządku. Możemy jechać!
Ale do limuzyny jeszcze przebrała się w zimowy strój, coby nie zapaćkać sukienki błotem.
Bal trwa. Muzyka gra, nastolatki z Barnacle Bay super się bawią... najlepiej się tańczy przy dźwiękach Gobba bwezzie! To taka rozgrzewka przed przyszłymi studenckimi imprezami.
Bal, bal... i po balu. Rozpadało się, jak to na jesieni. Glenda, wychodząc, znów przezornie się przebrała.
Glenda: - Ach... bawiłam się świetnie! Nawet nie myślałam, że wybiorą mnie królową balu... To takie fajne odkryć, że cię ktoś lubi, prawda, Marcelku?
Za to Marcel się nie przebrał i musi teraz zapylać w tej chlapie do limuzyny w garniturze. Dobrze, że wziął parasol.
Marcel: - Taa, a mnie wybrali królem, tobie do pary.
W domu. Łapa, oburzona tym, że deszcz złapał ją w drodze na jej psią wyprawę i musiała zawrócić, otrzepuje wodę ze swego ślicznego, białego futerka.
Łapa, do siebie: - Mpfhh! Wrr! Hau! Wrr! Mpfhh! Wrrr! Psik!
(Tłumaczenie: - Głupi deszcz! I po moich planach tropienia tego szopa, co się tak z nim fajnie ganiałam! Deszcz zmyje wszelkie zapachy! Psik!)
Tymczasem na górze trwa bitwa...
Marcel: - Łup! Król Marcel atakuje! Pierzasta bomba!
Glenda: - Auć! Haha! Marcel!
Glenda: - Uderzyłeś królową Glendę Pierwszą! Ta zniewaga...
Glenda: -...krwi wymaga! Masz! Pierzasta bomba!
Marcel: - Auć! Jestem królem! Królów się nie bije!
Glenda: - I jeszcze raz, królu!
Marcel: - Uć! Siłę to ty masz! Auć!
Marcel: - Dobra, zmęczyłem się! Masz jeszcze jedną pierzastą bombę od króla, królowo! Kończymy?
Glenda: - Kończymy, mój ty królu!
Po tej bitwie młodym zebrało się na czułości.
Glenda: - Ale ty tak super na tej studniówce tańczyłeś! Chociaż przecież nikt cię nie uczył... Jestem z ciebie dumna, Marcelku!
Marcel: - Też jestem z ciebie dumny, przecież zostałaś królową balu...
Jednak Glenda długo nie potrafi być poważna.
Glenda: - Wiesz dlaczego mnie zrobili królową? Bo potrafię zrobić o tak! Bleueeublebleeeubleee! Umiesz tak?
Marcel: - Pewnie, że potrafię! Bleueeublebleeeubleee! To proste!
Tymczasem w ogródku... Państwo Punkcikowie zabawili aż do świtu. I zaczęli się do siebie miziać.
Ewa: - Heniu... Glenda została królową balu! Jestem z niej dumna!
Henryk: - Ja też... Ale dla mnie królową balu zawsze będziesz ty!
Wiadomo, jak się takie coś musi skończyć...
Po tym czułościach Henryk pojechał do pracy, a Ewa zaczęła przygotowywać śniadanie na nadchodzący dzień.
Ewa: - Kręć się, kręć, placuszku...
Ewa, do siebie: - Młodzi mają dzisiaj wolne od szkoły... niech chociaż dobrą pizzę zjedzą...
Ewa: - No i dziś przyjdzie ta mała Celeste, też musi coś dostać do jedzenia.
Nieco później. Ewa, żeby mieć spokój podczas pracy wypędziła dzieci z domu, pozwalając im zabrać samochód, a sama odrobiła lekcje z Celeste.
Celeste: - Ciociu Ewo, to które mam dodać najpierw?
Lucky Mama: - Najpierw to w nawiasie, kochanie, potem resztę.
Celeste: - Dziękuję, ciociu! Ty naprawdę wiesz wszystko!
Tymczasem Glenda z Marcelem, ucieszeni pozwoleniem korzystania z samochodu, postanowili zajrzeć do parku, bo tam podobno teraz codziennie odbywa się Festiwal Jesieni.
Marcel: - Nigdy nie byłem na takim festiwalu. Co się tam robi?
Glenda: - Można poławiać jabłka, można pomalować buźkę, można wejść do domu strachów, rozrzucać siano, rzucać podkowami... Zobaczysz, Marcel, będzie fajnie!
Wzięli więc udział w poławianiu jabłek, razem z jakimiś biznesmenami w jednakowych garniturach, Glenda nawet wygrała, ale potem musieli wracać, bo pogoda się popsuła, znowu spadł deszcz. Jak to na jesieni.
Lucky Mama akurat zdążyła pozbyć się podopiecznych i upichcić jakąś kolację...
... kiedy młodzi wrócili. Glenda, oczywiście jak zwykle ubrana nie tak, jak trzeba, nie omieszkała posiłować się z Łapą przy ciągnięciu liny.
Glenda: - Dawaj linę, Łapa! Dawaj!
Łapa: - Wrrr! Wrrr! Mpfhh! Mmmm!
(Tłumiaczenie: - Nie oddam! Moja lina! To ty oddawaj! Fajnie się tak z tobą bawić, pańciu Glendo.)
W tym samym czasie Marcela, który wyszedł na chwilę z domu, spotkała dziwna przygoda.
Marcel: - Co to za dziwne światła?
Marcel: - Niemożliwe! Przecież to jest...
Marcel: - Ałaaa! UFO, chciałem powiedzieć! Zostawcie mnieee! Glenda! Ratunku! Kosmiiiciii!
Całe zdarzenie zauważył Henryk, który akurat wracał z wieczornej przebieżki.
Henryk: - Już pędzę, Marcelku! Zaraz cię uratuję!
Tymczasem kosmici odesłali Marcela z powrotem, zapewne doszedłszy do wniosku, że ktoś, kto przez większość życia był szmacianą laleczką, niewiele może im pomóc w poznawaniu tego ciekawego świata ludzi.
Marcel: - Już nie trzeba, Heniek, już mnie nie chcą... mam tylko nadzieję, że nie naszpikowali mnie żadnymi implantami.
Na razie koniec. Mam tego jeszcze na dwa-trzy posty, ale na dziś wystarczy Namiotu ze zdjęcia w tej relacji nie ma, pojawi się później.
JOANNA CHMIELEWSKA - 2.04.1932 - 7.10.2013
MARGIT SANDEMO - 23.04.1924 - 1.09.2018
MACIEJ PAROWSKI - 27.12.1946 - 02.06.2019
MAJA LIDIA KOSSAKOWSKA - 27.02.1972 - 23.05.2022
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Studniówka i inne takie
Przez Ciebie łzy napłynęły mi do oczu. Zatęskniłem za tym rodzinnym klimatem trójki
Marcel i Glenda wyjątkowo do siebie pasują
Wyjątkowo spodobało mi się to tłumaczenie tekstów Łapy <3
Czekam na zdjęcie z namiotem
I na koniec - nie przejmuj się narzekającymi. Jeśli ty nie zasługujesz na rangę scenarzysty to ja tym bardziej . Twoja relacja jest genialna i powinna być wzorem dla innych. Odebranie Ci tej rangi byłoby prawdziwym koszmarem i mam nadzieję, że nigdy to nie nastąpi
Marcel i Glenda wyjątkowo do siebie pasują
Wyjątkowo spodobało mi się to tłumaczenie tekstów Łapy <3
Czekam na zdjęcie z namiotem
I na koniec - nie przejmuj się narzekającymi. Jeśli ty nie zasługujesz na rangę scenarzysty to ja tym bardziej . Twoja relacja jest genialna i powinna być wzorem dla innych. Odebranie Ci tej rangi byłoby prawdziwym koszmarem i mam nadzieję, że nigdy to nie nastąpi
- Kasim Hazim
- Renciści
- Posty: 2133
- Rejestracja: 14 gru 2013, 23:53
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Studniówka i inne takie
Fajnie znów zobaczyć Glendę.
Lucky Mama na 4 zdjęciu od góry wygląda jakby była w ciąży. : o
Marcel porwany przez ufo - dobrze, że nie będzie z tego kosmicznego dzieciaka. XD
Lucky Mama na 4 zdjęciu od góry wygląda jakby była w ciąży. : o
Marcel porwany przez ufo - dobrze, że nie będzie z tego kosmicznego dzieciaka. XD
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Studniówka i inne takie
Śliczna sukienka, nic dziwnego że Glenda została królową balu No, razem z Marcelkiem oczywiście
Henryk i Ewa tyle lat razem, a nadal się kochają <3
To kręcenie ciastem i mina Lucky Mamy przy tym
Biedny Marcel, dopiero świat poznaje a tu przyszło mi zwiedzić też i inny świat W pierwszej chwili pomyślałam, że może dziecko z tego będzie, ale przypomniało mi się że Marcel po pierwsze jest nastolatkiem, a po drugie Wymyślonym Przyjacielem xD
Henryk i Ewa tyle lat razem, a nadal się kochają <3
To kręcenie ciastem i mina Lucky Mamy przy tym
Biedny Marcel, dopiero świat poznaje a tu przyszło mi zwiedzić też i inny świat W pierwszej chwili pomyślałam, że może dziecko z tego będzie, ale przypomniało mi się że Marcel po pierwsze jest nastolatkiem, a po drugie Wymyślonym Przyjacielem xD
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Studniówka i inne takie
Uwielbiam ten budynek szkoły z "Miejskiego życia". Glenda i Marcel królową i królem balu? Gratki! I fajna ta rozmowa o narządach wewnętrznych lamy, uśmiałem się.
Marcel porwany przez ufo... To by było coś - Wymyślony Przyjaciel w ludzkiej postaci w kosmicznej ciąży.
Powaliła mnie mina Ewy podczas przygotowywania pizzy, haha!
Czekam na następne relacje!
Marcel porwany przez ufo... To by było coś - Wymyślony Przyjaciel w ludzkiej postaci w kosmicznej ciąży.
Powaliła mnie mina Ewy podczas przygotowywania pizzy, haha!
Czekam na następne relacje!
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Studniówka i inne takie
Czy tylko mi nie wyświetlają się zdjęcia?
Sky Fits Heaven
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Studniówka i inne takie
Wow, w takiej kreacji Glenda z pewnością będzie się wyróżniać wśród innych dziewcząt. Jestem z niej dumna, że nie ubrała się w nic dziwacznego, w końcu jest szalona.
No to Marcel się doigrał. Dobrze, że dzieci z tego nie będzie! Swoją drogą, ciekawe wnioski musieliby wysnuć na temat ludzi kosmici, którzy by go przebadali.
Shattered, u mnie się wyświetlają.
No to Marcel się doigrał. Dobrze, że dzieci z tego nie będzie! Swoją drogą, ciekawe wnioski musieliby wysnuć na temat ludzi kosmici, którzy by go przebadali.
Shattered, u mnie się wyświetlają.
-
- Posty: 110
- Rejestracja: 26 wrz 2015, 11:57
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Studniówka i inne takie
Glenda królową balu <3
Ładną parę tworzą z Marcelem
Jak patrzę na twoje zdjęcia to aż mam ochotę pograć w trójkę, szkoda, że nie chce działać na moim gruchocie :<
Ładną parę tworzą z Marcelem
Jak patrzę na twoje zdjęcia to aż mam ochotę pograć w trójkę, szkoda, że nie chce działać na moim gruchocie :<
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Studniówka i inne takie
Haha Ach, te plujące lamy.. fajny mają program nauczania te dzieciakiMarcel: - Ee... Glenda, ty też narysowałaś narządy wewnętrzne lamy w ten sposób? Masz, zerknij.
Glenda: - Pokaż... nie, nie tak! Popatrz, zapomniałeś dorysować te gruczoły ślinowe, o tu, lamy przecież strasznie plują, nie pamiętasz z lekcji?
Łapa <3
Glenda naciągaczka - żeby matka musiała kupić taki drogi ciuch tylko na studniówkę. Ale z drugiej strony dziewczyna jest przezorna, bo przebrała się, coby nie upaprać sukienki w drodze.
I tak najlepsze są miny podczas bitwy poduszkowej i potem ta mina Lucky Mamy przy kręceniu pizzy.
Lucky Mama jak zwykle niezastąpiona. To i starszymi dzieciakami się już opiekuje? Zleciało...
No i porwanie najlepsze - Marcel, jako była szmacianka, na szczęście nie bardzo się nadaje na obiekt badań.
Czekam na ciąg dalszy.
- Kapitan Indra
- Główni Administratorzy
- Scenarzysta
- Konserwator
- Posty: 3283
- Rejestracja: 30 paź 2013, 19:17
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Szybko przez życie Punkcików
Na wstępie chcę bardzo przeprosić moich stałych czytelników za to, że musieliście długo czekać na relację, choć fotek narobiłam na zapas. Niestety, przez ostatni miesiąc trochę się pokićkało w moim prawdziwym życiu, dlatego nie miałam czasu, żeby opisywać życie Glendy - zdradzę Wam tylko, że w grze i fotkach jestem już po urodzinach Glendy i Marcela i w mojej grze są oni młodymi dorosłymi, gotowymi do wyruszenia na studia. Teraz trochę się to moje życie ustało, dlatego dziś taka sobie zbieranina fotek, trudno toto nazwać relacją, komputer bardzo nie chciał, bym to napisała i ciągle zawieszał hosting ze zdjęciami, co utrudniało tworzenie :/
Rześki poranek. Henryk ćwiczy na werandzie i widzi, jak jakiś dziwnie ubrany typek przynosi swoje dziecko Lucky Mamie pod opiekę.
Henryk, pod nosem, do siebie: - Haha, ten beret pasuje ci, chłoptysiu, do tej skórzanej kurtałki jak mnie sukienka Ewci. Mogłeś wcisnąć na głowę czapkę kucharza, jeszcze śliczniej byś wyglądał...
*****
Szybko przez życie Punkcików.
Nieco później. Lucky Mama zajmuje się maluchami w urządzonym w piwnicy pokoju zabaw.
Ewa: - I gigli gigli... masz łaskotki, młoda damo? Sprawdzimy?
Podopieczni Lucky Mamy potrafią też przez chwilę bawić się sami, kiedy ta wychodzi do łazienki albo po przekąskę.
Tymczasem Glenda pomaga jedynej w grupce tychże podopiecznych starszej dziewczynce z lekcjami.
Celeste: - Zupełnie nie wiem, jak się odmienia ten trudny wraz, a pani nam kazała...
Glenda: - Pisz, Celeste, i naucz się tego na pamięć, żeby potem recytować z zamkniętymi oczami obudzona w środku nocy: Mianownik: akcesoria. Dopełniacz: akcesoriów. Celownik: akcesoriom. Biernik: akcesoria. Narzędnik: akcesoriami. Miejscownik: o akcesoriach. Wołacz: akcesoria!
Celeste: - Dzięki, Glenda, bez ciebie nigdy bym tego nie rozgryzła.
(W tym miejscu bardzo przepraszam Glossy'ego - Karola za zdublowanie jego pomysłu, ale to jego komentarz pod nowinką na DOTSim natchnął mnie pomysłem do tego dydaktycznego poniekąd wpisu - bo mnie też razi, jak ktoś popełnia błąd w odmianie tegoż słowa).
Wieczór. Łapa wsuwa swoją psią kolację.
Ewa zakończyła już swoje służbowe obowiązki na dziś. W domu nie ma żadnych obcych dzieci, młodzież śpi...
...a Henryk właśnie wrócił z pracy i tak oto wita swoją małżonkę.
Potem zebrało im się na oglądanie gwiazd.
Henryk: - Popatrz, Ewuniu, tam jest Gwiazdozbiór Plumboba...
Ewa: - Taak, Heniu, a obok Gwiazdozbiór Lamy...
Koniec romantyzmu. Zepsuła się zmywarka, więc Henio wziął się za naprawę. W środku nocy, ale...
Henryk, do siebie: - Nie zostawię tego na ranek. Moja kochana Ewcia musi mieć sprzęt sprawny, żeby spokojnie działać w kuchni.
Następny ranek. Państwo Punkcikowie śpią...
... Łapa drzemie w koszyku przed pokojem Glendy...
...Marcel chrapie aż się rozlega...
...a Glenda wstała, bo ma genialny pomysł.
Glenda: - Rozstawmy sobie w ogródku namiot...
Jak powiedziała, tak i zrobiła. Oto rezultat:
Niestety, chwilę potem coś sobie przypomniała...
Glenda: - No tak, zapomniałam! Szkoła! Pobawić się w namiocie będę mogła dopiero potem... a niech to lama opluje!
Tymczasem Lucky Mama sobie błogo śpi.
Natomiast Henryk wstał wcześniej i przygotował śniadanie...
Henryk, nucąc pod nosem: - Mladá láska, to je ráj...
Po śniadaniu. Marcel, biegnąc do autobusu szkolnego: - Glenda, pospiesz się! Zaraz odjedzie i dopiero będzie kiszka!
Glenda: - Żadnej kiszki nie będzie, Marcelku, wyluzuj, przecież idę. Zdążymy.
Całkiem zwyczajny dzień w pracy. Lucky Mama jak zwykle, bawi, przytula, karmi, przewija, wyciera obsmarkane noski...
... a Henryk walczy z ogniem.
Wieczory państwo Punkcik mają dla siebie. Ostatnio spędzają je bardzo romantycznie: tańczą w ogródku...
...jadą gdzieś na miasto Henrykowym wozem strażackim (oczywiście z wyłączoną syreną, coby nie siać paniki)...
...a czasami wpadają do Miecia na karaoke.
Później znowu patrzą w gwiazdy.
Lucky Mama: - Patrz, Heniu, tam... Gwiazdozbiór Naleśnika.
Henryk: - Tak, a obok... też widzisz tę Czwórkę?
Potem, w domu.
Henryk: - Mój ty słodki robaczku...
Ewa: - Mój skarbie.
Na amory im się zebrało, ot co.
Glenda tymczasem przegląda strony uczelni, zastanawiając się, na którą najlepiej złożyć papiery.
Glenda, do siebie: - Nie no... Akademia Klasyczna odpada, straszne tam sztywniaki chodzą i nie ma bractw studenckich... a na Nowej Politechnice jest za bardzo pustynnie i za blisko Dziwnowa leży, jeszcze mnie jakieś Ufoki porwą i będzie jak z Bellą Ćwir...no to tylko Uniwersytet Simowy pozostaje... sprawdźmy, jakie dokumenty trzeba wysłać tym zapleśniałym profesorkom...
Marcel tymczasem nie martwi się wyborem uczelni, bo i tak pójdzie tam, gdzie Glenda. Zamiast tego, w jej zastępstwie opiekuje się kurnikiem i bawi z kurczątkami.
Marcel: - Śliczna z ciebie kurka wyrośnie, mam nadzieję. Bo jak okażesz się drugim takim szajbusem jak Karol, osobiście zaniosę cię mamci Ewie na rosół!
I kolejny ranek. Henio, jak zwykle, biega przed pójściem do pracy...
...Ewa zajmuje się podopiecznymi...
...Glenda rozwesela te maluchy swoimi głupimi minami, ku dezaprobacie Marcela.
Glenda: - Błu błu błuuu!
Lucky Mama: - Glenda, przestań, bo ten zez zostanie ci na stałe.
Czasami Ewa dostaje też niezbyt oczekiwane telefony...
Lucky Mama, wyraźnie zła: - Nie, nie proszę pana, nie kupię nowego wynalazku Łyse-Szajstwo! Włochatego-Bajera też nie! Proszę więcej do mnie nie wydzwaniać, żegnam!
Po przekazaniu swoich podopiecznych rodzicom, Ewcia sprawdziła pocztę.
Lucky Mama: - Hmmm... rachunki, reklamy... no nie, do skrzynki też wrzucają te propozycje kupna Łysego-Szajstwa i Włochatego-Bajera! To nie do wytrzymania!
Glenda, znad odrabianych lekcji: - Matka czegoś się drze, a to rzadka sprawa. Niesłychane, jak ją wkurzają ci telefoniczni akwizytorzy...
Marcel: - No nie dziwię się, sam bym nie chciał kupić niczego, co nazywa się Łyse-Szajstwo albo Włochaty-Bajer.
Tego wieczora kurnikiem zajął się Henryk.
Henio: - Ti ti ti... rozkoszny puchaty piszczuś...
Późno w nocy, kiedy Łapa już przysypia na swoim posterunku w budzie przed domem...
... a Marcel w łóżku...
...Ewunia zaś w kuchni pichci calzone na drugie śniadanie do pracy dla męża...
...Henryk i Glenda są w salonie.
Henryk, znad czytanej właśnie gazety: - Hmm... Lamy z Sim City ładnie rozgromiły tych Gnomów z Bridgeport... Glenda, ty może zamiast czatowania w kółko z Fawn wzięłabyś się za kompletowanie dokumentów na uczelnię, co?
Glenda: - Spokojnie, tatuśku, już dawno skompletowałam i wysłałam papiery na Uniwersytet Simowy, coby mieć blisko do domu i was odwiedzać.
Potem poszli spać i oni.
Ranek. Ewa dziś ma wolne. Postanowiła wziąć się za szczotkowanie Łapy, która, jak to każdy futrzak na jesieni, gubi sierść.
Lucky Mama: - Stój spokojnie, Łapa, musze cię wyczesać, zanim zawalisz kłakami cały dom.
Łapa: - Mmm. Wrrr... Mpfdh... Miii... Mmm.Psik!
(Tłumaczenie: Też byś zawalała kłakami dom, gdybyś musiała porosnąć puchem na zimę. To łaskocze! Psik!)
Glenda: - Łapa, poproś! No, poproś!
Łapa: - Miiii... miii... hau!
(Tłumaczenie: Proszę, proszę... No daj herbatniczka!)
Przed domem Punkcików znowu zatrzymała się furgonetka z lodami. Marcel tym razem dopadł jej pierwszy.
Marcel: - O, ulubiony pan lodziarz Glendy, dzień dobry! Poproszę tego w rożku. Różowego, z posypką...
Marcel: - Malinowy czy truskawkowy? Sprawdźmy...
Lizu... lizu... liz... lizu... lizu... liza... Eliza... Eli zad!
Marcel: - Mmm, nie zgadłem, poziomkowy!
Glenda również dorwała się do samochodu i zaczęła strzępić nerwy swojemu ulubionemu panu.
Glenda: - Dzień dobry panu! Poproszę to, co zwykle!
Lodziarz: - Ee? To znaczy co?
Glenda: - No jak to co? Różowego króliczka poproszę!
Lodziarz sprzedał jej to, o co poprosiła, po czym uruchomił silnik i zwiał z piskiem opon. Córka Punkcików przerażała go... trochę.
Glenda: - Hmm... co się stało temu miłemu panu, że odjechał tak szybko?
Chwilę później pałaszowała z upodobaniem loda.
Glenda: - A właściwie co mnie to obchodzi? Mam swojego pysznego króliczka!
Lizu... lizu... liz... lizu... lizu... liza... Eliza... Eli zad!
Ewa zajęła się kurnikiem.
Lucky Mama: - Macie, kurki, jedzcie... smacznego ziarna, Henrietto, Billino, Eustachio!
Za to Henryk nie odpoczywa. Kolejny pożar do ugaszenia...
Henryk: - A niech to lama opluje!
...kolejni Simowie do uratowania.
Henryk: - No nie, Niski Janie, znowu cię przygniotło? Ależ z ciebie siantrapa!
Po powrocie do domu też nie miał szczęścia. Usiadł na fotelu, a fotel...
PRUUUUT!
Henryk, kręcąc głową: - MARCEEEL!!!
Całe szczęście dla Marcela, że był w szkole, bo kiedy wrócił, Henrykowi już przeszła złość.
Tyle na dzisiaj. Reszta następnym razem. I obiecuję, pojawi się więcej fotek namiotu
Rześki poranek. Henryk ćwiczy na werandzie i widzi, jak jakiś dziwnie ubrany typek przynosi swoje dziecko Lucky Mamie pod opiekę.
Henryk, pod nosem, do siebie: - Haha, ten beret pasuje ci, chłoptysiu, do tej skórzanej kurtałki jak mnie sukienka Ewci. Mogłeś wcisnąć na głowę czapkę kucharza, jeszcze śliczniej byś wyglądał...
*****
Szybko przez życie Punkcików.
Nieco później. Lucky Mama zajmuje się maluchami w urządzonym w piwnicy pokoju zabaw.
Ewa: - I gigli gigli... masz łaskotki, młoda damo? Sprawdzimy?
Podopieczni Lucky Mamy potrafią też przez chwilę bawić się sami, kiedy ta wychodzi do łazienki albo po przekąskę.
Tymczasem Glenda pomaga jedynej w grupce tychże podopiecznych starszej dziewczynce z lekcjami.
Celeste: - Zupełnie nie wiem, jak się odmienia ten trudny wraz, a pani nam kazała...
Glenda: - Pisz, Celeste, i naucz się tego na pamięć, żeby potem recytować z zamkniętymi oczami obudzona w środku nocy: Mianownik: akcesoria. Dopełniacz: akcesoriów. Celownik: akcesoriom. Biernik: akcesoria. Narzędnik: akcesoriami. Miejscownik: o akcesoriach. Wołacz: akcesoria!
Celeste: - Dzięki, Glenda, bez ciebie nigdy bym tego nie rozgryzła.
(W tym miejscu bardzo przepraszam Glossy'ego - Karola za zdublowanie jego pomysłu, ale to jego komentarz pod nowinką na DOTSim natchnął mnie pomysłem do tego dydaktycznego poniekąd wpisu - bo mnie też razi, jak ktoś popełnia błąd w odmianie tegoż słowa).
Wieczór. Łapa wsuwa swoją psią kolację.
Ewa zakończyła już swoje służbowe obowiązki na dziś. W domu nie ma żadnych obcych dzieci, młodzież śpi...
...a Henryk właśnie wrócił z pracy i tak oto wita swoją małżonkę.
Potem zebrało im się na oglądanie gwiazd.
Henryk: - Popatrz, Ewuniu, tam jest Gwiazdozbiór Plumboba...
Ewa: - Taak, Heniu, a obok Gwiazdozbiór Lamy...
Koniec romantyzmu. Zepsuła się zmywarka, więc Henio wziął się za naprawę. W środku nocy, ale...
Henryk, do siebie: - Nie zostawię tego na ranek. Moja kochana Ewcia musi mieć sprzęt sprawny, żeby spokojnie działać w kuchni.
Następny ranek. Państwo Punkcikowie śpią...
... Łapa drzemie w koszyku przed pokojem Glendy...
...Marcel chrapie aż się rozlega...
...a Glenda wstała, bo ma genialny pomysł.
Glenda: - Rozstawmy sobie w ogródku namiot...
Jak powiedziała, tak i zrobiła. Oto rezultat:
Niestety, chwilę potem coś sobie przypomniała...
Glenda: - No tak, zapomniałam! Szkoła! Pobawić się w namiocie będę mogła dopiero potem... a niech to lama opluje!
Tymczasem Lucky Mama sobie błogo śpi.
Natomiast Henryk wstał wcześniej i przygotował śniadanie...
Henryk, nucąc pod nosem: - Mladá láska, to je ráj...
Po śniadaniu. Marcel, biegnąc do autobusu szkolnego: - Glenda, pospiesz się! Zaraz odjedzie i dopiero będzie kiszka!
Glenda: - Żadnej kiszki nie będzie, Marcelku, wyluzuj, przecież idę. Zdążymy.
Całkiem zwyczajny dzień w pracy. Lucky Mama jak zwykle, bawi, przytula, karmi, przewija, wyciera obsmarkane noski...
... a Henryk walczy z ogniem.
Wieczory państwo Punkcik mają dla siebie. Ostatnio spędzają je bardzo romantycznie: tańczą w ogródku...
...jadą gdzieś na miasto Henrykowym wozem strażackim (oczywiście z wyłączoną syreną, coby nie siać paniki)...
...a czasami wpadają do Miecia na karaoke.
Później znowu patrzą w gwiazdy.
Lucky Mama: - Patrz, Heniu, tam... Gwiazdozbiór Naleśnika.
Henryk: - Tak, a obok... też widzisz tę Czwórkę?
Potem, w domu.
Henryk: - Mój ty słodki robaczku...
Ewa: - Mój skarbie.
Na amory im się zebrało, ot co.
Glenda tymczasem przegląda strony uczelni, zastanawiając się, na którą najlepiej złożyć papiery.
Glenda, do siebie: - Nie no... Akademia Klasyczna odpada, straszne tam sztywniaki chodzą i nie ma bractw studenckich... a na Nowej Politechnice jest za bardzo pustynnie i za blisko Dziwnowa leży, jeszcze mnie jakieś Ufoki porwą i będzie jak z Bellą Ćwir...no to tylko Uniwersytet Simowy pozostaje... sprawdźmy, jakie dokumenty trzeba wysłać tym zapleśniałym profesorkom...
Marcel tymczasem nie martwi się wyborem uczelni, bo i tak pójdzie tam, gdzie Glenda. Zamiast tego, w jej zastępstwie opiekuje się kurnikiem i bawi z kurczątkami.
Marcel: - Śliczna z ciebie kurka wyrośnie, mam nadzieję. Bo jak okażesz się drugim takim szajbusem jak Karol, osobiście zaniosę cię mamci Ewie na rosół!
I kolejny ranek. Henio, jak zwykle, biega przed pójściem do pracy...
...Ewa zajmuje się podopiecznymi...
...Glenda rozwesela te maluchy swoimi głupimi minami, ku dezaprobacie Marcela.
Glenda: - Błu błu błuuu!
Lucky Mama: - Glenda, przestań, bo ten zez zostanie ci na stałe.
Czasami Ewa dostaje też niezbyt oczekiwane telefony...
Lucky Mama, wyraźnie zła: - Nie, nie proszę pana, nie kupię nowego wynalazku Łyse-Szajstwo! Włochatego-Bajera też nie! Proszę więcej do mnie nie wydzwaniać, żegnam!
Po przekazaniu swoich podopiecznych rodzicom, Ewcia sprawdziła pocztę.
Lucky Mama: - Hmmm... rachunki, reklamy... no nie, do skrzynki też wrzucają te propozycje kupna Łysego-Szajstwa i Włochatego-Bajera! To nie do wytrzymania!
Glenda, znad odrabianych lekcji: - Matka czegoś się drze, a to rzadka sprawa. Niesłychane, jak ją wkurzają ci telefoniczni akwizytorzy...
Marcel: - No nie dziwię się, sam bym nie chciał kupić niczego, co nazywa się Łyse-Szajstwo albo Włochaty-Bajer.
Tego wieczora kurnikiem zajął się Henryk.
Henio: - Ti ti ti... rozkoszny puchaty piszczuś...
Późno w nocy, kiedy Łapa już przysypia na swoim posterunku w budzie przed domem...
... a Marcel w łóżku...
...Ewunia zaś w kuchni pichci calzone na drugie śniadanie do pracy dla męża...
...Henryk i Glenda są w salonie.
Henryk, znad czytanej właśnie gazety: - Hmm... Lamy z Sim City ładnie rozgromiły tych Gnomów z Bridgeport... Glenda, ty może zamiast czatowania w kółko z Fawn wzięłabyś się za kompletowanie dokumentów na uczelnię, co?
Glenda: - Spokojnie, tatuśku, już dawno skompletowałam i wysłałam papiery na Uniwersytet Simowy, coby mieć blisko do domu i was odwiedzać.
Potem poszli spać i oni.
Ranek. Ewa dziś ma wolne. Postanowiła wziąć się za szczotkowanie Łapy, która, jak to każdy futrzak na jesieni, gubi sierść.
Lucky Mama: - Stój spokojnie, Łapa, musze cię wyczesać, zanim zawalisz kłakami cały dom.
Łapa: - Mmm. Wrrr... Mpfdh... Miii... Mmm.Psik!
(Tłumaczenie: Też byś zawalała kłakami dom, gdybyś musiała porosnąć puchem na zimę. To łaskocze! Psik!)
Glenda: - Łapa, poproś! No, poproś!
Łapa: - Miiii... miii... hau!
(Tłumaczenie: Proszę, proszę... No daj herbatniczka!)
Przed domem Punkcików znowu zatrzymała się furgonetka z lodami. Marcel tym razem dopadł jej pierwszy.
Marcel: - O, ulubiony pan lodziarz Glendy, dzień dobry! Poproszę tego w rożku. Różowego, z posypką...
Marcel: - Malinowy czy truskawkowy? Sprawdźmy...
Lizu... lizu... liz... lizu... lizu... liza... Eliza... Eli zad!
Marcel: - Mmm, nie zgadłem, poziomkowy!
Glenda również dorwała się do samochodu i zaczęła strzępić nerwy swojemu ulubionemu panu.
Glenda: - Dzień dobry panu! Poproszę to, co zwykle!
Lodziarz: - Ee? To znaczy co?
Glenda: - No jak to co? Różowego króliczka poproszę!
Lodziarz sprzedał jej to, o co poprosiła, po czym uruchomił silnik i zwiał z piskiem opon. Córka Punkcików przerażała go... trochę.
Glenda: - Hmm... co się stało temu miłemu panu, że odjechał tak szybko?
Chwilę później pałaszowała z upodobaniem loda.
Glenda: - A właściwie co mnie to obchodzi? Mam swojego pysznego króliczka!
Lizu... lizu... liz... lizu... lizu... liza... Eliza... Eli zad!
Ewa zajęła się kurnikiem.
Lucky Mama: - Macie, kurki, jedzcie... smacznego ziarna, Henrietto, Billino, Eustachio!
Za to Henryk nie odpoczywa. Kolejny pożar do ugaszenia...
Henryk: - A niech to lama opluje!
...kolejni Simowie do uratowania.
Henryk: - No nie, Niski Janie, znowu cię przygniotło? Ależ z ciebie siantrapa!
Po powrocie do domu też nie miał szczęścia. Usiadł na fotelu, a fotel...
PRUUUUT!
Henryk, kręcąc głową: - MARCEEEL!!!
Całe szczęście dla Marcela, że był w szkole, bo kiedy wrócił, Henrykowi już przeszła złość.
Tyle na dzisiaj. Reszta następnym razem. I obiecuję, pojawi się więcej fotek namiotu
JOANNA CHMIELEWSKA - 2.04.1932 - 7.10.2013
MARGIT SANDEMO - 23.04.1924 - 1.09.2018
MACIEJ PAROWSKI - 27.12.1946 - 02.06.2019
MAJA LIDIA KOSSAKOWSKA - 27.02.1972 - 23.05.2022
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Szybko przez życie Punkcików
Jej! Powrót Punkcików Nawet nie wiesz ile na to czekałem. Ten tekst Glendy o namiocie - genialne. Ale uroczo wyglądają podczas tego tańca w ogródku
Gwiazdozbiór Naleśnika
Uwielbiam tą piosenkę, ktorą śpiewali u Miecia <3
Ta mina Glendy jest świetna W ogóle rozbawiają mnie ludzie robiący miny
Łyse-Szajstwo, Włochaty-Bajer - ty chcesz żebym się udusił ze śmiechu?
Henryk w nocy wygląda jak włamywacz (wtapia się w tło)
Czekam na więcej fotek
Gwiazdozbiór Naleśnika
Uwielbiam tą piosenkę, ktorą śpiewali u Miecia <3
Ta mina Glendy jest świetna W ogóle rozbawiają mnie ludzie robiący miny
Łyse-Szajstwo, Włochaty-Bajer - ty chcesz żebym się udusił ze śmiechu?
Henryk w nocy wygląda jak włamywacz (wtapia się w tło)
Czekam na więcej fotek
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Szybko przez życie Punkcików
Serio ktoś napisał "akcesorium"?
Dobrze, że Glenda pośpieszyła z poprawną formą.
Relacja ogólnie przyjemna, jak zawsze. Najbardziej spodobały mi się fotki Henryka w pracy, bo strażakiem nigdy nie grałem, a te wszystkie dramatyczne akcje wyglądają naprawdę emocjonująco.
Miny Glendy epickie, haha.
Odsyłam wszystkich ciekawskich do Wikipedii i słowa akcesorium, bo oczywiście istnieje takowe słowo. Ponadto w grach może być używane w tym samym znaczeniu co akcesoria, według słownika języka polskiego. /Rai
Dobrze, że Glenda pośpieszyła z poprawną formą.
Relacja ogólnie przyjemna, jak zawsze. Najbardziej spodobały mi się fotki Henryka w pracy, bo strażakiem nigdy nie grałem, a te wszystkie dramatyczne akcje wyglądają naprawdę emocjonująco.
Miny Glendy epickie, haha.
Odsyłam wszystkich ciekawskich do Wikipedii i słowa akcesorium, bo oczywiście istnieje takowe słowo. Ponadto w grach może być używane w tym samym znaczeniu co akcesoria, według słownika języka polskiego. /Rai
- Kapitan Indra
- Główni Administratorzy
- Scenarzysta
- Konserwator
- Posty: 3283
- Rejestracja: 30 paź 2013, 19:17
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Szybko przez życie Punkcików
Rajuś - tu chodzi o to, że ludzie źle odmieniają ogólnie to słowo w liczbie mnogiej, czyli "akcesoria" i piszą "ta akcesoria", "te a k c e s o r i e", i dlatego Glossy się zdenerwował. Rozmawiałam z nim o tym wczoraj zresztą. Akcesorium to jest liczba pojedyncza. Nie czepiałam się akurat o akcesorium, tylko właśnie o zła odmianę przez przypadki liczby mnogiej. Tak samo czasami jest ze słowem "studia"
A tu akurat wykorzystałam nazwy wymyślonych przedmiotów z mojego dzieciństwa - mój kuzyn używał określenia łyse szajstwo w sensie chłam, dziadostwo, tandeta. Mnie i siostrze spodobało się określenie i poszłyśmy w tym dalej - narysowałyśmy jakiś przedmiot, wyglądający mniej więcej jak lampka nocna na stolik z kulistym kloszem i sznureczkiem włącznikiem i uznałyśmy, że tak wygląda łyse szajstwo, ten "klosz" to była łysina A potem, drogą skojarzeń, skoro jest łyse szajstwo, to musi być i przeciwieństwo - włochaty bajer, którego rysunek przypominał mniej więcej coś podobnego do hamulca bezpieczeństwa w tramwaju - taka skrzyneczka z uchwytem wiszącym u dołu, tylko że ten uchwyt był porośnięty włosami Oczywiście oba przedmioty miały się kompletnie nie przydawać posiadaczom do niczego Cóż, czasami kreatywność zawodzi mnie na takie dzikie manowce Nie chciałam pozwolić odejść w zapomnienie obu prześwietnym gadżetom, więc wprowadziłam ich nazwy do relacji Cieszę się, że się komuś spodobałoSimwood pisze:Łyse-Szajstwo, Włochaty-Bajer - ty chcesz żebym się udusił ze śmiechu?
JOANNA CHMIELEWSKA - 2.04.1932 - 7.10.2013
MARGIT SANDEMO - 23.04.1924 - 1.09.2018
MACIEJ PAROWSKI - 27.12.1946 - 02.06.2019
MAJA LIDIA KOSSAKOWSKA - 27.02.1972 - 23.05.2022
- Kasim Hazim
- Renciści
- Posty: 2133
- Rejestracja: 14 gru 2013, 23:53
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Szybko przez życie Punkcików
Tapeta w pokoju zabaw jest po prostu super. XD
Fajna relacja, nie mogłem się doczekać, aż wstawisz coś z życia Glendy. :v
Jak zwykle miny Glendy wygrywają <3
Fajna relacja, nie mogłem się doczekać, aż wstawisz coś z życia Glendy. :v
Jak zwykle miny Glendy wygrywają <3
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Szybko przez życie Punkcików
Yay, nowa relacja <3
Glenda i jej pomysły Tak, ledwo wstała, wszyscy śpią, a ta "a co tam, rozstawię sobie namiot w ogródku" XDDDDDD Swoją drogą fajny ten namiot
Glendowa mina wygrywa
Jak romantycznie <3 Henryk i Ewa są tak wspaniałym małżeństwem, aż miło.
Mina Lucky Mamy - wzrok w stylu "co ty robisz, weź w ogóle ogarnij się"
Łyse-Szajstwo i Włochaty-Bajer - PADŁAM XDDDDDDDDDD Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co to jest XD
Nie mogę się doczekać studiów Glendy i Marcela
Glenda i jej pomysły Tak, ledwo wstała, wszyscy śpią, a ta "a co tam, rozstawię sobie namiot w ogródku" XDDDDDD Swoją drogą fajny ten namiot
Glendowa mina wygrywa
Jak romantycznie <3 Henryk i Ewa są tak wspaniałym małżeństwem, aż miło.
XDDDDDDDDDDDKapitan Indra pisze:Marcel: - Śliczna z ciebie kurka wyrośnie, mam nadzieję. Bo jak okażesz się drugim takim szajbusem jak Karol, osobiście zaniosę cię mamci Ewie na rosół!
Mina Lucky Mamy - wzrok w stylu "co ty robisz, weź w ogóle ogarnij się"
Łyse-Szajstwo i Włochaty-Bajer - PADŁAM XDDDDDDDDDD Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co to jest XD
Ulubiony lodziarz Glendy chyba najwyraźniej ma jej już dośćKapitan Indra pisze:Glenda: - Hmm... co się stało temu miłemu panu, że odjechał tak szybko?
Nie mogę się doczekać studiów Glendy i Marcela
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Szybko przez życie Punkcików
Kapitan Indra pisze:"ta akcesoria", "te a k c e s o r i e"
Kurde, zawsze czytam, nigdy nie komentuję :/ Musze to zmienić... Ostatni post też przeczytałam dnia, w którym się ukazał, ale nie skomentowałam. XD Uznałam, że to nie fair z mojej strony.
Chciałam powiedzieć, że Henryk na drugiej focie wygląda bardzo seksownie.
Trochę mnie przeraża przedszkole w piwnicy tak swoją drogą... XD
Łaaaapa .-.
W ogóle fajnie, że Lucky Mama i Henryk się tak kochają. <3
Namiot Glendy ma boski wzorek. I te jej miny legendarne...
Nie ma to jak jechać na miasto wozem strażackim. XD
Łyse Szajstwo i Włochaty Bajer
A w ogóle to kocham to wdzianko Ewci, co ma bluzkę w pszczółki, wygląda tak lekko i wiosennie, super uroczo. I szpile dopasowane!
Biedny pan lodziarz uciekający w popłochu przed Glendą. XD
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości